anica Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 Achhhh!.... ta nasza niezawodna Poker Ewuś, też bym chciała, żebyś już wszystko co złe miała za sobą!... z serca życzę Quote
Bgra Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 Odwzajemniamy pozdrowienia i serdeczności!!!! U nas spokojnie...odpukać... Tylko od kilku dni pobudki mi robi Lonia o jakichś nieludzkich porach 6, 6.30...nie, żeby prosiła o wyjście. Wyskakuje z tapczanu, pije wodę, liczy swoje kamyki, czy stan się zgadza... ;) a ja chcąc, nie chcąc gramolę się i ubieram, bo wiadomo, że trzeba z nią wyjść na siku... Gdzie te czasy, kiedy spała do 9, nawet dłużej... Z tymi kamolami jest niesamowita ,hobby sobie znalazła :) jak Hańcia z patyczkami,ale do domu znosić nie pozwalam :) Miłej niedzieli . Quote
Figunia Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 W domu mam całą kolekcję. Idziemy na spacer, oprócz woreczków, noszę też kilka kamyków, gdybyśmy akurat gdzieś się zatrzymały i nie byłoby żadnego...w paru ulubionych miejscach leżą (w naszych tajnych schowkach, pod drzewkiem, pod murkiem, itd).. Lonine kamulce, też na wszelki wypadek. I wszystko fajnie, na wszystko sie zgodzę, tylko jak widzę, że czasem bierze do pysia i kamyk "obrabia", albo nie da sobie wyjąć i z nim maszeruje, to wolałabym by przestawiła się na patyki, czy piłeczkę. Niestety, nic jej tak nie pasuje jak one właśnie... Quote
Poker Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 To dawaj jej duże kamyki ,żeby nie mogła się udławić, bo niestety przy małych takie ryzyko istnieje. Zupełnie jak u dzieci z malutkimi elementami. Quote
Figunia Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 Chodziło mi o jej ząbki...te, które jeszcze się ostały.. Kamyki, którymi się bawi są takie dość spore (3,4 cm) i okrąglutkie, raczej ich nie połknie... nie ma takich zapędów na szczęście. Najczęściej bierze je do pysia, przy ustawianiu do rzucania, więc na moment. A jak się zagapię i nie zabiorę, przed powrotem do domu, to wtedy maszeruje z nim w pysiu, lub jest niesiona... 1 Quote
Poker Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 okrąglutkie wcale nie są dobre, bo się mogą wślizgnąć głębiej do gardła .Lepsze kanciaste, bo się zahaczą. Quote
Nadziejka Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 A zagladuniam wieczoreczkiem po dzamprezuni hohoooo a sciskam ogromniascie a powiem ze u nas byly rozne patyczki ,nawet kijolee kolometrowe ...hihi ...i kamyczki byly przez lata niesione do domku byly obgryzane juz zaczynaly byc i wtedy trzeba bylo pilnowac ze hoho i zaraz wyrzucac obraza wielka byla ... przez skarbenke ale czasem sie omalo nie zakrztusila, i zakazalam absolutycznie zakazallam wszelkiego znoszenia ... nic z tegoz sobie nie zrobilla dalej znosilla chwytalal i ku domku niosla ale jak patyk omalo nie przebil dziaselka to zakazallam na jament ! sciskam pozdrawiam Quote
Figunia Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 Kombinuję nad jakimś zamiennikiem, może uda mi się coś wymyślić, żeby jej pasowało i było bezpieczne. Quote
Poker Posted August 16, 2015 Posted August 16, 2015 Mam piłeczki, które na pewno nie wpadną Loni do jej małego gardziołka.Muszę tylko ich poszukać. Quote
Figunia Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Pokerku, ona ma piłeczkę i nawet czasem lubi się nią pobawić. Jednak do tej jej najbardziej ulubionej zabawy z wyrzucaniem za siebie (jak widać na załączonym wcześniej filmiku) pasują jej wyłącznie kamyki, nic innego. Ale myślę jeszcze, co by jej zaproponować... Quote
anica Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Ale może Anusiu jest tak, że jedna piłeczka pasuje!... a już inna nie! ;) Taksunia ma... z 10 i tak naprawdę bawi się tylko dwoma! a pozostałe, czasem .... trąci nosem....albo nie Quote
Figunia Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Ale może Anusiu jest tak, że jedna piłeczka pasuje!... a już inna nie! ;) Taksunia ma... z 10 i tak naprawdę bawi się tylko dwoma! a pozostałe, czasem .... trąci nosem....albo nie Acha... O takiej opcji, nie pomyślałam... Quote
Poker Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Jakoś musimy się zgadzać z piłeczką.Może zostawię u anica, bo córka wyjechała. Może po prostu nie zabierać kamyków do domu.Jak będzie miała tylko piłeczkę to może się na nią skusi. A pluszaki były w robocie? Quote
Figunia Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Jeśli Anusia nie miałaby nic naprzeciwko, to jak dla mnie, jest to doskonałe wyjście. Do chwilowej zabawy w domu, piłeczka jest ok. Rzucę może ze dwa, trzy razy, biegnie za nią, przynosi (nigdy nie oddaje...) i już traci zainteresowanie. Do grzebania łapką i wyrzucania - wg Loni, tylko kamyki się nadają. I tu zabawa nie ma końca... Piłeczką tak nie umie się bawić. W pierwszych miesiącach, kiedy do mnie przyjechała, choć miała piłeczkę, to nigdy jej do takich "celów" nie użyła. Kiedyś, w parku znalazła kamyk i zaczęło się szaleństwo. Podejrzewam, że niełatwo będzie skłonić ją do rezygnacji z kamyków. Jak ich nie będzie - nie będzie TEJ zabawy. Chyba, że się mylę, tak jak sugerujecie i jakaś inna piłeczka Loni nagle podpasuje...wszystko możliwe. Quote
Figunia Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Piłeczki odebrane, dziękuję Poker pięknie. Lonia ma zapas na kilka lat...oby tylko chciała nimi się bawić... Anusia wstawi dwa paragony za leczenie Loni. Jeden z maja, na kwotę 40zł, kiedy to Lonia była leczona z powodu zatrucia po pobycie i zabawie na trawie w parku (3 zastrzyki), drugi z ostrego dyżuru z 03.08.br - ratowanie jej z krwotocznego zap. jelit - 209zł To niestety jeszcze nie wszystkie, bo wciąż nie mam rachunku od mego weta za kontynuację leczenia po wizycie na ostrym dyżurze (65zł) i z ub. roku od dr Szczypki - za wizytę po sterylce i usuwaniu guzków (były wtedy ściągane szwy i robione badania krwi) - 90zł. Ten stary rachunek dałam teraz doktorowi, by spisał dane Fundacji, bo poprosił. Aniu, dziękuję serdecznie za pomoc i miłe przyjęcie - jak zawsze. Taksia - przecudowna jamnisia. Nie dziwię się, że straciliście dla Niej głowę i rozpieszczacie na maksa... Szkoda, że Lonia była odmiennego zdania i traktowała Taksunię tak, jak wszystkie psiaki, czyli warkot, zęby i atak... Malutka wielka zołza, co zrobić... Quote
anica Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Aniu, tak na szybko wstawię ,żeby były do obejrzenia w razie czego ;) a jutro będziemy się martwić o jakoś i ewentualnie poprawiać ?! dzisiaj taki ...gorący dzień był!( w sensie spraw do załatwienia) ja to raczej szykowałam się na pogaduchy z Tobą kochana :).... ale może następnym razem będzie nam dane( TZ twierdzi ,że zawsze jak mnie potrzebuje to mnie nie ma! więc pracuję nad tym.... żeby tak nie mówił ;)) ... chyba jednak musimy poczekać do jutra bo fotosik ma modernizację :) Uwaga! Trwa modernizacja serwisu, wgrywanie zdjęć zostanie niedługo ponownie włączone. ... ciekawa jestem bardzo jak Lonia, przyjęła piłeczki? Quote
Poker Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Myślę ,że na dworze niech się bawi kamykami.Natomiast nie zabierałabym ich do domu tylko zachęcałabym do zabawy piłeczkę. Jak nie zechce to nie . Niech się w czubeczek własnego noska pocałuje. Quote
Figunia Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Aniu, tak na szybko wstawię ,żeby były do obejrzenia w razie czego ;) a jutro będziemy się martwić o jakoś i ewentualnie poprawiać ?! dzisiaj taki ...gorący dzień był!( w sensie spraw do załatwienia) ja to raczej szykowałam się na pogaduchy z Tobą kochana :).... ale może następnym razem będzie nam dane( TZ twierdzi ,że zawsze jak mnie potrzebuje to mnie nie ma! więc pracuję nad tym.... żeby tak nie mówił ;)) ... chyba jednak musimy poczekać do jutra bo fotosik ma modernizację :) ... ciekawa jestem bardzo jak Lonia, przyjęła piłeczki? Jasne Aniu, nie pali się z tym. Proszę tylko, aby moje dane były niewidoczne, bo chyba nie jest to tutaj potrzebne. A TZ ważniejszy, zwłaszcza jeśli tak mówi, to już lepiej miej kochana dla Niego ten czas... Bardzo miło jest tam u Ciebie...wszyscy tacy życzliwi, wyrozumiali. Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Jesteś niezastąpiona! A piłeczki...jak rzucam, to biegnie, łapie i trzyma w pysiu. Ona nie umie aportować, więc raczej na tym się zabawa kończy... Tak jak przypuszczałam, kamyki trudno bedzie zastąpić. Chodzi mi o coś co nie byłoby zagrożeniem dla jej zębolków. Quote
Figunia Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Myślę ,że na dworze niech się bawi kamykami.Natomiast nie zabierałabym ich do domu tylko zachęcałabym do zabawy piłeczkę. Jak nie zechce to nie . Niech się w czubeczek własnego noska pocałuje. Tylko, że kiedy ona się nimi bawi, a trwa to czasem całkiem długo, to mam czas dla siebie...jak przy dziecku... Ma po prostu zajęcie, które kocha, bez tego nudziłaby się... Quote
Nadziejka Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Zagladam z pozdrowionkami ciociunia u nas nareszcie chlodzik chlodziunioooooo i w nocy zimno hura .... wszystkie zwierzunki oddychaja pelna piersia nareszczie oby tylko tych burz huraganow nie bylo no takie mamy czasy jak nie upaly to znow porywy burze starszne ech ... sciskam sciskam Quote
Figunia Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Zagladam z pozdrowionkami ciociunia u nas nareszcie chlodzik chlodziunioooooo i w nocy zimno hura .... wszystkie zwierzunki oddychaja pelna piersia nareszczie oby tylko tych burz huraganow nie bylo no takie mamy czasy jak nie upaly to znow porywy burze starszne ech ... sciskam sciskam Chłodek już jest, fakt. Niedługo nam się on sprzykrzy...tak to jest. Nawet mały deszczyk u nas siąpi. Oby padał całą noc i jeszcze trochę... Burz i tropikalnych huraganów nie chcemy, już dość zniszczeń i wszelkich nieszczęść!!! Pozdrawiamy i ściskamy Ewunię na dobranoc!!! Quote
Poker Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Tylko, że kiedy ona się nimi bawi, a trwa to czasem całkiem długo, to mam czas dla siebie...jak przy dziecku... Ma po prostu zajęcie, które kocha, bez tego nudziłaby się... A jak się nie bawi to jak wygląda jej nudzenie się? Jak trzyma w pysiu piłeczkę to rzuć kolejną.Ciekawe co zrobi. Quote
Anula Posted August 17, 2015 Posted August 17, 2015 Te piłeczki powinny być twarde może wtedy Lonia je polubi i zastąpi kamyki.Na spacer też spróbować wziąć i rzucać jej,może pomalutku przyzwyczai się do piłeczek. Szkoda tych ostatnich zębulów Loni. Był kiedyś wątek Kamyka,młodego pieska,który był uwiązany na łańcuchu przy górze piachu,żwiru.psiak z nudów bawił się właśnie kamieniami i stracił zęby. Quote
Figunia Posted August 18, 2015 Posted August 18, 2015 A jak się nie bawi to jak wygląda jej nudzenie się? Jak trzyma w pysiu piłeczkę to rzuć kolejną.Ciekawe co zrobi. Ha, ha, ha :) Łapiesz Pokerku za słowa...Fakt, nie powiem jak wygląda jej nudzenie się. Ale właśnie dlatego, że jak nie śpi, nie je (a potem nie prosi o dokładkę), nie biega na spacer, nie przychodzi na pieszczotki, to własnie bawi się kamykami...więc już nawet nie pamiętam, jak to było, gdy nie było w domu kamyków. Chyba strasznie się nudziła, bo widać, że to jest (poza jedzeniem) sens jej życia i urok. Budzi się i biegnie do legowiska i zaczyna "taniec". A tak, to łaziłaby pewnie za mną i dokuczała...;), no bo co może robić w domu pies gdy się naje i wyśpi...a opiekun musi czymś się zająć... Quote
Figunia Posted August 18, 2015 Posted August 18, 2015 Te piłeczki powinny być twarde może wtedy Lonia je polubi i zastąpi kamyki.Na spacer też spróbować wziąć i rzucać jej,może pomalutku przyzwyczai się do piłeczek. Szkoda tych ostatnich zębulów Loni. Był kiedyś wątek Kamyka,młodego pieska,który był uwiązany na łańcuchu przy górze piachu,żwiru.psiak z nudów bawił się właśnie kamieniami i stracił zęby. Tak robiłam, jednak piłeczką jej ta zabawa nie wychodzi. Będę uparcie próbować, może jednak sie przestawi... Piłeczki są właśnie takie, twarde. A zęboli już zostało Loni chyba 5. Może 6. Musiała znaczną część życia tak się bawić. Tak ją widać kiedyś tego nauczono... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.