SH Posted October 2, 2004 Share Posted October 2, 2004 Oni chyba maja niepodwazalne i nieporownywalne do kogokolwiek z nas czy w ogole kogokolwiek w Polsce doswiadczenie a ich zdanie na ten temat jest jednoznaczne Czasem mam wrażenie, że obie te organizacje właśnie dlatego mają tyle roboty, iż podtrzymują mity o tym, że husky to pies-więzień kojca, a miasto i zwykła rodzina nie jest dla niego. "Więżniami" są w/g mnie w USA zarówno psy zaprzęgowe jak i te wystawowe z dużych hodowli. Niewielka ilość husky żyjąca w rodzinach i wychowywana jak normalne psy, szkolona i szczęśliwa raczej nigdy nie trafia do schronisk i nie jest oddawana (chyba, że z jakichś dramatycznych powodów) :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 2, 2004 Share Posted October 2, 2004 Metros a robisz jakies statystyki ? Czy husky nie uciekajacy umie jeszcze ciagnac sanki... Owszem, umie, i to jak!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nat Posted October 2, 2004 Share Posted October 2, 2004 Metros a robisz jakies statystyki ? Czy husky nie uciekajacy umie jeszcze ciagnac sanki... Owszem, umie, i to jak!!! ale metros pyta o zaprzeg ;) ja zauwazylam taka zaleznosc: wystawowe misie rzadko uciekaja i sa w miare posluszne, wyscigowe szczurki sa bardziej niezalezne i uciekaja. Oczywiscie nie mowie o kazdym przypadku. Ale sami przyznajcie, ze cos w tym jest :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fair_Play Posted October 2, 2004 Share Posted October 2, 2004 ja zauwazylam taka zaleznosc: wystawowe misie rzadko uciekaja i sa w miare posluszne, wyscigowe szczurki sa bardziej niezalezne i uciekaja. Oczywiscie nie mowie o kazdym przypadku. Ale sami przyznajcie, ze cos w tym jest :roll: A właśnie, że nie e :wink: Oczywiście mówię tylko o swoim przypadku, a może nie tylko o moim... Pisałam już gdzieś, że moje jeżeli uda im się uciec(zerwać z obroży, szelek) zaraz wrotki z powrotem do mnie. W Jakuszycach na obozie treningowym spuszczałam dwie najmłodsze suczki(wtedy ok roczne) i biegały w okół naszego stake-out'u, a są to szczurki kompletne- całkowite Zera :) No i inny przykład- Petra Nolle- w hodowli praktycznie same Zera, do Jakuszyc przyjechała z więcej niż 20 psiakami... i zawsze część psów przypięta była na stake- oucie, a pare latało luzem do okoła niej, nie oddalając się gdzieś w las czy na inne stake-out'y :) A piechy to jak wiadomo wybitnie zaprzęgowe biegające :) No i jeszcze jeden mój przykład- Lima:) Pies wybitnie nie zaprzęgowy i chyba...głuchy :wink: Jak jakimś sposobem się wyrwie na wolność nie sposób jej przywołać, korki w uszy, nos przy ziemi, i rura na przód :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
basia Posted October 2, 2004 Share Posted October 2, 2004 Moim zdaniem nie ma dwóch takich samych husky. Są one tak nieprzewidywalne, są takimi induwidualistami, że żadne statystyki nie są odzwierciedleniem ich natury. Nawet jeżeli wydaje się nam, że opanowaliśmy naszego husky, że znamy go i jesteśmy w stanie zawsze przewidzieć jego ruch, nadal nam się tylko wydaje!! Dobrze, kiedy w większości sytuacji husky nas słuchają, wykonują polecenia, ale jest to bardzo zawodne. Tak jak ktoś wcześniej napisał, nie bez powodu tyle husky ucieka, tyle znajduje się z dala od domu. Prawdopodobieństwo, że właściciele części z nich uważali, iż ich pies nie ucieknie jest bardzo duże! Nigdy nie powiedziałabym przyszłemu właścicielowi husky, że można go nauczyć nieuciekania. Odpowiedzialność za te słowa byłaby zbyt duża :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
---------- Posted October 2, 2004 Share Posted October 2, 2004 Moim zdaniem nie ma dwóch takich samych husky. Są one tak nieprzewidywalne, są takimi induwidualistami, że żadne statystyki nie są odzwierciedleniem ich natury. Nawet jeżeli wydaje się nam, że opanowaliśmy naszego husky, że znamy go i jesteśmy w stanie zawsze przewidzieć jego ruch, nadal nam się tylko wydaje!! Dobrze, kiedy w większości sytuacji husky nas słuchają, wykonują polecenia, ale jest to bardzo zawodne. Tak jak ktoś wcześniej napisał, nie bez powodu tyle husky ucieka, tyle znajduje się z dala od domu. Prawdopodobieństwo, że właściciele części z nich uważali, iż ich pies nie ucieknie jest bardzo duże! Nigdy nie powiedziałabym przyszłemu właścicielowi husky, że można go nauczyć nieuciekania. Odpowiedzialność za te słowa byłaby zbyt duża :roll: Brawo Basia!!!!!! :klacz: Wspaniale to ujelas :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 2, 2004 Share Posted October 2, 2004 Ładnie napisane Basia, tylko dlaczego nie widzisz róznicy miedzy ucieczka a niesluchaniem? Moja Cedra mnie wcale nie slucha, jedyne na co reguje to STOJ i to tylko jak nie goni czegos!!! Ale nigdy sie nie oddala, ciagle sie odwraca i sprawdza czy idziemy! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SH Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 kazda rasa jest specyficzna 100% racji :) Poza wyglądem to właśnie charakterem i tempramentem różnią się poszczególne rasy. A w obrębie rasy poszczególne osobniki różnią się od siebie => podobnie rzecz się ma z ludźmi :wink: czy slyszeliscie kiedys zeby zalozono organizacje zajmujaca sie poszukiwaniem pudli albo jamnikow Owszem istnieją organizacje społeczne zajmujące się poszukiwaniem zaginionych pudli czy jamników, innych ras również! Są takie organizacje praktycznie dla każdej rasy (zwłaszcza w USA) jednak ich zadaniem jest poszukiwanie skradzionych psów, a o wiele rzadziej takich, które same oddaliły się od właściciela oraz nowych domów dla zwierzaków, które z przyczyn losowych muszą zmienić lokum. Podobne problemy jak właściciele husky mają również posiadacze psów myśliwskich, zwłaszcza gończych i oni również łacza się w grupy wsparcia typu "rescue". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Wystarczy wejesc na forum VI grupy i poczytac kilka postow:) Tylko Ci ludzie nie robia z tego takiego halo! A tak apropo's, na wsi gdzie mam domek i gdzie czesto jezdzimy, byl facet ktory mial gonczego slowackiego, pies caly czas chodzil bez smyczy, przez kilka lat az pewnego razu pobiegl jak zawsze tylko juz nie wrocil:( Drugim przypadkiem byl dog niemiecki ktorego spotkalam na lesnej sciezce...Panstwo pytali mi sie czy sie nie boje ze psy mi zgina, bo oni kiedys puscili swoja suke a potem przez godziene jej szukali jak pobiegla za sarna!! W przypadku huskich, jesli cos takiego sie juz zdazy to przynajmniej potrafia same wrocic;) Ja Cedrze przyczepiam dzwoneczek i caly czas ja slysze! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agacia Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Z haszczakami to jest tak,ze przez jakis czas moga nie uciekac a za nastepnym uciekna. Znam kilka takich przypadkow. Jeden z nich to suka znajomego,ktora przez 5 lat sie sluchala tak,ze na zawodach czy treningach jak inne psy byly zapiete na stake-oucie to ona byla puszczona i wystarczylo tylko raz ja zawolac to przychodzila. Nawet jak pobiegla pogonic sarne to szybko wracala,a niedawno pobiegla za sarna i znalazla sie po tygodniu i nikt sie po niej nie spodziewal,ze nie wroci od razu. Innym przykladem jest pies znajomego,ktory tez zawsze byl spuszczany i nie bylo z nim wiekszych problemow,a ktoregos razu uciekl i znalazl sie w okolicach Walbrzycha(okolo 100km od Wroclawia). Wogole moim zdaniem husky na spacery potrzebuje terenu w ktorym bedzie mial co robic jak np kopanie dziur czy polowanie na myszy 8) Teren gdzie tylko moze biegac i bawic sie z psami i gdzie nic ciekawego nie ma szybko mu sie znudzi i wlasnie wtedy moze zaczac szukac sobie ciekawszych miejsc. Pisze to,bo wiem jak jest z Azja. Jak ide z nia na spacer ktorys raz ta sama trasa to zaczyna sie coraz bardziej oddalac i zwiedzac "na wlasna lapke". Jej wystarczy wtedy zeby pojsc trase od drugiej strony lub troszke ja zmienic. Oczywiscie w weekendy staram sie ja zabierac nad Odre gdzie chodzic uwielbia,a jako,ze mam tam dosc daleko to w ciagu tygodnia nie moge sobie na taki wypad pozwolic. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 A rob co chesz... ja wiem ze moja Cedrunia jest bezpieczna i szczesliwa :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 No i wszyscy sa zadowoleni:) Tylko po co ten cynizm metros...? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 To ciesze sie jesli tylko mi sie wydawalo:) Doceniam Twoj niepokoj o wszytskie psiaki, ja rowniez dbam przede wszytskim o ich dobro! Kazdy ma swoj rozum i zna swoje psy, ja (i nie tylko ja!) chce pokazac ze nie kazdy husky musi skonczyc na smyczy. Oczywiscie sa psy wyjatki, ktore zawsze beda szukac nowych rozrywek, natomiast wiekszosc z nich zajmie sie tak jak juz napisala moja poprzedniczka, przekopywaniem pola, buszowaniem w nadwodnych zaroslach lub kapiela w rzece. Wystarczy tylko znalezc odpowiednie, bezpieczne miejsce, wiac ze soba miske z woda i w droge! My mamy to szczescie ze mieszkamy w takiej dzielnicy Wroclawia ze do nadodrzanskiego walu mamy 10 min drogi, a pies wraca stamtad szczesliwy i zmeczony:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Daniel Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 My też mamy takie miejsca gdzie wkoło pustka i można swobodnie się wybiegać bez smyczy. Jednak zawsze mam obawy przy spuszczaniu psa czy nie stanie się nic złego. Mimo zapewnionych atrakcji husky zawsze może znaleźć nieoczekiwany obiekt zainteresowania i podążać za nim prosto w kłopoty. Oczywiście nikomu tego nie życzę ale obawy i zagrożenia o jakich wspomniała Metros są jak najbardziej realne. Czasami wolę sam pobiegać z psem na smyczy, wtedy jestem spokojniejszy o jego los. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sulejman Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 ...puszczanie luzem opiera sie najcześciej na wachaniu, kopaniu, leżeniu, spacerowaniu.... więc nie sadze, zeby taki wysiłek wystarczał KAZDEMU husky (bo niektórym może tak). A tu to się muszę nie zgodzić, moja sunia dopiero zaczyna tak naprawdę biegnąć jak ja spuszczam ze smyczy, wtedy wychodzi z niej mały diabełek, biega jak dzikus, skacze i w ogóle jedna wielka radość. Fakt czasami się obawiam, żeby kogoś nie wystraszyła, bo jak się rozpędzi i leci do jakiego pieska to strasznie wygląda ;) ale nic poza tym wyglądem złego nie robi, jak piesek jest pozytywnie nastawiony to po prostu się bawią, a jak warczy to odchodzi i tyle. A na rowerze to niby biegnie, ale jakoś tak jakby się jej nie chciało. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agacia Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Moje wyprawy z Azja nad Odre glownie polegaja na tym,ze jade do kolezanki,ktora tez ma pieska husky,bierzemy rowery i tam na lace puszczamy psy tak,ze one sobie i biegaja i robia co chca. I jest to o tyle dobre miejsce,ze mozemy nawet tak jezdzic w lecie(oczywiscie juz pod wieczor) i psiaki moga sie w kazdej chwili ochlodzic w wodzie. Cedra,a Ty w ktore miejsce chodzisz z psami nad Odre? :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Ja widze ze dopiero jak odpinam smycz to Cedra robi sie na prawde szczesliwa! Uwielbiam na nia patrzec jak tak hasa po lakach:) Dzisiaj dla odmiany wzielysmy z mama Cederke na rower, ale ona przy rowerze sie troszke stresuje, wiec dopiero jak jechalysmy juz na okolo jeziora i mogla biec przy nas luzem, zadarla ogonek do gory i biegla sobie, co jakis czas kapiac sie w wodzie :))) Agacia ja mieszkam (w czasie roku szkolnego) na biskupinie, przy ulicy spoldzielczej wiec zawsze mozna nas spotkac w tamtych okolicach. Moze kiedys sie spotkamy, hmm? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sh_maniak Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Wystarczy tylko znalezc odpowiednie, bezpieczne miejsce, wiac ze soba miske z woda i w droge! :) Nie ma takich miejsc dla husky! Np ide dzisiaj na pola z mała Asanpi, pola krótko ostrzyrzone lub sam ziemia już, jak tylko okiem sięgnąć. Teren bezpieczny jakby się wydawało. Ja z małą nie ma problemu bo to szczeniak i wiadomo, ze bez smyczy chodzi, robi za moja 3 nogawkę praktycznie, ale też sobie hasa. A tu nagle z małego rowu zając nam wyskoczył, gdyby były moje dorosłe psy spószczone mogłabym sobie pomarzyc o odwołaniu ich i nie wiadomo gdzie by zaleciały. I aby ktos sobie nie pomyslał, ze moja mała nie ma instynktu i go nie pogoniła, a jak wystartowała jak torpeda, przeleciała pół pola i zobaczyła ze daleko jest od swojej "mamy" i spowrotem do mnie, ale dziecku serduszko waliło.... Zając był dwa razy taki jak ona :D Dzielny ten mój szczenias :) Tak więc według mnie nie ma bezpiecznych miejsc do spószczania husky, oprócz terenów ogrodzonych! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agacia Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 To tez zalezy od charakteru psa. Jedne beda gonic za wszelka cene inne po chwili sobie odpuszcza. Moja Azja na szczescie nalezy do tej drugiej grupy. Na polu gdzie z nia chodze dosc czesto nagle pojawia sie zajac i ona go oczywiscie goni,ale na koncu sciezki czy pola sobie odpuszcza i wraca,bo wie,ze i tak go nie dogoni. Pamietam jak kiedys na wiosne nagle pojawily sie 3 zajace i ona je gonila,a nagle kazdy pobiegl w inna strone i Azja stanela i nie wiedziala co sie stalo :lol: Swietnal wtedy mine miala :fadein: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Hehe, a Ty wiesz Agacia ze ostatnio na naszym wale spotkalismy lisa!!! Na szczescie ani Cedra ani Anouk sie nim specjalnie nie zainteresowaly i poszlismy w druga strone:) Sh_maniak, a w jakim wieku jest Twoj maluch? Moj ma 4 miesiace ale jak wolam "do mnie" to wraca natychamist, nawet jak widzi jakies male zwierzatko! Jedyne co to go ciagnie do ludzi, tak mi sie nauczyl nad morzem jak ludzie karmili go bulka dla mew jak do nich podbiegal:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sh_maniak Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Moja ma 2,5 m-ca i tez na każde zawołanie wraca, nawet się zbytnio nie oddala do 5 m. Ja jej nie odwoływałam od tego zająca, chciałam zobaczyc jak zaaraguje i na co sobie pozwoli. Jest bardzo malutka jeszcze więc mogłam sobie na to pozwolić. Ale reszta moich psów by mu nie popuściła, może Fenix i Fibi znudziliby się po jakims czasie gonitwa za nim, ale napewno nie Kula i Rubin. Choć sama nie wiem, bo wszystkie to zawzięte i uparte bestyjki. :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cedra Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Sh_maniak, wiem ze to nie na temat, ale probowalam wejsc na Twoja stronke ale wyswietla sie komunikat "brak autoryzacji" :( Bardzo podoba mi sie jeden wasz psiak - Rubin i przypomina mi pod pewnymi wzgledami ojca Anouka (My Sweet Lord od Baker Lake), chcialam sprawdzic czy jest miedzy nimi jakies pokrewienstwo? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sh_maniak Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Sh_maniak, wiem ze to nie na temat, ale probowalam wejsc na Twoja stronke ale wyswietla sie komunikat "brak autoryzacji" :( Bardzo podoba mi sie jeden wasz psiak - Rubin i przypomina mi pod pewnymi wzgledami ojca Anouka (My Sweet Lord od Baker Lake), chcialam sprawdzic czy jest miedzy nimi jakies pokrewienstwo? Też ubolewm nad ta stronką, ale juz od tego tygodnia powinna działaś, serwer jest przenoszony. Rubin jest po Fortisie od Uli i raczej jest do niego podobny, choc nie do końca. Ze Sweetym maja chyba tylko kolor podobny :wink: . Troszkę tam z rodowodzie mają wspólnego, ale nie wiele. Jakieś nowsze fotki Rubina umieszczałam niedawno w off topicu na tym forum i w temacie Wrocław Zabrze 2004. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agacia Posted October 3, 2004 Share Posted October 3, 2004 Hehe, a Ty wiesz Agacia ze ostatnio na naszym wale spotkalismy lisa!!! Ja chodze z Azja nad Odre w troszke bardziej dzikie tereny niz Biskupin choc nie tak daleko od Biskupina i tam sie nawet czasem sarny trafiaja, ale jako,ze mieszkam na drugim koncu Wroclawia nie moge sobie pozwolic zbyt czesto na dalsze wypady.Chociaz planuje w sobote zrobic Azji przyjemnosc i tam pojechac 8) a co do lisow to u mnie za domem na polu sa lisie jamy i lisy czasem tez widujemy :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
basia Posted October 4, 2004 Share Posted October 4, 2004 Ja widze ze dopiero jak odpinam smycz to Cedra robi sie na prawde szczesliwa! Uwielbiam na nia patrzec jak tak hasa po lakach:) Dzisiaj dla odmiany wzielysmy z mama Cederke na rower, ale ona przy rowerze sie troszke stresuje, wiec dopiero jak jechalysmy juz na okolo jeziora i mogla biec przy nas luzem, zadarla ogonek do gory i biegla sobie, co jakis czas kapiac sie w wodzie Cedra, musze powiedzieć, że z lekka mnie przeraża to co piszesz, chyba, że źle Cię zrozumiałam. Chcesz powiedzieć, że husky jest "na prawdę" szczęśliwy jak biega luzem a nie jak pracuje?? Moim zdaniem, a to zdanie opieram nie tylko na swoim doświadczeniu, praca dla huskiego to sens jego życia, to cel sam w sobie. Jak zapinam czy Ceika czy Katię a najlepiej oba naraz dopiero widzę rozpierającą ich energię, skupienie i zaangażowanie w wykonywaną pracę a na koniec zadowolenie z siebie i szczęście w oczach jak się je chwali. Oczywiście kiedy biegaja "luzem" (w ogrodzonym terenie), cieszą się, skaczą, bawią i brykają, jednak nie da sie tego porównać z zadowoleniem z dobrze wykonanej pracy. :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.