Jump to content
Dogomania

Zmiany w mózgu - brak nadziei?


Ceith

Recommended Posts

Witajcie.
Piszę w imieniu przyjaciela, który po wizycie u weterynarza kompletnie się załamał :(
Zacznę od początku, opiszę wszystko, co wiem. Kolega wziął Nema ze schroniska, gdy piesek był szczeniakiem. Nemo jest kundelkiem, ale widać, że ma korzenie owczarka niemieckiego. To duży piesek. Od zawsze był aktywny i ruchliwy, taki rozrabiaka. Zjadał wycieraczki, zabawki, kapcie, ale to chyba normalne u młodego psa ;) Problemy zaczęły się, gdy Nemo złapał jakieś zapalenie ucha, piszczał, tarł głową o podłogę. Jako, że kolega mieszka w małym miasteczku, najpierw był u miejscowego weterynarza, który raczej zajmuje się krówkami i konikami, a nie psami ;) Także tamten mało pomógł. Potem był u innego, ta przepisała jakąś zawiesinę, jednak Nemo nie był zbyt chętny do zakrapiania. Po kilkunastu wizytach udało się to wyleczyć, jednak co jakiś czas wracało. Jednak już ten pierwszy weterynarz napomknął coś o zmianach w mózgu.

Później zaczęły się kolejne problemy, stosunkowo niedawno, parę miesięcy temu. Nema zaczęła boleć chyba szczęka. Nie mógł szeroko otwierać pyszczka, zabawa w przeciąganie liną sprawiała mu ból, ziewanie też, jedzenie w końcu też. Udało się to na jakiś czas wyleczyć, ale powracało co jakiś czas na trochę.

Od dwóch miesięcy Nemo zachowuje się dziwnie. Trzęsie się, rzadko ma ochotę na zabawę, często nie wiadomo z jakiego powodu warczy na domowników i szczerzy zęby, ma czasami krótkie napady agresji, tj. np. chapnie zębami kogoś, a po chwili zachowuje się jakby nic się nie stało, ba, nawet patrzy przepraszająco. Wczoraj np. gdy przyjaciel wkładał go do auta to wyszczerzył zęby i go ugryzł, a potem zaczął się nieśmiało cieszyć i go polizał

Przyjaciel był wczoraj u trzeciego weterynarza, w Koninie. Po wyjaśnieniu zachowania i zbadaniu pieska (nie wiem, jakie były to badania) weterynarz chyba stwierdziła, że to lekka padaczka i zmiany w mózgu. Mówiła, że ma tak prawdopodobnie od urodzenia. Zasugerowała uśpienie... :( Co prawda, na życzenie przyjaciela, pobrała próbki i zrobi jeszcze jakieś badania.

Skojarzyłam to wszystko z przypadkiem u mojego pieska, dobrych parę lat temu, byłam zbyt mała, by pamiętać, ale mój tata mówi, że Arunia miała dokładnie takie same objawy, trzęsła się dziwnie, miała nagłe napady agresji, ugryzła mamę i mnie, tatę tez chciała, ale nagle jakby się potrafiła opamiętać i tylko ze smutkiem się przytulała. Ponoć zaczynała nas nie poznawać. Weterynarz stwierdził zmiany w mózgu i trzeba było Arunię uśpić...

Nemo ma około 3 lat, był szczepiony na wszystko.

Bardzo proszę o pomoc, czy już nic nie da się zrobić? :-(

Link to comment
Share on other sites

Pies po ataku padaczki często ma okres napadu lękowego i nierozpoznawania otaczających go osób.
Może wtedy zachowywać się agresywnie.
Jeżeli leki na padaczkę nie złagodzą tego, to być może nie będzie wyjścia ... :-(

Link to comment
Share on other sites

Dodam, że pies reaguje agresją, gdy coś go boli - może Twój przyjaciel dotknał go w czułym miejscu i to spowodowało takie zachowanie u jego psa.

Przede wszystkim potrzebna tu jest dobra diagnoza. Na miejscu Twojego przyjaciela poszukałabym naprawdę dobrego weta - być może nie będzie to tanie, ale przed tak poważną decyzją jaką jest uśpienie psa musiałabym mieć 100% pewność, że to najlepsze rozwiązanie.

Jeśli ma kamerkę w telefonie, niech nagra nietypowe zachowanie swojego psa - zwłaszcza to, gdy sie trzęsie. Niech zapisuje w kalendarzu kiedy to mialo miejsce, z krótkim opisem. Może się okazać, że to padaczka, która faktycznie uszkadza komórki nerwowe. Każdy napad padaczki nieodwracalnie niszczy struktury mózgu. Jednak to się da leczyć - pod warunkiem, że przyczyną padaczki nie jest np. guz mózgu. Zalecam tomografię, dowiecie się czy to jest przyczyną złego stanu zdrowia tego psa...

Dodam jeszcze, że owczarki niemieckie są zaliczane do jednych z ras, u których najczesniej występuje padaczka pierwotna, wrodzona.

Link to comment
Share on other sites

Niestety ale mam złe wieści.
Mam bernardyna od 6 lat, w piątek zauważyliśmy pierwszy objaw padaczki, nie był mocny - bardziej wyglądało to na zasłabnięcie. W poniedziałek wieczorem przeżyliśmy istny szok nastąpił kolejny atak o wiele silniejszy, trwał ponad 3 minuty. W wtorek po konsultacji z weterynarzem przepisał niuni karvisan 6 razy dziennie lecz od razu poinformował nas o konsekwencjach. W ten sam dzień miała 5 ataków o których wiem, trwały po 1-2min. Wieczorem po ostatnim ataku miała wymioty a później odeszły jej wszystkie chęci, nie chciała nawet reagować na nasze wołania - po prostu chciała być sama, myśleliśmy, że to już koniec. Ku naszemu zdziwieniu stan Niuni o wiele się polepszył nie zauważyliśmy żadnego ataku, nawet merdała ogonem. Niestety dziś jest o wiele gożej rano nie chciała jeść, był problem by podać leki na szczeście zjadła później lecz trzebabyło dawać jej z ręki, nie było mowy by sama zjadła z miski. Niespełna 2 godziny temu byłem przy niej, nie chciała podejść do mnie, panicznie boi się wszystkich huków czy trzasków, często traci kontak z rzeczywistością - zaczyna mrugać oczami i jakby mdleć lecz po zawołaniu ocknie się, czasem usiądzie. Teraz chyba śpi lecz widać, że czasem się trzęsie.

Teraz co do leczenia, możecie sobie sami policzyć ile wychodzi miesięcznie podawanie karvisanu gdzie jedna tabletka kosztuje 1zł, lek oczywiście pomaga, lecz w tym przypadku nie w 100% widzę iż niunia czasem się męczy. Były rozmowy o uśpieniu lecz narazie powstrzymujemy się od tego, wszystko zależy od tego co przyniesą kolejne dni.
Może podam przykład znajomego, który leczył padaczke u swojego owczarka niemieckiego, pies był leczony przez miesiąc. Kolega wydał mase pieniędzy lecz i tak po tym miesiącu pies zmarł.
Niestety ale padaczki nie da się wyleczyć, co najwyżej złagodzić ją, lecz pieś nigdy nie wyzdrowieje w 100%.
Nie mogę sobie wyobrazić, że niunia już nigdy nie pogoni za listonoszem. Co najgorsze piszecie o napadach agresji, ja takowych nie zauważyłem a raczej paniczny strach, co najgorsze dziś przyjeżdza do nas wójek z niemiec i boję się iż w tych napadach może kogoś ugryźć.
Sam nie mogę się z tym pogodzić bo chciałbym że pożyła jeszcze przynajmniej raz tyle.

Link to comment
Share on other sites

W obecnych czasach mamy szeroką gamę leków na padaczkę być może tańszych niż karsivan. Mówienie, że padaczka = śmierć to błąd. Sama miałam psa chorego na p. i przy podawaniu leków żył parę lat a został uśpiony na coś zupełnie innego. Zresztą wystarczy poczytać wątek o padaczce, są psy które żyją z nią już kilkanaście lat.

Padaczki samej w sobie nie da się wyleczyć ale można wyeliminować ataki lub ograniczyć je do minimum.

Generalnie powinno się wykluczyć inne schorzenia: wątroby, guza mózgu etc.

Link to comment
Share on other sites

Znalazłem odpowiednik w necie ale jakoś mnie nie przekonał.
Słyszałem, że jeśli duży pies ma padaczkę średnio raz na tydzień to nie ma się czym przejmować, po prostu już tak mają. Co innego jeśli ma 5 razy dziennie, prędzej czy później padnie z zmęczenia, czyż nie?
Nie ma co ukrywać, że takie leczenie kosztuje parę set złotych miesięcznie i nie każdego na tak owe stać.

Link to comment
Share on other sites

Przy chorobach odkleszczowych tez szczękościsk może wystąpić. Ja też miałam kiedyś PON-a z padaczką- niestety czasy były inne. Napady agresji skierowane do domowników, ataki padaczkowe były nie do zniesienia. Nie było tomografu- najbliższy był za granicą. Już nie pamiętam jakie leki mu podawano, ale kiedy zaczął demolować dom- rzucał się najpierw na wszystko i wszystkich, potem następował atak padaczki ze ślinotokiem i szczękościskiem- postanowiłam jednak go uśpić. Niełatwa decyzja- ale musiałam ja podjąć. Pies miał 3 lata. Koleżanka miala sukę w typie ON- po jakims czasie tez jej się napady zaczęły. Bez agresji, same drgawki. Po kilkumiesięcznym leczeniu (też bez tomografii) musiała podjąć podobną decyzję. Dzisiejsze zdobycze techniki, otwarcie granic- to wszystko ułatwia sprawę, ale koszty niestety - dla niektórych zaporowe.
Trzymam kciuki za bidulka- oby wszystko się dobrze skończyło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='RocknRolla']Słyszałem, że jeśli duży pies ma padaczkę średnio raz na tydzień to nie ma się czym przejmować, po prostu już tak mają. Co innego jeśli ma 5 razy dziennie, prędzej czy później padnie z zmęczenia, czyż nie? Nie ma co ukrywać, że takie leczenie kosztuje parę set złotych miesięcznie i nie każdego na tak owe stać.[/quote]

[COLOR=black][FONT=Verdana]Nie wprowadzaj ludzi w błąd. W internecie jest masę bzdur, ale to nie powód, aby przenosić je na dogo. Każdy atak padaczki jest niebezpieczny, ale nie każdy świadczy, że pies ma padaczkę idiopatyczną (wrodzoną uwarunkowaną genetycznie). Drgawki mogą wystąpić przy wielu schorzeniach (cukrzyca, nowotwory mózgu, choroby wątroby, zatrucia metalami ciężkimi, pozostałość po nosówce). Czasami wystarczy zacząć leczyć psa na cukrzycę czy choroby wątroby a ataki mijają.[/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Z drugiej strony wiele ataków petit mal jest kompletnie niezauważalnych przez właścicieli.[/FONT][/COLOR]
[COLOR=black][FONT=Verdana]Co do kosztów, mnie leczenie kosztowało zaledwie 30-40 złotych miesięcznie, a pies łykał trzy tabletki dziennie. Jest masa tanich lekarstw na padaczkę, które dają świetne efekty. Wiele zależy natomiast od weta, a padaczka niestety wielu weterynarzy przeraża i kompletnie nie dają sobie rady z leczeniem.[/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Witaj RocknRolla
Przeczytalam Twojego posta i czuje, jak mi poziom adrenaliny sie podniosl. Piszesz bzdury, wybacz ale musze to napisac. Czy chodzili Ci o KARSIVAN? Jezeli tak, to jest to lek poprawiajacy krazenie krwi w naczyniach wloskowatych i usprawniajacy zaopatrzenie w tlen tkanki mozgowej.
Psa trzeba koniecznie zdiagnozowac i wlaczyc leczenie przeciwpadaczkowe - wedlug mnie Luminal jak najszybciej, zeby zatrzymac ataki.
Z padaczka pies moze dlugo zyc. Moj pies ma padaczke 4,5 roku- 12 maja skonczyl 8 lat i czuje sie dobrze i swietnie wyglada. Bylo bardzo zle ale nigdy nie bralam pod uwage uspienia psa. Z jakiego rejonu Polski jestes? Jak nie chcesz na forum, to napisz do mnie na pw.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie Karsivan może pomóc co najwyżej, jeśli ataki wynikaja ze zdiagnozowanego!!! złego ukrwienia mózgu. Ale najpierw to trzeba zrobic PORZĄDNE badania.

Co do psa agresywnego- pędem do dobrego weta. To [I]MOŻE[/I] być padaczka, albo jak już ktoś napisał, po prostu ból. Piszesz o chorym uchu, być może niewyleczone zapalenie ucha powoduje koszmarny ból i stąd agresja. A zaawansowane zmiany w uchu środkowym moga powodowac problemy neurologiczne.

Poza tym padaczkę SIĘ LECZY. A eutanazję zaleca dopiero, kiedy nie skutkują leki, których w dzisiejszych czasach jest więcej, niż tylko Luminal (skądinąd dość skuteczny).

A więc- dobry wet- badania- porządna diagnoza- leczenie. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='RocknRolla']Znalazłem odpowiednik w necie ale jakoś mnie nie przekonał.
Słyszałem, że j[B]eśli duży pies ma padaczkę średnio raz na tydzień to nie ma się czym przejmować, po prostu już tak mają[/B]. Co innego jeśli ma 5 razy dziennie, prędzej czy później padnie z zmęczenia, czyż nie?
Nie ma co ukrywać, że takie leczenie kosztuje parę set złotych miesięcznie i nie każdego na tak owe stać.[/quote]

Nie wiem skąd to wziąłeś ale to kompletna bzdura. :-o

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...