Jump to content
Dogomania

zjadanie padliny


ziza24

Recommended Posts

:angryy: czesc wam

wlasnie przyszlam ze spaceru i normalnie gotuje sie we mnie...moje kochane psisko bylo puszczone w parku ze smyczy nagle zboj jeden zniknal wolam go i wolam przyszedl po 10 minutach caly smierdzacy padlina w pysku mial rozszarpana wiewiorke lub cos innego ciezko powiedziec oczywioscie byl caly zadowolony a jak probowalam go zlapac to mi uciekal podjadajac do cos:placz:.......
w koncu mu sie znudzilo albo sie zmeczyl i poszlismy do domu....sluchajcie caly smierdzial od razu do kapieli...a wczoraj byl kapany!!!!!!!
w srode idzie na szkolenie bo ciagnie jak durny i jak widzi innego psa.....normalnie szok....zaden moj pies ze zardl padliny...zjadaly czasem qupy ale padline....swiinstwo....komu to sie tez zdarzylo niech sie wypowie jak go oduczyc tego glupiego nawyku

Link to comment
Share on other sites

Witaj w klubie.....
Figa też tak ma niestety ( zdechłe wrony i kupa rzecz jasna też), rzucanie kluczami, łańcuszkami ..bez sensu, że o fuj nie wspomnę, wymiana na smaczki ...he he ..najpierw zjem te pyszności a potem zjem to od pańci... ( i nawet jak nie dostała to nie szkodzi...i tak śniadanko w domu czeka...)..pomaga wyłącznie linka i odwoływanie od krzaków zawczasu...myslałam o psikaniu jakimiś bardzo wonnymi "perfumami" w trofeum...musi to byc coś co nie dostanie się np. do psich oczu...wymyśliłam ( acz z lenistwa nie zastosowałam jeszcze) że będzie to woda z dodatkiem pachnideł z bazarku..pies węch ma dobry , niewielka ilość powinna wystarczyć...więc oczom nie zaszkodzi jak źle wceluję a efekt może być niezły.....podstawa to rzecz jasna posłuszeństwo a z tym ostatnio Fiśka jako dorastająca panna ma problem ( tzn ja mam ściśle biorąc...)..jak pies posłuszny to nawet jak capnie coś to i na komendę wypluje...Ktoś mi doradzał ( u Figi nie działa) sztuczkę polegającą na tym ,żeby w warunkach domowych położyć np. na dłoni przysmak, jak pies chce go wziąć ,dłoń zaciskasz mówiąc nie rusz, i tak do momentu kiedy pies patrzy na smaczek, nie bierze go i dopiero na komendę np. proszę czy weź czy jakąś inną bierze....

Link to comment
Share on other sites

czesc juz mi lepiej ze nie tylko ja mam ten problem ale moje bydle jak cos poczuje to ciaganie do krzakow jak wariat
nic pojde z nim na to szkolenie zeby oduczyl sie ciagnac i nauczyl kilku komend...chociaz bardziej sie koncentruje na nie ciagnieciu...a ty puszczasz luzem swoja Fige? moj Zizu duzo lata bo wiadomo bydle niech sie wylata:)

Link to comment
Share on other sites

My też miałyśmy problemy ze zjadaniem, a w lepszym wypadku tylko noszeniem, padliny. Kiedyś pół osiedla ją ganiało jak zdechłego szczura dorwała :roll: . Pomogło odwracanie uwagi. Dostawała też różne śmierdziuchy do gryzienia w domu. Teraz chyba wyrosła i stworzyła mi nowy problem- polowanie na żywe stworzenia co jest chyba gorsze od padliny tylko nie śmierdzi. Ale praca, praca i praca na spacerach żeby pies się nie nudził. Podejrzewam że Hexa z nudów różne rzeczy wyczynia. Wczoraj jak zaczęła szukać kretów na spacerze to zaczęłam się chować za każdym razem jak się oddaliła żeby pokopać. Za którymś razem zapomniała, że miała czegoś szukać i chciała się ze mną ganiać.

Link to comment
Share on other sites

Fiśka jest mieszańcem jak podejrzewam charta i po prostu to byłoby niemożliwe żeby sobie nie pobiegała luzem...w ogóle jest dosyc posłuszna z wyjątkiem momentów kiedy nie jest posłuszna ..he he he...( a takie sytuacje to :znalezienie gówienka lub padlinki, zdechłej śmierdżącej rybki...) ...stąd ta linka...z linką mam sznsę dopaśc ją i wtedy jak czuje że jest zastopowana ( choćby na długiej lince )to wypluwa przysmaczek......Inna sprawa ,że ja w sumie źle pracuję z nią na lince ale rzeczywistość stawia takie wyzwania które nie są przewidziane w teorii...np. nie wolno brać linki do ręki ( przyanjmniej tak mówi jedna szkoła, bo druga wręcz przeciwnie ,żeby linki nie wypuszczać z ręki)...co do polowania..to moja znajoma ma taki problem ze swoim psem mixem rasy mysliwskiej, który zaliczył już ( pomimo pilnowania) kolizję z samochodem, drucianym ogrodzeniem, wnykami, a wszystko dzięki instynktowi łowcy...dziewczyna NAPRAWDĘ robi co może, byłą już tresura indywidualna...bez skutku...jedyne na co ją namawiam a może dac jakiś efekt to specjalicstyczne szkolenie psów myśliwskich....jako że pies myśliwski musi być odwoływalny z tropu......

Link to comment
Share on other sites

Zjadanie takich pskudztw,jest dość częste ponieważ pies dla prawodłowego funkcjonowania jelit potrzebuje pewnego rodzaju bakterii.Znajduje je właśnie w tych "smakołykach".Obecnie psy chowane są zbyt "czysto" dlatego często brakuje im tych bakterii.Bardzo ciężko odzwyczaic psa od zjadania,padliny czy odchodów.Powinnaś spróbować dostarczyć psu tego co potrzebuje,może przestanie szukać na dworzu.Proponuję dawać mu czasem resztki wędlin,które stają się lekko śliskie .Zostaw też na wierzchu kawałek mięsa,pozwól by trochę zgliwiał (zaśmierdł,nadpsuł się) najszybciej psuje się drób.Pies łatwiej trawi nadpsute mięso,niż świeże ,napewno w niewielkich ilościach i pod Twoja kontrolą nie zaszkodzi ,a wręcz przeciwnie.

Link to comment
Share on other sites

Niestety...na potrzeby psa nakłada się jego hm..sposób bycia......ja wiem DLACZEGO Figa robi to co robi...niestety .....problem jest z oduczeniem..Ja daję Fidze i żwacze i tabletki rumen( ze żwaczy) i wędlinkę i mięsko z zapaszkiem.... też czasem i niestety to nie jest tak ,że pies jak dostanie śmierdziuszki w domku to nie zje na dworze padlinki....może czasem sie to sprawdza..ale w kręgu moich znajomych padlinożerców NIE..wiem to brzmi załamująco....

Link to comment
Share on other sites

Spróbuj więc czegoś innego.Popodkładaj takie "smakołyki",lub ich poszukaj i naprowadz na nie Figę.Jednak wcześniej przygotuj pułapkę,każdy taki "smakołyk" popryskaj,kwasem cytrynowym (psy go nie znoszą),albo kup preparat przeciw obgryzywaniu...strasznie gorzki,sprawdziłam:)Psina capnie parę razy taki kąsek i być może się zniechęci.Nigdy nie będziesz wiedziała co działa na twojego psa ,jeśli tego nie sprawdzisz :))Powodzenia

Link to comment
Share on other sites

to co pisze Figa

[QUOTE]Niestety...na potrzeby psa nakłada się jego hm..sposób bycia......ja wiem DLACZEGO Figa robi to co robi...niestety .....problem jest z oduczeniem..Ja daję Fidze i żwacze i tabletki rumen( ze żwaczy) i wędlinkę i mięsko z zapaszkiem.... też czasem i niestety to nie jest tak ,że pies jak dostanie śmierdziuszki w domku to nie zje na dworze padlinki....może czasem sie to sprawdza..ale w kręgu moich znajomych padlinożerców NIE..wiem to brzmi załamująco....[/QUOTE]

jest prawda...tez probowalam dawac dluggggggggo pelno zwaczy , rumen tabsow, i miesa smierdzacego, jogurtow itp. tez slyszalam o tym by tak dzialac, ale dalej dla Tosci padlinka i g to najlepsze smakolyki na spacerze do zjadania i wytarzania sie...

ps. dlaczego Figa robi co robi?

Link to comment
Share on other sites

Właściwie Muuka już to wyjaśniła... w odchodach roślinożerców znajdują się bakterie umożliwiające trawienie pokarmu roślinnego. ( psich kup Figa nie tyka, wyłącznie ludzkie)..u psów ich nie ma.. tak na marginesie kiedyś Innuci( Eskimosi) nie mając pokarmu roślinnego a potrzebując witamin zjadali królicze bobki...nic nowego....Figa nauczyłą się sama korzystać z tej możliwości rozsmakowała się ..zawsze co naturalne to super...no i masz...Figo placek ....

Link to comment
Share on other sites

Mi juz ręce opadają-ja nie ma siły do własnego psa...

Włąsnie wróciłam ze spaceru-chodziliśmy sobie bez smyczy-chciałam zobaczyć, czy mój pies po treningach i tych innych dyrdymałach poprostu się słucha...było cudnie, pilnował się, przychodził na zawołanie dopóki nie poczuł resztek z kolacji pod balkonem mojej sąsiadki...poleciał tam jak wybity z procy-dorwał jakiegoś kurczaka i zaczął z nim uciekać. Dorwałam go i pierwszy raz w życiu mój pies dostał ode mnie takie lanie, ze aż mi serce krwawi na samą myśl...poprostu obiłam mu mordę. Ja juz nie mam siły, to trwa 1,5 roku. Żadne komendy-żadna tresura-nic nie działa...potem ja mam 2 dni z głowy, bo pies ma sraczkę...Rummen Tabs na nic-przystko na nic. Dzis nie wytrzymałam. Zlałam go-poprostu.:-(Jest mi z tym bardzo źle, ale wyprowadził mnie z równowagi solidnie...:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Ach Kenzo ..jak ja Cię rozumiem...ja co prawda nie posunełam się do użycia przemocy....( Figa jest zbyt wrażliwa a ja może bardziej wyrozumiałą)..ale i ja przechodziłąm przez to ..pies grzeczny, posłuszny, ale...no właśnie...kupy górą.
Zastanawiałam się (teoretycznie bo nie zastosuję) nad obrożą elektryczną....jest to zapewne radykalna metoda ale uważam ,że może być stosowana tylko w szczególnych przypadkach, np. bardzo agresywny pies....
Zaczęłam zastanawiać się jak ugryźć temat...wyszło mi ,że trzeba się zastanowić co dla psa jest karą ( nieprzyjemnością) którą możesz zawsze zastosować ..( bicie nie -bo możesz to zrobić jak go dopadniesz, czyli nie zawsze a poza tym działa to na Twoją niekorzyść , prawda?)..Ja zaczęłąm się chować , uciekać..muszę przyznać ,że daje to pewne efekty.....Można też wymyślić nową komendę i konsekwentnie jej używać w sytuacjach kiedy NA PEWNO możesz na psie wymusić posłuch( pies na lince itp.)....
Może poprosić "pomocników'? Ja kiedyś myślałam o takich kapiszonach czy czymś takim co kuouje się w skleoach ze śmiesznymi rzeczami..Takie cudo podniesione czy potrącone podskakuje i "strzela"..Efekt byłby chyba zadowalający...w każdym razie jakaś podstawiona sprytna pułapka..Inna sprawa ,gdyby ludziska tak nie śmiecili ile problemów odpadłoby na starcie? Zostałyby tylko zdechłe wrony...

Link to comment
Share on other sites

[b]Kenzo[/b] przykro mi, ze tak sie stalo.. wiesz ja dzis na porannym spacerze tez spucilam Tosce z linki, na ktorej chodzi non stop juz 3 miesiac.. szla, biegala tylko po sciezce.. pilnowala sie, sluchala, byla radosna, ja tez.. z jest super... no ale chwila nieuwagi-wystrzelila jak z procy i za chwile wżerała juz g.. zjadla w ogole 2 g... gonilam, ale ona jst za sprytna i podeszla do mnie po zjedzeniu tego swinstwa.. na szczescie powstrzymalam sie od ukarania jej, i tylko raz krzyknelam, i poglaskalam, pozniej szla juz na lince, po drugim g.
Nie martw sie Kenzo..ludzi czasem ponosi..nawet jak kocha sie wlasnego psa.. ja z poczatku nie moglam sie powstzymac i czasem reka mi poleciala na tylek Tosci :( biedna psina wtedy byla.. minelo sporo czasu zanim sie oduczylam jej tykac po takich zdarzeniach..Fajnie ze Tobie sie zdazra to pierwszy raz a nie po raz ktorys...

Mysle ze nie warto w takich okolicach puszczac psa... skoro i tak zje jakies swinstwo..

Sama ja szkolisz? czy chodzicie gdzies?

aha i jak dlugo podajesz Rumen Tabs? ja dawalam dwa misiace, plus pelno żwaczy suszonych, i po skonczeniu sie rumen tez dluuugi czas żwacze-i NIC sie nie polepszylo..

[b]Figa[/b] a TYwczesniej mowilas o jakims sprayu cytrynowym czy czyms podobnym , i chcialas tego sprobowac? ciekawe jakby zadzialalo.. tylko jak pies cos wzera w gestych krzakach ub 20 metrow od Ciebie miedzy drzewami w lesie to juz gorzej...

[size="5"][B]LUDZIE POWINNI SPRZATAC NIE TYKKO PO PSACH..ALE ROWNIEZ PO SOBIE!!!! ALBO PRZEDE WSZYSTKIM PO SOBIE[/B][/size] :/

Link to comment
Share on other sites

Ach...

ja długo stosowałam Rummen Tabs-pies na poczatku miał po tym rozwolnienie ale potem było oki.

Szkole go sama-ale moja sasiadka była pół roku na szkoleniu-nic to nie dało.

Poprostu będzie zawsze chodził na smyczy i koniec:angryy:

Swoja drogą, jak zobacze, kto wywala żarcie przez okno to nie ręczę za siebie-jak Boga kocham!!!

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Swoja drogą, jak zobacze, kto wywala żarcie przez okno to nie ręczę za siebie-jak Boga kocham!!![/QUOTE]

co zrobisz? pojdziesz skopiesz?, rzucisz wiazanke :diabloti: ..czy naslesz straz?...

wiesz ja tez mam ochote cos zrobic komus kto bezmyslie wyrzuca smieci lub .....nawet na sciezce....:angryy: rzadko niestety mozna kogos zapac na goracym uczynku...

a w kagancu probowalas go puszczac?

nadal Ci przykro z tego powodu co zorbilas? ja czasem nie moglam sie przez takie zdarzenia otrzasnac przez 2-3 dni nawet...

Link to comment
Share on other sites

Mój pies łazi za mna jak...pies:D Mnie juz troche przeszło...ja często mam tak, że dam mu w dupsko a łzy lecą mi po policzku...uhhhh z tymi kundlami słodkimi:angryy:

Kaganic ściąga na potęgę:( nie umiem go nauczyć chodzić w kagańcu:-(


A sąsiadów jak cos to opitole jak nic i jak bedzie trzeba to wstydu narobie na pół osiedla a jak bedzie trzeba to i straz wezwę...uhhhhh

Link to comment
Share on other sites

Betty..na g. kaganiec nie pomaga a przeciwnie, masz jeszcze kaganiec do wyczyszczenie.brrrr
Mówiłam o psikaniu zdobyczy perfumami typu czar kijowa ( bez obrazy...) Fiśka strasznie nie lubi mocnych zapachów kosmetycznych najogólniej mówiąc...ale trochę się poleniłam bo masz święta rację trudno mi czołgać się w krzaczorach między kupami ...
A dzisiaj to nie wiem sukces czy gapiostwo Figi... pierwsza zauważyłam martwego ptaka na alejce...Nie wiem tak naprawdę czy Figa go zauważyłą tylko ( no nie ....nie wierzę) z grzeczności ( he he) go nie pożarła....czy po prostu nie widziałą ( ale jak byk leżał ..więc?) oczywiście wywaliłam padlinkę do kosza....Fiśka dość spokojnie na to patrzyła .......???
Wyrasta z tego czy ki czort?

Link to comment
Share on other sites

Moja tymczasowa suka ma 11 miesiacy zjada dosłownie wszystko, kupy, śmieci, padlinę, itd. Raz zjadła mieso pełne wijacych się centymetrowych larw much, na szczęście wszystko zwróciła. Na szczęście się nie tarza :).
Od półtora tygodnia chodzimy na 10cio metrowej lince przypiętej do halti, żebym miała kontrole nad pyskiem. Jak pies coś wącha to daję sygnał uniemożliwiajacy, który mamy przecwiczony i jezeli nie podziała to przytrzymuję na lince tak, że żarcia nie dosięgnie. Ale najczęście po sygnale "nie rusz" wołam sukę do siebie i nagradzam. Potem stopniowo będę odpinac linkę.

Jest jeszcze taki sposób: [URL]http://www.dogs.gd.pl/kliker/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

po jak dlugim czasie zamierzasz odpiac linke? oraz czy przejdziesz tez na cwiczenia na obrozy?

[B]Agnisia[/B]-moze wiesz-jak cwiczyc na lince nie zżeranie g i innych kiedy na sciezce ich nie ma zazwyczaj(bo czasem sa!!), a glownie sa w krzakach i w dalszych odleglosciach itp, w ktore Tosca nie wchodzi kiedy jest na lince, wtedy idzie tylko na sciezce...

[B]Figa[/B] Tosca mi kilkakrotnie zjadla mysz niezywa...najczesciej te upolowane i nie zjedzone przez naszego kota.. ostatnio wziela taka mysz w zamiarze polknieca-byla na lince-ja ja dopadlam i otwarlam pysk na cala szeroosc(mocno zaciskala szczeki) i wyleciala jej ta mysz, po czym podstawilam smakolyk pod nos i odeszlismy-od tamtej pory -tobylo ok.1 miesiac temu), spotykalismy martwe myszy na drodze, Tosca na lince lub flexi i nie ruszyla ich...[B]o co chodzi?[/B] Ktos mi powie?

Tak samo robilam-jak z ta mysza-czasem ze znalezionymi koscmi-ale nadal je lubi obgryzc jak znajdzie-choc nauczyla sie juz przynosic kosci do mnie z smakolyk. Czego nie mozna powiedziec o g.....

Link to comment
Share on other sites

Skoro Twój pies na lince zachowuje się tak jakby był na smyczy, to chyba ta metoda nie jest do końca dla Ciebie. Moja suka na lince włazi wszędzie, ja za nią :). Ona jest jak czołg i dla niej bez różnicy czy coś się za nią wlecze czy nie.
Odpinac linkę zacznę gdy na lince bdę miała 100% omijanie świństw na lince, żeby nie bylo ryzyka, że jednak da radę coś zjeśc.

Raz spróbowałam kaganiec, ale to głupi pomysł. Cały miałam wyswiniony.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betty_labrador']ja ja dopadlam i otwarlam pysk na cala szeroosc(mocno zaciskala szczeki) i wyleciala jej ta mysz, po czym podstawilam smakolyk pod nos i odeszlismy-od tamtej pory -tobylo ok.1 miesiac temu), spotykalismy martwe myszy na drodze, Tosca na lince lub flexi i nie ruszyla ich...[B]o co chodzi?[/B] Ktos mi powie?[/quote]

Chyba o to, że otwieranie pyska na siłę nie jest dla psa fajne i skojarzyła, że jak weźmie mysz będąc na lince, to tak to się skończy. Podejrzewam, że nie byłaś zbyt miła i delikatna dla niej, bo trudno być miłym i delikatnym jak pies ma w pysku zdechłą mysz ;-) Da się, ale trudno.
A może po prostu były mniej atrakcyjne :evil_lol: Dla Ciebie mysz to mysz, a dla niej każda to inny smak :evil_lol:

Odkąd Czarusiowi kilka razy udaremniłam pożarcie upolowanego nornika, teraz łyka je tak szybko że nie wiem nawet czy są dobrze zabite :shake: Na szczęście czas nornikowy się kończy - najgorzej było po zżęciu zboża i po przeoraniu pól. Wtedy nawet ja mogłabym je łapać, tyle ich było i tak się rzucały w oczy :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

no pewnie bylo to nie zbyt mile przezycie... tylko wlasnie-gowienka juz tak nie wyciagne..

a na dzisiejszym spacerku Tosca ze sciezki pochlonela jakies g, ale nie ludzkie :-o jakiegos pewnie dzikeigo zwierzatka... bo nie mialy odrazajacego zapachu...

[QUOTE]Skoro Twój pies na lince zachowuje się tak jakby był na smyczy, to chyba ta metoda nie jest do końca dla Ciebie. Moja suka na lince włazi wszędzie, ja za nią . Ona jest jak czołg i dla niej bez różnicy czy coś się za nią wlecze czy nie.
Odpinac linkę zacznę gdy na lince bdę miała 100% omijanie świństw na lince, żeby nie bylo ryzyka, że jednak da radę coś zjeśc.[/QUOTE]

to jaka metoda bylaby dla mnie dobra? czy mam latac za nia po lesie?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...