Jump to content
Dogomania

Asza bardzo pilnie potrzebuje tymczasu lub ds


Guest kasia mierzejewska

Recommended Posts

Guest kasia mierzejewska

O Boże, beka, a co to jest bebeszja???
Asza wczoraj trochę zjadła - musiałam wyjąć i oskubać pierś z ryżu i wtedy dopiero wciągnęła. Zjadła też parę kawałków surowej wołowiny - nie wiem, czy psy mogą jeść surową wołowinę? Drób jej gotuję, bo boję się salmonelli.
Przed chwilą wróciłam od weta i dałam jej paratex - Asza zjadła bez mrugnięcia powieką z całym pętem kiełbasy, z czego bardzo sie cieszę. Tak, jak pisałam w poprzednim poście, jeśli apetyt po odrobaczeniu nie zwiększy się, to idziemy do weta - myslę, że do soboty się to wyjaśni.

beka, ja też się bardzo boję, że umowa adopcyjna niewiele da. Asza nie jest rasowa, ale jest baaardzo w typie owczarka i jakiś pseudohodowca/inny amator eksperymentator (nie wiem, czy jest takie słowo?) może się skusić. Jak pisałam wcześniej, nie mam, niestety, kasy na jej sterylkę, bo nie pracuję w tej chwili, więc byłabym ogromnie wdzięczna za pomoc w tej sprawie.
Na razie Asza ma ogłoszenia na allegro, alegratce, cafe animal, ale pójdę za Twoja radą i nie wydam jej nikomu bez sterylki.
No i jescze jedna sprawa, jeszcze nie próbowałam, ale nie wiem, czy Asza wsiądzie do samochodu. Dzisiaj, w ramach oswajania, przeszłam z nią wzdłuż ruchliwej ulicy - bała się bardzo, ale przeszła! Naprawdę psica robi postępy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 408
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest kasia mierzejewska

782 65 60 64

Zaraz ide do weta - czekam tylko na siostrę, bo chcę, żeby mi pomogła, jakby co. Dam niedługo znać

Link to comment
Share on other sites

Guest kasia mierzejewska

No więc już jesteśmy po. Asza zadziwiająco spokojnie weszła do weta i dała się zbadać. Jest strasznie kochana:) Ma 38.5, więc nie ma gorączki. Wet kazał mi ją obserwować i, jakby co, przyjść na badanie krwi. Poza tym, sunia nie ma rozwolnienia, biegunki. Ten wet nie jest genialny, ale tu, w Pułtusku, jest chyba najlepszy - ogólnie tu w Pułtusku weci są do d... Zobaczymy, mam ją na oku.
Wydaje mi się, że jej słaby apetyt może byc spowodowany, jak wcześniej pisałam, nową sytuacją. Dotąd była wolna, teraz jest w zamknięciu i to w mieszkaniu 50m w bloku. Widzę, że źle się tu czuje - często piszczy "bez powodu."

W przyszłym tygodniu chciałabym ją zaszczepić, wet to zasugerował - tylko na co? Wścieklizna i wirusówki? Czy są szczepionki łączące wściekliznę i wirusówki?

Czy odrobaczanie powinnam niedługo powtórzyć? Asza chyba nigdy nie była odrobaczana, więc tak mi się wydaje, że trzeba - zapomniałam z tego wszystkiego zapytać lekarza.

Link to comment
Share on other sites

Odrobaczanie lepiej powtórzyć po ok.12-14 dniach choć nie zawsze jest to konieczne.Najlepiej kontrolować wzrokowo jakie q-py robi sunia,czy nie widać robali,czy nie ma biegunki itp.Można doczytać w necie we wszelkich psich poradnikach;)Co do szczepień to Kasiu ustal z wetem,są różne szczepionki o szerokim spectrum.Najważniejsze to przeciw nosówce,parvowirozie i w.z.wątroby.Wścieklizna,to raczej obowiązek ciążący na właścicielu niż realne zagrożenie-to na razie tyle.Jeśli coś żle podałem,to proszę innych o korektę-pzdr;)

Link to comment
Share on other sites

Guest kasia mierzejewska

beka, dobrze, zapytam.

Asza po odrobaczaniu zrobiła taką żółtą, wodnistą kupę - nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Robali widocznych gołym okiem nie zauważyłam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasia mierzejewska']beka, dobrze, zapytam.

Asza po odrobaczaniu zrobiła taką żółtą, wodnistą kupę - nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Robali widocznych gołym okiem nie zauważyłam.[/quote]\

Tak może być. Nie przejmuj się

Link to comment
Share on other sites

Guest kasia mierzejewska

O sterylkę zapytam jutro, bo dziś jednak nie dam rady pójść do weta. ALe sprawa się chyba trochę komplikuje, bo Asza ma cieczkę. Coś podejrzewałam od tych paru dni, bo psy się nią interesują dość mocno, a dziś zauważyłam, że plami podłogę, na razie taką ciemnej barwy krwią.

Link to comment
Share on other sites

Guest kasia mierzejewska

Aż tyle?

Boję się, że ja jej już nie oddam po tym czasie:) Serce mi pęknie. A, niestety, muszę, bo inaczej mój mąż mnie zabije - juz teraz patrzy na mnie morderczym wzrokiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasia mierzejewska']Aż tyle?

Boję się, że ja jej już nie oddam po tym czasie:) Serce mi pęknie. A, niestety, muszę, bo inaczej mój mąż mnie zabije - juz teraz patrzy na mnie morderczym wzrokiem.[/quote]

Cieczk ok 3 tygodni, a później jeszcze trzeba 3-4 tygodnie odczekać.
Ale sie porobiło..
A Twój mąż nie przepada za psami?

Link to comment
Share on other sites

Guest kasia mierzejewska

beka, to mordercze spojrzenie, o którym pisałam, to, oczywiście, przenośnia. Mój mąż lubi psy, wychowywał się nawet z ONką, ale mówi, że ma dość zwierzaków. Mamy 3 koty i poza tym, ja ciągle jakieś tymczasy do domu przynoszę (teraz akurat trochę odsapnęliśmy, bo od marca nie mieliśmy żadnego tymczasu). Co prawda, do tej pory były to koty, pies jest po raz pierwszy. No i nasza sytuacja finansowa od jakiegoś czasu nie jest najlepsza. On podchodzi do tego w sposób raczej zdroworozsądkowy, ja emocjonalnie i stąd wiele nieporozumień między nami. Oczywiście, Asza zostanie z nami aż do momentu znalezienia super extra wypasionego ds, ale atmosferka w domu nie jest najlepsza (choć i tak lepsza niż wtedy, gdy Aszę przyprowadziłam - ale mówiłam mu o tym już od jakiegoś czasu, bo nosiłam się z zamiarem wzięcia Aszy na tymczas). Poza tym, jak pisałam, boję się, że zwiążę się z Aszą za bardzo; widzę, że ona mi bardzo zaufała, jest taka posłuszna i kochana, że obawiam się, że złamię jej serce oddaniem jej. No ale taki zamiar miałam od samego początku - chciałam ją wziąć, zsocjalizować i dać szansę na dobre życie.
No i jest jeszcze taka kwestia, pisałam o niej już zresztą. Asza to duży pies, ma charakter i choć jest przyjazna w stosunku do ludzi, to musi znać pewne granice. Ja je, oczywiście, staram się wyznaczać - ale Asza potrzebuje więcej (nie mam zbyt dużego doświadczenia z psami, a z ONkami to juz w ogóle). Wydaje mi się, że tutaj w grę wchodziłoby jakieś szkolenie, szkółka itp. Ona bardzo chętnie współpracuje z człowiekiem i bardzo szybko się uczy. Dlatego wydaje mi się, że lepiej byłoby dla niej, gdyby w miarę szybko trafiła do kogoś, kto ją bardzo mocno pokocha i zajmie się nią profesjonalnie.

Super kochający i doświadczony dom dla ASzy potrzebny!

zapytam dziś o cenę sterylki.

Link to comment
Share on other sites

[B]Kasiu[/B] - bardzo pięknie piszesz o Aszy. Zapisuję sobie wątek. Trzymam kciuki za stały domek :lol: A może Twój mąż zakocha się w suni i już nie będzie jej potrzebny inny domek....tym bardziej, że jak pisałaś wychowywał się z ON-ką...

Link to comment
Share on other sites

Guest kasia mierzejewska

Nie wiem, nemi, czy się zakocha (po cichu liczę na to, ale sznase są marne:((()Poza tym, ja też rozumiem, że to, co możemy dać Aszy, nie spełnia jej potrzeb. Ona potrzebuje stymulacji, jakiejś "pracy", no i naprawde męczy się u nas w mieszkaniu. Wydaje mi się, że naprawdę najlepszy byłby dla niej dom z ogrodem, gdzie mogłaby sobie wychodzić, kiedy tylko by chciała i mogła latać cały dzień. Dla dobra Aszy, musze jej znaleźć super dom.

Link to comment
Share on other sites

Guest kasia mierzejewska

Jest jedna rzecz, o którą chciałam Was, drodzy onkowicze, zapytać. Zdarzyło się ze dwa razy, że Asza podczas spaceru rzuciła się na pieski, które teraz do niej licznie podbiegają, ze względu na cieczkę. TO nie było takie zwykłe ostrzeżenie typu: nie podchodź, ale szał. Wygląda to mniej więcej tak, że pies z przerażonymi oczami leży na plecach, Asza na nim - albo trzyma zębami za gardło, albo inną część ciała, np. łapę i straaasznie szczeka, warczy. Ciężko to opisać, ale mam wtedy wrażenie, że ona zaraz psa zagryzie. Jednak w tym amoku daje się, na szczęście, okiełznać. Krzyczę wtedy na nią i jakoś się opamiętuje. O co tu chodzi? Czy to tylko zabawa z jej strony, czy ona może rzeczywiście przejawia jakieś mordercze zapędy, które się rozwiną z czasem. Czy ja dobrze wtedy się zachowuję? Jeśli nie, to co robić, bo nie chcę, żeby jakiegoś psa zagryzła.

Czasem mam wrażenie, że to wilczyca z lasu jest normalnie:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kasia mierzejewska']Jest jedna rzecz, o którą chciałam Was, drodzy onkowicze, zapytać. Zdarzyło się ze dwa razy, że Asza podczas spaceru rzuciła się na pieski, które teraz do niej licznie podbiegają, ze względu na cieczkę. TO nie było takie zwykłe ostrzeżenie typu: nie podchodź, ale szał. Wygląda to mniej więcej tak, że pies z przerażonymi oczami leży na plecach, Asza na nim - albo trzyma zębami za gardło, albo inną część ciała, np. łapę i straaasznie szczeka, warczy. Ciężko to opisać, ale mam wtedy wrażenie, że ona zaraz psa zagryzie. quote]

Czy ona biega luzem? Czy chodzisz z nia na smyczy?

Link to comment
Share on other sites

Guest kasia mierzejewska

Rzeczywiście, teraz Asza wsuwa, jak opętana, ale myslę sobie, że to też może dzięki odrobaczeniu.
beka, Asza biega luzem, chodzę z nią na takie pole duże, gdzie zazwyczaj jest pusto i może poszaleć. Te pieski, które gnębi, to takie bezdomne kundelki, których latem w Pułtusku jest całe mnóstwo. (A przy okazji, wśród nich zauważyłam takie małe cudo, sunię, która oczywiście jest mixem, ale maść ma jak husky i jest w typie takiego pomniejszonego husky, jednak jest duzo mniejsza, bo tak trochę poniżej kolana i jest baaaardzo przyjazna dla ludzi i psów. Dobrze byłoby ją stąd zabrać, jak najszybciej, bo pewnie zaraz będzie miała cieczkę, a wtedy to już jej koniec bliski będzie. Jest młodziutka, tak właściwie to jeszcze szczeniak. Ja juz jej pomóc nie mogę w sensie tymczasu, ale może ktoś by chciał i mógł? Jakby co, to mogę ją sfocić.)

A wracając do Aszy, na tym polu biega luzem, ale idę z nią tam na smyczy. Myślę, że te ataki mogą mieć jakiś związek z cieczką, albo też i z tym, że, jak już pisałam, Asza jest bardzo zaborcza, a te pieski mi się trochę pod nogami plątały. Nie wiem sama.

W Pułtusku nie ma żadnego towarzystwa, które zajmowałoby się pomocą zwierząt. To prowincja, małe miasteczko, które otoczone jest wsiami, z których przychodzą bardzo często zagłodzone i wyniszczone zwierzęta. (Bardzo możliwe, że Asza też stamtąd przyszła, tak samo pewnie, jak ta huskowata sunie). Są w Pułtusku miłośnicy zwierząt, ale przeważa raczej podejście obojętne - tu już nikt nie przejmuje się wygłodniałymi psami, które latają po mieście całymi hordami. Co najwyżej ktoś po hycla zadzwoni. (Nie wiem, czy wiecie, ale to właśnie koło Pułtuska, ok. 20 km, są osławione Krzyczki)

Jesli chodzi o bazarek, to raczej nie mam juz czego sprzedać - ostatnie ksążki, któe mogłam sprzedać, sprzedałam na bazarku na szczepienia i leczenie moich kocich tymczasów. Poszukam jeszcze, ale będą to raczej drobiazgi.

beka, ja jesczce nie dotarłam do weta, żeby spytać o cenę sterylki (ostatnio jakoś nie wyrobiłam się), ale zrobię to jeszcze w tym tygodniu.

Aha, nikt nie zadzwonił i nie spytał o Aszę, mimo ogłoszeń.Chyba z tym domkiem dla niej, to ciężko będzie.

Link to comment
Share on other sites

Kasia dom znajdziemy, tylko jak ma cieczk e i sterylke przed sobą to nie ma co jej intensywnie ogłaszać, Ludzie nie zawsze chcą czekać ( a tu sie zejdzie 5-6 tygodni), a bez sterylki nie można jej wydać.
Aha miedzy 11-14 dniem suka ma zazwyczaj dni płodne. Nie spuszczaj jej ze smyczy, bo moze uciec.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...