Jump to content
Dogomania

szczeniak nie chce wychodzić na spacery


justyna.luna

Recommended Posts

mam problem z moim 10 tygodniowym szczeniakiem (mieszaniec Labradora i Amstaffa). chętnie wychodzi na dwór, ale tylko pod klatkę. jest już u mnie dwa tygodnie i co dzień na dwór wychodzi po kilka razy dziennie, a nadal nie chce wyjść dalej niż 5 metrów od klatki. na wejściu do klatki może siedzieć i godzinę, ale wychodzi tylko na chwilkę. wyjdzie kilka metów za nią i od razu ciągnie w jej kierunku. nie mam pojęcia co robić, wynoszenie zabawek nie działa. jeśli jest ze mną np. jakaś koleżanka to chętniej wychodzi dalej i nie wraca tak szybko pod klatkę. na podwórku nikt jej nie uderzył, a mimo to boi się wychodzić dalej. powoli tracę cierpliwość, bo ani nie chce iść do domu, ani chodzić na spacery. co mam robić? czy to minie? jeśli tak to ile jeszcze muszę na to czekać? POMOCY!

Link to comment
Share on other sites

A próbowałaś psiaka wynieść gdzieś dalej na rękach?

Czy jest bojaźliwy także w innych sytuacjach? Jeśli tak, to możliwe, że jego lękliwość jest odziedziczona po którymś z rodziców - co wcale nie zdarza się rzadko przy nieplanowanych pokryciach (bo rozumiem że to przypadek, że komuś zmiksował się amstaff z labem). Ewentualnie są to braki w socjalizacji, zaniedbanie ze strony hodowcy, ale osobiście wątpię, bo 10-tygodniowy szczeniak nadal jest w okresie, gdy powinien bez problemu oswajać się z otoczeniem.

Jeśli w pobliżu jest psie przedszkole, zapisz się na zajęcia ze szczeniakiem.

Link to comment
Share on other sites

jesli to mozliwe to wynoś szczeniaka dalej od domu, w zupełnie nowe miejsce. zabierz ze sobą smaczki i spróbuj zainteresować zabawą. Psie przedszkole to fantastyczny pomysł, koniecznie poszukaj jakiegoś w swojej okolicy. w domu, gdzie latwiej mu się skupić, psacuj z pieskiem, naucz podstawowych komend, często przywołuj do siebie. czeka cię dużo pracy, ale jesli bedziesz ćwiczyć systematycz to uda się!

Link to comment
Share on other sites

w domu jest spokojna, ale zauważyłam, że kompletnie mnie olewa jako "pana" :nie słucha się, nie reaguje na wołanie. ona boi się ludzi, a jednocześnie chce ich poznać. gdy przechodzi ktoś biegnie do niego i odskakuje piszcząc co chwila. boi się nowych odgłosów. gdy wezmę ją na ręce i zaprowadzę gdzieś dalej dokładnie patrzy na drogę i gdy tylko ją postawię na ziemi leci w stornę domu jak szalona. kiedy jedziemy samochodem gdzieś dalej i tam wypuszczę ją interesuje się otoczeniem i bawi się. dziś zauważyłam, że gdy bawi się ze mną pod klatką i zacznę odbiegać gdzieś dalej raptownie ciągnie za smycz i wraca pod klatkę. jednoczesnie nie chce wrócić do domu, tylko siedzieć na klatce.
nie wiem co robiĆ, na przedszkole dla szczeniaków nie stać mnie. nie wiem czy to minie, czy już przez całe życie będzie chodziła na spacery pod klatkę. martwię się szczególnie dlatego, że będzie to duży pies i chciałabym z nim biegać, aby był wysportowany.

Link to comment
Share on other sites

Mój Sułtan jak był mały na spacerze szedł do jednego i tego samego miejsca i nie chciał iść dalej ( bał się).
Mówiłam do niego czule i powoli stawiał kroczki do przodu. Do ulicy nie chciał iść ale jest tam taki mały lasem to poszłam z nim do tego lasku, coraz bliżej ulicy aż doszliśmy do celu :lol:. Oczywiście były pochwały. Z 2 czy 3 razy nie chciał iść prosto tylko przez lasek ale dzięki temu przezwyciężył swój strach :lol:.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie potrzebowałam żadych książek .... Ja proponuje narazie go wynosić kilka metrów aż pies ze spokojem pójdzie a smyczy, albo proponuje również na smakołyk:), tak ,aby pies miał cały czas smakołyk przed nosem i szedł za nim i co kilka metrów mu go podawać... Powodzenia:)

Link to comment
Share on other sites

Moja Luna tez była strachliwa na początku.
Wina tego jednak było to, ze była psem wychowanym na wsi i ciężko było jej się przyzwyczaić do mieszkania nawet w tak małym mieści jak moje.
Początkowo wychodziłam z nią na dłuższe spacery tylko wieczorami, dużo nosiłam ja na rękach, bo chodzić niestety też nie wszędzie chciała.Było mi cięzko nie powiem szczególnie dlatego, że mój pies juz jako 8 tyg szczeniak ważył kilkanaście kilo, ale opłaciło się Luniska ma teraz prawie dwa lata i praktycznie nie boi się już nieczego, bez problemu chodzi nawet przy bardzo ruchliwych ulicach czy jeździ pociagiem.
Także na własnym przypadku, radze Ci bież psa na ręcę, czy tez próbuj na samaczki, ale wychodź z nim jak najwięcej.
Na początku możesz wieczorem, jest wtedy zdecydowanie spokojniej i ciszej.
życzę powodzenia, bo sporo pracy przed Wami : ))

Link to comment
Share on other sites

Kiedy pies jest małym szczeniakiem ma swoją "magiczną" odległość od domu, której za nic nie chce przekroczyć, a przeniesiony kilka metrów dalej szybciutko chce wracać. Trzeba więc nosić pieska :roll: jeśli jest lekki to nie mamy nic przeciwko, prawda? Moja psina bała się wyjść z podwórka do 10 tygodnia. Do tego czasu wynosiłam ją np. na 700 metrów w różne miejsca oddalone od domu: na moich rękach przyzwyczajała się do dźwięku samochodów, szczekania innych psów, rowerów. I taki kawałeczek truchcikiem wracała koło mnie do domu. Wywoziło się też maleństwo w inne części miasta, skąd nie wiedziała gdzie dom. Wtedy nawet z nudów szła za smakołykiem. Strach minął jak ręką odjął w wieku 3-4 miesięcy.

Życzę powodzenia i cierpliwości - z tego szczeniaki wyrastają ;)

Link to comment
Share on other sites

Mój Shadow na początku jak z nim zaczęłam wychodzić na spacery to strasznie wył i nie chciał się uciszyć ;/ ludzie myśleli że zabijam tego psa czy coś w tym stylu... Ile był na dworze tyle wył... Później jak się przyzwyczaił to chodził sam o własnych łapkach za moją nogą... Na szczęście się nie oddalał i nie biegał za obcymi. I tak jakoś do 3 miesięcy miałam straszny problem z nim bo nie chciał chodzić ani na smyczy (chociaż miał szelki i obrożę), i tak kupiłam jakieś 5 obróż i chyba 1 mu się spodobała bo nawet się w niej nie drapał ;]

Link to comment
Share on other sites

piesek jest strachliwy ,gdyz winny jest rozmnozyciel,ktory nie dopatrzyl najwazniejsze fazy u psa jako jest socjalizacjia.
Psa teraz musisz zachecac smakolykami do dalszych spacerow.Metr po metrze idziemy z psem w okreslonym kierunku.Nie nosimy psa ,gdyz to przynosi odwrotny skutek.Pies bedzie sie wiecej bal.Mowimy chodz" i powoli ,idziemy.Musimy byc konsekwentni.Poniewaz jest ryzyko ,ze pies dostanie szoku ,zakladamy podwojne zabezpieczenie :dwie linki ,i obroza i szelki.Najlepiej gdybys poszla z pieskiem do psiego przedszkola,gdyz kontakt z innymi rowiesnikami to koniecznosc!!
PS poniewaz wyrosnie t zego szczeniaczka silny pies proponowalabym pojsc nie na tresure ,ale do dobrej psiej szkoly ,gdzie pracuje sie z psami stosujac lagodne metody wychowawcze i rownoczesnie pies bedzie mial ciagle kontakty z innymi psami.

Link to comment
Share on other sites

wladczyni-wlasnie noszac psa strachliwego czynimi go bardziej wystraszonym,gdyz pies mysli ze musi swiat wygladac groznie skoro mnie nosza.przewozilam psy z Gecji ,bardzo wysraszone,i obecnie mam dzikiego pieska z lasu.Zawsze zakladam podwojne zabezpieczenie i musi on dreptac powoli kolo mnie.Linke mam 2 m.Od 2 tygodnie jest coraz lepiej ,juz sie zaczyna zalatwiac na dworze,chociaz jeszcze do reki nie przyjdzie bo ucieka. Wychodzi z kryjowki gdy mnie nie ma ,ale juz od wczoraj przyszed l do mnie (siedzialam na podlodze)i zabral smakolyk i szybko uciekl.
Psy musza chodzic po czterach lapkach i musza same stwierdzic ,ze nic zlego im sie im nie stanie.
Podwojne linki to tylko zakladamy gdy jest pies dziki,bojacy,a nie jak jest szczeniakiem.Zakladamy szelki i zapinamy tylko jedna linke.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']wladczyni-wlasnie noszac psa strachliwego czynimi go bardziej wystraszonym,gdyz pies mysli ze musi swiat wygladac groznie skoro mnie nosza[/QUOTE]

To raczej jest wywoływane przez paniczne chwytanie psiaka na ręce w chwili rzekomego zagrożenia, na widok psa, czy gdy się czegoś nagle przestraszy, a nie zwyczajnym przeniesieniem w inne miejsce. Już prędzej pies może się bać samego noszenia, bo nie ma żadnej kontroli nad tym co się dzieje, niż bać się z tego powodu otoczenia...

Link to comment
Share on other sites

WLADCZYNI-to prosze zastosowac chociaz raz nasze rady i porownasz reakcje psa.Oczywiscie nie po pierwszym razie pies bedzie smielszy i odwazniejszy.ja nauczylam sie od madrzejszych ode mnie szkoleniowcow,ktorzy zawsze mnie mowili psa wystraszonego ,lekliwego i domnujacego nie bierzemy na rece.Poza tym od czego maja cztery nozki;)

Link to comment
Share on other sites

nie zapomnij ,ze pies mysli nie jak czlowiek,i nie mozemy traktowac go jak czlowieka.jest zasadnicza roznica.Dziecko ,noszone na rekach sie uspokaja,u psa strachliwego noszenie,czy branie na rece, poglebia jego leki.tak to jest z ta roznica.Ale nie bede sie juz meczyla tym przekonywaniem ,gdyz jak ktos nie chce zrozumiec to i tak nie zrozumie:diabloti:
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...