Jump to content
Dogomania

Ilu jest tu Owczarkarzy?


doddy

Recommended Posts

ee to nic strasznego sie nei stalo.. momj teraz biegal z patykami.. i wymienial sie na drugi ladnie:)pozniej zweszyl jakies zapachy i mial wszystko gdzies;/ a nastepnie znalazl kosci jakies i je zezarl... i po tmy udalo mi sie go z odleglosci przekonac do warowania.. pozniej z blizszej odleglosci do siadu a pozniej do mnie;p i na smyczke a patol w dziub w nagrode;pa alfa ogluchla;/ stala 3 kroki przedemna i mowie do niej.. a ona nic.. stoi... to ryknelam tak, ze na cala okolice to ponisolo i sie odwrocila i przyszla;/ ehhhja nie bede do psa podchodzic zeby mu smycz przypiac;/

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 3.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

[quote name='ayshe']shado dzisiaj na pasozyta podlaczal sie do rekawa jak sobie biegalam miedzy psami zeby psy mnie olewaly jak pracuja na kontakcie:cool1: .[/quote]

Jeeezu jaka Ty wredna dla tych piesków jesteś! :evil_lol: :cool3: :lol:
Mój jakby zobaczył rękaw, to od razu by olał kontakt i ropoczął polowanie... :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AM']Jeeezu jaka Ty wredna dla tych piesków jesteś! :evil_lol: :cool3: :lol:
Mój jakby zobaczył rękaw, to od razu by olał kontakt i ropoczął polowanie... :mad:[/quote]:diabloti: :diabloti: :diabloti: no fakt.pies pracuje na kontakcie wzrokowym jeeeeczac bo pozolancik biega,mija go i wogole :evilbat: :sg168: .
no poza szira bo szira miala to wczoraj pierwszy razik wiec bylo tylko :sweetCyb: poooozoooorannnciiik:sweetCyb: :sweetCyb: :sweetCyb: a gosia::wallbash: :motz: .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lizka']marmara no niby nic strasznego, ale było juz tak dłuuugo ładniutko i kulturalnie - widocznie ten typ tak ma :diabloti:[/quote]bo kurturalnosc onkowa trzeba stale monitorowac:razz: :roll: :lol: ibyc przygotowanym na rozne takie tentegesy:cool1:

Link to comment
Share on other sites

heh no ale ,ze za kotem sie wyrwal ok.... a z tym pieskiem to tez nie ejgo wina,ze tamten mu wyskoczyl... ja w takich p[rzypadkach luzuje smycz i jeszcze malego gnoja co do ans podleci smcza wale:D:Dpomagam cekinowi przegonic:D kiedys babulenka sie darla co jej psa bije i czemu moj go atakuje... to jej nawrzeszczalam, ze u nas w miescie to psy na smyczy sie trzyma!:Di poszlam;pkiedys tez chodzili z suka.. i ta suka mi pod furtka prowokowala psy.. a ja wyjsc nie moglam spokojnie bo oni nawet nie mysleli zeby psa zapiac:[ tak wiec ktoregos wieczoru to oni sobie slzi.. a ja bylam tez na zewnatrz.... i spuscilam cekina,ktory przegopnil psa powarkujac.. bo nie wiedzial co to ejst tzn jaka plcec.. pamietal tylko, ze to cholerstwo zawsze go atakowalo przez plot.. i jak tak sobie gonil to ja sobie glosno powiedzialam do kolegi, ze moj pies bez smyczy tez biegac moze:D nic nie powiedzieli.. slzi dalej.. w oczach mieli smierc.. cekin gonil bo suka uciekala:D ale po chwili odwolalam cekina:D:D ale qrde widze,ze znowu laza bez smyczy z suka:[ jak ich spotkam to teraz im cos nagadam, i psa znowu tez spuszcze niech sobie pobiega:D wredna jestem wiem...na szczescie cekin nie goni psa z jakas agresja a goni bo pies ucieka:D:D a,ze ejst duzy to inna sparawa:D

Link to comment
Share on other sites

marmara, w pełni cię popieram ..
wczoraj miałam dwie takie akcje .. szłam sobie pokojnie z moim Etem a że on troszkę dominujący czasem to nie pała zbyt wielką miłością do piesków .. no nie do wszystkich bo da się go udobruchać ale wracajac do tematu .. zza rogu wyskoczył taki a`la dalmatyńczyk i tu z zębami leci .. facet go woła a ten nic i leci do nas .. ustałam chwile zrobiłam wrędną minę i pytam się go gdzie jest smycz .. bo mój też może bez smyczy chodzić .. oczywiście nie spuściłam bo nie lubię takich akcji w stylu a niech się pogryzą .. ja zawsze spuszczam tam gdzie nikogo nie ma a jak jest jakiś pis na horzoncie to od razu swojego odwołuję nawet na pileczkę i po problemie...
Ale trafił mi się też taki przypadek że facet podjudzal drugiego psa .. a bierz go bierz go ... eto popatrzył na nich jak na wariatów bo ten ich to taki malutki był caałkiem i poszliśmy daej .. wkurza mnie bezmyślność ludzka..

Link to comment
Share on other sites

wkurza mnie jeszcze jedno .. jak czasem idziem i Eto dyguje w pysku wielki patyk, bo oczywiście większy jest zawsze lepzy :evil_lol: a idzie jakaś kobieta i mówi że taki pies to w kagańu pwoinien chodzić ... a u nas w mieście nie ma prawa ze w kagańcu , bo jest albo smycz albo kaganiec .. wieć zawsze od razu robię się wrednowata .. i wszyscy sobie myślą jaki pan taki pies :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

I my tyż tak mamy :diabloti:

marmara czasem tez mam ochote puścic booorka zeby pogonił jakiegos szczekajacego i krecacego sie nam pod nogami upierdliwca, ale na tym sie konczy, bo chłop umiaru nie zna wtedy.

W ogole co to za spuszczanie takich jazgotów luzem? :angryy:
Raz idziemy łąką, patrze leci jakiś jazgot bez smyczy - odwołałam Borysa i schodzimy na bok ale gdzie tam, tamten za nami a ile agrechy :crazyeye: Oczywiście własciciela ani śladu, Borys tez wkur***na maksa ogłuchł totalnie na wszystko a juz jak to małe go dziabneło w pychola to miał mord w oczach.
Zaraz wolnym krokiem pańcia idzie - zareagowała jak zobaczyła dopiero w pysku borysowego wyrwane kłaki z grzbietu swojego boorka :-x :2gunfire:
I kurde to jeszcze ja sie czułam tak, jakby to moja wina była :shake: :-(
masakra normalnie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lizka']I my tyż tak mamy :diabloti:

marmara czasem tez mam ochote puścic booorka zeby pogonił jakiegos szczekajacego i krecacego sie nam pod nogami upierdliwca, ale na tym sie konczy, bo chłop umiaru nie zna wtedy.

W ogole co to za spuszczanie takich jazgotów luzem? :angryy:
Raz idziemy łąką, patrze leci jakiś jazgot bez smyczy - odwołałam Borysa i schodzimy na bok ale gdzie tam, tamten za nami a ile agrechy :crazyeye: Oczywiście własciciela ani śladu, Borys tez wkur***na maksa ogłuchł totalnie na wszystko a juz jak to małe go dziabneło w pychola to miał mord w oczach.
Zaraz wolnym krokiem pańcia idzie - zareagowała jak zobaczyła dopiero w pysku borysowego wyrwane kłaki z grzbietu swojego boorka :-x :2gunfire:
[/quote]
:roflt: :roflt: :roflt: :roflt: nie dziwie mu się:diabloti:

Mysz jest baaaardzo łagodna,jak pieski szczekają to ma minkę:stupid: :stupid: albo się chowa za mnie:eek2: ale razu jednego takie małe drańswo na nią wyskoczyło nie wiadomo skąd z jazgotem i od razu do gryzienia,i ażem oczy ze zdumienia przetarła:crazyeye: :lol!: zamieniła się w niedzwiedzia :diabloti: spuściła manto temu kundlowi:jumpie: :jumpie: jazgotowi.Ale nawet wtedy udało mi się ją odwołać w małej przerwie,podoba mi się ,że nie ma w niej agresji i puściła skunksa-ostatecznie chuchro to było i móglby nie ujść:diabloti: :megagrin: :megagrin: :laugh2_2: Na szczęście laska która znim była nie odezwała się słowem tylko szybko pieska zwinęła bo inaczej:motz: :2gunfire:

Link to comment
Share on other sites

A wiecie, ja w koncu trafilam na fajna okolice i od daaaaaaawna nie mialam zadnych utarczek z sasiadami. Niedawno mialam problem z gosciem z bloku obok, ktory ma mlodego ONkowatego, takiego obszczekujacego tchorza :shake: Gdy mu raz powiedzialam, ze jak nie zabierze swojego psa (obszczekiwal akurat Bolsa) to puszcze swojego. A ze to blisko ulicy to....Ja bym i tak nie puscila, bo nie chce aby tamten pies przyplacil zyciem glupote wlasciciela. Na to facet, ze jego pies i tak nie podejdzie :-o No to niby jak mnie duzy pies oszczekuje z odleglosci 2 metrow to jest ok :-o bo przecierz nie podejdzie :-o A Ksieciunio bialej goraczki dostaje....postraszylam faceta straza miejska i kilka dni pozniej nie bylo problemu (a akurat kilka dni pozniej przyjechala straz miejska skontrolowac psiarzy, wiec facet pewnie pomyslal, ze to ja ich naslalam :diabloti: Kiedys mielismy jeszcze problem z takim malym qdlatym pieskiem, ale jak mu raz Ksieciunio futerko przetrzepal to teraz w okolicy naszego bloku chodza z nim na smyczy :p
Druga rzecz, ktora mnie wkurza, to puszczanie swoich psow do moich zeby sie pobawily. Bez mojej zgody afkors. Pomijajac juz fakt, ze Ksieciunio nie wszystkie psy kocha, ale chodzi bez smyczy bo jest odwolywalny od psow, to ja po prostu moge nie miec na to ochoty. A ja wiem, czy ten pies jest zdrowy, odrobaczony I nie moga zrozumiec, dlaczego ja qndlom nie pozwalam na takie zabawy (tylko kaze przynosic jakies pileczki :-o). Przecierz by se pieski milo wybiegaly...Problem sie rozwiazal po jednej akcji, jak babka puscila do mnie mlodego sznaucera sredniego. Bylam tylko z Gnojkiem i bawilam sie pileczka. Piesek zaczal ganiac za Gnojkiem, a ten mial go w d****, bo przecierz jest pieleczka.Po ok 15 minutach pani zdecydowala sie isc do domu. Wiec zeby sie odwdzieczyc tez poszlam do domu...dokladnie w przeciwnym kierunku :p zgadnijcie do ktorego domku zdecydowal sie isc piesek :p

Link to comment
Share on other sites

Ja to miałam przeboje z psem sąsiada, ale za poprzedniego psa Doxa. Sąsiadowy piesio w typie ON ino długaśny na łapach, szczudlakowy, wielki, w kłębie coś ok. 70 cm Maxio mu było. Dox też w typie, tylko w większym stopniu, w kłębie 62, mocnej budowy, łagodny kochający wszystkie dzieci i osoby o łagodnym usposobieniu, kur***ko skuteczny w obronie rodziny. Sąsiadowy Maxio był szkolony na psa zaczepnego, jak ktoś szedł klatka schodową to z za drzwi było słychać
-Bierz go, atakuj, pilnuj, itp.
Piesek pojętny był i w wieku ok. roku zaatakował, mojego 5-letniego syna. Miał pecha, byłam szybsza, złapałam kundla za „szmaty” i cisnęłam o ścianę:onfire:. Potem miałam kaca moralnego, bo właściciela mogłam walnąć:angryy:. Następny atak na syna miał miejsce przed moimi i sąsiada drzwiami(nasze drzwi sąsiadują ze sobą), Maxio przecisnął się przez otwarte podwoje, ale znów miał pecha, tym razem cios zaliczył od Doxa, który był w kagańcu, jak zwykle(czułam się w obowiązku do ubierania piesa w kaganiec, bo obcy ludzie nie wiedzieli, że łagodny), dostał tak mocno, że wpadł do własnego mieszkania, z lekka zmulony:huh:. Ja oczywiście musiałam kupić nowy kaganiec, pękły druty. Sąsiadka wyskoczyła z wrzaskiem, że co my jej psu robimy. Grobowym tonem odparłam,
-Zawrzyj kobieto usta i bądź szczęśliwa, że na policję nie zadzwonię, twój cholerny pies zaatakował po raz drugi moje dziecko.
Zawarła wrota, swoje i te do mieszkania, ale musiała przeprowadzić dysputę z Maxiem, bo od tamtego czasu dzieciaka nie tknął, swoją agresję przerzucił na Doxa. Mój przepisowo w kagańcu ze spacerku, jak miał okoliczność z Maxiem(właściciele nigdy go nie odwoływali), przychodził pogryziony z rozwalonym kagańcem. W końcu z mężem podjęliśmy męską decyzję, Dox chodzi bez kagańca,(w sklepie zoologicznym podejrzliwie na nas popatrywali, bo co miesiąc zakupywaliśmy kaganiec). Na bliskie spotkanie trzeciego stopnia, nie trzeba było długo czekać. Pewnego pięknego dnia, wracając całą rodzinką ze spaceru, tuż pod bramą natknęliśmy się na sąsiada z Maxiem, luźno biegającym i goniącym wszystkie psy, ku ogromnej radości:evil_lol::laugh2_2: swojego pana i wyzwiskach właścicieli napastowanych piesków:angryy::krach::-x.
Gdy zobaczył Doxa, z rykiem zaatakował, mąż zobaczywszy, co się dzieje spuścił naszego ze smyczy, i się zaczęło.
Maxio runął jak torpeda na Doxa, ten się wywinął, złapał za gardło i zaczął dusić. Maxio zaczął charczeć, przerażony sąsiad z wrzaskiem, próbował rozdzielić psy. Mąż wydał komendę, -Trzymaj, Dox rozluźnił ścisk, ale dalej trzymał, Maxio zaczął piszczeć. Sąsiad drze ryło a mąż do niego
-Jak nie zrobisz porządku ze swoim psem, to następny, z którym Dox się policzy, to będziesz Ty.
Sąsiad zaczął się odgrażać, że policja i takie tam… całe zdarzenie miało widzów, którzy teraz przystąpili do słownego ataku na właściciela Maxia
-tak to była obrona konieczna, my Doxa znamy i on jest miły i łagodny a ten Pana to głupi i agresywny.:chainsaw::2gunfire::olympic:
I wezwali policję, w efekcie sąsiad dostał kolegiatę, jak sobie zapłacił to Maxio, kaganiec na sznupę dostał i na smyczy był prowadzany, ale pewnego razu dotkliwie pogryzł sukę innego sąsiada, wyżła wystawowego. Właściciel suki zapowiedział że odstąpi od egzekwowania kosztów leczenia i wstąpienia na drogę sądową, jeśli się pozbędzie psa. Maxio znikł, a w kamienicy zapanował spokój.
To jest historia niezrównoważonego właściciela i jego nadpobudliwego, źle prowadzonego psa, niestety takich jest wielu, choć ostatnio zauważam coraz więcej normalnych:multi:

Link to comment
Share on other sites

ehh zal mi tego kundelka:( w niewlasciwe rece trafil:(ja kiedys bylam dumna i szczesliwa bo znajomy co ma asta az sie mnie spytal o ckeina i podziwial to jak on spokojnie warowal kiedy jego ast wyrywal sie na smyczy zeby ckeina zjesc:D a koles jest dresem i obraca sie w towarzystwie"kto ma wiekszego i grozniejszego asta ten jest lepszy", wiec mnie zszokowalo to jak koles byl pod wrazeniem cekina.. ktory na moje slowa i gesty siedzial spokojnie:D:D chcoaiz gdybym powiedzialadz" albo cos w tym stylu wyskoczylby na tego spa tez... ale lubie w ckeinie to, ze moge go wlasnie jakby wyciszyc jesli inny pies chce go atakowac... i tylko czasem czuje drzenie smyczy, ktore idzie od obrozy bo on chce powarkiwac.. ale wystarczy spokoj i jets ok:) z tego ejstem dumna:D:D fajnie ejst moc wyciszyc swojego psa kiedy inny atakuje.... bo tamci sie pozniej wstydza, ze ich pieski sa takie niegrzeczne;p

Link to comment
Share on other sites

a mysmy teraz byli 15 min w parku;p dopiero z pracy wrocilam;/ i cekin luzem byl i na kamyki cwiczyl:dbiegal.. i jak robilismy slalom to ejden kundel przybiegl i sie pana nie posluchal... juz kiedys cekin chcial go zjesc bo tamten do alfy sie zalecal.. teraz tez.. a alfa piskala i sie cieszyla i abwic sie chciala... oczywiscie cekin pogonil psa 3 m i tamten wrocil.. musialam alfe odwolac zeby nie byla "powodem" konfliktu.. ehh koles swojego psa wolal;/ dobrze,ze nie podszedl... chlopaki postali ja tez nic nie gadalam.. i cekin pozwolil tamtemu POWOLI odejsc.. i wrocil cwiczyc:D:D w takich sytuacjach ja wole odejsc kawalek i nie odwolywac cekina.. bo moglby pogonic tego drugiego tym bardziej, ze tamten mniejszy i mlodszy.. i czuje respekt jakis przed cekinem.. wiec on by go mogl pogonic ladnie;/ a tego nie chce... ehh musze keidys spotkac tego faceta i byc bez cekina zeby afa mogla sie pobawic:Dno ona bardzo rzdako sie bawi:( bO nie ma z kim.. malo zabawowa ta panienka prawie 9 letnia... 2 godz pobiega za cekinem jesli on biega z innymi psami.. a tak to tylko lazi;p nie ma fajnych psow , z ktorymi by sie pobawila.. i z ktorymi moglaby sie bawic.. bo ludzie nie chca;/ albo sie spiesza;/ a w tym wypadku ja chcialam cekina wybiegac i nie chcialam go trzymac na smyczy... ehh

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lisica']Ja to miałam przeboje z psem sąsiada, ale za poprzedniego psa Doxa. Sąsiadowy piesio w typie ON ino długaśny na łapach, szczudlakowy, wielki, w kłębie coś ok. 70 cm Maxio mu było. Dox też w typie, tylko w większym stopniu, w kłębie 62, mocnej budowy, łagodny kochający wszystkie dzieci i osoby o łagodnym usposobieniu, kur***ko skuteczny w obronie rodziny. Sąsiadowy Maxio był szkolony na psa zaczepnego, jak ktoś szedł klatka schodową to z za drzwi było słychać
-Bierz go, atakuj, pilnuj, itp.
Piesek pojętny był i w wieku ok. roku zaatakował, mojego 5-letniego syna. Miał pecha, byłam szybsza, złapałam kundla za „szmaty” i cisnęłam o ścianę:onfire:. Potem miałam kaca moralnego, bo właściciela mogłam walnąć:angryy:. Następny atak na syna miał miejsce przed moimi i sąsiada drzwiami(nasze drzwi sąsiadują ze sobą), Maxio przecisnął się przez otwarte podwoje, ale znów miał pecha, tym razem cios zaliczył od Doxa, który był w kagańcu, jak zwykle(czułam się w obowiązku do ubierania piesa w kaganiec, bo obcy ludzie nie wiedzieli, że łagodny), dostał tak mocno, że wpadł do własnego mieszkania, z lekka zmulony:huh:. Ja oczywiście musiałam kupić nowy kaganiec, pękły druty. Sąsiadka wyskoczyła z wrzaskiem, że co my jej psu robimy. Grobowym tonem odparłam,
-Zawrzyj kobieto usta i bądź szczęśliwa, że na policję nie zadzwonię, twój cholerny pies zaatakował po raz drugi moje dziecko.
[/quote]
:roflt: :roflt: :roflt: Popłakałam się ze śmiechu,muszę przyswoić sobie to powiedzonko
Chociaz historia śmieszna nie jest:shake:

U nas w bloku jest babsztyl z agresywnym pieskiem,na szczęście wychodzi na smyczy.Jak tylko Mysz się u nas pojawiła od razu zwróciła nam uwagę żeby pies wychodził na smyczy bo już jej piesio biedny był dwa razy pogryziony przez kaukaza i ona się boi i wogóle:cool1: Pomyślałam sobie w pierwszej chwili,biedna kobieta i psiak,może się bać . Potem dopiero się okazało że to JEJ pies jest agresywny i rzuca się na wszystko co się rusza i to ona ma problem.Mysz się patrzy jak na głupka "o cio temu psu chodzi?":stupid: :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Wita się od dziś szczęśliwa właścicielka 2miesięcznego maleństwa,jeszcze bez imienia.
na samym początku oczywiście zaczynam od problemów bo moja kilkuletnia Kicia nie toleruje tego czegoś co przynieśliśmy do jej domu,nie da się dotknąć,syczy,drapie i tp.
Mam nadzieję,że po jakimś czasie zacznie ją tolerować,a teraz proszę doświadzonych właścicielów małych owczarków o wszelkie porady dotyczące karmienia zwłaszcza ale i innych ważnych spraw ,które nawet mi do głowy nie przychodzą w tym momencie.
Najbardziej interesuje mnie mnie wszystko co dotyczy karmienia,właściciel (hodowli)odradził mi karmienie tego maleństwa gotowymi karmami dla juniorów typu Pedigrii i inne,chyba,że suche,zalecał natomiast narazie jakieś zupy domowe typu krupnik,ryż z gotowanym mięsem,coś tam mówił o mleku albo chudym serze białym-byłam tak zaaferowana ,że nie pamiętam dokładnie o co z tym chodziło.Od razu po przyniesieniu dorwała si ę do jedzenia Kici(whiskas)-czy może jej to zaszkodzić?
Na razie jest szczepiona raz przeciwko paru chorobom za około pół miesiąca mam jąszczepić znowu.Nie spytałam się o jakieś zabezpieczenia przeciw pchłom.czy jakieś dodatkowe witaminki i tym podobne są zalecane?Chętnie pochwalę się fotkami ale nie wiem jak dodać.

Link to comment
Share on other sites

Mleka nie podawac. Choc przetwory mleczne juz owszem, mozna. Mleka czesto maluchy nie trawia, wiec maja po nim biegunke. Narazie karm ją tym, co dostawała u hodowcy, by nie było sensancji zołądkowych, a potem powoli przestawiaj je "na swoje". Oczywiscie takich "ludzkich" zupek raczej nie dawac psu, bo maja za duzo przypraw. Co do kociego jedzenia, to nic sie jej nie stanie jednorazowo, jednakze jakby podjadała długotrwale, to moga byc problemy z nerkami (karma kocia jest o wiele bardziej wysokobiałkowa).

Decydujesz sie albo suchą karma karmić, albo domowym. Przy suchej karmie zainwestuj w lepsze (i niestety drozsze) niz Pedigree czy Chappi, np. Royac Canin, Proformance, Bewi Dog, Purina itp. które mozna zamawiac przez neta albo w sklepach zoo. Przy domowym, to 1/3 miesa (drób, wołowina), 1/3 wypełniacza (rozgotowany ryż, makaron) i 1/3 jarzynek (ugotowana i uciapana marchewka, pietruszka, zielenina). Czasem mozna wbic surowe zółtko, dac jedna łyzke oliwy do oliwek na siersc, siemie lniane... I do tego suplementy w proszku.

Link to comment
Share on other sites

Poszłam rano z burasem na dłuuugi spacer po łąkach coby mu wynagrodzic wczorajszy dzień.
Łazimy, biegamy,kopiemy :evil_lol: troche śladzików, troche głupawek, znalezlismy w międzyczasie jakąs nową ściezke którą trzeba było obadać :cool3: a ze cieplutko sie zrobiło to tak hasaliśmy sobie.
Wracamy do domu, patrze na zegarek i szok :crazyeye: nie było nas przeszło 4 godziny :stupid:
musze zacząć nosic zegarek chyba bo byłam pewna, ze max to były 2 godzinki :roll:

Link to comment
Share on other sites

eeeh a ja sie poskarzyc musze!bylam z ckeinkeim u wtea na ostatnim juz zastrzyku.. bylam pieszo bo leniwa jestem i auta z garazu wyciagac mi sie nie chcialo.. i wracamy sobie glowna ulica miasta.. idzie gruby pan z rownie grubym psem przypominajacym foksteriera.. ckein przy nodze... a ten maly burek w sekunde przy mordzie cekina!dobrze,ze zadnych sladow nie zostawil bo bym sie wydarla na glupka na cale miasto!a cekin zdziwiony byl cala sytuacja;/ szkoda,ze sm albo policji nie bylo.. bo bym awanture zrobila,ze niektorzy sie czepiaja,ze duzy peis kaganca nie nosi chociaz nie musi wedlug przepisow a agresywny maly peis atakuje wszystko co sie rusza i kaganca nie ma! ehh dolszimsy do rynku i juz pustawo bylo bo wszystkie "ogrodki" pochowali i sie cekin pobawil smycza:D:Dmusial odreagowac:Dhehe wiec sie szarpalismy na rynku:D:Dzawsze sie tak bawimy:D i kto mi powie,ze duzy peis jest agresywny i ma kaganiec nosic?taka oosbe to ja chyba pobije!moj se ustawia piesy jak musi i na tym koniec....ehh sie wyzalilam..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...