makot'a Posted June 30, 2011 Posted June 30, 2011 W ogóle w tego typu psach jest coś, co kojarzy się z dzieciństwem. Ja takiego nie miałam, a mimo wszystko patrząc na Herę widzę takiego typowego psa dzieciństwa właśnie :loveu: Quote
evel Posted June 30, 2011 Posted June 30, 2011 Jakie to cudowne móc zobaczyć zrelaksowana Chibi :) Rany, dziewczyny, tak fajnie piszecie o tych relacjach między psami, a mój TŻ tak się stawia, jak tylko wspominam o drugim psie... :( Jak dodaję, że bardzo, bardzo chciałabym, żeby był to wilczak to już w ogóle... Nie pomogła nawet wystawa, na którą go zaciągnęłam niemal siłą, gdzie poznaliśmy "naszych" (ha, mam nadzieję) hodowców i okazało się, że to normalni ludzie, którzy mają normalne życie. Owszem, mając 4 wilcze szczęścia na pewno ich życie wygląda nieco inaczej od życia przeciętnych Kowalskich :evil_lol: no ale mimo wszystko... On by wolał najpierw dziecko (a to pewnie za jakieś 5 lat) a dopiero później drugiego psa :stupid: To mu oznajmiłam, że jak chce dziecko to sobie może sam urodzić, bo ja mam zamiar najpierw mieć drugiego psa :diabloti: Quote
zmierzchnica Posted June 30, 2011 Author Posted June 30, 2011 [B]kalyna[/B] - pewnie masz rację, na szczęście nie było mi dane sprawdzić tego w praktyce ;) przyjdzie taki czas, ale nie lubię o tym myśleć... Na razie cieszę się, że mam komplet :p [B]makot'a[/B] - obawiam się, że ze stypendiami masz rację... to byłoby perfidne, odbierać je osobom, które dają z siebie wszystko, na rzecz "ślizgaczy", którzy jadą na wyproszonych trójkach... Wiem, jak to u mnie wygląda - trzy osoby naprawdę się starają, a cała reszta roku ich wykorzystuje, zdaje wszystko po pięć razy itd. Nie przeszkadza mi to; ale jeżeli ktoś, kto studia olewa zupełnie, ma dostawać wsparcie finansowe, a ktoś, kto haruje na piątki - totalnie nic... To byłoby bardzo nie w porządku :roll: Przykro mi z powodu Fredka :shake: Tak to jest, że ma się wśród psiaków swoich faworytów. Szkoda by było każdego psa, bo każdego się kocha... Mi czasem tak ludzie mówią - że gdybym któregoś psa straciła, to w sumie bez różnicy, bo jest ich tyle. Chore myślenie, tak jakby uznać, że jak jest wiele dzieci w rodzinie, to nie ma znaczenia, jak któreś odejdzie. Brr :roll: Ja w ogóle nie wyobrażam sobie posiadania jednego psa. Jak się zdarzy, że idę na spacer tylko z jednym, to mi tak dziwnie :evil_lol: [B]Sylwia K[/B] - bo to typowy, normalny kundel jest, jakich wiele ;) wbrew temu, co twierdzi moja mama, ale ona we wszystkich naszych psach dopatruje się rasowości, nie wiedzieć po co :cool3: Ale faktycznie, Hercia to taki pies z dzieciństwa - przytulaśny, zawadiacki szorściak, który trzyma się nogi, uwielbia świrować, biegać i szaleć, jest uroczo nadaktywna :loveu: [B]evel[/B] - Chibi bardzo wyluzowała się przy Herze :) Jutro wrzucę zdjęcia z ich wspólnego spaceru, szaleją jak szczeniaki :loveu: Cóż, mój TZ żyje w przeświadczeniu, że będziemy mieć maksymalnie 2 psy :evil_lol::evil_lol: Szczerze mówiąc, trudno by mi było być z kimś, kto by mnie pod tym względem ograniczał. Co do dzieci, brawo za odpowiedź :evil_lol::evil_lol: Prawda jest taka, że jak już będzie małe dziecko, to ostatnia rzecz, jaką będziesz potrzebować, to kolejny pies... Nigdy potem nie będziesz miała tyle czasu, żeby porządnie odchować psa, przynajmniej przez te 6 kolejnych lat życia dziecka. Więc wydaje mi się, że lepiej najpierw mieć psiaka - przyzwyczaić go do dzieci znajomych itd. A potem dopiero planować powiększenie rodziny... No ale to tylko teoria, mam dużo psów, ale z dziećmi praktycznie zero doświadczenia :eviltong: Quote
makot'a Posted June 30, 2011 Posted June 30, 2011 [quote name='zmierzchnica'] przykro mi z powodu Fredka :shake: Tak to jest, że ma się wśród psiaków swoich faworytów. Szkoda by było każdego psa, bo każdego się kocha... Mi czasem tak ludzie mówią - że gdybym któregoś psa straciła, to w sumie bez różnicy, bo jest ich tyle. Chore myślenie, tak jakby uznać, że jak jest wiele dzieci w rodzinie, to nie ma znaczenia, jak któreś odejdzie. Brr :roll: Ja w ogóle nie wyobrażam sobie posiadania jednego psa. Jak się zdarzy, że idę na spacer tylko z jednym, to mi tak dziwnie :evil_lol: [...] Cóż, mój TZ żyje w przeświadczeniu, że będziemy mieć maksymalnie 2 psy :evil_lol::evil_lol: Szczerze mówiąc, trudno by mi było być z kimś, kto by mnie pod tym względem ograniczał. Co do dzieci, brawo za odpowiedź :evil_lol::evil_lol: Prawda jest taka, że jak już będzie małe dziecko, to ostatnia rzecz, jaką będziesz potrzebować, to kolejny pies... Nigdy potem nie będziesz miała tyle czasu, żeby porządnie odchować psa, przynajmniej przez te 6 kolejnych lat życia dziecka. Więc wydaje mi się, że lepiej najpierw mieć psiaka - przyzwyczaić go do dzieci znajomych itd. A potem dopiero planować powiększenie rodziny... No ale to tylko teoria, mam dużo psów, ale z dziećmi praktycznie zero doświadczenia :eviltong:[/QUOTE] Pewnie, że każdy pies jest inny i strata każdego jest równie bolesna. Ale faworytów zawsze się ma, niestety :P Hehe, my się za to z Bartkiem przekrzykujemy kto będzie miał więcej wilczaków, więc problemu raczej nie będzie :diabloti: Quote
kalyna Posted July 1, 2011 Posted July 1, 2011 [QUOTE=makot'a;17167525] Hehe, my się za to z Bartkiem przekrzykujemy kto będzie miał więcej wilczaków, więc problemu raczej nie będzie :diabloti:[/QUOTE] no to na pewno na jednym nie przestaniecie :D Quote
makot'a Posted July 1, 2011 Posted July 1, 2011 [quote name='kalyna']no to na pewno na jednym nie przestaniecie :D[/QUOTE] Pewnie na dwóch się skończy, bo mnie będzie szkoda psiaków czekających na adopcję w schronach.... ....ale mało to wilczakopodobnych psów w schroniskach czeka? :diabloti: Quote
zmierzchnica Posted July 3, 2011 Author Posted July 3, 2011 Obiecane, spóźnione fotki z zabawy suczek ;) Dziś taka ulewa, że choć mogę popatrzeć na słoneczko na zdjęciach :evil_lol: [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAharce.JPG[/IMG] [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAharce1.JPG[/IMG] [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAharce2.JPG[/IMG] [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAharce3.JPG[/IMG] [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAharce4.JPG[/IMG] Quote
zmierzchnica Posted July 3, 2011 Author Posted July 3, 2011 [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAharce5.JPG[/IMG] Spacer wśród motyli ;) [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAmotylkowe.JPG[/IMG] Chłodzimy się :cool3: [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAwodne.JPG[/IMG] [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAwodne1.JPG[/IMG] I odpoczynek :cool1: [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAheru.JPG[/IMG] Quote
makot'a Posted July 3, 2011 Posted July 3, 2011 Zgadnijmy...kto tu kogo goni? :D [URL]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAharce2.JPG[/URL] EDIT: No wiesz? Tak psa zmęczyć? :P [url]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAheru.JPG[/url] Quote
zmierzchnica Posted July 3, 2011 Author Posted July 3, 2011 [B]makot'a [/B]- Chibi goniła Herę, a Luka leciała za nimi z wrzaskiem :diabloti: No i coś dla fanów kudłacza: [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAfro1.JPG[/IMG] Tresowana małpka :evil_lol: [video=youtube;8iCvzkqOm8Q]http://www.youtube.com/watch?v=8iCvzkqOm8Q[/video] Na tyle ;) Kolejna porcja, jak wyjdzie słońce i zechce mi się wziąć aparat na spacer :diabloti: Spadam zmoknąć z psami :roll: Quote
makot'a Posted July 3, 2011 Posted July 3, 2011 Oooo, jaki on jest kochany :loveu: Buuu, a moje psy się tak nie cieszą z "jakichś głupich sztuczek" mimo sowitego nagradzania diabłów :evil_lol: Quote
kalyna Posted July 3, 2011 Posted July 3, 2011 U mnie Sonia to się aż trzęsie na smaczki i jest gotowa wiele zrobić dla nich.... a Ciap to zrobi mi łaskę jak w ogóle weźmie smaczek, który uwielbia... popadł w samozachwyt :D wrócę do starej fotki [URL]http://dl.dropbox.com/u/9186601/Psiaki/chibti1.JPG[/URL] i mama z tekstem: oo Ciapek :lol: a jak dalej patrzała to skąd tyle psów :lol: potem jej powiedziałam aby sie dobrze przyjrzała :) i stwierdziła, że fakt Ciapek ma krótsze łapki, ale pyszczek bardzo podobny :D Quote
zmierzchnica Posted July 3, 2011 Author Posted July 3, 2011 [B]makot'a[/B] - Fro na żarcie też nie jest tak nakręcony, ale na piłkę (a raczej na niektóre piłki, bo zawsze wybiera jedną, którą chce, a reszta jest be) jest bardzo, wszystko za zabawkę zrobi ;-) na piłkę ćwiczę kiedy chcę poprawić szybkość, na smaki - kiedy precyzję ;) [B]kalyna[/B] - fakt, Ciap i Chibi mają pycholki podobne ;) ja lubię psy nakręcone na jedzenie, łatwiej z nimi pracować, szczególnie, gdy się pojawią jakieś problemy behawioralne. Quote
makot'a Posted July 3, 2011 Posted July 3, 2011 Moje na piłki to w ogóle nie reagują :P Na jedzenie - są zainteresowane, ale nie ma takiego błysku w oku, przynajmniej u Basty. Łati jak zobaczy żarcie to głupieje i robi wszystkie sztuczki po kolei, jakie potrafi, w nadziei, że w końcu dostanie nagrodę -.- Najładniej na żarcie nakręca się Nitka, bo ona jest najbardziej "nosowa" z nich wszystkich i widać zainteresowanie, nawet w rozproszeniach. Ćwiczymy sobie czasem takie "pseudoOBI" i ostatnio Nitka nie spuściła ze mnie wzroku nawet, kiedy podbiegły do niej inne psy na Błoniach. Ale TYLKO Basta (jak zawsze niezawodna :loveu:) wykonuje komendy bez żadnej zachęty, np. gdy jest praktyczna, życiowa potrzeba by usiadła. Bez zbędnego entuzjazmu i nadziei na nagrodę, po prostu siada. Lati też, ale nie jestem nigdy pewna, czy akurat tym razem wykona polecenie. Natomiast Nitka bez żarcia to nawet na Ciebie nie spojrzy....pracujemy nad tym i zdarza się to coraz rzadziej, ale nie można być jej pewnym, jesli nie ma się w dłoni jakiegoś smaka... U Ciebie też takie zróżnicowanie pewnie, no nie? :D Quote
Sylwia K Posted July 4, 2011 Posted July 4, 2011 [url]http://dl.dropbox.com/u/9186601/AAfro1.JPG[/url] najlepiej wygląda chyba właśnie w takiej fryzurze Quote
zmierzchnica Posted July 5, 2011 Author Posted July 5, 2011 [B]makot'a[/B] - wiesz, jak jest już cokolwiek, co psa nakręca - to jest dobrze ;) p. Mrzewińska pisała o goldenie, który chciał pracować tylko... na zdechłym gołębiu, nic innego go nie kręciło :evil_lol: Ale jak poczuł co to znaczy szkolenie, zabawa, radość pracy, to się nakręcił i biedny gołąb nie był potrzebny. Inny owczarek uczył się aportować rzeczy zawinięte w naleśniki, niczego innego nie chciał tknąć :diabloti: Warto szukać czegoś, co psa motywuje, nawet jeśli dla nas to dziwne. U mnie w sumie psy pracują w różny sposób, ale motywuję je podobnie :p Na jedzenie wszystkie są nakręcone, szczególnie pachnące mięsko itd. Luka jest niejadkiem w domu, a na spacerze zjada wszystko, od psich ciastek po suchą karmę. Chibi w sumie jest najbardziej wybredna, ale ona uwielbia pracę i szkolenie dla samej przyjemności, jedzenie jest tu tylko wskazówką (bywa, że smakołyk ją blokuje, zjada go i nie chce już dalej pracować). No chyba, że mam kiełbasę czy szynkę, to jest chętna do sztuczek i posłuszeństwa od razu :cool3: Frotek nakręca się na jedzenie, na piłkę, zabawkę, na samo "jaaaaaaki suuuper psiuureeek", on w ogóle jest nakręcony - z nim więcej pracy mam, żeby uczyć go cierpliwości, komend statycznych, czekania. Hera to wariatka, lubi coś robić, jak nie mam nic pod ręką to mogę ją nakręcić na... siebie, na smycz, na patyka, praktycznie wszystko co jej majta pod nosem jest wystarczającą motywacją. Jedzenie i zabawki to oczywistość ;) Ale u mnie dużo codziennych ćwiczeń to właśnie to, co piszesz o Baście - takie życiowe sytuacje. Każdy krótki spacer to seria komend, nie zawsze z nagrodą, ale zawsze bezwzględnie egzekwowanych. Wychodzę z założenia, że jeśli masz więcej psów, to musisz nad nimi panować ;) Jak coś się dzieje i zawołam "siad!" to wszystkie psy siądą, nie ma zmiłuj. Czasem muszę suki poprawić, bo one są przyzwyczajone, że wydaję komendy z ich imieniem na początku. Ale ogólnie dla mnie najważniejsze jest to, żeby pies nie pracował na coś w ręce, tylko słuchał się nawet, gdy jestem odwrócona do niego tyłem itd. Wtedy dopiero można powiedzieć, że pies zna komendę i coś umie ;) [B]Sylwia K[/B] - tak miał wyglądać od początku, tylko nieudolna groomerka nie umiała inaczej i go ogoliła na łyso, bo "głupio by wyglądał" :roll: Quote
Paulina_mickey Posted July 5, 2011 Posted July 5, 2011 Ale genialny filmik :):):) Mój Miki jak go uczyłam obrotu to miał problem z nauczeniem się w drugą stronę, w jedną załapał w mig a obrotu w drugą stronę nie potrafi do tej pory. Ukłanik najfajniejszy :) Quote
makot'a Posted July 5, 2011 Posted July 5, 2011 [quote name='zmierzchnica'] Ale ogólnie dla mnie najważniejsze jest to, żeby pies nie pracował na coś w ręce, tylko słuchał się nawet, gdy jestem odwrócona do niego tyłem itd. Wtedy dopiero można powiedzieć, że pies zna komendę i coś umie ;) [/QUOTE] Ano, święta prawda :D Ja mam niestety problem z maluchami - po wielu latach z RÓŻNYMI psami, dochodzę do wniosku, że jednak najlepiej rozumiem móżdżki tych "wilczych", stadnych psów. O ile Basta jest posłuszna w 98% (te 2% niestety zostają na dni, kiedy ma "kobiecy humorek" i sprawia wrażenie, jakby bujała w obłokach :mad: ), to niestety Nitki i Łatiego pewna być nie mogę. Łati to jeszcze pół biedy, bo kiiiiilka ładnych lat już ze mną jest i na ogół się słucha, jak nie mnie, to Basty (moja kochana pomocnica :loveu:), ale niestety Nitka potrafi być nieprzewidywalna. Ona potrafi 10 razy wrócić bez mrugnięcia okiem na zawołanie i skupić się na tym co do niej mówię, a za 11-stym razem KTOŚ się jej bardzo spodoba i po psie - ona idzie na spacer z kimś innym, nie ze mną. Jak ją wołamy to tylko się odwraca, jakby oceniała w tej swojej mądrej główce u kogo dostanie lepszy smakołyk, po czym stwierdza chyba, że nie chce jej się biec do nas i woli zostać z "obcymi" :angryy: A egzekwowanie komend jest właśnie dlatego - śmiertelnie ważne. Nie można ufać samym smakołykom, wbrew temu co ostatnio usiłuje się wcisnąć do głów właścicieli psów. Bo jest właśnie tak, że można trafić na psa jak Basta, która pracuje raczej dla stada, niż dla smakołyka i ona wróci zawsze. Pewnie, że jest na smaczka chętna i się z neigo cieszy, ale wraca nie tylko dla niego, tylko również dla nas... ...a można trafić takiego "sprzedajnego" psa jak Nitka, który dostając smakołyk od obcej osoby zupełnie nie pamięta o właścicielu i o "miłości", jaką go darzy. Dlatego Nitka od niedawna (po kilku takich numerach), za każdym zawołaniem ma 10 sekund na decyzję. Jak przyjdzie to dostaje smaczka i jest obficie chwalona....a jak nie, to idę bez słowa po bęcwała i przyprowadzam ręcznie w miejsce, do którego MOGŁA przyjść dobrowolnie i jeszcze coś na tym zarobić. Potem kilka komend przywołujących do porządku i dopiero "zwolnienie" na dalsze bieganie. Ostatnio stwierdziliśmy też z Bartkiem, że psu się chyba zapomniało, jak to jest smutno nie mieć ciepłego łóżeczka w nocy, więc jak zbyt długo pieseczek wąchał trawkę i miał nas w...nosie, to po prostu się jej schowaliśmy. Oooj, jak się później pieseczek pilnował, jak się trochę wystraszył samotności...:diabloti: Ale tak na ogół - średnio się dogaduję z psami, których priorytetem życiowym jest coś innego niż dobro stada...muszę nad tym popracować :roll: Quote
karola&gacek Posted July 6, 2011 Posted July 6, 2011 [quote name='zmierzchnica'][B]makot'a[/B] - wiesz, jak jest już cokolwiek, co psa nakręca - to jest dobrze ;) p. Mrzewińska pisała o goldenie, który chciał pracować tylko... na zdechłym gołębiu, nic innego go nie kręciło :evil_lol: Ale jak poczuł co to znaczy szkolenie, zabawa, radość pracy, to się nakręcił i biedny gołąb nie był potrzebny. Inny owczarek uczył się aportować rzeczy zawinięte w naleśniki, niczego innego nie chciał tknąć :diabloti: Warto szukać czegoś, co psa motywuje, nawet jeśli dla nas to dziwne. [/QUOTE] :roflt::roflt::roflt: Draco ładnie idzie na przysmaki, ale na co dzień, podczas spacerów gdy rzucam kamyki to TAKI nakręcony jest że, aż szczeka, wyrzuca tylnie nogi do tyłu, a oczy jak 5zł :eviltong: Quote
zmierzchnica Posted July 14, 2011 Author Posted July 14, 2011 [B]Paulina_mickey - [/B]większość psów ma problem z obrotem w drugą stronę ;) Hera na początku robiła obrót w jedną stronę, a na drugą - siadała, wywalała się, robiła zdechł pies :evil_lol: Ale doszliśmy już do wprawy ;) Nera od TZa za to za żadne skarby nie umiem nauczyć obrotu w drugą stronę - on działa schematami, jeżeli obrót jest w lewo to lewo i koniec kropka! :cool3: [B]makot'a[/B] - z jednej strony stadność jest świetna, z drugiej - ja mam z tym problem, gdy całe stado jest razem. Psy mniej stadne łatwiej odwołać, gdy cała sfora coś wymyśli. Luka to sprzedajny żarłok :diabloti:, ale jeżeli Fro gdzieś poleci, to leci za nim Chibi, a za nimi Hera - stado rusza, jupi!!! A Luka zostaje. Frotek jest też mniej stadny... Ostatnio moje durne kundle (raz puściłam całą czwórkę razem i od razu jazda była! :oops:) poleciały obszczekać jakiegoś psa - długa opowieść. Da się je odwołać od razu, wystarczy zawołać i odbiec w drugą stronę, zaraz lecą do mnie. Ale moja mama zaczęła wołać i iść w ich stronę... Wiadomo czym to zaskutkowało. Odwracały się, żeby zobaczyć gdzie jesteśmy, widziały, że "wsparcie idzie", no i po co im wracać... :roll: W końcu je odwołałam. Na szczęście nie były wszystkie razem, tylko jedno leciało, drugie wracało itd :cool3: Głupio mi było okropnie, no ale też właściciel psa, którego obszczekały jest mi znany z tego, że ma wszystko gdzieś i pakuje się np między bawiące się psy, po czym staje i czesze swojego psa...:roll: Też zawsze się psom chowam, zwykle dostaję za to burę, że jak ja mogłam pieskom uciec :diabloti: [B]karola&gacek[/B] - Luka swego czasu też była maniaczką kamyków, ale przestałam rzucać, bo brała do pyska, a ja nie chciałam żeby zęby sobie starła ;) Kamyki są super, bo odbijają się i toczą jak piłeczka, ale nie trzeba ich przynosić :diabloti: Zdjęcia będą dziś czy jutro ;) gorąco makabrycznie, Hera ma cieczkę, więc warunki takie sobie do zdjęciowania ;) W ogóle, TZ mnie uczy jeździć autem :diabloti: Więc jeśli czegoś nie zepsuję i nas nie zabiję to się odezwę w najbliższym czasie...:cool3: Quote
kalyna Posted July 14, 2011 Posted July 14, 2011 Łaaaaa jazda samochodem to wspaniała rzecz :) zobaczysz, że jak załapiesz o co chodzi też baaardzo Ci się spodoba :) Quote
Talia Posted July 19, 2011 Posted July 19, 2011 Ale mam zaległości. Nawet nie wiedziałam że nowy członek rodziny zawitał. :) Urocza :loveu: Quote
evel Posted July 19, 2011 Posted July 19, 2011 [quote name='kalyna']Łaaaaa jazda samochodem to wspaniała rzecz :) zobaczysz, że jak załapiesz o co chodzi też baaardzo Ci się spodoba :)[/QUOTE] Nawet jak będziesz mylić biegi i niechcący włączać wycieraczki, jak ja! :multi: :evil_lol: Ale mam nadzieję, że jesteś nadal w jednym kawałku i wszystko OK? :lol: Quote
makot'a Posted July 19, 2011 Posted July 19, 2011 [quote name='zmierzchnica'][B]= [B]makot'a[/B] - z jednej strony stadność jest świetna, z drugiej - ja mam z tym problem, gdy całe stado jest razem. Psy mniej stadne łatwiej odwołać, gdy cała sfora coś wymyśli. Luka to sprzedajny żarłok :diabloti:, ale jeżeli Fro gdzieś poleci, to leci za nim Chibi, a za nimi Hera - stado rusza, jupi!!! A Luka zostaje. Frotek jest też mniej stadny... Ostatnio moje durne kundle (raz puściłam całą czwórkę razem i od razu jazda była! :oops:) poleciały obszczekać jakiegoś psa - długa opowieść. Da się je odwołać od razu, wystarczy zawołać i odbiec w drugą stronę, zaraz lecą do mnie. Ale moja mama zaczęła wołać i iść w ich stronę... Wiadomo czym to zaskutkowało. Odwracały się, żeby zobaczyć gdzie jesteśmy, widziały, że "wsparcie idzie", no i po co im wracać... :roll: W końcu je odwołałam. Na szczęście nie były wszystkie razem, tylko jedno leciało, drugie wracało itd :cool3: Głupio mi było okropnie, no ale też właściciel psa, którego obszczekały jest mi znany z tego, że ma wszystko gdzieś i pakuje się np między bawiące się psy, po czym staje i czesze swojego psa...:roll: Też zawsze się psom chowam, zwykle dostaję za to burę, że jak ja mogłam pieskom uciec :diabloti: [...] Zdjęcia będą dziś czy jutro ;) gorąco makabrycznie, Hera ma cieczkę, więc warunki takie sobie do zdjęciowania ;) W ogóle, TZ mnie uczy jeździć autem :diabloti: Więc jeśli czegoś nie zepsuję i nas nie zabiję to się odezwę w najbliższym czasie...:cool3:[/QUOTE] No tak, stado ma swoje dobre i złe strony :P U mnie na szczęście ukazuje się ta lepsza strona - bo jak wołam psy, to wystarczy, że zawołam Bastę, całej reszty nie muszę szczególnie pilnować, bo leci za Bastą. Poza tym, jak się Łati gdzieś zawieruszy, to Basta zajmuje się jego odnalezieniem, ukaraniem, lub ewentualnym późniejszym pilnowaniem, a ja mam WOLNE :diabloti: A jazda samochodem to fajna sprawa, wcale nie taka trudna, jak niektórzy opowiadają. Na pewno Ci się spodoba! :D Napisz nam jak było :D Quote
zmierzchnica Posted July 19, 2011 Author Posted July 19, 2011 Jeździłam, jeździłam, podobało mi się i coraz lepiej mi idzie! :p Karygodnych błędów nie popełniam już, opanowałam swój odruch naciskania gazu w przypadku stresu, więc nie jest źle. Teraz mam przed sobą najcięższy semestr na studiach, ale myślę że od lutego pójdę na kurs, wtedy jakoś w wakacje będę zdawać ;) Byliśmy z TZem, teściami i Hercią nad najbardziej zaglonioną wodą w okolicy :diabloti: I było fajnie, choć młodej najbardziej podobało się zakopywanie żywcem ukochanej piłeczki. (Pomińmy mnie na tych zdjęciach, niestety autorem jest TZ, więc więcej tam mnie niż psa :roll::evil_lol:) [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/Psiaki/wakacyjne/Tur1.JPG[/IMG] Wariactwo mokrego kundla :diabloti: [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/Psiaki/wakacyjne/Tur2.JPG[/IMG] Zabijanie piłeczki [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/Psiaki/wakacyjne/Tur3.JPG[/IMG] [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/Psiaki/wakacyjne/Tur4.JPG[/IMG] [IMG]http://dl.dropbox.com/u/9186601/Psiaki/wakacyjne/Tur5.JPG[/IMG] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.