Jump to content
Dogomania

Yvy

Members
  • Posts

    41
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Yvy

  1. Mieszkam z Azjatką już 11 lat ... to cudowny, rodzinny, delikatny, wyrozumiały i bardzo mądry pies, ale .... tylko dla swojego stada ... reszta świata to wróg, który może zrobić krzywdę rodzinie i którego najlepiej powstrzymać atakując zawczasu. Azjata nie waha się z atakiem, to realnie niebezpieczny dla obcych zwierząt i ludzi pies i trzeba mieć tego świadomość decydując się na tą rasę. Swoich kocha (niezależnie od gatunku), obcych nienawidzi. Cudowny, ale groźny pies.
  2. Lepszy chudy szczeniak niż za gruby, lepiej nie obciążać za bardzo stawów, btw moja dorosła azjatka waży 40 kg :)) ... ale ja mam chyba taki "charci" typ CAO, który kocha biegać i nienawidzi przejadania się Mojej młodej azjatce często kupowaliśmy kurze łapki (prewencyjnie, na stawy, żeby nie było dysplazji) i albo dostawała je na surowo, albo gotowane z ryżem i warzywami. No i dużo spacerów, po różnych nawierzchniach i różnych poziomach, żeby mięśnie i stawy dobrze się u młodej rozwijały. A co do nocowania na dworze ... u nas przyszło to samo .... Era przestała chcieć wracać na noc do domu :))))
  3. Obecnie mam 2 psy adopcyjne, z jednym nie było większych problemów, zostawienie zabawki z jedzonkiem w środku było wystarczającym ukojeniem naszego wyjścia. Z drugim mam problem do tej pory, czyli już 1.5 roku. Nie zostaje sam w domu, jest jeszcze kot i suczka (ta adopcyjna), ale to nic nie daje, różne feromony i uspokajacze też nie pomagają. Jest już dużo lepiej niż na początku (mamy kamerę on line), ale nadal nasze wyjście z domu jest dla niego traumą. Jednocześnie jest cudownym psiaczkiem i jestem strasznie szczęśliwa, że zabraliśmy go ze schroniska. Z każdym psem są jakieś problemy, mniejsze czy większe, czy to adopcyjny, czy szczeniak. Dużo zależy od rasy, od temperamentu. Ludzie często bardziej kierują się wyglądem psa, niż dopasowaniem jego charakteru do własnego trybu życia, a dla mnie to podstawa. Lubię, gdy pies jest szczęśliwy w moim domu :)
  4. A ja mimo wszystko uważam, że lepiej psu w domu, ze swoim człowiekiem, niż w schronisku. Nawet jeśli warunki w domu nie są idealne i np. trzeba czekać na ukochanego człowieka 11 h, to i tak będzie psu lepiej niż w schronisku. A lęk separacyjny jest i przy 10 min nieobecności człowieka w domu, Zależy od psa. Pies trochę inaczej funkcjonuje niż człowiek, jak zostaje sam w domu najczęściej śpi, nie pije, nie je, po prostu wysypia się. Myślę, że jeśli po powrocie, po tych 11 h weźmiecie psa na długi, godzinny spacer, to będzie szczęśliwy, a i organizm po jakimś czasie przyzwyczai mu się do Waszego rytmu dnia. Jedna z moich suczek jest strasznym śpiochem, najchętniej poprzestałaby na popołudniowym spacerze, na siłę wyciągamy ją wieczorem na dwór :) A obudzenie jej w weekend przed 9 graniczy z cudem (wieczorne wyjście mają moje psy około 21, czyli przesypia 12 h bez sikania i kupkania)
  5. Tylko nie można na nie krzyczeć, ani się złościć, jeśli załatwią się w domu. Posprzątać i pójść na spacer :)
  6. A ja uważam, że przygarniętemu psu ze schroniska o niebo lepiej będzie w swoim domu (nawet jeśli będzie siedział 11h) niż w schronisku. Zawsze można wziąć 2 schroniskowe psy, nie będą wtedy samotnie siedzieć w domu :)
  7. Tjaaaa .... moje sunie też kochają błotko :)) .... obie mają łapy czarno-białe, tj. białe na dole, czarne na górze, jak skorzystają z błotnego SPA, to łapy wyglądają na jednolicie czarne :)))
  8. KamilNT weźcie jakąś bezdomną bidę, w schroniskach, czy w domach tymczasowych jest zawsze tak strasznie duży wybór, że na pewno jakaś psina "skradnie Wam serce" Umówcie się z wolontariuszem, zabierzcie dzieciaki, pozabierajcie kilka psów na spacer, zobaczcie który pies do Was najlepiej pasuje, na pewno znajdziecie psa, który będzie lubił dzieci, a jednocześnie będzie Wam się podobał :) I uratujecie psu życie :)
  9. Kiedyś miałam ochotę na pinczera średniego, ale to dość rzadka rasa u nas i tak jakoś wyszło, że nie wyszło, a teraz .... jest tak dużo psów w schroniskach, że wolę przygarnąć jakąś bidę stamtąd :) Może jak Szajka odejdzie (średniaczka w sile wieku, mix nie wiadomo czego, może charta, może jakiegoś myśliwskiego, nikt nie ma pomysłu) to się trafi średni pinczeropodoniak z nieszczęścia. Obecnie mam 3 psy (mini, midi i maxi) i kota i to niestety jest ilość zaporowa, zwłaszcza jak chorują i trzeba biegać do weta.
  10. A może Łajka ? zachodniosyberyjska albo wschodniosyberyjska ... myśliwski, ale z lepszą na podwórko sierścią. I w Kosmosie ich przodkini była :) Kiedyś "wpadła mi w oko" Łajka, gdy szukałam psa dla siebie, odpadła przez to że myśliwska, a ja szukałam stróża :) Tylko nie pamiętam jak u nich z charakterkiem, musielibyście doczytać i dopytać.
  11. A co do niejedzenia .... jeszcze się z taką sytuacją nie spotkałam, z reguły pojawienie się nowego psa powoduje, że psim niejadkom "włącza się" chęć do jedzenia ;) Ale ... najwyraźniej Twoja sunia jest inna :) ... może jest bardzo wrażliwa i stresuje ją to małe coś biegające po jej spokojnym domu ? a może jest na tyle zainteresowana młodą, że nie pamięta o jedzeniu ? a może zauważyła, że jak pomarudzi to dostanie coś lepszego i wykorzystuje to ?
  12. U mnie zawsze sprawdzały się wspólne spacery, wspólne jedzenie i czas :) Tydzień to bardzo krótko, miesiąc to też krótko, daj im czas, tylko nie pozwalaj na zbyt agresywne zachowania suczek wobec siebie i pilnuj młodej, żeby za bardzo nie męczyła starszej.
  13. Czasem wracając z pracy mijam rudego średniaka, piękny pies, o takim czujno-napiętym chodzie, taka petarda, która może błyskawicznie odpalić, gdy zajdzie potrzeba ;) Czy pinczer średni to też taki "pies jednego właściciela" i tup tup wszędzie za swoim ukochanym człowiekiem ?
  14. Na zdjęciu jest mój poprzedni, nieżyjący już niestety, pinczerkopodobniak. Uwielbiam te małe, twarde i nieustraszone pieski :) Poprzedni pinczerek to była prawdziwa psia osobowość, maczo i gigantoman w jednym. Obecny, oprócz bojowego charakterku, jest niesamowitym słodziakiem, mimikę twarzy ma komiczną, nieraz płaczemy ze śmiechu z jego min - idealny plasterek na moje serce :)
  15. Takie "nie jedzenie w misce" wcale nie musi być traumą, mój poprzedni pinczeropodobniak (dopóki nie pojawiła się w domu psia konkurencja) też zabierał z miski gugzelki i jadł je najczęściej u moich stóp ;), a nie miał złych przeżyć, po prostu wolał jeść obok mnie. Obecny, też pinczerkopodobniak, ten adopcyjny z horrorami sennymi, na początku, gdy go przywieźliśmy do domu, też tak próbował jeść, brał z miski kilka suchych gugzelków i zjadał je w pewnym oddaleniu od miski, ale psia konkurencja błyskawicznie go nauczyła, że jedzenie pozostawione samotnie w misce znika szybko i teraz już je w misce :)
  16. Też mam adopcyjnego psiaka po psim nieszczęściu, umarła jego Pani i sąsiedzi zaprowadzili go do schroniska. Jest u nas już 1,5 roku i nadal ma koszmary (nie co noc, ale dość często) głaszczę go wtedy i przytulam, żeby przerwać to złe co mu się śni.
  17. Skoro rozważacie pinczera, to może zamiast średniaka wybierzcie miniaturę ? ;) Od lat jestem zakochana w tej rasie :) ... idealne do małego mieszkania w bloku, nawet gdy się nie wybiega wystarczająco na spacerze, to nadrobi to w domu aportując zabawki. Co prawda niewelkiego wzrostu, ale na tyle ruchliwe, że wszędzie ich pełno, dodatkowo mają odpowiedni łóżkowy rozmiar : nie za duże, nie za małe ... dla mnie idealne :)
  18. Młode, pełne energii, jeszcze dzieciaki, niech szaleją na spacerach, to w domu będzie spokój. Niektóre psy mają taki wyglądający na agresywny sposób zabawy, z warczeniem, szczekaniem, ale jeśli to tylko zabawa, to w porządku. Jeśli widzisz, że któraś z suczek przesadza, to przerywaj, każ obu zrobić np. siad, niech trochę tak posiedzą, wyciszą się, a po chwili znowu niech się bawią. I za każdym razem, jak uznasz, że zabawa jest zbyt agresywna przerywaj stanowczo, wybierz jakieś jedno słowo, które głośniej krzykniesz, żeby przestały, w razie czego możesz klasnąć w dłonie, tupnąć nogą (na moje psy to działa, wiedzą że już jestem wkurzona). Może to zająć dłuższy czas, bo obie sunie młode, a jak są w szaleju zabawy to pewnie mało do nich dociera, ale z czasem się nauczą, będą wiedziały gdzie wyznaczyłaś granicę. A w kwestii spacerów : bierz je razem, spokojniejszą na zwykłej smyczy, a tą bardziej szaloną na flexi. Ja tak chodzę z moimi psicami, jak próbowałam z obiema na normalnych smyczach, to zawsze którąś rękę miałam wyrywaną z zawiasów, zwłaszcza przez sunię z ADHD kochającą wszystkich i wszystko. Nie uważam, że dwie suki gorzej się ze sobą zaprzyjaźniają, niż pies z suką, czy dwa psy, według mnie bardziej to zależy od charakteru, chodzi mi głównie o dominację, jeśli któryś z psów jest bardziej uległy od drugiego, to dojdą z sobą do porozumienia, to tylko kwestia czasu i nie pozawalania, na walki, takie na poważnie, między psami.
  19. Dużego doświadczenia w obcinaniu psich pazurków nie mam, mój poprzedni pinczeropodobniak Gadget (odszedł rok temu) był prawdziwym elegantem, codziennie zanim usnął mył się jak kot, rano zanim wyszedł ze swojego ukochanego igloo też się mył (igloo odziedziczył kot i nowy pinczerek Toro, który już od roku jest plasterkiem na moje serce), Poza tym Gadget robił sobie pedicure, później opanował też trudniejszą sztukę manicure'u, więc nie musiałam obcinać mu pazurków, sam je sobie utrzymywał w idealnej długości. Szczęśliwie nauczył dbania o swoje pazurki naszą Azjatkę (to bardzo mądra suczka, często mądrzejsza niż właściciele). Dopiero Szajka, sunia - łobuz jakiego świat nie widział (stąd jej wdzięczne imię) nauczyła mnie, że psom trzeba obcinać pazurki, bo jej szkoda na to czasu, ale u niej jest łatwo, pazury jasne, widać jak daleko ciąć, no i leży spokojnie, daje sobie obciąć, ją też mamy z adopcji, ale mamy ją prawie od szczeniaka i szczęśliwie nie nabawiła się żadnego urazu do ww czynności. Dopiero z Torem był okropny problem, czarne pazury, uciąć można troszeczkę tylko, bo leci krew, a wyrywa się jak kot, nie do utrzymania, siłowo w żaden sposób nie do opanowania, za duże przerażenie, na szczęście metoda małych kroczków i długich nakłaniających przemów pomogła i teraz prawie już nie ma problemu. Generalnie przy wychowywaniu psów stosuję metodę uprzyjemniania nieprzyjemnych czynności, za każdym razem po czymś przykrym, np. przemycie ranki daję im coś dobrego za "straty moralne" ;) Jedynie kot nie daje się na to zrobić ;) i ma "w podogoniu" moje próby przekupstwa. Dzisiaj, przed chwilą, wykąpałam Szajkę, weszłam z psicą pod prysznic, a biszkopciki obok na szafce, w trakcie "prania psa" dawałam co jakiś czas kawałek, trochę zostawiłam na koniec, żeby psi nos zając w trakcie wycierania. Kąpiel okazała się tak przyjemnym zajęciem, że psica nie chciała wyjść z łazienki :) Co ciekawe moje psy nie mają problemu z wodą, o ile woda niej jest w prysznicu, tylko w stawie, jeziorze, rzece, kałuży, a wtedy ... Szaja wpada w wodę lotem błyskawicy, Toro tuż za nią, a Azjatka jak to CAO majestatycznie i tylko dopóki czuje dno pod łapami, dalej nie zrobi ani kroczku. A Szajka wariatka, kochająca wszystko i wszystkich jak pierwszy raz zobaczyła kaczki na wodzie, to wskoczyła mi do wody (pierwszy raz w jej życiu) i popłynęła na środek jeziora zaprzyjaźniać się z kaczkami, z trudem udało mi się ją odwołać zanim dopłynęła do kaczek (bałam się, że mi jeszcze utonie, bo to pierwszy jej wodny raz i może skurczu dostanie w łapach) A jak z "odczulaniem" smyczy, jakieś postępy ? czy porażka na maksa ? Przy przypinaniu smyczy też bym dawała coś dobrego, pokazałabym najpierw psu, że mam coś pysznego, żeby zająć psi nos, po czym zamknęłabym smakołyk w dłoni, machałabym nią przed psim nosem, a drugą ręką przypięłabym smycz, Tak żeby wywołać pozytywne skojarzenie z przypinaniem smyczy. Krok dalej, to biorę coś dobrego, każę psu zrobić siad, przypinam smycz i wtedy daję smakołyk. Kiedyś miałam jamnikopodobną sunię, nauczyła mnie ona, że z psem łatwiej sposobem, niż przymusem :) I trzeba tak długo szukać klucza do psiego zachowania, aż się go znajdzie ... się rozpisałam ...
  20. Mojego psiaka już prawie rok "odczulam" na okoliczność obcinania pazurów. Myślę, że miał z tym bardzo złe doświadczenia, początkowo wpadał w straszną histerio-panikę, nie dało się obciąć pazurów bez ryzyka skaleczenia psa. A psiny jest niedużo, raptem 6 kg żywotnego pinczerka. Niestety ma strasznie długie palce i długie pazury i często rozcapierza łapy i wbija się tymi pazurami w człowieka ;) (Jest ze schroniska, poprzednia właścicielka umarła, pewnikiem boi się żebyśmy i my mu nie zniknęli) Początkowo obcinałam mu po 1 pazurku jak spał (jak uśnie to śpi jak kamień), ale potem stwierdziłam, że to bez sensu, nie można tak z zaskoczenia i zaczęłam go "odczulać" :) Obcięcie pierwszego pazura trwało dość długo, mówiłam do niego, że trzeba, żeby nie zabierał łapki i w końcu, po kilku minutach udało się, obcięłam mu 1mm jednego pazura. I na ten piewszy raz starczyło, oczywiście po zabiegu dałam mu coś dobrego "za straty moralne". Przez jakiś czas obcinałam mu tak po 1 pazurku, później 2, a teraz doszłam do 4 :))))
  21. A próbowaliście "odczulić" smycz ? Chodzi mi o to, żeby zakładać jej smycz nie wtedy, gdy idziecie na spacer, ale w ciągu dnia, w domu, co jakiś czas, na chwilkę. Założyć smycz i nie ciągnąć nigdzie, zostawić psinę z przypiętą smyczą i np. pójść do lodówki, a jak przydrepta za Wami to dać jej coś dobrego i po chwili zdjąć smycz. Tak po troszku, malutkimi krokami, żeby smycz przestała ją stresować.
  22. ze swoimi psami stosuję metodę barteru ;) ... jak psiak ma coś w paszczy, mówię "wypluj", pokazuję że mam coś dobrego w ręku i jak pies wypluje to co ma w paszczy, daję mu coś smacznego w zamian, po jakimś czasie samo "wypluj" wystarcza
  23. .... człowiek nigdy nie da psu tego, co da mu drugi pies .... dla mnie 2 psy to minimum, a jeszcze lepiej mieć 3, wtedy to już stado, a obserwacja wzajemnych relacji między psami jest dla mnie nieustająco zachwycającym zajęciem
  24. Kiedyś, szukając dla siebie idealnego psa stróżującego, wyczytałam, że Kaukaz to "pies jednego właściciela" i to mnie skutecznie zniechęciło do tej rasy. Dlaczego ? Ponieważ 16 lat żyłam z pinczerkiem, który był prawdziwym "macho" i dla którego bóstwem jedynym byłam tylko ja, reszta domowników kompletnie dla niego nie istniała. I chociaż przy małym ciałku pinczerka bywało to śmieszne, to w dużym wydaniu kaukaza nie chciałam, żeby moja rodzina doznawała takiego traktowania, bo mogłoby to być mało zabawne. Finalnie wybrałam sunię Owczarka Środkowoazjatyckiego, która jest dla mnie psem idealnym, ale niestety nie spełnia wszystkich Twoich kryteriów. To jest bardzo terytorialny, pewny siebie pies, który dla domowników jest cudownym pluszakiem, ale dla obcych jest prawdziwym zagrożeniem, trochę jak dr Jekkyl i mr Hyde.
×
×
  • Create New...