Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='asiak_kasia']oo boszzz... tu tez widzę wesoło :loveu:

Ktoś rzucił tu tekstem jakim dzieckiem się było majac 12 lat.
No ja byłam odpowiedzialna i ogarnięta. Wychodziłam na spacer z mix podhaana, którego umiałam opanowac słownie. Fakt-zasluga rodziców, ale jakoś bez problemu sobie z psem radziłam. Z reszta suka miała taki socjal, że hej. Zaliczała wszelakie podwórka, garaże, gry, gonitwy z tuzinem dzieciaków. Była mega ogarnięta, spokojna i wychowana. I czulam się za nią odpowiedzialna, chodziłam na spacery, do weta, karmiłam, czesałam. To był moj obowiązek o którym nikt mi nie musiał przypominać. Uczylam ją róznych pierdół, a to nie było doba internetu, trzeba było czytać ksiązki. Miałam wszytkie dostepne w bibliotekach na tamten czas.
Także mozna miec 12 at i łeb na karku.

Pominę fakt, że może nie był to szczyt odpowiedzialności. Puszczac dzieciaka z duzym psem, ale wtedt były inne czasy, psów problematycznych jakby mniej, nikt nie robił problemów, ogólnie było dużo spokojniej i bezpieczniej. No i mieszkałam na taki mini osiedlu dość odgrodzonym od miasta, wiec w sumie bylismy jak mikro wiocha. Wszyscy wszytkich znali, lubili. Fajniej jakos było :eviltong:[/QUOTE]

Wierze i nie podwazam, ale blagam, nie ciagnijmy kolejnego tematu niezgodnego z tematem watku, mam juz dosyc tego o wlascicielce malta i tego odnoszacego sie do bicia psow... Watek czego innego dotyczy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pixeloza']Pies to nie dziecko. Do dziecka możesz przemówić, dziecku możesz wytłumaczyć dla psa będzie to tylko niezrozumiały dźwięk.
Dzisiaj uciekł mi pies. Skorzystał z okazji i uciekł przez otwarte drzwi, przeleciał przez całą klatkę schodową i stanął pod drzwiami frontowymi. Dogoniłam go, dałam mu klapsa i krzyknęłam żeby wracał do domu. Może nie jest to moralne, ale inaczej pies się nie nauczy...[/QUOTE]

Kazdy robi jak uwaza, JA nie bije, ani dziecka, ani psa i nie mam problemow ani z jednym ani drugim, bo bez bicia potrafie uzyskac to czego oczekuje. Dodam tylko ze aniolem nie jestem, sa sytuacje gdzie mam ochote przylozyc, ale w rezultacie opanowuje sie bo wiem ze inne sposoby lepiej zalatwia sprawe.

Link to comment
Share on other sites

Szura wydaje mi się że jakimś dziwnym mnie kryterium osądzasz. To że napisałam że nie kopnęłabym małego pieska który mi doskakuje do mojego dużego psa nie znaczy że jestem jakaś wyrodną właścicielką która ze swojego psa robi kozła ofiarnego. Właściwie słuszniej by było mi napisać że robiła, bo tamtego psa (Amorka) już z nami nie ma. Teraz mam psa bezkonfliktowego i problem czegokolwiek co do mnie doleci właściwie dla mnie nie istnieje,bo mój pies zaczepki nie przyjmie. Ale zadziora miałam i rozumiem stąd właścicieli którzy się boją że doleci im mnijejszy piesek.

Mojego psa którego zaatakowała wtedy tamta suka wbrew temu co ci się wydaje nie zostawiłam w krzakach na jej pastwę, a uratowałam go inną stosowną dla mnie metodą, odganiając sukę i interweniując do właściciela żeby ją sobie łaskawie złapał. Nie wiem dlaczego piszesz o mnie jakbym stała i patrzyła czy mi coś jeszcze na smyczy zostanie czy nie... Szkoda że tak z góry wszystko oceniasz. No trudno.

Link to comment
Share on other sites

Niestety sama mając dużego psa kopnęłabym wylatującego zza bramy agresora, tylko ze względu dla bezpieczeństwa malucha, skoro duży pies może jednym ruchem pozbawić takiego "wypierdka" życia... Lepiej zasadzić kopa, niż pozbawić życia. ;)

Sama za takie zachowanie jakieś 2 razy dałam psiakowi klapsa. Psiak dzisiaj nie uciekał, także problem skończony. Co do rzekomo krótkich spacerów, nie uważam, by 7 km, w przypadku psa z 12 km (ponieważ pies robi dwa razy tyle aportując) było za mało dla malta dziennie - jak pies jest zmęczony i nie chce iść dalej nawet po 6minutowym odpoczynku lepiej udać się do domu, niż męczyć psa dalszym chodzeniem - spacer musi być zabawą! :D

Dzisiaj na wieczornym spacerze pół spaceru rzucałam psiakowi zabawkę i tak szliśmy całą drogę, ten biegł po zabawkę, czekał z zabawką, ja przychodziłam, psiak mi dawał zabawkę do ręki, a ja mówiłam jej albo "siad" albo "leżeć" gdy wykonała komende rzucałam jej zabawkę. Psiak miał mega frajdę, bo potem skumał na czym to polega i komendę wykonywał za pierwszym powiedzeniem. Taka zabawa uczy psa reagować na zawołanie/komendę mimo wielu ciekawych rzeczy dziejących się wokół niego. :) Dzisiaj na początek takiej zabawy łatwe sztuczki, jutro uczę jej nowej, także na spacerku będziemy utrwalać.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli kiedyś spotkałabym na spacerze natrętnego ujadacza, a próby odgonienia nie odniosłyby skutku - także bym go kopnęła. Może nie z całej siły, ale tak, żeby odpuścił. Nico jest rasy małej, ale jest młody, uczy się i poznaje świat - także psi. Nie chcę, żeby za kilka lat był cięty na np. joreczka, bo w młodości takowy próbował go ugryźć itd. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fridaso']Niestety sama mając dużego psa kopnęłabym wylatującego zza bramy agresora, tylko ze względu dla bezpieczeństwa malucha, skoro duży pies może jednym ruchem pozbawić takiego "wypierdka" życia... Lepiej zasadzić kopa, niż pozbawić życia. ;)

Sama za takie zachowanie jakieś 2 razy dałam psiakowi klapsa. Psiak dzisiaj nie uciekał, także problem skończony. Co do rzekomo krótkich spacerów, nie uważam, by 7 km, w przypadku psa z 12 km (ponieważ pies robi dwa razy tyle aportując) było za mało dla malta dziennie - jak pies jest zmęczony i nie chce iść dalej nawet po 6minutowym odpoczynku lepiej udać się do domu, niż męczyć psa dalszym chodzeniem - spacer musi być zabawą! :D

Dzisiaj na wieczornym spacerze pół spaceru rzucałam psiakowi zabawkę i tak szliśmy całą drogę, ten biegł po zabawkę, czekał z zabawką, ja przychodziłam, psiak mi dawał zabawkę do ręki, a ja mówiłam jej albo "siad" albo "leżeć" gdy wykonała komende rzucałam jej zabawkę. Psiak miał mega frajdę, bo potem skumał na czym to polega i komendę wykonywał za pierwszym powiedzeniem. Taka zabawa uczy psa reagować na zawołanie/komendę mimo wielu ciekawych rzeczy dziejących się wokół niego. :) Dzisiaj na początek takiej zabawy łatwe sztuczki, jutro uczę jej nowej, także na spacerku będziemy utrwalać.[/QUOTE]

No i oby tak dalej :) Nie zapominaj jednak o problemie, bo to, że pies dziś nie próbował uciekać wcale nie znaczy, że więcej nie będzie.

Link to comment
Share on other sites

To chyba trochę kwestia tego, jakiego ma się psa - pointera samca o atletycznej budowie ciała ciężko uszkodzić, więc jest więcej "miejsca" na czilałt. Bo jak do mojej małej delikatnej suki leci coś z zębami to w dupie mam czy pieskowi zrobię krzywdę czy nie, bo wtedy owszem, zdarza mi się go odkopać na księżyc. Niezależnie od wielkości.

Link to comment
Share on other sites

To nie są najdziwniejsze komentarze, ale: mam psa, który świetnie sobie poradzi z agresorami, ale jest posłuszny i sam nie atakuje. Sama zostałam ugryziona przez małego podbiegacza, któremu ratowałam życie. Teraz noszę ze sobą gaz i potraktuję nim nawet chiłkę jeśli podbiegnie z jazgotem do moich psów. Będę kopać i tłuc, ale nie dam się pogryźć, ani swoich kundli. Jeśli ktoś uważa, że wypuszczanie psa na wieś żeby sobie pobiegał jest ok to niech się liczy z tym, że pies nie wróci, bo zadzwonię na policję, bo szybko działa i razem z ludźmi ze schronu łapią takie osobniki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']To chyba trochę kwestia tego, jakiego ma się psa - pointera samca o atletycznej budowie ciała ciężko uszkodzić, więc jest więcej "miejsca" na czilałt. Bo jak do mojej małej delikatnej suki leci coś z zębami to w dupie mam czy pieskowi zrobię krzywdę czy nie, bo wtedy owszem, zdarza mi się go odkopać na księżyc. Niezależnie od wielkości.[/QUOTE]

Ja wiem czy mój Waldek jest atletyczny... częściej słyszę że zachudzone chuchro:evil_lol:
Tak poważnie to ja nie piszę o tym, że ktoś mi ma uszkadzać psa ( bo też mi się wydaje że jego się uszkodzić nie da i się specjalnie o niego nie boję:diabloti:) ale o tym że np dolatuje do mnie mały piesek z ujadaniem i to mój bardziej jego może uszkodzić chcąc lub nie chcąc. Przynajmniej taki wątek był wcześniej poruszany, że to mały dolatuje, a duży go uszkadza. Chyba że ja nie zrozumiałam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska'] Szkoda że tak z góry wszystko oceniasz. No trudno.[/QUOTE]

Przepraszam, przesadziłam trochę, niepotrzebne byłam kąśliwa. Gorszy dzień mam. ;) Po prostu denerwują mnie teksty w stylu "uważam że taka reakcja wobec psa - czyli burknąć , tupnąć, kopnąć - w przypadku kiedy wyskakuje na nas ujadający maluch który się boi własnego cienia i musi atakować nim zaatakują jego, jest tylko wzmacnianiem jego agresji." - bo brak takiej reakcji może wzmocnić lub wytworzyć agresję u NASZEGO psa. Też nie spodobało mi się zdanie "jakaś wrodzona delikatność wobec zwierząt by mnie pohamowała.", zupełnie jakby ludzie broniący swoje psy jej nie mieli, nie próbowali nawet odgonić w inny sposób tylko wypatrywali, komu kopa zasadzić. Dla mnie to ostateczność i to taka, po której zawsze mam wyrzuty sumienia, choć nie powinnam.

Temat dla mnie drażliwy, bo przerabiałam już podbiegaczy (małych i dużych, miłych i niezbyt) z agresywnym amstaffem po przejściach, potem z lękliwym pudelkiem, a ostatnie 2,5 miesiąca stawałam na rzęsach, żeby nic mi nie zjadło szczeniaka terriera w okresie socjalizacji, bo jest cudownie normalny i towarzyski, ale wiem, że czasem wystarczy jeden atak, żeby to zrujnować.

Ale zagalopowałam się i przepraszam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']Przepraszam, przesadziłam trochę, niepotrzebne byłam kąśliwa. Gorszy dzień mam. ;) Po prostu denerwują mnie teksty w stylu "uważam że taka reakcja wobec psa - czyli burknąć , tupnąć, kopnąć - w przypadku kiedy wyskakuje na nas ujadający maluch który się boi własnego cienia i musi atakować nim zaatakują jego, jest tylko wzmacnianiem jego agresji." - bo brak takiej reakcji może wzmocnić lub wytworzyć agresję u NASZEGO psa. Też nie spodobało mi się zdanie "jakaś wrodzona delikatność wobec zwierząt by mnie pohamowała.", zupełnie jakby ludzie broniący swoje psy jej nie mieli, nie próbowali nawet odgonić w inny sposób tylko wypatrywali, komu kopa zasadzić. Dla mnie to ostateczność i to taka, po której zawsze mam wyrzuty sumienia, choć nie powinnam.

Temat dla mnie drażliwy, bo przerabiałam już podbiegaczy (małych i dużych, miłych i niezbyt) z agresywnym amstaffem po przejściach, potem z lękliwym pudelkiem, a ostatnie 2,5 miesiąca stawałam na rzęsach, żeby nic mi nie zjadło szczeniaka terriera w okresie socjalizacji, bo jest cudownie normalny i towarzyski, ale wiem, że czasem wystarczy jeden atak, żeby to zrujnować.

Ale zagalopowałam się i przepraszam.[/QUOTE]

Nie osądzam nikogo i nikogo nie mam zamiaru obrazić, piszę jedynie co myślę, co zauważam, co sprawdzilam na swoim przypadku. Kto jak odbiera nie mam wpływu niestety.
Nie osądzam ludzi, ale poprostu kopanie małego psa rzędu 5kg żeby się obronić jest dla mnie niezrozumiałe (tymbardziej że ja praktycznie cały czas rozpatruję sytuację że ten mały dolatuje do dużego). Każdy robi jak uważa, nikogo nie chcę osądzać źle, ja poprostu jestem z natury bardzo delikatna imiękka , cięzko mi postąpić czasem ostrzej z własnym psem , a co dopiero kopać cudzego. Zresztą nie chciałabym żeby mój pies zostal kopnięty ( a poprzedni został przez sąsiada i to nie lekko bo mu chłop "nadwichnął" ogon, ale to już inna historia). A co do większych psów, to jeśli mi podbiegł taki to byłam w stanie nawet go złapać i odciągnąć od mojego, może i bezmyślne,ale tak zawsze mi podpowiadał pierwszy impuls. Fakt , nie mam aż takiego problemu teraz bo mam łagodnego psa, który nawet z takim podbiegaczem umie się obejść.

Ok, spoko :)

Link to comment
Share on other sites

Ej, mój pies dzisiaj został huskym. Myślałam, że ludzie te bardziej popularne rasy ogarniają? :hmmmm:

Jakiez było moje zdziwienie, jak się pani zapytała (Jupik przegalopował do przodu, bo to na łączce było) czy piesek ma niebieskie oczy :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Majkowska a ja tak z ciekawości - co byś zrobiła jak by do twojego małego, lekliwego, unikającego kontaktu z innymi psa (coś a la staff) podbiegł kundel jego wielkości w celach morderstwa? I piesek nic sobie nie robił z tego że na niego fukam i bukam. Za to kopniak odstraszający podziałał mimo że paniusia zamiast mnie przeprosić jeszcze się sapała że pieska jej kopnęłam - nie mocno... po prostu dostał lekkiego kopa z trampka by załagodzić impet z jakim wystartował do mojej suki. Chyba lepsze to niż pogłębianie lęku własnego już i tak lękliwego psa?

[quote name='dog193']Ej, mój pies dzisiaj został huskym. Myślałam, że ludzie te bardziej popularne rasy ogarniają? :hmmmm:

Jakiez było moje zdziwienie, jak się pani zapytała (Jupik przegalopował do przodu, bo to na łączce było) czy piesek ma niebieskie oczy :diabloti:[/QUOTE]

Mogłaś powiedzieć, ze to terrier husky - nowa idealna odmiana psa rodzinnego :evil_lol:

Edited by Okamia
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Okamia']Majkowska a ja tak z ciekawości - co byś zrobiła jak by do twojego małego, lekliwego, unikającego kontaktu z innymi psa (coś a la staff) podbiegł kundel jego wielkości w celach morderstwa? I piesek nic sobie nie robił z tego że na niego fukam i bukam. Za to kopniak odstraszający podziałał mimo że paniusia zamiast mnie przeprosić jeszcze się sapała że pieska jej kopnęłam - nie mocno... po prostu dostał lekkiego kopa z trampka by załagodzić impet z jakim wystartował do mojej suki. Chyba lepsze to niż pogłębianie lęku własnego już i tak lękliwego psa?
[/QUOTE]

Szczerze to nie wiem, musiałabym być już w tej sytuacji i pokierowałabym się emocjami i impulsem. Ale wątpię że bym kopnęła. Raczej tak jak mówię, zawsze narażam siebie i wkraczam z łapskami, czy innymi elementami obrony. Kilka razy mi się przytrafiło trzymać psa za obrożę i blokować jego atak. Z Amorem sobie to dość wyćwiczyłam bo on był zadzior i często jakiś pies mi do niego wystartował. Może mam szczęscie w głupocie bo mi żaden pies ręki nie odgryzł. Na szczęście teraz nie muszę interweniować w psie bójki bo Waldek w nich nie bierze udziału.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Szczerze to nie wiem, musiałabym być już w tej sytuacji i pokierowałabym się emocjami i impulsem. Ale wątpię że bym kopnęła. Raczej tak jak mówię, zawsze narażam siebie i wkraczam z łapskami, czy innymi elementami obrony. Kilka razy mi się przytrafiło trzymać psa za obrożę i blokować jego atak. Z Amorem sobie to dość wyćwiczyłam bo on był zadzior i często jakiś pies mi do niego wystartował. Może mam szczęscie w głupocie bo mi żaden pies ręki nie odgryzł. Na szczęście teraz nie muszę interweniować w psie bójki bo Waldek w nich nie bierze udziału.[/QUOTE]

Ja tego kompletnie nie rozumiem. Agresor chce zjeść Ci psa, a Ty pchasz do niego ręce?
Nie wiem czy kiedykolwiek widziałaś atakującego psa, ale to brzmi bardzo.. dziwnie. Ja raz to zrobiłam, ale nie miałam wyjścia. Złapałam za pysk mix bernardyna, kiedy trzymała w nim mojego psa. Miałam cholernie ogromne szczęście, że ten pies szanował ludzi.

Nie rozumiem i nie zrozumiem skrupółów wobec agresorów. To jest kompletnie bez sensu. Zawsze myślałam, że w takich sytuacjach unika się zagrożenia jak tylko można, po co jeszcze praktycznie wkładać ręce psu w paszcze? Później co? Szpital, szycie, policja, masa nerwów zarówno u Ciebie jak i rodziny psa, los psa wisi na włosku. A wystarczyło, kurcze, zasadzić kopa i na tym by się skończyło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxkiniaxxx']Dla mnie bicie psa nie jest na porzadku dziennym, jak dla Ciebie, dlatego klepniecie psa w zad moge spokojnie podciagnac pod spuszczenie "wpier***u".

Zreszta chyba nie o glupie slowa bedziemy sie sprzeczac, bo nie w tym problem.[/QUOTE]

no właśnie o słowa tu chodzi, bo inaczej je interpretujesz niż reszta ;)

[quote name='dog193']Ej, mój pies dzisiaj został huskym. Myślałam, że ludzie te bardziej popularne rasy ogarniają? :hmmmm:

Jakiez było moje zdziwienie, jak się pani zapytała (Jupik przegalopował do przodu, bo to na łączce było) czy piesek ma niebieskie oczy :diabloti:[/QUOTE]

ej, ja też się tak ostatnio dowiedziałam, od mojej cioci. bo Ti ma niebieskie oko, to jest husky :diabloti: wcześniej od innej cioci też tak usłyszałam, że 'chyba zmiksowany z tymi husky' :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ludzie nie potrafią zrozumieć dlaczego nazwałam swojego psa 'Bestia'.
a) przecież to nie sucz, a ma imię jak sucz
b) przecież on taki fajny, ładny, bla bla bla
c) przecież on łagodniutki jest
d) a jaki grzeczny i się słucha! [SIZE=1](ciekawe, że jak zobaczy na osiedlu psa to już się nie słucha :evil_lol: )[/SIZE]

Nie nazwaliśmy go tak, żeby robił wrażenie na osiedlu (bo taką wersję też już słyszałam :O ). To nie jest Bestia bydle...to kudłata Bestia po prostu :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Ja tego kompletnie nie rozumiem. Agresor chce zjeść Ci psa, a Ty pchasz do niego ręce?
Nie wiem czy kiedykolwiek widziałaś atakującego psa, ale to brzmi bardzo.. dziwnie. Ja raz to zrobiłam, ale nie miałam wyjścia. Złapałam za pysk mix bernardyna, kiedy trzymała w nim mojego psa. Miałam cholernie ogromne szczęście, że ten pies szanował ludzi.

Nie rozumiem i nie zrozumiem skrupółów wobec agresorów. To jest kompletnie bez sensu. Zawsze myślałam, że w takich sytuacjach unika się zagrożenia jak tylko można, po co jeszcze praktycznie wkładać ręce psu w paszcze? Później co? Szpital, szycie, policja, masa nerwów zarówno u Ciebie jak i rodziny psa, los psa wisi na włosku. A wystarczyło, kurcze, zasadzić kopa i na tym by się skończyło.[/QUOTE]

Może i masz rację że robię głupio, ale robię tak i tyle, bo kopać psów nie umiem, no poprostu nie umiem. Musiałabym być w skrajnie krytycznej sytuacji, wtedy no może bym się odważyła. Nie wynika to z tego że chcę żeby mojego psa coś zjadło, rozszarpało, ale moja noga nie potrafi psów kopać. Zresztą ja psa kopnę, a on pójdzie za impulsem i mi się rzuci na nogę, to mi pogryzie nogę a nie rękę. Mój tata kiedyś wyżej wspomnianą małą suczkę "kopnął", a właściwie to odrzucił ją od naszego nogą, to skoczyła do niego i go tak upierdzieliła że potem jakiś rumień mu wyszedł, ropiało mu to, a właścicielka zamiast mu choć książeczkę pokazać to się nadąsała że jej rzekomo chyba uszkodził łapkę... I może się przeceniam, ale lata bronienia Amora kiedy się wdał w bójkę jakoś mnie nauczyły "złotego chwytu" tak że żaden pies jeszcze mnie nie złapał. A miałam kilka akcji z dużymi psami, gdzie właściciele stali jak dupy, a ja zostawałam z kłębiącą się kulą i to dwustronnie, bo mój też atakował jak szalony. Może i jestem głupia, no nie wiem, nie mnie to oceniać, ale zawsze spontanicznie szybko oddzielałam od siebie psy bez kopania ich.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies ma jeszcze 11 miesięcy więc dużo takich komentarzy jeszcze nie było :evil_lol:
Chociaż kilka wkurzających sytuacji było :roll:

Najśmieszniejsze było jak jakiś dziadek wylazł na dwój patrzy na Pixela i woła:
- Ewelinaa! Ewelinaa! [SIZE=1][I](Ewelina - właścicielka Sonii, również westa)[/I][/SIZE]
A ja specjalnie zdjęłam kaptur, popatrzyłam na dziada i do psa:
- PIXEL, choć idziemy :evil_lol:

Ale jacy ludzie są przyzwoici :evil_lol:
Pixel sie tarza, widać mu to to że hej (:lol:) podchodzi jakaś pani i patrzy na niego:
- Piesek czy sunia?

Już nie mówię o tym że Pixel został już:
Mikserem, Tosterem, Picelem (co przyjęło sie jako ksywka :evil_lol:) i Picusiem Glancusiem :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pixeloza']Mój pies ma jeszcze 11 miesięcy więc dużo takich komentarzy jeszcze nie było :evil_lol:
Chociaż kilka wkurzających sytuacji było :roll:

Najśmieszniejsze było jak jakiś dziadek wylazł na dwój patrzy na Pixela i woła:
- Ewelinaa! Ewelinaa! [SIZE=1][I](Ewelina - właścicielka Sonii, również westa)[/I][/SIZE]
A ja specjalnie zdjęłam kaptur, popatrzyłam na dziada i do psa:
- PIXEL, choć idziemy :evil_lol:

Ale jacy ludzie są przyzwoici :evil_lol:
Pixel sie tarza, widać mu to to że hej (:lol:) podchodzi jakaś pani i patrzy na niego:
- Piesek czy sunia?

Już nie mówię o tym że Pixel został już:
Mikserem, Tosterem, Picelem (co przyjęło sie jako ksywka :evil_lol:) i Picusiem Glancusiem :roll:[/QUOTE]



Od dziś na Pixela mówię Mikser.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Pff, mój już został jamnikiem i małym dobermanem, a nawet wilczurem miniaturowym! :cool3:
Jeszcze tak a pro po nazywania mojego psa szczenięciem dobermana. Ja pływam sobie w jeziorze, mama z Niculcem na kolanach siedzi na ławce. Wychodzę z wody, przechodzę obok faceta z (na oko) 5-letnim dzieckiem i słyszę ich rozmowę:
D: Tato co to za pies?
T: To doberman.
D: Ale dobermany są przecież duże, a ten jest mały!
T: Bo na razie jest mały, ale niedługo urośnie.
Chciałabym widzieć ich miny za rok, gdy ujrzeliby mojego 'dobermana', któremu wcale się nie urosło. Chyba podróbę kupiłam! :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pixeloza']Mój pies ma jeszcze 11 miesięcy więc dużo takich komentarzy jeszcze nie było :evil_lol:
Chociaż kilka wkurzających sytuacji było :roll:

Najśmieszniejsze było jak jakiś dziadek wylazł na dwój patrzy na Pixela i woła:
- Ewelinaa! Ewelinaa! [SIZE=1][I](Ewelina - właścicielka Sonii, również westa)[/I][/SIZE]
A ja specjalnie zdjęłam kaptur, popatrzyłam na dziada i do psa:
- PIXEL, choć idziemy :evil_lol:

Ale jacy ludzie są przyzwoici :evil_lol:
Pixel sie tarza, widać mu to to że hej (:lol:) podchodzi jakaś pani i patrzy na niego:
- Piesek czy sunia?

Już nie mówię o tym że Pixel został już:
Mikserem, Tosterem, Picelem (co przyjęło sie jako ksywka :evil_lol:) i Picusiem Glancusiem :roll:[/QUOTE]
Mikser i Toster sa the best! ;D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...