megii Posted May 25, 2008 Share Posted May 25, 2008 A moim zdaniem u nas też chyba idzie w lepszą stronę.. Znaczy oczywiście, są stronnictwa betonowe, których młotem nie rozwalisz.. ale ludzie, którzy są młodzi, zakładają własne organizacje, coraz bardziej są otwarci na współpracę i mierzi ich twardość wojny dogo vs kyno ;) A wracając do kwestii zarobkowej :cool3: Rozumiem twoje stanowisko ElGreko, ale trochę się z nim nie zgadzam. Z czysto praktycznych względów. Jeśli płacimy tylko rehabilitantowi, który ma psa do dogo, to takich ludzi jest zdecydowanie za mało. Nagle okazało by się, że w Polsce jest może 20 takich osób? A tymczasem jeśli zajęcia prowadzi rehabilitant i pomaga mu dogoterapeuta- człowiek z wyszkolonym psem i podstawową wiedzą z kilku dziedzin, to w ten sposób można zdziałać więcej. Powiedzmy szpital zatrudnia dogoterapeutę, który raz uczestniczy w rehabilitacji ruchowej, raz pomaga psychologowi z dzieckiem, które akurat potrzebuje wsparcia psychicznego, a innym razem powiedzmy prowadzi zajęcia na świetlicy. Wpływ tego psa na pacjentów nie jest mniejszy przez to, ze prowadzi go "niewykształcona" osoba. Pacjenci różnicy nie widzą. A większa szansa jest, że osoba, która nie kończyła wydziału medycznego ma super-wyszkolonego psa. Studenci medycyny zwyczajnie nie mają czasu, żeby poświęcić psu kolejne godziny na szkolenie. Coś za coś, nie ma ludzi wszechstronnie doskonałych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Laverna Posted May 25, 2008 Share Posted May 25, 2008 W kwestii przygotowania do pracy, podpisuję się wszystkimi czterema łapami, pod tym jak zostało to ujętę przez Zosię Mrzewińską. Doskonale powiedziane. Podam sytuację, jaka istnieje i mam nadzieje, że jedynie na jakimś patologicznym marginesie: Na śląsku widnieją ogłoszenia, że "Pan robi zajęcia z dogoterapii". Zainteresowana Pani, zadzwoniła do niego i zapytała o to, jakie ma przygotowanie. Pan odpowiedział, że skończył odpowiedni kurs gdzie uzyskał zaświadczenie i ma 3 psy. Na kursie był on - bez psów, psy poprostu ma i wyszkolił sobie sam, wg własnego uznania. Na kolejne pytanie o to, skąd wie, że jego psy się nadają, odrzekł, że każdy inteligentny pies, może być "dogoterapeutą" (cokolwiek to w tym kontekscie oznacza). Pan nie ma wiele wolnych terminów w kalendarzu i chyba nie muszę nadmieniać, że nie robi tego za darmo. To taki przykładzik, z życia wzięty.... nawiązujący do drugiej strony medalu: - dyrektorzy i kierownicy placówek, ośrodków (nie wspominając o samych rodzicach), nie mają absolutnie żadnego pojęcia o tym, kogo, z czym, po czym, i po co mają wpuścic do swoich podopiecznym z psem. Tak zwyczajnie nie wiedzą, lub mają informacje, że wg przepisów, jedynym słusznym kursem w kraju jest "takiśmaki" (nazwe pozwole sobie pominąć). Ten uroczy bałagan, jest po obydwóch stronach - dawców i biorców. Rozbierzne informacje a najczęsciej brak informacji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ElGreco Posted May 25, 2008 Share Posted May 25, 2008 Pani Zofio Ujela Pani to co chcialem powiedziec o psach do dogoterapii lepiej niz kto kolwiek. Laverna Wlasnie o to mi chodzi. Brak jest wsrod odbiorcow swiadomosci i wiedzy , o tym czym tak na prawde jest dogoterapia. Pokutuje pojecie dogoterapii jako przytulanie, glaskanie i zabawa z psem. Czyli same poczatki dogo, z lat '96. I co najgorsze, jest masa takich odbiorcow ktorzy nie sa zainteresowani dowiedzeniem sie czy tez poznaniem metodologii dogoterapii. Latwiej jest przeciez spojrzec na papierek i powiedziec OK, ma papierek ze jest dogo/kyno-terapeuta, mam czas wolny dla siebie, a teraz dzieci sie z pieskiem pobawia. Sami dogo/kyno-terapeuci nie ulatwiaja tego, niektorzy nawet nadal kutywuja taki poglad.:mad: Mam do ciebie pytanie: wg. [quote]jakich przepisow jedynym słusznym kursem w kraju jest "takiśmaki" [/quote] Jaka ustawa o tym mowi lub wskazuje ze taki a taki kurs jest obligatoryjny? W Niemczech, zanim osrodek przyjmie kogokolwiek do prowadzenia zajec z zewnatrz, grono pracownikow odbywa krotka pogadanke na temat tego co bedzie robione. Jesli osrodek przyjmuje np. silvoterapeute, to osoby ktore beda pracowac w trakcie takich zajec sa poinformowane na zajeciach wstepnych co to takiego ta silvoterapia i czym to sie je. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Laverna Posted May 26, 2008 Share Posted May 26, 2008 Otóż to, takiego przepisu, ustawy nie ma, a jednyny słuszny kurs nie istnieje. Ja natomiast poznałam już niestety dwóch kierowników ośrodków, którzy byli przekonani, że jest tylko [B]jeden[/B] prawidłowy w naszym kraju i który należy uznawać za kwalifikację do prowadzenia zajęć z zakresu dogoterapii. Inforamcję owe, uzyskali z pierwszej ręki, czyli od twórców i absolwetnów kursu. Niesmaczne ?- dla mnie tak, a nawet bezczelne w moim odbiorze (pomijająć fakt, że przesłanki są bezprawne i kłamliwe). W moim uznaniu jest to manipulacja, która swoje źródło bierze właśnie w aktualnym stanie komercjalizacji dogo-kyno terapii. Nie bedę tego tematu rozwijać o konkretne nazwy, bo nie o to chodzi aby kogokolwiek omawiać. Taka sytuacja nie jest ciekawą wizją, zwłaszcza dla osób, które chcą, mogą i mają możliwości aby zacząć działać w dogoterapii. Przecież każdy, kto pragnie sie wyszkolić, chce jak najlepiej !! chce pracować na rzecz innych, mieć solidne podstawy zarówno w posiadanej wiedzy jak i szkoleniu psa. A tu problem..... co wybrać, czym się kierować, jaki papier byłby najlepszy... I nie piszę tu o typach "kolekcjonuję papierki", albo " jest dziura w rynku, to z niej skorzystam". Ale właśnie o tych, którzy zwyczajnie pasjonują się dogoterapią, pragną być jedynie doskonale przygotowani i poważani jako wolontariusze czy pracownicy. Jest także plus który dostrzegam :):razz:. Osoby po różnych kursach, szkoleniach nie zaprzestają rozwoju na tym co mają. Ludzi zaczynają pomału tworzyć pomosty pomiędzy organizacjami i stowarzyszeniami ( mimo, że "ich władze" nie mają o tym zielonego pojęcia, bo skad, po co i na co). Może narazie są to małe mostki, relacje koleżenskie nastawione na tworzenie wspólnego dobra, doskonalenia się, ale mam nadzieje, że bedą sie umacniać i niebawem uda się otrzymac porozumienie na szerszą skale. Na szczęscie ja nigdy nie spotkałam się z dogo/kynoterapeutą który uznawałby swoje wykształcenie i kształcenie na jedyne słuszne i zakończone, dotychczas poznałam osoby nastawione na dialog i na współprace :) Dla mnie to na prawde nadzieje na przyszłość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ilka21 Posted May 26, 2008 Share Posted May 26, 2008 słuchajcie i o to chodzi dialog rzecz święta i super by było jakby organizacje zaczęły nawet miedzy soba tworzyć standardy,przeciez można się spotkać i pogadać bo nie można byc "Zosią samosią" a w każdej kwestii można pójśc na ugodę i może wreszcie by powistały jakieś wew. standardy pomiędzy organizacjami a potem było by to łatwiej unormowac nawet prawnie bo teraz nie mozna tego zrobić Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
przyjacielpies Posted May 27, 2008 Share Posted May 27, 2008 [quote name='Laverna']W kwestii przygotowania do pracy, podpisuję się wszystkimi czterema łapami, pod tym jak zostało to ujętę przez Zosię Mrzewińską. Doskonale powiedziane. Podam sytuację, jaka istnieje i mam nadzieje, że jedynie na jakimś patologicznym marginesie: Na śląsku widnieją ogłoszenia, że "Pan robi zajęcia z dogoterapii". Zainteresowana Pani, zadzwoniła do niego i zapytała o to, jakie ma przygotowanie. Pan odpowiedział, że skończył odpowiedni kurs gdzie uzyskał zaświadczenie i ma 3 psy. Na kursie był on - bez psów, psy poprostu ma i wyszkolił sobie sam, wg własnego uznania. Na kolejne pytanie o to, skąd wie, że jego psy się nadają, odrzekł, że każdy inteligentny pies, może być "dogoterapeutą" (cokolwiek to w tym kontekscie oznacza). Pan nie ma wiele wolnych terminów w kalendarzu i chyba nie muszę nadmieniać, że nie robi tego za darmo. To taki przykładzik, z życia wzięty.... nawiązujący do drugiej strony medalu: - dyrektorzy i kierownicy placówek, ośrodków (nie wspominając o samych rodzicach), nie mają absolutnie żadnego pojęcia o tym, kogo, z czym, po czym, i po co mają wpuścic do swoich podopiecznym z psem. Tak zwyczajnie nie wiedzą, lub mają informacje, że wg przepisów, jedynym słusznym kursem w kraju jest "takiśmaki" (nazwe pozwole sobie pominąć). Ten uroczy bałagan, jest po obydwóch stronach - dawców i biorców. Rozbierzne informacje a najczęsciej brak informacji.[/quote] Hej zgadzam się z Tobą ......bałagan i jeszcze raz bałagan....i na prawdę zaczynam się mocno zastanawiać nad tym, co mogłoby taką sytuację uzdrowić... powiedz mi tylko jedno, jak kurs z dogo (jeśli tak się nazywa) może odbywać się w ogóle bez udziału psa? Za przysłowiowe cuda świata nie mogę tego zrozumieć? Jakimi umiejętnościami wykazuje się ktoś, kto ma taki papier? chyba ze to jest kurs pod nazwą no nie wiem: wprowadzenie! i tyle ale chyba nie może on dawać żadnej podkładki do prowadzenia jakichkolwiek zajęć.... Ja zazdroszczę Słowakom, Czechom...bo tam raczej starają się jednoczyć w jednej słusznej sprawie a tutaj....zrobił się jakiś chory ambaras. dochodzi do tego, że zamiast mówić coś o dogo czy kyno zastanawiam się jakiego słowa powinnam użyć. czy dobrze użyłam, czy źle, czy zrobiłam sobie wrogów, czy też może zjednałam jakąś duszę? to jest dziwne....powiem nawet bardzo dziwne. Ja chcę robić to co robię, chcę rozmawiać i wymieniać poglądy z ludźmi, którzy mówią, iż też się tym zajmują... a tu się okazuje, że zamiast skupić się nad treścią dialogu muszę zastanawiać się czy używam prawidłowych słów.... pozdrawiam wszystkich po prostu psich maniaków :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
m.m Posted May 28, 2008 Share Posted May 28, 2008 [quote name='przyjacielpies'](..) jak kurs z dogo (jeśli tak się nazywa) może odbywać się w ogóle bez udziału psa? Za przysłowiowe cuda świata nie mogę tego zrozumieć? Jakimi umiejętnościami wykazuje się ktoś, kto ma taki papier? chyba ze to jest kurs pod nazwą no nie wiem: wprowadzenie! i tyle ale chyba nie może on dawać żadnej podkładki do prowadzenia jakichkolwiek zajęć..(...)[/quote] Też tak myślę- kurs bez udziału psa może być tylko kursem wprowadzającym w tematykę dogo/kynoterapii (np. dla tych którzy chcą zobaczyć czy to coś dla nich, czy jednak nie), dającym jakieś podstawy, ale z zaznaczeniem że nie uprawnia do pracy. [quote name='przyjacielpies'](...) dochodzi do tego, że zamiast mówić coś o dogo czy kyno zastanawiam się jakiego słowa powinnam użyć. czy dobrze użyłam, czy źle, czy zrobiłam sobie wrogów, czy też może zjednałam jakąś duszę? to jest dziwne....powiem nawet bardzo dziwne. Ja chcę robić to co robię, chcę rozmawiać i wymieniać poglądy z ludźmi, którzy mówią, iż też się tym zajmują... a tu się okazuje, że zamiast skupić się nad treścią dialogu muszę zastanawiać się czy używam prawidłowych słów.... pozdrawiam wszystkich po prostu psich maniaków :)[/quote] A ja, szczerze mówiąc, przestałam się tym przejmować. Używam obu terminów zamiennie, bo dla mnie znaczą dokładnie to samo, nie uważam żebym w ten sposób opowiadała się za którąkolwiek "stroną". I nie chcę by ktokolwiek oceniał mnie na podstawie tego, której nazwy akurat użyłam. Czasem mówię też po prostu "terapia z udziałem psa"- do tego terminu całe szczęście jeszcze nikt "ideologii" nie dorobił. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MaHa Posted May 28, 2008 Share Posted May 28, 2008 [quote name='Laverna']Otóż to, takiego przepisu, ustawy nie ma, a jednyny słuszny kurs nie istnieje. Ja natomiast poznałam już niestety dwóch kierowników ośrodków, którzy byli przekonani, że jest tylko [B]jeden[/B] prawidłowy w naszym kraju i który należy uznawać za kwalifikację do prowadzenia zajęć z zakresu dogoterapii. Inforamcję owe, uzyskali z pierwszej ręki, czyli od twórców i absolwetnów kursu. Niesmaczne ?- dla mnie tak, a nawet bezczelne w moim odbiorze (pomijająć fakt, że przesłanki są bezprawne i kłamliwe). W moim uznaniu jest to manipulacja, która swoje źródło bierze właśnie w aktualnym stanie komercjalizacji dogo-kyno terapii. [/quote] Moje zdanie jest jednoznaczne, pewne rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Jeśli ktoś wprowadza kogoś w błąd , świadomie, to jest to oszustwo. Ciekawe na jakiej podstawie, ci kierownicy twierdzą że ten kurs jest tym jedynym. Czyżby jakieś pisemko z pieczątką ? Chciałabym to zobaczyć. Dla mnie również nie ma różnicy w terminologii kynoterapeuta -dogoterapeuta. Używam ich zamiennie i niezależnie z kim rozmawiam. Nie zwracam uwagi jak mnie ktoś poprawia, że poprawnie powinno być kynoterapia. Oba wyrazy znaczą dokładnie to samo i będą funkcjonować jeszcze bardzo długo jako zamienniki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
przyjacielpies Posted May 29, 2008 Share Posted May 29, 2008 [quote name='MaHa']Moje zdanie jest jednoznaczne, pewne rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Jeśli ktoś wprowadza kogoś w błąd , świadomie, to jest to oszustwo. Ciekawe na jakiej podstawie, ci kierownicy twierdzą że ten kurs jest tym jedynym. Czyżby jakieś pisemko z pieczątką ? Chciałbym to zobaczyć. Dla mnie również nie ma róznicy w terminologii kynoterapeuta -dogoterapeuta. Używam ich zamiennie i niezależnie z kim rozmawiam. Nie zwracam uwagi jak mnie ktoś poprawia, że poprawnie powinno być kynoterapia. Oba wyrazy znaczą dokładnie to samo i będą funkcjonować jeszcze bardzo długo jako zamienniki.[/quote] Hej Ja też staram się być poza tymi dziwnymi konfliktami i układami. Robię swoje, jak mogę najlepiej...ale uwierzcie mi, że spotkałam się kiedyś z taką dziwną sytuacją, że w referacie, który miałam wygłosić musiałam pozmieniać nazewnictwo. Oto mnie oficjalnie poproszono. Ja wtedy jeszcze w ogóle nie wiedziałam o tych animozjach :) ...i strasznie dziwne to dla mnie było. Jeszcze jakoś tak się dziwnie poczuła, tak jakbym jakąś gafę popełniła czy co.... I mówiąc szczerze... do czego się teraz przyznaję...pozamieniałam te słowa.. teraz wiem jedno, nie zrobiłabym tego...bo jest to chore. Ja chciałam o czymś porozmawiać, wymienić się spostrzeżeniami...a tu okazało się, ze ważniejsze jest jak to nazwę!!! i to jest w tym wszystkim bardzo smutne. I tak jak to już pisałam, szkoda wielka że w tak ważnej sprawie nie możemy zdziałać coś wspólnie .... pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
lewka Posted May 30, 2008 Share Posted May 30, 2008 To ja proponuje powstanie 3 opcji : [B]canisterapia [/B] też piękna nazwa ! nowa i świeża na rynku polskim ale z tradycjami ........... np. w Czechach :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ilka21 Posted May 30, 2008 Share Posted May 30, 2008 haha miałam to napisać wczoraj Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
przyjacielpies Posted June 1, 2008 Share Posted June 1, 2008 [quote name='lewka']To ja proponuje powstanie 3 opcji : [B]canisterapia [/B] też piękna nazwa ! nowa i świeża na rynku polskim ale z tradycjami ........... np. w Czechach :cool3:[/quote] Hej dobra nazwa i rzeczywiście świetnie sprawdza się u naszych południowych sąsiadów....i to mi się u nich bardzo podoba...potrafią zebrać się do przysłowiowej kupy by zrobić coś dobrego i sensownego dla wszystkich... i może coś z tą trzecią opcją uda sie w końcu coś zrobić :) pozdrawiam Kaska Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rafka Posted June 9, 2008 Share Posted June 9, 2008 Mi tez najbardziej podoba sie canisterapia! Ha moze teraz my zalozymy Polskie Towarzystko Canisterapii i tylko my bedziemy mieli uprawnienia hahahahahaha Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Rennatta Posted June 27, 2008 Share Posted June 27, 2008 [quote name='iza_szumielewicz']Kochani! Jestem dziennikarką; chciałabym wiedzieć, ile kosztują zajęcia z psim terapeutą, jak są rozliczane (czy za godiznę, czy za całą sesję), jakie psy (czy kundle ze schroniska też) i gdize!!!! są w Polsce szkolone jako dogoterapeuci. Ile jest ośrodków szkolenia? [B] To samo dotyczy koni. Ile jest ośrodków szkolenia koni do hipoterapii (jeśli, oczywiście, ktoś z was może mi pomóc w tym temacie), czy szkolone są konie odzyskane z "transportów śmierci"?[/B] Pytam, bo mam niepowatzalną okazję zrobić coś dobrego dla porzuconych zwierząt. Jest pewna inicjatywa, o której nie chcę na razie pisać. Ktokolwiek może pomóc, proszę o wpis.[/quote] Pewnie temat już dawno nieaktualny,ale odpiszę w kwestii hipoterapii. Szczerze mówiąc ja osobiście nie słyszałam o "ośrodku szkolenia koni do hipoterapii" -obecnie mamy nowe konie: będą szkolone i przygotowywane przez hipoterapeutkę u nas na miejscu. Do hipoterapii ( a nawet do zwykłej jazdy ) nie każdy koń się nadaje,czasem szukanie odpowiedniego do hipoterapii konia może potrwać rok i dłużej. Najczęściej (ze względu na wzrost i charakter) są to hucuły.Lepsze są konie starsze (ze względu na temperament) niż młode.Obecnie mamy dwa konie w wieku 19 i 20 lat,wkrótce odchodzą na emeryturę. Co do koni z transportów śmierci: słyszałam (net) o koniach,które faktycznie potem były w hipoterapii,ale osobiście się z tym nie spotkałam. Każdy koń do hipoterapii ( z transportu czy nie ) musi mieć po prostu odpowiednie predyspozycje (konie wysokie odpadają ze względów technicznych,tak samo niezrównoważone,zbyt temperamentne,utykające itp.). Jeżeli koń z transportów śmierci ma te predyspozycje to myślę,że może być w hipoterapii. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.