Jump to content
Dogomania

Pixie - Pit bull - Sweet bull - nasz SKARB ma DOM!!!


Recommended Posts

  • Replies 4.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Posted

Wróciliśmy po prawie 4 godzinach w gabinecie i kolejnym zabiegu...
Zaraz Wam opowiem, ale muszę coś zjeść.
Wszystko jest dobrze :multi:

Posted

[quote name='GoniaP']Wróciliśmy po prawie 4 godzinach w gabinecie i kolejnym zabiegu...
Zaraz Wam opowiem, ale muszę coś zjeść.
Wszystko jest dobrze :multi:[/quote]
To smacznego i czekamy dalej ;)

Posted

Zacznijmy od tego, że Pixie omal nie została pogryziona w poczekalni przez owłosionego wielkoluda :angryy:
Państwo beztrosko płacili przy recepcji, a piesek sobie obok nich stal na zupełnie luźnej smyczy. Gdy prowadziliśmy naszą Księżniczkę do gabinetu, ten wystartował z zębami prosto do pysia Pixuni :angryy: Nasza mała się wystraszyła, kolega zrobił unik i wymanewrował jakoś, więc skończyło się na strachu. I po co mi przeprosiny tych ludzi??? Myślałam, że ich pobiję!!

Posted

W gabinecie ułożyliśmy Pixunię na kocyku, na podłodze. Wszedł Pan Doktor, skasował ją wzrokiem i mówi: "ale ona spokojna...Chyba kagańca nie potrzebujemy, co?" Na odpowiedź nie czekał, pochylił się nad Pixunią, pogadał do niej, pogłaskał i za chwilę zrobił zastrzyk. A Pixie nic.
Schody pojawiły się w pokoju rtg, gdzie pani technik jęła zabierać się za Pixunię jak za biednego prosiaka :angryy: Nakrzyczałam na nią trochę i się opamiętała. Zrobiliśmy w sumie 3 zdjęcia.

Posted

Zdjęcia wykazały dobry postęp w zroście łokcia, NIC nie strzeliło, nic się nie przesunęło, wszytko jest jak należy. I niestety niepełny zrost nadgarstka :-o
To drugie mnie zaskoczyło, bo od upadku minęło już 9 tygodni... No ale p. Dr. stwierdził, że takie hocki klocki się dzieją przy 2 złamanych kończynach :shake:

Posted

Przy wnikliwym badaniu, łokieć zaczął strzelać...
Pamiętacie opowieść o drutach, które przebiły skórę i trzeba było je wyciągnąć? Ano wtedy została jeszcze taka druciana pętelka z "gwintem" (Matko, mam nadzieję, że żaden fachowiec tego nie czyta, bo obawiam się, że boki zerwie) i Dr się wyraził, że w tej chwili przeszkadza ona w prawidłowym zrastaniu się kości. W tym łokciu doszło już do lekkiego zwyrodnienia, i należy tę pętelkę usunąć jak wróci Pixinkowy lekarz. No ale ja za wygraną nie dałam, no bo ileż razy Pixik ma cierpieć i być poddawany premedykacji...
Zasugerowałam zatem, że jeśli ten drut nie pomaga, a wręcz przeszkadza, a Pixie i tak śpi, to może by jej to wyciągnąć teraz, bo 10 dni czekania na dobre psinie nie wyjdzie. Dr. przesunał więc zabiegi i Pixi powędrowała na stół. Ma się tę siłę perswazji :cool3:

Posted

Zadałam dziś Dr milion pytań... M.in. zapytałam czy Pixie będzie sobie dobrze radzić z chodzeniem. Twierdzi, że tak. No i mówię wtedy, "ojej, kamień z serca mi spadł Doktorze, bo to znaczy, że ponad 2 miesiące wyrzeczeń i nerwów nie pójdą na marne". A On do mnie: "jeszcze Pani zobaczy jak Pixie biega...No może nie wyczynowo, i na krótkie dystanse, ale dzięki Wam, będzie jeszcze cieszyć się życiem" :multi::placz::loveu::evil_lol:

Posted

[LEFT]Te słowa Doktora dodały nam takich skrzydeł, że potem, to juz robiliśmy sobie jaja :evil_lol::evil_lol::evil_lol:
Pani technik przyniosla bowiem białe opaski... No więc zaczęliśmy się przekomarzać, że jak to, w tak renomowanej klinice nie ma innych kolorów??? Bo ja liczylam dziś na czerwony mówię, bo wszystkie kolory Pixie już miała, a jak to dziewczyna, musi się podobać :evil_lol: No i dawaj!, cała klinika postawiona na równe nogi w poszukiwaniu czerwonych opasek :evil_lol: No i Pixik ma od dziś czerwone dodatki :multi:
[/LEFT]

Posted

[quote name='majqa']Nie przerywaj w taki kulminacyjnym momencie! :shake: :mad: Zamarłam...Jak poszło?[/quote] Poszło dobrze! Drucior wyjęty, parę szewków założonych, rana po drutach piękna (lekka przetoka, ale to nic).
Pixie ma kontynuować antybiotyki przez 5 dni, potem zdejmujemy opatrunek i zaczynamy rehabilitację!!!:multi::multi::multi::multi::multi::multi::multi::multi::multi::multi:

Posted

Od tego czekania na Pixulinkę, przyszła mi ochota na zakupy... Wpadłam zatem do sklepiku, i kupiłam n zabawek i kostek do obgryzania, i żwaczy i ciasteczek. Dziś Pixie (i Fufik) obłowiły się w prezenty za 120zł :crazyeye:
Zaznaczam, że z mojej własnej kieszeni, za sprawą przypływu wielkiej radości i nowej wiary!!!

A jak już jesteśmy przy finansach to pragnę splunąć i wetrzeć w podłogę insynuacje niektórych WROGÓW, że konto Pixie jest nierozliczone :angryy:
Zapraszam na pierwszą stronę wątku, gdzie figurują wszystkie wpłaty na jej rzecz do 30 września włącznie. Kolejne, jeśli takie będą, naniosę po otrzymaniu wyciągu za miesiąc październik. Wydatków jeszcze nie włączyłam, bo leczenie jest w toku!

Na bardziej radosną nutę dodam na koniec, że Pan Dr. Wąsiatycz potraktował nas i Pixie bardzo ulgowo, i zapłaciliśmy tylko 160zł za:
wizytę, 3 zdjęcia rtg, badanie, zabieg ze znieczuleniem ogólnym, leki i kroplówkę, szwy, strzykawki, inne materiały, usztywniacz, bandaże i opaski.
Bardzo, bardzo dziękujemy!!! :loveu:

Posted

[quote name='MonikaP']No :loveu:. uff, uff, ufff...

Gosia, a drW. coś mówił o rehabilitacji? Doradził Ci, co i jak robić?[/quote] Tak, ma chodzić w lekkiej asekuracji, za 5 dni, po zdjęciu opatrunku, mamy zginać łokieć od 50 do 100 razy do granicy bolu, w dwóch sesjach dziennie. To na początek.

Posted

wygląda na to że Pixie jest już prawie gotowa do adopcji...jeszcze dużo pracy z tą rehabilitacją ale bardzo się cieszę że jest już lepiej i wszystko się goi i zrasta.
czy coś się ruszyło w sprawie nowego domku?jakieś chociaż telefony były...czy nadal nic?

Posted

[quote name='agaga21']wygląda na to że Pixie jest już prawie gotowa do adopcji...jeszcze dużo pracy z tą rehabilitacją ale bardzo się cieszę że jest już lepiej i wszystko się goi i zrasta.
czy coś się ruszyło w sprawie nowego domku?jakieś chociaż telefony były...czy nadal nic?[/quote] Agatko, miałam 2 zapytania na maila. Jeden, to dt na już, przez miesiąc - ale po co? a druga, to była oferta domu. Pokorespondowaliśmy sobie, i obopólnie doszliśmy do wniosku, że za dużo schodów...

Posted

[quote name='dorota w-l']Może z innej beczki ;) Chciałam zapytać czy dla małej słodkiej nie chciałabyś karmy .Mam 15 kg takiej ze środkowej półki dla szczeniąt ras ogromnych - wzbogacona o glukozaminkę i inne takie - może w przypadku jej biednych kosteczek mogłaby jeść coś takiego . Jeżeli nie to może znasz kogoś w Poznaniu kto ma np. na DT piesiorka z takim zapotrzebowaniem - chętnie oddam (Poznań-Szamotuły te okolice) ale ze wskazaniem konkretnego psiaka .
:wolfie:[/quote] Dorotko, dziękuję za ofertę. Pixie dostaje obecnie RC i mamy zapas. Nie pogardziłabym Twoją karmą, ale żadnych szczeniorów Gigantów pod naszą opieką nie mamy. Mamy szczeniaki (a w zasadzie podrostki) Onkopodobne, więc jeśli chciałabyś im tę karmę sprezentować, byłabym wdzięczna. Ale uszanuję Twój wybór i Twoją wolę. U nas karma na pewno wypelni psie brzuszki, tylko tyle mogę Ci zagwarantować ;)

Posted

[quote name='GoniaP']Agatko, miałam 2 zapytania na maila. Jeden, to dt na już, przez miesiąc - ale po co? a druga, to była oferta domu. Pokorespondowaliśmy sobie, i obopólnie doszliśmy do wniosku, że za dużo schodów...[/quote]
zdradzisz szczegóły,co zdyskwalifikowało nowy dom?

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...