Jump to content
Dogomania

Edi - mój springerek ;)


Paulina94

Recommended Posts

Dzięki :) Czy on taki poważny... Raczej bym nie powiedziała :D Jeszcze kolejne 3 trzeba zaczekać, może wtedy spoważnieje :D

A ja rzadko się udzielam, bo ogólnie mało zdjęć robię zwierzętom - domowe są nudne, każde zdjęcie wygląda tak samo, a na spacerze cieżko zrobić Ediemu zdjęcie (zrobię 50 zdjęć z czego może 3 jakoś wyglądają) :P

Link to comment
Share on other sites

Wszystkiego najlepszego dla pięknego Ediego :) Zdjęć nigdy za wiele, on jest taki słodki.

Ja od pół roku bez mojego kochanego psa (zabrała go choroba...). Lubię ostatnio oglądać galerie dogomaniaków, wasze psy wyglądają na szczęśliwe i miło mi się robi wtedy na sercu. Czekam na swojego, jeszcze nie wiem jaki on będzie, nie mam nic zarezerwowanego ani upatrzonego, bo nie jestem gotowa na razie. Ale możliwe, że będzie to spaniel.

Link to comment
Share on other sites

Tyśka, dziękujemy :)

Maghda, on nie przepada za wodą :P Każdą kałużę ominie :P Kiedyś wychodziłam na spacery z labradorem sąsiadki z osiedla to ten wręcz przeciwnie- po każdej kałuży musiał przejść :D Czytałam, że springery lubią wodę, ale mój jakoś nie bardzo :P

Link to comment
Share on other sites

55 minut temu, jolkablaszczyk napisał:

hym, to w sumie nietypowe bo mi sie te psy kojarzą właśnie bardzo z wodą, że raczej takie wodolubne są :) 

Springery to płochacze. Więc nie koniecznie muszą kochać wodę tak jak np labki, które od zawsze aportuja z wody ;) btw znam laby , które nie pływają , tak jak i znam springery które wodę kochają :)

Link to comment
Share on other sites

Dużo zdrówka dla Edisia.

Moi przyjaciele mają bardzo podobną do niego sunię, ona uwielbia wodę, potrafi pływać nawet jak na wodzie jest lód do przebicia. I o dziwo jakoś się nigdy nie przeziębiła po takich kąpielach.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Akurat trafiłam na taką pracę gdzie jest bezpośrednia obsługa klienta i to taka bardzo nachalna... Takie typowe "Klient - nasz pan", a dla mnie klient to tylko klient :P Ogląda ciuchy - masz podejść i zapytać jakich ubrań szuka, jaki rozmiar mu znaleźć itp. Przecież jak jest wystawione to chyba może sobie sam znaleźć rozmiar. Trzyma ciuchy w ręku - masz podejść i powiedzieć "O, to ja to zaniosę pani do przymierzalni". A coś jej się stanie jak sobie sama zaniesie? Coś robisz, ale jak wejdzie klient to masz przestać i iść narzucać się klientowi. Do tego wciskanie ludziom innych produktów - chce kupić sukienkę, ale co tam, Ty musisz jej jeszcze sprzedać T-shirt albo koszulę, bo jedna rzecz na paragonie to za mało. Wkurza mnie takie świrowanie na punkcie klienta, bo nie lubię się przed nikim płaszczyć :P Poza tym sklepem pracowałam jeszcze w trzech innych, z czego w dwóch była obsługa klienta (a jeden samoobsługowy), ale  nie było aż takiego skakania wokół klienta jak tutaj.

Jedyne czego mi szkoda to ekipa, bo naprawdę przesympatyczne dziewczyny tu pracują i dobrze się z nimi dogadywałam :)

Link to comment
Share on other sites

Nigdy nie pracowałam w butikach... na początku moich przygód z pracą to trafiłam do Tesco 24h  kasa i wykładanie towaru..... ma-sa-kra no i przez kilka miesięcy w żabce.... też jakoś dobrze nie wspominam.... no a potem już sprzątanie w szpitalu, potem w tym samym szpitalu jako sanitariusz no i Norwegia.... No i chyba póki co najlepiej wspominam pracę jako sanitariuszka w szpitalu na SORze :) jakbym mogła to bym tam wróciła bez mrugnięcia okiem. No a obecnie fabryka mebli  a dokładniej "szuflady śmieciowe" :D czyli takie z metalową ramką na 4 bądź 6 wiaderek :D 

Link to comment
Share on other sites

Ja ogólnie pracę w sklepie lubię ;) Tylko takie skakanie wokół klienta to nie dla mnie - jak klient sam mnie o coś poprosi to spoko, mogę pomóc, doradzić, żaden problem. Ale narzucać się, wyręczać w szukaniu rozmiaru czy zanoszeniu rzeczy do przymierzalni, traktować klienta jak jakieś bóstwo nie zamierzam :P W sumie ja sama jak robię zakupy to wybieram takie miejsca gdzie mogę się sama rozejrzeć co mają, na spokojnie przymierzyć (o, właśnie, tutaj jeszcze jest tak, ze jak klient jest w przymierzalni to nie dasz mu w spokoju przymierzyć tylko musisz podejść i zapytać "I jak? Przymierzyła pani? Pasuje czy podać inny rozmiar?" a jak klientka wyjdzie to musisz powiedzieć "Ooo, no super pani w tym wygląda!").

Pracowałam w dużym sklepie sportowym, gdzie obsługi klienta nie było w ogóle - było na tyle dużo pracy na sklepie, że nie wymagali od nas obsługi klienta. Zresztą wszystko było wystawione, więc mogli się sami obsłużyć :P Pracowałam też w dwóch małych sportowych, gdzie było wystawione po jednym bucie z modelu i jak klient coś chciał to mu się przyniosło, ale to byli tacy konkretni klienci, którzy sami do Ciebie podeszli i mówili, ze chcą kupić np. Superstary albo Air Maxy. Nie trzeba było się im narzucać. A ten butik odzieżowy... nie, nigdy więcej :P

jolkablaszczyk, o Żabce sporo się nasłuchałam, że są kiepskie warunki pracy...

Ania, a Ty pracujesz na wyspie z torebkami i portfelami czy coś się zmieniło :P ?

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Paulina94 napisał:

Ja ogólnie pracę w sklepie lubię ;) Tylko takie skakanie wokół klienta to nie dla mnie - jak klient sam mnie o coś poprosi to spoko, mogę pomóc, doradzić, żaden problem. Ale narzucać się, wyręczać w szukaniu rozmiaru czy zanoszeniu rzeczy do przymierzalni, traktować klienta jak jakieś bóstwo nie zamierzam :P W sumie ja sama jak robię zakupy to wybieram takie miejsca gdzie mogę się sama rozejrzeć co mają, na spokojnie przymierzyć (o, właśnie, tutaj jeszcze jest tak, ze jak klient jest w przymierzalni to nie dasz mu w spokoju przymierzyć tylko musisz podejść i zapytać "I jak? Przymierzyła pani? Pasuje czy podać inny rozmiar?" a jak klientka wyjdzie to musisz powiedzieć "Ooo, no super pani w tym wygląda!").

Pracowałam w dużym sklepie sportowym, gdzie obsługi klienta nie było w ogóle - było na tyle dużo pracy na sklepie, że nie wymagali od nas obsługi klienta. Zresztą wszystko było wystawione, więc mogli się sami obsłużyć :P Pracowałam też w dwóch małych sportowych, gdzie było wystawione po jednym bucie z modelu i jak klient coś chciał to mu się przyniosło, ale to byli tacy konkretni klienci, którzy sami do Ciebie podeszli i mówili, ze chcą kupić np. Superstary albo Air Maxy. Nie trzeba było się im narzucać. A ten butik odzieżowy... nie, nigdy więcej :P

jolkablaszczyk, o Żabce sporo się nasłuchałam, że są kiepskie warunki pracy...

Ania, a Ty pracujesz na wyspie z torebkami i portfelami czy coś się zmieniło :P ?

ja powiem szczerze, że takie sklepy jak ten gdzie pracowałaś to omijam szerokim łukiem. Ja nienawidzę jak mi się sprzedawca narzuca... Jak będę potrzebować pomocy to poproszę, a tak to w ogóle nie podchodź najlepiej

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Paulina94 napisał:

Ja ogólnie pracę w sklepie lubię ;) Tylko takie skakanie wokół klienta to nie dla mnie - jak klient sam mnie o coś poprosi to spoko, mogę pomóc, doradzić, żaden problem. Ale narzucać się, wyręczać w szukaniu rozmiaru czy zanoszeniu rzeczy do przymierzalni, traktować klienta jak jakieś bóstwo nie zamierzam :P W sumie ja sama jak robię zakupy to wybieram takie miejsca gdzie mogę się sama rozejrzeć co mają, na spokojnie przymierzyć (o, właśnie, tutaj jeszcze jest tak, ze jak klient jest w przymierzalni to nie dasz mu w spokoju przymierzyć tylko musisz podejść i zapytać "I jak? Przymierzyła pani? Pasuje czy podać inny rozmiar?" a jak klientka wyjdzie to musisz powiedzieć "Ooo, no super pani w tym wygląda!").

Pracowałam w dużym sklepie sportowym, gdzie obsługi klienta nie było w ogóle - było na tyle dużo pracy na sklepie, że nie wymagali od nas obsługi klienta. Zresztą wszystko było wystawione, więc mogli się sami obsłużyć :P Pracowałam też w dwóch małych sportowych, gdzie było wystawione po jednym bucie z modelu i jak klient coś chciał to mu się przyniosło, ale to byli tacy konkretni klienci, którzy sami do Ciebie podeszli i mówili, ze chcą kupić np. Superstary albo Air Maxy. Nie trzeba było się im narzucać. A ten butik odzieżowy... nie, nigdy więcej :P

jolkablaszczyk, o Żabce sporo się nasłuchałam, że są kiepskie warunki pracy...

Ania, a Ty pracujesz na wyspie z torebkami i portfelami czy coś się zmieniło :P ?

Co do klientów mam identycznie jak Ty :) 

Tak, nadal pracuje na wyspie, w sumie od jakiegoś czasu już mnie strasznie nudzi ta praca, ale z drugiej strony mam totalny lajcik tam. Więc nie chcę na siłę czegoś szukać i zmieniać, bo wiem, że będzie na pewno dużo ciężej :p a tak to mi szef nie siedzi nad głową, mam w sumie z nim kontakt tylko w związku z towarem i jak go przywozi, zostanie na 15min i jedzie :p więc PRAWIE jestem szefem sama dla siebie :P grafik też same sobie z koleżanką układamy, na kasę też nie narzekam. Od nowego roku mamy umowę o pracę, bo wcześniej mieliśmy zlecenie, więc z drugiej strony nie chce wybrzydzać :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...