agutka Posted January 22, 2014 Author Posted January 22, 2014 Leda ma cel czyli psa i możesz ją wieszać do góry nogami ona łeb odwróci i dalej będzie namierzać ;) Leda mimo że tak okropnie się zachowuje do człowieka jest wspaniał, jak widzisz obca osoba robiła z nią co chciała ;) nawet otrzymała pochwałkę żejest idealnym bulkiem dla rodziny z dzieckiem :) Postępy hhmm jeżeli to tak można nazwać to tak są widoczne. Ale jak na 4 dni pracy to i tak dużo ponieważ sądziłam że gorzej będzie jej szło ;) Jak sobie przypomnę jak mozolnie jej szło uczenie się siad ;) łapa przyszła łatwo ale druga łapa to koszmar ;) Quote
Oscar Patric Posted January 22, 2014 Posted January 22, 2014 U Nas praca z Synkiem,to już będzie całe życie,raz jest lepiej a raz gorzej,od 5 miesięcy Oscar wogóle bez kagańca nie wychodzi,nie dopuszczam wogóle do żadnego kontaktu,a jak mamy po drodze jakiegoś podbiegacza,to albo wycofuję się jak zdążę,albo nogą odpycham napastnika,chyba że jest natrętny i chce nadal atakować,wtedy mam inny skuteczny sposób.I nie obchodzi mnie co inni myślą,jak nie potrafią nad psem zapanować,niech nie puszczają ze smyczy,proste jak drut. Trzymamy kciuki za Waszą pracę,może u Was będzie lepiej niż u Nas Quote
Kajusza Posted January 22, 2014 Posted January 22, 2014 [quote name='agutka']Leda ma cel czyli psa i możesz ją wieszać do góry nogami ona łeb odwróci i dalej będzie namierzać ;) Leda mimo że tak okropnie się zachowuje do człowieka jest wspaniał, jak widzisz obca osoba robiła z nią co chciała ;) nawet otrzymała pochwałkę żejest idealnym bulkiem dla rodziny z dzieckiem :) Postępy hhmm jeżeli to tak można nazwać to tak są widoczne. Ale jak na 4 dni pracy to i tak dużo ponieważ sądziłam że gorzej będzie jej szło ;) Jak sobie przypomnę jak mozolnie jej szło uczenie się siad ;) łapa przyszła łatwo ale druga łapa to koszmar ;)[/QUOTE] czyli Toja Leda zachowuje się tak jak wega kiedys - wtedy ona nawet nie musiała psa widzieć ;) wystarczyło, że chwile wcześniej pies szedł korytarzem i jeszcze jego zapach czuła - wyła dosłownie, kręciła w kółko, skakała żeby tylko psa dorwać. Mogłam ją prawie udusić, a dalej wyła :( W takim stanie nic do niej nie docierało - pasztety itp też próbowałam, kończyło się to tym, że ja byłam usmarowana cała, często z rozdartymi spodniami, a ona dalej szalała :( Wtedy właśnie dostała ostatnią szanse - czyli wyjazd do Asi do Szczecina, potem leki i już było lepiej. Bo tamten czas to koszmar był, jak mialam z nią wyjść to tak jak piszesz - trzęsące się ręce i łzy w oczach ;( Quote
agutka Posted January 22, 2014 Author Posted January 22, 2014 unikatowy- dla nas proste jak drut ale dla większości społeczeństwa już nie :/ dzięki takim podbiegaczom nasze psy robią się agresywne, nie mówię tu o Ledzie ale o Sagacie bo dzięki takim burkom bez smyczy zaczął być bardzo agresywny nawet do suk, z czasem to się unormowało ale jak nie skoryguje to najpierw zaatakuje a nie powącha i sprawdzi psa zamiary. Czasem szłam z Ledą obok nas pies ona była nawet cicho a tu pies niby na smyczy ale ujadający , właściciel zero reakcji bo chyba tak musi być :angryy: Kajusza- no bardzo podobne zachowania... brak słów... ja spodni jeszcze nie rozdarłam ale w błocie jak po off-roudzie to prawie codziennie jestem :/ jedno szczęście że jak pies z pola widzenia znika to cichnie i ciągnie szukać innego dymu ;) Quote
Majkowska Posted January 22, 2014 Posted January 22, 2014 [quote name='Kajusza']czyli Toja Leda zachowuje się tak jak wega kiedys - wtedy ona nawet nie musiała psa widzieć ;) wystarczyło, że chwile wcześniej pies szedł korytarzem i jeszcze jego zapach czuła - wyła dosłownie, kręciła w kółko, skakała żeby tylko psa dorwać. Mogłam ją prawie udusić, a dalej wyła :( W takim stanie nic do niej nie docierało - pasztety itp też próbowałam, kończyło się to tym, że ja byłam usmarowana cała, często z rozdartymi spodniami, a ona dalej szalała :( Wtedy właśnie dostała ostatnią szanse - czyli wyjazd do Asi do Szczecina, potem leki i już było lepiej. Bo tamten czas to koszmar był, jak mialam z nią wyjść to tak jak piszesz - trzęsące się ręce i łzy w oczach ;([/QUOTE] Amor taki był. Tyle że Amor wszystko robił bezgłośnie. Nigdy nie miał żadnych oznak ekscytacji zeby piszczeć, szczekać, zawsze kamienna mina i nagle pac zębami mnie w nogę : wchodzę do windy, wdychnął powietrze, wywęszył że jechał sąsiad z psem i buch szarpać mnie za nogawki - nieraz jeszcze nie wyszłam a już wracałam się opatrywać..., idę osiedlem a on mi się nagle wpijał w udo bo hen w oddali bokser idzie... Pierwszy raz też dostal mi ataku padaczki właśnie stojac na psa... Pamiętam to jak dziś, stał wyprężony i nagle się przewrócił jakby mu kto nogi podciął, na początek myslałam że się może obrożą przydusił ale jak zobaczyłam że mu ślina z pyska cieknie i jest sztywny,to myślałam że umiera, potem go przetrzepało, a na koniec nie wstał nawet samodzielnie - musiałam go już do domu przynieść. Teraz przeanalizowałam agutki słowa i zastanawiam się czy jego padaczka i serce to nie właśnie efekt tej notorycznej piany na wszystko. A on był jaki był - wychodził z bloku i już szukał dymu, nie był nawet w stanie się wysikać pod blokiem bo czekał kiedy wyjdzie jakiś rywal...W dodatku jak dostał szału to był nie do opanowania, przez lata walczylam z nim wszelkimi sposobami, nie podziałały smaki, kolczatka, dławiki,kagańce, kantary, szarpanie, uspokajanie, odwracanie uwagi, a gdy wpadł w furię jedynym ratunkiem było podniesienie go do góry za skórę na karku - i nie po to żeby on się uspokoił, a po to żeby nie złapał mnie ani nikogo obok , a łapał wszystko łącznie z betonowymi słupami, które też próbował "szarpać". Ja nigdy o uśpieniu Amora nie myślałam,choć było mi to sugerowane, ale skorośmy wychowali potwora to mieliśmy go na głowie. Żałuję tylko że nie zaczęłam z nim pracować wcześniej, wtedy jeszcze nie wiedziało się o metodach, że psu mozna podawać tabletki, że chodzi się z nim na szkolenie itd... Teraz wiem że postąpiłabym zupełnie inaczej i pewnie Amor byłby inny... Quote
agutka Posted January 22, 2014 Author Posted January 22, 2014 Majko Sagat ma podobnie tylko że prze bardzo bliskim kontakcie z psem gdy nie mógł go dopaść gryzł mnie ;) mam powyżej kolana ślad tzn bliznę cztery wtopione kły ... rana paskudnie się goiła i mam pamiątkę na całe życie . Z Sagatem jest o tyle trudniej że on się boi wielu rzeczy i jaka kolwiek praca czy zły ruch bardzo go zniechęca więc zakładam kaganiec tak żebym kiedyś znowu nie miała 4 kłów ;) Quote
qmu Posted January 22, 2014 Posted January 22, 2014 no jak tak sobie tu poczytałam to normalnie, o ja pitole szok :crazyeye: Quote
agutka Posted January 22, 2014 Author Posted January 22, 2014 [quote name='qmu']no jak tak sobie tu poczytałam to normalnie, o ja pitole szok :crazyeye:[/QUOTE] ciesz się że masz tak wspaniałego psa ;) a tak poważnie to niestety takie są realia tyczy się to ttb jak i zwykłych kundelków ;) u ludzi też mamy psycholi, maniaków i innych stworkowatych ;) Quote
Majkowska Posted January 22, 2014 Posted January 22, 2014 Tylko widzisz, psy dorastają i wychowują się zbierając wszystko z otoczenia, zbierając to co im przekazuje ten co je wychowuje (właściwie ludzi też to dotyczy tylko że u psa jakby mniej świadomości). Wg mnie większość psów jest do naprostowania, a wszystko co się dzieje jest zależne od właściciela. Ja całe życie mówiłam że Amor jest trudnym psem, skrzywionym genetycznie, bo wychował się na dziko, u wiejskiej rodzinki gdzie był alkohol i psy na łańcuchach po piwnicach, nie miał socjalu i podstaw, a myśmy nie dali rady z jego trudnym charakterem...Teraz patrzę na to bardziej krytycznie (nawet jeśli to dotyczy mnie) i załamuje mnie stwierdzenie że pies jest trudny, on będzie zły bo tak już ma, bo taka rasa, bo taki charakter, koniec i kropka. Ja z Amorem zaczęłam się dogadywać już pod koniec jego życia,żałuję że tak późno, bo dało się tylko trzeba było skończyć paplać a zacząć coś robić. Aldek na szczęście jaki popyrtany tak charakterowo jest ok a to co mamy niedopracowane nie jest szkodliwe dla otoczenia. Ale patrzę choćby po osiedlu jak się pieski wyrywają z obroży, wyplątują z szelek, wyrywają właścicielowi smycz z rąk i lecą się gryźć, patrzę na ludzi którzy nie mogą zapanować nad psem a i tak go puszczą i mają w nosie, są jak skończone sieroty które stoją i patrzą jak ich pies napada wszystko po drodze i rozgrzeszają się milionem powodów... Dlatego też tak bardzo doceniam każdego kto psa trudnego ma, ale pracuje, nosi ten kaganiec itd, bo to jest zwyczajne zabezpieczenie otoczenia. Już naprawdę mam w nosie czy Kowalski umie psa wyciszyć w stresowych sytuacjach, ale jak Kowalski sobie kupuje psa nad którym nie panuje i ten pies wpada mi w dupowatego pointera i przegryza mu gardło to coś jest nie hallo. Bulllowate mają na pieńku najbardziej u ludzi wiadomo dlaczego,a ja choć do niech nie mam nic, bo trochę z astami i innymi bullowatymi w życiu obcowałam i uważam że zasada jest prosta - pies lubi zadymić, pies ma kaganiec, tak jak to jest u Ciebie. Jak chodzę z psem to zawsze wpadam na gościa z astem, nie wiem, ten typ gdzieś chyba mieszka koło mnie bo zawsze jak idę to wyskakuje znienacka zza śmietnika osiedlowego i miota się z psem... Ludzie zadbali żeby pies poszedł wszerz i żeby miał dziką siłę, żeby wisiał na drzewach i szarpał opony, ale nie pomysleli chyba żeby go cosik nauczyć. Wiecznie ten gość z tym psem się miota, pies jest na szeleczkach, z których się wyplątuje, kładzie sie na ziemi i nie ruszy, ujada, warczy, dostaje piany a gość nie może go ruszyć z miejsca i stoi przerażony że mu się wyrwie. I szczerze w tym momencie nie interesuje mnie że ten piesek ma coś w genach czy jest "takiej" rasy... W tym momencie interesuje mnie żeby mnie ten piesek nie napadł jak idę z psem przy nodze i w kagańcu i z wózkiem... Ok, są różne rasy,są różne charaktery, ale przede wszystkim - nad własnym psem trzeba panować. Wy macie trochę może zawaloną sprawę, bo psy z adopcji, diabli wiedzą co przeszły, Leda (jak mówiłaś) mogła być nawet łańcuchowa itd, ale wierzę że wam się uda, bo da się, tylko trzeba mieć dużo samozaparcia. Najważniejsze że chcecie z tymi psami pracować i zdajecie sobie sprawę z ich możliwości. Dacie radę ;) Quote
agutka Posted January 22, 2014 Author Posted January 22, 2014 pięknie opisany komentarz ;) laska na szkoleniu w części teoretycznej napomknęła o empatii srutu tutu padło stwierdzenie że u psów jak i u niektórych gatunków występują psychopaci ;) nie tyczy się to może Ledy czy innego naszego stworka ale jest szansa że może się przytrafić taki szaleniec a my jako obserwatorzy stwierdzimy że pan/i nie panuje nad psem. Prawda taka że w przypadku Sagata nie przykładałam się do szkolenia ale co miałam zrobić jak on straszył się szumu liści :/ tak więc w większej mierze jest nasze niedbalstwo ale i czynniki żle wpływające na psa ;) p.s. na osiedlu Leda niema kagańca i go nie będzie miała bo inne kundle samopas nie będą mi jej gryzły ;) Quote
Majkowska Posted January 23, 2014 Posted January 23, 2014 Już nic nie piszę :P Wypisałam się :lol: Quote
agutka Posted January 23, 2014 Author Posted January 23, 2014 ależ ja uwielbiam czytać twoje wpisy ;) i mają sens także zapraszam :) Quote
Majkowska Posted January 23, 2014 Posted January 23, 2014 dobra dobra , ja się coś zauważyłam że logicznie nie mogę wysłowić , więc się już nie odzywam:lol: Chciałam napisać 2 zdania a wyszedł mi elaborat jak zwykle :D Masz już popisane na cały rok ;) Teraz możesz fotki dodać :eviltong: Quote
agutka Posted January 23, 2014 Author Posted January 23, 2014 mamusiu, kochasz mnie jeszcze? [IMG]http://oi42.tinypic.com/2qa7goj.jpg[/IMG] ząbek [IMG]http://oi39.tinypic.com/9tzodh.jpg[/IMG] potrafię nawet nie zjeść smaczka bez pozwolenia :) tak,tak do puki ja patrzę [IMG]http://oi39.tinypic.com/dw2r2u.jpg[/IMG] no i troszkę zabawy [IMG]http://oi44.tinypic.com/121bukh.jpg[/IMG] Quote
Majkowska Posted January 23, 2014 Posted January 23, 2014 Chyba przytyła troszeńkę na zimę ;) I pycho jakby się znowu poprawił w kolorystyce. Nie wiem czy to dlatego że mi zwróciłaś na to uwagę (choć jak pokazywałaś to aż tak nie widzialam ) ale teraz za każdym razem rzuca mi się w oczy jej poderżnięte gardło. tak pozatym to jest cudowna jak zwykle , słodka mysza :loveu: Quote
agutka Posted January 23, 2014 Author Posted January 23, 2014 przytyła?? ona mi schudła strasznie :( żebra na widoku masakra :/ chciałabym aby przytyła od kiedy z diety wykluczyłam tłuszcz barani bo ciężko dostępny to znowu zaczeła zjeżdżać :( mam zamiar zakupić suchą karmę żeby zatuczyć i lepiej mi się karmą nagradzać niż surowym będzie. Gardziełko strasznie widać ,tam był też grzyb teraz jest zabarwienie i bardziej rzuca się w oczy, za to latem jak gorąco to ma czerwony paseczek ;) sama widzisz co z tym psem było wcześniej :shake: poszukam fotek jej z schronu Quote
gops Posted January 23, 2014 Posted January 23, 2014 Wygląda świetnie ! Ile ma wzrostu ? czytałam że waży 18kg tak ? Quote
agutka Posted January 23, 2014 Author Posted January 23, 2014 dzięki ale jest za chuda stanowczo ;) niedługo psię na pita do zawodów ;) kłąb ok 42 cm a waży teraz ok 17 kg jak nie mniej Quote
Majkowska Posted January 23, 2014 Posted January 23, 2014 Widziałam na astowym forum jej fotki chyba zaraz po wzięciu. Kurde, był komuś ten pies potrzebny... :roll: To jeszcze raz - ją ktoś oddał do schroniska tak? Mam sklerozę, wybacz :P Co Ty, wygląda ok, żebra jej nie sterczą więc jest dobrze :evil_lol: A jaką chcesz kupować karmę? Quote
agutka Posted January 23, 2014 Author Posted January 23, 2014 oj sterczą , z góry to grubości jamniczka(szczupłego) została wyłapana z ulicy, kilka dni póżniej właściciel po nią się zgłosił- nawet nie wiedział co ma za rasę bo pytał o bullteriera pit bulla:shake: [url]http://amstaff-pitbull.eu/viewtopic.php?f=71&t=8586&hilit=bulina[/url] Quote
agutka Posted January 25, 2014 Author Posted January 25, 2014 dziś poszliśmy na dłuższy spacerek razem z synem i futrami, Ledzia bardzo szybko przypomniała jakie okropne są z nią spacery :/ w pewnym momencie jak poślizgnęłam się i upadłam miałam ochotę ją zabić :angryy: Ale kilka zalet też było ;) pięknie pracowała na jednej polanie gdzie zawsze bzikowała, co prawda wokół nikogo nie było żeby mi psa rozproszyć ale to i tak jakiś tam postęp [IMG]http://oi42.tinypic.com/2q39qaa.jpg[/IMG] [IMG]http://oi41.tinypic.com/14cqkih.jpg[/IMG] a tu uwiecznione ćwiczonko ;) [IMG]http://oi41.tinypic.com/opusms.jpg[/IMG] Quote
Oscar Patric Posted January 25, 2014 Posted January 25, 2014 Na drugiej fotce,widać jak jest szczuplutka,Ja już nie raz byłam przez Księcia przewrócona,raz przez niego miałam stłuczone kolano,bolało mnie przez dwa tygodnie Quote
dwbem Posted January 25, 2014 Posted January 25, 2014 Rany jak czytam o tych waszych problemach z agresywnymi posami to włos się jeży na glowie. Ludzie ja kilkadziesiąt lat mam psy obronne - 15 lat ONki, od 32 lat mam rottweilery, wszystkie szkolone wysoko na obronne a mimo to wszystkie zawsze, poza komunikacją, chodziły luzem, bez kagańców i nigdy nikomu nie zrobiły krzywdy. Nawet atakowane przez inne psy - jak mniejsze to olewały, jak duże i bardzo agresywne - pacyfikowały ciałem t.zn. zwlaly z nóg, kładły się na psi, nawarczały i puszczały nie gryząc. Ale od szczeniaka wszyatkie socjalizowałam z całym okolicznym światem, uczyłam, że małego się nie rusza, miałam zawsze w domu, nie w kojcu czy budzie i nie wiem co to pies rzucający się na wszystko co się rusza. i nie potrzebowałam pomocy przemądrzalych behaviorystów, tylko dobrych treserów miałam na szkoleniach. Quote
agutka Posted January 25, 2014 Author Posted January 25, 2014 unikatowy tak ,od dnia barfowania strasznie z wagi zjechała. mój upadek był najbardziej spektakularny gdy wariatka się cieszyła i ciągnęła w stronę lasu a ja na trawie z błotem kulu-lulu ;) teraz moje pytanko do ciebie ;) czy twoje psy były po przejściach i trafiały do ciebie? czy były z hodowli czy o nieznanym do końca pochodzeniu? piszesz że miałaś od szczeniaka ja niestety bullowatego mam od roku a pies ma 6 lat. Ja osobiście nie znam bulka agresywnego do psów z ON-kami i rotkami było różnie ;) mój behawiorysta jest i trenerem a także jest osobą wyciągającą bulki nieadopcyjne z ich problemu więc ja w tej osobie nie widzę żadnej mądrali . Mój pies nie jest rozwydrzony bo ja nie z tych co popuszczam ona ma poważny problem na spacerze a ja nie mam punktu dotarcia do psa :/ Czasem jej błąd wychowawczy, często brak socjalizacji i bardzo często pies źle dobrany pod względem temperamentu. masa innych czynników ale skoro masz takie doświadczenie w rasach bojowych i stróżujących to ja chyba nie mam potrzeby produkować się tyle ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.