Jump to content
Dogomania

Co powinnismy wiedzieć wyadoptowując poza granice Polski!!!


Ewkaa

Recommended Posts

Temat zwierząt doświadczalnych jest b.trudny, obszerny bulwersujący i dotyczy wielu tysięcy zwierząt w świecie,nie tylko psów i kotów,skazywanych na cierpienie jako zwierzęta doświadczalne .Nie każdy ma dużą wiedzę zwiazaną z tym powaznym problemem a dzięki wiedzy ludzi w tym temacie zorientowanych możemy poglębić swoje wiadomości. My ,zwykli obywatele możemy tylko protestować i walczyć o zaprzestanie takich precederów ,jak bestialskie znęcanie się nad bezbronnymi zwierzętami i wykorzystywanie zwierzat w wielu oficjalnych i podziemnych laboratoriach i pseudolaboratoriach na świecie .

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Temat adopcji POLSKICH psów do Niemiec..Miły Boże-ile się na ten temat pisało,gadało,prosiło,krzyczało,tłumaczyło...I ja muszę ze wstydem napisać-popełniłam błąd..A dlaczego?A dlatego,że przeczytałam i tu też pisałam o Austriaczkach,które krzyczały,,Kiedy do Was coś dotrze?Psy od Was idą do doświadczeń,,Pisałam o tamtym artykule..I myślę,że to jest cecha narodowa..Jak Polakowi powiedzą,,nie wywoż,,-będzie wywoził..Powiedza-idż w lewo-pójdzie w prawo..To jest cecha narodowa..I nie wierzę,że Polaka przekona cokolwiek..Jeśli nie przekonało twierdzenie,że niemieckie schroniska są przepełnione to co przekona?Moja prośba by zaprzestać wywożenia?Nie sądzę.Nie sądzę także że apel rozpaczliwy OBSERWATORA2012 kogokolwiek przekonał..Jeśli świadomość,że doświadczenia na zwięrzetach są w dalszym ciągu wykonywane też niczego nie zmienia to ja nie wiem co musiałoby się wydarzyć by zaprzestano wywożenia psów do fatherlandu..
Ja widziałam tylko raz film z doświadczeń na psie,widziałam jego nieprzytomne z przerażenia oczy-mnie wystarczyło.Minęły lata i nie zapomniałam..Nie zapomnę-widziałam małpę przyczepioną za skórę do gwożdzia-wystarczyło mi..Nie przegadam całego świata,nie przekonam tych,którzy nie chcą widzieć..
Niemniej tym,którzy jeszcze wierzą życzę by się nie zawiedli.Ja już nie wierze ani w oprzytomnienie ani w obiektywizm..Daj Wam Boże..
Powodzenia drodzy Przyjaciele
Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

Czystym przypadkiem trafilam dzisiaj na ten post sprzed wielu miesiecy (malo jestem aktywna na Dogomanii, z roznych powodow – brak czasu, mozliwosci wiekszej pomocy niz by sie chcialo i takie tam, nie ma co udawac, ze sie jest lepszym).

Widze, ku mojemu zdumieniu, ze pewien nick, dosc aktywny w “zwalczaniu”, ot tak sobie przytoczyl linka organizacji, ktora pomaga polskim zwierzetom, a ktora jest mi bliska, z tego powodu, ze ja im od paru lat pomagam.

[URL="http://www.dogomania.pl/threads/89321-Co-powinnismy-wiedzie%C4%87-wyadoptowuj%C4%85c-poza-granice-Polski%21%21%21/page85"]http://www.dogomania.pl/threads/89321-Co-powinnismy-wiedzie%C4%87-wyadoptowuj%C4%85c-poza-granice-Polski!!!/page85[/URL] , post 2123

[IMG]http://www.dogomania.pl/images/misc/quote_icon.png[/IMG][FONT=Times New Roman] Napisał [B]wellington[/B] [/FONT][URL="http://www.dogomania.pl/showthread.php?p=16721687#post16721687"][FONT=Times New Roman][IMG]http://www.dogomania.pl/images/buttons/viewpost-right.png[/IMG][/FONT][/URL][FONT=Times New Roman] [/FONT]
[FONT=Times New Roman]Holandia zaprasza !
[/FONT][URL="http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,9381024,Stare_psy_jada_do_Holandii__Tam_chca_je_przygarnac.html"][FONT=Times New Roman]http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114...rzygarnac.html[/FONT][/URL]
[URL="http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110405/POWIAT01/553196518"][FONT=Times New Roman]http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/arti...AT01/553196518[/FONT][/URL]
[URL="http://www.ipla.tv/Wiadomosci/5000668-Kwiecien-2011/5220874-Adopcja-z-holandii"][FONT=Times New Roman]http://www.ipla.tv/Wiadomosci/500066...cja-z-holandii[/FONT][/URL]

[B][URL="http://www.jmvr.nl/page5.php"][FONT=Times New Roman]http://www.jmvr.nl/page5.php[/FONT][/URL][/B]


Szanuje podejrzenia, sprowadzajace sie do troski, gdy nie wiadomo, czy zwierzeta, ktorym sie chce pomoc, naprawde dobrze trafiaja. Wydaje mi sie jednak, ze gdy sa jakies podejrzenia, ale bez “twardych” dowodow, nalezy to zaznaczyc. Tu nie mialo to miejsca.

Oswiadczam – z najtwardsza moca – ze to ja organizowalam pomoc po powodzi latem 2010 dla polskich zwierzat, jakies kilkanascie ton, ale moglabym sobie nagwizdac, gdyby nie fundacja, ktora “wellington” byla laskawa beztrosko wymienic w podejrzanym kontekscie. Gratulacje w duchu Nietzche.

Fundacja [URL="http://www.jmvr.nl/page5.php"][FONT=Times New Roman][B]http://www.jmvr.nl/page5.php[/B][/FONT][/URL] nie wyadoptowala ani pol psa z Polski do Holandii, swiadomie sie od tego odzegnujac (odpowiedzialnosc prawna, ubezpieczenia, brak mozliwosci sledzenia losow psow, inne cele statutowe Fundacji itp.). Jedynym warunkiem, ktory ta Fundacja stawia osrodkom, ktorym pomaga, m.in. w Polsce, sa – olaboga! - zdjecia z wykorzystania ich pomocy materialnej, przesylane mailem. Ktorym to warunkom jak na razie, malo Kto z otrzymujacych pomoc w PL odpowiada. Rzecz jest nie do zrobienia w PL. Widac wymagania sa ponad mozliwosci odbiorcow darow. Najpierw wszyscy obiecuja, a potem sie oburzaja – ze jak to, przeciez przyslali mnostwo zdjec pieskow. Dodac trzeba, ze nie chodzi o pierwsze lepsze zdjecia pieskow i kotkow, ale o ich zdjecia na tle roznych rzeczy z NL, co do znudzenia tlumaczymy. Coz to za wymagania. Zdjecia sa kwestia zasadnicza, I to nie z powodu proznosci Fundacji, ale z powodow czysto praktycznych – wyslane zdjecia do darczyncow (= podziekowania i dowody, ze ich dary zostaly wlasciwie wykorzystane) moga spowodowac (radosc i) nastepne gesty dobroczynne. Na rzecz nie tylko psow i kotow w PL w Kieleckiem, ale rowniez w Egipcie, Hiszpanii, Wloszech, Cyprze i gdzie tam jeszcze Fundacja dziala (a gdzie zwierzeta nie cierpia?).



Wracajac do “wellington”. Wstawienie ot tak sobie beztrosko linka dobrej fundacji w podejrzanym kontekscie (handel! laboratorum!) swiadczy o metodzie “dzialaczki”. Kompletnie bez zadnych dowodow, rzuca ‘se’ wellington podejrzenuiam. I dobrze sie z tym czujac?



Wellington – to do ciebie – choc rozumiejac twoje intencje, musze stwierdzic, ze strzelasz sobie w stope, w stope holenderskim fundacjom, psom, zwierzetom, idei. Jestes ot takim sobie Rydzykiem dogomanii. Powtarzam – rozumiem intencje, ale bedac toba, nie smialabym przytoczyc w tym kontekscie linka do fundacji, o ktorej nie masz pojecia.

Co zreszta jest smutne. Fundacja ta oszalala na punkcie Polski – probowala nawiazac kontakty z wieloma organizacjami, chcac slac tony pomocy, ustalic plan pomocy. Wiecie, na czym sie rozbilo? Na braku zdjec i obiecanej, a jakze, i to jak, reakcji.

Czy to jest jasne? Fundacja holenderska, mala ale skuteczna (dlatego), chciala slac tony pomocy. Ladowala w to prywatne tysiace euro, w zamian spotkalo ja brak obiecanych zdjec/reakcji , i komentarze wellingtonki.

Z poczucia obowiazku im to naturalnie przekaze.

Link to comment
Share on other sites

Urwalo mi. Bo za duzo. Ulewa sie.

Tu dalszy (wsciekly) ciag:

Z poczucia obowiazku im to naturalnie przekaze.


Jesienia rok temu pojechali do Polski za wlasne pieniadze (oplacajac hotele tlumaczki, czyli mnie, co ja z kolei przekazalam na psy). W zimie wyslali duzy transport. Prosili o zdjecia. TYLKO. Jak myslicie, z jakim rezultatem? Pretensje - iz sie czegos od ofiarnych wolontariuszy wymaga.

Na wiosne wsiedli w busik, zeby zawiezc transport natychmiastowej pomocy do schroniska, gdzie podobno psy zdychaly z glodu. W zamian prosili tylko o zdjecia. Jak myslicie, z jakim rezultatem? (podpowiem: droga karma, przynajmniej na Zachodzie, dla kotow, zostala sfotografowana na tle psow. Od miesiecy zadnych zdjec)

A potem takie wellingtony se rzucaja.

Teraz ida na cypr, hiszpanie itp., z Polska juz mieli do czynienia. Spoko, wellingtony moga spac spokojnie, ta Fundacja juz Polsce nie zagrozi. Sorry, ale mna rzuca. Tony pomocy materialnej! Mentalnosciowej tez!

Link to comment
Share on other sites

Em_, pomijając wątek Wellington w Twej wypowiedzi, zgadzam się z Tobą całkowicie.
Taka sama sytuacja była z niemiecką fundacją Sabro, która pomagała naszej polskiej fundacji Zwierzyniec w Wieluniu.
Do Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Wieluniu, którym wówczas administrowała fundacja Zwierzyniec, Sabro przekazało dary oraz gotówkę w łącznej kwocie kilkunastu tysięcy euro, a doczekać się i doprosić tego samego typu potwierdzeń o którym Ty wspominasz powyżej, tj. m.in., że dary dotarły zgodnie z przeznaczeniem, Sabro nie mogło się doczekać i się nie doczekało, wobec czego zakończyło współpracę z fundacją Zwierzyniec.

Dlaczego Sabro się nie doczekało i kim okazali się członkowie fundacji Zwierzyniec można poczytać tu: [url]http://www.dogomania.pl/threads/145348-MATRIX-mroczna-tajemnica-wielu%C5%84skiej-Fundacji-Zwierzyniec[/url]

Em_, dziękuję Wam z Kielce :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Witaj Em_ ! dawno Cię tu nie było. Podzielę moje zrozumienie dla Twojej złości i goryczy na dwie części, choć rozumiem Cię w całości.
Pierwsza dotyczy darów i pomocy w ....stronę Polski - tak to nazwę. Rzeczywiście i ja się tym zjawiskiem zetknąłem. Z jednej strony osobiście, z drugiej jako kibic. To jest niepojęte jak łatwo i bez zastanowienia pomocne ręce są odrzucane, często prostacko i po chamsku (vide Wieluń), częściej prymitywnie naiwnie i bez zastanowienia nad konsekwencjami. Obdarowani zachowują się niejednokrotnie jak gdyby łaskę robili, że wezmą ! Czasem na wymioty mnie brało jak widziałem to taksowanie oczami przywiezionych darów. Zdjęcia ? dostawałem raz szybko i bez dyskusji, innym razem tak marne, jakby chcieli powiedzieć wal się facet. Byłem często zażenowany jak tłumacząc, iż jest to forma rozliczenia się Dawcy przed swoimi ludźmi, od których pomoc pochodzi, patrzyłem w nic nie rozumiejące oczy wpatrujące się tępo we mnie, czekając tylko kiedy skończę pitolić. Tak, to klęska. Ale też mam obserwację dot. powodów tego zjawiska. Nie dotyczy to Was - wiem komu i jak pomogliście, wiem też czym. Należą się Wam wyrazy uznania.
Zacząłem się po prostu pytać ludków dlaczego nie szanują pomocy. Odpowiedzi były generalne dwa rodzaje. Po pierwsze było - "powinni nam dać pieniądze - my wiemy co nam potrzeba" (takie gadki oceniam jako skandal - z mojej strony odpowiedź jedna - w.. jak Polska cała). Po drugie rzecz polegała na .... 'spowszednieniu' tej pomocy. Często fundacje, naiwnie przekazywały faktycznie wszystko to co zebrały od swoich ludków, czasem spis rzeczowy przypominał trochę .....antykwariat tekstylno-czort wie jaki (także to należy szanować), ale czasem listę .... przedmiotów do utylizacji. Oczywiście każdy przypadek był inny, ale niestety prawda jest taka wg mnie, że nie potrafimy szanować cudzego, wdowiego często grosza, nie potrafimy zrozumieć intencji darczyńcy i zbyt często uważamy, iż pomoc kierowana jest nie do zwierząt, a dla nas. Nawet nie chce mi się opisywać przypadków, kiedy sprzedawano karmę otrzymaną jako pomoc po gorącym apelu - psy umierają z głodu. Były przykłady także na Dogomanii. To jest jedna z czarnych stron środowiska.
Druga część dot. Wellington. Moim zdaniem nie miała złych, celowych intencji. Jest tyle przeróżnych informacji, że ja także się w tym już gubię, a 'trochę' śledzę te klimaty. Może ktoś wprowadził Ją w błąd. Co dzień są jakieś maile, jakieś linki, jakieś info. Ja dostaję to i z Polski i Niemiec. Nie znam lub nie pamiętam tego wpisu i nie mam wiedzy, jak to się mówi. Wiem za to jedno i może to także mój błąd, krzyczy się coraz głośniej widząc to lekceważenie przez wielu dogomianiaków oczywistych faktów i przykładów, widząc ten, niezrozumiały owczy pęd do szukania raju, najczęściej w Niemczech. Czasem, może niejasna informacja prowadzi do błędnych wniosków. Niedomówienia, mataczenie, celowe kłamstwa nakładają się razem na cały obraz.
Pozdrawiam Cię.

Link to comment
Share on other sites

Czytam cały czas wątek odnośnie wywózki psów i o tym jak ślad po nich często ginie. Ale mam też pytanie - co z psami w typie jakiejś rasy lub rasowymi?trafiają one do zagranicznych miłośników rasy,którzy chcą pomóc?czy też ich los pozostaje nieznany?wiadomo coś więcej na ten temat?

I od razu zaznaczę - nie mam nic wspólnego z żadną fundacją,pytam jako osoba zupełnie prywatna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta666']Czytam cały czas wątek odnośnie wywózki psów i o tym jak ślad po nich często ginie. Ale mam też pytanie - co z psami w typie jakiejś rasy lub rasowymi?trafiają one do zagranicznych miłośników rasy,którzy chcą pomóc?czy też ich los pozostaje nieznany?wiadomo coś więcej na ten temat?

I od razu zaznaczę - nie mam nic wspólnego z żadną fundacją,pytam jako osoba zupełnie prywatna.[/QUOTE]

Nie ma żadnych reguł poza ....rynkowymi. Oczywiście rasowy, zaginiony gdzieś w Polsce, lądujący w polskim schronie budzi większe zainteresowanie 'biorców' niż kondle pospolite. W całej masie, jest też oczywiście trochę psów, które wyjechały na poszukiwania domku i pomocy, i którym się jak najbardziej udało. Jednak np. ilu z liczby 1649 psów zabranych przez HHP do Niemiec, w okresie od 2007 do października 2010 się 'udało' - kto to wie. A i sama liczba, moim zdaniem za mała. Lista biorców z Polski, którą spisałem liczy ponad pięćdziesiąt pozycji, jednak wszystkiego nie wiem. Do tego dolicz psy, które są celowo hodowane na wywóz przez pseudohodowców (w większości mikropieski) i rozwożone są po prawie całej Europie.

PS. [quote name='Natalisko']Nie idzie , wraca[/QUOTE] - zablokowany był serwer - już działa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Wolny']Masz rację, proste to nie jest, ale być może niemieckie granice się zamkną przed psami z Polski szybciej niż myślimy. Psy z Turcji mają zakaz wjazdu do EU, w tym Niemiec. Wynik - ci którzy naprawdę chcą pomagać i pomagali wcześniej budują tam schroniska. O 'detalistach', także z Niemiec, nie mówię. Hiszpanie, pod rządami socjalistów rozwiązali problem inaczej - o ile wiem dali zgodę na eksport psów do Chin, w celach ..... , pisać się nie chce, padalczo-pedalska lewica. A nasze lewusy przykład chcą z nich brać.
Tak się 'rozwiązują' problemy. Nasz sejm 'ruszył' temat noweli zwierzęcej, zobaczymy co dalej.
Padalce pseudo-chodowcy liczą kapuchę za szczeniacki, my tracimy nerwy i odchodzimy od rozumu. Ja liczę też, ile brakuje mi do kałacha - potem jazda bez trzymanki.
Np. Niemcy zaczynają kontrolowanie subwencji przekazywanych schroniskom na utrzymanie psów i zaczynają to uzależniać od ogólnej liczby psów w schronisku z poza granicy Niemiec. Jeśli przekroczone są progi - zero kasy dla takiego schroniska.
Małe przytuliska się nie utrzymają - przejdą na handel detaliczny, dużych handlarzy będzie łatwiej złapać, a do tego stracą dotychczasowy rynek wśród schronisk gminnych, dużych i małych. Czas biegnie szybko, propozycje rzucone, temat w Niemczech już poznany z właściwej strony. Spende-dawcy też otwierają oczy, bo narzekają duzi i mali ,że zbiórki spadły.
Tylko nasze handlary maja dobre humorki i szczekają w chórkach - już niedługo.[/QUOTE]
Niemiecka fundacja HUNDEHILFE, wykupuje z polskich schroniski, nawet 25 psów naraz. Sprzedało psy schronisko w Jeleniej Górze i inne schroniska. Aktualnie fundacja wykupuje psy z likwidowanego schroniska w Myszkowie. Nikt nie interesuje się, co dzieje się z psami, gdy przekroczą granicę. Nie ma możliwości, aby prześledzić gdzie trafiają psy z Polski. Jeśli chodzi o Chiny, to psy idą na ubój do restauracji chińskich.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hektor2461']Niemiecka fundacja HUNDEHILFE, wykupuje z polskich schroniski, nawet 25 psów naraz. Sprzedało psy schronisko w Jeleniej Górze i inne schroniska. Aktualnie fundacja wykupuje psy z likwidowanego schroniska w Myszkowie. Nikt nie interesuje się, co dzieje się z psami, gdy przekroczą granicę. Nie ma możliwości, aby prześledzić gdzie trafiają psy z Polski. Jeśli chodzi o Chiny, to psy idą na ubój do restauracji chińskich.[/QUOTE]

Chodzi Ci o Hundehilfe Polen ? 25 psow naraz - a czemuz nagle tylko tyle ?
A Jelenia Gora to przeciez domena Hundefreunde ich will leben ...:shake:
Myszkow, tak, bo nie ma przedluzenia umowy .
Latwy lup :angryy:
Wiemy wszystko o czym piszesz, ale czy sugerujesz ze Hundehilfe Polen wysyla psy do Chin ??? Czy ze sprzedaje restauracjom chinskim :crazyeye: ?

Na fb jest wpis dotyczacy Myszkowa :
[URL="http://www.facebook.com/profile.php?id=100001001892686"][QUOTE][/URL][URL="http://www.facebook.com/profile.php?id=100001001892686"]Bernardyn Fundacja Zwierząt Skrzywdzonych[/URL] Z Myszkowa od lat psy są wywożone psy do Niemiec. Systematycznie jedzie transport ze zwierzętami. W biurze schroniska wisi lista, na którą dopisywane są kolejne psy. Schronisko jest w likwidacji od lat, warunki w tej chwili już nie "wymiotne", ale nadal robią wrażenie. Kojce, budy, obejmy na miski z Niemiec. Nie wiemy jaka niemiecka organizacja za tym stoi.[/QUOTE]

[url]http://www.facebook.com/event.php?eid=221481047878200[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='hektor2461']Niemiecka fundacja HUNDEHILFE, wykupuje z polskich schroniski, nawet 25 psów naraz. Sprzedało psy schronisko w Jeleniej Górze i inne schroniska. Aktualnie fundacja wykupuje psy z likwidowanego schroniska w Myszkowie. Nikt nie interesuje się, co dzieje się z psami, gdy przekroczą granicę. Nie ma możliwości, aby prześledzić gdzie trafiają psy z Polski. Jeśli chodzi o Chiny, to psy idą na ubój do restauracji chińskich.[/QUOTE]
Oni nie kupują, oni biorą - kasa nie trafia na konto schroniska.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Nie zagladalam tutaj, nie mialam czasu, zreszta moze i lepiej, zeby nie prowadzic do eskalacji watku. Odi, Psie Wolny, dzieki i tez pozdrawiam.[/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Powtarzam – rozumiem obawy, ale sumienie by mi nie pozwolilo rzucac podejrzen ot tak sobie. Ta kobieta “w” sie nawet nie zajaknela, nawet teraz, siedzac nadal na watku, ze - faktycznie, moze za daleko sie posunela. To swiadczy o metodzie, slepej. Ile zlego sie tym narobi (choc tak niby walczac ze “zlem”)? [/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Kwestia pomocy (materialnej) jest dosc zlozona, doswiadczylam tego, bedac obdarowywana i sama obdarowujac. Jednak zarzucanie ludziom bezinteresownie pomagajacym najpodlejszych instynktow (bez najmniejszego poparcia dowodami, a jedynie opierajac sie na swojej wlasnej mentalnosci) swiadczy o podlosci... no czyjej? [/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Z okazji transportu po powodzi polska dziennikarka zadala pytanie – no dobrze, a czego ci Holendrzy w zamian oczekuja? :-) [/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[B][I][SIZE=2]#2124[/SIZE][/I][/B]

[B][I][SIZE=2]"Ado, nie wiem jaka organizacja przywiozla najwiecej darow po powodzi, mozliwe ze to wlasnie oni.
Wiem, ze [U]wszystkie zagraniczne organizacje sie szczyca na swoich stronach jakie to one obladowane darami uszczesliwiaja schroniska polskie[/U].
Darami, tak jak li1 wyzej napisala, zebrane od sponsorow.
[U]Ale czy przywiezienie darow wyklucza handel[/U]?
Znasz przyslowie Boję się Danaów nawet, gdy przynoszą dary?
[U]Na jakiej podstawie jestes pewna ze nie handluja[/U] ?
Ja chcialabym w to uwierzyc:smile: " [/SIZE][/I][/B]


[I]# 2137[/I]
[I]"Niestety, ja nie podalam tych przykladow w takim sensie jaki zrozumialas :-(
Owszem, wierze ze pojedyncze przypadki starych psow znajduja tam domy, ale przeciez nie w takich ilosciach ! Zobacz prosze ile psow jedzie do stosunkowo malego kraju jak Holandia. A podalam tylko kilka holenderskich organizacji , jest ich przeciez wiecej.[/I]"

(podkreslenia moje - Em_)




Poprosze dane – ile tych psow jedzie? I skad wellington ma te dane? I skad wellington wie, ze fundacje holenderskie (bo nie tylko o te jedna oczerniana idzie) sie nie rozliczaja, nie podaja swoich dochodow? I dlaczego wellington nie wie, ze ludzie zakladajacy fundacje laduja wlasne (spore!) prywatne pieniadze w transporty, zakupy, i to nie dziesiatki euro ale tysiace?

I akurat ci, ktorych oczernia, na urlop pojechali do kraju poludniowego... pomagac odbudowywac zniszczone schronisko psie? A nastepnego roku do innego cieplego kraju, w poblizu schroniska kociego (pewnie, zeby zdzierac z kotow skorke na tak modne w PL chinskie kurtki z kolnierzem futrzanym?). A w Polsce z darami byli juz niezliczona ilosc razy.



W najblizszy weekend jade na spotkanie “psie” – wlascicieli psow, wyadoptowanych z Rumunii przez kolejna fundacje (holenderska, fuj), bo jedna z moich suk wlasnie tam zostala uratowana od strasznej smierci. Kazdy z nas byl po roku - dwoch sprawdzany, jak sie ma pies (jeden pies zostal wlascicielowi bezpardonowo odebrany).

Za tydzien jest kolejne spotkanie psow wyadoptowanych z Polski przez inna fundacje (kasa rozliczana co do grosza, po odliczeniu kosztow pardon “transportu” psiego, kosztow formalnosci /szczepienia, sterylka itd./ lwia czesc tego wraca do schronisk – na sterylki, i to psow pozostajacych w schronach, pomoc materialna itp./).



Rzucanie takich oskarzen powinno byc karalne, a wellingtony zwalczane.

Ale to sa dwa rozne swiaty, szkoda czarnych literek i czasu.... Szkoda, bardzo szkoda.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Em_'][FONT=Times New Roman][SIZE=3] Ta kobieta “w” sie nawet nie zajaknela, nawet teraz, siedzac nadal na watku, ze - faktycznie, moze za daleko sie posunela. [/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Kwestia pomocy (materialnej) jest dosc zlozona, doswiadczylam tego, bedac obdarowywana i sama obdarowujac. Jednak zarzucanie ludziom bezinteresownie pomagajacym najpodlejszych instynktow (bez najmniejszego poparcia dowodami, a jedynie opierajac sie na swojej wlasnej mentalnosci) swiadczy o podlosci... no czyjej? [/SIZE][/FONT]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Z okazji transportu po powodzi polska dziennikarka zadala pytanie – no dobrze, a czego ci Holendrzy w zamian oczekuja? :-) [/SIZE][/FONT][/QUOTE]

Widze ze zaciekle bronisz JMVR.
Oburzasz sie ze nie zajaknelam ?
Proste - ja sie nie jakam.
Oczywiscie , JMVR , jest krysztalowa organizacja, nigdy nawet pol psa z Polski na handel nie wywiozla, nia kieruja wylacznie filantropia oraz wyzsze uczucia bowiem
[QUOTE]Fundacja ta oszalala na punkcie Polski [/QUOTE]
i dlatego zupelnie bezinteresownie objezdza polskie przytuliska i schroniska z darami.

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem na dogomani od ponad miesiaca w tym czasie pomoglam juz bardzo konkretnie paru psom ktore pilnie potrzebowaly pomocy.Nie mieszkam w Polsce ale o potrzebie pomocy finansowej dla zwierzakow dowiedzialam sie czytajac zagraniczne psie forum.Tak tez trafilam do dogomani.Wielu Polakow mieszkajacych za granica bardzo chetnie biora psa z kraju i w ten sposob proboja pomoc wielu zwierzakom.Ja mysle ze wystarczylo by opracowac konkretne zasady przy adopcjach za granice i ta cala dyskusja bylaby zbyteczna.Na dogomani sa przeciez Polacy mieszkajacy w roznych krajach i napewno niektorzy z nich mogli by sie podjac wizyty przedadopcyjnej i sprawdzic czy ta rodzina jest odpowiednia dla tego psiaka.Psy ktore sa adoptowane w Polsce tez czesto trafiaja z deszczu pod rynne.Takie psie tragedie o ktorych czytam w dogomanii poruszaja do glebi i szczerze mowiac dzieja sie tylko w zacofanych i prymitywnych krajach.Ja tez mam psa z Polski ktory przejechany przez samochod lezal na ulicy.Jest wyleczony i szczesliwy ze zyje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wellington']Widze ze zaciekle bronisz JMVR.
Oburzasz sie ze nie zajaknelam ?
Proste - ja sie nie jakam.
Oczywiscie , JMVR , jest krysztalowa organizacja, nigdy nawet pol psa z Polski na handel nie wywiozla, nia kieruja wylacznie filantropia oraz wyzsze uczucia bowiem

i dlatego zupelnie bezinteresownie objezdza polskie przytuliska i schroniska z darami.[/QUOTE]


Alez tak - fundacja ta objezdza interesownie polskie schroniska i przytuliska - zbierajac mnostwo psow (dane masz oczywiscie ty, tylko je ukrywasz), na handel, smalec, doswiadczenia, futra naturalne i eutanazje. Spelniloby sie twoje marzenie.

Zaciekle ich nie bronie, bronia sie sami, swoja dzialanoscia i naprawde nie tylko w PL psy cierpia, wszedzie mozna im pomagac, a polskich wolontariuszy w twoim stylu olac rowno.

Udowodnij, ze sie nie jakasz. I ze nie zhandlowalas psa. Ciezar dostarczenia dowodu spoczywa po twojej stronie.

Link to comment
Share on other sites

Bärbel,
z tego, co wiem, to zadna fundacja w Holandii (te, ktore znam) nie odda psa bez przeskanowania najpierw rodziny, do ktorej pies idzie. Nie kazdy dostaje, kto chce. U nas byla najpierw wizyta i rozmowa, sprawdzenie warunkow, podejscia od kwestii wychowania psa itp. Po roku - dwoch sprawdzenie, jak sie psu wiedzie. Wiekszosc fundacji jednak zajmuje sie tylko pomoca materialna.
W zeszlym roku byl kongres organizacji pomagajacym zwierzetom zagranica, jest ich bowiem mnostwo, taka wymiana doswiadczen okazala sie wielkim sukcesem (co nie znaczy, ze tu sie nie kloca:-), skad my to znamy:-). Jest specjalne forum poswiecone pomocy zagranica, kontrola spoleczna jest ogromna.
(stad z Polski potrzebne byly zdjecia, zeby udowodnic, ze dary trafily do wlasciwych miejsc, ale tlumaczenie tego zajelo mi pare miesiecy:-).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...