Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Miesiąc temu adoptowałam psa :loveu: – zabrany z ulicy z interwencji (wywalony z samochodu), potem jakieś trzy miesiące w DT i od 27 września u mnie.
No i trochę kłopotów wychowawczych mamy. A to mój pierwszy psiak, więc wcale nie mam się za najmądrzejszą i proszę o radę bardziej doświadczonych :oops:

Kazan jest psem sporym – ok. 35 kg, wyżłowaty – łagodnym, spokojnym, przyjaznym do ludzi, psów, kotów… Zero agresji, prawie ideał. Prawie.
Jest zastraszony (porzucenie + bez wątpienia wcześniej bicie :-( :mad:), trudno mi nawiązać z nim długotrwały kontakt, w związku z tym szkolenie idzie [U]bardzo[/U] opornie. Boi się:
- podniesionej szybko ręki;
- ręki nad karkiem/głową;
- ręki w ogóle (czasem) :shake:;
- przejeżdżających szybko i znienacka samochodów, autobusów;
- kijków, patyków :roll:;
- jedzenia :crazyeye:;
- krzyku, karcącego tonu;
- gwałtownego ruchu;
- niektórych dzieci;
- niektórych facetów (jeszcze nie odkryłam konkretnego typu, raczej starszych niż młodszych);
- człowieka na rowerze (nie zawsze);
- człowieka idącego szybko (nie zawsze);
- ciemności…

Nad lękami pracujemy i są już efekty. Ignoruję objawy strachu i wściekle się cieszę, kiedy np. oleje rowerzystę (nie dosłownie ;)) albo spojrzy z zainteresowaniem na patyk :multi:. Gdy odpyskuje psu, który na niego szczeka (Kazan sam nie zaczyna, ale odpowiada na „słowne” zaczepki niektórych sporych/dużych psów; małe ignoruje), oczywiście muszę zareagować. Karcę go głosem i w razie potrzeby krótkim szarpnięciem za smycz, a kiedy się uspokaja, natychmiast chwalę.

Znacznie gorzej jest ze skupianiem młodego :shake:

Problemem naprawdę nie jest to, że się boi. Wiedziałam, na co się decyduję: że pies po przejściach, że będziemy mieli dużo pracy. Ale nie mogę go zmotywować :placz: :shake:

Ani razu go nie uderzyłam, nie krzyknęłam, nawet się nie zdenerwowałam; do wszystkiego próbuję go zachęcać zamiast zmuszać. Staram się pracować na pozytywach. Słowo, głaskanie/drapanie, smaki, zabawka – podstawowe nagrody. Żadna specjalnie nie działa… :lookarou: :niewiem:

Myślę, że był bity za to, że chciał jeść/przed jedzeniem/podczas jedzenia :angryy:. Nawet bardzo głodny nie chce ruszyć miski, dopóki nie wyjdę z pokoju. Smakołyki bierze, często tuląc uszy :roll:. Albo nie bierze w ogóle (choć chwilę potem od obcej osoby poproszonej o poczęstowanie psa zjada chętnie). Albo chwyta delikatnie w zęby i od razu upuszcza na ziemię – jakby wypełniał „polecenie” wzięcia przysmaku, ale bał się schrupać :-o

Głaskanie w domu lubi, choć też bez szaleństw. Na spacerze dotyk często po prostu go peszy. Chyba ciągle się boi, że ręce człowieka krzywdzą :placz:

Na zabawki nie reaguje wcale. Nie wie, że z człowiekiem w ogóle można się bawić. Patyki, piłki, linki – kompletnie go nie interesują, nie chce ich nawet chwycić w zęby; jeśli już zwróci na nie jakąkolwiek uwagę, w oczach ma strach lub niepewność, czego też znowu od niego chcę :shake:. W związku z tym nie mogę nawet psa porządnie wybiegać i… muszę polegać na znajomych psiakach, które go zmęczą (udaje się tylko haszczakowi :diabloti:). A to znowu wcale nie poprawia więzi z przewodnikiem…

Względnie najlepiej działa słowo. Z tym, że „najlepiej” wcale nie oznacza „dobrze”. Więc chwalę dużo i radośnie (z rozpędu zaczęłam nawet chwalić koty, choć one akurat mają "dobrego kotka" w głębokim poważaniu :lol:), ale to nie wystarcza.

Kazan mnie lubi, zresztą staram się o to :cool3:. Kiedy zawołam, przybiega do mnie rozmerdany i roześmiany - zwłaszcza jak się wyszaleje :evil_lol:, bo na początku zabawy trudno mi odwrócić jego uwagę :roll:. Myślę, że chodzi nie tyle o słabe przywołanie (choć nie jest idealne :oops:, nadal nad nim pracujemy), ile o pewien dystans... :shake: I tu docieram do finalnego pytania:
Jak mogę wzmocnić więź z psiakiem?

Posted

Myślę, że najważniejszym elementem budowania więzi z psem jest spędzanie jak najwięcej razem czasu, wspólne zabawy i szkolenie.
Musicie popracować nad lękiem psa, przekonać go że jest u Ciebie bezpieczny. Wspólny czas + mnóstwo miłości myślę, że potrafi zdziałać cuda:)

Posted

Behemotka, przydałby sie kontakt z kimś, kto pokazałby Ci jak nauczyć psa zabawy , podnieśc jego pewnośc siebie itd.
To delikatna materia i tu sie nie da nic przyspieszyć bo efekt bedzie odwrotny.
Spróbuj moze tu:
[url=http://www.dogs.gd.pl/psiejstwo/szkola.htm]PSIEJSTWO CZARODZIEJSTWO[/url]

Posted

Miesiąc to bardzo krótko. Zwłaszcza, że pies był w DT, a kiedy się przyzwyczaił, znów zmienił środowisko.
Co do zabawki, jeżeli jest wyżłowaty możesz użyć kawałka skórki z królika lub lisa. Możesz owinąć nią aport i dokładnie obwiązać jakimś rzemykiem aby dobrze się trzymał, czasami daje to rewelacyjne efekty, zwłaszcza dla psów z pasją myśliwską.
Jeżeli chodzi o kontakt - unikaj wpatrywania się w psa, na to przyjdzie czas później. Sprawdz czy nie ułatwi Ci kontaktu patrzenie w bok, a nie wprost na psa.

Posted

Dziękuję bardzo za rady :)

[quote name='Iss']Myślę, że najważniejszym elementem budowania więzi z psem jest spędzanie jak najwięcej razem czasu, wspólne zabawy i szkolenie.
Musicie popracować nad lękiem psa, przekonać go że jest u Ciebie bezpieczny. Wspólny czas + mnóstwo miłości myślę, że potrafi zdziałać cuda:)[/quote]

Czasu nadmiaru nie mam (praca, inne zwierzaki), ale staram się jak najwięcej. Przede wszystkim ma dużo ruchu, to też chyba pomaga ;). Największy kłopot jest właśnie z zabawą, bo on naprawdę nie wie, o co mi chodzi :shake:
Dodam, że z psami - podobnej wielkości lub większymi, bo z małymi nie bardzo umie - Kazan bawi się fantastycznie.

Nad lękami, jak pisałam, pracujemy, i naprawdę widać postępy :p


[quote name='Brezyl']Miesiąc to bardzo krótko. Zwłaszcza, że pies był w DT, a kiedy się przyzwyczaił, znów zmienił środowisko.
Co do zabawki, jeżeli jest wyżłowaty możesz użyć kawałka skórki z królika lub lisa. Możesz owinąć nią aport i dokładnie obwiązać jakimś rzemykiem aby dobrze się trzymał, czasami daje to rewelacyjne efekty, zwłaszcza dla psów z pasją myśliwską.
Jeżeli chodzi o kontakt - unikaj wpatrywania się w psa, na to przyjdzie czas później. Sprawdz czy nie ułatwi Ci kontaktu patrzenie w bok, a nie wprost na psa.[/quote]

Też liczę, że z czasem będzie coraz lepiej, ale chciałam zapytać o radę ;)

Cenna wskazówka z kontaktem wzrokowym (faktycznie się w niego wpatruję, choć w teorii wiem, że to onieśmiela :oops:), spróbuję ją wdrożyć i zobaczymy, jak psiak zareaguje.

Pytanie może głupie, ale naprawdę się nie znam :oops:: Czy nie ma ryzyka, że patent ze skórką spowoduje nadmierny rozwój pasji myśliwskiej? Zdecydowanie wolałabym tego uniknąć - Kazan już teraz próbuje biegać za sarnami :roll: (co usiłuję tępić, jeszcze nie zawsze skutecznie), a przede wszystkim w domu mam koty... Na razie pies bez problemu się podporządkowuje i nie chcę, by to się zmieniło.

Posted

[quote name='puli']Behemotka, przydałby sie kontakt z kimś, kto pokazałby Ci jak nauczyć psa zabawy , podnieśc jego pewnośc siebie itd.
To delikatna materia i tu sie nie da nic przyspieszyć bo efekt bedzie odwrotny.
Spróbuj moze tu:
[URL="http://www.dogs.gd.pl/psiejstwo/szkola.htm"]PSIEJSTWO CZARODZIEJSTWO[/URL][/quote]

Właśnie nie chcę nic przyspieszać ;), dlatego daję Kazanowi i sobie trochę czasu, zanim poszukamy profesjonalnej pomocy :cool3:. Bo widzę, że już jest dużo zmian na lepsze.
Na razie szukam kogoś, kto mi takie zabawy podpowie - wypróbuję i jeśli będzie psu pasowało, to super :multi:, a jeśli nie, to poszukamy czegoś innego.

Posted

CZAS GOI RANY!!! Pamiętaj, ze nie wolno Ci "leczyć" go w przyspieszonym tempie!.Ogranicz kontakty z "doradcami", " szkoleniowcami" - ten pies cały czas miał wokół siebie obcych ludzi! On potrzebuje wyciszenia, skupienia na sobie i Tobie. Potrzbuje na to bardzo dużo czasu , ponieważ nie przebywasz z nim nieustannie 24 godz/dobę. Miałam "podobny" problem. Zauważyłam pozytywne zmiany w zachowaniu rottweilera, rozumienie tego co do niego mówię, posłuszeństwo w poleceniach - i dziwiłam się z czego to wynika? Nie skojarzyłam, że przyczyna jest przerwa w mojej pracy zawodowej.Zaczęliśmy przebywać ze sobą nieustannie w dzień i w nocy. Ciągle do niego mówiłam- a on nie odstępował mnie na krok. Osobiście zorientowałam się po 6-ciu miesiącach. Życzę wytrwałości i cierpliwości. Odniesiesz sukces! Magda /śląsk/

Posted

[quote name='behemotka']Właśnie nie chcę nic przyspieszać ;), dlatego daję Kazanowi i sobie trochę czasu, zanim poszukamy profesjonalnej pomocy :cool3:. Bo widzę, że już jest dużo zmian na lepsze.
[B]Na razie szukam kogoś, kto mi takie zabawy podpowie[/B] - wypróbuję i jeśli będzie psu pasowało, to super :multi:, a jeśli nie, to poszukamy czegoś innego.[/quote]
[B]Właśnie po to jest potrzebny dobry szkoleniowiec.[/B] I to jak najszybciej
Żeby dopasował metody do psa pokazał Ci jak sie bawić z psem, jak ćwiczyć koncentracje, jak go umiejetnie wyciszać, motywować i uczyć.
Jezeli nauczysz go zabawy futrem a potem aportowania to masz juz połowe sukcesu w budowaniu porozumienia.
Pies przede wszystkim potrzebuje jasnych reguł życia w domu i konsekwencji ze strony człowieka.
To własnie szkolenie daje psu zajecie, poczucie stabilizacji i zwieksza pewność siebie. Nie mówiąc juzo tym że pomysły gonienia za zwierzyną trzeba mu wybić z głowy natychmiast bo takie zachowania sie błyskawicznie utrwalają i kłopoty dopiero sie zaczną....

Posted

[quote name='puli'][B]Właśnie po to jest potrzebny dobry szkoleniowiec.[/B] I to jak najszybciej
Żeby dopasował metody do psa pokazał Ci jak sie bawić z psem, jak ćwiczyć koncentracje, jak go umiejetnie wyciszać, motywować i uczyć.[/quote]

puli, potrafię docenić wagę rad szkoleniowca. Ale, szczerze mówiąc, [U]nie[/U] uważam, by dobry, a nawet bardzo dobry czy genialny szkoleniowiec miał monopol na wiedzę o tym, jak wychowywać psa. Tak samo jak weterynarz nie ma monopolu na wiedzę o tym, jak dbać o zdrowie psa (np. według mojej wetki, której fachowość w zakresie leczenia futer bardzo szanuję, krzywdzę psa, bo daję mu kości :roll:; a Kazan zajada głównie BARF z dodatkiem chrupek, jest zdrowy, energiczny i przeszczęśliwy).

Powiedz proszę, co jest złego w pytaniu o radę miłośników psów, którzy mają doświadczenie w postępowaniu z psami "po przejściach"?
Oczywiście zakładając, że nie będę rad stosowała bezkrytycznie, tylko dostosuję do psa, wypróbuję i jeśli będzie mu pasowało - to skorzystam, a jeśli nie, to nie... A tak właśnie zamierzam zrobić.

[quote name='puli']Jezeli nauczysz go zabawy futrem a potem aportowania to masz juz połowe sukcesu w budowaniu porozumienia.[/quote]

Właśnie dlatego chcę go nauczyć aportu ;), do czego wskazówką jest owinięcie futerkiem. Dziękuję.

[quote name='puli'] Pies przede wszystkim potrzebuje jasnych reguł życia w domu i konsekwencji ze strony człowieka.
To własnie szkolenie daje psu zajecie, poczucie stabilizacji i zwieksza pewność siebie.[/quote]

Wiem o tym. Dlatego jasno mu okazuję (od pierwszego dnia u mnie), co wolno, a co nie. Konsekwentna w 100 proc. jeszcze nie jestem :oops: (np. jeśli Kazan idzie przy mnie, nie zawsze pamiętam o zwróceniu jego uwagi na przechodzenie przez ulicę), ale pracuję nad tym i poprawiam się szybko ;)
Na każdym spacerze daję psu zajęcie, nowe rzeczy wprowadzam rzadko, żeby miał czas się z nimi oswoić, ale dużo - krótko i często - ćwiczymy to, co już zna.

[quote name='puli']Nie mówiąc juzo tym że pomysły gonienia za zwierzyną trzeba mu wybić z głowy natychmiast bo takie zachowania sie błyskawicznie utrwalają i kłopoty dopiero sie zaczną....[/quote]

Bo to zachowanie samonagradzające, wiem... Napisałam przecież, że gonitwy za sarnami tępię :roll:. Owszem, Kazan uwielbia biegać, więc nakierowuję go na gonitwy za zwierzyną tylko jednego rodzaju - husky :evil_lol:

Posted

[quote name='mmlasowice']CZAS GOI RANY!!! Pamiętaj, ze nie wolno Ci "leczyć" go w przyspieszonym tempie!.Ogranicz kontakty z "doradcami", " szkoleniowcami" - ten pies cały czas miał wokół siebie obcych ludzi! On potrzebuje wyciszenia, skupienia na sobie i Tobie. Potrzbuje na to bardzo dużo czasu , ponieważ nie przebywasz z nim nieustannie 24 godz/dobę. Miałam "podobny" problem. Zauważyłam pozytywne zmiany w zachowaniu rottweilera, rozumienie tego co do niego mówię, posłuszeństwo w poleceniach - i dziwiłam się z czego to wynika? Nie skojarzyłam, że przyczyna jest przerwa w mojej pracy zawodowej.Zaczęliśmy przebywać ze sobą nieustannie w dzień i w nocy. Ciągle do niego mówiłam- a on nie odstępował mnie na krok. Osobiście zorientowałam się po 6-ciu miesiącach. Życzę wytrwałości i cierpliwości. Odniesiesz sukces! Magda /śląsk/[/quote]

Na przerwę w pracy zawodowej niestety nie mogę sobie pozwolić ;), ale staram się jak najwięcej wolnego czasu poświęcać Kazanowi.

Psiaka nie poganiam, zwłaszcza że zmiany w jego zachowaniu idą w dobrym kierunku - na wzrost tempa mogę poczekać :p

Dziękuję za życzenia, też myślę, że będzie coraz lepiej :cool3:

Posted

CZAS, CZAS i jeszcze raz CZAS...

w zeszlym roku adoptowalam dla rodzicow border collie z kaliskiego schronu.
Pies caly czas zyl w strachu, bal sie swojego cienia, caly czas chodzil za mama, nie znosil mezczyzn - na ich widok zaczynam sie klasc, drżeć i szczekać (agresywnosc).
Na poczatku maja przeprowadzilismy sie na wies i Ringo przyjechal do nas z mama na wakacje, potem mial zostac sam i został.
Problem mamy, bo pies caly czas chodzi za mna, szczeka i denerwuje sie w towarzystwie mojego meza i synow (5 lat i 2).
Musial byc potwornie skrzywdzony, skoro w takim czasie nie doszedl do siebie.

Dodatkowo demolowal mieszkanie jak wychodzilam, lacznie z tym, ze obgryzal klamki od okien !
Od pewnego czasu Ringo razem z tymczasowiczem Horke i Karatem mieszkaja w pokoju goscinnym. Ringo ma tam swoja klatke, w ktorej ma koldre i traktuje to miejsce jako swoj azyl. Jak wychodze zamykam go w srodku.
Bedac w tym pokoju zauwazylam, ze ostatnio bardzo sie wyciszyl i nie jest juz tak bardzo zalekniony, mio, ze napady leku sa.
Powinien habituować, ale u niego to strasznie dlugo trwa, jakby byl odporny na cokolwiek...
Jak jest luzem w mieszkaniu to caly czasd za mna chodzi i nawet jak przy mnie lezy to jest czujny, jest znerwicowany. W pokoju goscinnym naprawde sie wycisza.
Nie wie co to jest zabawka :-(

Zeby go lepiej zrozumiec i dotrzec do niego zapisalam sie na studia podyplomowe z psychologii zwierzat.

Powiem szczerze, ze jestem zalamana, ale nie moge dopuscic, by inne psy uczyly sie od niego takiego zachowania, ktorego nie akceptuje.


Tak wiec tylko czas...

Posted

[quote name='Ewusek']CZAS, CZAS i jeszcze raz CZAS...

w zeszlym roku adoptowalam dla rodzicow border collie z kaliskiego schronu.
Pies caly czas zyl w strachu, bal sie swojego cienia, caly czas chodzil za mama, nie znosil mezczyzn - na ich widok zaczynam sie klasc, drżeć i szczekać (agresywnosc).
Na poczatku maja przeprowadzilismy sie na wies i Ringo przyjechal do nas z mama na wakacje, potem mial zostac sam i został.
Problem mamy, bo pies caly czas chodzi za mna, szczeka i denerwuje sie w towarzystwie mojego meza i synow (5 lat i 2).
Musial byc potwornie skrzywdzony, skoro w takim czasie nie doszedl do siebie.[/quote]

Kurczę, faktycznie długo :-(
Biedak :placz:. Mam nadzieję, że mimo tych urazów uda się mu pomóc :multi:

[quote name='Ewusek']Dodatkowo demolowal mieszkanie jak wychodzilam, lacznie z tym, ze obgryzal klamki od okien !
Od pewnego czasu Ringo razem z tymczasowiczem Horke i Karatem mieszkaja w pokoju goscinnym. Ringo ma tam swoja klatke, w ktorej ma koldre i traktuje to miejsce jako swoj azyl. Jak wychodze zamykam go w srodku.
Bedac w tym pokoju zauwazylam, ze ostatnio bardzo sie wyciszyl i nie jest juz tak bardzo zalekniony, mio, ze napady leku sa.
Powinien habituować, ale u niego to strasznie dlugo trwa, jakby byl odporny na cokolwiek...
Jak jest luzem w mieszkaniu to caly czasd za mna chodzi i nawet jak przy mnie lezy to jest czujny, jest znerwicowany. W pokoju goscinnym naprawde sie wycisza.[/quote]

Kazan co prawda klatki nie ma, ale przed wyjściem do pracy zamykam go w jego pokoju - dość małym i niemal pozbawionym "rozpraszaczy", jest tam właściwie tylko regał z książkami, kanapa, psie posłanko (którego właściciel i tak woli kanapę :evil_lol:) oraz gryzaki.
No i jest super grzeczny :multi:
Owszem, wcześniej stał tam też transporter koci, to został nadjedzony ;), ale zabrałam i jest ok, żadnych zniszczeń :p

[quote name='Ewusek'] Nie wie co to jest zabawka :-([/quote]

Właśnie nad tym samym boleję u mojego :-(
Raz mu się zdarzyło (bardzo lekko i delikatnie) chwycić w zęby patyk, kiedy widział, że inne psiaki świetnie się tymi strasznymi kijami bawią :cool3:. Oczywiście baaaardzo się cieszyłam i zachęcam go do dalszych prób, ale nie nachalnie, wolę, żeby sam do tego doszedł.

No i wczoraj na spacerze zaczął nieśmiałe próby zabawy z człowiekiem :multi::multi::multi:
Co prawda trochę nie takiej, o jaką mi chodziło, bo młody dość mocno "podszczypuje" delikwenta (co ciekawe - nie mnie, tylko znajomą, z którą chodzimy na spacery :roll:), ale liczą się chęci :loveu:
Bo to chyba dobrze, że wykazał w ogóle jakąś chęć zabawy z dwunogiem, prawda? Mnie z rzadka próbuje chwytać (bardzo delikatnie) za ręce. Na to pozwalam i zachęcam wtedy do chwycenia linki albo piłki - na razie z miernymi skutkami, jednak nie tracę nadziei ;)

[quote name='Ewusek']Zeby go lepiej zrozumiec i dotrzec do niego zapisalam sie na studia podyplomowe z psychologii zwierzat.

Powiem szczerze, ze jestem zalamana, ale nie moge dopuscic, by inne psy uczyly sie od niego takiego zachowania, ktorego nie akceptuje.


Tak wiec tylko czas...[/quote]

Czekam cierpliwie :razz:

Posted

[quote name='behemotka']puli, potrafię docenić wagę rad szkoleniowca. Ale, szczerze mówiąc, [U]nie[/U] uważam, by dobry, a nawet bardzo dobry czy genialny szkoleniowiec miał monopol na wiedzę o tym, jak wychowywać psa. [/quote]
Napisałaś że to Twój pierwszy pies wiec załozyłam że masz zbytniego doswiadczenia. A pies po przejściach to wyzwanie nawet dla doświadczonej osoby.
Nie kazdy świezo upieczony właściciel musi mieć wiedze nt psiej fizjologii i psychiki, postrzegania świata przez psy, o sposobach i technikach ich motywowania, wyciszania, uczenia. Ba, wiekszośc świezo upieczonych właścicieli nawet wiedze o psich zachowaniach ma tak skromną, ze nawet byle jaki szkoleniowiec lepiej "czyta" ich psa niz oni sami.
Skoro sobie radzisz i piszesz że sa postepy tzn że psiak trafił lepiej niż mi sie wydawało ;)

[quote]Powiedz proszę, co jest złego w pytaniu o radę miłośników psów, którzy mają doświadczenie w postępowaniu z psami "po przejściach"?
Oczywiście zakładając, że nie będę rad stosowała bezkrytycznie, tylko dostosuję do psa, wypróbuję i jeśli będzie mu pasowało - to skorzystam, a jeśli nie, to nie... A tak właśnie zamierzam zrobić.[/quote]W pytaniach nie ma nic złego ale...
99% osób adoptujących psy ma głębokie przekonanie ze wystarczy psa po przejściach kochac, miziac i karmić a on bedzie "wdzieczny" słodziutki i idealnie grzeczny. Te złudzenia niekiedy rzeczywiście sie realizują ale niestety bardzo rzadko.
Realia sa takie, że pies przez pierwszy miesiąc regeneruje siły i zdezorientowany sonduje nowe otoczenie badając co mu wolno (wychodzi mu że wszystko bo wszyscy go tylko zagłaskują niczego nie wymagając) a potem z braku reguł wprowadza własne.
A potem sa rozpaczliwe prośby o pomoc bo piesek po miesiącu czy dwóch wyje/demoluje/ucieka/skacze na ludzi/kradnie/rzuca sie na inne psy/gryzie domowników itd itp.....
Jak czesty to schemat widac chocby po ilości takich tematów na forum...

Posted

[quote name='puli']Napisałaś że to Twój pierwszy pies wiec załozyłam że masz zbytniego doswiadczenia. A pies po przejściach to wyzwanie nawet dla doświadczonej osoby.
Nie kazdy świezo upieczony właściciel musi mieć wiedze nt psiej fizjologii i psychiki, postrzegania świata przez psy, o sposobach i technikach ich motywowania, wyciszania, uczenia. Ba, wiekszośc świezo upieczonych właścicieli nawet wiedze o psich zachowaniach ma tak skromną, ze nawet byle jaki szkoleniowiec lepiej "czyta" ich psa niz oni sami.
Skoro sobie radzisz i piszesz że sa postepy tzn że psiak trafił lepiej niż mi sie wydawało ;)[/quote]

Faktycznie jestem początkująca, doświadczenie praktyczne z psami mam niewielkie (psy znajomych, ten jest pierwszy mój własny), w dodatku obraz zaciemnia mi spore doświadczenie z kotami, które są jednak zupełnie inne :evil_lol:

Ale starałam się przygotować na psa na długo przed adopcją :p

Jestem na takim etapie: wiem, dlaczego nie wolno karcić psa, gdy się woła i woła, a on przybiega dopiero za trzydziestym razem (tego błędu nie popełniam nigdy, bo wg mnie podstawą jest przywołanie), że lepiej głaskać/drapać po klatce piersiowej niż po głowie, po co są gryzaki, że przepis na szczęśliwego psa [U]musi[/U] oprócz michy i dobrego słowa obejmować duuuużo ruchu, pracę z człowiekiem, odpowiedzialną socjalizację, że wyjaśnianie wszystkiego teorią dominacji to bzdura.

Z drugiej strony np. zapomniałam o tak podstawowej rzeczy, jak to, że patrzenie prosto w oczy onieśmiela niepewnego siebie psa :oops:

Dlatego Twoje obawy były właściwie uzasadnione. Moja wiedza jest skromna, więc pytam tych, co mają większe doświadczenie. Uspokajam tylko, że aż tak zielona nie jestem ;)

[quote name='puli']W pytaniach nie ma nic złego ale...
99% osób adoptujących psy ma głębokie przekonanie ze wystarczy psa po przejściach kochac, miziac i karmić a on bedzie "wdzieczny" słodziutki i idealnie grzeczny. Te złudzenia niekiedy rzeczywiście sie realizują ale niestety bardzo rzadko.[/quote]

Fakt, to dość powszechne przekonanie :shake:
U mnie nie występuje :cool3:, jak wspomniałam, zasady są jasne i egzekwowane od pierwszego dnia. Zachowanie dobre -> pochwała. Zachowanie złe -> skarcenie głosem, a w razie potrzeby (choć z reguły wystarcza głos) także krótkim szarpnięciem za smycz -> nakierowanie na zachowanie "odpowiednie" -> pochwalenie tego zachowania. Wydaje mi się, że o to idzie ;)
Oczywiście gdybym widziała, że Kazan nie łapie tej metody, zmieniłabym ją. Ale łapie :p

[quote name='puli']Realia sa takie, że pies przez pierwszy miesiąc regeneruje siły i zdezorientowany sonduje nowe otoczenie badając co mu wolno (wychodzi mu że wszystko bo wszyscy go tylko zagłaskują niczego nie wymagając) a potem z braku reguł wprowadza własne.
A potem sa rozpaczliwe prośby o pomoc bo piesek po miesiącu czy dwóch wyje/demoluje/ucieka/skacze na ludzi/kradnie/rzuca sie na inne psy/gryzie domowników itd itp.....
Jak czesty to schemat widac chocby po ilości takich tematów na forum...[/quote]

Dzięki! Nie wiedziałam, że takie "badanie granic" trwa około miesiąca. A to się akurat pokrywa z zachowaniem Kazana: właśnie zaczął wykazywać nowe inicjatywy.
Na spacerze bywa, że odszczekuje się dużym psom, które na niego szczekają i warczą (tylko gdy zarówno on, jak i "tamten" są na smyczy, inaczej albo chce się przywitać głupek jeden :eviltong:, albo ignoruje). Teoretycznie to jego prowokują :roll:, ale i tak stanowczo nie pozwalam: mówię "nie wolno", w miarę możliwości bez zmiany tempa idę dalej, kiedy się uspokoi - nagroda (pochwała, pieszczota, rzadziej smakołyk, bo mniej działa).

No i to podszczypywanie ludzi. Jakby z ludźmi chciał się bawić tak samo, jak z psami. Jak uszczypnie za mocno, też mówię "nie wolno", staram się go skłonić do zabawy z większym wyczuciem i wtedy dziko chwalę :evil_lol:

Generalnie: dzięki za rady :loveu:

Tak sobie myślę... [B]macie ze swoimi psami jakieś zabawy "bezgadżetowe"?[/B] Może najpierw takimi rozruszam mojego, to potem dojdziemy i do zabaw z piłką/linką/patykiem?

Bieganie niestety odpada :shake:. Człowiek rusza się szybko = zagrożenie, jesteśmy czujni, nie bawimy się.

Posted

Witam, ja mam trochę podobny problem - od 3 miesięcy mam ok 2-letnią suńkę ze schroniska (taki prawie owczarek ze śmiesznie klapniętymi na boki uszkami); pies po jakiejś straszliwej traumie - na początku bała sie wszystkiego i wszystkich. Dziś jest już dużo lepiej (ale ta trauma trwała i trwa zresztą czasem nadal), cieszy się jak nas widzi, podgryza w zabawie, sama zaczepia, nawet przychodzi by nas budzić. Nie wie do czego służą zabawki, psia chyba nie miała dzieciństwa, teraz nadrabia - w zabawie zachowuje się jak mały szczeniak. A bawimy się z nią na dwa sposoby: jeden w ogrodzie: udajemy że ją gonimy i chcemy złapać, pies wtedy ucieka sprintem i ląduje (jak szybowiec) na trawie obok nas. Ale trzeba bardzo przerysować swoje zachowanie: iść na psa jak goryl, rozłożyć ręce, pokrzykiwać grubym głosem i SIĘ ŚMIAĆ. Zauważyłam, że ile razy zacznę sie śmiać, to Figa natychmiast rozumie, ze to zabawa i się przyłącza. W innym przypadku można ją mocno przestraszyć. A druga zabawa to juz w domu: kucamy lub kładziemy się na dywaniku, wołamy psa (pies przychodzi bo juz teraz uwielbia mizianie i zabawę) i udajemy, że chcemy złapać psie łapy, ogon, uszy itd. Pies wie że to zabawa i się włącza, czasem tylko niestety mocno obrywamy łapami i pazurami (bo łapy ma jak niedźwiedź!). Z zębami nie ma problemu, jest bardzo delikatna. Figa uwielbia to i sama wciąż się dopomina o taką zabawę.

Ale ja też mam problem i nie wiem jak go rozwiązać. Pies panicznie boi się obroży i smyczy. Wyjaśnię - mieszkamy w domku z ogrodem, pies ma ciepłą budę w ogrodzie (w nocy śpi w domu, nie chce wyłazić :-), na zewnątrz zostaje jak wychodzimy do pracy i lata po całym ogrodzie; budę polubiła i traktuje jako swój azyl. Ale mieszkamy niedaleko pięknego lasu i chcielibyśmy ją na tyle zsocjalizować by chodzić tam z nią na spacery. Zresztą czasem trzeba wyjsć z domu, choćby do lekarza. A nam się udało dopiero dwa razy (raz lekarz, raz króciuteńki spacer). Figa chodzi cały czas w obroży (jak jej zakładałam, to pies na mnie patrzył jakbym ją biła, ale z chodzeniem w obroży nie ma problemu). Ale - choć w zabawie mogę ją przytulać, ograniczać jej swobodę, to wystarczy chwycenie za obrożę jak pies stoi, albo wzięcie do ręki smyczy - i jest prawdziwa PANIKA. Płacz, kładzenie sie na grzbiecie i takie cichutkie skowyczenie "przecież byłam grzeczna, nie wyrzucajcie mnie..." zrezygnowaliśmy na razie z prób, bo nie chcemy jej sprawiać takich stresów, ale z drugiej strony - chciałabym jakos ją przekonać. Powiesiłam smycz by ją widziała i się przyzwyczaiła, wydaje się że nie zwraca na nią uwagi..... Tylko jak chce się jej ograniczyć swobodę to jest problem. Może ktoś ma jakis pomysł?
Druga rzecz - na pograniczu komedii - Figa w domu je ładnie, z ręki, z miski (choć zrobiła się wybredna), ale... wystarczy dać jej jakikolwiek kąsek na dworzu i pies.. ucieka. W panice! chyba ją łapali na jedzenie... i wystarczy że w tej panice wejdzie do domu- i już je spokojnie! Ale to na pewno przejdzie, bardziej martwię się tą smyczą.
przepraszam że tak się rozpisałam, pozdrawiam.

Posted

smyczka niech tam sobie będzie na widoku, ale zacznij od odwrotnej strony - najpierw mikro sznureczek (lekki i krótki) do obróżki i stopniowo wydłużaj, później jak już chodzi z długim sznurkiem i jest ok to podnoś go, chwal, nagradzaj psa wtedy:)

Posted

Ja mam podobny problem,choć w nieco innym typie.Chodzę z moją suczką collie na szkolenie,które odbywa się na szkolnym korytarzu.Oprócz nas jest tam zazwyczaj kilka innych psów + ludzie.Problem w tym że w tym miejscu nie chce reagować na zabawki,generalnie ma mnie w "nosie"polecenia wykonuje z "łaski"albo wcale.Przed wejściem do szkoły biega po boisku,skacze i jest zadowolona,jak tylko przekroczy progi szkoły wycisza się i nie ma wogóle ochoty na współprace....Macie jakieś pomysły jak ją zmotywować,żeby polecenia wykonywała z radością i była nastawiona na"współprace"?Bardzo łatwo się też rozprasza np w momeńcie jak inny pies zaszczeka albo otworzą się jakieś drzwi itp.Dodam że cały czas szkolimy sie na smakołykach ale to straszny niejadek i nie jest to dla niej wielka motywacja....

Posted

szukaj smaczków - może 'gerberek' dziecięcy i maczanie w tym palca? Suszone serduszka? Domowe ciacha? Mięsko mielone? i tak dalej;) coś w końcu musi zaskoczyć choćby to i suchy chleb był.

Spróbuj wejść tam zanim będą inni, niech zwierzak sobie pochodzi, obwącha, zapozna z całym korytarzem.

Posted

[quote name='Ewucha']Witam, ja mam trochę podobny problem - od 3 miesięcy mam ok 2-letnią suńkę ze schroniska (taki prawie owczarek ze śmiesznie klapniętymi na boki uszkami); pies po jakiejś straszliwej traumie - na początku bała sie wszystkiego i wszystkich. Dziś jest już dużo lepiej (ale ta trauma trwała i trwa zresztą czasem nadal), cieszy się jak nas widzi, podgryza w zabawie, sama zaczepia, nawet przychodzi by nas budzić. Nie wie do czego służą zabawki, psia chyba nie miała dzieciństwa, teraz nadrabia - w zabawie zachowuje się jak mały szczeniak. A bawimy się z nią na dwa sposoby: jeden w ogrodzie: udajemy że ją gonimy i chcemy złapać, pies wtedy ucieka sprintem i ląduje (jak szybowiec) na trawie obok nas. Ale trzeba bardzo przerysować swoje zachowanie: iść na psa jak goryl, rozłożyć ręce, pokrzykiwać grubym głosem i SIĘ ŚMIAĆ. Zauważyłam, że ile razy zacznę sie śmiać, to Figa natychmiast rozumie, ze to zabawa i się przyłącza. W innym przypadku można ją mocno przestraszyć. A druga zabawa to juz w domu: kucamy lub kładziemy się na dywaniku, wołamy psa (pies przychodzi bo juz teraz uwielbia mizianie i zabawę) i udajemy, że chcemy złapać psie łapy, ogon, uszy itd. Pies wie że to zabawa i się włącza, czasem tylko niestety mocno obrywamy łapami i pazurami (bo łapy ma jak niedźwiedź!). Z zębami nie ma problemu, jest bardzo delikatna. Figa uwielbia to i sama wciąż się dopomina o taką zabawę.[/quote]

Dzięki wielkie :loveu:, na pewno spróbuję tych zabaw :p

[quote name='Ewucha']Ale ja też mam problem i nie wiem jak go rozwiązać. Pies panicznie boi się obroży i smyczy. Wyjaśnię - mieszkamy w domku z ogrodem, pies ma ciepłą budę w ogrodzie (w nocy śpi w domu, nie chce wyłazić :-), na zewnątrz zostaje jak wychodzimy do pracy i lata po całym ogrodzie; budę polubiła i traktuje jako swój azyl. Ale mieszkamy niedaleko pięknego lasu i chcielibyśmy ją na tyle zsocjalizować by chodzić tam z nią na spacery. Zresztą czasem trzeba wyjsć z domu, choćby do lekarza. A nam się udało dopiero dwa razy (raz lekarz, raz króciuteńki spacer). Figa chodzi cały czas w obroży (jak jej zakładałam, to pies na mnie patrzył jakbym ją biła, ale z chodzeniem w obroży nie ma problemu). Ale - choć w zabawie mogę ją przytulać, ograniczać jej swobodę, to wystarczy chwycenie za obrożę jak pies stoi, albo wzięcie do ręki smyczy - i jest prawdziwa PANIKA. Płacz, kładzenie sie na grzbiecie i takie cichutkie skowyczenie "przecież byłam grzeczna, nie wyrzucajcie mnie..." zrezygnowaliśmy na razie z prób, bo nie chcemy jej sprawiać takich stresów, ale z drugiej strony - chciałabym jakos ją przekonać. Powiesiłam smycz by ją widziała i się przyzwyczaiła, wydaje się że nie zwraca na nią uwagi..... Tylko jak chce się jej ograniczyć swobodę to jest problem. Może ktoś ma jakis pomysł?[/quote]

Jako amator nie dam pewnie żadnych światłych rad ;). Jeśli sunia nie zwraca już uwagi na wiszącą smycz, spróbowałabym ją (smycz, nie sunię :evil_lol:) kłaść w różnych innych miejscach: na krzesłach, kanapach, w pobliżu miski, niedaleko drzwi. Potem także na dworze, na trawie w pobliżu miejsca zabawy. Z tym, że samą smycz bym ignorowała, zupełnie jakby nic takiego nie istniało. Po jakimś czasie spróbowałabym wytworzyć pozytywne skojarzenie (biorę smycz do ręki, odkładam i podaję suni miskę z jedzeniem). Może tak się da?
Pomysł Władczyni wydaje mi się obiecujący dla tak wrażliwego psiaka jak Twoja Figa :)

[quote name='Ewucha'] Druga rzecz - na pograniczu komedii - Figa w domu je ładnie, z ręki, z miski (choć zrobiła się wybredna), ale... wystarczy dać jej jakikolwiek kąsek na dworzu i pies.. ucieka. W panice! chyba ją łapali na jedzenie... i wystarczy że w tej panice wejdzie do domu- i już je spokojnie! Ale to na pewno przejdzie, bardziej martwię się tą smyczą.
przepraszam że tak się rozpisałam, pozdrawiam.[/quote]

Nie wiem, co można by z tym zrobić :shake:
Kazan też ma dziwne nawyki dotyczące jedzenia - np. w domu chętnie bierze smakołyk z ręki, ale z miski nie zje, póki nie zostawię go samego :roll:; z kolei na dworze ode mnie nie weźmie, a od znajomej (lub obcej dla niego) osoby tak. Ale jak nie bierze, po prostu go nie zmuszam i nie przejmuję się za bardzo, bo młody nie panikuje...

Posted

[quote name='Mona']Ja mam podobny problem,choć w nieco innym typie.Chodzę z moją suczką collie na szkolenie,które odbywa się na szkolnym korytarzu.Oprócz nas jest tam zazwyczaj kilka innych psów + ludzie.Problem w tym że w tym miejscu nie chce reagować na zabawki,generalnie ma mnie w "nosie"polecenia wykonuje z "łaski"albo wcale.Przed wejściem do szkoły biega po boisku,skacze i jest zadowolona,jak tylko przekroczy progi szkoły wycisza się i nie ma wogóle ochoty na współprace....Macie jakieś pomysły jak ją zmotywować,żeby polecenia wykonywała z radością i była nastawiona na"współprace"?Bardzo łatwo się też rozprasza np w momeńcie jak inny pies zaszczeka albo otworzą się jakieś drzwi itp.Dodam że cały czas szkolimy sie na smakołykach ale to straszny niejadek i nie jest to dla niej wielka motywacja....[/quote]

Może nie opieraj się na smaczkach, skoro to jej nie motywuje?

U mojego widzę wyraźnie, że względnie najlepiej działa pochwała słowna. W drugiej kolejności dotyk (drapanie pod brodą, za uszami i po klatce piersiowej) - z tym, że Kazan musi widzieć zbliżającą się rękę, inaczej się peszy. Smakołyki traktuję jako pomoc dodatkową właśnie dlatego, że psiak nie jest łakomy i czasem je zjada, a czasem nie bierze z ręki lub zaraz po wzięciu upuszcza na ziemię. Zabawki odpadają całkowicie, bo są ignorowane lub powodują stres.
Ale nikt nie udowodnił, że szkolić [U]trzeba[/U] na przysmakach i zabawkach :razz:. Równorzędną nagrodą mogą być właśnie słowa i/lub pieszczoty.

Oczywiście równolegle można szukać tego, co jednak będzie wyjątkowym przysmakiem i za co sunia da się pokroić ;). Proponuję spróbować z serem żółtym, suszonymi szprotkami, kawałeczkami surowej wołowiny lub piersi z kurczaka... i ze wszystkim innym, co przyjdzie Ci do głowy :cool3:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']... ale zacznij od odwrotnej strony - najpierw mikro sznureczek (lekki i krótki) do obróżki i stopniowo wydłużaj, później jak już chodzi z długim sznurkiem i jest ok to podnoś go, chwal, nagradzaj psa wtedy:)[/quote]
Władczyni, dziękuję,
pomysł chyba rewelacyjny, przywiązałam sznurek, tak, żeby mogła się nim też bawić (ok 20 cm) i najpierw na leżąco czasem pociągałam za niego (po czym od razu dawałam do pysia do zabawy), a dziś nawet zrobiła DWA KROKI kiedy miałam sznurek w ręku, a ona to wiedziała. Panika co prawda była, ale lekka i bardzo szybko jej przeszła. Jesteśmy na dobrej drodze, a sunia z każdym dniem się uspokaja, jej zachowanie się stabilizuje, okazuje się nie tylko bardzo kochana i przytulańska, ale i naprawdę mądra. Jak zresztą większość psiaków...

  • 8 months later...
Posted

A ja się po dłuuugim czasie pochwalę :grins:
Otóż razem z psem zrobiliśmy ogromne postępy. Początkowo było trudno, bo np. pierwsza wspólna zabawa wyglądała tak, że skakałam wokół psa na ugiętych nogach, symulując zaproszenie do gonitwy w jego języku. Ludzie się na mnie patrzyli jak na idiotkę :evil_lol:, ale co tam. Grunt, że młody załapał i chciał nawiązać kontakt :loveu:

Nagłych szybkich ruchów nadal się boi, żarciem go nadal nie można skutecznie zmotywować, ale po siedmiu miesiącach pracy prawie wyeliminowaliśmy lęk przed rzucaniem przedmiotu :multi: :multi: :multi:. Kazan zaczął aportować :p. Na razie jeszcze nie jest jakoś super nakręcony, nie wychodzi ze skóry, kiedy zobaczy w mojej ręce piłkę, ale w miejscach mało "interesujących" chętnie za nią biega i widać, że mu to sprawia radość.

Wielkim sukcesem jest też "siad". Młody potwornie bał się tej pozycji :shake:; na smaczki się nie dało, przy pierwszych próbach (delikatnego) ustawienia panikował, skomlał i odskakiwał :-(. No dramat. I wcale nie chodziło o niechęć do nauki, bo ze "stój", "równaj", "omiń", "lewo", "prawo" czy "wróć" nie było większych problemów, tylko siadanie tak go przerażało...
Ale cały czas pracowałam nad zaufaniem i skupieniem - i są efekty. Teraz siada bez problemu (co prawda nadal trochę nieprawidłowo, z bardzo przesuniętymi do przodu przednimi łapami, ale na razie go nie poprawiam ;), tylko cieszę się z każdego kroku naprzód).

Ze względu na postępy we współpracy zdecydowałam się wprowadzić kliker, co było świetnym pomysłem. Teraz z jego pomocą powoli pracujemy nad kolejną bardzo trudną dla Kazana komendą: "zostań".

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...