Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote]
"No właśnie - zapisać w ustawie karę, potrafi każdy p[oseł], ale już egzekwowanie leży, więc sami widzicie, że sama "KARA" choćby zapisana w ustawie i "DRAKOŃSKA" niewiele zmieni.
Co najwyżej 2 Strażników rzuci na glebę emerytkę i ja ukarze, ale obok Dresa przejdzie patrząc gdzie indziej ..."
[/quote]

A co to zmieni, pytam ja się, ZAPISANIE W USTAWIE nie kar, a wymagania od każdego zwierzątka świadectwa urodzenia / pochodzenia?

To wszystko są ciągle te same bajania ktore sobie tak tu snujemy, snujemy...
:lol:

Dwóch straznikow miejskich tym chętniej rzuci na glebę emerytkę i ją ukarze za brak metryczki, a obok gromady dresow przejdzie rownie obojętnie, co teraz. I nie spawdzi czy pies obok w/w dresów taką metryczkę posiada.

Uwazam że nieźle można by podzialać nawet w ramach obowiazującego obecnie prawa, ale co z tego.
Nikt nie egzekwuje nawet tego, co jest teraz.

Wymarzone przez Juliuszkę (sorki Jula ale na to wychodzi ;)) prowadzenie wszystkich psów bez roznicy na smyczy i najlepiej w kagańcu od czasu do czasu udaje się wyegzekwować po jakiejś większej aferce w udzialem psów (ktore najczęściej zagryzają kogoś nie na spacerze w miejskim parku bynajmniej, ino wypadając z wlasnej, źle ogrodzonej posesji :mad: ).

Ale już psy niebezpieczne ktore kogoś potrubowały / zagryzly komuś psa / poniszczyły komuś mienie nadal znajdują się pod "opieką" ich przewspaniałych włascicieli, wlaściciele ci nie są skazywani na REALNE wynagrodzenie czyichś krzywd (bo za leczenie placi NFZ czyli my wszyscy, zagryziony pies dla sądu nie jest wart złamanego szeląga, coś takiego jak straty moralne nie istnieje dla naszych sędziów bo się nie da tego wymierzyć, a za niedopilnowanie zwierzaka się zaplaci 200 zł - na ogoł rechocząc w twarz poszkodowanym).

I psy nad którymi się ktoś znęca dalej pozostają u oprawcy, a człowiek ktory zwierzę zakatował w wyjątkowo bestialski sposób dostaje dwa miesiące w zawiasach bo to w końcu "był tylko pies" czy "tylko kot". :angryy:

W schroniskach zaś usypianie psów kończy się rozpętaną histerią na internetowych forach więc lepiej jak wszystkie siedzą stłoczone w klatkach i się humanitarnie i powolutku nawzajem eliminują. :-) Byleby nasze ludzkie rączki pozostaly czyste i nieskalane.

A o adopcjach psów wyjątkowo trudnych decydują nastoletni wolontariusze o wyjątkowo infantylnym podejściu i zerowej wiedzy na temat psiej psychiki - no a jeśli personel schroniska probuje się stawiać, zawsze można zmontować spektakularną akcję na Dogo czy gdzie indziej, no nie? Następnym razem jeden z drugim "pan kerownik" nie podskoczy, bo się będzie bał i tyle.

  • Replies 492
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Juliusz(ka)']Brakuje u nas profesjonalistów dobrze opłacanych za swoją ciężką robotę...

(...) A jak szukamy najczęściej? Metodą prób i błędów... i jak koniec końców uda nam się trafić dobrze, to już nie startujemy z pozycji 'uczę psa' tylko 'oduczam, odczulam, prostuję, naprawiam'.

Ile osób przygotowuje się do posiadania psa? Czyta, pyta, dowiaduje się jak z psem żyć, od pierwszych wspólnych dni, żeby fundamenty odpowiednie mieć?
Ile osób biegnie po pomoc, gdy pies pierwszy raz warknie nad miską z jedzeniem?
Ile osób rozumie najprostsze na świecie: 'Jesteś odpowiedzialny za swoje zwierzę!'?

Psów jakoś nie ubywa - egro - problem nie maleje, a rośnie...[/quote]

To wszystko prawda, ale problem jest jeszcze głębszy!

Na przykładzie:
- JA przeczytałem kilka książek o wychowaniu i pielęgnacji psa tuż przed zakupem. W trakcie wychowywania zakupiłem kilka dodatkowych polecanych na psiarskich forach.
- Jak się zaczęły problemy z karnością i awersją do psów to poszedł na tresurę (miał około roku)
- jak zaczął warczeć na nas to pogalopowaliśmy do behawiorystki (miał około 3 lat)
- z braku wyraźnej poprawy mimo poświęcenia dużo czasu i wysiłku *
pies musiał większość czasu spędzać na smyczy

*(włącznie ze spacerami odczulającymi organizownymi wśród sąsiadów, a nawet tutaj na Dogomanii - Specjalne Podziękowania dla Dorotak, za poświęcenie czasu i obszerne porady i analizy)

I mimo to wszystko i choć po 2 kolejnych latach pracy, pod koniec jego życia w końcu zaczęliśmy widzieć początki poprawy... raczej traktuję to jako porażkę...
------------

@ puli
Wbrew pozorom czytam także inne posty.
Odnosząc się do linków
1) prawo unijne - ble nle ble same ogólniki bez konkretów i aktów wykonawczych (co potwierdzaja na stronie koalicji w "historii..."
2) Fajnie, że jest projekt ale do lobbowania to powinno się wciągnąć posła ...
3) Testy super! Ktoś je Stosuje? - NIE! Jest System w które można je wpuścić? NIE! No i co?
Włąśnie potrzebujemy systemu aktów wykonawczych określających NIE same KARY, ale wprowadzających przemyślany System warunków wymuszających podążanie w pewnym kierunku bez pokus łatego pozbycia się problemu ...

A to jako dedykacja (z tego linku w onetcie)
"Chyba wobec żadnego zwierzęcia na świecie nie wykazujemy się aż taką niekonsekwencją i brakiem odpowiedzialności. Żadnemu nie stawiamy tak niewiarygodnie wysokich wymagań. I tylko na psa przerzucamy bezlitośnie własną agresję i strach."

------------

@ Berek - to wszystko niestety prawda, ale jak napisałem, funkcjonariusz byłby tylko jednym z elementów wykrywania i wcale nie najważniejszym! (bo na nich nie liczę!)
JAk zgubisz papiery na samochód, to choćbyś nie napotkała żadnego policjanta, to i tak masz wielki kłopot i w końcu gdzieś się "nadziejesz", bo tam jest System gdzie w wielu punktach ten papier jest potzrebny (przy przeglądzie techn, przy ubezpieczeniu, często przy oddaniu do warsztatu na naprawę, przy wyjeździe z kraju itd itp.....)
Może i kilku drechów będzie miało takiego psa (jak mają nielegalną broń) ale tzw. normalny obywatel takiego nie kupi, bo po co mu taki kłopot?

Posted

[quote] Milka -co to znaczy wg.ciebie dobra hodowla?
zachowanie psa przeczy temu stwierdzeniu.[/quote]Moim zdaniem dobra hodowla to taka, w ktorej psy za odpowiednio socjalizowane, z innymi ludzmi, psami, sa odpowiednio traktowane, maja duzo milosci i wszystko czego potrzebuja a wlasciciele zostaja starannie dobierani, zreszta co ja sie bede tlumaczyc? Bylam tam i widzialam ze wszystko jest ok, po prostu. A moj pies jest swietnym zwierzakiem, tylko szczekliwym i nie lubi obcych - czy to az taka tragedia? po pewnym czasie sie przekonuje do czlowieka. jak ktos go olewa to on skacze, a jak ktos zaczyna go gonic to odbiega . a na drugi dzien jak widzi to osobe to sie cieszy bardzo i juz normalnie. ma taki charakter. zreszta sznaucery srednie sa z reguly rasa nieufna. a agresji nie przejawia i nie ugryzlby. daje sobie zabierac jedzenie i wszystko.

Posted

Milka, nie przejmuj się o tyle, że... Twój pies jest po prostu sznaucerem średnim. Przeważająca większośc tak się zachowuje. :lol: To świry, ale jest w nich to "coś".
Zważywszy że w rasie siedzę od ...hmmmm... co tu kryć, wielu lat - wiem co mowię... :evil_lol:

Czego nie powinnaś robić: pozwalać stworowi na agresję ze strachu. Owszem, nagradzać (żarełko - sznaucery to w większości łakomcy, zabawka, kontakt socjalny) za dobre zachowania - ale bardzo stanowczo powiedzieć psu ze nie zyczysz sobie wyskokow z charakterystycznymi sznaucerowymi dziamnięciami do ludzi, psow i innych istot.
:lol:
Większośc średniaków to miękkie psy i awersja jaką będziesz stosować nie powinna przekroczyć Twoich możliwości psychicznych...

Co powinnaś: stopniowo ale zdecydowanie dawkować psu bodźce, socjalizowac go jak najwięcej.
Urozmaicać spacery - średniaki bardzo lubią wykonywac rozne zadania, choćby szukać piłki w trawie... albo uczyć się nowych komend.

Reasumując - masz specyficzną rasę ktorą da się spokojnie okiełznać - a spacyfikowany średniak to piesek-mniodzio. Do tańca i do różańca. :lol:

Ale to było off topic i mam nadzieję że nas nie wyrzucą za to...

Posted

[quote name='Berek']
Wymarzone przez Juliuszkę (sorki Jula ale na to wychodzi ;)) prowadzenie wszystkich psów bez roznicy na smyczy i najlepiej w kagańcu od czasu do czasu udaje się wyegzekwować po jakiejś większej aferce w udzialem psów (ktore najczęściej zagryzają kogoś nie na spacerze w miejskim parku bynajmniej, ino wypadając z wlasnej, źle ogrodzonej posesji :mad: ).

Ale już psy niebezpieczne ktore kogoś potrubowały / zagryzly komuś psa / poniszczyły komuś mienie nadal znajdują się pod "opieką" ich przewspaniałych włascicieli, wlaściciele ci nie są skazywani na REALNE wynagrodzenie czyichś krzywd (bo za leczenie placi NFZ czyli my wszyscy, zagryziony pies dla sądu nie jest wart złamanego szeląga, coś takiego jak straty moralne nie istnieje dla naszych sędziów bo się nie da tego wymierzyć, a za niedopilnowanie zwierzaka się zaplaci 200 zł - na ogoł rechocząc w twarz poszkodowanym).

I psy nad którymi się ktoś znęca dalej pozostają u oprawcy, a człowiek ktory zwierzę zakatował w wyjątkowo bestialski sposób dostaje dwa miesiące w zawiasach bo to w końcu "był tylko pies" czy "tylko kot". :angryy:

W schroniskach zaś usypianie psów kończy się rozpętaną histerią na internetowych forach więc lepiej jak wszystkie siedzą stłoczone w klatkach i się humanitarnie i powolutku nawzajem eliminują. :-) Byleby nasze ludzkie rączki pozostaly czyste i nieskalane.

A o adopcjach psów wyjątkowo trudnych decydują nastoletni wolontariusze o wyjątkowo infantylnym podejściu i zerowej wiedzy na temat psiej psychiki - no a jeśli personel schroniska probuje się stawiać, zawsze można zmontować spektakularną akcję na Dogo czy gdzie indziej, no nie? Następnym razem jeden z drugim "pan kerownik" nie podskoczy, bo się będzie bał i tyle.[/QUOTE]

[B]Berek[/B] - nie zamierzam się obrażać:diabloti: mi się 'psi' światopogląd w ciągu ostatniego roku obrócił o jakieś 179stopni (ten jeden, pozytywny, który się ostał jest niczym innym jak tylko moją dogorywającą naiwnością...)...

Gdybym na KAŻDYM spacerze (nie liczęg wywożenia psa na łąki oddalone od mojego miejsca zamieszkania o ok.50km - byle dalej od ludzi:mad:) nie spotykała się z powalającą beztroską często kiełkującą w stronę kompletnej bezmyślności:angryy: pewnie bym tak za tym 'zasmyczowaniem' wszystkich czterołapych tak nie krzyczała...

Rzeczywistość mi dała po du...szy i tyle.
Jago jest moim pierwszym 'osobistym', a nie 'rodzinnym' psem i spełniającym się każdego dnia marzeniem.
Ja wiedziałam na co się decyduję - z psem trzeba pracować, trzeba się bawić, trzeba o niego dbać każdego dnia! Cieszyć się jak głupek:evil_lol: z postępów we wspólnej edukacji, z mokrego jęzora oblizujacego cała twarz i futrzastej mordy grzejącej stopy w zimny dzień(chociaż mój pies uważa za swój OBOWIĄZEK ogrzewanie Pańci nawet przy 30stopniowym upale;)).
A jak się pojawia jakiś problem - reagować! Bo nie ma psów 'idealnych' samych z siebie!

Dlatego wpiekla mnie jak jasny gwint to, że KAŻDY może pójść na bazarek i pod wpływem chwili kupić żywe stworzenie, które będzie od tego momentu zatruwało żywot wszystkim, na których trafi - bo Pan/Pani chciał/a 'mieć' pieska i na tym się kończy...

Dlatego - z mojego stricte egoistycznego punktu widzenie - skoro zdecydowana większość posiadaczy psów 'nie czuje potrzeby' kontrolowania,edukowania i dbania o swoje zwierzęta, to ja już wolę być zmuszona do prowadzenia swojego psa na uwięzi! Byle inni - Ci, którzy NIE myślą o reszcie świata - też MUSIELI!

Posted

Od dawna jest OT, bo temat jest "jak wyostrzyć psa" :evil_lol:

Ale ciągnąc OT, to dam Wam pewien przykład z życia do oceny.
CASE STUDY:
Idę ulica z wązkim chodnikiem (jakieś 1,5 metra)
Przede mną idzie pani z dużym psem (rasy nie rozpoznałem)
Psa mija 999 osób bez zainteresowania z jego strony.
Niosą teczki, parasolki i pakunki (zero reakcji)
Ale nadchodzi pewien pan, i widać u niego reakcję lękową - idąc WBIJA swój wzrok w psa, zwalnia, zaczyna się "czaić" pod ścianą, pies najpierw go ignoruje, ale w końcu zaczyna się stresować, kładzie uszy, zwalnia, chce zejść na ulicę i ominąć "dziwnego pana", ale tam jadą samochody w końcu pociągnięty na smyczy w kierunku faceta 2 razy szczeka...
Facet "odpala", staje, zaczyna coś wrzeszczeć do właścicielki o posiadaniu AGRESYWNYCH (!?) zwierząt, machać rękami...
Pies nie wytrzymuje i wchodzi miedzy faceta a właścicielkę , staje i szczeka...
Właścicielka odciąga psa i przewleka go koło faceta stając między nim a psem, przeprasza i idzie dalej.
Pies ma lekko zjeżoną sierść, ale się uspokaja.
Mija nas kolejna porcja osób, rowerzysta lawirujący między pieszymi, starszy pan o lasce, pies NIC, spokój.

A teraz chciałbym poznać wasze zdanie na tą sytuację:
- czy pies był za mało "przezroczysty, a właścicielka miała za mała kontrolę
- czy lękliwemu panu ktoś powinien uświadomić, że "skradanie się" na ciasnym chodniku ze wzrokiem wbitym w oczy psa nie jest dobrym pomysłem bo dla psa oznacza wrogie zamiary...

Może ma lęki bo WSZYSTKIE psy go "atakują" - co nie specjalnie dziwne ...

Posted

[EMAIL="M@d"]M@d[/EMAIL] - oba podsumowania są w porzadku.

:lol:

Rozumiem ze wąski chodnik itd. Ale tak na ucho - wiele lat żyłam z bardzo histerycznie reagującym sznaucerzym potworem - kiedy coś a'la się dzialo, to zwierz był przewlekany koło takiej osoby ... z gębą wypychaną smakolykami. Rozumiesz, tak dalece go prowokowałam śmierdzącymi przysmakami w ręce (to mu dałam skubac, to chowałam...) że przeslizgiwal się obok najdziwniej zachowujących się osob z brodziskiem zalanym sliną i chyba nawet do końca nie trafiało do potwora że ktoś tam gdzieś był w okolicy.

Tu zastrzeżenie - taka była opcja na wypadek ciasnych przejść, lub osob podejrzewanych o to że są tak przerażające że się "ni do gips" przezyć zbliżenia się do nich.
:evil_lol: Na proby przejawiania średniakowego "moje fobie!" na przestrzeni wolnej suka dowiadywała się że na pewno nie realizuje się w/w fobii przejawiając ostrośc pozorną. Jakoś nam szybko poszlo nauczenie się tego. Nie byłam pozytywna w 100% przyznaję. :lol:

P.S. I nie marudź że nie wszyscy są zobowiązani nosić parówki po kieszeniach - tak, jak niedlugo wszyscy będą nosić torebki na odchody (I hope so) tak i jedzonko nawet w mikrych ilościach - nie zawadzi, wlaśnie na takie okazje.
P.S 2 - a jak się w nałóg wpada, świadczy o tym fakt znalezienia przeze mnie frolika w zakamarkach mojej wypasionej kiecy wieczorowej używanej na wyjścia do opery. :lol:

Posted

M@d, ja takie sytuacje miewam dość często. Jak widzę takiego człowieka z wyraźną fobią na psy (bo inaczej się tego nie da nazwać), to obchodzę dużym łukiem albo zatrzymuję się i robię mu miejsce, żeby tylko za bardzo się do moich psów nie zbliżył. Nie dlatego, że moje psy mogłyby mu coś zrobić. Dlatego, że obawiam się, co ON mógłby zrobić moim psom. Ale nie tacy są najgorsi. Najgorsi są ci, którzy sprawiają wrażenie normalnych, a w momencie mijania mnie wykonują jakiś gwałtowny ruch, uskok itp. W takich sytuacjach już nie raz wypaliłam, że fobie się leczy i żeby nie straszył mnie i moich psów, bo one mu wprawdzie nic nie zrobią, ale ja mogę. :cool3:

Posted

[quote name='Juliusz(ka)']Czyli nie tylko ja wszędzie łażę z żarciem poupychanym po kieszeniach:loveu:[/quote]

Ja sobie w ogóle nie wyobrażam jakiegokolwiek wyjścia z psem bez smakołyków w kieszeniach. Wszystkiego mogę zapomnieć, ale nie tego. Chyba że wybieram się z psem na jakieś badanie pod narkozą, wtedy opróżniam kieszenie, żeby nawet bezwiednie mu czegoś nie dać. Ale jeśli na przykład jadę na badanie krwi, gdzie pies musi być na czczo, ale potem już go można karmić, to smakołyki są w zapiętej kieszeni i zostają użyte natychmiast po tymże badaniu.

Posted

Ja chyba podobnie jak Berek odpowiem. Niezależnie od tego co myślę o czających sie ludziskach, to chcąc uniknąć całej afery zareagowałabym wcześniej...na etapie czajenia się gościa i obserwacji reakcji na coś takiego swojego psa. Generalnie mając podejrzenia ,że pies się zestresuje ( i zreaguje w sposób niepożądany)starałabym się w taki czy inny sposób zająć psa , nawet mówiąc uspokajająco do niego ,że jest super mądry itp....w końcu po kilku miesiącach ( o latach nie wspomnę) obcowania z psem zna się jego reakcje ...tak myślę , a przynajmniej tak powinno być. I jeśli widzę ,że np.jedzie rower a wiem ,że np. mój pies "nie lubi "rowerzystów to oczywiście reaguję odpowiednio wcześniej zanim rowerzysta ze strachu fiknie z rowerem na mnie:cool3:...dla porządku..Fiśce rowerzyści wiszą;)

Posted

Beksa nie żyje od ponad roku, a ja ciągle znajduje "suche dla wątrobowców" (lubił jako nagrody - sam był na gotowanym żarciu) po kieszeniach ubrań wyciąganych z szafy przy zmianie pogody :lol:
Torebka na kupę i torebka z nagrodami, to "zestaw obowiązkowy" nawet przy moim obecnym super spokojnym psie :eviltong:

Paradoksalnie mając psa histeryka jest z tym "łatwiej" ...
Bo WIADOMO, że zareaguje i WIADOMO że trzeba odwrócić uwagę!
Przy Beksie to był odruch Pawłowa - cały czas włączony radar, obserwacja i analiza charakterologiczno-behawiorystyczna zbliżających się ludzi, działania prewencyjne itd :diabloti:
Uniki, ominięcia, obejścia, zmiany kierunku ... :D

Przy obecnym flegmatyku stępia mi się czujność. Za kilka dni będzie rok jak nie musiałem podejmować czynności tego typu ...
Dlatego niedawno zostałem ZASKOCZONY że pies pozwolił się minąć biegaczowi i ruszył nagle za nim żeby go POWĄCHAĆ! (zero agresji - ciekawość). Opisywałem już to.
Miejsce było odludne, biegacz wyskoczył znienacka z leśnej przecinki i był na tyle szybki i nieskory do dania mi szansy zapięcia psa, że poprostu mimo szczerych checi, nie zdążyłem wziąć psa na smycz - co ZAWSZE robię dla komfortu psychicznego innych ludzi!! (a nie z obawy, ze pies przegryzie komuś tętnicę szyjną... ;D )

Update:
Dla tych co nie czytali wcześniej, to pies właśnie stał z zadartą nogą i lał, więc nie chciałem mu wydawać zwykłej w takich sytuacjach komendy "do mnie" , albo "siad-zostań" - uznałem to za "niehumanitarne" :D
Miaem nadzieję, że zdążę i że facet widząc, że idę zapiąc psa da mi na to czas... (ale on widać uznał, że to "ludzki świat" i zwalniać nie będzie :evil_lol:)

Posted

:lol:No to, M@d, wsio w pariadkie ... :lol:

P.S. Uniki? Zmiany kierunku? Eeee... raczej powiedzenie odpowiednio wcześnie "ejże... wiem co kombinujesz! NIEeee... " a w razie gdyby, jakby - to bęcek odpowiednio dobrany? :lol:
Po coz się miotać po ulicy, toż pod rower można wpaść albo dostać po glowie torebką od staruszki na ktorą (cofając się) wpadliśmy znienacka...

P.S. A biegacz co...? Bo nie mam czasu po watkach szukac... Trafiłeś na wariata czy normalnego, czy na normalnego "po przejściach z psami"?

Posted

Bęcek na Beksunie nie skutkował. :diabloti:
Układ nerwowy Beksy był od małego żerany przez amoniak (w wieku 4-5lat miał już 5x norma fizjologiczna i postępująca encefalopatię)
W czasach gdy o tym jeszce nie wiedzieliśmy, za radą treserki próbowaliśmy różnych metod "kontroli". (przypominam - sznaucer mini...)
Z łańcuszka zaciskowego zrezygnowaliśmy po 3 dniach i poszedł do kosza po tym jak "malutki Beksunia" w zapamiętaniu zadusił się w kilkadziesiąt sekund i stracił przytomność ...:-o
NA zwykłej obroży wieszał się i charczał.
Najlepiej sprawdziła się trochę [B]za dużą...[/B] niemiecka KOLCZATKA ... z pokrytymi gumą kolcami - przynajmniej się nie dusił... (przy pełnym zacisku zostawał jeszcze lekki luz)
Kantarek też nic nie dał, bo opracował metodę przerzucania smyczy na stronę szyi przeciwną niż my i groziło urwaniem łba ...
To był Bardzo Sprytny Pies :evil_lol:
Ale w końcu przeszliśmy po prostu na szelki i to było najbezpieczniejsze i najlepsze, mimo że nie zniechęcało do ciągnięcia :evil_lol:
Chłopak miał największą kolekcję psich akcesoriów w okolicy :D

Pies-morderca w KOLCZATCE! :evil_lol:

[IMG]http://www.idz.pl/sznaucer/slides/6.jpg[/IMG]

Dodam, ze miał agresję lękową na psy, a nie na ludzi ...
Ludzi obszczekiwał, ale baz prób ataku, tylko gdy wchodzili w interakcję z nami - stawali i coś mówili ...
Reszta ludzi nie zwracających na nas uwagi była OK.

UPDATE:
Jaki "bęcęk" jak on na widok pół kilogramowego szczeniaka Yorka dostawał Amoku tak, że mogłaś mu łeb urwać , a on nic ... :-o
Różne sposoby były grane.
Nawet "proszę mocno szarpnąć, krzyknąć FE. Przy dobrym szrpnięciu to Rottweiler siada na D i nie waży się wstać"
Może rottweiler tak, ale Beksa MOCNO szarpnięty (po wielu nieudanych próbach lżej), wywinął salto w powietrzu walnął o beton, poderwał się i ... kontynuował.
NA tym zaprzestaliśmy prób "szarpnięć" jako metody wychowawczej ...:evil_lol:
BTW - wcześniej był kliker i inne pozytywne metody ... z podobnym skutkiem ...

Posted

[quote name='Juliusz(ka)']

Czyli nie tylko ja wszędzie łażę z żarciem poupychanym po kieszeniach:loveu:

[/quote]

Ja zostalam kiedys skarykaturowana przez zdolnego rysownika dobrze mnie znajacego.I wiecie co , na tym rysunku biegne ciagnieta przez ogromnego psa a z kieszeni wypada mi co ? Oczywiscie nagrodki psie :-)
Jesli wyjme rok nie noszona rzecz ,szczegolnie jakies okrycie wierzchnie na bank w kieszeni znajde frolica czy zasuszona paroweczke :-)
Wlasciwie u mnie w szafie to by sie z glodu nie umarlo :-)

Posted

Haha, wiec nie jestem sama :evil_lol: u mnie tez zarcie po kieszeniach sie wala :diabloti:.
Raz mnie bezdomny pies po rece szturchał, a ja sie dopiero pozniej zorientowałam, że w ręce bubki trzymałam :evil_lol:

Posted

a ja pociagne watek - psa w waskim przejscia ,ale nieco inaczej...
Otoz suka po przejsciach , zyła przez 4 lata z chora psychicznie kobieta...nakluwana, przycinana itp...
teraz u mnie...
od 4 nastepnych lat,
suka spokojna , nie agresywna, dobrze akceptuje inne zierzeta - no duzych z dlugim wlosem nie teges.. ale niewiem co sie dzialo przez pierwsze lata jej zycia... moze to jakas pochodna teraz.

Ale. wracajac do sprawy...
suka ewidentnie rozpoznaje chore psychicznie osoby nawet na ulicy stojace nie opodal, jezy się ,warczy , nie atakuje.
I mialam sytacje ze przechodził facet... Lee staneła ,najezyla się obserowoalła nie chciala isc.bylo rownaj, na przod nic , stanela.

Pan ów , zrobil kolo podszedł do mnie a boku(suka stała) i powiedzial tak.. ona to czuje jestem chory...
i co zaliczana bedzie do agresywnych?nie stabilnych.. nadpobudliwych? - no jak to jest?

Posted

Abpt_sol Twoj pies jest godny podziwu.Swiadczy o wspanialej pamieci ,i rozpoznawaniu ludzi zdrowych ,a chorych psychicznie.jak tak dalej pojdzie bedziesz miala problemy spacerujac po ulicy ,gdyz prawie co drugi czlowiek bedzie..............;)Podobna sytuacja jest kiedy pies byl znecany przez alkoholikow

Posted

[quote]Czego nie powinnaś robić: pozwalać stworowi na agresję ze strachu. Owszem, nagradzać (żarełko - sznaucery to w większości łakomcy, zabawka, kontakt socjalny) za dobre zachowania - ale bardzo stanowczo powiedzieć psu ze nie zyczysz sobie wyskokow z charakterystycznymi sznaucerowymi dziamnięciami do ludzi, psow i innych istot.
:lol:
Większośc średniaków to miękkie psy i awersja jaką będziesz stosować nie powinna przekroczyć Twoich możliwości psychicznych...

Co powinnaś: stopniowo ale zdecydowanie dawkować psu bodźce, socjalizowac go jak najwięcej.
Urozmaicać spacery - średniaki bardzo lubią wykonywac rozne zadania, choćby szukać piłki w trawie... albo uczyć się nowych komend.[/quote]

Na dziamdzianie mu nie pozwalam :) Zresztą on na obcych nie kłapie . Ale to nie jest tak, że on się boi obcych, że ma jakieś lęki. Przykładowo idzie sobie kobieta po ulicy, a on leci za nią i jej skacze na nogi i się cieszy, mizia, ale jak już ona się odwraca i chce go po głowie pogłaskać to odskakuje, cieszy się, ale nie da się np. objąć, poczochrać od razu, potrzebuje czasu i delikatności. Albo jak chce do kogoś podejść a się boi to staje, szczeka, merda ogonem, wije się ze szczęścia, podchodzi ale zaraz zawraca , jest niepewny po prostu. I to na pewno nie wynika z tego, że był źle traktowany, w hodowli był wręcz rozpieszczany (pewnie rzeczy to aż przesada była), u mnie ma tak samo dobrze i nikt go nie bije, wszyscy pieszczą, tulą, karmią, poświecają czas.. i ucze go komend, chodzimy w rożne miejsca - on to uwielbia. miękki nie jest na pewno i aż sie przeraziłam. temperament ma ogromny, agresji nie przejawia ale czasami poprostu jak nie chce to nie zejdzie z kanapy albo nie posłucha, chociaż np. jest bardzo kontaktowy i kocha czułości. uparciuch niesamowity, a jak czegos nie dostanie to piszczy (ignorujemy to) albo chce zwrócić na siebie uwage.. cóż, pracujemy nad nim. ale ma taki donośny głos .. jak szczeknie to sie roznosi po całym bloku. jak ryknie to każdy myśli że dobermana mam albo owczarka a tu taki kłębuszek (no prawie :cool3:) .

Posted

mile dogomanianki ,prosze zajrzyjcie do watku zalozonego przez Agnieszke Visenna pod tytulem "przepiekny ,niewielki kudlacz Mis-przytulak ,szuka domu"
co poradzic dogomaniankom ,zeby nie dostal sie spowrotem do schroniska ,gdyz pojdzie do uspienia,gdyz ugryzl:placz:

Posted

[EMAIL="M@d"]M@d[/EMAIL], z opisu wychodzi że za szybko rezygnowaliście. Tych koziołków nieraz bywa kilka - kilkanaście.

"Be more stubborn than your dog".... a tak w ogole skoro przy choćby jednej osobie umiał się pohamowac (treserka), znaczy - można było! To nie była kwestia "organiczna", hm hm :lol:.
Ale nie ma co tego teraz walkować, masz zupelnie inne psie szczęście koło siebie - no nie daj się prosić, biegacz z gatunku "nerwowy jestem" czy "spoko luz"? :lol:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...