Jump to content
Dogomania

Stop łowiectwu


Tadek

Recommended Posts

Przyjaciele, w ostatnim numerze Newsweeka ukazał się artykuł red. Łobodzińskiego "Odrażający, obłudni, z piórkiem", będący omówieniem książki T. Matkowskiego "Polowaneczko" i gorącym protestem przeciwko tzw. etyce łowieckiej. Absolutnie polecam - ale i mam apel: zajrzyjcie na stronę Newsweeka z tym artykułem ([url=http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/newsweek_spoleczenstwo/odrazajacy--obludni--z-piorkiem,38673,1]Odrażający, obłudni, z piórkiem - Wiadomości - Newsweek.pl[/url]) i zobaczcie, jak zaktywizowali się mordercy w kapeluszach. Musimy dać im odpór, zalać redakcję listami, mailami, wpisami na stronie! Trzeba pomóc zwierzakom w lesie - i przy okazji samej redakcji i panu Łobodzińskiemu, bo ich wykończą! Grożą zrywaniem prenumeraty i obrzucają jego i redakcję najgorszym błotem! Na dodatek wycierają sobie mordercze gęby słowem ekologia.
Tadek

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 140
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Obłudni są ci, którzy kupują mięso w sklepie i uważają, że są lepsi ode mnie, bo zwierzę zabił kto inny. Zwierzęciu wszystko jedno, kto je zabił. No chyba, że kłusownik i długo konało w pętli z drutu. Skoro jem mięso, to jest dla mnie oczywiste, że nie urosło na drzewie. Jedynym sposobem uzyskania mięsa jest zabicie zwierzęcia. Macie psy? Czym je karmicie?
Dzik z niedzieli już częściowo w zamrażarce, reszta w lodówce. Będą kotlety, żeberka, pieczeń i galaretka. Może niewielki gulasz z łopatki, kto wie?

Link to comment
Share on other sites

Tyle że,Widzisz - żeby mieć mięso wcale nie trzeba zabijać dzikich zwierząt,hodowla z nadwiązką zaspokaja nasze zapotrzebowanie na mięso,a dla tych którzy narzekają na jego jakość są hodowle ekologiczne,jest też,taka ciekawostka:

[quote]„Holenderscy naukowcy podjęli próbę "wyhodowania" mięsa wieprzowego w swoim laboratorium. Badania są jeszcze we wczesnej fazie, ale pierwsze wyniki wyglądają obiecująco. Ostatecznie mają pozwolić na zaprzestanie zabijania zwierząt w celach konsumpcyjnych.”

„Organizacja PETA „Ludzie na Rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt” (People for the Ethical Treatment of Animals) ogłosiła konkurs na najlepszą metodę produkcji mięsa drobiowego z probówki. Nagrodą w konkursie jest milion dolarów – taką sumę otrzyma firma lub zespół naukowców, który nie tylko opracuje metodę, lec również do 30 czerwca 2012 roku rozpocznie produkcję i sprzedaż mięsa in vitro przynajmniej w dziesięciu stanach USA.”[/quote]Jedząc mięso,też można być miłośnikiem zwierząt / wszak nasze zwierzaki też muszą je jeść /,z hodowli zwierząt na mięso raczej nie zrezygnujemy dopóki takie eksperymenty,jak wyżej nie przyniosą spodziewanych efektów,ale można walczyć o poprawę warunków życia zwierząt hodowlanych,tyle można zrobić.
Obłuda myśliwych polega na tym,że podpinają zabijanie zwierząt pod ochronę przyrody,gdy tymczasem jedno z drugim nie ma nic wspólnego,oskarżają też zwykłych ludzi,że nie dokarmiają zwierząt,podczas gdy coraz głośniej mówi się o tym,że dokarmianie jest wręcz szkodliwe.
Myśliwi nie polują przede wszystkim dla mięsa,nie utrzymują też innych z polowania,rolnictwo i hodowla już dawno zastąpiły łowiectwo,które stanowi teraz bardziej rozrywkę,hobby dla bogatych / nie jest to tani sport /.

P.S: kłusownicy są także wśród myśliwych.;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Tyle że,Widzisz - żeby mieć mięso wcale nie trzeba zabijać dzikich zwierząt,hodowla z nadwiązką zaspokaja nasze zapotrzebowanie na mięso,a dla tych którzy narzekają na jego jakość są hodowle ekologiczne...
[/quote]

Nie wiem co jest bardziej humanitarne. Upolowac taka sarne, kaczke, dzika, ktore zyja sobie na wolnosci.
Czy hodowla w ktorej zwierze rodzi sie przeznaczone by je zjesc. W "sterylnych warunkach". Krowy na kafelkach, w ciasnych boksach, by latwiej bylo sprzatac. Zamiast trawy i slonca sztuczne karmy, z witaminami, by lepiej roslo.
Ptactwo tez, na powietrze nie, bo ptasia grypa, wiec tylko z zamknieciu.
A latac kaczka to sie nawet nie nauczy bo gdzie? -w klatce.
I tak zyje zwierze po to tylko by czlowiek mogl je zjesc. I caly sens tego zycia sprowadza sie do garnka. Ale zawsze mozna cos w nim polepszyc, zeby nasze sumienie byly spokojniejsze bo hodujemy przeciez w dobrych warunkach, a i mieso przy okazji smaczniejsze jest z takiego howu.
Super zycie.


[quote name='lis']
Jedząc mięso,też można być miłośnikiem zwierząt / wszak nasze zwierzaki też muszą je jeść //.
[/quote]

Z tym sie zgodze ;)

Link to comment
Share on other sites

A czy wyżywisz całą ludzkość z polowania,bez hodowli? - jest nas na tym świecie tak dużo,że żadne zwierzęta nie nadążyłyby z rozrodem,aby nas wszystkich wyżywić - niestety,hodowla jest / na razie / jedynym wyjściem,liczę jednak na to,że w przyszłości takie próby stworzenia mięsa przyniosą jakieś efekty.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Tyle że,Widzisz - żeby mieć mięso wcale nie trzeba zabijać dzikich zwierząt,hodowla z nadwiązką zaspokaja nasze zapotrzebowanie na mięso,a dla tych którzy narzekają na jego jakość są hodowle ekologiczne,jest też,taka ciekawostka:[/quote]

Czysta demagogia. Można powiedzieć, że można przeżyć bez wołowiny, bo można ją zastąpić wieprzowiną. Tak, ale to mi nie zastąpi dziczyzny. Ani ostryg. Świnia nie zastąpi kury, krewetka krowy. Zawsze można bez czegoś przeżyć. Chcecie jeść syntetyczne mięso, jedzcie.

[quote name='lis']Jedząc mięso,też można być miłośnikiem zwierząt / wszak nasze zwierzaki też muszą je jeść /,z hodowli zwierząt na mięso raczej nie zrezygnujemy [/quote]

O proszę. Tylko polowanie jest mniej okrutne od hodowli, jeżeli już trzymamy się moralizatorskiej i emocjonalnej argumentacji.


[quote name='lis']Obłuda myśliwych polega na tym,że podpinają zabijanie zwierząt pod ochronę przyrody,gdy tymczasem jedno z drugim nie ma nic wspólnego,[/quote]

Ma, ma, nie w samym dokarmianiu rzecz. A czy dokarmianie jest szkodliwe czy nie, to zależy od tego, co, czym, gdzie i kiedy jest dokarmiane. Zarzuca się nam, że chronimy, żeby jakąś część zabić. To może bardzo nieładnie, ale nikt inny się tym nie zajmuje z tych tam "szlachetnych pobudek". Czasami sama nasza obecność i parę rozmów powstrzymują kłusoli aż miło. Jeżeli polowanie nie szkodzi populacjom, a wręcz przeciwnie, to co w tym złego. Zwłaszcza, że ustaliliśmy, że mięso jednak jeść można.

[quote name='lis']P.S: kłusownicy są także wśród myśliwych.[/quote]

Kłusol to kłusol, myśliwy, listonosz czy bezrobotny.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Czysta demagogia. Można powiedzieć, że można przeżyć bez wołowiny, bo można ją zastąpić wieprzowiną. Tak, ale to mi nie zastąpi dziczyzny. Ani ostryg. Świnia nie zastąpi kury, krewetka krowy. Zawsze można bez czegoś przeżyć. Chcecie jeść syntetyczne mięso, jedzcie.[/quote]

To raczej Ty stosujesz demagogię - ile procent społeczeństwa je dziczyznę?,czy myśliwi utrzymują społeczeństwo?,nie,dziczyzna jest raczej rarytasem - owszem,dostępnym szerszej grupie,ale nadal jest to rarytas,coś bez czego można się obejść.

[quote]O proszę. Tylko polowanie jest mniej okrutne od hodowli, jeżeli już trzymamy się moralizatorskiej i emocjonalnej argumentacji.
[/quote]
Tak,ale polowanie jest zbędne w przeciwieństwie do hodowli - zauważ,że świnie,krowy,drób to gatunki udomowione tylko w jednym celu,natomiast myśliwi zabijają zwierzęta wolno żyjące - nie wolno dzielić zwierząt na lepsze i gorsze,ale nie wolno też usprawiedliwiać jednego zła,drugim.

[QUOTE]Ma, ma, nie w samym dokarmianiu rzecz. A czy dokarmianie jest szkodliwe czy nie, to zależy od tego, co, czym, gdzie i kiedy jest dokarmiane. Zarzuca się nam, że chronimy, żeby jakąś część zabić. To może bardzo nieładnie, ale nikt inny się tym nie zajmuje z tych tam "szlachetnych pobudek". Czasami sama nasza obecność i parę rozmów powstrzymują kłusoli aż miło. Jeżeli polowanie nie szkodzi populacjom, a wręcz przeciwnie, to co w tym złego. Zwłaszcza, że ustaliliśmy, że mięso jednak jeść można. [/QUOTE]



A czy myśliwi dbali by o zwierzęta bez możliwości odstrzału? - wątpię,wszak to by już nie było to samo,prawda?.

W kwestii dokarmiania - to pochodzi z waszej prasy:

[quote]W Niemczech myśliwi przestali już stwarzać pozory,że panują nad populacją dzików.
...
Myśliwi niemieccy przyznają też,że wiele nęcisk pod ambonami stało się karmowiskami,przez cały rok obficie zaopatrzonymi w ziarno kukurydzy.
Prof.Pohlmeyer,dyrektor Instytutu Badań nad Zwierzętami łownymi Wyższej Szkoły Weterynaryjnej w Hanowerze,który wraz ze swoim zespołem przeprowadził pięcioletnie badania nad dzikami,stwierdził,min,że tuczenie dzików kukurydzą powoduje,iż na każdy jajnik lochy przypada 6-7 komórek jajowych,zamiast normalnej liczby 4-5.
Sprawia to,że potencjał rozrodczy takich loch jest znacznie większy.
Z grubsza wielkości te odpowiadają danym uzyskanym w Polsce,min.przez prof.Fruzińskiego.
Wiele się zmieniło w rozrodczości dzików.Według cytowanych badań niemieckich,obecnie już 60% loszek w wieku poniżej roku zostaje pokryta i nosi w sobie średnio 4,3 zarodka.
Więcej feż loch niż kiedyś po utracie całego miotu grzeje się ponownie i w środku lata wydaje na świat kolejne młode,tytułem uzupełnienia.W Polsce obserwujemy ostatnio rosnący udział loszek warchlakowatych w rozrodzie - te warchlaki w wieku 6,7 miesięcy osiągają dojrzałość płciową.
Brać łowiecka 2003 nr 11[/quote][quote]To może bardzo nieładnie, ale nikt inny się tym nie zajmuje z tych tam "szlachetnych pobudek".[/quote]Rozumiem,że za tą opiekę należy wam się zapłata w postaci xx sztuk zwierząt do odstrzału? - tak wygląda " miłość do przyrody "? :razz:

[quote]Ma, ma, nie w samym dokarmianiu rzecz. [/quote]Ja podzielam jednak zdanie przyrodników którzy twierdzą,że łowiectwo nie ma nic wspólnego z ochroną przyrody,czy to z czynną,czy z bierną.

[quote]Jeżeli polowanie nie szkodzi populacjom, a wręcz przeciwnie, to co w tym złego.[/quote]Hmmm ... czy nie szkodzi?:

[quote] [B]Dobór nienaturalny [/B]

[B] Myślistwo zawraca bieg ewolucji. Skoro w polowaniach giną najpiękniejsze okazy, natura stawia na brzydali i nieudaczników.[/B]

Do najbardziej znanych fotografii Teodora Roosevelta, 26. prezydenta Stanów Zjednoczonych (1901-1909), należą te z myśliwskimi trofeami: słoń o ogromnych kłach zabity w Afryce w 1909 r. czy bawół o rogach w kształcie sumiastych wąsów, powalony na kenijskich mokradłach. Roosevelt polował też na sarny, widłorogi, muflony i jelenie wapiti.

Dziś – choć od wypraw łowieckich prezydenta minęło tylko 100 lat – ze świecą szukać tak wspaniałych okazów. Wprawdzie jelenie wapiti żyją nadal w Ameryce Północnej, jednak z każdym kolejnym sezonem łowieckim coraz trudniej napotkać byka z wieńcem okazałych rogów na głowie. Afrykę i Azję wciąż zamieszkują słonie, ale większość z nich Roosevelt uznałby za niewarte strzału, bo nie mają ciosów. W ten paradoksalny sposób ewolucja zareagowała na ludzką ingerencję w naturę. Zgodnie ze sformułowanymi przez Darwina prawami doboru naturalnego osobniki najlepiej przystosowane przeżywają i przekazują swoje cechy następnym pokoleniom, natomiast cechy niesprzyjające przetrwaniu i dochowaniu się potomstwa stopniowo w populacji zanikają. Odstrzał osobników o najlepiej rozwiniętym porożu czy najpiękniejszej skórze sprawia zaś, że przegranymi w ewolucji okazują się już nie najmniejsi i najsłabsi, lecz najwięksi i najlepiej wyposażeni do rozrodu czy obrony przed napastnikami.
W prowincji Alberta w Kanadzie, w masywie górskim Ram Mountain, żyje populacja owiec gruborogich, wśród których najbardziej narażone na niebezpieczeństwo są barany o wspaniałych, ślimakowato zakręconych rogach. Marco Festa-Bianchet, biolog z Uniwersytetu Sherbrooke w Quebecu, ustalił, że przez 30 lat rozmiary rogów u przedstawicieli tej populacji zmniejszyły się o 25 proc.

Normalnie barany o większych rogach zwyciężają w walkach z rywalami, dzięki czemu zdobywają dostęp do samic i mają więcej potomstwa. By osiągnąć ten sukces, muszą jednak dożyć pory rozrodczej, czyli przetrwać dwumiesięczny sezon łowiecki.
A w tym okresie duże rogi to przekleństwo. Gdy baran ma cztery lata, jego rogi są zwykle zbyt duże, by podlegać ochronie, co oznacza, że na ich posiadacza można polować; tymczasem zwierzę szczyt możliwości rozrodczych osiągnie dopiero za kilka lat. W wyniku polowań samce o mniejszych rogach zyskują zatem statystycznie więcej możliwości płodzenia potomstwa.

Z kolei australijskie kangury rude stały się mniejsze – myśliwi wybierają największe sztuki, bo dają najwięcej skóry. Coraz więcej słoni nie ma kłów, bo zwierzęta z ciosami przez lata padały ofiarą handlarzy kości słoniowej. Słonie bez ciosów żyły zatem dłużej i miały więcej potomstwa. W ten sposób liczba takich zwierząt wzrosła z 2 do 38 proc. w populacji zambijskiej słonia afrykańskiego i aż 98 proc. w populacji tego gatunku z RPA. U słoni indyjskich (ciosy mają tylko samce) na Sri Lance liczba osobników pozbawionych kłów podwoiła się i przekroczyła 90 proc. Sęk w tym, że zarówno słonie wyposażone w okazałe ciosy, jak i wielkorogie barany na Ram Mountain mają lepsze geny. – Jeśli systematycznie, przez wiele lat eliminuje się z populacji takie osobniki, to do rozrodu przystępują słabeusze – mówi Festa-Bianchet. Takie przesunięcie genetyczne może zaś zagrażać dalszemu istnieniu gatunku.
Uczeni niepokoją się też tym, że zwierzęta, które przeżywają, mają uboższą pulę genetyczną. W warunkach hodowlanych populacje o bardzo małej różnorodności genetycznej są w stanie przeżyć – przykładem są konie czystej krwi czy kurczęta. Jednak w naturalnych ekosystemach skutki takiego genetycznego ograniczenia są nie do przewidzenia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wynikiem będzie zagłada gatunku.

Na razie to tylko hipoteza, którą w dodatku trudno dowieść – ewolucja jest niełatwym obiektem badań, bo wpływa na nią wiele czynników: zmiany klimatu, siedlisk, zasobów pokarmowych. Chcąc mieć mocniejsze argumenty na to, że łowiectwo ma negatywny wpływ na ewolucję gatunków, uczeni musieliby dysponować szczegółowymi danymi na temat populacji zwierząt sprzed wielu lat, a takich zwykle nie ma. Równie trudno może być o takie statystyki za kilkadziesiąt lat – tym razem jednak z powodu wymarcia gatunków, których miałyby dotyczyć.
[/quote]Poza tym,nie istotne jest to,czy polowanie szkodzi czy też nie szkodzi populacjom dzikich zwierząt,tylko czy zabijanie innych,żywych i czujących stworzeń jest etyczne i moralne?.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Tak,ale polowanie jest zbędne w przeciwieństwie do hodowli - zauważ,że świnie,krowy,drób to gatunki udomowione tylko w jednym celu,natomiast myśliwi zabijają zwierzęta wolno żyjące - nie wolno dzielić zwierząt na lepsze i gorsze,ale nie wolno też usprawiedliwiać jednego zła,drugim.[/quote]

Czysta demagogia. Można się obejść bez homarów, ośmiornic i np. sardeli, które wchodzą w skład mojego ulubionego sosu worcestershire. A ja to wszystko lubię, i nie uronię łezki nad losem ośmiornicy, chociaż to ponoć bardzo inteligenty zwierz. Pamiętaj, że są jeszcze radykalni wegetacośtamrianie, według których hodowla też nie jest konieczna, bo można jeść rośliny. Fuj. Rośliny są pożyteczne, ale raczej robi się z nich używki, ale żeby je jeść? Ohyda przeważnie.

[quote name='lis']Rozumiem,że za tą opiekę należy wam się zapłata w postaci xx sztuk zwierząt do odstrzału? - tak wygląda " miłość do przyrody "? [/quote]
To historia stara jak ludzkość. Żeby ktoś coś zrobił, powinien mieć w tym interes. Motywacja. Liczy się efekt, a nie pobudki. Jeżeli działamy skutecznie , to nieważne czy Twoim zdaniem nasze motywy są dobre czy złe.

[quote name='lis']tylko czy zabijanie innych,żywych i czujących stworzeń jest etyczne i moralne?.[/quote]
Sam dopuszczasz zabijanie czujących stworzeń (hodowla). Dlaczego akurat Twoje widzimisię ma stanowić układ odniesienia. Zabijanie zwierzęcia x jest fajne, bo uważasz je za konieczne, a zwierzęcia y niefajne, bo można bez tego żyć? Ja mam nie zabijać zwierząt, bo Ty masz problem etyczny? Mam jeść jedne, a innych nie, bo Ty tak twierdzisz? Proszę Cię...

Link to comment
Share on other sites

Rzecz nie w tym, kogo zabijać, ale - o ile rozumiem artykuł w "Newsweeku" - w obłudzie myśliwych. Ich naczelnym i jedynym rzeczywistym celem jest zabijanie w dniach wolnych od pracy (rzeźnicy robią to w pracy i nie trąbią przy okazji przy ognisku). Stworzyli cały rutuał i język, byleby nie mówić wprost. I nie chcą przyznać także tego, że zabijane zwierzęta w lesie także są śmiertelnie przerażone, że czują ból, że przeżywają katusze, gdy myśliwy źle trafi (a takich jest większość). Że są obłudnymi gnojami, którzy nie wyrośli ponad dziecięce zabawy z nadmuchiwaniem żab.
Piszą, że wielu sławnych ludzi polowało. Ale równie wielu sławnych ludzi nie polowało. To nie jest dowód na nic.
Cały sztafaż łowiecki, całe gadanie o dokarmianiu i kontroli populacji służy jednemu - żeby zasłonić fakt, że na końcu i tak wszystko służy radosze ze strzelania.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Można się obejść bez homarów, ośmiornic i np. sardeli, które wchodzą w skład mojego ulubionego sosu worcestershire. A ja to wszystko lubię, i nie uronię łezki nad losem ośmiornicy, chociaż to ponoć bardzo inteligenty zwierz[/QUOTE]

Zgodnie z Twoją tezą można zabijać wieloryby,jeśli ktoś lubi,można zabijać foki,jeśli ktoś lubi futra,jednym słowem,można zabijać wszystko,jeśli tylko ktoś lubi mięsko - kłusownik też lubi mięsko,ale zabijać mu nie wolno,pedofil też lubi to,co robi,ale jest to sprzeczne z prawem - lubienie czegoś nie stanowi podstawy do tego,żeby coś robić,jest to,zbyt ... dziecinny argument.;)

[QUOTE] Żeby ktoś coś zrobił, powinien mieć w tym interes. Motywacja.[/QUOTE]

Czyli to jednak obłuda - bez zabijania nie będę chronił,dbał,pilnował.

[QUOTE]Sam dopuszczasz zabijanie czujących stworzeń (hodowla). Dlaczego akurat Twoje widzimisię ma stanowić układ odniesienia. Zabijanie zwierzęcia x jest fajne, bo uważasz je za konieczne, a zwierzęcia y niefajne, bo można bez tego żyć? Ja mam nie zabijać zwierząt, bo Ty masz problem etyczny? Mam jeść jedne, a innych nie, bo Ty tak twierdzisz? Proszę Cię...[/QUOTE]

Ja nie piszę,że dopuszczam bezsprzecznie hodowlę zwierząt - ja tylko piszę,że na to nie ma / jeszcze / jak na razie alternatywy - jedyną alternatywą jest wegetarianizm,które też jest przez myśliwych wyszydzany - spotkałem się z zarzutami myśliwych,że wegetarianie to osoby chore psychicznie,bo wyrzekają się swojej natury ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tadek'] Stworzyli cały rutuał i język, byleby nie mówić wprost.[/quote]
Rytuał i język są z szacunku. Jak się spędza w lesie i polu każdą wolną chwilę, nabiera się szacunku do przyrody. Na każdy strzał przypada kilkadziesiąt - kilkaset godzin naprawdę ciekawych obserwacji. Ja jestem świadom tego co robię i niczego nie ukrywam przed sobą ani nikim innym. Życie jest cyklem narodzin i śmierci. Na ten temat wypowiedzieli się literaci lepsi od paru panów Łobodzińskich, i nie ma sensu powtarzać po Hemingwayu czy Ruarku.

[quote name='Tadek'] I nie chcą przyznać także tego, że zabijane zwierzęta w lesie także są śmiertelnie przerażone, że czują ból, że przeżywają katusze, gdy myśliwy źle trafi (a takich jest większość).[/quote]

Zwierzę nie zdąży się przestraszyć ani poczuć bólu. Przeważnie nawet usłyszeć strzału. Przypadki kiedy myśliwy źle trafi stanowią nikły %. Ciekawe skąd wiesz o tej większości. Porozmawiaj z lekarzem o mechanizmie wstrząsu. Dostępne w literaturze relacje ludzi, którzy odnieśli rany postrzałowe mówią o uderzeniu, nie bólu.

Reszta bzdur o żabach - ciach.

Link to comment
Share on other sites

[quote] Na ten temat wypowiedzieli się literaci lepsi od paru panów Łobodzińskich, i nie ma sensu powtarzać po Hemingwayu czy Ruarku. [/quote]Nie kręcą mnie myśliwskie opisy ani Hemingwaya,ani Sienkiewicza / który też myśliwym był /.

[quote]Zwierzę nie zdąży się przestraszyć ani poczuć bólu. Przeważnie nawet usłyszeć strzału. Przypadki kiedy myśliwy źle trafi stanowią nikły %.[/quote]A postrzałki?,a lisy podczas norowania nie czują strachu,gdy muszą walczyć z psem / psami w swoim domu o życie? - z badań przeprowadzonych w UK wynika,że na jednego " pozyskanego " lisa przypada drugi,który jest tylko postrzelony i często dogorywa w norze.

[QUOTE]Zwierzę nie zdąży się przestraszyć ani poczuć bólu. Przeważnie nawet usłyszeć strzału. Przypadki kiedy myśliwy źle trafi stanowią nikły %.[/QUOTE]

Nie każdy myśliwy jest snajperem,nie zawsze zwierzę ' padnie w ogniu ",postrzałków jest sporo,czasem zwierzę trzeba dobić,czasem także ręcznie.

A jeszcze w kwestii mięsa - myśliwi piszą,jak to zwierzęta cierpią w rzeźniach - to prawda,ale np.wykrwawianie się zwierząt przy pełnej świadomości takiego zwierzęcia jest również dyktowane ' tradycją ":

[QUOTE]
[B]UE pozbawi Żydów koszernego mięsa?[/B]



Ortodoksyjni żydzi w Europie biją na alarm.
Rada Unii Europejskiej pracuje bowiem nad dokumentem, który ma zapewnić bardziej humanitarne metody uboju zwierząt. Dlaczego żydzi tak bardzo się go boją? Bo pozwoli on krajom członkowskim nakazać ogłuszanie zwierząt przed ich zabiciem. Przez to nie będzie już koszernego mięsa w Europie.

[B]Dokument rady ds. rolnictwa i rybołówstwa[/B] uderzy nie tylko w europejskich Żydów, ale także w muzułmanów. By mięso było uznane w islamie za halal, czyli dozwolone w świetle szariatu, musi także pochodzić ze zwierzęcia, które nie było przed śmiercią ogłuszone.

Tymczasem [B]Rada Unii Europejskiej [/B]pracuje nad dokumentem, którego celem jest wymuszenie bardziej humanitarnego traktowania zwierząt. Jeden z jego punktów odnosi się do uboju.
Umożliwia państwom członkowskim, by [B]nakazały ogłuszanie zwierząt przed ich zabiciem[/B]. W ten sposób produkcja koszernego mięsa w Europie stanie się niemożliwa.
Do głosowania nad dokumentem pozostały dwa miesiące.
W skład rady ds. rolnictwa i rybołówstwa wchodzą poszczególni [B]ministrowie rolnictwa[/B] i to oni podejmą decyzję.
Swoją kampanię rozpoczęła już [B]Konferencja Rabinów Europy[/B]. "Pracujemy teraz bardzo ciężko" - mówi "Jerusalem Post" Philip Carme. "[B]Wszyscy rabini w Europie rozmawiają ze swoimi rządami[/B]. Spotykamy się też z Komisją Europejską" - podkreśla.
[URL="http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article241196/Polski_europosel_tropi_koszerne_ubojnie.html"]
[/URL][URL="http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article241196/Polski_europosel_tropi_koszerne_ubojnie.html"]http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article2411...[/URL]

Jak twierdzi, kampania przynosi już pierwsze efekty. Organizacje żydowskie popiera [B]Parlament Europejski[/B]. Wśród krajów członkowskich sprzyja im przede wszystkim Francja. Ale sprzeciwiają się zdecydowanie między innymi Hiszpania i kraje skandynawskie.

Do tej pory [B]rytualny ubój nie jest zakazany w żadnym z krajów Unii Europejskiej[/B]. Spoza niej zakazują go między innymi Islandia i Norwegia.


[URL]http://tiny.pl/z9s4[/URL]



[B]Rytualny ubój[/B][I] [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Szechita"]szechita[/URL][/I][B]:[/B]
Zwierzętom przecina się [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Prze%C5%82yk"]przełyk[/URL] i [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/T%C4%99tnica"]arterie[/URL] jednym cięciem przy użyciu specjalnego noża, odmawiając stosowną [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Modlitwa"]modlitwę[/URL]. Zwierzęta zabite w inny sposób lub padłe nie mogą być spożywane przez ortodoksyjnego [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BByd"]żyda[/URL].


[B]Ubój halal[/B]

Zwierzę powinno być zwrócone w kierunku modlitwy muzułmańskiej,

podczas uboju należy wypowiedzieć słowa odwołujące się do Allaha,
uboju musi dokonywać muzułmanin,

podczas uboju należy zadbać o maksymalne wykrwawienie zwierzęcia.

Ubój halal dokonywany jest przy pełnej świadomości zwierzęcia (niedopuszczalne jest jego ogłuszenie) za pomocą poderżnięcia gardła.
Z tego powodu jest on kwestionowany, głównie w Europie, jako niehumanitarny. [/QUOTE]

Jak widać,nie każda tradycja jest dobra.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Nie kręcą mnie myśliwskie opisy ani Hemingwaya,ani Sienkiewicza / który też myśliwym był /.[/quote]

Poczytaj, może coś zrozumiesz. Zwłaszcza Ruarka, zwłaszcza to, co nie wyszło po polsku.

[quote name='lis']A postrzałki?,a lisy [/quote]
Procent znikomy. Ja mam poniżej 1%.


[quote name='lis']Nie każdy myśliwy jest snajperem,nie zawsze zwierzę ' padnie w ogniu ",postrzałków jest sporo,czasem zwierzę trzeba dobić,czasem także ręcznie.[/quote]
Dobrze wiesz, jakie są minima energetyczne. I jak są nadmiarowe.

[quote name='lis']A jeszcze w kwestii mięsa - myśliwi piszą,jak to zwierzęta cierpią w rzeźniach - to prawda,ale np.wykrwawianie się zwierząt przy pełnej świadomości takiego zwierzęcia jest również dyktowane ' tradycją ":[/quote]

Tu nawet jak na swoją mierną erystykę trochę się zagalopowałeś. Co ma wspólnego ubój rytualny z polowaniem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juzer']Rytuał i język są z szacunku. Jak się spędza w lesie i polu każdą wolną chwilę, nabiera się szacunku do przyrody.[/QUOTE]

no właśnie więc po co strzelać do części tej przyrody?:-o
Nie możesz sobie na taką nasiadówkę w lesie zabrać buły z jakąś wieprzowinką?;)
Po co zdobywać więcej mięska?
Mało to kiełbach w sklepach?

a niestety miałam okazje być na kilku polowaniach(w ramach praktyk w TL:razz: )
i widziałam jak sarna i lis dogorywają w męczarniach w rowie bo szanownym myśliwym szkoda było naboju:-o:-o

W lesie także spędziłam sporą częśc swojego życia i kocham przyrode ale jakoś nie naszła mnie chęć zabijania dzikich zwierząt:razz:

Postrzelałabym za to chętnie do ludzi którzy wyrządzają większe szkody niszcząc las-podpalając,zasyfiając,ścinając nielegalnie drzewa,kradnąc drewno,podpalając etc. aniżeli zwierzyna zgryzając sadzonki w uprawach czy spałując drzewka w młodnikach.:shake:

Jest od groma metod ochrony przed zwierzyną ale przed człowiekiem lasu NIC nie ochroni:shake:

Jestem więc jak najbardziej za strzelaniem ale do niektorych ludzi:-D

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Tu nawet jak na swoją mierną erystykę trochę się zagalopowałeś. Co ma wspólnego ubój rytualny z polowaniem? [/QUOTE]

A,Widzisz - chodzi o to,że myśliwi jako kontrargument piszą,że w rzeźniach jest o wiele gorzej,ze zjadamy niehumanitarnie zabijane zwierzęta,itp - jak widać,owo niehumanitarne uśmiercanie zwierząt hodowlanych wiąże się także z religią,kulturą i duża część ludzi nie godzi się na bardziej humanitarne zabijanie zwierząt,gdyż obraża to ich uczucia religijne,ich kulturę - to jest chyba gorsze od bezwiednego jedzenia mięsa,bo ci ludzie dokładnie wiedzą,jak cierpią zjadane przez nich zwierzęta przed śmiercią.

[QUOTE]Jest od groma metod ochrony przed zwierzyną ale przed człowiekiem lasu NIC nie ochroni:shake: [/QUOTE]

Dokładnie - żadne zwierzę nie wytępi innego gatunku,żadne nie zniszczy tak swojego środowiska,otoczenia,jak człowiek.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie bede sie udzielal w dyskusji, bo widze, ze jest dosc "na poziomie", a ja najzwyczajniej nie posiadam takiej wiedzy w temacie. Nie przeszkadza to jednak w tym zebym czytal ten temat, w zwiazku z czym mam jedno spostrzezenie.

Po czesci rozumiem argumenty obu stron, ale te ze strony "lisa" sa jednak moim zdaniem bardziej rzeczowe. Zauwazylem jednak, ze wlasnie te sa zwykle "omijane" przez "Juzera", ktory w swojej odpowiedzi najczesciej ich nie komentuje. Mam wiec wrazenie, ze sie moze z nimi po czesci zgadzac, ale moze nie do konca chce to ujawinic.

To takie tylko moje 2 grosze, Pozdawiam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juzer']Tak, ta wieprzowinka wyrosła na drzewie. Strzelaj sobie do ludzi, powodzenia.[/QUOTE]

hmmm no coż widzę,że najzwyczajniej w świecie zabrakło Ci agrumentów i udajesz ,że niezrozumiałeś o co chodzi mnie oraz lisowi :-D
albo co gorsza naprawde nie rozumiesz:smhair2:

Dla mnie myśliwi byli i będą biegającymi po lesie i niszczącymi to co piękne "chłopcami", którzy próbują się w ten sposób dowartościować i leczyć z komleksów(znam ich niestety sporo i każdy z nich jest dla mnie bezduszną i pustą postacią).

a więc koniec końców: kiedy polujesz jesteś niczym drapieżnik co???
to ty trzymasz broń
to przed tobą zwierze ucieka.
wooooow.:lying:


[QUOTE]Po czesci rozumiem argumenty obu stron, ale te ze strony "lisa" sa jednak moim zdaniem bardziej rzeczowe. Zauwazylem jednak, ze wlasnie te sa zwykle "omijane" przez "Juzera", ktory w swojej odpowiedzi najczesciej ich nie komentuje.[/QUOTE]

dokładnie [B]baller[/B].Co ma odpisywać skoro wie ,że jego argumenty są "odrobinke" mniej rzeczowe niż lisie:razz:

Link to comment
Share on other sites

Nie jestem myśliwym, ale miałem znajomego leśnika i sporo rozmawialiśmy i o lesie i o zwierzynie i o myśliwych.
Otóż liczba danego gatunku zwierzyny w danym nadleśnictwie nie jest dowolna. Są określone maksymalne limity i gdy jakaś populacja je przekroczy, to nadwyżka jest "eliminowana".
Można to TEORETYCZNIE robić na kilka sposobów.
- podawać antykoncepcję - ale to powoduje "starzenie się" populacji i nie może być realizowane na dłuższa metę, oraz jest bardzo nieprecyzyjną metodą mogącą zachwiać równowagą a nawet zagrozić populacji. (np. po pewnym czasie może być zbyt mało samic w wieku rozpłodowym aby utrzymać liczebność populacji).
- truć - mało humanitarne i też nieprecyzyjne (można wytruć młode i zdrowe, a zostawić stare i chore). Trucie jest przecież "losowe"...
- strzelać - ale jak nie myśliwi, to kto? Służby leśne nie dadzą rady wziąć na siebie tego obowiązku. Trzeba by zatrudnić firmy zewnętrzne. Firmom zapłacić. A kto by strzelał dla tych firm? Kto ma broń i uprawnienia?...
... myśliwi ... :roll:
I kółko się zmyka...
BTW - przy antykoncepci i truciu, kto będzie zbierał tony padłych zwierzat (ze starości lub trutki) ?

Tez mi się kiedyś wydawało - proste! Zakazać strzelania! Tylko trzeba jeszcze myśleć co potem ... :roll:

Link to comment
Share on other sites

mad - nie wierzysz chyba w to, ze mysliwi strzelają bo muszą (za duża populacja),a nie - bo chcą??

poza tym- przyroda sobie zapewni spokojnie regulacje-jak się tylko od tego odczepimy. zniszczone zasiewy, zeżarte ziemniaki - owszem, ale: nagminne naganianie zwierząt na tereny nie objęte zakazem łowiectwa (2 metry za), czy strzelanie nagminne do samic w ciązy - mysliwstwo jest ogromnym generatorem szarej strefy i działań nielegalnych, lobby myśliwskie jest bardzo silne, atawistyczna, celebrowana tradycja równie wkorzeniona w naród, co tani alkohol. nic tego nie reguluje, bo myśliwym nie zależy nawet na przestrzeganiu zasad juz istniejących i naginaja je jak mogą. moze nie wszyscy, ale to akurat nie jest argumentem za mysliwstwem, że istnieją "uczciwi".
oni chcą zabijać, bo mają z tego frajdę to chyba jasne. nie płaczą z żalu nad biednym wilkiem zmuszeni regulować populację gatunku. nie daj sie omotać, za stary lis na to jesteś :razz:

Link to comment
Share on other sites

Ja nie rozważam, czy żabie sprawia frajdę zżeranie larw komarów. Zmniejsza ich populację i o to chodzi...
To o czym piszesz, to patologia, ale fakt że co jakiś czas łapią Policjanta na łapówkarstwie lub popełnianiu przestępstw nie skłania mnie do nawoływania do likwidacji Policji ;)
Leśnicy określają ile, czego, w jakim wieku itd. wolno odstrzelić. Reszta to kłusownictwo (które i tak istnieje i należy je ścigać bez względu na to kto to robi!)
Ja pisze o tym, że bez selektywnych odstrzałów należało by chyba truć zwierzynę, aby zachować odpowiednią liczebność ...

Pierwsze z brzegu cytaty z googlowania "regulacja populacji zwierzyny łownej"

[I]"Duża liczebność zwierzyny cieszy i może wbijać w dumę mieszkańców regionu, jednak z niepokojem patrzymy na wzrost powodowanych przez nią szkód. – mówi Edward Balwierczak, dyrektor RDLP w Krośnie. – W przypadku zwierzyny łownej mamy możliwość regulacji tego stanu w drodze odstrzałów i w procesie planowania podjęto już adekwatne do sytuacji decyzje."[/I]


Albo wzięto pod ochronę wilki i co się dzieje?

[I]Poziom szkód dokonywanych przez wilki wśród zwierząt gospodarskich [FONT=Symbol]-[/FONT] głównie owiec, wyraźnie wzrasta w województwie podkarpackim w ostatnich latach (średnio o 30%). Przyczyn tej tendencji można dopatrywać się nie tylko w powoli powiększającej się liczbie owiec ale także w zaniechaniu polowań na wilki i pogorszeniu się naturalnej bazy pokarmowej wilka oraz fragmentacji siedlisk leśnych i wynikającej z tego łatwej dostępności zwierząt hodowlanych. Zwiększenie poziomu szkód, liczne przypadki zabijania psów domowych oraz pogarszająca się kondycja finansowa lokalnych kół łowieckich sprawiają, że nastawienie do wilka, a raczej do jego ochrony, staje się coraz bardziej negatywne.[/I]

[I][/I]BTW - gdyby myśliwi nie mieli z tego "frajdy", to trzeba by im płacić [I];)
[/I]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='M@d']Nie jestem myśliwym, ale miałem znajomego leśnika i sporo rozmawialiśmy i o lesie i o zwierzynie i o myśliwych.
Otóż liczba danego gatunku zwierzyny w danym nadleśnictwie nie jest dowolna. Są określone maksymalne limity i gdy jakaś populacja je przekroczy, to nadwyżka jest "eliminowana".
Można to TEORETYCZNIE robić na kilka sposobów.
- podawać antykoncepcję - ale to powoduje "starzenie się" populacji i nie może być realizowane na dłuższa metę, oraz jest bardzo nieprecyzyjną metodą mogącą zachwiać równowagą a nawet zagrozić populacji. (np. po pewnym czasie może być zbyt mało samic w wieku rozpłodowym aby utrzymać liczebność populacji).
- truć - mało humanitarne i też nieprecyzyjne (można wytruć młode i zdrowe, a zostawić stare i chore). Trucie jest przecież "losowe"...
- strzelać - ale jak nie myśliwi, to kto? Służby leśne nie dadzą rady wziąć na siebie tego obowiązku. Trzeba by zatrudnić firmy zewnętrzne. Firmom zapłacić. A kto by strzelał dla tych firm? Kto ma broń i uprawnienia?...
... myśliwi ... :roll:
I kółko się zmyka...
BTW - przy antykoncepci i truciu, kto będzie zbierał tony padłych zwierzat (ze starości lub trutki) ?

Tez mi się kiedyś wydawało - proste! Zakazać strzelania! Tylko trzeba jeszcze myśleć co potem ... :roll:[/quote]

Po pierwsze,przyroda ma różne mechanizmy,które sterują liczebnością populacji dzikich zwierząt,należy się zająć zachowaniami zwierząt,ich biologią,ekologią,etologią - aby natura robiła to,co do niej należy,trzeba jej dać na to szansę,a nie pierniczyć głupoty,jak jeden myśliwy: " gdy człowiek po raz pierwszy zabił dzikie zwierzę,naruszył w ten sposób równowagę w przyrodzie i teraz musi ją sztucznie utrzymywać " - przecież to jest absurd ;).
[quote]BTW - przy antykoncepci i truciu, kto będzie zbierał tony padłych zwierzat (ze starości lub trutki) ?[/quote]

W naturze nic się nie marnuje,wszystko jest zjadane,rozkłada się - w dużych parkach narodowych / np.we Włoszech / nie ma dokarmiania: roślinożercy padają zimą / słabe sztuki / a ich mięsem żywią się drapieżniki,pamiętajmy też,że przyroda też ma swoje służby sanitarne dzięki którym nie roznoszą się choroby - tę rolę spełniają padlinożercy i drapieżniki,np.lis.

[quote]Otóż liczba danego gatunku zwierzyny w danym nadleśnictwie nie jest dowolna. Są określone maksymalne limity i gdy jakaś populacja je przekroczy, to nadwyżka jest "eliminowana".[/quote]

Tylko kto te limity określa - przyroda,czy też nadleśnictwo? ;)

[QUOTE] Ja pisze o tym, że bez selektywnych odstrzałów należało by chyba truć zwierzynę, aby zachować odpowiednią liczebność ... [/QUOTE]

Chyba nie wierzysz w przyrodę,tak jak i większość myśliwych ;) - owszem,myśliwi trują zwierzęta,łapią je we wnyki i w żywołapki,i po co? - żeby móc samemu polować na ich ofiary - Austria,na skutek tępienia drapieżników,także skrzydlatych w jeden dzień " pozyskano ' ponad 1000 zajęcy.

[QUOTE]Pierwsze z brzegu cytaty z googlowania "regulacja populacji zwierzyny łownej"

[I]"Duża liczebność zwierzyny cieszy i może wbijać w dumę mieszkańców regionu, jednak z niepokojem patrzymy na wzrost powodowanych przez nią szkód. – mówi Edward Balwierczak, dyrektor RDLP w Krośnie. – W przypadku zwierzyny łownej mamy możliwość regulacji tego stanu w drodze odstrzałów i w procesie planowania podjęto już adekwatne do sytuacji decyzje."[/I]
[/QUOTE]

Kwestią szkód wyrządzanych przez dziką zwierzynę powinno być obciążone Państwo - wszak zwierzyna w stanie wolnym należy do Skarbu Państwa,a nie do grupy hobbystów / strzelaczy - zwierzęta są własnością nas wszystkich,więc to my powinniśmy płacić za ich bytowanie,przecież każdy lubi obserwować sarenki,jelenie i inne dzikie zwierzęta,za przyjemności się płaci ;) - a na serio to myślę,że to powinien być nasz obowiązek.

Zastanów się jeszcze,czy gdyby zostawić myśliwym tylko zwierzynę płową i grubą ( sarna,jeleń,dzik ),które to wyrządzają owe szkody,to czy nadal polowało by tylu myśliwych co obecnie? - wydaje mi się,że część by zrezygnowała ze względu na ... monotonię ;)

[QUOTE]Albo wzięto pod ochronę wilki i co się dzieje?

[I]Poziom szkód dokonywanych przez wilki wśród zwierząt gospodarskich [FONT=Symbol]-[/FONT] głównie owiec, wyraźnie wzrasta w województwie podkarpackim w ostatnich latach (średnio o 30%). Przyczyn tej tendencji można dopatrywać się nie tylko w powoli powiększającej się liczbie owiec ale także w zaniechaniu polowań na wilki i [b]pogorszeniu się naturalnej bazy pokarmowej wilka[/b] oraz fragmentacji siedlisk leśnych i wynikającej z tego łatwej dostępności zwierząt hodowlanych. Zwiększenie poziomu szkód, liczne przypadki zabijania psów domowych oraz pogarszająca się kondycja finansowa lokalnych kół łowieckich sprawiają, że nastawienie do wilka, a raczej do jego ochrony, staje się coraz bardziej negatywne.[/I][/QUOTE]

Na to co podkreśliłem wpływ mieli i nadal mają,właśnie myśliwi - to oni wybijają jelenie i dziki będące pożywieniem wilka,ze względu na konkurencję z człowiekiem wilk ' przerzuca się " na łatwiejszą zdobycz,jaką są zwierzęta hodowlane - poza tym,wilka bym zostawił w spokoju,powinniśmy się cieszyć z tego,że go w ogóle mamy - choć,oczywiście myśliwi narzekają,że Polska to taki " skansen Europy " z wilkami i ptakami drapieżnymi ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']mad, to j już nie muszę odpowiadać, lis sie tym zajął (zajęła) :p[/quote]

Zajął,zajął :p:razz:

[QUOTE]Filip Łobodziński - znany dziennikarz, a kiedyś aktor - podpadł myśliwym. W jednym z tekstów nazwał ich nazistami i mordercami. Wywołał tym burzę. Rzesze internautów wyzywały go od hipokrytów i prymitywów. "Oni są społecznie niebezpieczni" - powiedział DZIENNIKOWI Łobodziński.
"Niech myśliwi wreszcie raz i stanowczo przyznają - tak, mamy potrzebę zabijania" - apeluje Filip Łobodziński, który przez swój felieton w "Newsweeku" stał się celem niebywałych ataków. Dyskusja na forum pod jego tekstem "Odrażający, obłudni, z piórkiem" przypomina raczej awanturę. "Straciłem zupełnie szacunek do typa, który porównał mnie do nazisty" - pisze internauta o nicku Igielit. "Zwyrol, który pewnie ślini się teraz do monitora" - czytamy na forum.

"Uważam, że oni są społecznie niebezpieczni. Myśliwi zrzeszają się w hierarchiczne organizacje. Lubią to co robią. Wymyślili sobie specyficzny język. To dlatego uważam, że można ich porównywać z nazistami" - mówi DZIENNIKOWI Łobodziński.

"Widziałem wielokrotnie myśliwych wracających z polowania. Prawie nigdy nie byli trzeźwi. Zawsze na ich twarzach aż kipiało od strasznie, prymitywnej satysfakcji i radochy z tego, że znowu udało się im coś ustrzelić. Że polska tradycja, że honor, że walczyli z zającami" - wylicza dziennikarz.

Dziennik.pl[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...