Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted (edited)

uffffffffffffff dużo tu napisane
zacznę tak gadałem z Mysią długo i kulturalnie....no ona się upiera przy swoim wytacza same argumenty przeciwko zabraniu lolci do mnie , jak braliśmy chorego sarisia to nie robiła żadnych problemów a był już jedną nogą "tam" jak brałem charakternego orika też nie robiła problemów że dziecko czy coś.......... gadałem też z Sandrą i ona już bardziej sensownie i obiektywnie gadała i nie przypomina sobie aby lola miała konflikt z bąblem (zresztą bąbel świetnie dogaduje się z charakternym orikiem i mitem - suczką która kiedyś była tak agresywna że postanowili ją uspać)

Asiu, tak chciałem lolę posłać po śmierci murzyna do hoteliku i to był mój pomysł wtedy, bo myślałem że się nie odnajdzie bez niego ale wtedy właśnie Mysia nie pozwoliła !!!! to jest wszystko w postach ale teraz jak jest chora..............chcę jej dać więcej - dom, bo nie wiadomo ile jej życia zostało:shake:

Bjutko ładnie to ujęłaś bardzo obiektywnie te za i przeciw chcę Ci tylko powiedzieć że wetka to moja znajoma i jak będzie trzeba szybko się u mnie zjawi jej klinika jest 3km ode mnie i przyjmuje tam 2 wetów starszy pan i ona ;)i to własnie ona prowadziła sarisia-za DARMO i dzięki niej pożył jeszcze niemal rok

Edited by tymuś
  • Replies 876
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted (edited)

Myślę ,że druga opcja Bjuty jest odpowiednia,psy przy posilku można przypilnować,tak samo jak raczkujące dziecko,jezeli domek potrzebny na cito ,to nie ma co sie zastanawiać,będzie tam kochana ,przytulana i głaskana(obojętnie jakie będą piątkowe wyniki-to wiekowa panna ,więc rewelacyjne nie będą).

Edited by róża35
Posted (edited)

Nasz Bosek w schronisku był chory na serce ,nie brał żadnych leków,po adopcji wziełyśmy go do weta ,przepisano leki, dwa rodzaje ,kóre bierze do dziś,jeden lek -codziennie,drugi raz na tydzień i tak dziadziunio ciągnie swoje boskowe życie ,głaskany i przytulany,czego życzę Lolusi.Zanim nie będzie za póżno....

Edited by róża35
Posted

Kompletnie nie rozumiem o co tu chodzi! Uwazam ze Lolcia powinna jechac do Tymusia. Co to za gadanie ze Lola i Bąbel sie nie dogadaja? Przeciez nawet jesli tak bylo wczesniej, to wtedy byli w schronisku, a tam przeciez posrod kilkuset psow chodzi o przetrwanie. U Tymusia bylyby tylko cztery psy i sa dwie dorosle osoby. Czy sadzicie ze Tymus i jego TZ-ka zostawiliby Lole i Bąbla na pastwe losu zeby sie pogryzly??? To jest chyba jakas paranoja! Przeciez Tymus nie jest jakims przypadkowym adoptujacym. U kogo znajdziecie lepszy dom dla Loli? Watpie czy u kogokolwiek!

Posted

[quote name='róża35']Nasz Bosek w schronisku był chory na serce ,nie brał żadnych leków,po adopcji wziełyśmy go do weta ,przepisano leki, dwa rodzaje ,kóre bierze do dziś,jeden lek -codziennie,drugi raz na tydzień i tak dziadziunio ciągnie swoje boskowe życie ,głaskany i przytulany,czego życzę Lolusi.[/QUOTE]

będzie dobrze różo musi być ja osobiście czekam na następną wizytę u wet i wyniki loli

Posted

[quote name='Sabina02']Kompletnie nie rozumiem o co tu chodzi! Uwazam ze Lolcia powinna jechac do Tymusia. Co to za gadanie ze Lola i Bąbel sie nie dogadaja? Przeciez nawet jesli tak bylo wczesniej, to wtedy byli w schronisku, a tam przeciez posrod kilkuset psow chodzi o przetrwanie. U Tymusia bylyby tylko cztery psy i sa dwie dorosle osoby. Czy sadzicie ze Tymus i jego TZ-ka zostawiliby Lole i Bąbla na pastwe losu zeby sie pogryzly??? To jest chyba jakas paranoja! Przeciez Tymus nie jest jakims przypadkowym adoptujacym. U kogo znajdziecie lepszy dom dla Loli? Watpie czy u kogokolwiek![/QUOTE]

dzięki Sabinko!!
widzę że rozumiesz że chcę aby lolcia była bezpieczna

Posted

poczekajmy kochani spokojnie na wyniki Loli i wtedy pewnie wszystko się wyjaśni, cudowne jest to że tyle osób o niej myśli i każdy chce pomóc jak umie, pozdrawiam wszystkich serdecznie

Posted

Śledzę wątek od daaaawna, nie znam Loli i nie chcę się tutaj teraz mądrzyć. Kochani porozmawiajcie ze sobą na spokojnie.
Ja tylko boję się tego, że kiedyś będziecie sobie "wyrzucać",że nie zaryzykowaliście.

Posted (edited)

Nie jestem osobą, która o czymś decyduje, ale uważam, że warto dać szansę Loli i Tymusiowi.Nie mam w tym żadnego interesu, po prostu, tak myślę.Mnie i mojej Żabci dano szansę i ta szansa liczy sobie już 20 miesięcy!!!Gdzie ja, tam ona, po kres naszych dni.Nawet mój TZ wie, że moje zwierzaki, to ja i jak umrę, to musi o nie zadbać.Inaczej, nie dam mu spokoju i ciągle mu o tym przypominam.

Edited by Syla
Posted

dziękuję wam kochani jestem wzruszony że jesteście za mną !!! to upewnia mnie w przekonaniu że sprawiedliwość i dobro zawsze zwycięża !!!!!!!!!

kochani dodajecie mi skrzydeł do dalszego działania dla dobra nosów :loveu:

Posted

Jakby ktoś był zainteresowany to Lola zjadła tabletki, udało się trafić w jej gust pasztetem z kogucika - trochę kombinowała, ale w końcu zjadła :) Mam nadzieję, że pasztet jej nie zbrzydnie :)

Posted

Mysiu kochana!
to wszystkich Nas interesuje, przecież Locia to jedna z wielkich ikon psitula!!!!!!
cieszę się szalenie!!!!!!!!!:multi:

Posted

[quote name='Mysia_']Jakby ktoś był zainteresowany to Lola zjadła tabletki, udało się trafić w jej gust pasztetem z kogucika - trochę kombinowała, ale w końcu zjadła :) Mam nadzieję, że pasztet jej nie zbrzydnie :)[/QUOTE]

Pasztet to jednak niezawodny sposób :D

Posted

[quote name='Mysia_']Jakby ktoś był zainteresowany to Lola zjadła tabletki, udało się trafić w jej gust pasztetem z kogucika - trochę kombinowała, ale w końcu zjadła :) Mam nadzieję, że pasztet jej nie zbrzydnie :)[/QUOTE]


moja Neska dziś dwie tabletki dostała przemycone w pasztecie sojowym:) hehe bo nic w co mogłabym je zawinąć nie było w lodówce:)

Posted

witam właśnie wróciliśmy z moją TZ-ką z psitula , miało mnie tam dziś nie być bo mam obie łękotki w kolanie wybite ale Lolcia jest teraz ważniejsza niż kolano, zresztą mam jeszcze drugie:eviltong: ale do rzeczy nie widać po niej choroby co nie oznacza że jest zdrowa, bo stan jej serducha jest nadal poważny , pozatym jest strasznie smutna i zrezygnowana nawet wydaje mi się troszkę schudła po śmierci Murzyna lecz to są moje przypuszczenia trzeba by się Mysi spytać bo ona jest z nią na co dzień dała się zapiąć na smycz pogłaskać no ale jak to z Lolcią małymi kroczkami po cichutku delikatnie i na spowolnionych ruchach bo energicznych się boi wyszliśmy na spacerek wzięliśmy Reika żeby było jej razniej ale on ją wogóle nie obchodził ona wolała iść sobie sama i teraz powiem wam że przez furtkę spaserową Lolcia weszła nie pierwsza tylko za mną a na wybieg nie chciała! musiałem ją wepchnąć potem już nie uciekała bo chodziłem po wybiegu i zapnąłem na spacer jeszcze Matesa (taki czarny) a Lolcia weszła sobie do zbiornika z wodą się schłodzić zaledwie 3 m ode mnie:multi:nie jest tak źle............

Posted

narazie jestem w kontakcie z Mysią Lola dostaje leki i zastrzyki w schronie naprawdę stają na głowie żeby jadła tabletki i udało się, je schowane w paszteciku w piątek jest wizyta u wetki która wszystko wyjaśni co do jej stanu zdrowia , narazie wszyscy w schronie pragną ustabilizować stan serducha Lolci; ja sam z niecierpliwością czekam na wiadomości

Posted

Lola w niedzielę ;)

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-KHeuXimWyCk/T-i0yhPNNZI/AAAAAAAAAdc/zK-o6G4Ltb8/s320/%3DUTF-8QZdj%3DC4%3D99cie0155%3D2Ejpg%3D.jpg[/IMG]

Posted

Tymuś, Lola jest chudsza - trudno powiedzieć czy to z powodu choroby czy stresu związanego z utratą swojego ukochanego wieloletniego przyjaciela... A może i jednego i drugiego :-( Akurat przy chorym serduszku nawet lepiej by było, żeby trzymała linię :)

Posted

[quote name='Mysia_']Tymuś, Lola jest chudsza - trudno powiedzieć czy to z powodu choroby czy stresu związanego z utratą swojego ukochanego wieloletniego przyjaciela... A może i jednego i drugiego :-( Akurat przy chorym serduszku nawet lepiej by było, żeby trzymała linię :)[/QUOTE]

Mysiu zróbcie na mój koszt rentgena jamy brzusznej czy to przypadkiem nie nowotwór?:placz:

dzięki Beatko za wstawienie mojej foty;)

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...