Jump to content
Dogomania

Piesek sam w domu 11h?!


Sebaa

Recommended Posts

Dzień dobry,

zastanawiamy się z żoną nad przygarnięciem pieska ze schroniska, jednak oboje pracujemy i mamy pewną obawę czy aby nie skrzywdzimy za bardzo pieska jak będzie musiał wytrzymać w domu przez 11h bez wychodzenia? W tygodniu pierwszy spacer był by przed pracą około godziny 6 a drugi po pracy około godziny 17, takie praktycznie pełne 11h będzie biedak sam.

Natomiast jak to w ogóle wygląda zazwyczaj w praktyce w schronisku z takim pieskiem, jak często oni z nimi wychodzą? Jeśli częściej czy to też nie będzie dla niego trudne zmienić przyzwyczajenia... słyszeliśmy nawet że można nauczyć pieska sikać w określonym miejscu w domu, jakieś takie kuwety z trawką... czy ktoś może coś doradzić w tej kwestii?

 

Pozdrawiam,

Sebastian

Link to comment
Share on other sites

11 godzin samotności to o kilka za dużo. W zasadzie cały dzień biedaczek siedziałby sam. Może znalazłaby się jakaś sąsiadka/koleżanka/ktokolwiek, kto wyszedłby z psem chociaż raz w tym czasie? Jeśli nie, to pomysł z psem wydaje mi się niezbyt trafiony. Może kot?
Załatwianie potrzeb w kuwecie przez psa to prawie jak znęcanie się nad zwierzęciem. Psy nie sikają w domu. Po prostu. Znam jeden taki przypadek, kiedy york mieszkający z rodziną 4 osobową ma ustawioną kuwetę. Kurcze, chore to jest. To przecież terrier, mały, ale jednak.

Link to comment
Share on other sites

To jednak trochę za dużo godzin w samotności, dwa psy to już lepiej. W schroniskach na spacery chodzą rzadko ale mogś załatwiać się na wybiegu więc to nie argument.

Pies dorosły z reguły nie załatwia się w domu i cierpi jeżeli musi długo wytrzymywać a jak nabrudzi w domu to czuje się niekomfortowo nawet jak się na niego za to nie krzyczy bo tego oczywiście nie wolno robić.

Chyba jednak lepszy jest kot - łatwiej znosi samotność i załatwia się do kuwety.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że psu będzie lepiej w domu, gdzie będzie pozostawiony na 11h, niż w schronisku, często we własnych odchodach, ze spacerem raz w tygodniu. Znajomi mają mniej więcej w podobnych warunkach psa, ale odwiedzam go raz dziennie, biorę na spacerek i daję głaski, żeby nie czuł się samotnie. 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Jelitko napisał:

Myślę, że psu będzie lepiej w domu, gdzie będzie pozostawiony na 11h, niż w schronisku, często we własnych odchodach, ze spacerem raz w tygodniu. Znajomi mają mniej więcej w podobnych warunkach psa, ale odwiedzam go raz dziennie, biorę na spacerek i daję głaski, żeby nie czuł się samotnie. 

Właśnie też z żoną tak uważamy, ale strasznie dużo jest negatywnych opinii że już sam nie wiem co zrobić. Wydaje nam się, że piesek bardziej cierpi w schronisku gdzie co prawda sika kiedy chce ale jest pozostawiony sam sobie...

Link to comment
Share on other sites

A bierzesz pod uwagę np. lęk separacyjny u psa? Co wtedy?

Dla mnie branie psa w takiej sytuacji, jaką macie to nieporozumienie i proszenie się o kłopoty. A teksty o tym, że "lepiej 11 godzin w samotności w domu niż życie w schronisku w boksie" to taka sama bzdura jak powtarzane przez "miłośników psów" hasła typu "pies ze schroniska kocha mocniej". Można się nieźle na tym przyjechać.

Link to comment
Share on other sites

A ja mimo wszystko uważam, że lepiej psu w domu, ze swoim człowiekiem, niż w schronisku. Nawet jeśli warunki w domu nie są idealne i np. trzeba czekać na ukochanego człowieka 11 h, to i tak będzie psu lepiej niż w schronisku. A lęk separacyjny jest i przy 10 min nieobecności człowieka w domu, Zależy od psa.

Pies trochę inaczej funkcjonuje niż człowiek, jak zostaje sam w domu najczęściej śpi, nie pije, nie je, po prostu wysypia się.

Myślę, że jeśli po powrocie, po tych 11 h weźmiecie psa na długi, godzinny spacer, to będzie szczęśliwy, a i organizm po jakimś czasie przyzwyczai mu się do Waszego rytmu dnia.

Jedna z moich suczek jest strasznym śpiochem, najchętniej poprzestałaby na popołudniowym spacerze, na siłę wyciągamy ją wieczorem na dwór :) A obudzenie jej w weekend przed 9 graniczy z cudem (wieczorne wyjście mają moje psy około 21, czyli przesypia 12 h bez sikania i kupkania)

 

  • Downvote 1
Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, Yvy napisał:

A lęk separacyjny jest i przy 10 min nieobecności człowieka w domu

 

Nie ;) 

Warto wziąć tego typu problemy pod uwagę, bo się potem człowiek zdziwi jak po 11 godzinach zastanie mieszkanie z powyrywaną podłogą, zeżartymi ścianami, pogryzionymi meblami i wściekłymi sąsiadami na klatce. Dla psa większym szokiem będzie jak wróci do schroniska, bo właściciele nie przewidzieli problemów jakie może sprawić.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, bo każdy pies ma lęk separacyjny. Nie da się adoptować psa bez ogromnej traumy, agresji i lęku separacyjnego. Poza tym psa z takim czymś strach zostawić samego na godzinkę, bo to czas dobry na zniszczenie np nowej sofy. 

Jestem ciekawa czy masz jakieś dane statystyczne na temat ilości psów ze schronisk, które mają problemy z zostawaniem w domu w ogóle, bo mam w gronie znajomych i rodziny adoptowane zwierzęta i nie każde wyje jak wściekłe jak się je zostawi w domu. No ale jasne, lepiej, żeby pies siedział we własnym gównie niż żeby siedział w ciepłym domu te 11h

Link to comment
Share on other sites

Obecnie mam 2 psy adopcyjne, z jednym nie było większych problemów, zostawienie zabawki z jedzonkiem w środku było wystarczającym ukojeniem naszego wyjścia. Z drugim mam problem do tej pory, czyli już 1.5 roku. Nie zostaje sam w domu, jest jeszcze kot i suczka (ta adopcyjna), ale to nic nie daje, różne feromony i uspokajacze też nie pomagają. Jest już dużo lepiej niż na początku (mamy kamerę on line), ale nadal nasze wyjście z domu jest dla niego traumą. Jednocześnie jest cudownym psiaczkiem i jestem strasznie szczęśliwa, że zabraliśmy go ze schroniska.

Z każdym psem są jakieś problemy, mniejsze czy większe, czy to adopcyjny, czy szczeniak. Dużo zależy od rasy, od temperamentu. Ludzie często bardziej kierują się wyglądem psa, niż dopasowaniem jego charakteru do własnego trybu życia, a dla mnie to podstawa. Lubię, gdy pies jest szczęśliwy w moim domu :)

Link to comment
Share on other sites

Yvy, to oczywiste, że psu lepiej jest w domu niż w schronisku. Problem jest w czym innym. Trzeba zdawać sobie sprawę z ewentualnych problemów, które mogą (nie muszą) się zdarzyć. Jeśli jesteśmy przygotowani, to nie ma rozmowy. Gorzej, jak ktoś myśli, że będzie pięknie, miło i przytulaśnie, a okazuje się, ze piesek zjadł pół dywanu. Ja mam psa kupionego od szczeniaka i też jest problem z zostawaniem 8 godzin. Teraz jest znacznie lepiej, ale nie obyło się bez konsultacji i zniszczeń.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie chcę za bardzo z nikim w dyskusję wchodzić, powiem tylko co ja sądzę o wszystkim (w małym stopniu z własnego doświadczenia)

Ja uważam, że przy tak długiej nieobecności każdego dnia, pies nie jest najlepszym pomysłem. Ktoś stwierdził tu, "że przecież w schronie też siedzą same i dom zawsze lepszy od schronu". No i nie do końca się z tym zgodzę. Na pewno dom jest lepszy od schronu. Z tym, że nie chodzi tu jedynie o zamienienie boksu na dom, ale kontakt z ludźmi itp. W schronie pies, mimo że sporo siedzi w boksie i wychodzi na spacery bardzo rzadko nie jest ciągle sam. Fakt. Nie ma ludzi na okrągło, ale ma inne zwierzęta. Nam się często wydaje, że właśnie inne psy są problemem i zdarza się i ak. Ale są! Pies siedzący po tyle godzin sam w domu zacznie dziwaczeć jak nie dziczeć. I tu własnie moje doświadczenia: Meliśmy psa, normalnie chodziliśmy do szkoły i pracy. W pewnym momencie wyszła sytuacja kiedy skończyłam szkołę, że też zaczęłam pracować i to niestety długo + dojazdy.Nie było mnie koło 11-12 godz. Moich rodziców tez po tyle nie było,więc pies musiał być sam (szybko zmieniłam pracę, ale jednak moment to trwało). Pies już po krótkim czasie się zmienił. Na początku był tak spragniony kontaktu, że po powrocie z pracy nie mieliśmy życia, a nawet w nocy nas budził byle się nim zainteresować. Jednak już wkrótce stał się depresyjny. Co z tego, że nie niszczył nic i nie wył. On wręcz od nas się odwrócił! Nawet spacery go nie bawiły.... Na szczęście wkrótce znalazłam inną pracę i było znów ok. Sytuacja powtórzyła się znów po kilku latach. Z tym, że w domu był wtedy chwilowo drugi pies. I powiem wam,że przebiegło to dużo lepiej. Jednak psy były w stanie urozmaicić sobie troszkę ten czas samotności. I broń boże niech ktoś nie uzna, że to zachęta by brać 2 psy. Bo na dłuższą metę i to nie jest rozwiązanie.

Po prostu trzeba sobie szczerze powiedzieć ile się będzie miało czasu i chęci dla psa po tych 11 godzinach pracy? Ja nie miała zbyt wiele. Bo na dobę oprócz pracy 11h i snu 7-8 h ile zostaje na życie? 

Ja napisałam tylko jak ja to widzę. Nie zamierzam się tu z nikim kłócić chcę tylko by właścicielka wątku tak szczerze zrobiła sobie taki rachunek ile czasu jej na psa zostanie bo ugotowaniu obiadu, wyspaniu się, posprzątaniu itp.

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Patikujek napisał:

Nie zamierzam się tu z nikim kłócić chcę tylko by właścicielka wątku tak szczerze zrobiła sobie taki rachunek ile czasu jej na psa zostanie bo ugotowaniu obiadu, wyspaniu się, posprzątaniu itp.

Jeszcze nikt nigdy nie pomylił mnie z kobietą, widzę że nawet moja niedawno zapuszczona broda nie pomogła...

Słuchajcie, temat był właśnie po to, żeby poznać opinie ponieważ gdzieś tam w środku też mi się wydawało że 11h to za długo. To forum tylko potwierdziło moje obawy, przekonaliście mnie i jeśli o mnie chodzi to poczekam kilka lat, aż w będzie ktoś do pomocy w wyprowadzaniu i wtedy na pewno jakiegoś bidoka ze schroniska przygarniemy.

A tych godzin na życie to faktycznie nie ma za wiele! Na szczęście wykorzystuję aktywnie drogę do pracy (wygodna podróż pociągiem) i tego czasu na życie przynajmniej dla mnie jest ciut więcej niż by się mogło wydawać!

 

Pozdrawiam wszystkich, można zamknąć temat jako rozwiązany/zakończony

--

Sebastian

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, anorektyczna.nerka napisał:

Oczywiście, bo każdy pies ma lęk separacyjny. Nie da się adoptować psa bez ogromnej traumy, agresji i lęku separacyjnego. Poza tym psa z takim czymś strach zostawić samego na godzinkę, bo to czas dobry na zniszczenie np nowej sofy. 

Jestem ciekawa czy masz jakieś dane statystyczne na temat ilości psów ze schronisk, które mają problemy z zostawaniem w domu w ogóle, bo mam w gronie znajomych i rodziny adoptowane zwierzęta i nie każde wyje jak wściekłe jak się je zostawi w domu. No ale jasne, lepiej, żeby pies siedział we własnym gównie niż żeby siedział w ciepłym domu te 11h

no tak, bo każdy pies ze schroniska wita właściciela po powrocie z pracy z różą w pysku, sorry, zapomniałam. Też mam w gronie znajomych i rodziny adoptowane zwierzęta, moje ostatnie dwa psy to zwierzaki "po przejściach" i może dlatego nie mam takich klapek na oczach jak co niektórzy. Wciskacie wszystkim dookoła te puste slogany "lepiej 11 godzin w samotności niż całe życie w schronisku" albo "pies ze schroniska kocha mocniej" a potem się dziwicie ile jest zwrotów z adopcji, bo ludzie w szoku, że pies zamiast grzecznie czekać na powrót pana przestawił mu chatę do góry nogami albo zamiast "być wdzięcznym" rzuca się i warczy. Świadomość tego, że mogą się pojawić różne problemy to podstawa udanej adopcji. Ciekawe jak niby osoba, której nie ma codziennie po 11 godzin i nie jest w stanie zapewnić psu w tym czasie opieki ma pracować nad jego lękiem separacyjnym w sytuacji, gdy się pojawi.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, klaki91 napisał:

no tak, bo każdy pies ze schroniska wita właściciela po powrocie z pracy z różą w pysku, sorry, zapomniałam. Też mam w gronie znajomych i rodziny adoptowane zwierzęta, moje ostatnie dwa psy to zwierzaki "po przejściach" i może dlatego nie mam takich klapek na oczach jak co niektórzy. Wciskacie wszystkim dookoła te puste slogany "lepiej 11 godzin w samotności niż całe życie w schronisku" albo "pies ze schroniska kocha mocniej" a potem się dziwicie ile jest zwrotów z adopcji, bo ludzie w szoku, że pies zamiast grzecznie czekać na powrót pana przestawił mu chatę do góry nogami albo zamiast "być wdzięcznym" rzuca się i warczy. Świadomość tego, że mogą się pojawić różne problemy to podstawa udanej adopcji. Ciekawe jak niby osoba, której nie ma codziennie po 11 godzin i nie jest w stanie zapewnić psu w tym czasie opieki ma pracować nad jego lękiem separacyjnym w sytuacji, gdy się pojawi.

Paniusiu nie wciskaj mi obok "lepiej 11h w domu niż całe życie w schronisku" swojego "pies ze schroniska kocha mocniej", bo ja podchodze do tego utylitarnie i wg mnie jest więcej zysków niż strat nawet jak pies hipotetycznie mógłby choć nie musi wrócić z adopcji.

No i danych ile psów ma traumy czy lęk separacyjny, a ile nie mi nie podałaś, bo oczywiście się powołujemy na znajomych znajomych i ich pieski :)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

A niby dlaczego ja mam ci podawać jakieś dane? :) wystarczy mieć minimum wiedzy o psach, żeby mieć świadomość tego, co wyżej napisałam. Nie każdy musi mieć psa, a już na pewno nie osoby, które z góry zakładają, że pies ze schroniska wytrzyma na luzie 11 godzin samotności.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...