Jump to content
Dogomania

Przebudzenie Dino. Dino odszedł w ramionach swojej Zuli...


brazowa1

Recommended Posts

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

:roflt::roflt::roflt:
Gazeta to dobra broń na jednego, można popolować, zwłaszcza w nocy, kiedy gnojek zaczyna brzęczeć za uchem. Ale na całe chmary nie ma sposobu :shake:. Monty Python powinni wymyślić jeszcze jedno Ministerstwo - Głupich Gestów. Bo to jest trochę komiczne - gdzie się nie obejrzysz, każdy macha "ręcyma" we wszystkie świata strony, oganiając się od tałatajstwa. Już nie mówię o drapaniu się czy klepaniu po różnych częściach ciała. Masakra jakaś...

Edited by zula131
Link to comment
Share on other sites

Dinuś Dinuś Dinuś. Kurde jaki to jest fajny pies. A ja jestem takim dumnym Betbetem...w sumie nie wiem o co w tym chodzi... że jestem dumna bo go poznałam. Mam takie coś z kilkoma psami: Dino, Berek, Hektor, Bankowy. Pewnie jeszcze jakiś. Te psy miały w sobie coś tak niesamowitego, że to był zaszczyt przez chwilę obcować z nimi, gdy były w schronisku.
Mina Dino za kratami zresztą wryła mi się w psychę chyba do końca życia. Wzrok wbity w przestrzeń, zmarszczone brwi, bo on tak czoło marszczył jakby i wyraz cierpienia miał na mordce. Wyraźna tęsknota i cierpienie...
Zula jak dobrze, że się znalazłaś aaaaaaaaaaaaaaa!!
Druga seria jakoś poleci. Ciesz się, że to nie mysz. A igła była normalna, cienka...:O Tylko myszy czeba było naciągnąć skórę na karku i jakby w tę skórę się wbić.

Link to comment
Share on other sites

a ja nie zapomnę tego,o czym nieraz tu pisałam. Nie ma Dino na wybiegu, gdzie Dino, łażę i szukam, a on z tyłu boksu leży,schowany za wiatą, z nosem wciśniętym w kartę. Nigdy nie zrobił się takim szczekającym schroniskowcem,nigdy się nie wpasował.

Ten wybieg,gdzie był Dino jest już nieczynny,poustawialismy budy piętrowo i zrobił się wybieg na psów.Zabieram tam często Dolara,który spedził na nim kilka lat.Ma dziwną minę,gdy tam wchodzi.Ostatni z tej ekipy.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, czy tu o tym pisałam. Już dawno temu, może z rok po adopcji, śniło mi się, że pojawił się facet, który oddał go do schronu. Widziałam go wyraźnie - korpulentny gość, ciemne włosy, wąsik. Chciał odebrać Dino :(. Wołał go takim stanowczym tonem, a Dinuś przytulony do mojej nogi patrzył zdezorientowany raz na niego, raz na mnie... Obudziłam się zlana potem. Tęgich facetów z wąsem omijamy z daleka.

Link to comment
Share on other sites

Przez jakieś głupie sny bogu ducha winni korpulentni faceci w typie Olliego Hardy'ego ("Flip i Flap") mają przechlapane. Muszą czuć się głupio, kiedy na ich widok bierzesz Dina pod pachę i dajesz w długą z przerażeniem w oku i dzikim wrzaskiem wydobywającym się ze ściśniętego grozą gardła.

Link to comment
Share on other sites

To był tylko sen Zulko, pewnie projekcja jakis innych niepokojów. Gdy mój pies był jeszcze szczeniakowaty sniło mi się,że jestem w ogromnym pomieszczeniu,gdzie sa tysiace takich samych szczeniąt,wszystkie identyczne jak saga,a ja MUSZĘ wskazac własnie ja. Nie wiem,jakie miały byc konsekwencje,gdybym sie pomyliła,ale wiedziałam,że niefajne. I koleżanka,z która tam byłam,znudzona moim przerażeniem,pokazuje pierwszego z brzegu i pyta:a ten ci sie nie podoba?

I straszny sen o Guci,moim pierwszym psie...

ale wszystko przebija moja kolezanka,której snił sie jej piesek,który juz odszedl. Szedł cały powykręcany,powłocząc nogami,ona nie mogła go złapać,a on odwrócił się w pewnym momencie i ochrypłym głosem wyjęczał:mamooooooo

Edited by brazowa1
Link to comment
Share on other sites

Jak dobrze poczytać i człowiekowi się wydaje, że jednak normalny jest ;) Mi też się śni moja suczka Sendi taka zabłocona i chuda i wtedy wiem, że coś przykrego mnie spotka. Kiedyś tak mi się śniły koty, że mnie gryzą i wtedy to źle wróżyło a TZ się ze mnie śmiał żem nawiedzona ;) Jednak jest nas więcej :) Wiecie a mój pies polizał ropuchę i naprawdę myślałam , że to się źle skończy i to z mojej winy bo chciałam dziecku pokazać mega wielką żabę :(

Link to comment
Share on other sites

Mnie się na ogół nic nie śni (albo nie pamiętam :hmmmm:). Utkwiły mi w pamięci tylko dwa (a właściwie dwa i pół) sny - ten z Dino, koszmar z dzieciństwa i trochę niewyraźny koszmar sprzed kilku lat.
Na razie nivalin nie daje jakichś ekstra efektów. Zobaczymy, jak skończy się druga seria. I chyba nigdy nie dojdę do wprawy w robieniu zastrzyków :shake:. Jakoś lepiej to szło na początku, teraz coraz częściej zdarza się Dinusiowi pisnąć i zaraz łapy dygocą...
Od kilku dni jakaś dziwna ekipa odnawia nam klatkę schodową. Drapią, malują - wszystko na raty - i nie sprzątają za sobą. Za to na parapecie już stoi niezła bateria malutkich buteleczek po "bolsie". Blokowa sprzątaczka też trzyma się ściśle grafiku (tylko we wtorki), lokatorzy się zbuntowali i też tego nie sprzątają. I teraz wyobraźcie sobie zmywanie siuśków w tym bajzlu. Wszystkie ścierki już wywalone, niedługo braknie ręczników, chyba zacznę drzeć prześcieradła :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Gdy Saga podsikiwala kupowałam pościel na psie posłanie w lumpeksie,w te dni,gdy jest obniżka 50 %.
Ropuchy nie zabijaja,mój poprzedni pies nororycznie brał je w pysk,za pierwszym razem myslalam,ze ma atak padaczki.Slina i błędny wzrok.
Kiedys śniła mi sie maleńka pinczerka z dzieciństwa,miałam już wtedy następnego psa. Okazało się,że Gucia (pinczerka) ciągle żyła,bytowała pod maszyną do szycia,taka juz stareńka,chudziutka. Wychodziła nocą na żer i zbierała okruszki, dojadała z psiej miski,to co zostało...Miałam gigantyczne poczucie winy,że tyle lat tam po cichu siedziała,a ja jej nie zauważyłam.

Zulko,a Twój koszmar z dzieciństwa da się opowiedzieć?

Link to comment
Share on other sites

Da się... Śniło mi się, że bawiliśmy się z dzieciakami w piaskownicy. Zaczęliśmy kopać dołki i nagle spod piasku wyłoniła się ludzka ręka - sina, z czarnym brudem za paznokciami... Tam był ktoś zakopany, a ja panicznie bałam się nieboszczyków, śmierci i wszystkiego, co z tym związane. Długo nie umiałam się otrząsnąć :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zula131']Da się... Śniło mi się, że bawiliśmy się z dzieciakami w piaskownicy. Zaczęliśmy kopać dołki i nagle spod piasku wyłoniła się ludzka ręka - sina, z czarnym brudem za paznokciami... Tam był ktoś zakopany, a ja panicznie bałam się nieboszczyków, śmierci i wszystkiego, co z tym związane. Długo nie umiałam się otrząsnąć :shake:[/QUOTE]

Widzę, że nie mogłabym z tobą oglądać horrorów. Dało się tylko z córką - odkąd się wyprowadziła, nie oglądam - towarzystwo psów nie wystarcza, umieram ze stachu, a TŻ takich głupot nie ogląda. Poza tym o takich porach to on już śpi.
Ale i ja miałam swoje koszmary. Przez długi czas, noc w noc, miałam sny wysokościowe. Stałam na krawędzi jakiejś niebotycznej skały, albo wspinałam się po gzymsach zrujnowanych fabryk-gigantów stojących nad wściekle spienioną rzeką, ewentualnie próbowałam się dostać do mieszkania, z którego się byłam wyprowadziłam - drugie piętro, klatka bez schodów, jakieś występy, resztki poręczy. Nigdy nie spadłam, ale lęk przed spadnięciem (bo wiedziałam, że przecież muszę spaść) był niewyobrażalny. A co się śni Dinkowi?
zulka, ja już nie szukam szmat - przeszłam na jednorazowe ręczniki. Wbrew pozorom to się opłaca. Starą pościel zabieram na wakacje, bo psy śpią z nami i lepiej, żeby państwo nie widzieli, jak wyglądają ich łóżka po powrocie potworów z wycieczek. Toż nigdy by już nam domku nie wynajęli.
Ropuchy? BesserI wziął raz do pyska - pierwszy i ostatni. Przerzucił się na żaby i raki. A ja kiedyś wróciłam do domu z nocnego spaceru, chciałąm zamknąć drzwi i zdziwiłam się, że coś trudno się zamykają. Jakoś docisnęłam, pomyślałam "jutro sprawdzę, co z nimi nie tak", a rano okazało się, że docisnęłam ropuchę. Miałam okropne wyrzuty sumienia.

Czułe mizianko dla Dina. Przed kilkoma dniami przeleciałam wątek. Wzruszyłam się.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']Agatko,tu się trzeba cieszyć,nie płakać :) Sopockie Fancisko wyszło w końcu ze schroniska.[/QUOTE]

Toż z radości przecież ryczałam! Nie ukrywam, że moje kanaliki łzowe mocno udrożnił podkład muzyczny. A możesz szepnąć słówko o tej cudnej dziewczynie w różowych portkach?

Link to comment
Share on other sites

Wolontariuszka. Swieża jeszcze, dopiero od trzech miesięcy w schronie, z czego od dwóch widać było zażyłośc z Fantem. Wybrała go na "ulubieńca",bo zapomniany .Chodzili na dlugie spacery,zabierała go w nowe miejsca,aby się oswoił ,zabierała na spacer z suką swojego współlokatora, no i tak wczoraj Fantowa z nienacka obwiesciła,że już wypisała dokumenty i zabiera Fanta do domu. Fajna dziewczyna jest,łagodna wobec psów i mądra.

Edited by brazowa1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...