Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='asher']Hihihi, nie znasz Sabiny. Nie wiem co bym musiała robić, żeby ją to zestresowało :lol: [/quote]

[quote name='asher']Ta moja suka ma dziwny zwyczaj podupadania na zdrowiu, jak ja mam przedegzaminacyjne stresy :roll: [/quote]

Różne osobniki mają różne sposoby okazywania stresu, ale podupadanie na zdrowiu jest dosyć standardowym ogjawem stresu u psów...

  • Replies 464
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[b]Flaire[/b] wiem!
Na przykład u weterynarza - dziwą się, że ona wszystko tak spokojnie znosi, a u niej stres objawia się właśnie spowolnieniem, wyciszeniem i lekkim zamnięciem się w sobie. No i ziajaniem. Ta bezstresowośc Sabiny, to był żart, nie mniej jednak w porównaniu z histerykiem Bugajskim, to ona jest po prostu maksymalnie wyluzowana :wink:

A co do chorowania - nie sądzę, żeby guzki jej sie ze stresu zrobiły... Zwłaszcza, że na codzień nie ma tego stresu tak znowu dużo. Odkąd u mnie jest raptem dwa egzaminy zdawałam, a stresowałam się tylko przy jednym :wink:

ps. a u mnie stres objawia się głupwaką :wink:
To, że żartuję, nie znaczy, że sie nie przejmuję Sabiną... :(

Posted

No niestety... :( Rak :(

Dokładnie - gruczolakorak o niskim stopniu zróżnicowania. Weterynarz powiedział, że im mniej nowotwór jest zróżnicowany, tym jest złośliwszy :(

Jutro idziemy na konsultacje do kardiologa i ponowne RTG płuc. Pierwsza operacja najprawdopodobniej już za tydzień - usunięcie jednego guzka plus sterylizacja.
Za kolejne 5-6 tygodni usunięcie kolejnego guzka...
Zabieg podzielony na dwie części, bo guzki sa po dwóch stronach...

Lekarz powiedział, że rokowania są ostrożne, ale w kierunku dobrego. Czyli większośc suczek sobie żyje długie lata i przeważnie nie umiera z powodu przerzutów. Jednak mnie martwią Sabiny płuca :( RTG w sierpniu ubiegłego roku wykazał zmiany - zinterpretowane przez kardiologa jako nacieczenia raczej, niż nowotwór... Ale teraz, kiedy wiadomo, że ma raka... :(

Na szczęście wyniki badania krwi Sabina ma w normie - robiliśmy miesiąc temu, wszystko ok, tylko leukocyty nieco podwyższone (zawsze takie miała)... Nie będzie USG jamy brzusznej, lekarz nie uznał tego za konieczne...

Nie wiem też, czy nie skonsultować Sabiny u dr Jagielskiego...

Generalnie sie trzymam, chyba jeszcze do mnie nie dotarło...

ps.
Muszę dać ten temat do przeczytania mamie, bo ona oczywiście uważa, że może lepiej nie operować :roll:

Posted

[quote name='asher']No niestety... :( Rak [/quote]
Przykro mi bardzo :(
[quote]Lekarz powiedział, że rokowania są ostrożne, ale w kierunku [b]dobrego[/b].[/quote]
I tego będziemy się trzymać!
[quote]Nie wiem też, czy nie skonsultować Sabiny u dr Jagielskiego... [/quote]
To jej na pewno nie zaszkodzi. A Tobie pewnie pomoże w leczeniu.

Trzymajcie się dzielnie! :kciuki:

napisz jutro co z tym RTG...

Posted

asher, w jakim wieku jest Sabina?

Bądź przygotowana na to, że wycina się najczęściej nie jeden guzek, ale cały ciąg gruczołów z danej strony. Tak że blizna wychodzi potężna. Robi się tak dlatego, że przerzuty idą najpierw właśnie na te sąsiednie gruczoły.

Zanim robiliśmy taką operację u wyżlicy-znajdy to jednak zrobiliśmy i RTG, i USG jamy brzusznej, żeby się upewnić, czy tam też nie ma przerzutów.

A mamy się zapytaj, czy gdyby to były guzy u Ciebie, a nie Sabiny, to też chciałaby nie ruszać. :evil: Sorry, to może okrutne, ale takie podejście działa na mnie jak płachta na byka - pewnie zresztą wiesz. :wink:

Posted

[quote name='Flaire']asher, w jakim wieku jest Sabina?[/quote]

Weterynarze wycenili ją na mniej więcej 6 - 8 lat... Ale mnie sie wydaje, ze może byc jeszcze starsza... Nie wiem czemu, może własnie dlatego, że jest dośc schorowana? I nie ma werwy, taki człapaczek kochany...

[quote name='Flaire']Bądź przygotowana na to, że wycina się najczęściej nie jeden guzek, ale cały ciąg gruczołów z danej strony. Tak że blizna wychodzi potężna. Robi się tak dlatego, że przerzuty idą najpierw właśnie na te sąsiednie gruczoły.[/quote]

Tak wiem, lekarz mnie uprzedził. Wspomniał co prawda o tym, że można wyciąć same tylko guzy, jakby je "wyłuskac", ale zdecydowanie nie polecił tego sposobu - bo nie ma pewności, czy gdzies w okolice komórki nowotworowe nie zawędrowały... Ale chyba jednak nie miał na myśli całego ciągu gruczołów, tylko okolicę tych z guzkami plus węzeł chłonny... :niewiem:

[quote name='Flaire']Zanim robiliśmy taką operację u wyżlicy-znajdy to jednak zrobiliśmy i RTG, i USG jamy brzusznej, żeby się upewnić, czy tam też nie ma przerzutów.[/quote]

Jutro dokładnie lekarza wypytam o wszystko, bo dziś tylko przez telefon rozmawialiśmy... I o to co bedzie wycinał i o dodatkową diagnostykę...

[quote name='Flaire']A mamy się zapytaj, czy gdyby to były guzy u Ciebie, a nie Sabiny, to też chciałaby nie ruszać. :evil: Sorry, to może okrutne, ale takie podejście działa na mnie jak płachta na byka - pewnie zresztą wiesz. :wink:[/quote]

Dokładnie o to ją spytałam... :wink: W sumie mama to młoda kobieta, a niekóre poglądy ma rodem ze średniowiecza :-? Jutro zabieram ją do weterynarz razem z nami, ja jej nie przekonam, lekarz tak...

Posted

asher, ile wycinają zależy czasami od tego, co znajdą jak już będą ją mieli rozprutą. Z reguły, o ile dobrze pamiętam, to nie jest caluśki ciąg gruczołów, tylko ich część, ale dokładnie które zależy od tego, na którym jest guz, bo one są ze sobą połączone i tymi "połączeniami" wędrują te przerzuty. Najczęściej guzy są na tych pierwszych czterech sutkach.

W każdym razie trzymam kciuki. Wyżlica-znajda miała guzy ogromne, cięcia jeszcze większe, miała 12 lat, ale operację zniosła rewelacyjnie i wszystko dobrze się skończyło. :D

Jeżeli będziesz się konsultować z doktorem Jagielskim, to powinnaś to zrobić jeszcze przed zabiegiem, bo on może chcieć wyniki histopatologii, którą nie zawsze robią.

Posted

Tak, tak, jesli do Jagielskiego, to na pewno jeszcze przed zabiegiem...
Tak, czy inaczej jutro idziemy do kardiologa i na RTG klatki piersiowej, będzie tez Formiński (nas zchirurg), więc o wszystko dokładnie wypytamy, chyba nawet notatki będe robić, bo wiadomo, że tuz za progiem lecznicy połowa wiadomości z głowy wylatuje...
I chyba jednak uprę się przy tym zdjęciu jamy brzusznej. W końcu sama płace za swoje fanaberie :wink:

[b]Flaire[/b] dziękuję za słowa otuchy...
Ja, zatwardziała pesymistka, po prostu nie dopuszczam do siebie myśli, że może byc niedobrze.
[size=2]Możliwe, że zasugerowałam się materiałem, który wkuwałam do dzisiejszego egzaminu (zdany! dzieki wszystkim za kciuki! :wink: ), a uczyłam się m. in. o funkcji magicznej języka i językowym tabu[/size] :wink:

A możesz napisać jakiego rodzaju nowotwór miała ta sunia?

Posted

[quote name='asher']A możesz napisać jakiego rodzaju nowotwór miała ta sunia?[/quote]Wiesz, ja nie pamiętam, jak oni to nazwali... Pamiętam tylko, że histopatologii nie robili, bo powiedzieli, że tego typu nowotworów nie leczy się chemią, więc właściwie ta histopatologia nic by nie dała - dalsze postępowanie byłoby identyczne bez względu na jej wynik.

Jeden z guzów był, o ile pamiętam, bardzo zwarty (czyli dobrze zróżnicowany), a pozostałe dwa trochę mniej. Sorry, że nie pamiętam - ta sunia była u mnie tylko dwa tygodnie i właśnie w ciągu tych dwóch tygodni miała operację. Może mam jakieś zdjęcia - poszukam.

Posted

No faktycznie, rzeźnia...
Ale jak trzeba, to trzeba...

A ja mam coraz gorsze myśli...
Mama własnie powiedziała mi, że przecież już ok. rok temu wyczułyśmy u Sabiny guzka :o Ja tego kompletnie nie pamiętam! :o Według słów mamy miałyśmy uznac, ze to gulka po kleszczu :o
Ja przecież Sabinie co jakiś czas sprawdzałam cycuchy i nic nie czułam!... Teraz boję sie, że mogłam sprawdzać kiedy sucz była po cieczce i miala nabrzmiałe sutki i dlatego nic nie wyczułam :( Może faktycznie ten guzek jest już długo, ale ponieważ później go nie wyczuwałm, uznałam, że to od kleszcza i wyrzuciłam z pamieci?
Normalnie jestem już całkiem skołowana :(

Posted

asher, nie martw się na zapas. Ta wyżlica miała guzy ogromne, potem się okazało, że miała je już od trzech lat, może dłużej. Niestety nie mam zdjęcia tych guzów, to było dopiero przerażające :roll: .

Posted

[quote name='asher']A ja mam coraz gorsze myśli... [/quote]
Słuchaj lekarza a nie Mamy!
A przecież lekarz powiedział:
[quote]Czyli większośc suczek sobie żyje długie lata [/quote]
Posłuchaj Cioci Flaire i nie martw się na zapas! ;)

Posted

Asher... :( Przykro mi, ale tka jak mówi Flair prosze sie nei martwic! Sabinka jest cunda, taka kochana i nie moze jej nic byc! Wyjdzie z tego, a sterylka przy okazji dorbze jej zrobi. Trzymam kciuki! :kciuki:

Posted

Asher, trzymam kciuki za Sabinę i Leonowi też każę (wiesz, że czasem pomagają :wink: ).
Suka mojej siostry była krojona chyba 3 razy (to pamiętam na pewno, nie dam głowy, czy nie więcej). Wycięli jej guzki, przerzuciły się, wycięli znowu, potem jeszcze i... od ostatniej operacji minęło już kilka lat . Skończyły się nawroty, sucz ma obecnie coś ok. 15 lat i choć oczywiście nie jest już w pełni formy, to nie dała się nowotworowi. Czyli doktor nie ściemniał, po tym da się żyć. Mam nadzieję, że szybko poradzicie sobie z problemem. :kciuki:

Posted

Jeszcze raz dziekuję... Ja po prostu juz zaczynam świrować :roll:
Byle do operacji - jak się zaczne martwić rekonwalescencją, to przestanę sie martwić nowotworem, bo na obie rzeczy na raz nerwów mi nie starczy :roll:

A chyba sucz ma gdzies to, że jest chora :wink: Wczoraj w najlepsze ganiała się z psem, potem latała za ptakami, dzisiaj już była mniej energiczna, ale apetyt dopisuje... :D
Żeby jeszcze nie ten charczacy oddech :( Ale mam nadzieję, że to tylko przez pogodę, bo od ubiegłej jesieni do obecnego lata płuca i serce właściwie nie dawały żadnych objawów... A jak tylko zrobiło się cieplej, to od razu sie pogorszyło...

Posted

[b]asher[/b] :(
bądz dobrej myśli, jestem z Wami, będzie dobrze, musi być dobrze :kciuki:

wiem co to znaczy, bo sama przeszłam z sunią mojej babci dwie operacje usunięcia guzów (niestety znów przeżuty :( )
ale zniosła to bardzo dobrze, jest w świetnej formie mimo 12 latek :)

ucałuj ode mnie Sabinke w nosek :buzi:

będzie OK!!!
pozdrawiam :)

Posted

uffff... Nie ma przerzutów w plucach...
:modla: :angel:

Dr Nizołek pomacał guzki i już na samym poczatku stwierdził, że od guzków takiej wielkości do przerzutów to jeszcze kawałek drogi jest :D
Bo najpierw sa przerzuty do kolejnych gruczołów, potem do węzłów chłonnych, a dopiero potem gdzie indziej.
Na szczęście po wycięciu guzów i wysterylizowaniu, następne ewentualne nowotwory rosną dużo wolniej.

Niestety płuca nie są ok - te cholerne nacieczenia... :(
I przez to suka będzie miała zwykłą narkozę, a nie wziewną. Bo do wziewnej potrzeba by było asysty super znającego się na rzeczy anestezjologa, a i tak w tej sytuacji ryzyko by istniało większe, niz przy narkozie tradycyjnej. A serce na szczęście jest ok, tzn. mogłoby pracować ciut szybciej, ale nie jest to żadna choroba, raczej lekka niedyspozycja, więc nie ma przeciwskazań do narkozy tradycyjnej.

Narkoza będzie wieloskładnikowa, a więc ponoc najbezpieczniejsza z dożylnych, sucz będzie zaintubowana, a zabieg nie powinien trwac dłużej niż godzinę - półtorej...

Chirurg uznał, że zdjęcie RTG jamy brzusznej nie jest konieczne, bo w tym stadium przerzuty tam sa mało prawdopodobne, a wyniki badania krwi Sabina miała w jak najlepszym porządku.
Nie będzie tez histopatologii (chyba, że sie uprę), ponieważ wyniki biopsji są jednoznacze i szczegółowe - rozpoznano juz przecież rodzaj nowotworu.

Wyciachane zostaną czwarte i piąte gruczoły i węzły chłonne w pachwinie. No i sterylizacja na dokładkę. Najpierw usunięie gruczołów po jednej stroie, a podczas kolejnej operacji - po drugiej, za kilka tygodni.

Będziemy sie kroić w czwartek, za tydzień. Start o 18.45...

:drinking:

Posted

taką samą narkozę miał Boluś - i też serduszko ma zdrowe, ale mogłoby szybciej bić, więc tak samo jak On Sabinka przejdzie operację REWELACYJNIE :kciuki: zobaczysz :fadein:

super, że nie ma przerzutów :multi:

Posted

[b]asher,[/b]

Juz dobre duszki zaklinamy, aby czuwaly nad Sabinka :kciuki:
Badz dobrej mysli, a psice czule wycaluj od cioci Wind i jej psiego mopa ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...