Jump to content
Dogomania

Saba, Kreska, Mejk i inni -STRACH PRZED I ULGA PO STERYLCE


PIKA

Recommended Posts

coztego - prawde mowiac przyznaje sie bez bicia - nie pytalam :( jakos nie przyszlo mi do glowy, ze w takiej klinice moze byc inaczej :-? Cholercia - super chirurg, super klinika i? No trudno - bylo minelo teraz trzeba przecierpiec. Ale za to lekarze sa super - odpowiedza na wszystko, pocieszaja jak musza, sa bardzo mili a to w sumie jedyne poki co dla mnie miejsce gdzie wlasnie sa tacy lekarze - jakos wczesniej nie zaobserwowalam tych cech w inych miejscach.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Agnes']coztego - prawde mowiac przyznaje sie bez bicia - nie pytalam :( [/quote]
Tak sobie myślę, że ja chyba też mojej wet nie pytałam. Wiedziałam, że i tak do nikogo innego nie pójdę, bo ona jest najlepsza i jej ufam... Na szczęście okazało się, że rzeczywiście jest super ;)
[quote]No trudno - bylo minelo teraz trzeba przecierpiec.[/quote]
No pewnie, teraz już tylko do przodu 8)
[size=1]Ewentualnie mogłabyś poprosić, zeby wszyli tę macicę spowrotem i powtórzyć sterylkę gdzieś indziej, z małym cięciem[/size] :wink:

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie sobota to byl dzien kryzysowy, a ja myslalam ze zejde jak zobaczylam Aze w tym stanie chcialam brac ja (nie wiem jak bo samochodu na weekend nie mielismy) i jechac do kliniki ale...po 3 tabletce wszystko bylo ok.
Dzisiaj juz nie dajemy tabletek p/bolowych, Aza znowu sie dobrze czuje chociac chodzi jeszcze troszke ostroznie...no chyba ze zobaczy kota :evilbat:
Ogolnie jest ok, ranka ladnie sie goi, apetyt ciagle jest i prawde mowiac prawie w ogole nie lize rany - chyba, ze na chwilke zdejme kubrak coby zobaczyc jak to wyglada to probuje sie dobrac. Ale jak ma kubraczek to jest ok, czasem polize po materiale ;)
Jutro chce isc na spacerek do lasu troche polazic na smyczy a w piatek mam nadzieje uda sie zdjac szwy :)

Link to comment
Share on other sites

zrobilam wlasnie kubrakowe zdjecia - dam tutaj 2 fotki a nastepne 2 do swojej galerii zeby z tego dzialu galerii nie robic ;)

kubrak w calej okazalosci
[img]http://img256.imageshack.us/img256/9746/dscf224620mv.jpg[/img]

i od gory
[img]http://img156.imageshack.us/img156/8967/dscf224922tx.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

e tam - do wszystkiego sie mozna przyzwyczaic ;) jak yorki moga chodzic w swoich dziwnych ciuszkach to Aza tyz :lol: taki duzy royk 8)
Jak narazie chyba tylko jedna osoba wiedziala czemu Aza ma to cos na sobie - najczesciej ludzie mysla, ze to taki sweterek :roll:

Link to comment
Share on other sites

kolejne dni za nami...Aza sie szwami w ogole nie interesuje, czasami probuje polizac ale jak na nia warkne - nie doslownie :oops: - to przestaje. Przed chwila chciala zdewastowac nogawke kubraka :roll: I obskoczyc goscia :roll: Oprocz tego, ze znowu chce sie wylewnie witac to jest ok - niestety nie zdaje sobie sprawy, ze takie witanie nieoniecznie pomoze przy gojeniu sie rany echh
Generalnie jest ok, wreszcie przesypiamy cala noc - wczesniej w nocy sie dobierala do szwow - tylko ciagle co jakis czas przy siadaniu/kladzeniu sie cos jakby jej sie przelewa w tym brzuchu a ja glupieje, bo nie wiem co to jest - oczywiscie u weta nie zapytalam, bom skleroze mam :oops:

Link to comment
Share on other sites

:drinking: idziemu uczcic koniec tego koszmaru :) Dzisiaj pojechalismy z Aza do kliniki na kontrole i ew na zdjecie szwow - badz tego co zostalo ;)
Dzisiaj jest 9 dzien od operacji, ale Pani doktro powiedziala, ze wszystko sie ladnie zroslo i mozemy zdjac szwy. Spoooory byl ten szew mimo, ze niby wchlanialne - ale moze lepiej, ze go nie ma biorac pod uwage to co Flaire pisala o takich szwach ;) Wet nie mogl go zdjac, ale Azulka byla dzielna - a weta powiedzial, ze ostatni raz to robi na podlodze ;) Nie chcialam za bardzo sunki stresowac kladzeniem na stol..o ile bylby ktos kto by ja podniosl ekhm
W kazdym razie szew zdjety my szczesliwe :multi: - Aza wyleciala jak durna z gabinetu - juz chyba nie bedzie chciala chodzic do weta :roll:
Jeszcze przez jakies 3-4 dni kubraczek na wszelki wypadek, i tyle samo a moze i dluzej na smyczy - boje sie ja spuscic za szybko, bo wiem co sie bedzie dzialo :)
A kubraczek ledwo sie trzyma - byl juz szyty chyba w 3 miejscach na klatce piersiowej i znowu sie tam pruje :roll: Obiecalysmy z mama Azie, ze jak tyko jej to zdejmiemy damy sunce sie nim pobawic :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Agnes super :kciuki:

[quote name='Agnes']
Jeszcze przez jakies 3-4 dni kubraczek na wszelki wypadek i tyle samo a moze i dluzej na smyczy -,[/quote]
Na jaki wszelki wypadek? :o
[quote name='Agnes'] boje sie ja spuscic za szybko, [b]bo wiem co sie bedzie dzialo[/b] :)[/quote]
Nic :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PIKA'][quote name='Agnes']
Jeszcze przez jakies 3-4 dni kubraczek na wszelki wypadek i tyle samo a moze i dluzej na smyczy -,[/quote]
Na jaki wszelki wypadek? :o [/quote]PIKA< to normalne, Saba też musiała nosić kołnierz jeszcze czas jakis po zdjęciu szwów. Rana jest świeża i pes bez trudu mógłby ją językiem rozbabrać :wink:

Agnes, za Azę :drinking:

Link to comment
Share on other sites

[quote]Na jaki wszelki wypadek?[/quote]

tak jak asher napisala - co ja zdejme Azie kubrak to ta leci odrazu z pyskiem do rany...

[quote]Nic [/quote]

taaaa ;) napewno :lol:

[quote] Bardzo dzielna była nasza Agnes [/quote]

staralam sie :oops: :wink:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']
PIKA< to normalne, Saba też musiała nosić kołnierz jeszcze czas jakis po zdjęciu szwów. Rana jest świeża i pes bez trudu mógłby ją językiem rozbabrać :wink: [/quote]
:o nie wiem o ktorej Sabie mówisz, ale moja po zdjęciu szwów nic ani na łbie ani na ciele nie nosiła :o za to spuszczona ze smyczy skakala jak szczeniak :lol:
U nas to prawie wcale nie było widac miejsca po szwie :o i nie bardzo wiem co tam mozna bylo robabrac :o

Jak mówisz o swojej, to moge to zrozumiec bo Wasza operacja byla jednak inna i pewnie i wieksze cięcie było :wink:

A tak na marginesie, jak byście mialy coś szyte u siebie to byście tego miejsca po zdjęciu szwów nie myly, nie dotykaly? :niewiem:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PIKA']
U nas to prawie wcale nie było widac miejsca po szwie :o i nie bardzo wiem co tam mozna bylo robabrac :o [/quote]
U nas podobnie, a Kreska miała szwy zdjęte już siódmego dnia po zabiegu... Przez kilka dni jeszcze chodziła na smyczy, ale to już raczej nasze przewrażliwienie, pani wet nic takiego nam nie nakazywała... 8)

[quote]A tak na marginesie, jak byście mialy coś szyte u siebie to byście tego miejsca po zdjęciu szwów nie myly, nie dotykaly? :niewiem:[/quote]
Najtrudniej domyć ślady po kleju z plastrów :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

PIKA u nas tez wieksze ciecie bylo...a Aza nie biega sobie normalnie spuszczona, a nepwno nie po takiej przerwie - ona dostanie speeda jak durna i bedzie szalec skakac biegac zataczac koleczka itp - to bedzie szalenstwo, wiec na wszelki wypadek zaczekam jeszcze.
U nas ranka po 9 dniu tez byla bardzo ladnie zagojona i moze wczesniej tez byla - ale ja wczesniej nie bylam w klinice ;)
[quote]A tak na marginesie, jak byście mialy coś szyte u siebie to byście tego miejsca po zdjęciu szwów nie myly, nie dotykaly?[/quote]
ja bym sobie zdawala sprawe co to szew i co sie moze stac jakbym za dlugo b\przy nim dlubala...pies raczej nie wie o co chodzi, wiec tym bardziej moze dlubac ;)
[quote]Przez kilka dni jeszcze chodziła na smyczy, ale to już raczej nasze przewrażliwienie, pani wet nic takiego nam nie nakazywała...[/quote]
u nas tez nikt nie nakazywal - to bylo na zasadzie, zeby lepiej jak przez 2 dni jeszcze pochodzi na smyczy - a nie koniecznie musi. Na wszelki wypadek, bo roznie psy reaguje na wolnosc 8)
Ja w kazdym razie nic przeciwko nie mam, bo jest weekend ja jestem na uczelni, wiec Aza i tak by nie wyszla na pole ;)

Link to comment
Share on other sites

Chyba moja Sunie tez to czeka... potwornie sie boje o Nia. Ma 11 lat. Problemy sa z serduszkiem (tzn. kontrole przechodzi na OK, ale jest pacjentem kardiologicznym od paru lat - ma jedna komore serca przerosnieta). Ma tobiel na jajniku. Ma tez cos na watrobie (prawdopodobnie martwiczy element).

W poniedzialek idziemy na kontrole kardiologiczna - jesli kardiolog pozwoli na operacje, trzeba bedzie pojsc. Czy ktos sterylizowal sunie w takim wieku? Strasznie sie boje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ines1313']Chyba moja Sunie tez to czeka... potwornie sie boje o Nia. Ma 11 lat. Problemy sa z serduszkiem (tzn. kontrole przechodzi na OK, ale jest pacjentem kardiologicznym od paru lat - ma jedna komore serca przerosnieta).[/quote]To tak jak moja Sabina :wink: Już dwie operacje zniosła dobrze (jedna w czerwcu, druga w lipcu), a w przyszłym tygodniu w czwartek czeka nas kolejna... Więc nie martw się, będzie dobrze :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

ile Sabina ma lat? ma tez problem z komora serca? Lima chodzi do kardiologa na kontrole co rok - nie bierze lekow (ze trzy lata temu miala krotka kuracje wspomagajaca serduszko, potem unormowalo sie). Martwie sie o te diablna narkoze... Limka jest, mhhhhhhh, troszke grubiutka..... - Dziewczyna ma apetyt od dziecka... to tez mnie w zw z tym sercem przeraza.

Opisz mi prosze jak Sabina przezyla te operacje (to byla sterylizacja?).... Czytam mnostwo o sterylizacja - pisza, ze zalicza sie je do operacji powaznych i nie kwalifikuje sie ich jako zabiegu. A Ona ma 11 lat! :-( Nie chce przez g..... torbiel, z ktora moze zyc bez problemow zrobic Jej jakas krzywde ta operacja.

Link to comment
Share on other sites

Sabina jest owczarkiem niemieckim, ma ok. 8-9 lat, więc zważając na rasę jest już staruszką (ale taką młodą staruszką :wink: ). Jej serce pracuje wolniej, jest "leniwe", jak to okresla nasz kardiolog :wink: Ma powiększoną prawą komorę. Leczymy się u kardiologa od sierpnia ub. roku (a może od dwóch lat? :hmmmm: Nie pamiętam :oops: ).
Sercowe przypadłości są najprawdopodobniej wynikiem złej pracy płuc - nacieczenia, powodujące mniejszą wydolnosc oddechową.

W każdym bądź razie od kiedy suka bierze leki (teraz już tylko Spasmophen i Theospirex), serce właściwie nie daje żadnych objawów, EKG wykazuje, że jest w normie.
Mimo wszystko przed każdą operacją jesteśmy u kardiologa na kontroli. Systematycznie robimy też badania krwi, żeby zbadac poziom potasu, magnezu, wapnia i sodu.

Sabina ma raka (nowotwór gruczołu mlekowego) i w związku z tym te operacje. Podczas pierwszej również ją wysterylizowano. Za tydzień usuwamy ostatniego guza i pozostałą część prawej listwy mlekowej.
Dotychczasowe dwa zabiegi jej organizm zniósł dobrze, nie było żadnych powikłan w związku z narkozą, mimo, że znieczulana była tradycyjnie (bezpieczniejszej narkozy - wziewnej Sabina miec nie może ze względu na te nacieczenia na płucach).

Tak więc przed operacją koniecznie idź z piesią do kardiologa, niech sprawdzi serducho i zadysponuje rodzaj narkozy. Na pewno wsztsko będzie ok! :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...