Jump to content
Dogomania

Kryzys szkoleniowy ???


chip

Recommended Posts

To chyba jakaś plaga kryzysów.

Mój mały w ostatnią niedzielę odmówił latania po chorągiewkach. Ja lecę a psa obok nie ma. Oglądam się, a on sobie siedzi pomiędzy chorągiewkami. I nic nie skutkuje.

Dzień wcześniej ćwiczył świetnie.

Myślę, że pogoda dała się we znaki, za gorąco, mimo że zaczęliśmy szkolenie o 7 rano.

Pamiętam, że na poprzednim szkoleniu z sunią było podobnie. Mniej więcej po 2 miesiącach szkolenia nagle udawała głupią. Ale przeszło jej i egzamin zdała na bdb.

Chip nie przejmuj się, będzie dobrze.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 71
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Moniko,

po pierwsze przepraszam, że wykorzystałam Twój post jako okazję do prezentacji prywatnych poglądów na temat kolczatek i łańcuszków. :oops:

Jeśli chodzi o długotrwały brak nagrody - dorotak ma rację - w takiej sytuacji trzeba psu "pomóc" zasłużyć na nagrodę, tzn. chwilowo obniżyć wymagania. Stąd też moja propozycja powrotu do "ucieczek".

Co do domniemanej agresji Chipa - tu zapewne rację ma PIKA - pies dorasta i już "nie daje sobie w kaszę dmuchać". Przedtem pewnie nie reagował na zaczepki innych psów, teraz zaczyna "się odgryzać". I dobrze. A tych prowokacji innych psów faktycznie mogłaś nie zauważyć. Poza tym jedna podstawowa uwaga - pies zawsze jest bardziej skłonny do wdawania się w utarczki, gdy jest na smyczy. Bo albo czuje się bardziej pewny siebie, gdy ma za sobą "stado", albo czuje się w obowiązku bronić tego "stada". Jeśli chodzi o sytuację 2 psy i suka - tu przeważnie dochodzi do konfliktów i często trudno nawet określić "kto zaczął". Jeszcze jedną okolicznością konfliktogenną jest zazdrość i obrona swojej "własności" - smakołyka z ręki pani, uwagi (czyli "uczuć") pani itp.

Mój Emil też zaczyna już się ośmielać i "pokazywać pazurki" - do tej pory był jak potulne cielę i dawał się wszystkim przeganiać, teraz już tak łatwo nie ustępuje, wczoraj np. autentycznie warknął na ulubioną koleżankę (dobermankę), która śmiała wystartować do ręki jego pani z jego kurczaczkiem (do tej pory, gdy właściciele innych psów nie mieli nic przeciwko temu, często obdzielałam nagródkami również cudze psy i Emil nie protestował).

A to, co pisałam wcześniej o nudzie, nadal podtrzymuję. Ja to nazywam "zmęczeniem materiału". Poza tym - gdy w życiu psa pojawiają się jakieś ograniczenia (szkolenie, choroba), trzeba mu pozwolić, żeby to sobie "odbił" w przerwach albo potem. Gdy mój pies miał szyte ucho, nie mogłam go przez tydzień spuszczać ze smyczy, żeby sobie rany nie uraził. Jak go potem pierwszy raz puściłam luzem, to przez 10 minut biegał w kółko (tzn. po okręgu o średnicy ok. 60 metrów) w szalonym "tańcu" - aż się bałam, że mu się w głowie zakręci i że w końcu rozwali sobie tę łepetynę o któreś drzewo. :D

Link to comment
Share on other sites

adda Chip w ramach rozprężenia szkoleniowego porwał kołpak, którymi wyznaczona mamy Zetkę i zaczął sobie z nia hasać mnie było :oops: trenerka :roll: a reszta kursantów to miała ubaw.

PIKA Chip zachowuje się agresynie w stosunku do innych psów własnie jak się bawi z grupką i uznaje ja za swoje stado a inny pies dołącza, albo jak w przypadku Briego - Ogórkowa latała za Barim (ja się jej nie dziwię - taki facet że hej) i zupełnie olała Chipa i Beja, więc Chip wystartował do Bariego i to tak prawie bezgłośnie, nagle zrobił sie zamiąch i tylko doskonałe wychowanie Bariego przez Sajko uratowało mojego durnego "przwódcę". Toż on by Bariemu wystarczył na jeden ząb. A jego zachowanie w stosunku do twojego TZ wieczorem - to tego naprawde nie rozumiem, przecież wczesniej bawił się z Bejem i ludzie go mało obchodzili, twoj TZ też tam był i nic, my też byliśmy w oddali, Chip wcale sie nas nie trzymał. Jedyne co mi przychodzi na mysl to tylko to, ze wieczorkiem z psów został sam, miał juz dość atrakcji i chciał do domu, więc pilnował się nas a resztę uznał, że musi obszczekać - kiepskie to wytłumaczenie i też mi sie takie zachowanie nie podoba :roll:, wg mnie powinien sie uwalić i iść spać. Chip jest od czasu przeprowadzki mało obyty z dużą grupa nieznanych sobie ludzi, na spacerkach na naszej wsi to jak spotkamy dwóch sąsiadów na raz to juz tłum :wink:, więcej ludzi i psów to widzi w sobotę i niedziele na szkoleniu. W tygodniu jak wracam z pracy ok. 18:30 to już nie mam siły jechać z nim do miasta i wolę pójśc na spacer do lasu albo na łąki, więc mi chłopiec dziczeje.

Czytam też ten link, który mi podałaś i niektóre sytuacje to jakby o moim głupolku. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Podpisuję się pod wszystkim, co napisała dorotak.

chip, możemy się kiedyś spotkać, ale nieprędko, bo teraz szczeniaki odchowuję. A poza tym, to ja w agresji jestem kiepska :( . Ale jedno mnie interesuje: czy dobrze rozumiem, że problem jest tylko luzem? Nigdy ale to nigdy nie startuje do psów na smyczy?

A co do kryzysów, to Misia zazwyczaj ma ich kilka i ten pierwszy byłby właśnie tak teraz... (drugi na tydzień-dwa przed egzaminem :roll: ). Np. jak szkoliliśmy na PT-2, to po prostu całkiem przestała tropić, jakby nie wiedziala zupełnie, o co chodzi. Zrobiliśmy kilkudniową przerwę i posz-ła!

Link to comment
Share on other sites

Chip my sie kiedys musimy z naszymi potforami umówić na jakowys spacer. :lol:

Bardzo chetnie - dorosłe suczydło co to sobie nie da wejść na głowę jest jak najbardziej mojemu nastolatowi potrzebne :roll:

Link to comment
Share on other sites

... Ale jedno mnie interesuje: czy dobrze rozumiem, że problem jest tylko luzem? Nigdy ale to nigdy nie startuje do psów na smyczy?

NA smyczy przy jakichkolwiek oznakch niezadowolenia wystarczy "fe" i spokój. Zrobiliśmy nawet test z linką i jak ja czuł (no bo pies czuje jak mu się taka linka ciagnie) to był duzo bardziej spokojny i sam z siebie nie startował, odpowiedział na atak, ale to w końcu normalne. Jak jest lużem - to tak jak pisałam do PIKI :roll:

Link to comment
Share on other sites

PIKA Chip zachowuje się agresynie w stosunku do innych psów własnie jak się bawi z grupką i uznaje ja za swoje stado a inny pies dołącza, albo jak w przypadku Briego - Ogórkowa latała za Barim (ja się jej nie dziwię - taki facet że hej) i zupełnie olała Chipa i Beja, więc Chip wystartował do Bariego i to tak prawie bezgłośnie, nagle zrobił sie zamiąch:

I wszystko jasne, nie widziałam, a zgadłam :lol:

i tylko doskonałe wychowanie Bariego przez Sajko uratowało mojego durnego "przwódcę". Toż on by Bariemu wystarczył na jeden ząb.

Nic By się nie stało :wink:

Bary by go połozył na łopatki i Chip by więcej mu nie podskakiwał 8)

A jego zachowanie w stosunku do twojego TZ wieczorem - to tego naprawde nie rozumiem, przecież wczesniej bawił się z Bejem i ludzie go mało obchodzili, twoj TZ też tam był i nic, my też byliśmy w oddali, Chip wcale sie nas nie trzymał.

A ja rozumiem. :lol: Wy staliście, pies miedzy wami, a ten upierdliwy (według psa) facet ciągle „na was’ wchodził. Chip was (siebie) po prostu bronił przed nim.

Sama piszesz, że jak nie byliście przy psie to on zachowywał się normalnie. Czyli potwierdzasz moja obserwacje, że pies jest odważny i gotowy do obrony stada przy was :wink:

To ma też związek z zachowaniem w stosunku do Barrego. Dla niego stado = obrona tego stada

A poza tym w stadzie zawsze ktos z tego stada może pomóc :wink:

Pamiętaj nawet dwa psy to już stado. I z reguły tak jest, że nowemu to najpierw przetrzepia futerko a potem dopiero się ewentulanie z nim pobawia :roll:

Chip my sie kiedys musimy z naszymi potforami umówić na jakowys spacer. :lol:

Bardzo chetnie - dorosłe suczydło co to sobie nie da wejść na głowę jest jak najbardziej mojemu nastolatowi potrzebne :roll:

Ooooooo to pewne, jak będzie grzeczny, to Ok., jak się będzie rzucał to ona mu pokaże gdzie jego miejsce :wink:

Link to comment
Share on other sites

To ja już nic nie rozumiem. :( Pisałaś, że masz problemy z utrzymaniem rozzłoszczonych 40 kg, więc sądziłam, że to na smyczy jest problem. To co tu da kolczatka?

Bo jak go za ogon odciągnełam (ja tam nie wsadzę łapek pomiędzy dwa pieski jak se ustalają porzadek. tylko łapię za nasade ogona i podnoszę tylne łapy do góry + odjazd w tył + dezaprobata "fe") to go przypięłam na smycz, ale wtedy to on już ma taki poziom adrenaliny, że smycz, nie smycz on musi swoje pokazać i jego musi byc na wierzchu i tu się przydaje kolczatka, coby się jak pańcia mówi "fe, zostaw" nie rzucał.

Link to comment
Share on other sites

Aha - na to bym nie wpadła. :D No ale mnie się ta metoda raczej nie przyda, bo jedyne sytuacje, kiedy muszę Emila odciągać, to jak próbuje "gwałcić" kolegę, a wtedy zdecydowanie łatwiej jest mi chwycić za obrożę, nawet się schylać nie muszę. I nie wsadzam przy tym łapy między psy, bo Emila mam na górze. A jak już go przypnę, to się uspokaja. Na szczęście rzadko muszę to robić, bo kolega zwykle sam mu daje do zrozumienia, że taki rodzaj "pieszczot" mu nie odpowiada. Zresztą chyba bym nie ryzykowała łapania go za nogi, bo on "tańczy" jak koń i mógłby mi nieźle przykopać.

Link to comment
Share on other sites

Beata, "gwałcenie" kolegów też czasami u nas kończy się akcja zębową, gdy kolega wyrażnie i zębami okazuje, ze mu takie zachowanie i karesy nie odpowiadają. Wtedy właśnie Chip próbuje postawić na swoim i odpowiada też zębami i tu metoda "ogonowa" jest skuteczna. Chociaż zdarzają sie też tacy koledzy i koleżanki, którzy tylko warkną i Chipek piętuje na bezpieczną odległość, uspokaja sie i zaczyna bawić sie normalnie.

Ale jesli kolega uległy i pozwala na karesy, albo jeszcze nie rozumie o co chodzi :roll: to rzeczywiście wtedy wystatrczy złapać Chipa za obrożę, odciagnąć, przypiąć i psiunio uspokaja się. Wtedy jednak najczęściej odchodzę bo jesli spuszczę Chipa ten znowu za chwilę będzie próbował, a nie wszyscy właściciele wyrozumiale pozwalają abym na ich psie "wychowywała" swojego kretynka :roll:

Poza tym wczoraj na wieczornym spacerku ćwiczylismy do mnie, biegi i ganianki, oczywiście z nagródkami i smakołykami, no i jest poprawa - Chip przybiegał na każde zawołanie, nawet gdy bawił sie z dwiema koleżankami :D . Ale to by było za różowo :roll: - zjawiła się ona, ta jedna, jedyna czyli Mitka, przy niej Chip głuchnie na wszelkie wołania i nie ma nic atrakcyjniejszego niż ona :evil: - nic to też będziemy zwalczać :-?

Link to comment
Share on other sites

"gwałcić" kolegę,

Typowe zachowanie psów, pokazujące „kto jest ważniejszy” :roll:

Jeżeli „gwałcony” się zgadza, znaczy poddaje się i uznaje za niższego w tym stadzie

Do sytuacji użycia, (albo raczej tylko pokazania) zębów dochodzi jedynie, kiedy ten „gwałcony” wcale za niższego ranga się nie ma zamiaru uważać.

Dziewczyny, może zabrzmię nie wychowawczo, ale czy musicie się wtrącać miedzy psy, które ustalają rangę miedzy sobą?

95% agresji i walk miedzy psami jest spowodowanych jedynie tym, że ludziki się wtrącają. Wystarczy złapać najeżonego psa, za obrożę który tak naprawde nic nie robi tylko chodzi w kółko, obsikuje na zmiane z konkurentem krzaczek i mam 100% pewności, że złapany pies się rzuci.

Interweniujmy wtedy, kiedy jest naprawdę źle, pozwólmy psom „się dogadać” Każdy normalny pies ma instynkt samozachowawczy i nie jest samobójcą.

Mówię o normalnym psie, a nie zwichrowanym psychicznie z powodów urazów, czy przeżyć

Każdy zna swojego psa, a jak nie zna to powinien obserwować i poznać.

Monika, Chip nie jest wariat, czy agresor, on się zachowuje, normalnie, po psiemu a w stadzie (czyli z Tobą) czuje się silniejszy . Jedynie co zauważyłam to chłopak ma dominujący charakter i do tego mu jeszcze hormony zaczynają buzować i stąd te problemy.

Link to comment
Share on other sites

PIKA - masz wg mnie 100% racji :D agresja Chipa jest wg mnie związana z charkterkiem dominanta + hormonki młodzieńca. Ale nie wszyscy właściciele pozwalaja na ustalanie hierarchi przez psy. Niektórzy nie tolerują prób ustalania porzadku w stadzie drogą molestowania, szczególnie gdy to ich pies jest pod spodem - bo jakoś łatwiej to znoszą w odwrotnej sytuacji :roll: .

Na moim mini osiedlu w zasadzie nie mamy specjalnych problemów, hierarchia jest ustalona, jak Chip za bardzo podskakuje to go starsze suki delikatnie ustawiają do pionu (one są starsze od niego tak ze dwa lata, więc szacunek sie należy), jest jeden agresyny samiec, ale on chodzi w kagańcu i właściciel go mocno pilnuje, a poza tym rzadko wychodzi poza swój ogród. Jedyna agresywna para sunia bokserka + właścicielka omijane są z daleka przez wszystkich sąsiadów.

Tak więc agresja hierarchiczna Chipa wobec psów daje się we znaki właściwie tylko na szkoleniu - tam są Chipa rówieśnicy i na przerwie zdarzają się spięcia. Jesli oba psy są równie dominujące i zaczynają walczyć to wtedy trenerka każe nam złapać/odciagnąć od siebie kłócące sie psy i pokazać, że nie tolerujemy agresji (i tu idzie w ruch kolczatka :-? ).

Bardzo zaimponował mi swoim stoickim spokojem Bari, ja też chciałabym mieć taką oazę spokoju, opanowania i pewności siebie jaką jest ten pies. I chociaż zdaję sobie sprawę, że to jego zachownie częściowo wynika z faktu, że to molos - to ja też chcę mieć tak wychowanego psa jak Sajko. Tylko że na to to trzeba mieć ogrom czasu i konsekwencji, a ja tak 10-11 godzin dziennie jestem poza domem, a mój TZ to dałby się za Chipa pokroić, więc przez okres dojrzewania kundla ustalanie hierarchii to my raczej bedziemy dość często ćwiczyć :(

Link to comment
Share on other sites

przez okres dojrzewania kundla ustalanie hierarchii to my raczej bedziemy dość często ćwiczyć

Nie chce Cie martwic, ale całe zycie możecie to ćwiczyc :roll:

Do momentu, az sie chłopak poczuje, stary i słaby :-?

I powiem Ci, że mój TZ tez rozpuszcza sucza :-?

Żeby te chłopy jeszcze nas tak rozpuszczały :wink:

Moja ma 4 lata i w prawdzie psa mogę juz minąć w miare spokojnie (chyba, że to bullowaty to mijam szerokim łukiem), że go nie zeżre, ale sobie w kasze dmuchać nie da :roll: i potrafi ząbki pokazać

Tylko jakimś dziwnym trafem, jak się nie wtrącam, to żadnemu psy się krzywda nie dzieje. :wink:

Ostatnio, jak była luzem to nawet nie podeszła do amstafki, (a wyjątkowo nie nawiedzi „kwadratowych pysków), tylko się dała odwołać , a widac było, że miała ochote na przećwiczenie ząbków.

Chip, ja nie rozumiem, jednej rzeczy. Ludzie chodzący na kurs szkolenia „nie życzą sobie” aby ich pies był dosiadany :roll:

A ja mam pytanie, gdzie jest szkoleniowiec i czemu nie wytłumaczy ludziom o co chodzi w tym dosiadaniu? :niewiem:

Link to comment
Share on other sites

PIKA, ja też się nie wtrącam w ustalanie hierarchii między psami, choć mogło to tak zabrzmieć. Jedyne sytuacje, kiedy muszę Emila odciągnąć, to wtedy, gdy ten drugi pies ma histerycznego właściciela (na szczęście mało takich, ale jednak się zdarzają) i żadne tłumaczenia wtedy nie pomagają. Raz już nawet usłyszałam "niech pani zabiera tego zboczonego psa". :o

Przy okazji - właśnie wróciłam z dłuuugiego i bardzo intensywnego spaceru. Spotkaliśmy 2 młodziutkie suczki - ONkę i husky oraz trochę młodszego od Emila doga niemieckiego. Ustalanie hierarchii między Trollem a Emilem oczywiście na początku było (wygrał Emil :D), a potem wszystkie 4 kapitalnie się bawiły przy brzegu stawu - Emil jako jedyny wyszedł z tej zabawy zupełnie suchy. :D

Link to comment
Share on other sites

Beata, to sorki. :oops: Zrozumiałam inaczej :D ale rzeczywiście na głupich właścicieli to nie ma innego sposobu, jak zabrać psa i sobie pójść w swoja stronę :roll:

Beatko a mogłabys zajrzec TUTAJ i cos poradzic dziewczynie prawnie :oops:

Link to comment
Share on other sites

Cortina – to takie nie fachowe słowo, jedynie na uzytek prywatny :lol: określające zachowanie psa który wskakuje na drugiego psa, obejmuje go przenimi łapami, tylnymi stoi na ziemi i wykonuje ruchy kopulacyjne :lol:

Czy jasno sie wyraziłam? :hmmmm: :roll:

Link to comment
Share on other sites

Beata - zrozumiałam jak zrozumiałam to pytanie

a co to znaczy to dosiadanie?

I doszłam teraz do wniosku, że Cortina nie czytała naszych ostatnich postów :niewiem:

Bo CO TO OZNACZA zostało juz wyjaśnione wyżej, więc nawet nie wzięłam pod uwage, że ona o to pyta :lol:

Link to comment
Share on other sites

To był jednak kryzys !!!!!! a nie wyłażący z Chipa morderca :roll:

Przylatuje do pańci na zawołanie do mnie jakby mu się pod tyłkiem paliło z usmiechnietą morda i łakomie patrzy "co ona tam dla mnie ma ??".

Dosiadanie innych psów już jest troszeczkę mniejsze (albo nie było dobrych okazji :evilbat: ), ale troche lepiej (skuteczniej) idzie mi dezaprobata takiego zachowania. Więc widać światełko w tunelu i powoli moze dojdziemy do stanu w którym Chip bedzie szczęsliwy a pańcia zadowolona :wink:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...