Kejciu Posted November 1, 2016 Share Posted November 1, 2016 Teraz, konfirm31 napisał: Myślisz, że coś było nie tak z tym domkiem? dokładnie tak - nie mówili nam prawdy....ale to już nie ma znaczenia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted November 1, 2016 Share Posted November 1, 2016 To rzeczywiście nieprzyjemna sytuacja. Współczuję . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 1, 2016 Share Posted November 1, 2016 Stefanek i Ewcia już na kalm aid od wczoraj - niewiadomo w jakiej kondycji psychicznej będzie Koko :( no i jak szybko teraz ponownie zadzwoni TEN właściwy telefon.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jo37 Posted November 1, 2016 Share Posted November 1, 2016 Szkoda Koko i szkoda koteczki, która miała szansę na DT. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 1, 2016 Share Posted November 1, 2016 31 minut temu, Jo37 napisał: Szkoda Koko i szkoda koteczki, która miała szansę na DT. Koteczce z Ziutką załatwiłyśmy PDT więc już bezpieczna i szukamy domku - tyle dobrego... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 2, 2016 Share Posted November 2, 2016 Normalnie mi się dzisiaj śniło że Koko już wróciła...wszystko przygotowane... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 2, 2016 Share Posted November 2, 2016 --> Gucio 30 tabletek Zylkene 3*16,80zł + 9zł wysyłka = 64,70zł --> Gucio obroża feromonowa z wysyłką 57,46zł --> Gucio - 8 opakowań Doliny Noteci 40zł Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 2, 2016 Share Posted November 2, 2016 o Panie daj mi siłę.... trzymajcie za nas kciuki - bo coś okropnego się wydarzyło..... jak będzie PO to wieczorem napiszemy..... chyba że policja nas przymknie na 24 :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted November 2, 2016 Share Posted November 2, 2016 O, matko :(. Nie wiem co się dzieje , ale trzymam z całej siły Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olena84 Posted November 3, 2016 Share Posted November 3, 2016 17 godzin temu, Kejciu napisał: o Panie daj mi siłę.... trzymajcie za nas kciuki - bo coś okropnego się wydarzyło..... jak będzie PO to wieczorem napiszemy..... chyba że policja nas przymknie na 24 :D ??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 3, 2016 Share Posted November 3, 2016 Koko miała przyjechać do mnie w piątek - mieli ją odwieźć tymczasowi opiekunowie - ale zdarzył się cud i znalazłyśmy jej nowy cudowny domek - więc Ziutka zadzwoniła do państwa i pani oświadczyła jej że Koko nie odda!!!! ale nie wdając się już w szczegóły - pojechałyśmy po Koko - zabrałyśmy ją i zawiozłyśmy do nowego domku :) młode małżeństwo, 7 letni synek i chomiczek :D o chomiczka się boję ale jest w innym pokoju więc może będzie dobrze :) są to znajomi Ziutki - spadli nam z nieba naprawdę!!!! więc domek sprawdzony - aby Koko szybko się zaaklimatyzowała i aby to był już ten jedyny DOMEK :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted November 3, 2016 Share Posted November 3, 2016 Cieszę się , że dobra wiadomość :) . Chomiczku , pilnuj się ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Grażyna49 Posted November 3, 2016 Share Posted November 3, 2016 Oj,dziewczyny mało zawału nie dostałam po takim wstępie. Zwłaszcza jak wspomniałyście o możliwości zatrzymania na 24 godziny. Włosy dęba mi stanęły. Dobrze,że wszystko w miarę szczęśliwie się skończyło. Miejmy nadzieję,że to już TEN ostatni,najwspanialszy domek dla Koko. Z tymi różnymi zwierzaczkami w domu to czasami niezłe jaja wychodzą. Moja wnusia /po tech .wet.i SGGW/zakochana we wszystkim co się rusza też ma sporą kolekcję. Ostatnio na szczęście już nic nie przybywa,ale na stanie jest pająk ptasznik / hodowany dla prac dyplomowych /który ma dożywocie a rośnie w zastraszającym tempie,myszka uratowana z ZOO /przeznaczona jako posiłek dla węża tak kurczowo się pudełeczka trzymała,że została przemycona do domu i sobie rośnie/. Jako pokarm dla ptasznika są albo świerszcze,które pięknie koncertują albo robaczki /bllllleeeee/No i do tego wszystkiego gospodynią jest spanielka,która ma wyjątkowo łowieckie zapędy. Domki z pająkiem i myszką muszą stać wysoko na regale,bo z niższych półek potrafi je zrzucić.Tak więc myślę,że i chomiczek się uchowa przed łowieckimi zapędami Koko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jola_li Posted November 3, 2016 Share Posted November 3, 2016 5 godzin temu, Grażyna49 napisał: Oj,dziewczyny mało zawału nie dostałam po takim wstępie. Ja też... Najważniejsze, że się dobrze skończyło, choć współczuję Wam z powodu tych wszystkich przeżyć i stresu :(. Będę do Was zaglądać, ale na razie raczej "na cicho". Cóż - życie.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 4, 2016 Share Posted November 4, 2016 15 godzin temu, jola_li napisał: Ja też... Najważniejsze, że się dobrze skończyło, choć współczuję Wam z powodu tych wszystkich przeżyć i stresu :(. Będę do Was zaglądać, ale na razie raczej "na cicho". Cóż - życie.... Jolu cokolwiek się dzieje i mogłybyśmy w czymś pomóc - dzwoń o każdej porze - jak będziemy mogły to się odwdzięczymy :* Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 4, 2016 Share Posted November 4, 2016 21 godzin temu, Grażyna49 napisał: Oj,dziewczyny mało zawału nie dostałam po takim wstępie. Zwłaszcza jak wspomniałyście o możliwości zatrzymania na 24 godziny. Włosy dęba mi stanęły. Dobrze,że wszystko w miarę szczęśliwie się skończyło. Miejmy nadzieję,że to już TEN ostatni,najwspanialszy domek dla Koko. Z tymi różnymi zwierzaczkami w domu to czasami niezłe jaja wychodzą. Moja wnusia /po tech .wet.i SGGW/zakochana we wszystkim co się rusza też ma sporą kolekcję. Ostatnio na szczęście już nic nie przybywa,ale na stanie jest pająk ptasznik / hodowany dla prac dyplomowych /który ma dożywocie a rośnie w zastraszającym tempie,myszka uratowana z ZOO /przeznaczona jako posiłek dla węża tak kurczowo się pudełeczka trzymała,że została przemycona do domu i sobie rośnie/. Jako pokarm dla ptasznika są albo świerszcze,które pięknie koncertują albo robaczki /bllllleeeee/No i do tego wszystkiego gospodynią jest spanielka,która ma wyjątkowo łowieckie zapędy. Domki z pająkiem i myszką muszą stać wysoko na regale,bo z niższych półek potrafi je zrzucić.Tak więc myślę,że i chomiczek się uchowa przed łowieckimi zapędami Koko. Bałyśmy się że ludzie naprawdę nie oddadzą Koko i że będziemy interweniować z ramienia fundacji z policją - ale spokojna rozmowa i się udało po ludzku sprawę załatwić. Wieści są bardzo optymistyczne - w nocy Koko spała z Państwem w łóżku, chyba odreagowuje stres jaki miała z powodu Tofika w poprzednim " DS " - w kuwecie jest wszystko więc blokady stresowej nie ma - jak Pani Paulina otwiera lodówkę to Koko jest pierwsza - lubi jeść :D Zostawiona sama w domku w czwartek jak państwo poszli do pracy nic nie narozrabiała - grzeczna :) więc jest dobrze :) Poczekamy jeszcze 2-3 tyg ale już szukamy kolejnej kociej bidy na dt 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 5, 2016 Share Posted November 5, 2016 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 5, 2016 Share Posted November 5, 2016 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 5, 2016 Share Posted November 5, 2016 Z kostką z zooplusa :D 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 5, 2016 Share Posted November 5, 2016 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 6, 2016 Share Posted November 6, 2016 Przypomnę o trwającym bazarku na kastrację Gucia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 Wczoraj wracając z zajęć do domu - po 20 usłyszałam miauczenie i nie było to miauczenie dużego kotka ale jakiejś malizny! Więc poszłam na górę po karmę i zeszłam na dół - okazało się że na dole w deszczu za kotami które dokarmiam leci około 4-5 ty ( na oko wg. mnie ) bury kotek.... po prostu serce mi stanęło....próbowałam go złapać ale uciekał - dołączyła się sąsiadka z mężem i sąsiad.... staliśmy tak ponad 3h w deszczu na zimnie bo kotek się pojawiał albo wchodził pod samochód. Na koniec wszedł pod maskę i chyba nie mógł wyjść... było już grubo po 23 a my nie wiedzieliśmy czyj to samochód - nie miał alarmu bo jak bujaliśmy to się nic nie włączyło - to duże osiedle nowych bloków i mega problem z parkowaniem więc samochód mógł być osoby nie koniecznie mieszkającej blisko.... :( Zostawialiśmy 3 transporterki z jedzeniem z nadzieją że wyjdzie ale dupa :( jak się stukało w maskę zaczynał miaukać - więc albo wszedł i się zaklinował i nie mógł wyjść albo było mu tam ciepło i nie wychodził ze strachu Pobiegłam na górę napisałam 3 wielkie kartki a4 markerem i wsadziłam w koszulkę - obkleiłam samochód z przodu z tyłu i z boku - aby przed odpaleniem silnika otworzyć maskę gdyż najprawdopodobniej wlazł tam mały kotek. Nie mogłam spać całą noc - położyłam się po 1 co chwila dochodziłam do okna patrzeć czy kociaka nie widać na dole - wstałam przed 5 i poszłam do samochodu - stukałam w maskę ale cisza - potem weszłam do siebie na górę, nakarmiłam moje koty i otworzyłam balkon i słyszę błagalny płacz malizny - zleciałam na dół i cisza - więc nie wiem czy on wyszedł z tego samochodu i gdzieś moknął czy nadal pod tą maską. Niestety musiałam jechać do pracy więc nie wiem jak się sprawa zakończyła - sąsiadka pracuje u nas gdzieś niedaleko i nie dojeżdża tyle co ja do pracy więc mówiła że rano będzie jeszcze próbowała go schwytać. straszne to - nie wiem skąd ten kotek się wziął - ale albo go ktoś podrzucił albo okociła się któraś z kotek którą dokarmiam ?ale żadna z nich nie była gruba wręcz przeciwnie są sucha i chude - ale z drugiej strony jakby miała tylko małego kociaka to by tak mogło jednak być. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 7, 2016 Share Posted November 7, 2016 Zapraszam na bazarek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olena84 Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 O 7.11.2016 o 08:23, Kejciu napisał: Wczoraj wracając z zajęć do domu - po 20 usłyszałam miauczenie i nie było to miauczenie dużego kotka ale jakiejś malizny! Więc poszłam na górę po karmę i zeszłam na dół - okazało się że na dole w deszczu za kotami które dokarmiam leci około 4-5 ty ( na oko wg. mnie ) bury kotek.... po prostu serce mi stanęło....próbowałam go złapać ale uciekał - dołączyła się sąsiadka z mężem i sąsiad.... staliśmy tak ponad 3h w deszczu na zimnie bo kotek się pojawiał albo wchodził pod samochód. Na koniec wszedł pod maskę i chyba nie mógł wyjść... było już grubo po 23 a my nie wiedzieliśmy czyj to samochód - nie miał alarmu bo jak bujaliśmy to się nic nie włączyło - to duże osiedle nowych bloków i mega problem z parkowaniem więc samochód mógł być osoby nie koniecznie mieszkającej blisko.... :( Zostawialiśmy 3 transporterki z jedzeniem z nadzieją że wyjdzie ale dupa :( jak się stukało w maskę zaczynał miaukać - więc albo wszedł i się zaklinował i nie mógł wyjść albo było mu tam ciepło i nie wychodził ze strachu Pobiegłam na górę napisałam 3 wielkie kartki a4 markerem i wsadziłam w koszulkę - obkleiłam samochód z przodu z tyłu i z boku - aby przed odpaleniem silnika otworzyć maskę gdyż najprawdopodobniej wlazł tam mały kotek. Nie mogłam spać całą noc - położyłam się po 1 co chwila dochodziłam do okna patrzeć czy kociaka nie widać na dole - wstałam przed 5 i poszłam do samochodu - stukałam w maskę ale cisza - potem weszłam do siebie na górę, nakarmiłam moje koty i otworzyłam balkon i słyszę błagalny płacz malizny - zleciałam na dół i cisza - więc nie wiem czy on wyszedł z tego samochodu i gdzieś moknął czy nadal pod tą maską. Niestety musiałam jechać do pracy więc nie wiem jak się sprawa zakończyła - sąsiadka pracuje u nas gdzieś niedaleko i nie dojeżdża tyle co ja do pracy więc mówiła że rano będzie jeszcze próbowała go schwytać. straszne to - nie wiem skąd ten kotek się wziął - ale albo go ktoś podrzucił albo okociła się któraś z kotek którą dokarmiam ?ale żadna z nich nie była gruba wręcz przeciwnie są sucha i chude - ale z drugiej strony jakby miała tylko małego kociaka to by tak mogło jednak być. Noi co z tym kotkiem, daj znać Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted November 8, 2016 Share Posted November 8, 2016 3 godziny temu, Olena84 napisał: Noi co z tym kotkiem, daj znać wczoraj wieczorem ani dzisiaj rano ani dzisiaj wieczorem go nie widziałam.....wczoraj łaziłam do 24 - zostawilam jedzenie ale koteczka maluszka nie było - były te starsze Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.