figa33 Posted December 5, 2010 Posted December 5, 2010 Gjalpo wygląda bardzo dostojnie na zdjęciach , tarza się w śniegu jak by to była zielona trawka a Skutek to prawie jak mój Rudolf ,mój bardziej rudy jeszcze , a rudzielce są bardzo widoczne na białym śniegu:evil_lol: Quote
Becia66 Posted December 5, 2010 Author Posted December 5, 2010 [quote name='figa33'] rudzielce są bardzo widoczne na białym śniegu:evil_lol:[/QUOTE] ale nie bardziej niż Gjalpo, nie tylko z powodu rudej maści...:lol: Quote
figa33 Posted December 5, 2010 Posted December 5, 2010 myślę ,że Gjalpo by go jedną łapą przykrył ..:evil_lol: Quote
Florentynka Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Od tygodnia czekam na zamówione psie żarcie ( na szczęście z wyprzedzeniem zamówiłam, więc przez ten tydzień nikt głodem nie przymierał) - dziś wreszcie przyjechało. Kurier zadzwonił, że będzie, więc specjalnie wystawiłam Gjalpa za drzwi, żeby dał znać jak przyjedzie. Haha... dzwoni mój telefon - kurier tkwi pod bramą. Wychodzę - faktycznie tkwi. Po drugiej stronie bramy Gjalpo - z krzywym uśmieszkiem w stylu "no, spróbuj wejść..." i milczący. Stróżujący tybetan :evil_lol:. Odbieram pudło - 30 kilo chrupek - i po rozmiękłym śniegu wlokę do domu. W połowie drogi na pudle siada Łucja, a właściwie rozpłaszcza się miłośnie i całym ciałem chłonie aromat zawartości. Dowlekam te czterdzieści kilka kilo do kuchni, rozpruwam pudło i zabieram się za przesypywanie. Mamy taki fajny, olbrzymi czerwony kubeł na chrupki. Otwieram kubeł i w czasie kiedy męczę się z otwieraniem torby z chrupkami Skutek zbliża się do kubła. Gjalpo momentalnie znajduje się nad kubłem, wsadza łeb do środka ( na dnie jest garsteczka chrupek) i głośno ryczy "móóóój, móóój!". W końcu mi się udaje przesypać te chrupki i zaczyna się szaleństwo! Ja osobiście od ortoreksji jestem jak najdalsza, z upodobaniem pożeram rzeczy niezdrowe, ale jak chodzi o pieski to zupełnie inna bajka. Te chrupki co teraz przyjechały, to jakieś super bio organic, bez chemii, konserwantów, barwników. Psy oszalały! Nie mogłam ich od tego kubła odpędzić - nawet Skutka, który się krzywi na chrupki. Gjalpo siadał :crazyeye: i warował na zmianę :crazyeye:! Nie jestem w stanie opisać, co wyprawiała Łucja - tańce, hołubce i cała aria wyśpiewana na jednym oddechu. Gdyby nie to że jestem wegetarianką to chyba bym spróbowała tych chrupek... Quote
Becia66 Posted December 7, 2010 Author Posted December 7, 2010 a co to za chrupki jakieś pobudzające ? nowość czy nie odkryte dotąd ? siad, waruj, a potem umyj naczynie pewnie....biedny Gjalpo...:diabloti: Quote
Florentynka Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Po prostu teraz sobie szaleję po sklepie z chrupkami - staram się, żeby w ramach tych z najwyższej półki (oczywiście) kupować różne, żeby urozmaicić psim żarełko. Muszę przy tym uważać, żeby były uniwersalne, znaczy dla wszystkich. W dobie wąskiej specjalizacji to nie jest łatwe. Jak miałam trzy psy - Florence, Sonię I i malutkiego Gjalpa + yorka do tego, kupowaliśmy 4 rodzaje chrupek: - dla małych psów wersja light ( bo Flo sterylizowana i ze skłonnościami do tycia) - dla średnich psów wersja dla seniorów - dla ogromnych psów wersja dla szczeniorów - dla yorków A efekt był taki, że nigdy nikt nie chciał tych swoich, za to każdy chciał cudze! York pożerał te dla Gjalpa, Gjalpo żarł te dla seniorów, Flo żarła yorkowe. Więc teraz szukam tylko takich, co się nadają dla wszystkich gabarytów i faz rozwoju. Manipuluję dawkowaniem - parówa dostaje za mało... Quote
halcia Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Poniewaz dostaje za mało,zorganizowała sobie darmowy przejazd przynajmniej:evil_lol:i aromoterapię:eviltong: Quote
Florentynka Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Jeszcze ciepłe zdjęcia - z ostatniej chwili. Pracujemy - to znaczy podczas kiedy ja udaję że coś piszę Dorota zajmuje się obsługą parówy. Masaż brzucha i soczek malinowy: [IMG]http://img441.imageshack.us/img441/7100/szczytwszystkiego1.jpg[/IMG] [IMG]http://img221.imageshack.us/img221/672/szczytwszystkiego2.jpg[/IMG] Quote
Becia66 Posted December 7, 2010 Author Posted December 7, 2010 no nie mogę, moje cudne, najpiękniejsze, wspaniałe suczysko....:loveu:. Kapitalne zdjęcie, widać sok smakuje skoro tak językiem obraca... Quote
Florentynka Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Soczek nie był przewidziany dla Łucji. Dorota chciała się napić, a parówa wsadziła ryj do szklanki. Quote
Andzike Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Dziś, po tym jak podstawiłam Nelce miskę na narożnik:oops: bo oprotestowala posilek, powiedzialam jej, że jest najbardziej rozpieszczonym psem świata... Zdecydowanie nie jest ;) Quote
Florentynka Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Cóż...Łucja ma w sobie coś takiego, że włazi człowiekowi z butami na głowę, a człowiek jeszcze się cieszy. Przetartym przez Łucję szlakiem podąża całe stadko ( BTW czy ja pokazywałam Wam zdjęcie Gjalpa z naszego pierwszego z nim spotkania?) Ale jest jedna rzecz z której jestem dumna niesłychanie i uważam ją za mój olbrzymi sukces pedagogiczny - nikt u mnie nie żebrze przy jedzeniu!!!! Quote
Dzika_Figa Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Taa, nikt nie żebrze, za to Gjalpon sobie wciąga z talerzy, to na co ma ochotę, jak tylko się odwrócicie... Quote
Florentynka Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 [quote name='Dzika_Figa']Taa, nikt nie żebrze, za to Gjalpon sobie wciąga z talerzy, to na co ma ochotę, jak tylko się odwrócicie...[/QUOTE] Ale nigdy nie żebrze, nigdy! Quote
Dzika_Figa Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 [quote name='Florentynka']Ale nigdy nie żebrze, nigdy![/QUOTE] Bo to bardzo dobrze wychowany pies! Quote
majuska Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Potwierdzam, jak pałaszowaliśmy kiedys u Asi przepyszny obiad,żadno futrzaste nie smiało nawet żebrnąć. byłam zdziwiona bardzo :) zdjęcie parówy boskie, ten ozór w szklance :)....no ale co zrobic, zima jest trza dbac o psy :) :) Quote
Andzike Posted December 7, 2010 Posted December 7, 2010 Nelka też nie żebrze, to raczej ja żebrzę, żeby ona coś zjadła... Rozpuściły mi ją w tym łowickim schronisku, ot co !!! Quote
majuska Posted December 8, 2010 Posted December 8, 2010 Przyszłam się znowu pośmiać z parówy. "obsługa parówy":evil_lol::evil_lol: czy to trzeba jakiś kurs przejść z tej obsługi?? Quote
figa33 Posted December 8, 2010 Posted December 8, 2010 a jaką elegancką obróżkę ma Łucja . pod kolor , bardzo dystyngowanie:lol: Quote
Becia66 Posted December 8, 2010 Author Posted December 8, 2010 bo wy nie wiecie jak to działa, ,,żebrzesz?, to masz, tylko potem wózek z kamieniami...'' Quote
Florentynka Posted December 9, 2010 Posted December 9, 2010 [LEFT][LEFT]No...o żesz kufa mać! Pracuję, mam deadline na 15 dziś, otwarte 17 plików naraz, wiszę na telefonie, mailu i skype, no obłęd. Psy chcą wyjść, wypuszczam - dzwoni telefon , niestety jest na górze. Lecę odebrać telefon, skracam rozmowę do minimum, ale jak wyglądam na zewnątrz to tej cholery już nie ma... Mam oczywiście na myśli parówę. A ja tu siedzę, rozmemłana, bo nie chciałam tracić czasu na ubieranie. No to szybko gacie na tyłek, kurtka na grzbiet, komóra w garść, klucze, psy do domu ( Gjalpon oczywiście bawi się ze mną w berka) i ruszam gonić parówę. Ani śladu parówy. Śnieżek świeżutki na takim grysie zmrożonym, chodzi się po tym uroczo. Robię kółeczko po wsi i obiecuję sobie, że jak ją dorwę to żadnych sentymentów – na smalec i mufkę, koniec, dość.[/LEFT][/LEFT] [LEFT][LEFT]Ale póki co parówy nigdzie nie widać. Robię tą trasę co zwykle, nic nie znajduję, zaczynam wracać.[/LEFT][/LEFT] [LEFT][LEFT]I nagle widzę na śniegu delikatne , świeżutkie ślady łapek psich. Kierują się tak jakby w stronę domu, mniej więcej. Wgapiam się w te ślady i tropię. Niestety, po kilkunastu metrach ślad się urywa. Zero , nic, śnieg dziewiczy. Pies się w powietrzu rozpłynął…[/LEFT][/LEFT] [LEFT][LEFT]No trudno, myślę, nie inaczej tylko UFO parówę porwało. No może nie tyle porwało, co odebrało sobie, bo to przecież jest ufok jakiś, kosmita, obcy, bo normalny pies to na pewno nie jest![/LEFT][/LEFT] [LEFT][LEFT]No to ja wracam do domu. Naszą ulicą zjeżdża samochód – baba prowadzi, chyba ma letnie opony i hamulce do niczego, bo jedzie a raczej zsuwa się w dół z obłędem w oczach ( widocznym z daleka).[/LEFT][/LEFT] [LEFT][LEFT]To ja nawet nie mogę wołać parówy, bo jeszcze mi wyskoczy przed tą babę bez hamulców. Włażę do rowu, dla wlasnego bezpieczeństwa, przeczekuję babę i zaczynam wołać „Łucja, ty ruro!” i wtedy słyszę „Hau!”. No i okazuje się, że parówa siedzi pod domem, pod drzwiami i jeszcze śmie mieć minę psa któremu zmarzł tyłek, bo zapomniano go wpuścić…[/LEFT][/LEFT] Quote
Becia66 Posted December 9, 2010 Author Posted December 9, 2010 :evil_lol::evil_lol: a może ona wcale nie wyszła poza ogród ? Quote
Florentynka Posted December 9, 2010 Posted December 9, 2010 Właśnie Adam wrócił z przeglądu siatki i twierdzi to samo - że próbowała, ale nie wyszła. Niemniej , zanim poleciałam szukać to się darłam przez okno i się nie pokazała! Quote
majuska Posted December 9, 2010 Posted December 9, 2010 No to teraz jej zróbcie masaż brzuszka i soczku do dzióbka wlejcie:shake::eviltong: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.