Jump to content
Dogomania

Serce rozsypało mi się na kawałki...Mój maleńki ma parvowirozę :-(((((


misiapysia

Recommended Posts

9 dni temu DOSTAŁAM od przyjaciółki yoreczka-8 tygodni:loveu::loveu:. W jej sąsiedztwie urodziły się 2 szczeniaczki z yoreczki i hm..no właśnie? Śliczny wesoły pieseczek, zaszczepiony odrobaczony ciekawy zycia:lol::lol::lol:.
Marzyłam i odliczałam tygodnie do pierwszego spacerku, do wspólnych zabaw z piłeczką, do wspólnych wypadów rowerowych
4 dni temu nagle stał się apatyczny. Nie zjadł nic nie pił, zaczął zwracać, kupka stała się luźniejsza, temperatura 36. Natychmiast byłam u weterynarza. Mój dzidziuń został hospitalizowany, kroplówka, antybiotyk, leki przeciw wstrząsowe i diagnoza......parvowiroza:placz::placz::placz::placz:

Dziś już nie zwraca, nie ma biegunki, pije i troszkę zje ale......nie wstaje jest całkowicie bezwładny, ma skurcze i tiki mieśniowe.....stadium choroby zaawansowane:placz::placz::placz:.....rokowania .....

Nawet nie umiem opisać tego co czuję, swojej rozpaczy i bólu, strachu o każdą godzinę.......oddałabym wszystko żeby wyzdrowiał!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie potrafię zrozumieć dlaczego właśnie mój kochany PAPI:placz::placz::placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 52
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest Agata_B

[quote name='karjo2']Mysiapysia, Agata podpowiadala hodowle, od nich masz psiaka? I co na takie wiesci hodowca? Rozmawialas z nim?
Co radzi?[/quote]
Przecież napisała, że od przyjaciołki, mieszaniec yorka z czyms :roll:

Misiapysia trzymam kciuki za maluszka:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agata_B']Przecież napisała, że od przyjaciołki, mieszaniec yorka z czyms :roll:

Misiapysia trzymam kciuki za maluszka:loveu:[/quote]
Agata, zrozumialam, ze Mysia znalazla po sasiedzku, z pomoca przyjaciolki, psiaka z normalnej hodowli, o moja naiwnosci :oops:.
Oczywiscie dolaczamy sie z kciukami! Mysiu upewnij sie tylko, czy faktycznie psiak byl na cokolwiek szczepiony, pogadaj z wetem, ktory wypelnial ksiazeczke zdrowia - bo to przynajmniej chyba jest?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kwasek']Bardzo współczuję.... ale tak to bywa, kiedy bierze się pieska nie z hodowli :-(
Czy przestrzegaliście kwarantanny?
..[/quote]

Z tym się nie zgodzę. Moja Yorka była z "bardzo dobrej" hodowli i 5 dnia od przywiezienia do domu zmarł jej braciszek- diagnoza parvo i pasożyty.( Czekałam na objawy u mujej suni bo weci mówili ze na 99% się zarazi.Niestety mieli rację .Sunia zachorowała. Ale pokuracji udało się ja z tego wyciągnąć. Ma już prawie 12 lat.Wysłałam diagnoze i wszystkie papiery do hodowcy,- psiaki zaraziły się na pewno u niego bo okres inkubacji choroby jest dłuższy i co z tego że zwrócił mi pieniędze jak psiak już nie eżył a 2 cierpiał.A kwarantanny przestrzegałam.


Zdrowia dla psiny będzie dobrze A.

Link to comment
Share on other sites

Dziekuję bardzo WAM wszystkim, nie mam z kim dzielić smutku, wielka pociecha w tym że trzymacie kciuki...oby mocno!!!
Kwarantanna była przestrzegana jak najbardziej, musiałam cos przynieść na butach do domu:placz::placz::placz::placz: to pewnie moja wina:placz::placz::placz:

szczepienia zostały wykonane , pasożytów nie miał, okaz zdrówka!

A pytałam o hodowle bo moja mam chce psinke ale chce z pewnej hodowli z rodowodem, stąd Was pytałam, ja nie mam doświadczenia w hodowlach tylko w schroniskach.

Rokowania mniej niż pól na pół. Chociaż moja pchełka walczy jesta słaba:-(, nie jest w stanie usiąść ani utrzymać główki. |Po podaniu sterydów staje na nóżki a po kilku godzinach znowu mięśnie ma z waty temperatura 35-36. Nie zwraca, nie ma biegunki ale życie z niego uleciało:placz::placz:
To straszne, te wielkie zamglone i chore oczka, krzyczą o życie.....a ja nie mogę nic:placz::placz::placz::placz:
Wierze z całego serca że za kilka dni będzie znów biegał wesoły i gryzł mi nogawki....

Link to comment
Share on other sites

Tak bywa, jak piesek jest brany z takiej "domowej hodowli" :roll:.
Ja wzięłam mojego pierwszego psa od ludzi, którzy bezmyslnie rozmnożyli jamniczkę i próbowali sprzedać szczeniaki pod rynkiem. Małe siedziały bez mamy, bez jedzenia, bez cienia w lato przed rynkiem 4 godziny. Nie były szczepione, ludzie podchodzili, brali na ręce. Nie mogłam na to patrzyć, więc wzięłam jedynego długowłosego, który ledwo się trzymał na tym słońcu (reszta wyglądała lepiej):angryy:. No i w ciągu kilku dni wyszła parwowiroza, z kilku lecznic tylko jedna podjęła się leczenia takiego malucha(na moje oko 6-7 tygodni), ale i oni nie dawali prawie szans. Walczyłam o niego z całych sił, rano przed pracą leciałam na nawadnianie i leki, po pracy to samo, w nocy spałam z małym na podłodze i tuliłam. Po dwóch dniach zaczęło się poprawiać, potem gotowałam marchwiankę i piersią i karmiłam z łyżeczki.
W tej chwili psisko ma ponad trzy lata i ma się znakomicie. Jest wstrętnym hałaśliwym niewdzięcznym jamnikiem :lol:, aczkolwiek na zabój zakochanym w swoich właścicielach :p.
Mam nadzieję, że twoje maleństwo wyjdzie z tego tak samo jak nasz Puppy (czyt. Papi). Może zbieżność imion nieprzypadkowa i twój maluch będzie miał tyle szczęścia co nasz :multi:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='misiapysia']
[B]Kwarantanna była przestrzegana[/B] jak najbardziej, musiałam cos przynieść na butach do domu:placz::placz::placz::placz: to pewnie moja wina:placz::placz::placz:

[B]szczepienia zostały[/B] wykonane , pasożytów nie miał, okaz zdrów.[/quote]

Nie możesz się w żaden sposób obwiniać, to nie Twoja wina ! O jakim zarażeniu Ty piszesz? "Przyniosłaś na butach" -nie wierzę. Zachowałaś kwarantannę,wiec jestem więcej niż pewna, że choroba pochodzi z gniazda. Może właścicielka chce Cię wbić w poczucie winy ale jeszcze raz piszę, że nie wierzę w zarażenie poza "hodowlą". Czy masz wpis lek wet o oszczepieniu w 7-8 tyg parwowirozy? po odrobaczeniu !
Sprawa nie wygląda dobrze, bardzo mi przykro,musisz uzbroić się w cierpliwość , może dogrzewać maluszka, ma bardzo niską ciepłotę ciała.

Link to comment
Share on other sites

Władczyni dlatego nie napisałam, że "tak zawsze jest", tylko "tak bywa". Nie wiem jak wywnioskowałaś, że moim zdaniem po nierasowych psach rodzą się chore szczeniaki?
Znam sporo rasowych psów i żaden nie chorował na wirusówki, znam osobiście trzy hodowle ZKwP i widzę jaką wagę przykładają do zdrowia szczeniaków i suki. Czasem dbałość o sterylne warunki dla szczeniaków wydaje mi się wręcz przesadna u nich-ale pewnie wiedzą lepiej niż ja.

Natomiast takie mioty "z przypadku" przeważnie mają osoby, które nie interesują się tak bardzo aspektami związanymi z ciążą suki, porodem czy zdrowiem szczeniaków. Dużo osób myśli, że nie ma się czym przejmować, suka jak suka-urodzi, wszystko będzie dobrze. Już nie mówię o skrajnych przypadkach-peseudohodowlach zarobkowych.
Osoby, którym naprawdę zależy na psie, na jego zdrowiu psychicznym i fizycznym, dla których pies jest członkiem rodziny, w większości wypadków nie rozmnażają swoich zwierząt (ryzyko powikłań podczas ciąży, znalezienie nowych domów dla szczeniaków podczas gdy tyle psów jest w schroniskach). Ilu miłośników psów z Dogomani rozmnożyłoby swoje kundelki?

Link to comment
Share on other sites

Kochani dziękuję raz jeszcze za słowa otuchy, dużo mi dają a przez to moja wiara w to, że Papi wyzdrowieje jest jeszcze silniejsza.

Co do Choroby, nie mam do nikgo żalu, jedynie do siebie:-(-musiałam gdzieś popełnić błąd. Papi miał szczepienia potwierdzone w książeczce (naklejka, pieczątka weterynarza to samo z odrobaczeniami), kolejne sama robiłam. Ja go nie mam ani z pseudo ani z domowej hodowli. Ot tak poprostu ludzie koło mojej koleżanki mają yoreczkę a ich sąsiedzi westa i pekińczyka...i gdzieś przez nie dopilnowanie powsał mój skarbuś ;). To był jednorazowy incydent, nie kwestia zarobkowa.

Najgorsze jest to że wiem prawie nic o tej chorobie. Ile trwa, czy przy takim przebiegu jak u mojego maleństwa są szanse...to już tyle dni:placz:. Ja go nie mam u siebie, ciągle w lecznicy, tylko tam ma odpowiednią opiekę (lekarze fantastyczni robią co mogą). Nie zdążyłabym go dowieźć gdyby coś się stało.
Tak się cieszę że wasze pieski z tego wyszły, to pozwala mi nie myśleć o najgorszym.

Link to comment
Share on other sites

Miot nierasowy nie zawsze jest przypadkowy (hehe warunki w ZK:diabloti:), oraz przynależność do ZKwP nie jest wyznacznikiem bycia dobrym hodowcą. Ale ja się od ZK nie będę wypowiadać bo mnie telepie na myśl o niektórych sprawach związanych z ich hodowlami czy inną radosną twórczością samych hodowców typu farbowanie piesków żeby były lepiej wybarwione/ukryć wady na wystawy. Brr
Ale to już się robi wielki off.

Misiupysiu nie da się zamknąć psa w sterylnym pomieszczeniu, aż do uzyskania pełnej odporności.
Kciuki trzymam za pieska:)

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dobrze, że zostawiłaś maluszka pos profesjonalną opieką w lecznicy (i że do takiego weta trafiłaś), chociaż to musi być dla Ciebie strasznie trudne.Trzymam kciuki za całych sił, żeby kruszynce się udało! A Ty się bezsensu nie obwiniaj, bo z tego co piszesz jasno wynika, że naprawdę dbasz o psiaka. Jak Frytak była malutka też przechodziliśmy podejrzenia parvo. Parvo to nie było, ale przez miesiąc walczyliśmy o małą. Dla mnie to był najgorszy czas w całym moim życiu,ale teraz(ponad rok) po chorobie pozostało tylko spanie z psem w łóżku ;) Nie miałam wtedy serca odstawiać lejące sie przez ręce, słabiutkie maleństwo do legowiska, z czego rudzielec chętnie skorzystał jak tylko jej sie polepszyło :roll:
Naprawdę mam Ogromną Nadzieję, że u Was będzie podobnie.
Pisz jak tylko będziesz miała jakiekolwiek wieści z kliniki

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewtos']masz wpis lek wet o oszczepieniu w 7-8 tyg parwowirozy? [/quote]
Ja miałam wszystkie wpisy w książeczce zdrowia ale wet prowadzący moją suczke chorującą na parvo powiedział żebym się tym nie sugerowała bo często hodowle mają układy z wetami którzy wypisują ksiązeczki in blanco.
Faktycznie u mnie tak pewnie było. Jak przyjrzałam sie dokładnie wpisom w książeczce okazało się że innym kolorem długopisu sa wpisane daty szczepien a inny kolor mają podpisy weta rzekomo dokonującego zabiegu przy szczeniaku. Także byłabym ostrożna z tymi książeczkami.
To jeszcze o niczym nie świadczy.


Jeszcze raz zdrówka dla małego.

Link to comment
Share on other sites

ja też trzymam kciukasy za maleństwo..moja maltanka miała nosówkę w wieku 2 miesięcy teraz jest babcinką i ma 15 lat a dawali jej 5% na przeżycie. musisz wierzyć, że będzie dobrze. trzymaj się ciepło Kochana-wiem ,że Ci ciężko ale wierze że przetrwacie najgorsze i mała juz nieługo będzie hasać jakby nigdy nic.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Moze taka ostra reakcja organizmu na niedobrane szczepienia, skoro psiak ma 9 tygodni, szczepiony u wlascicielki matki, potem Ty - kolejne szczepienia? Nie za duzo ich cos?[/quote]

Pierwsze szczepienia przeprowadza się w wieku 6-7 tygodni z powórką po 9 i 12 tygodniach.

Ponieważ infekcja przebiega u psów doosłych bezobjawowo, łatwo się przenosi. Chorują głównie szczenięta w wieku od 6 tygodni do 6 miesięcy.

Okres inkubacji wynosi od 3-8 dni, choć czasem sięga 2 tygodni. Stąd trudno ustalić czy zakażenie pies wyniósł z gniazda, czy zostało coś przyniesione na butach (niestety jest to bardzo zaraźliwe).

Z jaka postacią mamy doczynienia: sercową czy jelitową ?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...