Jump to content
Dogomania

suka nie bawi się zabawkami


maria.magda2393

Recommended Posts

Po cholere komu aport? Tutaj ktos wyrazil zdanie ze therapy dog musi aportowac. Po co? W domu starcow jest na to miejsce?
Albo potrzeba? Znam wiele psow ktore nie aportuja, sa doskonale w kontakcie z chorymi.
Jak ktos sie chce bawic w aporty, prosze bardzo, tylko niech potem nie usprawiedliwia tygodniowej obecnosci kosci miedzy zebami.

Link to comment
Share on other sites

jutro zrobię lepsze zdjęcie, to zobaczycie jaka z niej charcica. uwierz mi, jej mama jest dwa razy większa i typowa z niej angielka charcia. szkoda, że nie mam zdjęcia. moja fuga zostanie już tej wielkości jakiej jest, może trochę utyć i podrosnąć max centymetr. 

nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że z mojego zapytania zaraz zrobi się kłótnia :> a nie chciałabym tego. nie chce mojego smroda uczyć czegokolwiek na siłę dla swojej satysfakcji. chce, aby aport sprawiał mu radość, a nie tylko to, że mogę się pochwalić przed znajomymi, jakiego to ja nie mam posłusznego psa. bardzo kocham moją małą, mimo, że mam ją tak krótko i chcę dla niej jak najlepiej. ale jeśli będę widziała, że aportem robię jej krzywdę i zmuszam do ślepego posłuszeństwa, nie będę tego kontynuować. po prostu chciałam dosięgnąć rady kogoś, kto może miał już podobny problem. bo może myślałam, że robię coś zle, już w głowę zachodziłam co tu z tym aportem poczynić. 

u nas piszczące zabawki zupełnie odpadają, suka boi się niemiłosiernie. wszystko u niej musi być na spokojnie, stonowanie, bez wrzasków, trzasków i pisków. jedyne co, to wyje na karetki, ale tego nauczyła się od swojej mamy :> 

co do oddawania kości, ja swoją też uczę, że nie ma rzeczy, której ona może mi nie oddać. musi to być też w każdym momencie w jakim ja sobie wybiorę. przygotowuję ją przez to do obcowania z dziećmi. często np wkładam jej dłoń do paszczy, żeby sprawdzić czy mocniej zaciśnie zęby, wkładam palce do uszu, dokuczam. dziecko, jakie na pewno pojawi się w moim życiu nie będzie wiedziało, że nie można odebrac psu kości, bo zaatakuje. pies musi wiedzieć, ze w żaden sposób nie może reagować agresją wobec człowieka. wszystkie próby wkładania jej dłoni do ryja kończa się powodzeniem, delikatnie wypycha jęzorem moją dłoń, obraca głowę pokazując, że jej się to nie podoba ale nigdy nie złapie mocniej, robię to także w newralgicznych momentach typu kąpiel, kiedy pies jest zestresowany. jeszcze nigdy mnie nie dziabnęła mimo swojego zdenerwowania (np pierwsza kąpielą w nowym domu - w dniu jej przywiezienia - śmierdziała niemiłosiernie oraz brudziła rękę przy drapaniu :> )

Link to comment
Share on other sites

jutro zrobię lepsze zdjęcie, to zobaczycie jaka z niej charcica. uwierz mi, jej mama jest dwa razy większa i typowa z niej angielka charcia. szkoda, że nie mam zdjęcia. moja fuga zostanie już tej wielkości jakiej jest, może trochę utyć i podrosnąć max centymetr. 

nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że z mojego zapytania zaraz zrobi się kłótnia :> a nie chciałabym tego. nie chce mojego smroda uczyć czegokolwiek na siłę dla swojej satysfakcji. chce, aby aport sprawiał mu radość, a nie tylko to, że mogę się pochwalić przed znajomymi, jakiego to ja nie mam posłusznego psa. bardzo kocham moją małą, mimo, że mam ją tak krótko i chcę dla niej jak najlepiej. ale jeśli będę widziała, że aportem robię jej krzywdę i zmuszam do ślepego posłuszeństwa, nie będę tego kontynuować. po prostu chciałam dosięgnąć rady kogoś, kto może miał już podobny problem. bo może myślałam, że robię coś zle, już w głowę zachodziłam co tu z tym aportem poczynić. 

u nas piszczące zabawki zupełnie odpadają, suka boi się niemiłosiernie. wszystko u niej musi być na spokojnie, stonowanie, bez wrzasków, trzasków i pisków. jedyne co, to wyje na karetki, ale tego nauczyła się od swojej mamy :> 

co do oddawania kości, ja swoją też uczę, że nie ma rzeczy, której ona może mi nie oddać. musi to być też w każdym momencie w jakim ja sobie wybiorę. przygotowuję ją przez to do obcowania z dziećmi. często np wkładam jej dłoń do paszczy, żeby sprawdzić czy mocniej zaciśnie zęby, wkładam palce do uszu, dokuczam. dziecko, jakie na pewno pojawi się w moim życiu nie będzie wiedziało, że nie można odebrac psu kości, bo zaatakuje. pies musi wiedzieć, ze w żaden sposób nie może reagować agresją wobec człowieka. wszystkie próby wkładania jej dłoni do ryja kończa się powodzeniem, delikatnie wypycha jęzorem moją dłoń, obraca głowę pokazując, że jej się to nie podoba ale nigdy nie złapie mocniej, robię to także w newralgicznych momentach typu kąpiel, kiedy pies jest zestresowany. jeszcze nigdy mnie nie dziabnęła mimo swojego zdenerwowania (np pierwsza kąpielą w nowym domu - w dniu jej przywiezienia - śmierdziała niemiłosiernie oraz brudziła rękę przy drapaniu :> )

Link to comment
Share on other sites

jutro zrobię lepsze zdjęcie, to zobaczycie jaka z niej charcica. uwierz mi, jej mama jest dwa razy większa i typowa z niej angielka charcia. szkoda, że nie mam zdjęcia. moja fuga zostanie już tej wielkości jakiej jest, może trochę utyć i podrosnąć max centymetr. 

nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że z mojego zapytania zaraz zrobi się kłótnia :> a nie chciałabym tego. nie chce mojego smroda uczyć czegokolwiek na siłę dla swojej satysfakcji. chce, aby aport sprawiał mu radość, a nie tylko to, że mogę się pochwalić przed znajomymi, jakiego to ja nie mam posłusznego psa. bardzo kocham moją małą, mimo, że mam ją tak krótko i chcę dla niej jak najlepiej. ale jeśli będę widziała, że aportem robię jej krzywdę i zmuszam do ślepego posłuszeństwa, nie będę tego kontynuować. po prostu chciałam dosięgnąć rady kogoś, kto może miał już podobny problem. bo może myślałam, że robię coś zle, już w głowę zachodziłam co tu z tym aportem poczynić. 

u nas piszczące zabawki zupełnie odpadają, suka boi się niemiłosiernie. wszystko u niej musi być na spokojnie, stonowanie, bez wrzasków, trzasków i pisków. jedyne co, to wyje na karetki, ale tego nauczyła się od swojej mamy :> 

co do oddawania kości, ja swoją też uczę, że nie ma rzeczy, której ona może mi nie oddać. musi to być też w każdym momencie w jakim ja sobie wybiorę. przygotowuję ją przez to do obcowania z dziećmi. często np wkładam jej dłoń do paszczy, żeby sprawdzić czy mocniej zaciśnie zęby, wkładam palce do uszu, dokuczam. dziecko, jakie na pewno pojawi się w moim życiu nie będzie wiedziało, że nie można odebrac psu kości, bo zaatakuje. pies musi wiedzieć, ze w żaden sposób nie może reagować agresją wobec człowieka. wszystkie próby wkładania jej dłoni do ryja kończa się powodzeniem, delikatnie wypycha jęzorem moją dłoń, obraca głowę pokazując, że jej się to nie podoba ale nigdy nie złapie mocniej, robię to także w newralgicznych momentach typu kąpiel, kiedy pies jest zestresowany. jeszcze nigdy mnie nie dziabnęła mimo swojego zdenerwowania (np pierwsza kąpielą w nowym domu - w dniu jej przywiezienia - śmierdziała niemiłosiernie oraz brudziła rękę przy drapaniu :> )

Link to comment
Share on other sites

Na co psu aport? Z wyjatkiem mysliwskich to tylko dla satysfakcji wlascicela. A potem zdziwienie, ze pies niby wyszkolony a na lecznicy zachowuje sie gorzej niz ten przywolany przez kogos od Pani Jadzi.

Aport i wspolna zabawa z psem jest podstawą budowania więzi, wspolnego polowania. Zabawka jako zdobycz zastepcza pozwala psu spelniać podstawowe potrzeby. Kiedy bawi się z wlaścicielem zabawką, a nie w walkę o zabawkę to stanowi z człowiekiem jedną drużynę.
Aport ( bieg za rzuconą zabawką, podjęcie jej,powrot do człowieka i oddanie jej) jest podstawą w szkoleniu psów sportowych, służbowych wojska, policji, straży granicznej, psów asystujących, ratowniczych. Przy wyborze szczeniąt do powyzszych zajęc aport jest podstawą: szczenięta niezainteresowane aportem nie nadają się. Idealem są szczenięta ktore nie tylko biegną za rzuconym przedmiotem ale i przynoszą i oddają.
Pies, który nie potrafi oddać zabawki nie odda tez patyka, choćby dlatego, ze go z tym patykiem nie złapiesz.
Nie znam takiego aportera, który nie dałby sobie patyka wbitego wyjąć. Nie wiem skąd ty takie przypadki znasz i jak doszłaś do wniosku, że uczenie psa oddawania przedmiotów przekłada się na niemożność otwarcia psu pyska.
Jakby mi się nudziło nagram po południu jak aportuje pies a potem jak mu grzebie w zebach.
Zresztą, co tu nagrywać, podstawowe PT zawiera element pokazywania uzebienia psa. Aportu też. Właściciel ma udowodnić, że pies ma podstawowe wyszkolenie i właściwe relacje z człowiekiem.
Link to comment
Share on other sites

Sjette, nie rozumiesz/nie chcesz rozumieć roli aportu w komunikacji człowieka z psem - Twoja sprawa. Nie wiesz/nie chcesz wiedzieć, jak można wykorzystać miękkie i pewne aportowanie przez psa asystującego, w domu starców, w pracy celnika czy ratownika - też Twoja sprawa. Nie widzisz/nie chcesz widzieć logicznego związku między zaufaniem do rąk ludzkich manipulujących przy pysku podczas nauki oddawania mięsa, kości, aportu - a spokojnym wyjęciem kości uwięźniętej między zębami - także Twoja sprawa; nie zamierzam Cię do niczego przekonywać.

Maria.Magda2393, nauka aportu naprawdę nie polega na zmuszaniu psa do ślepego posłuszeństwa - pies będzie pewniejszy siebie, jeśli będzie mógł razem z Tobą polować na zabawki.
W każdy dowolny sposób - nie tylko zgodnie z regulaminami sportowych zawodów.

Pytałaś, czy możesz sobie pomóc komendą puść - to zależy od tego jak pies już rozumie hasło puść. Pies jest wystarczająco inteligentny, aby rozumieć - na inne słowa - dwa znaczenia otwarcia pyska. Jedno słowo może znaczyć "nie wolno/nie warto już nigdy tego brać do pyska", a drugie - "przynieś i oddaj mi to co masz w pysku, to będziesz mógł zapolować na to jeszcze raz, teraz lub za dowolną chwilę".

Jeśli u Ciebie słowo "puść" ma znaczyć/już znaczy dla psa - "nie wolno tego ruszać", to wymyśl inne na oddawanie aportu. I to nowe słowo wypowiesz wtedy, gdy pies sam oddaje zabawkę, w nadziei na kolejne polowanko.

Link to comment
Share on other sites

"jak doszłaś do wniosku, że uczenie psa oddawania przedmiotów przekłada się na niemożność otwarcia psu pyska." nie doszłam do takiego wniosku, chyba źle się zrozumieliśmy... pies ma oddać to co ma w pysku kiedy ja chcę, ma także spokojnie reagować na kombinowanie mu przy zębach albo wkładanie rąk do paszczy, co przygotowuje go do zdrowych relacji z dziećmi lub przy podawaniu leków, lub wypadkach losowych. to wszystko. gdzie napisałam, że jak mi pies odda patyk, to nie otworzę mu pyska? może coś niejasno napisałam, przepraszam :> 

 

Link to comment
Share on other sites

Skad wiem ze szkolenie psow , w tym aportowania nie przeklada sie na latwe manipulowanie przy psie? Jestem lek, wet, i czesto psy szkolone sa bardziej klopotliwe niz te prosto z lancucha. Nie mowie tylko o wizycie - np, wlascicel nie daje rady z zaleconymi zabiegami.

W naszej grupie adopcyjnej jest kilka psow po egzaminach na therapy dog. Zaden nie aportuje. Pytam jeszcze raz, po co to jest potrzebne? Jakie jest praktyczne zastosowanie, bo ja takiego nie widze.

Wazniejszy jest wzrost psa, zeby mogl nawiazac kontakt z osoba na wozku, przyjazne usposobienie, ostrozny, delikatny sposob poruszania sie. Tez zeby sie nie slinil.

Siedze w domu na chorobowym, komputer mimo napraw i specjalnego ubezpieczenia wariuje, a dogomania jest jedna z niewielu stron na ktorej jakos dziala.  Napisze troche o zachowaniu psow wyscigowych, jest zupelnie inne od innych ras, W dziale o wyscigach, i postaram sie napisac czemu uwazam (wlaciwie nie ja, tylko trenerzy) ze pies ktory ma biegac i wygrywac nie powinien byc uczony aportowania. Emeryta mozna nauczyc, ale to jest sztuka dla sztuki.

Link to comment
Share on other sites

Mylisz psa dogoterapeutę i psa asystujacego osobie na wózku. Dla mnie organizacja szkoląca psa dogoterapeutę i pomijająca podawanie przedmiotów jest malo wiarygodna. Ale dogoterapia to nie moja broszka. Twoja grupa adopcyjna to zdaje się charty? Po wyscigach? Ich kontakt z człowiekiem ograniczał się do tego, ze człowiek wsadzał je do skrzynki i otwierał klapę. Nie dziw, że nie aportują. Dla charta nie dręczonego wyścigami aport nie jest wrodzony, a co dopiero dla psów okaleczonych na wyścigach. Dla psów asytujacych aport to podstawa. Ich głównym zadaniem jest podawanie, podawanie, podawanie, ortwieranie ( np ciagnąc za sznur), zamykanie ( tez moze być ten sam sposob, w jedną stronę drzwi można popchnac, ale w drugą trzeba pociagnac).
Ludziom na wózku potrzebny jest ktoś kto po raz 56 tego dnia poda długopis co spadł pod biurko, przyniesie skarpety z szuflady i pomoże ubrać, ktoś kto zdejmie kurtkę, czy wsadzi i wyjmie pranie z pralki. Albo poda telefon.
To, że psy twoich klientów źle się zachowują oznacza jedynie to, że są źle wychowane, a nie że winny temu aport i zabawa w rzuty piłka, w której pies chetnie piłkę oddaje.
W sumie twoja teoria jest tak rewolucyjna, że może ktoś się połakomi, zwłaszcza jak sam ma problem z psem, ktory nie chce oddawać zabawek. Wytłumaczenie jest, o prosze :)
A najwyraźniej cały system szkolenia psow, wiekszości trenerow, opierający się na wykorzystywaniu popędu łupu i potzreb socjalnych psow jest o kant rzyci rozbić. Aż dziw bierze jak tym ludziom udaje się te psy ogarnąć.

Chciało mi się:
Aportuje? No aportuje, piłkę, nie koziołek regulaminowy to i aport nieformalny. Da się zajrzeć w paszczę? Da sie. Moge tak grzebać dlugo, ale filmik dlugo sie laduje i nie chce mi sie nad tym siedziec
https://m.youtube.com/watch?v=eYrGvU3-lLc

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Moje psy aportują, psy mojej siostry aportują. Wszystkie to psy pasterskie ze specjalnie wzmacnianym aportem - do zabawy, sportu pracy. Nie wiem co ma wspólnego aport z niemożnością grzebania psu w pysku. Ostatnio wyjmowałam mojej suce zakleszczoną kość z zębów. Zawołałam, poprosiłam o pokazanie. Suka sama dała paszczę bo czuła się niekomfortowo. Wyjęłam kość palcami, oddalam psu, pies zżarł i tyle z "operacji". Grzebię psom w pyskach, weterynarza zawsze oglądają uzębienie suk przy kontroli, nie ma z tym najmniejszego problemu. Zawsze uczyłam psy, że głaszczę je także po kufie, oglądamy ząbki, masujemy dziąsła, same przychodzą na te masaże, widocznie lubią :). Pies, który ufa właścicielowi da ze sobą zrobić wszystko a tę ufność budowałam spokojem, sposobem a nie odbierając bez sensu żarcie z miski.
Co daje aport na co dzień? Możliwość zacieśniania więzi, wytrenowania posłuszeństwa, wzmonienia psychicznego psa, poczucie wspólnoty i dużo miło spędzonego czasu. 
Ludziom na wózku potrzebny aportujący pies nie tylko do pomocy w codziennych sprawach, ale także do zabawy jaką jest np. frisbee ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Sorry badmasi nie wiem co sie dzieje dogo szaleje, następny filmik https://www.youtube.com/watch?v=Qi4jt7-KPrc 11 tygodni, znowu podstawą pracy u psa asystującego aport.

Szczerze powiedziawszy nie wiem, skąd pomysł, że pies aportujacy ma problem z pokazaniem zębów. Jest raczej odwrotnie, to właśnie psy aportujace są przyzwyczajone do "gmerania" w okolicach pyska przez właściciela. Może w okolicy gabinetu Sjette działa jakis domorosły szkoleniowiec i stąd te problemy.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Pies pracujący w dogoterapii może i powinien wpływać na emocje dziecka, nie jest lekarstwem, jest narzędziem w ręce szkoleniowca. Nie jest wałkiem do nieruchomego leżenia, na którym kładzie się dziecko. Pies aportujący ma nieporównanie większe możliwości komunikacji, demonstracji, wzbudzania zainteresowania, nawiązywania kontaktu, stawiania dziecka w pozycji pozornie kierującego zwierzęciem.
Możliwość pościgu/chwytu/noszenia/przynoszenia/oddawania zdobyczy jest naturalną wrodzoną cechą psów, kwestia tylko w możliwości przełożenia tych zachowań na zdobycz zastępczą.

Link to comment
Share on other sites

Cavecanem
faktycznie, mnie chodzi o psy odwiedzajace chorych, nie ich obslugujace.
Nie uwazam ze aport szkodzi w jakis sposob. Po prostu wszystkie te amatorskie szkolenia polegaja na wyuczeniu przez psa sztuczek, majacych za zadanie satysfakcje wlascicela. Nie majacych zadnego znaczenia praktycznego. To jest po prostu rodzaj zabawy. Pies tego nauczony wcale nie jest latwiejszy w obsludze czy mniej klopotliwy od psa tylko dobrze wychowanego. Tymczasem porownuje sie takie psy z egzemplarzami totalnie rozbestwionymi i sie cieszy jakie to szkolenie jest dobre.
Pytanie, ile mamy psow rzeczywiscie wykonujacych jakas prace? Policja, wojsko, sluzby celne. Ekipy ratownicze.
Nie widzialam w zyciu owczarka pasacego, jedyne psy rzeczywiscie pracujace przy bydle to byly kundelki zaganiajace np, setke krow na pastwisko. Teraz pewnie takich nie ma, bo duzych stad bydla tez nie ma.
Reszta szkolen to rodzaj sportu, i wcale tego nie ganie. Tylko ze ten sport przeslania to, ze pies przede wszystkim zyje miedzy ludzmi i powinien sie do tego dostosowac.
Dobrym przykladem jest szkolenie obroncze. Pamietam rozmowe z kilkoma kolegami po fachu -kazdy mial przypadki pogryzienia ludzi przez psy szkolone obronczo. Oczywiscie w wiekszosci przypadkow wlascicel sie tym nie chwalil. Wychodzilo to czasem przy pytaniu o okolicznosci pogryzienia. Wiec wlascicel sie tlumaczyl ze pogryziony biegl, machal rekami. Czasem ze np, oparl sie o samochod wlascicela czy mial worek, kij. I wtedy wlasciel przyznawal ze tak pies byl nauczony na szkoleniu. Biorac pod uwage ze psy szkolone obronczo to ulamek procenta a reprezentowane na obserwacjach sa czesciej nalezy przyznac ze gryza znacznie czesciej niz nie szkolone. Co jest logiczne - uczy sie psa gryzc, nic dziwnego ze sam sprobuje.
Zaden z kolegow nie mial przypadku by taki pies pogryzl kogos w rzeczywistej obronie.

Co do socjalizacji psow biegajacych -sa zsocjalizowane az za bardzo. Poniewaz spotykaja sie tylko z obsluga wydaje im sie, ze kazdy czlowiek jest od tego zeby sie nimi zajac. Maja regularnie przycinane pazury, czyszczone zeby, sa masowane, plywaja lub stoja w specjalnych basenach - slowem mozna z nimi zrobic wszystko. Siostra czysci swojemu zeby ultradzwiekami, urzadzeniem do ktorego normalnie sie psy usypia. Plastka nie trzeba nawet trzymac. Mial prawdopodobnie glukoze wcierana w dziasla, jeszcze jeden przyklad manipulacji przy pysku.
Taki pies jest na poczatku nieswiadomy ze obca osoba moze stanowic zagrozenie. Kazdy go moze wziasc na smycz i odejsc- tak byly uczone.

Nie uwazam ze aportu nie powinno sie uczyc - sztuczka jak kazda inna. Uwazam ze jesli ktos ma psa do wyscigow to nie powinien go uczyc aportu. Chyba ze pies to robi "sam z siebie" .
Kazdego psa mozna nauczyc biegac na torze, nie kazdgo wygrywac. To jest cenna wlasnosc, zalezna tylko od psa.Nie moze sie on ogladac na wlasciela, czasem decyduja ulamki sekundy. I chwila wahania wystarczy by przegrac. Pies musi byc jak najbardziej samodzielny, powiedziala bym ambitny- wlasna ambicja.
Ja mam emerytke, i tez uczenie jej sztuczek wyglada dla mnie jak cyrkowa tresura folbluta. Mozna, tylko po co?

Link to comment
Share on other sites

Sjette, aport to nie sztuczka tylko, jak dla mnie, cenna umiejętność. Natomiast ja uczę mojego psa sztuczek, bo to nam sprawia radość, wykonanie fajnej sztuczki jest dla psa nagrodą za trening posłuszeństwa, więc dla mnie to nie jest aż tak bez sensu jak ty piszesz.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ale czy jest obowiazkowe? Czy pies nie umiejacy aportowac nie moze byc fajnym psem do towarzystwa?
Ja celowo wzielam psa trudnego, o takiego prosilam. Zeby dac szanse normalnego zycia takiemu ktory nie mial sznas adopcji przez osobe niedoswiadczona. Nawet nie byla w typie ktory najbardziej lubie. Byly ladniejsze, mlodsze, byl jeden super-biegacz. Ale wzielam co zaproponowal Kevin. On wiedzial ktory pies najbardziej mnie potrzebuje.
Zalozylam ze mam do czynienia ze swiadoma istota, i jedynym problemem jest komunikacja. Nie stosowalam zednych "sposobow" wzmocnien, tresury.
Suka od poczatku uznala ze to miejsce jest dobre - przede wszystkim ogromna przestrzen, wlasny ogrod, zarcia do woli. Wiec sie starala byc dobrym psem - co oczywiscie dla niej oznaczalo co innego niz dla mnie. Ale zesmy sie dogadaly.
Teraz uchodzi za psa wyjatkowo grzecznego i dobrze ulozonego. Co biorac pod uwage srednia jaka reprezentuja dunskie psy to bardzo duzo. Wlasciwie nie potrzebuje nic wiecej niz w tej chwili umie - trzymac sie na spacerach -do tej pory biegala na ogrodzonym terenie lub byla puszczana w pogon za czyms i potem lapana jak lezala na zdobyczy. Wie ze male psy to tez psy - wiec jest w stosunku do nich totalnie nieagresywna. To ze moze zapolowac na mniejsze zwierzeta bylo jedna z przyczyn ze byla uznana za trudna. Wie ze nie nalezy zblizac sie bez pozwolenia do ludzi i psow. Zawolana przybiega. Dobrze jezdzi w samochodzie - spi. Przede wszystkim jest przyjazna i nieagresywna w stosunku do ludzi - ale to nie moja zasluga.
Nie szczeka - sasiedzi mogli by sie skarzyc.´Jestem w stanie zrobic prawie wszystko, np, szyc tyko w miejscowym znieczuleniu, ale na razie nie bylo potrzeby.
Oczywiscie nie jest to pies strozujacy czy obronczy. Wpusci kazdego do domu czy na ogrod.
Jest stuprocentowo czysta, nic nie niszczy - tego sie obawialam bo trzymana w klatkach nauczyla sie zuc rozne przedmioty.
Od poczatku zostawala bez klatki, ma dostepny caly dom - zalozylam ze wtedy nie bedzie sie nudzic i nic nie zniszczy. Potem zostawialam drzwi do ogrodu otwarte - i tak jest zawsze gdy jest cieplo. Nie ucieka z ogrodu, choc majac czas by mogla siatke zdemontowac.

Link to comment
Share on other sites

Jeden moj pies aportuje ,wrecz uwielbia aportowac ,na spacerze caly czas czeka ,zeby rzucic jej pileczke jest przy tym bardzo szczesliwa biega skacze ,swietnie sie bawi .Gdy idze obok wciaz patrzy proszacym wzrokiem na moja kieszen i czeka kiedy pancia w koncu wyjmie pilke . Nie wydaje mi sie ,zeby ten aport byl tylko dla mojego zadowolenia . Natomiast drugi pies nie aportuje ,wprawdzie potrafi w domu ale na spacerze nie lubi i zupelnie nie jest aportem zainteresowany .Obydwa psy sa tak samo przywolywalne i posluszne mozna im grzebac w miskach z jedzeniem i w pyskach .Ten aportujacy lepiej zachowuje sie u veta 

Link to comment
Share on other sites

Aportowanie nie jest sztuczką. Noszenie zdobyczy jest wrodzonym, naturalnym zachowaniem psa. Gdyby dziki pies nie umiał przynieść zdobyczy dla szczeniąt, umarłyby z głodu.

Chart, który biegnie za zdobyczą, chwyta zdobycz, leży na zdobyczy - też realizuje emocje wynikające z łańcucha zachowań łowieckich.

Zdobycz zastępcza może służyć nawet do komunikacji zwierzę - zwierzę. Prześliczny opis w Zabójcach bez winy (Jane Goodall, Hugo v.Lawick) -ofiarowanie przez szakala drugiemu szakalowi kawałka suchego nawozu, co było zaproszeniem do zabawy. Psy to też potrafią - potrafią zapraszać się do zabawy czy pościgu, demonstrując zdobycz zastepczą - znaleziony na spacerze patyk.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Sjette, dla mnie aport jest jednym zwazniejszych kryteriów oceny relacji pies- czlowiek. To, co robi pies po wyrzuceniu przedmiotu świadczy nie tylko o jego predyspozycjach ( mówię o psie z wrodzonym aportem) ale też o jego relacji z czlowiekiem. Dlaczego niektore psy same z siebie przyniosą rzucony przedmiot i bez oporów oddadza, podczas gdy inne z nim uciekną?
Co oznacza ich zachowanie?
Resocjalizacja psow po przejściach, agresywnych, lękowych- zaczyna sie od budowania wlasciwej relacji, a najprosciej to zrobic przez zabawe z psem, namiastke wspolnego polowania. To najmocniejsze spoiwo dla drapieznika.
Co zrobic z psem wypranym z popedow i nie majacym ochoty na aport? Mlzna go probowac przekonac. O ile mowimy o psie od szczeniaka tak sie zachowujacym, gdzie brak aportu nie wynika z bledow ludzkich i brakow socjalnych, a wylacznie z braku popedow. Dla mnie taki pies to nie pies, takiego szczeniaka nie kupie nigdy.
Ale ludzie lubia takie psy, bo sa okreslane jako nieklopotliwe. Za niczym nie pobiegna bo nie maja odruchu pogoni. Niczego nie potrzebuja, jedynie poleza, zjedza, powachaja krzaczki. Idealny pies rodzinny. Pisze to z lekka ironią.
To jest twoj wybor jaki sposob interakcji z psem wybierasz i jaki pies spelnia twoje oczekiwania. Ja chce aktywnego udzialu psa w moim zyciu, jakbym chciala sobie po prostu ogladac zycie zwierzaka to postawilabym na rybki. Część ludzi chce miec po prostu psa obok siebie, zeby poglaskac, pojsc na spacer ( pies swoje, pan swoje), zeby pies obdarowywal miloscia. Pomijajac moj poglad na to ( dla mnie to zaburzony obraz psa i przypisywanie psu disneyowskich emocji) to dla wielu ludzi i psow taki uklad jest zadowalajacy.
Dla mnie nie.
Z twojego opisu wyglada tak, jakby poziom szkoleniowcow z jakimi masz do czynienia byl tragiczny.
Wiem jaki masz poglad na szkolenie IPO, wydaje mi sie ze nie odrozniasz obrony sportowej (IPO) od cywilnej ( "prawdziwej"), bo opisujesz elementy szkolenia obronczego, ktorych w obronie sportowej nie ma. Nie znam ani jednego psa z IPO, który pogryzłby kogos, za to mnóstwo psów rodzinno- podwórzowych, które mają za sobą wiele ataków na ludzi.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Resocjalizacja psow po przejściach, agresywnych, lękowych- zaczyna sie od budowania wlasciwej relacji, a najprosciej to zrobic przez zabawe z psem, namiastke wspolnego polowania. To najmocniejsze spoiwo dla drapieznika.
Co zrobic z psem wypranym z popedow i nie majacym ochoty na aport? Mlzna go probowac przekonac. O ile mowimy o psie od szczeniaka tak sie zachowujacym, gdzie brak aportu nie wynika z bledow ludzkich i brakow socjalnych, a wylacznie z braku popedow. Dla mnie taki pies to nie pies, takiego szczeniaka nie kupie nigdy.
 

Moj pies ten nie aportujacy byl adoptowany jako dorosly i nie wiemy jak jego zycie wygladalo wczesniej , zachowania niepozadane zostaly opanowane ,nie rzuca sie juz na psy ,mija je , moze chodzic bez smyczy jest bardzo posluszny. Pierwsze nasze zabawy w domu to byla nauka aportu ,lubi to ale tylko w domu natomiast na spacerach wyglada ,ze ma misje ,pilnowanie .Pilnuje naszej suki ktora aportuje ,biega za nia ale nie przeszkadza i z zadowoleniem biegnie za nia gdy ona wraca do mnie .owszem wacha krzaczki ale jednoczesnie pilnuje mnie ew osoby ,ktore z nami spaceruja plus psy .Probuje zachecac go do aportu ale zupelnie nie chce nawet za najlepsze smaki . W domu potrafi przyniesc smycz gdy chce wyjsc i rzuca mi pod nogi kapcia gdy wracam do domu ( nigdy go tego nie uczylam) Nie wiem czy powinnam go w dalszym ciagu zachecac do aportowania na spacerach czy dac mu z tym spokoj .Jest psem typowo pilnujacym ,suka po spacerze lubi sie ulozyc do spania na sofce w zaciszu i ma wszysto w nosie a on w miejscu gdzie ma wszystko na oku .Zawsze chodzi spac ostatni.

Link to comment
Share on other sites

Psy ktore mialam na obserwacji, oraz te ktore mialy zaprzyjaznione osoby/lecznice to byly psy po egzaminach PO, tez uczestnicy mistrzowstw  itp. Nigdy sie nie pytamy dokladnie, ja raz mialam suke nalezaca do prezesa Zwiazku.Tyle ze na prawach hodowlanych byla u innej osoby.

Po prostu takimi wpadkami nikt sie nie chwali.

 

Wracam do tego aportu, bo mysle ze jest to jedna z wspolczesnych "religii"- pies ma aportowac. Tylko nikt nie umie powiedziec dlaczego.

Kupowalam psa rocznego na torze, z pomiarem czasu -mial niezly. Zlapal przynete, zrobil jeszce jedne kolko, a potem za cholere nie chcial oddac. Okazal sie psem z niesamowita wola walki, bardzo twardym na torze.

Siostra byla w Czechach na spotkaniu adoptowanych grejow. Byl tam tor do agility, psy bez problemu pierwszy raz to widzac przeszly,bez smyczy czy przyuczania.

Natomiast z frisbee poszlo gorzej - oba zlapaly i uciekly, suka do kampingu, a ze siostry byl zamkniety do sasiedniego i wlazla do lozka.

Czemu o tym pisze? Bo pies ma egoistycznie chciec tego co goni. Do tego dochodzi adrenalina, co wykorzystuja tez trenerzy koni. Adrenalina nie wydziela sie zbytnio w pogoni za pilka, ale jest to namiastka zdobyczy.

Ten pies co go kupilam przynosil mi stare kosci i rozne swinstwa na dworze, az sie przekonal ze tego nie lubie. Nie przynosil niczego za czym gonil.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...