Jump to content
Dogomania

JEDNO SERCE NIE DA RADY ! Serce Pipi i podopieczni w potrzebie!!! (Posty inf. 1-6)


Pipi

Recommended Posts

[quote name='emdziolek']I ode mnie również wszystkiego dobrego Pipi !! :)

a na deserek relacja z życia Bory vel Kiary:
[I],,Sunia czuje się dobrze. Waży teraz około 43 kg gdzie na początku ważyła 36kg. Przechorowała nam trochę te kleszcze, ale całe szczęście skończyło się na 7 zastrzykach. Linia na brzuchu którą miała, w tej chwili już jej nie ma. Nie była to blizna po sterylizacji. Sunia jest odrobaczona, zaszczepiona. W lipcu dostała cieczki gdzie na początku było bardzo śmiesznie ponieważ chodziła w pampersach i nie można się było do tego widoku przyzwyczaić. Na wiosnę planujemy zrobić sterylizację. Do tej pory nie było takiej możliwości gdyż pochorowała nam się, były wakacje więc pani weterynarz mówiła że rana będzie się źle goić, a i cena jest dosyć spora bo między 400 a 500 zł z uwagi na jej masę ciała. Więc padło na wiosnę. Pozatym sunia czuje się świetnie, dzieci za nią przepadają a i ona chętnie z nimi biega. Zawsze rano kiedy wstajemy podchodzi do łóżka i kładzie głowę na brzuchu żeby ją głaskać. Jest takim wielkim misiem. Bardzo lubi być głaskana, przytulana. Kiedy przytulamy się z dziećmi od razu przybiega, merda ogonem, wyje i wpycha głowę między nas żeby i ją poprzytulać. Aha co okazało sie po miesiącu jest to alaskan malamute. Kiedy szczotkowaliśmy ją na łbie zobaczyliśmy u niej tatuaż w uchu. Pani weterynarz też po pierwszej wizycie stwierdziła że nie jest to mieszaniec a na rasę husky jest za duża. Mówimy z mężem że naprawdę złoty pies nam się trafił. Pozostawiona sama nie zniszczy nic, nie nabrudzi w mieszkaniu. Kiedy wraca się do domu stoi już pod drzwiami a kiedy się wchodzi staje na tylnie łapy, skacze, merda ogonem tak się cieszy. Oczywiście zdarzyło się że nabrudziła ale tylko wtedy gdy była chora. Bardzo lubi długie spacery no i oczywiście gdy może sama sobie pobiegać. Gdy się ją spuści ze smyczy wariuje, biega ale zawsze pilnuje się blisko nas. Od niedawna jej ulubioną zabawką stała sie skarpeta starszego syna którą ten zostawił przy łóżku. Nie zabieramy jej ponieważ kiara codziennie ją przynosi żeby jej ją rzucać. Nauczyła się dawać łapę gdzie naprawdę fajnie to wygląda ponieważ łapy ma naprawdę duże. Myślę że sunia jest z nami szczęśliwa bo my z nia jesteśmy. Oczywiście zapraszamy kiedyś w odwiedziny. W razie jakichkolwiek pytań proszę dzwonić albo pisać. Pozdrawiam Iwona i KIARA"[/I][/QUOTE]

Dziekuje za zyczenia, bardzo milo i szczesliwa jestem bardzo. Mam tu na dogo swoje drugie, normalne, prywatne, choc wirtualne zycie. Zawsze moge pogadac, poradzic sie i mam wsparcie i tyyyyyylu przyjaciol, ze jestem bogata jak krol, jak to kiedys moja corka mowila. Pani w przedszkolu pochwalila jej nowe buciki, a ona powiedziala, bo moja mamusia bogata jak krol.

Emdziolku, ten tatuaz to chyba niewyrazny jest bardzo? przypominam sibie, ze cos tam widzialam w tym uchu, ale to jakies kreseczki tylko. Zastanawialam sie co to moze byc ale nawet jesli to tatuaz, to nie do odczytania.
Piekna suka to fakt, ale jaka zaniedbana byla. Ta jej siersc lamala sie, kruszyla, wylysiala byla miejscami, pamietasz? To taka biedna z milionem kleszczy i strupow byla suka. Jednak od poczatku byla bardzo grzeczna i spokojna. Jak i dlaczego czlowiek ja wyrzucil.
Na pw, napisze Ci o sterylizacji Kiary. Jak zapomne, to prosze sie przypomnij.
Dziekuje za tak mile wiesci. Jestem Wam bardzo wdzieczna ze pomoglyscie Kiarze, bardzo dziekuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pipi']Dziekuje za zyczenia, bardzo milo i szczesliwa jestem bardzo. Mam tu na dogo swoje drugie, normalne, prywatne, choc wirtualne zycie. Zawsze moge pogadac, poradzic sie i mam wsparcie i tyyyyyylu przyjaciol, ze jestem bogata jak krol, jak to kiedys moja corka mowila. Pani w przedszkolu pochwalila jej nowe buciki, a ona powiedziala, bo moja mamusia bogata jak krol.

Emdziolku, ten tatuaz to chyba niewyrazny jest bardzo? przypominam sibie, ze cos tam widzialam w tym uchu, ale to jakies kreseczki tylko. Zastanawialam sie co to moze byc ale nawet jesli to tatuaz, to nie do odczytania.
Piekna suka to fakt, ale jaka zaniedbana byla. Ta jej siersc lamala sie, kruszyla, wylysiala byla miejscami, pamietasz? To taka biedna z milionem kleszczy i strupow byla suka. Jednak od poczatku byla bardzo grzeczna i spokojna. Jak i dlaczego czlowiek ja wyrzucil.
Na pw, napisze Ci o sterylizacji Kiary. Jak zapomne, to prosze sie przypomnij.
Dziekuje za tak mile wiesci. Jestem Wam bardzo wdzieczna ze pomoglyscie Kiarze, bardzo dziekuje.[/QUOTE]

Ja już Pani poleciłam dobrego weterynarza który pieski adopcyjne sterylizuje za 50% ceny, to wet który nam leczył TOZowskie zwierzaki. Pani powiedziała ze przejdzie sie do niego w sobote i ustalą wspólnie termin.
Z tego co mi pani Iwona mówiła, to tatuażu raczej nie da sie odczytać.
Może ona uciekła komuś albo sie zgubiła, niekoniecznie ktoś musiał ją wyrzucić, może poprostu długo się błąkała.
A rzeczywiście jak ją pierwszy raz zobaczyłam to aż żal jej była, taka chudziutka, z łysymi plackami i mnóstwem kleszczy.
A teraz... och... piękna suczka i taka grzeczna .
Napewno małą odwiedze w grudniu albo w listopadzie.
Bardzo sie ciesze ze ona tam trafiła, ma tam tak dobrze.
Nie dziękuj Pipi. Jak bedziesz kiedyś potrzebowała jakiejś pomocy to pisz, postaram sie pomóc w miarę możliwości.
Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Wlasnie mam ogromny problem z dwoma duzymi psami, ktorym trzeba bardzo pomoc. Jeden z nich to jest w tragicznej sytuacji. To Misio vel Lew(tak go dziad nazywa).
[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy50/628612/1281983/44748077_pa070421.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy50/628612/1281983/44748051_pa070403.jpg[/IMG]

on tak spetany stal na metrowym lancuchu. Teraz jezdze i karmie go kazdego dnia. Wczoraj przezylam tam pieklo na ziemi. Jak juz udalo mi sie ugadac syna i synowa, ze sie zgodzili laskawie zebym go karmila do czasu znalezienia mu nowego domu, to za to dziadyga zrobil mi awanture i z widlami sie rzucac zaczal, ze on sobie wyprasza, ze nie mam prawa tu przychodzic, ze jak mnie prosil zebym zabrala to gdzie ja bylam tyle miesiecy, i ze pies jakos z glodu nie zdechl, to i teraz nie zginie, ze on go karmi. . . .
No, ale ja swoje argumenty tez mam i niezbite dowody na to jak traktuje psa i do bojazliwych nie naleze, wiec i ja zaczelam na dziada wrzeszczec. Zlapalam za te widly i dalej za nim, a on w nogi do chalupy. Uspokoilam sie chwile i zapukalam do gadziny. Prosze, otwarte, uslyszalam. Zaczelam rozmawiac spokojnie i uprzedzilam, ze jezeli tak stawia sprawe, to ja jade na policje i do wojta i do proboszcza. Zrobie panu sprawe za tamta suczke i zaplaci pan spora nawiazke na rzecz psow, tego co ma bedzie musial zazczepic, wyleczyc i dbac, bo nikt psa nie zabierze, tylko bedzie pod nadzorem policyjnym. A za Tole i Misie, zaplaci wszystkie koszty, jakie ludzie wlozyli w ich utrzymanie. Przestraszyl sie i mowido mnie: dobrze, ale pani jemu robi miejsce, bo ja za tydzien wyjezdzam za bialystok do corki, bo ja tu zycia nie mam i zabiere tego psa ze soba.
Wiem, ze nie zabierze, bo ta corka ma salony i super wypasione podworko i tam ponoc tez cztery psy w cale nie lepszych warunkach jak ten. Po prostu jesli na prawde wyjedzie to po psie juz slad nie zostanie, bo skonczy tak jak ta czarna sunia. Nie wiem jak pomoc, jak uratowac tego biednego psa.
Dowiedzialam sie jeszcze od ludzi mieszkajacych obok, ktorzy mnie zawolali po tej awanturze do siebie i okazuje sie, ze zupelnie niedawno przytachal dwa male szczeniaczki, trzymal je w chlewie, a jak sie pochorowaly to w torbe wsadzil i rowerem gdzies pojechal. Wrocil oczywiscie bez torby.
To jest psychicznie chory czlowiek i okazalo sie jeszcze, ze moze byc agresywny. Za chwile tam jade i az mnie rzuca z nerwow. Nie wiem czy zastane psa, a jesli, to w jakim stanie.
Dalam lancuch, zalozylam pasek na szyje, a wczoraj jak zajechalam, to byl znowu spetany, bo dziadek mowi, ze on ucieka.

Dzeki z Wolki Zaleskiej, ma przynajmniej dziure w chlewie wycieta i slomy mu rzucili. Warszawiak ponoc dae jesc raz dziennie i tylko smutno mu samemu, ale ani spetany, ani na golej ziemi, przynajmniej tyle dobrze. Tylko, ze jak dlugo on tam bedzie????? kobieta wierzy, ze ja pomoge, wiec nie zlikwidowali go jeszcze. Powiedziala, ze nie takie to przyjemne zabic psa i jeszcze za to zaplacic, wiec czeka.

Link to comment
Share on other sites

Zadzwonilam, dziekuje Ci bardzo. Kobieta szuka psa dla znajomej, a znajoma mieszka w bloku, ale szuka psa na dzialke, na ktorej jest co dznia. Ma juz kilka ale jeszcze chce jednego. Problem polega na tym, ze ta do ktorej zadzwonilam wyjezdza w niedziele za granice i nie zdazy przekazac jej mojej oferty. Podala mi nr tel do swojej matki, ktora ma mnie tam naprowadzic. Bede dzwonila oczywiscie, tylko, ze dziwi mnie troche, no ale zobaczymy. Juz jakas nadzieja jest.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pipi']Zadzwonilam, dziekuje Ci bardzo. Kobieta szuka psa dla znajomej, a znajoma mieszka w bloku, ale szuka psa na dzialke, na ktorej jest co dznia. Ma juz kilka ale jeszcze chce jednego. Problem polega na tym, ze ta do ktorej zadzwonilam wyjezdza w niedziele za granice i nie zdazy przekazac jej mojej oferty. Podala mi nr tel do swojej matki, ktora ma mnie tam naprowadzic. Bede dzwonila oczywiscie, tylko, ze dziwi mnie troche, no ale zobaczymy. Juz jakas nadzieja jest.[/QUOTE]
Ma kilka i chce kolejnego? Nie bardzo rozumiem o co chodzi. Ale jesli w ten sposób chce pomagac zwierzetom i jest w stanie dać im ciepły kąt i miłość to ok. Dzwoń, może to dobry dom tylko tak dziwnie brzmi. Wiesz ja tak na szybko działałam znalazłam to ogłoszenie i podesłałam tobie. Ale to trzeba posprawdzać. Strasznie mi szkoda tegp psa, a dziada to wiesz bym zaj.... . Sorry nic innego mi sie na język nie ciśnie. Drań stary i tyle. Ja moge najwyżej do hoteliku dla niego dorzucić jak taka opcja jest możliwa.

Link to comment
Share on other sites

Wrocilam od psa, ale juz go nie ma. Wnuki przyjechaly z Bialegostoku ok 12 w poludnie, to juz gonie widzialy. Jesli zalatwil psa, zglosze na policje w poniedzialek. Normalnie pojade do naszego dzielnicowego i porozmawiam. Matko, az mi sie wierzyc nie chce, ze go zalatwil. Czemu ja go nie zabralam, biedak no.
Dziad powiedzial mi zebym go w dupe pocalowala. Jak pies uciekl, to co on ma na to poradzic.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='beka']Irenko w jakim wieku może byc ten piesek?[/QUOTE]

Trudno powiedziec, bo zaniedbany, ale gora 2 lata.
Zaraz jeszcze pojade i poszukam, moze sie kreci w poblizu, moze wnukow sie boi? nie wiem jak tam sytuacja z tymi dziecmi. To mila mlodziez, dwie dziewczyny i chlopak, ale kto ich tam wie, jacy sa dla psa.
Dziewczyna wygadala sie, ze trzeba jej taty zapytac, bo do Pietkowa jezdzil, to moze pies pobiegl za nim i sie zagapil - normalnie smiechu warte, zagapil?????

Link to comment
Share on other sites

Nie odważyłby się chyba go zabić, po tym co dzisiaj nastąpiło. A jesli zabił albo gdzieś więził to jak najbardziej na policje zgłosić trzeba. Sa dowody ( wpisy np. na Dogomanii ) że pies był i zniknął nagle. A moze sąsiedzi cos widzieli.? Alez dziad parszywy jest , no nie mogę.

Link to comment
Share on other sites

okropny ten świat...

Ale z kronikarskiego obowiązku przypomnę o glosowaniu na Krakvecie- POMORSKI KOCI DT z TRÓJMIASTA... (wspólny kandydat dogo i miau) Z konkurencją idą łeb w łeb...nikomu nagle nie przybywa 100 głosów....:(
[url]http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=14300[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania+Milva i Ulver']Moze jednak pies uciekł jak zdarzało się wcześniej...oby :([/QUOTE]

Jemu nie zdarzalo sie wczesniej, pilnowal sie domu. Wyganiali, przeganiali, ale krazyl w kolo i nie odchodzil. On ostatnio wloczyl sie po Wyszkach, ale za dziadem biegl i sie zagapil. Jednak wrocil sam do domu. Wyszki ok 6 km od ich wsi.
Wrocilam przed chwila, nie ma go. Zobacze jeszcze rano. Nie zdarzalo sie, ale pocieszam sie, ze moze cieczke wyczul, choc watpie.

Link to comment
Share on other sites

No i nie ma go, nie wiem co mam myslec o tych ludziach. Mowia, ze przyjdzie, ale o suni tej czarnej tez tak mowili i nie wrocila.
Kolejny pies, ktoremu moglam pomoc :-(

Jest bazarek dla śp. Talcott, zajrzyjcie [url]http://www.dogomania.pl/threads/215760-Światełko-pamięci-dla-Talcott-bazarek-cegiełkowy-na-Skarpetę-do-7.11.-do-godz.-19.07[/url].

Link to comment
Share on other sites

[quote name='doris66']To znaczy że oni go z tych sznurów odpinali? Czy sam się wyplątywał? Bo on chyba uwiązany był.[/QUOTE]

Ja odcielam od sznurow i zalozylam mu pasek i dalam jeszcze jeden lancuch. Dziad wczoraj wymachiwal obrożą, ze gowno mu zalozylam, bo pekla i dlatego poszedl pies. Obroza rzeczywiscie byla tak jakby peknieta, ale pies przez rok u nich byl i sie pilnowal. Dziwne jest dla mnie, ze nagle zniknął. To sa chorzy ludzie i oni go zalatwili. To raczej wiecej jak pewne.
Byl przed chwila pod brama u mnie. Rowerem przyjechal i jak zwykle taka sama piosenke wyspiewal jak z ta sunia bylo, ze jezdzi i szuka rowerem i ze znajdzie. A jak znajdzie, to przyprowadzi do mnie. Juz tak mowil jak suke zalatwil. Udawal, ze sie martw,i ze jej nie ma. Podlec jeden. Powiedzialam mu, ze ma czas do poniedzialku, bo w poniedzialek na Policje zglaszam doniesienie o popelnieniu przestepstwa. Nawet gdybym miala z dymem pojsc, to zglosze, nie daruje mu tego psa. Sama nie wiem jak mam teraz zyc ze swiadomoscia, ze nie zabralam biedaka.
Tam u nich stoi na lancuchu ten mlody nowy piesek. Przeciez bedzie to samo. Co robic z tymi ludzmi?

Podobna sytuacja byla w domu Stasi, gdzie był Kajtus, Żabka, Pikus, Skubi ze szczeniakami, dwie sunie z ktorych jedna wyladowala w piecu, pamietacie? Tylko Pikusiowi nie zdazylam pomoc. Potem kotek, ktorego zostawili w mroz samego w mieszkaniu. Konca nie bylo widac, az w koncu nasz dzielnicowy wioskowy, przeprowadzil z nimi powazna rozmowe i podpisali mu oswiadczenie, ze nie wezma juz ani psa, ani kota, ani zadnego stworzenia zywego. Nastal spokoj z nimi, to pojawil sie prawdziwy problem z tymi. Ci to likwiduja i psy przepadaja bez wiesci. Tamci przynajmniej nie mordowali.
Pogadam z dzielnicowym w poniedzialek. Nie wiem jaki to czlowiek, bo mamy teraz nowego i jeszcze go nie znam. No bo co ja moge zrobic innego?

Link to comment
Share on other sites

To jest własnie najgorsze- kiedy nie wszystkim można pomóc...Nie sposób wszystkiego ogarnąć...
Wczoraj poszłam na pocztę...patrzę,a tu taki wilczkowaty chudzielec drogę mi zabiega...no to cóż -poszłam do sklepu (ze 300m dalej),kupiłam kiełbasę..wracam,a jakże jest-dałam kiełbasę i poszłam...
Dziś wychodzę do śmietnika-patrzę,a w pobliżu kręci się ten sam pies....chyba mnie znalazł po zapachu...odeszłam dalej od bloku,dałam mu puszkę...przyszedł i położył się pod oknem,ja udawałam,ze mnie nie ma...
Musi sobie poradzić sam, na szczęście tu ludzie dokarmiają...niestety co raz jest zlecenie dla schroniska,w ktorym zawsze są miejsca,nawet dla psów spoza rejonu...oczywiście jest to schronisko prywatne....:(
Przynajmniej sobie pobiega,pozyje na wolnosci..przynajmniej nie stoi u dziada na łańcuchu czy sznurku...takie obrazki są tu dość powszechne,jesteśmy na podlasiu, niestety....

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem tego parszywego dziada. Przeciez chciałaś pomóc temu psu, zabrać go stamtąd, to mógł potrzymać jeszcze trochę tego psa. Ale to pewnie taki "honorowy" dziad, że łaski nie trzeba, a jak za duzo ludzi sie interesuje obejściem to zaraz żródło zainteresowania czyli tego biednego psiaka usunął.
No jeśli policja nie zrobi z nim porządku to zaraz dziad kolejnego psa uśmierci po cichutku i co, i nic, tak jak napisała Evelin żyjemy na Podlasiu niestety.

Link to comment
Share on other sites

A czy Wy wiecie że nasza kochana Bora , teraz Kiara okazała sie rodowodowym malamutem?? :)
Sunia ma tatuaż w uchu, jej rodowodowe imie to Talisman Lady Wilczasta Góra.
Sunia ma za sobą kilka wystaw. Niestety została oddana na współwłasność do nieodpowiedzialnego człowieka co przyczyniło sie do sytuacji w której Bora vel Kiara vel Lady sie znalazła.
Hodowca już o wszystkim wie i zgodził sie żeby sunia została u pani Iwony, która prawdopodobnie nawet spróbuje z sunią pokazać sie na jakiejś wystawie :)

Zobaczcie, wyadoptowaliśmy kundla , który okazał sie być prawdziwym rasowcem !! :D

ot historia hehehehe :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorcia44']Pipi ,pisałam do ciebie na miau ,co wiesz o tym kremowym kotku ? jest szansa na dt dla niego ,ale nie może mieć więcej jak 3m. dziewczyna ma takie same małe psie dupki jak moje i boi sie starszego .
odezwij się.[/QUOTE]

Nie odpisuje mi ta kobieta. Jutro zadzwonie do niej i zapytam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='emdziolek']A czy Wy wiecie że nasza kochana Bora , teraz Kiara okazała sie rodowodowym malamutem?? :)
Sunia ma tatuaż w uchu, jej rodowodowe imie to Talisman Lady Wilczasta Góra.
Sunia ma za sobą kilka wystaw. Niestety została oddana na współwłasność do nieodpowiedzialnego człowieka co przyczyniło sie do sytuacji w której Bora vel Kiara vel Lady sie znalazła.
Hodowca już o wszystkim wie i zgodził sie żeby sunia została u pani Iwony, która prawdopodobnie nawet spróbuje z sunią pokazać sie na jakiejś wystawie :)

Zobaczcie, wyadoptowaliśmy kundla , który okazał sie być prawdziwym rasowcem !! :D

ot historia hehehehe :)[/QUOTE]

ale numer, rodowód ma.
A wiadomo cos czy gosc ja wywalil, czy mu uciekla? i skad wziela sie w Wyszkach. Bo to bylo tak, ze ona nagle z samego rana pojawila sie pod piekarnią. Ludzie wychodzacy z nocnej zmiany nie widzieli jej jeszcze. A ludzie krorzy przyjechali na 6 do pracy juz ja zauwazyli. Po prostu lezala przy bramie. Lezala tam przez trzy dni i nigdzie nie odchodzila.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...