Jump to content
Dogomania

Sznauceromaniacy!!!!


Matt

Recommended Posts

[quote name='marisia']On chyba nie napisał tylko jednej książki :wink::

Notatki na mankietach
Zapiski młodego lekarza
Czerwona korona (opowiadanie)
Diaboliada
Biała gwardia
Fatalne jaja
Psie serce

Ja czytałam tylko MiM.[/quote]
Witam Wszystkich:lol: Świetne jest "Psie serce"i Diaboliada szczególnie polecam to pierwsze,super lektura:loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 34k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • orsini

    6588

  • Ka-Vanga

    2744

  • Elitesse

    2487

  • jostra

    2374

hej
to ja coś wesołego zapodam, na początek o moich ulubionych prawnikach:

Dwóch prawników weszło do baru. Zamówili po drinku, po czym wyciagnęli z teczek po kanapce i zaczęli jesć. Natychmiast pojawił się przed nimi właściciel baru.
- Panowie, bez przesady,nie możecie tu jesć swoich kanapek.
Prawnicy wzruszyli ramionami i zamienili się kanapkami. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

a teraz coś śmiesznego z klasyki już

Pani przedszkolanka pomaga dziecku zalozyc wysokie, zimowe botki.
Szarpie sie, mecza, ciagna... Jest! Weszly! Spoceni siedza na podlodze, dziecko mowi:
- Ale zalozylismy buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie. To je sciagaja, morduja się sapia. Uuuf, zeszly. Wciagaja je znowu, sapia, ciagna, nie chca wejsc... Uuuf. weszly. Pani siedzi, dyszy a dziecko mowi:
- Ale to nie moje buciki...
Pani niebezpiecznie zwezyly się oczy, odczekala i znów szarpie się z butami... Zeszly.
Na to dziecko:
- To buciki mojego brata i mama kazala mi je nosic...
Pani zacisnela rece mocno na szafce, odczekala az przestana się trzasc, przelknela sline i znów pomaga wciagac buty. Tarmosza sie, wciagaja, sila sie... Weszly.
- No dobrze - mówi wykonczona pani - a gdzie sa twoje rekawiczki?
- Mam schowane w bucikach... :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Pamiętnik przedszkolaka....

Rodzice, miejcie się na baczności! Obserwujcie czy czasami wasz maluch po powrocie z przedszkola nie notuje sobie czegoś po kątach... Wydaje Ci się, że życie przedszkolaka jest beztroskie? Jesteś w dużym błędzie...

[B]Dzień pierwszy...[/B]

...dzisiaj znów mama zaprowadziła mnie do przedszkola, chociaż całą drogę musiała mnie ciągnąć. Czy ci dorośli naprawdę nie mogą zrozumieć, że
człowiek czasami pragnie odpocząć od tego wrzasku i ciężkiej harówki. Na
przykład wczoraj przez cały dzień robiliśmy błoto na podwórku, przez co
dzisiaj czułem się wykończony. Ba, ale co to kogo obchodzi. Jak się ma
prawie pięć lat to już się jest poważnym człowiekiem, a starzy traktują mnie ciągle jak dzieciaka. Jak sikam w majtki to wcale nie znaczy że jestem dziecko! Po prostu czasami nie zdążę dobiec do kibla. No ale dosyć tych narzekań. Nie było ostatecznie tak źle, najpierw z młodym Gałązką rzucaliśmy klockami w dziewczyny. Ten kto trafił w głowę dostawał premię. Wygrałbym, ale te głupie dziewuchy w ogóle nie znają się na sporcie: od
razu poleciały na skargę do pani. Całe szczęście że zaraz szliśmy na obiad, bo w tym kącie chyba bym z nudów umarł. Po obiedzie pani pokazała nam
alfabet. No ku***sko zajebista sprawa. Można sobie wszystko zapisać i potem nic nie trzeba pamiętać. W praktyce jednak okazało się że wcale nie jest to takie genialne. Pani pokazała nam literę to ją sobie zapisałem,
no a skoro zapisałem to mogłem ją zapomnieć, tyle tylko że jak już
zapomniałem to nie wiedziałem co zapisałem. Popieprzone to wszystko...

[B]Dzień drugi...[/B]

...wczoraj mama znów zawiozła mnie w wózku do przedszkola. Dobra by z niej była baba, tylko ma słabe przyspieszenie pod górkę. Młody Gałązka się
chwali, że jego mama jak się spieszy, to wyprzedza nawet rowerowców. Co tam. Gruby Artur ma jeszcze gorzej. On już musi chodzić do przedszkola piechotą.
Gruby Artur jest zresztą całkiem głupi. Przez całe dnie nic nie robi tylko
zagląda dziewczynom pod sukienki. Naprawdę nie wiem, co w tym ciekawego. Jak kiedyś zajrzałem cioci Basi to zobaczyłem tylko majtki. A pod nie już nie zaglądałem Zresztą jak kiedyś wujek Boguś próbował zajrzeć to dostał od cioci po pysku. Tata mówi że jak się ludzie biją to zawsze chodzi o pieniądze. Dziwne miejsce na przechowywanie portfela. No dobra, muszę kończyć bo idzie pani, żeby zabrać mnie z kąta...

[B]Dzień trzeci[/B]

...i znowu siedzę w przedszkolu jak ten palant, a za oknem śliczna pogoda. Już bym tak nie narzekał, żeby chociaż pani pozwoliła nam na 5 minut wyjść, ale NIE!!! Na podwórku jest błoto i się utaplamy. Mnie się do tej pory zdawało że to zaleta. Mieszać błoto mogę godzinami, chyba politykiem zostanę bo ostatnio słyszałem jak ktoś mówił, że cała ta polityka to niezłe błoto.
Politykiem to bym chciał zostać jeszcze z jednego powodu. Mama mówiła, że oni cały dzień nic nie robią tylko pierdzą w stołek, a mają z tego kupę
forsy. Jako że ostatnio moje kieszonkowe uległo nadspodziewanemu zamrożeniu z okazji wylania do kibla mamy perfum żeby z butelki zrobić psiukawkę, postanowiłem z chłopakami trochę podreperować
swój budżet. Młody Gałązka przyniósł stołek, Gruby Artur i ja objedliśmy się fasolówy i umówiliśmy się u Grzesia Klapidupy. Pierdzieliśmy w ten stołek
cały dzień, a jedyne cośmy zarobili, to Gruby Artur w tyłek od swojej mamy bo tak się nadął że walnął bąka z kleksem. Forsy też żadnej nie dostaliśmy, tylko Grzesio przez tydzień musiał wietrzyć pokój bo
się tam wejść nie dało. To chyba jednak tylko politycy tak potrafią. My mamy jeszcze za mało wprawy. Swoją drogą to w tym sejmie musi być niezły smród, jak tyle polityków w jednym miejscu. Zresztą co jakiś czas słychać że jest jakaś śmierdząca sprawa i że rozszedł się smród. Sie chłopaki poświęcają....
No dobra, dość tego leżakowania, trzeba się trochę pobawić...

[B]Dzień czwarty...[/B]

Życie młodego człowieka jest naprawdę ciężkie. Zawsze można dostać w tyłek, nawet jak się jest niewinnym. Inna sprawa że trochę winny byłem, ale to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Było to tak: tata był w pracy a mama wyszła gdzieś po zakupy. Przyszedł do mnie młody Gałązka, Gruby Artur i Maniek zwany Letkim (zupełnie nie wiem dlaczego). Bawiliśmy się w kuchni w faraona, i mieliśmy zrobić mumię. Nikt nie chciał się zgłosić
więc wybraliśmy na mumię Mańka. Maniek nie protestował, bo on jeszcze nie bardzo umie mówić. Owijaliśmy go taśmą samoprzylepną, aż tu nagle, gdy już byliśmy w połowie Maniek zaczął się drzeć "mamatijakupaja". Mówił to zawsze wtedy kiedy chciał kupę, no to go zaczęliśmy rozwijać. Tyle że ta taśma jakoś nie bardzo chciała go puścić. Gałązka wymyślił, że skoro nie możemy uwolnić go całego to chociaż rozkleimy mu spodnie i zaniesiemy do kibla żeby zrobił swoje. Tyle, że jak już zdjąłem Mańkowi gacie to on nagle zaczął. Nie zdążylibyśmy go donieść do kibla więc wstawiliśmy go do zlewu.
Ja złapałem za szklankę i podstawiłem ją przed niego żeby nie zasikał mamie garnków a Gruby Artur łapał klocki. No i pech chciał, że jeden mu wypadł i wleciał wprost do grochówki która stała na kuchni.
Próbowaliśmy go wyłowić sitkiem do herbaty, ale się nie udało, chyba sie
rozpuścił. Myślałem że to będzie najgorsze, ale nie, tata zjadł i nawet się
nie skrzywił. Wkurzył się o co innego: Artur po wszystkim wytarł ręce w
ścierkę. Nie wiedziałem co z nią zrobić więc wrzuciłem ją do kibla i
spuściłem wodę. W tym momencie sedes zamienił się w wulkan. Chciałem go trochę przetkać, najpierw ręką, potem szczoteczką do zębów mamy, ale nic nie pomogło. No to nawrzucaliśmy tam papieru żeby nie było widać ścierki i wróciliśmy do kuchni pełni nadziei że tata i mama nic nie zauważą. Niestety, cud się nie zdarzył Następnym razem zacznę od pochowania mamie i tacie
wszystkich pasków do spodni...

[B]Dzień piąty...
[/B]
Dziś od samego rana postanowiłem być dobrym człowiekiem. Chciałem zrobić coś dla ludzkości. Jako że najbliższa ludzkość to moja mama i tata, postanowiłem im zrobić śniadanie. Kroić chleba jeszcze nie umiem, do patelni nie dosięgam, ale coś jednak zrobić trzeba. Pogrzebałem w szafkach i znalazłem kisiel malinowy. Nie bardzo wiedziałem jak się to robi więc poleciałem do młodego Gałązki, bo ten kujon już się trochę nauczył czytać i mógł przeczytać instrukcję. Okazało się że wystarczy do kubka wsypać trzy czubate łyżki cukru i to co jest w torebce, a potem zalać wrzącą wodą. Z wodą bym sobie poradził, ale przekopałem cały dom i okazało się że nigdzie nie ma ani jednej czubatej łyżki. Inna sprawa że ja nawet nie wiem jak taka czubata łyżka wygląda, więc dałem sobie spokój. Swoją dobroć przeniosłem na obiad. Chciałem trochę pomóc mamie. Mama powiedziała że na obiad będą ryby i mogę jej pomagać obtaczać te ryby w mące. Wszystko szło super dopóki nie wrócił z pracy tata. Strasznie się gdzieś spieszył i powiedział że jeść nie będzie. To po to ja się tak dla tej ludzkości męczę? Ze złości aż mi łzy napłynęły do oczu i zakręciło mnie w nosie. Tata właśnie podszedł w swoim nowym garniturze żeby pożegnać się z mamą, a ja w tym momencie kichnąłem: prosto w talerz z mąką! Chyba pobiłem rekord szybkości w zamykaniu się w łazience, bo tato ostatnio to coś nerwowy, a jak się zdenerwuje to bardzo szybko biega. No cóż, nie opłaca się poświęcać, nikt tego nie ceni...

[B]Dzień szósty...[/B]

Chyba muszę zmienić swój stosunek do Grubego Artura. Okazał się bardzo
mądrym człowiekiem. Zaczęło się od tego jak młodemu Gałązce zaklinowało się gówno w tyłku. Siedział w kiblu z pół godziny i gdyby mu mama nie pomogła widelcem to chyba by tam siedział do śmierci. No właśnie, teraz już wiem jak wygląda usrana śmierć o której tyle się słyszy od dorosłych. Tak mi się wydaje że to musi być straszna choroba i dużo ludzi na nią
zapada. Kiedyś jak mi się udało spinaczem otworzyć taty biurko to nawet
widziałem kasetę na której chyba były sfilmowane przypadki tej choroby, bo na okładce były jakieś panie z tak porozciąganymi otworami w tyłkach, że to co Gałązka zrobił to był mały pikuś w porównaniu z tym co one musiały przejść. Nawet pamiętam nazwę łacińską tej choroby, bo była nadrukowana na kasecie: Anale Perwersjum czy jakoś tak. Co jeszcze zauważyłem na tej kasecie to to, że tym paniom poodpadały siurki. Jak powiedziałem o tym Gałązce to się trochę przestraszył, ale kolektywnie sprawdziliśmy czy jemu to grozi i okazało się że jemu trzyma się dosyć mocno. W każdym razie mieliśmy go co tydzień kontrolować. To była tajemnica, ale w jakiś sposób dowiedział się o tym Gruby Artur. Zaczął się z nas śmiać świnia jedna, i powiedział że dziewczyny bez siurków się RODZĄ!!! Zaczęliśmy mu tłumaczyć że jest głupi, bo jakby miały wtedy sikać, ale potem przypomniałem sobie że i Baśka Smalec i Jolka z jednym zębem i nawet ta ruda Mariola jak sikają do piaskownicy to kucają. Kurde frans, faktycznie z nimi coś jest nie tak.
Poszliśmy z młodym Gałązką do Baśki Smalec i kategorycznie zażądaliśmy żeby pokazała nam siurka. Faktycznie, zamiast niego miała
tylko jakąś szparkę. No proszę, człowiek całe życie się uczy, a głupi
umiera...

[B]Dzień siódmy...[/B]

Dzis dowiedziałem się o sobie bardzo niemiłej rzeczy. A wszystko przez
Grzesia Klapidupę, Grubego Artura i mojego tatę, ale od początku. Dziś po
obiedzie przyleciał do mnie Grzesio i zaczął mi opowiadać co mu się
przytrafiło. Bawił się z chłopakami w chowanego i w nagłym przypływie
geniuszu schował sie do skrzynki na piasek przed klatką, wtedy zobaczył
przez szparę jak do skrzynki podeszło trzech panów w dresach, wygodnie sobie na niej usiedli i zaczęli coś popijać. Grzesio przez nich przesiedział w
skrzyni trzy godziny, ale nie żałuje, bo dowiedział się bardzo ciekawych
rzeczy i poznał parę fajnych przekleństw. Opowiedział mi wszystko i muszę przyznać że jedna rzecz mnie bardzo zainteresowała. Podobno każda dziewczyna ma przy sobie kakao tylko nie każdemu daje. Być może Grzesio coś przekręcił, ale jak się go dopytywałem to przysięgał że tak właśnie powiedzieli. A faceci byli na pewno bardzo mądrzy bo byli całkiem łysi, a mama mówi że jak komuś wychodzą włosy to musi być
bardzo mądry. Interesowało mnie to dlatego że strasznie lubię kakao, więc jakbym je od jakiejś dziewczyny wycyganił to by było fajnie. Tyle że
najwyraźniej te dziewuchy to straszne sknery. Myślałem, myślałem, aż w końcu wymyśliłem, że spytam o radę Grubego Artura. On z wszystkich chłopaków najlepiej zna się na kobietach. Gruby Artur powiedział mi, że jak chcę coś od dziewczyny to muszę być kurtularny i powiedzieć jej jakiś komplement. Nie bardzo wiedziałem co to znaczy więc Arturo wyjaśnił że po prostu trzeba je prosić i zawsze mówić że coś mają ładne. Nie bardzo mi to pasowało, ale w końcu Gruby Artur to fachowiec; to on pierwszy odkrył że dziewczyny nie mają siurków.



Pamiętając o wskazówkach przystąpiłem do działania. Akurat w pobliżu nie
było żadnej innej dziewczyny jak tylko siostra młodego Gałązki. Wprawdzie
jest już stara bo kończy gimnazjum, ale kiedy była młoda to była z niej
całkiem niezła laska, widziałem ją na zdjęciach. Ułożyłem sobie przemowę i
podszedłem do niej. Pamiętając nauki Grubego Artura powiedziałem, że
słyszałem że ma ładne kakao i czy mogłaby mnie poczęstować. No i klops, nie podzieliła się, franca jedna. Jeszcze mnie tak zwymyślała, że gdybym to powtórzył to do końca życia nie obejrzałbym dobranocki. No i na koniec
powiedziała że jestem zboczony: to już mnie trochę ubodło! Jak poszedłem z reklamacjami do Artura, to on stwierdził że miała rację, przecież kakao jest mdłe, jest na nim korzuch no i wogóle jest do kitu. Wtedy sobie uświadomiłem że nie znam nikogo kto lubiłby kakao.

No i masz. Faktycznie jestem zboczony. Słyszałem że to można leczyć, tylko nie wiem gdzie. Postanowiłem porozmawiać z tatą: w końcu jest lekarzem i powinien wiedzieć takie rzeczy. Tyle, że jak spytałem go gdzie mogę się wyleczyć ze zboczenia, to najpierw zrobił oczy wielkie jak cycki cioci Basi, a potem posadził na stole i zaczął opowiadać jakieś koszmarne bzdety o pszczółkach i kwiatkach, o tym że jak się ludzie całują to się kochają i odwrotnie i tym podobne świństwa których aż się
słuchać nie dało. Doszedłem do wniosku że tata jest bardziej zboczony niż
ja, a skoro on się z tego nie leczy, a wręcz przeciwnie, jeszcze leczy
innych, to i ja nie muszę się martwić. Chociaż, jeśli to dziedziczne, a tata
o tym nie wie to może muszę go uświadomić? Nie wiem, muszę to sobie jeszcze przemyśleć...

Link to comment
Share on other sites

Pewnego dnia w rajskim ogrodzie - Ewa zwróciła się do Boga:
-Mam problem.
-O co chodzi Ewo?
- Ja wiem, ze dzieki Tobie istnieję i mam przepiękny ogród wszystkie zwierzęta, tego zabawnego węża, ale ja po prostu nie jestem szczęśliwa .
-Dlaczego, Ewo?
-Jestem samotna i po prostu rzygać mi sie chce tymi jabłkami!!
-Aha, Ewo w takim wypadku stworzę ci mężczyznę.
-Co to jest " mężczyzna "?
-Mężczyzna będzie wadliwym stworzeniem, mającym wiele złych cech, niezdolnym do słuchania i empatii, za to z przerośniętym ego. Agresywny i próżny, będzie kłamał, oszukiwał tak czy inaczej będziesz miała z nim ciężkie życie. Ale... będzie większy, szybszy i silniejszy, dobry do walki i polowania. Będzie wyglądał głupio,kiedy się obudzi, ale odtąd nie będziesz narzekać.Trochę jak dziecko, będzie zabawiał sie kopaniem piłki. Będzie nierozsądny i niezbyt sprytny,
więc będzie również potrzebował twojej rady aby nie wyjść na głupka.
-Brzmi wspaniale... -powiedziała Ewa z ironicznym uśmiechem -... ale w czym tkwi pułapka?
-Hm, mozesz go mieć pod pewnym warunkiem.
-Jakim?
-Będzie on dumny i arogancki, więc musisz wmowić mu... że został stworzony pierwszy. Pamiętaj to nasz sekret... Tak między nami kobietami .......

Link to comment
Share on other sites

Czy wiedziałaś(eś), że:
1. Niemoźliwe jest polizanie własnego łokcia.
2. Gdy mocno kichasz moźesz złamać sobie źebra.
3. Gdy próbujesz powstrzymać kichnięcie naczynia krwionośne w mózgu lub szyi mogą pęknć a Ty umarłbyś/umarłabyś.
4. Gdy kichasz z otwartymi oczyma gałki oczne mog zostać wypchnięte.
5. Budowa ciała świni uniemoźliwia jej spojrzenie w niebo.
6. 50% ludności na świecie nigdy nie otrzymała ani nie wykonała telefonu.
7. Szczury i konie nie mogą wymiotować.
8. Załoźenie słuchawek tylko na jedną godzinę powoduje wzrost ilości bakterii w Twoim uchu o 700%.
9. Zapalniczkę wynaleziono wcześniej niź zapałki.
10. Kwakanie kaczki nie powoduje echa i nikt nie wie dlaczego.
11. 23% wszystkich uszkodze kopiarek powodowanych jest przez ludzi, którzy na nie siadają aby skopiować swój tyłek.
12. W swoim źyciu, w czasie snu zjadasz około 70 insektów i 10 pająków. (Mniam!)
13. Dokładnie jak odciski palców, odcisk języka jest niepowtarzalny.
14. Ponad 75% osób, które to czytają będą próbować polizać swój łokieć. To jest naprawdę niemoźliwe!
15. I jeszcze coś: Gdybyś krzyczał/a nieprzerwanie 8 lat, 7 miesięcy i 6 dni wyprodukowałbyś/wyprodukowałabyś energię potrzebn do zaparzenia filiżanki kawy. Opłaca się?
16. Orgazm świni trwa 30 minut. (W moim następnym źyciu chc być świnią.)
17. Gdy uderzasz głową w mur spalasz 150 kalorii. (Ciągle myślę o świni.)
18. Karaluch bez głowy źyje prze 9 dni zanim umrze z głodu.
19. Niektóre lwy parzą się do 50 razy w ciągu dnia. (Mimo wszystko zostaję przy świni. Jakoć przed ilością.)
20. Motyle liżą swoje stópki. (To musiało zosta powiedziane, interesujące.)
21. Słonie są jedynymi zwierzętami, które nie potrafią skakać. (I chyba dobrze.)
22. Kocie siki fosforyzują w ciemności. (Kto dostaje kasę, źeby coś takiego badać!?)
23. Oko strusia jest większe niź jego mózg. (Znam laski u których jest podobnie.)
24. Rozgwiazdy nie posiadają mózgu. (Takie laski teź znam.)
25. Niedżwiedzie polarne są mańkutami. (No i.?)

Link to comment
Share on other sites

Dlaczego faceci są tacy fajni:

1. Ich dupa nigdy nie jest czynnikiem decydującym podczas
rozmowy o pracę.
2. Ich orgazmy są zawsze prawdziwe. Zawsze!
3. Ich nazwisko zostaje.
4. Garaż jest ich cały.
5. Ich plany weselne troszczą się same o siebie.
6. Nigdy nie mają ochoty odwieźć przyjaciela od bzykanka.
7. Mechanicy samochodowi zawsze mówią im prawdę.
8. Gucio ich obchodzi, że ktoś zauważa ich nową fryzurę.
9. Gorący wosk nigdy nie wchodzi we włosy łonowe.
10. Ta sama robota. większa płaca.
11. Zmarszczki dodają charakteru.
12. Nie muszą opuszczać pokoju aby poprawić sobie krocze.
13. Suknia ślubna 2000 PLN; Wynajem smokingu 100 PLN.
14. Ludzie nigdy nie gapią się na ich klatkę piersiową podczas rozmowy.
15. Nowe buty nie tną, nie robią pęcherzy, nie deformują stóp.
16. Jeden nastrój, zawsze!
17. Rozmowy telefoniczne w 30 sekund.
18. Pięciodniowe wakacje wymagają tylko jednej walizki.
19. Sami otwierają słoiki.
20. Dostają fory za każdy przejaw troskliwości.
21. Bielizna kosztuje 5 PLN za trójpak.
22. Jeśli mają 34 lata i są samotni, nikt tego nie zauważa.
23. Mogą po cichu doznawać przyjemności z jazdy siedząc na miejscu pasażera.
24. Trzy pary butów w zupełności wystarczą.
25. Mogą w ciszy oglądać piłkę nożną ze znajomymi przez wiele godzin ani
przez chwilę nie myśląc "Musi być na mnie zła."
26. Nie używają podpasek.
27. Jeśli inny facet przyjdzie na przyjęcie w takim samym
ubraniu,mogą zostać najlepszymi przyjaciółmi na wiele lat.
28. Nie muszą znać nazw więcej niż pięciu kolorów.
29. Nie muszą się zastanawiać, w którą stronę kręcić nakrętką
czy
też śrubą.
30. Posiadają dar niezauważania zagnieceń na ubraniach.
31. Ta sama fryzura potrafi przetrwać latami, a nawet
dekadami.
32. Ich brzuch zazwyczaj ukrywa duże biodra.
33. Jeden portfel, jedna para butów, jeden kolor przez
wszystkie
pory roku.
34. Manicure robią przy pomocy scyzoryka.
35. Zakupy Świąteczne dla 25 członków rodziny robią 24
Grudnia, w
kilka minut.
36. Cały Świat jest dla facetów ubikacją.

Link to comment
Share on other sites

Ehhh, ależ kusicie rosjanami ;)
Może i warto coś poczytać ;)

Marto, bo nas z galerii Justa wyrzuci ;)

Uwielbiam zalew, piękne miejsce, chociaż daawno tam nie byłam, mam nadzieję, ze w lecie spacerek jakiś zrobimy, co??

W Domu rybaka miałam mieć przyjęcie weselne, ale na pół roku przed planowanym terminem wszystko było już zajęte .Wtedy też narzucali swoją muzykę nowoczesną, a ja chciałam mieć tradycyjną, więc odpuściłam ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='orsini']Waszko i co tam bylo w teatrze???dowiedzialas sie czegos nowego?:)))ja sobie za to na allegro zamowilam Plec Mozgu;-)))[/quote]

rewelacja!!!! uśmiałam się jak nie wiem co - bardzo odważna i zabawna sztuka :razz: mnóstwo odniesień do współczesności - nawet do polityki hahaha LPR, Samoobrona i te kwiotki :diabloti: generalnie zachęcam wszystkich do wybrania sięod czasu do czasu do teatru - Polska sztuka teatralna jeszcze nie umarła!!! ja już mam zaplanowane dwa kolejne spektakle w Teatrze Zagłębia i chcę jeszcze zobaczyc co pokazują w Chorzowskim Teatrze Rozrywki bo tam kiedyś byłam na rewelacyjnej adaptacji Mistrza i Małgorzaty z Maleńczukiem w roli Wolanda :razz:

[quote name='marisia'][FONT=Tahoma]Orsini, Kreska a co Wy sądzicie o tej awanturze z Doliną Rospudy :cool1: ?[/FONT][/quote]

co prawda ja ani Orsini ani Kreska, ale powiem, że najbardziej mi odpowiada opcja którą proponują ekolodzy - czyli wydłużenie obwodnicy i ominięcie Doliny Rospudy - tym sposobem wilk syty i owca cała i wszyscy zadowoleni :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Malenczuk Wolandem????ahaahhahahahhahaa rewelka on mogl zagrac bez charakteryzacji:))))

Marisiu to chyba jasne jak slonce , ze tylko debil wymyslil obwodnice przez Doline! przez doline to ja bym puscila i buldozer ale inna:diabloti: :diabloti: :diabloti: :diabloti: a Rospude zniszcza poczym Unia Europejska kaze rozebrac, nalozy kary finansowe i tyle z tego bedzie, ale Dolina juz bedzie bezpowrotnie zniszczona

Link to comment
Share on other sites

[quote name='orsini']...........Marisiu to chyba jasne jak slonce , ze tylko debil wymyslil obwodnice przez Doline! .........[/quote]
[FONT=Tahoma]Tylko skoro to jest takie proste - zmiana przebiegu trasy - to dlaczego się upierają – czyżby jak zwykle chodziło o pieniądze, bo jak nie wiadomo o co chodzi, to............. , jakieś lokalne interesy?[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...