Jump to content
Dogomania

Bokseromaniacy


Olk@

Recommended Posts

  • Replies 2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Kotka była pierwsza w domu. Ot szary dachowiec. Początkowa Demona straszyła jak był mały. Teraz się raczej tolerują. Demon czasem ją pogoni, ale dla zabawy. Nawet jak mu wyjada z miski to nie robi jej krzywdy, tylko postraszy.

A co do kuwety to jeszcze myślę :D

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 3 weeks later...

NO moi dordzy, trzymajcie za nas w czwartek kciuki. Wieczorem jade z Sarą do weta na usunięcie guzka( tłuszczak). Boję sięjak cholera. Nie cierpię takich zabiegów. To usypianie psa, zabieg, przenoszenie go do auta. Potem zanoszenie go do domu, czekanie aż sie wybudzi z narkozy. Istny horror. Ja mam za słąbe nerwy. Za bardzo to przeżywam :cry:

Co bym dała, żeby było już po wszystkim. :cry:

Link to comment
Share on other sites

My też trzymamy kciuuuki!:*

U Rasela-w międzyczasie miał drugi zabieg, bo staw byl bardzo zmasakrowany. Odbył się, no i faktycznie bylo trochę lepiej-głównym jego celem bylo zlikwidowanie takiej gulki i na łapie. Po zabiegu okazało się, że gdyby nie wkładano mu inflanta, to wszystko byłoby w porządku. Tzn. nie kulałby, nie byloby tych operacji. Uhhh.. Tak się zdenerwowałam.

Później (po zabiegu) faktycznie, jest trochę lepiej-nie ma guli, ale Rasel i tak kuleje. Wadę łapy widać zwłaszcza przy wchodzeniu po schodach-łokieć idzie na zewnątrz.

Byliśmy na zdjęciu szwów, weterynarz zaczął na Rasela krzyczeć, że nie stoi spokojnie:-?. Porażka....

Jak Rasel miał ten nieszczęsny gips, to wiadomo-nie chodził na smyczy, ale daleko odbiec nie mógł (mógł, ale nie miał siły). Później (po zdjęciu_ nie spuszczaliśmy go za często-nie chodziliśm,y z nim na długie spacery, bo szybko się męczył. Teraz-kiedy jest juz w miarę wszystko w porządku Rasel nie umie chodzić na smyczy:(. Rzuca się, nagle bardzo szybko biegnie, skacze na ptaki, nie zważając, że ja jestem na drugim końcu smyczy. Jak się go spusci-nie da się złapać. Będzie szedł za mną jakieś 5 metrów, ale nie da się zapiąć na smycz. Poza tym Rasel waży 37 kg i trochę ciężko by było się z nim szarpać (zwłaszcza ja). Nie wiem kompletnie co robić:(. Jak raz spusciłam Rasela na polu, to uciekał przez 3 godziny.

Poza tym Rasel złapal jakieś przeziębienie. Przedwczoraj dostał zastrzyk, no i już się poprawia...

Link to comment
Share on other sites

Ekhmm :) Kwleszku-ja mam w domu 4 kocie ogony i niestety wiem cos o zjadaniu kocich kup przez psa 0X Problem rozwiazalam dosc szybko, zamykajac drzwi lazienki (gdzie stoi kocia kuweta) i wyciagajac "kratke" ktora byla u dolu drzwi :) Koty wchodza swobodnie a Coris nie ma dostepu :)

Jesli chodzi o Sylwestera- jak co roku spedzilismy go na lace, podziwiajac fajerwerki o polnocy :D Coris uwielbia patrzec na takie cudenka :lol: Ba-musze go pilnowac, bo w pierwszego Sylwestra, jako 3 miesieczne szczenie probowal nawet je lapac :-? Coz-taki typek 8)

Link to comment
Share on other sites

Więc tak zabiegu nie było i nie bedzie. Już pisze dlaczego.

Pojechaliśmy do wetki. Był juz tam jej tato tez wet. To on miał przeprowadzić zabieg. Obejrzal ten guzek. Guzek jest umiejscowiony na tylniej łapie na kolanie. Powiedział, że nie zrobi tego dzisiaj, poniewąz u cóki w gabiniecie nie ma takie sprzatu, zrobi to u siebie. Zabieg miał byćpod pełna narkoza. Pobrał punkcje. Mieliśmy zadzwoinić do niego po 22:00. Zadzwoniliśmy do niego i powiedział, że przedyskutował to z córką bardzo dokładnie. Ustalili,. że nie będa robić zabiegu. Ponieważ, to jest w takim mijscu że odrośnie za kilka miesięcy i to 4krotnie wieksze, a co gorsze może się przerodzić w paskudnego raka. Co z tym związane - uśpienie psa. Poiwedział, że to psu nie przeszkadza i nie boli. więc zostawiamy to jak jest.

Cholera ile mnie to nerwów kosztuje

Link to comment
Share on other sites

Cześć.

Dawno mnie nie było, ale ponoć lepiej późno niż wcale. Pozdrawiam Wszystkich.

Trochę się usprawiedliwię. Byłem na nartach, zresztę bardzo udany wyjazd na Słowację. Pogoda dopisała.

Demon w tym czasie był na przechowaniu u dziadków. Ponoć nawet bestyja specjalnie nie tęskniła, za to dziadkowie się przyzwyczaili i oni teraz tęsknią za Demciem.

Psies jak dotąd zdrowy jak rydz (ciewawe czy znacie te grzybki). Wróciliśmy z długiego spaceru i Demon dostał kilogramową "szyjkę" z indyka. Z kuchni dochodzi tylko chrzęst łamanych kości.

Serdeczne pozdrówka.

Za czytanie zaległości zaraz się zabieram.

Leszek.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...