Jump to content
Dogomania

Podpatrzone


Anna.

Recommended Posts

ad Tilia

Nie jestem pewien , ale jak zobaczylem te kobiete na zdjeciu z tym Deerem , to od razu przypomniala mi sie kobita z ktora bylismy zamknieci z podziemnym parkingu przed Swiatowka w Amsterdamie. Zamknietych tam bylo kilkaset osob przez okolo godzine byl straszny scisk, a taka dokladnie kobita stala zaraz obok nas z mezem, no i ze wzgledu ze charciarze wszyscy maja sie ku sobie to sobie z nia gadalismy z tym ze glownie ona dopytywala sie o CP bo w Anglii nie ma ani jednego egzemplarza. Nie mozemy znalezc katalogu ale pamietam ze ta kobita miala wtedy albo mlodego psa, albo suke, w kazdym badz razie bylo to wyjatkowo ladne, lekkie piekne w ruchu( na parkingu nie bylo tego widac ale pozniej jeszcze na siebie wpadalismy ) zwierze. Oczywiscie moge sie mylic co do osoby bo angielki w pewnym wieku sa do siebie bardzo podobne, no i ta kraciasta spodnica mogla mnie zmylic, bo tamta kobieta miala taka sama.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 187
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To ja,Sagittarius,zakradlam sie tu noca,bez wilczarzy,bo juz po pysznej kolacyjce spia -orzekly ze po zadnych forach sie ze mna wloczyc nie chca.A ja pare slow:

Marcin-tak,te whippki i greye byly z Sopotu,znam ta hodowle od samego poczatku,wiele lat chodzilysmy razem z wlascicielka na spacery w przepastnych lasach oliwskich,przezywalam sprowadzenie i wychowanie kazdego nowego importa Barbary Westrych.Ona przywozila swe psy samochodem,bralysmy tez na wyprawy dzieciaki-ona syna,ja corke,i znikalo sie na dluzszy czas w lesie.Chodzil tez z nami maly kundelek Pasztet(juz chyba widzicie wszyscy ,jak musial wygladac,skoro takie dostal imie...mial jeszcze drugie-Pershing...tez adekwatne,ale do jego natury,juz nie wygladu)-przy czym nieznosny Pasztet towarzyszyl nam tylko do momentu wejscia do lasu-potem przepadal ,by nieomylnie wychynac z zarosli tuz przed koncem eskapady-nie wiem jak tego dokonywal,jego krotkie nibynozki nie mogly rownac sie z lapami chartow-a jednak...na marginesie dodam,ze szanowny pan Pasztet mial takie wziecie u okolicznych suczek,ze zgroza brala.A nastal do naszego domu,bo tak mu po drodze wypadlo,i juz zostal.Lapiny mial zbiegane do krwi,uszy wielokrotnie pokiereszowane,jakies tajemnicze sznyty na szyi i boku...nastal do nas majac ze 4 lata,i gdy zamknal oczy na zawsze,mial prawdopodobnie z 17 lat.Umarl zreszta tak,jak przewidzialam-powiedzialm kiedys patrzac jak dopomina sie o swa miche,ze dzien,w ktorym Pasztecio odmowi jedzenia,bedzie dniem jego smierci;tak tez sie stalo.Ktoregos dnia nie wstal na sniadanko,zostal wiec otulony kocykiem i tak zgasl do wieczora cichutko w ulubionym kaciku.Jeszcze dlugie lata rozsmieszaly mnie komiczne sylwetki jego roznorodnej,pstrej progenitury,zamieszkalej u sasiadow.Wszystkie mialy podobnie niezlomna nature i zyly bardzo dlugo pomimo wyraznych wad budowy.Ale wrocmy do chartow!Tych spacerow nigdy nie zapomne.Dzieki Baski rozlicznym kontaktom zagranicznym mialam tez okazje goscic kiedys na przechowaniu wspanialego charta saluki sprowadzonego z Niemiec-Bigalla"s USTAD"a,ktory pozniej trafil do pani Ewy Stolarskiej i przezyl tam szczesliwe lata.Byl to subtelny,przeszlachetny osobnik niebywalej urody.Saluk wtedy w Polsce wlasciwie nie bylo,z tym wiekszym wiec "namaszczeniem" podchodzilam do tak niezwyklego goscia.Dobrze zgadzal sie z wilczarzami,ktorych juz wtedy bylo kilka,ale w obejsciu byl o wiele subtelniejszy,taki wytworny,lekko jakby zamyslony...jednoczesnie cierpliwy,bardzo czuly dla "swoich",a zywotny w terenie.Mial piekna bialo szara masc,ktora rzadko chyba u tej rasy wystepuje.I tak urzekajacy wzrok...Pamietam go jakby to bylo wczoraj.

Do wszystkich:nie myslalam,ze tak bede sympatycznie witana,i miod bulgocze w mym sercu...i moze przedostanie sie i do ukladu krazenia!Moze bedzie fajnie byc stara ale slodka baba...(wilczarze wzniosly wzrok do sufitu i bodaj czy nie pukaja sie w czolo znaczaco-ide wiec spac zanim parskna otwarcie smiechem...smiech nieraz zabija,wiecie?)

Baska nocna charciara

Link to comment
Share on other sites

Pani Basiu,tak mnie Pani nastroiła tym pięknym opisem spacerów po lesie,ze zabieramy psy i....my również.. postanowilismy oddać się niewatpliwym urokom spaceru w towarzystwie chartów...tym bardziej ,ze pogoda taka słoneczna...

Pozdrawiam Ania

Link to comment
Share on other sites

Heh , przypominaja mi sie spacerki z nasza banda psiarzy w poznaniu . To byly cudowne lata , ludzi niewiele moze 5 , czasem 6 osob ,ale psow kazdy mial po dwa i wiecej . Te niekonczace sie rozmowy o psach , jakby ktos podsluchal z boku , to by pomyslal ze wariaci :) ]

czasem wydaje mi sie ,ze teraz mieszkajac na wsi i poswiecejac psom caly czas jaki sie ma , na spacery nie wychodzimy tak czesto .

Link to comment
Share on other sites

Mam dowcipna historie do opowiedzenia, co prawda nie psia , ale znajomi blizsi ktorzy tu sa na pewno sie ubawia.

Otoz jak niektorzy tu wiedza od dluzszego czasu jestesmy notorycznie uziemnieni, poniewaz po kupnie nowego auta notorycznie odwiedzamy mechanikow. No i po dlugich prosbach udalo mi sie dzisiaj pozyczyc auto od tesciowej, bo trzeba bylo jadna z tych naszych CP " kulawek" odwiezc z nowym wlascicielem na pociag i oczywiscie na jednym z zakretow po drodze znalazl sie jakis idiota polonezem , ktory akurat tego dnia musial pokonywac ten zakret z szybkoscia co najmniej "nadmierna" stracil panowanie nad autem i z odleglosci prawie stu metrow widzialem jak zmierza prosto na nas, zdazylem zjechac daleko na pobocze ( tyle ile mi row na to pozwolil" i obserwowalem jak powoli hamujacy juz Polonez na lysych oczywiscie letnich oponach plynie sobie do nas zeby wymuskanego "Cienko" mojej tesciowej roztrzaskac z jednej strony kompletnie. Teraz mysle jak podzielic sie ta wiadomoscia z tesciowa co by zawalu nie dostala, za madre podpowiedzi bede wdzieczny.

Link to comment
Share on other sites

No wiec Horbatowski jestes juz martwy ale jeszcze tego nie wiesz...:-)

SPRZEDAJCIE TEGO BUSA jak najszybciej!!! Ta maszyna jakies cholerne nieszczescie za soba wlecze. A moze by malyseansik na odczynienie zlego uroku nad nim odprawic?? Znam jedna taka co sioe tym zajmuje...moge popytac...:-))) 0X

Link to comment
Share on other sites

Bagi

Takie wielopsowe spacerki nadal sie w Poznaniu odbywają i rozmowy nadal takie nawiedzone :D Bywa. że chodzimy w 10 psów :)

A na cytadeli w sobotę jest zawsze spotkanie labków. To sie tak tylko nazywa, bo psów tam róznych dostatek. Bywa, że na jednym z większych trawników zbiera sie ich nawet 50 :o :D

Tak, że tradycję podtrzymujemy ;)

Sagit

Piękna historia. Prosimy o więcej :D

Marcinie, biedny Marcinie :(

Nie daj się. Jesteśmy z Tobą, czyli z Wami :D

Link to comment
Share on other sites

ad Rotti podpuszczaj mnie ,podpuszczaj!Ja przeciez mam zaleglosci,bo dotad tylko bylam ohydnym podgladaczem!A ze juz mi przeszla wrodzona tragiczna niesmialosc,to moge byc grozna w gadatliwosci!Tym bardziej,ze moj zywot jest calkowicie pod psia gwiazda(i nie mam tu na mysli gwiazdy ringu!)Prawde mowiac,zalatwila mnie tak moja sp.babcia...kiedys przyszla w odwiedziny,ja czekalam na progu z koszula w zebach (czyli bylam w odpowiednim wieku ,by sie czyms zainfekowac mentalnie...no i Babunia trzymajac w raminach pluszowa psine-prezent,udala,ze psina ta piszczy bolesnie,po czym wysnula rzewna opowiesc,jak to znalazla osamotnionego szczeniaczka pod plotem...nooo!wiadomo,zostalam zalatwiona raz na zawsze.Z zabawka nie rozstawalam sie wrecz patologicznie.Najgorsze,ze rodzice dlugo nie chcieli zgodzic sie na zywego psa...to co,mialam szanse nie stac sie psiara?Cale dziecinstwo mialam oczy dookola glowy "w temacie pies".Najpiekniejsze chwile przezywalam w smarkatym wieku,gdy rodzicow odwiedzala znajoma,pani Nina,elegancka mloda osoba ze szkolona suka owczarka niemieckiego,Nora.Pozwalala mi ja brac na spacer,a madra suka dostojnie paradowala ze mna poprzez osiedle nad rzeczke.Podziw okolicznych dzieciakow bardzo mnie deprymowal,ale i dodawal skrzydel,w koncu bylam tylko kobieta niewolna od checi bycia podziwiana za to czy za owo...tym bardziej,ze na codzien bylam irytujaco niesmiala,schowana za gora przeczytanych ksiazek i sterta pluszowych zwierzat(przewazal gatunek pies,jasna sprawa).

podejrzewam,ze my wszyscy tu gromadzacy sie ochoczo i bez przymusu,mielismy podobne przezycia w bardzo mlodocianym wieku.Dzieci wciaz szukaja ciepla,i tego namacalnego,i tego uczuciowego,a rodzice wciaz na polowaniach o kes strawy nie maja nawet czasu sobie tego uswiadomic...wiec jak to dobrze,ze sa ksiazki...ze sa psy (a pozniej-DOGOMANIA!)

Kurcze,wzruszylam sie.Starsze kobitki tak maja.Z tego wzruszenia chyba zakradne sie do lodowki po piwko(nie moge isc oficjalnie,bo wiadomo ze ta cala banda tylko czeka na tego typu "sygnal"!)Bo chyba juz dosc natrzaskalam dziobem (pardon-w klawiature)?

na razeczko!

Basia i wilczasie

Link to comment
Share on other sites

Sagit

Ja Cię podpuszczam ? :o ;) :D

Pisz, pisz. Od tego jest to forum :D

Postawiłabym Ci wirtualne piwko, ale mi ikonki od 2 dni nie działają. Moge tylko z pamięci stosować, aleeee..... jedną taką pamiętam.

Twoje zdrowie i na otarcie łez ;) :drinking:

Link to comment
Share on other sites

Oluska!(nie obrazam nieco ekstrawaganckim zdrobnieniem?piwko obalilam...)Jasne!Pewnie ze kazdy mial imie.MOj ulubieniec nazywal sie BELLO...brat(mlodszy)zlosliwie pobrzydzal to imie mowiac "Bellak"...cierpialam zapewne,na szczescie inne cierpienia to przyslonily skutecznie.Wstyd sie przyznac,tego pluszaka zdecydowalam sie wyrzucic (w doslownym znaczeniu)jak mial juz kilkadziesiat lat!!!i byl juz w sumie kupka trocin zaszytych w nieforemnym z racji wieku cialku...swoja droga!ostatnio,gdy po raz pierwszy w zyciu poszlam na 2 tyg.zwolnienie z pracy(awaria kregoslupa)to bolesnie uderzyla mnie mysl nastepujaca:dlaczegoz to,zanim pomrzemy,musimy sie jeszcze do tego obrzydliwie dosc zestarzec?nie byloby bardziej estetycznym pasc z twarzyczka i figura 18-tki?(niewazne ile latek naprawde byloby sie na tym padole)

Ale wrocmy do pluszakow-psiakow,prekursorow naszych obecnych ulubiencow i podopiecznych.Tak,ubieralam je nawet we wlasnorecznie stwarzane obrozki,smyczki itp.To sprawialo osobliwa przyjemnosc,i nieraz dowodzilo,ze nie jestem taka totalna niezdara i beztalenciem,za jak ootoczenie mnie mialo,i za jaka sama sie pokornie mialam.Na wyimaginowane spacery tez wyprowadzalam i tu zapewne niejeden dogomaniak przyzna,ze tez tak czynil...cos w tym jest,jakas wspolnota?teraz jestem typem samotnika z wyboru,ale my wszyscy,ludziska,stadne jestesmy istoty(co szczegolnie na Dogomanii widac-a co,moze kto zaprzeczy?)Nie zapomne zatroskanych twarzy rodzicielskich...moim wyalienowaniem swoistym...mama przywykla,ojciec cierpial chyba do konca...pewnie ich nie rozumialam,ale gdy juz ich nie bylo,przezylam tzw."swoje"z corka kilkunastolatka...teraz moje spojrzenie jest zmienione zupelnie!Consensus z sama soba uzyskalam pozno bardzo,ale dobrze,ze nastapil!troche bulwersuja mnie wspomnienia,ze majac juz bodaj latek 16,wciiaz po cichu,po kryjomu,dyskretnie nosilam do posilkow rodzinnych mojego pluszaka Bello...sadzalam go za soba na krzesle!przeciez to chyba bylo chore?Pamietam,ze Tata byl znie-sma-czo-ny!Teraz mu sie nie dziwie.NIe myslcie,ze sie tu na sile obnazam ze swoimi prywatnosciami...cos w tym jest,ze my wszyscy,tak ROZNI,jednak sie TUTAJ wlasnie stowarzyszamy.Mnie jest to potrzebne... Wam wszystkim chyba tez...wybaczmy wiec sobie to i owo ..i cieszmy sie,oraz darzmy dalszym swoistym zaufaniem...tym bardziej,ze kazdy z nas ma pod opieka kilka lub nieraz kilkanascie istnien,calkowicie od nas zaleznych(Jezu!zorientowalam sie,ze wylazi chyba ze mnie byla harcerka!licze na wybaczenie.)Dobrej nocy !

Barbara z wilczarzami,staffikiem i jamnikiem (!)

Link to comment
Share on other sites

Sagit

Jak opowiadasz o tym pluszaku. To mi się zaraz przypomina stary kawał o facecie, co to szczoteczkę do zębów na spacer wyprowadzał :D

A bardziej poważnie. Ja też miałam jednego "pluszaka" niestety z prawdziwego króliczego futerka, ale jakoś nie przyszło mi do głowy wyprowadzanie. MOże dlatego, że ów pies przyjął pozycję "siad" :D

W każdym razie jakoś wyprowadzanie sztycznych piesków mnie ominęło, za to moja choroba afgańska rozwijała się i rosła w siłę :D

Potem przeszła w ogólnocharcią.

Link to comment
Share on other sites

:)

Sagittarius, jak miło się czyta, ja też poproszę o więcej :)

moja rodzina była zawsze zdziwiona, że od małego lalki (dostane, rodzina szybko takie zabawki przestała mi kupować ;) ) stały gdzieś na szafie (no, czasem jakieś pojedyncze sztuki były bohaterem negatywnym moich zabaw), z resztą szybko oddawane gdzieś dalej, za to wszelkie pluszaki (głónie pieski właśnie) uwielbiałam :) powinni sie cieszyć z tego że godzinami potrafiłam siedzieć i się nimi bawić- szybko nadszedł następny etap (który trwa do dziś...) - zaczęłam znosić do domu wszystko co mogłam. Od stworzeń wodnych w słojach, wyproszonych chomików, znalezione "bidy"- koty, psy... Rodzina się wściekała, ale co mogli zrobić? wyrzucić stworzenie? z resztą psy i koty najczęściej znajdowały szybko dom docelowy :) (choć parę zostało- Zuza, koty...). Z resztą parę psów i kotów (święte zwierzęta- dawały się ubierać, układać do snu, karmić łużeczką... i co dziwne zawsze mnie lubiły :lol: ) nie ja do domu przywlokłam tylko moja rodzinka właśnie ;) sami są sobie winni ;)

Link to comment
Share on other sites

hihihi a wczoraj byyłyśmy z Olą u naszej Lukrowej Treserki - pogadać i złożyć życzenia. Trafiłyśmy na ratownictwo. Byłyśmy z psami, niestety (jak pies trafi na szkolenie do Beaty ćwiczyć musi i już)... oczywiście najpierw na nas (na mnie i Szare) nawrzeszczała, że sie lenimy, nie chodzimy na zajęcia itd a potem zagoniła nas do posłuszeństwa... :oops: aaale wstyd, wstyd i sromota... Druga nie wybiegana, a tu tyyyle piesków, Mała chciałą przywitać wszystkich znajomych ludzi... zmiany pozycji na odległość :oops: ... no cóż, zamiast "siad" czy "waruj" Szare w podskokach wykonywały "radosną galopką do pańci".. ech, po jakimś czasie zaczęły sie uspokajać, ale co sie napociłam to moje... no i zaczynamy znowu chodzić na szkolenie, Małej cieczka przeszła, łapy pogojone, a one tak uwielbiają te zajęcia!

Link to comment
Share on other sites

Sagitt :D trochę ekstrawagancji nie zaszkodzi :wink:

Tilia - i tak dobrze, ze Twoje cokolwiek wykonywały - Ramzes wykonał "waruj zostań" i nie zamierzał zmieniać tej pozycji... jak zwykle zrezztą... :wink:

Lojalnie uprzedziłam Beatę, zeby nie komentowała, bo już szła do mnie z wiele znaczącym uśmieszkiem na twarzy :wink: :D

Potem Mała zabrała Ramziowi piłeczkę :cry: niedobra kobieta....

Za to Dru wykazała sie wielką odwagą, bo bawiła się z Ramzesem, ten ryczał na nią jak ranny niedziwiedź, a ona sobie z niego nic nie robiła :D

Link to comment
Share on other sites

Ola ;) ale Ramzio dżentelmen ;) nic jej nie powiedział, mimo iż niedość że mu piłkę zabrała to jeszcze dała mu po nosie ;) taki babsztyl

Dru sie nie boi, bo Ramzia uwielbia- można go przecież tak fajnie ciągnąć za fafelki... ;) i cała dumna że taki wielki chłop chce sie z nią bawić :D

a u nas wczoraj wieczorem- K poszedł do łazienki i za chwilę słyszę krzyki- lecę, a tam podłoga zalana koło pralki! pierwsza myśl- rura jakaś poszła! ale po chwili patrzymy- na pralce siedzi Szpilka z wściekłą miną :evil: caaała mokra... okazało się, że wpadła do wanny (pełnej wody)... ale się z niej śmieliśmy :lol: obraziła się na cały wieczór ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja z kolei jak byłam mała tak bardzo pragnełam mieć psa,ze jak pojechałam na wakacje na przepiękne Kaszuby....gdzie moja rodzina miała dom pod lasem....wyprowadzałam psy(właściwie to chodziłam z nimi na smyczy na polowanie)pluszowe :D .

Pamietam,tez ,ze jak byłam juz trochę starsza i juz pluszaków nie wypadało za sobą ciagać :wink: wyobrażałam sobie ,ze przy moim boku biegnie pies....duzzzy pies..oj długo tak marzyłam :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...