Florentynka Posted May 19, 2010 Posted May 19, 2010 Matylda ma jutro konsultację okulistyczną u dr. Balickiego, który będzie w pobliżu Krakowa i zgodził się nas przyjąć w znajomej lecznicy. Gjalpo będzie musiał też jechać, bo nie mogę go zostawić sam na sam z utopcami... Zapraszam do utopców przy okazji - to ten banerek po prawej. Quote
majuska Posted May 20, 2010 Posted May 20, 2010 Asiu byłam u utopców, matko , po prostu pomnik Ci sie należy, trzymam za dzisiejsza kosultację, Matyldo mam nadzieję, że nie robisz scen z racji tylu nowych psiaków w domku:roll: Quote
Florentynka Posted May 20, 2010 Posted May 20, 2010 Mati spotkała się dziś z panem doktorem. Niestety - z oczkiem bez zmian. Ale też bez zmian na gorsze. Oczko już się nie naprawi na pewno. Dostaliśmy plik recept i wskazówki co i jak. Generalnie już zawsze codzienne zakraplanie kilkoma rzeczami, a okresowo antybiotyk jeśli coś się będzie paprało. W razie znacznego pogorszenia, czyli jeśli wystąpi stała infekcja nie dająca się zwalczyć istnieje już tylko wyjście w postaci usunięcia oczka. Ale póki co to nam nie grozi. Mamy przed sobą na pewno 2 -3 lata, które spokojnie powinniśmy przetrwać na leczeniu farmakologicznym, potem się zobaczy. Pan doktor powiedział, że Matylda to bardzo dzielny i bardzo sympatyczny pies. No pewnie! Quote
Andzike Posted May 20, 2010 Posted May 20, 2010 Dobrze,że z oczkiem bez zmian na gorsze :) A Matylda (wcale nie parówka!!!! domagam sie zmiany tytułu wątku!!!) to super psiak :) Quote
Florentynka Posted June 5, 2010 Posted June 5, 2010 Uch, przez utopce nic się u moich osobistych paróweczek nie działo. Znaczy na wątkach, bo w realu to się działo i owszem. Utopce sprawiły, że Matysia wykonała kolejny krok - postanowiła zostać naszym psem na całego. Chyba trochę z potrzeby demonstrowania utopcom, a potem jej zostało. W każdym razie przytulanka z niej się z niej zrobiła. Żadna tam kierowniczka, co to jej nie zależy, o nie! Teraz pcha się na kolana, buziaki rozdaje entuzjastycznie, słodka jest jak lukier na pączku. I myślałby człowiek, że tą sukę ominęły traumy, że nie ma jakichś schroniskowych narowów, że taka normalna... Niby tak, ale nagle się okazuje, że po prawie 10 miesiącach z nami w Mati otwiera się kolejna klapka, za którą pokazuje się więcej Matyldy. Quote
Becia66 Posted June 6, 2010 Posted June 6, 2010 [quote name='Florentynka'] nagle się okazuje, że po prawie 10 miesiącach z nami w Mati otwiera się kolejna klapka, za którą pokazuje się więcej Matyldy.[/QUOTE] jeszcze sie pewnie parę klapek otworzy i nie chcę myśleć co z nich wypełznie...:cool3: Quote
Florentynka Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 Matylda wczoraj przegięła! Moja mama chciała psiskom przyjemność zrobić - przywiozła im ogon wołowy, dla każdego po kawałku. Mati swój zeżarła - ona wchłania błyskawicznie, nawleka się na taki kąsek jak wąż i już - i potem dopadła biedną Florence, która spokojnie żuła swój gnacik. Ścięły się ostro, Matylda złapała Flo zębami za twarz i nie chciała puścić! W końcu udało mi się ją oderwać - Flo ma na pysku rany, jedna tuż pod okiem. Dobrze, że oczko nie draśnięte. Obiłam bulterierowi z koziej wólki tyłek. Nie wytrzymałam. Zwłaszcza, że jak już zostały rozdzielone i odesłałam tą agresywną zołzę do diabła, to zrobiła kółeczko małe i wróciła bić Florence! Wsiadła jej na grzbiet z warkotem - wtedy już nie zdzierżyłam - ściągnęłam z ofiary za kark i przylałam. Ale i tak najbardziej przeżyła dezaprobatę - nie rozmawiałam z nią do wieczora, innym też zabroniłam. To chyba do niej dotarło - widać było, że się przejęła. Mam tylko nadzieję że zapamięta. Flo została obłożona lodem natychmiast, bo zaczęła puchnąć. I tak ma śliwę pod okiem, biedactwo. A do Matyldy wydaje się nie mieć żalu. Quote
majuska Posted June 19, 2010 Posted June 19, 2010 A to wredna zołza, Matylda czasem miała takie "jazdy" w schronie, Asiu powiedz jej jak juz będziesz z nią rozmawiać, że też mi się bardzo nie podoba jej zachowanie i że też sie na nią gniewam, mam nadzieję, że jakoś się zrehabilituje wstrętna pitbulica, a co na tą jatkę reszta ekipy? Quote
Florentynka Posted June 25, 2010 Posted June 25, 2010 Jakbym wiedziała, że się wstrętny bulterier z koziej wólki tak przejmie, to bym chyba do niej non stop kłapała, zamiast milczeć wyniośle w słusznym oburzeniu. Teraz powoli ją odpuszcza, ale przez kilka dni konsekwentnie demonstrowała postawę "obraziłaś się na mnie, pewnie mnie już nie kochasz, nikt mnie nie kocha..." Ręce opadają - czasem mnie przerasta inwencja tych komediantek w robieniu ludziom wody z mózgu. One tam w Orzechowcach przechodziły jakieś przeszkolenie specjalne w tym zakresie? Bo nikt nie umie tak profesjonalnie szantażować emocjonalnie, jak pieprzone orzeszki! Quote
Szarotka Posted June 25, 2010 Posted June 25, 2010 O trafilam do Matyldy. Powiedz jej ode mnie, ze sie kolezanek nie gryzie. To bardzo w zlym tonie ............. Quote
Florentynka Posted June 27, 2010 Posted June 27, 2010 Taaaa... Mamy gdzieś dziurę w siatce. Obawiam się, że niejedną, zresztą. Wczoraj zostaliśmy zaczepieni przez sąsiadkę, która nam opowiedziała, że zastała Gjalpa u siebie na podwórku!!! Podobno złapał kurę, ale jak sąsiadka narobiła wrzasku, to kurę puścił. Kura cała i zdrowa - chyba nie została złapana w celach konsumpcyjnych ani morderczych. W każdym razie z zeznań sąsiadki wynikało, że jak już wypuścił kurę to "tak stał i patrzył". Kobieta nie wiedziała co zrobić - bała się go, więc poszła do domu zięcia zawołać, ale jak przyszli razem to Gjalpo już grzecznie był na swoim. Okazało się, że odgiął siatkę w dwóch miejscach i zrobił sobie przejście, żeby chodzić na kury. Ale to nic. Kuny nam rozrabiają w garażu, drą się w nocy, więc psy chodzą podminowane. Wczoraj wieczorem wypadły z domu szczekać, a jak wróciły, to brakowało Matyldy. No więc jak zwykle - czołówka na łeb i lecę szukać. Matylda jest posłuszna, nigdy nie zwiewała, liczyłam,że gdzieś w ogrodzie jest. No i była, tylko nie w naszym... Za siatką, u sąsiadki ( tym razem u innej niż Gjalpo). Pogadałyśmy przez siatkę, wymyśliłam sprytnie, że polecę wzdłuż siatki na dół ogrodu, Mati poleci równo ze mną i od dołu ją przejmę, bo tam sąsiedzi nie mają ogrodzenia. Niestety - natrafiłyśmy na przeszkodę, a właściwie Mati natrafiła - okazało się, że sąsiedzi zagrodzili jakimś struplem przejście między naszą siatką a ichnią stodołą. Obudziłam Adama i on polazł na dól ogrodu, przelazł do sąsiadów, wrócił na górę "sąsiadami" i tam spotkał Matyldę, która płakała do mnie przez siatkę i nie chciała z nim pójść, bo przecież była praktycznie pod domem, a on ją chciał wlec gdzieś w hektary. W rezultacie musiał ją przynieść na rękach. Skądinąd twierdzi, że jest lżejsza niż Łucja. Tak czy inaczej - jutro wielkie łatanie siatki! Quote
majuska Posted June 28, 2010 Posted June 28, 2010 Znowu "opowieści z krypty" :) Ale se Gjalpuś dziurkę wyrychtował :) troszkę tego naprawiania będzie... Wyobrażam sobie minę budzonego Adama.... Quote
Becia66 Posted June 28, 2010 Posted June 28, 2010 Z tych opowieści widać że masz sąsiadów całkiem fajnych, chociaz dziwi mnie że najblizsza sąsiadka boi sie Gialpo po tylu latach najbliższego zamieszkania. Ja go raz widzialam i wiem, że krzywdy by nie zrobił.... Quote
Florentynka Posted July 1, 2010 Posted July 1, 2010 Auuuuu! mam kropkowany komplecik do Matyldy, kto chce? [url]http://www.dogomania.pl/threads/188479-Ja-to-mam-szcz%C4%99%C5%9Bcie[/url]... Quote
Florentynka Posted July 8, 2010 Posted July 8, 2010 [quote name='matinestka']Mati wielkie buzi od mati :*[/QUOTE] Przekazano Matyldzie. Quote
Florentynka Posted July 11, 2010 Posted July 11, 2010 No to sobie polamentujemy... Mamy we wsi coś, co się nazywa "Piknik Ekologiczny". Jest to dwudniowa dyskoteka na wolnym powietrzu - biały miś, sokoły i inne obowiązkowe hity, na pełną mordę, do jakiejś 4 nad ranem. Gjalpo wisi na balkonie i szczeka na piknik, a Matylda biedna szaleje ze strachu, bo nieodłącznym elementem tej imprezy są fajerwerki. Biedna Mati w związku z tym wczoraj w nocy kazała się zapatulić w koc ( wystawał tylko koniec nosa) i ten kokon z koca z Matysią w środku trzeba było tulić i głaskać, żeby choć troszkę ukoić stargane psie nerwy. Jak się odkopię spod Moszny, to sobie zrobię kontr imprezę - urządzę garden party dla psów - będę im do 4 nad ranem piekła kiełbaski na ognisku i niech cała wieś słucha jak się drą... Quote
majuska Posted July 12, 2010 Posted July 12, 2010 Biedne słoneczko pitbulowate, w taki upał musiało sie w kocyk zawijać :) To ja na ten piknik tez bym przyjechała ze swoimi co? będzie głośniej, moja Maja umie wyć jak słyszy syreny policyjne , zawsze dodatkowy hałas:) Quote
Florentynka Posted July 13, 2010 Posted July 13, 2010 [quote name='majuska'] To ja na ten piknik tez bym przyjechała ze swoimi co? będzie głośniej, moja Maja umie wyć jak słyszy syreny policyjne , zawsze dodatkowy hałas:)[/QUOTE] Majusko- zapraszamy serdecznie! Mamy obok remizę straży pożarnej z "wyjką" - chłopaki sobie od czasu do czasu wyją ćwiczebnie chyba, bo tylko wyją i nic poza tym nie robią. Gjalpo wyje razem z nimi - potem oni przestają wyć, a on niekoniecznie... W dodatku jeździ tu takie żółte autko z mrożonkami, co gra głupią melodyjkę - do tej melodyjki też się wyje fajnie. Quote
Florentynka Posted July 28, 2010 Posted July 28, 2010 Mati przegięła... Łucja zaczyna cieczkę, panowie psy lekko podkręceni, ale póki co lekko - ona sama do końca nie wie miec tą cieczkę czy nie. Za to Mati swoje wie. Wykombinowała, że nie będzie tak, że Łucja zbiera wszystkie hołdy. I siedzimy sobie w kuchni, jemy obiad, psy się kłębią, a tu nagle Matylda - cała w uśmiechach, z merdającym ogonkiem (tak!) pakuje się między Gjalpa i Pucka i tu się podstawia, tam się podstawia i kokietuje na całego... Psy oba, jak na komendę - nosy pod ogon Matyldy. Dwa pyski przybierają głupkowaty wyraz, dwie pary oczu rozbłyskują straszliwą chucią, w dwóch gardzielach narasta złowieszczy warkot... Koniec - parówy poszły na wygnanie - obie. Mama dzwoniła, że całkiem nieźle sobie radzi na spacerach z "dwupakiem". Quote
majuska Posted July 28, 2010 Posted July 28, 2010 Boże trzymam kciuki za cierpliwośc Mamy :) wierzę w parówy, że nie będa przeginać.... Quote
Becia66 Posted July 28, 2010 Posted July 28, 2010 Ta twoja mama to skarb złoty. Moja niby też psy lubi ale jakoś inaczej.... Quote
Florentynka Posted August 1, 2010 Posted August 1, 2010 Ha, Gjalpo nie ma swojego wątku, to się będziemy tutaj przechwalać! [IMG]http://img43.imageshack.us/img43/1894/wystawazakopane.jpg[/IMG] [B]Złoty medal, Najlepszy Pies i Zwycięzca Rasy!!![/B] Co prawda konkurencji praktycznie nie było, ale nie musiał dostać tej tytulatury, a dostał, choć sędzia stwierdził, że moment wyjątkowo niekorzystny jak chodzi o sierść ( święta prawda!) Moje ulubione sformułowanie z karty oceny: "Dominująca szlachetna bezbłędna głowa". Nie przypuszczałam, że tak się nakręcę a jestem tak strasznie dumna z mojego psa, że chyba zaraz pęknę!!!:multi::multi::multi: A tu reszta zdjęć ( fatalne - nie ja robiłam ;)) , część już po powrocie do domu, z pasienia króliczycy: [url]http://picasaweb.google.pl/florentynka.psy/20100801#[/url] Quote
ULKA12 Posted August 1, 2010 Posted August 1, 2010 Oczywiście gratulujemy sukcesu, to może teraz jest ten moment abyś założyła Dużemu Kudłatemu własny wątek?:lol: Quote
Florentynka Posted August 1, 2010 Posted August 1, 2010 [quote name='ULKA12']Oczywiście gratulujemy sukcesu, to może teraz jest ten moment abyś założyła Dużemu Kudłatemu własny wątek?:lol:[/QUOTE] O nie, duży kudłaty i tak dominuje, jeszcze mi potrzebny jego wątek... Niech się pęta u parówek zwanych "pieprzonymi orzeszkami" - w końcu to jego harem. Nawiasem mówiąc - parówy, przetestowane przez mamę na osiedlowym erotomanie okazały się nie być atrakcyjne, więc wróciły do domu. Matylda natychmiast podjęła kroki, żeby usidlić Jego Wysokość ( który jednakowoż, zajęty gnatem otrzymanym w nagrodę za to, że szlachetnie pozwolił się wystawić nie zwraca uwagi na sucze zapędy). Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.