Jump to content
Dogomania

Wątek poradnikowy dla kobiet w ciąży i świeżo upieczonych mam.


Shaluka

Recommended Posts

Ja tez mam taka silikonowa szczoteczke na paluch, Tamara bardzo lubi szczotkowanie, pewnie dlatego ze ząbki dalej jej wychodza i swedza dziasla;)


ja mam z kolei problem z niejadkiem, moja corcia,ktora jutro konczy juz 15 mc!!!!! o ile wczesniej jadla chetnie i wszytsko tak teraz nie je praktycznie nic,sa dni kiedy potrafi funkcjonowac na np.centymetrowym gryzku chleba z maselkiem i łyzeczce zupy

na kazda propozycje jedzenia mowi "nie", sama pokazuje paluszkiem ze chce np.owoc czy jogurt po czym wypluwa na podloge, wiec tylko u niej oczy jedza

czasem staje na glowie żeby wymyslec co jej dać żeby zjadla, nawet to co wczesniej uwilebiala jak barszcz czy pomidorowke nie chce

z drugiej strony na sile nie wpycham-pilnuje tylko żeby pila wode, energii ma za cale przedszkole, biega,jest wesola-tylko chuda jak przecinek bo juz tak z miesiac sie buntuje na jedzenie

Link to comment
Share on other sites

Dzodzo - u mnie było to samo z Zośką - myślałam, że coś mnie trafi, jak przestała jeść (a wcześniej też wciągała wszystko) - dwoiłam się i troiłam, by zjadła cokolwiek, nawet kawałek suchej bułki. A ona nie i już. I przeszło samo, po ok miesiącu niejedzenia. Ważne, że pije (z tym to ja akurat kłopotów nie mam - Zocha wypija średnio 2,5 litra płynów na dobę). Ma teraz 18 miesięcy. Kiedy nie jadła, schudła bardzo, ale akurat u nas to wyszło na dobre ;) Teraz waży 12 kg (od pół roku waga bez zmian), a jest bardzo wysoka jak na swój wiek) - ubranka 98 stają się za małe...

U nas jest teraz etap mówienia - codziennie Zośka poznaje nowe słówko i się nim upaja. Ulubione to "bałwan", "biedny" i "bańki". Śmieszne jest to, jak ze znanych słów układa zdania, np. "Baba i dziadzia, bum bum, mniam mniam, aaa" - czyli pojedzie do babci i dziadka samochodem i będzie tam jadła i spała) :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']
U nas jest teraz etap mówienia - codziennie Zośka poznaje nowe słówko i się nim upaja. Ulubione to "bałwan", "biedny" i "bańki". Śmieszne jest to, jak ze znanych słów układa zdania, np. "Baba i dziadzia, bum bum, mniam mniam, aaa" - czyli pojedzie do babci i dziadka samochodem i będzie tam jadła i spała) :evil_lol:[/QUOTE]
hehe, fajny etap!
a moja lena z kolei je jak koń! pewnie niedługo zośkę wagowo przeskoczy jak tak dalej pójdzie. ubranka 80-86

Link to comment
Share on other sites

Moja rozmiar 86 nosiła jak miała 6 miesięcy. Strasznie szybko rośnie. A nie ma body większych niż 98, a pieluchę najlepiej podtrzymują.
Trzeba będzie na dobre przyuczyć do załatwiania się w nocniku, innego wyjścia nie ma ;-)

Dzodzo - myślę, że Tamarce przejdzie etap niejedzenia - jak jest zdrowa i nic jej nie dolega, to chyba nie ma się czym martwić.

Co do samozagłodzenia - niespełna 4 letnia córka mojej siostry od 3 miesięcy praktycznie nic nie, chuda jest niemiłosiernie i słabiutka I przez cały ten czas lekarze próbowali zbadać tego przyczyny. I co się okazało - ma pasożyty, lamblie, którymi prawdopodobnie zaraziła się w przedszkolu. Teraz trwa leczenie. A dziecko nadal zupełnie nic! nie je. Tylko pije.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='engelina_88']Takie info powinno być chyba na opakowaniu od mleka, prawda? Kaszka to też mleczny posiłek. Spróbuj może zamiast mleka podac mu w nocy wodę, to powoli będzie się odzwyczajał od jedzenia w nocy. U nas pomogło odstawić od cyca :)
A co do ząbków, to my mamy taką szczoteczkę silikonową na palec i na razie tym czyścimy 2 ząbki. Jak będzie więcej, to kupimy normalną.[/QUOTE]

Na mleku jest 5x210ml. Tyle to on jadł, jak był na samym mleku ;) A teraz jednak ma urozmaiconą dietę ;)

Z ta wodą będzie właśnie problem, bo... Theoś z butelki uznaje tylko mleko :roll: Jak był malutki, to dopajałam go łyżeczką ;) Skończył 4 miesiące, to zaczął pić z kubka niekapka i tak pije do dziś ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania+Milva i Ulver']U nas też trochę gorzej z jedzeniem, nie wiem już co mu wymyślać. Ale dziecko chyba samo z siebie się nie zagłodzi? ;)

Ważymy 11,5 kg.[/QUOTE]
Mój starszy syn kiedy miał około 1,5 roczku też stracił apetyt. Trwało to mniej więcej pół roku-nic nie chciał jeść, przestał rosnąć, zrobił się drażliwy. Robiliśmy mnóstwo różnych badań, aż okazało się, że ma strasznie niski poziom żelaza (pani doktor prowadząca zrobiła mega wielkie oczy, bo po wynikach morfologii krwi nic na to nie wskazywało). Od kiedy unormowaliśmy tą sprawę, apetyt wrócił, synuś zrobił się spokojniejszy, wszystko wróciło do normy :)
Kiedy młodszy syn w podobnym wieku (1,5 roku) przestał chętnie jeść, momentalnie sprawdziliśmy poziom żelaza, wyniki te i inne były ok. Po prostu przy ząbkowaniu przez jakiś czas nie miał ochoty na jedzenie (jedynie deserkami się jako tako odżywiał).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Nie żaden szczur, ale grudka ciasta.
[URL]http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=TsEtH5gIZZA[/URL][/QUOTE]

no to uff! :) bo kurde aż mnie to przeraziło, choć kaszek nie jadamy, to jednak firma przestałaby być już wiarygodna.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj Lenka i agaga21 trafiły do szpitala w Poznaniu.
Lena spadła z kanapy na dywan, straciła przytomność i przestała oddychać. :(:(
Do czasu przyjazdu karetki agaga21 reanimowała córeczkę usta-usta. I to pewnie uratowało niuni życie...

Lenka jest już przytomna, jutro zadzwonię do Agaty po jakieś szczegóły, dziś nie chciałam jej telefonami głowy zawracać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Litterka']Straszne! Jak to dobrze, że udało się Lenkę uratować... O krok od takiej tragedii... Okropność! Mam nadzieję, że niedługo obie poczują się lepiej, bo i dla Agagi to ogromny stres. Trzymam bardzo mocno kciuki, żeby wszystko niedługo wróciło do normy...[/QUOTE]

Ja się nie mogę otrząsnąć po tym. Przecież dzieciaki non stop upadają, uderzają się, skądś spadają... Jak to niewiele trzeba, by doszło do tragedii :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Ja się nie mogę otrząsnąć po tym. Przecież dzieciaki non stop upadają, uderzają się, skądś spadają... Jak to niewiele trzeba, by doszło do tragedii :([/QUOTE]

Wszystko zależy od rodziców jak dziecko pilnują a jak rodzice mają takie podejście że dzieci ,, non stop upadają, uderzają się, skądś spadają'' to współczuje takiemu dziecku!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Elza22']Wszystko zależy od rodziców jak dziecko pilnują a jak rodzice mają takie podejście że dzieci ,, non stop upadają, uderzają się, skądś spadają'' to współczuje takiemu dziecku!!![/QUOTE]


Nie zrozumiałaś nic, a nic, a że pora późna, i wątpię, byś i tak cokolwiek zrozumiała, nie zamierzam tłumaczyć :roll:

Link to comment
Share on other sites

Coś w tym, co piszesz jest - nie mam własnych dzieci, ale "wychowałam" kilkoro - kto nie przebywał z małym dzieckiem, nie jest w stanie pojąć, że nie zawsze da się zapobiec. Że nieraz, choćbyś gapiła się na to dziecko 24 h/dobę, i tak dojdzie do wypadku. Owszem, są rodzice, którzy swoją nieuwagą, niedbalstwem, czy też bezmyślnością, doprowadzają do tragedii, ale nie można wkładać wszystkich do jednego worka!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Nie zrozumiałaś nic, a nic, a że pora późna, i wątpię, byś i tak cokolwiek zrozumiała, nie zamierzam tłumaczyć :roll:[/QUOTE]

Skoro uważasz że to normalne co napisałaś jak chodzi o dzieci to nie mam pytań.Sama jestem mamą rocznego chłopczyka i moje dziecko nie spada nie upada nie uderza się potrafię go przypilnować!!! Dotyczy to również dzieci mojej siostry które zostają pod moją opieką.No ale bycie odpowiedzialną mamą to wyzwanie któremu nie każdy jest w stanie podołać!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Elza22']Skoro uważasz że to normalne co napisałaś jak chodzi o dzieci to nie mam pytań.Sama jestem mamą rocznego chłopczyka i moje dziecko nie spada nie upada nie uderza się potrafię go przypilnować!!! Dotyczy to również dzieci mojej siostry które zostają pod moją opieką.No ale bycie odpowiedzialną mamą to wyzwanie któremu nie każdy jest w stanie podołać!!![/QUOTE]

Ja też jestem matką i wieloma dziećmi się opiekowałam i niestety nie spotkałam tak grzecznego i usłuchanego dziecka żeby się chociażby nie przewróciło i bardzo ciekawa jestem jak Ty to robisz wiesz?
[B]I nie pisz tu że bycie mamą to wyzwanie któremu każdy nie jest w stanie podołać, bo jest to bardzo nie na miejscu!!! I powiem Ci, że nie wierzę w takie bajki, że dziecko Ci ani razu się nie wywróciło...

agaga21 mam nadzieję że z Lenką już dobrze
[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Elza22'].No ale bycie odpowiedzialną mamą to wyzwanie któremu nie każdy jest w stanie podołać!!![/QUOTE]
To prawda, ale w tym przypadku: co ma piernik do wiatraka?
Wypadki się zdarzają, nawet "idealnym". Powiem ci, że masz bardzo ograniczoną wyobraźnię :-(

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem ciekawa, jak się robi, że dziecko nigdy nie upadnie???
Przecież choćby jak uczy się chodzić, to co chwila upada... a potem jak jest samodzielniejsze i odkrywa świat, to dopiero zaczyna się przygoda z urazami. Ja mogę powiedzieć, że mam naprawdę idealne dziecko, które jeśli chodzi o najważniejsze kwestie bezpieczeństwa mnie słucha, zasadniczo nie broi tam, gdzie nie powinno, cały czas jest przy mnie i pod moją kontrolą, ale drobne i codzienne upadki/spadki też się zdarzają, chociażby uderzenie się o nogę od stołu, gdy biega po mieszkaniu (mam odmontować?)

Elza - z całym szacunkiem, ale upilnowanie roczniaka, by się nie przewracał, to żadne wyzwanie, porozmawiamy za rok, jak dziecko będzie już Ci biegać samo... i będzie wszędzie. No chyba, że zamierzasz trzymać je w obitej pluszem klatce... Dziecko nie nauczy się nigdy, że coś boli czy jest niebezpieczne, jak się nie przewróci/nie uderzy. Właśnie te drobne codzienne wypadki (w 99% kończące się po prostu siniakiem) pomagają zapobiegać większym tragediom, bo dziecko uczy się wyobraźni, i w dalszej przyszłości uniknie znacznie większego niebezpieczeństwa. Dziecko, które spadnie z kanapy i się uderzy, będzie miało mniejszą ochotę na spacer po parapecie niż dziecko przyzwyczajone, że każde szaleństwo jest bezpieczne i zawsze mama je złapie...

Przykre jest, jak łatwo rzucamy słowa, które mogą ranić... Czym innym jest upadek z kanapy (którego nie da się praktycznie uniknąć, gdy dziecko zaczyna się wspinać po meblach), a czym innym - wypadnięcie dziecka przez okno. Czym innym jest wypadek, który może się zdarzyć każdemu (Elza - Tobie też, zobaczysz, jak to jest mieć ruchliwe dziecko ok. półtora roku), a czym innym - niedopilnowanie i zaniedbanie. Nie wrzucajmy tego do jednego worka.

Agnieszka - czekam na wieści co do Lenki, trzymam kciuki, żeby było dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...