Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

Chyba czas na rodział 4- jak Waldemar stracił pańcię...

Idę do domu, a tu przede mną cwel,ten co się do mnie z biciem rozpędzał... Piesek luzem,chwilę wcześniej dobiegł gościowi z bloku obok do dwóch starszych psów na smyczy i wszczął dym...

I tu nagle buc się ogląda. Zauważa mnie,podchodzi pod mój blok i ... czeka pod moją klatką patrząc na mnie zuchwale...

Z prędkością światła znalazłam się w momencie w monopolowym,skąd odebrał mnie tata z Kingą. Wald nawet dobrze się nie wysikał,bo byłam tak zdenerwowana tym że cwel może skądś na nas wyskoczyć i piesek wleci między Wld a Kinię... Leciałam do domu jak oszalała.

 

A dopiero co rano obserwowałam jak móulubieniec zostawił pod sklepem pekińczyka,który się rzucił na sznaucerka prowadzonego przez starszą panią i pomyślałam "jak dobrze że to nie ja znowu na niego wlazłam"...

 

A żeby było fajniej to do nich nikt się nie odzywa,bo wszyscy się boją...

Link to comment
Share on other sites

Dlazego tacy ludzie jak ten typ wogóle istnieją?!

Mam nadzieje że Waldkowi i Tobie nie odbije sie to na psychice tak jak mi i Barko. To jest szczyt wszystkiego a policja czy SM dadzą upomnienie i sie zmyją...

Chyba Twój Mąż musi z nim porozmawiać w znajomy sposób dla tego dupka.

Link to comment
Share on other sites

Ludzie tu ogólnie są dziwni...  nikogo nic nie interesuje,nikt nic nie widział,nikt nic nie słyszał,nikt na nic nie reaguje.

Najświeższy przykład -wczorajj na naszych działkach paliła się altanka. Zauważyłam z daleka idąc z Walduchem płomień,ale pech chciał że zostawiłam tel w domu w ładowarce. Zaczęłam szukać kogoś kto by zadzwonił po straż,bo płomień się rozchodził jak diabli. Od razu pomyślałam o moich działkowych kotach i bezdomnych którzy tam śpią... Zajęły się już drzewa i szło to pomału w stronę naszej działki. A tu ani żywej duszy. Wreszcie stwierdziłam że zapukam do pierwszego z brzegu domu żeby kogos powiadomili. Kiedy podchodziłam do bramy akurat wchodził do niej jakis facet. Mówię do nego że się palą już 2 działki ,a koleś na to zaczął mnie zbywać że nie ma telefonu (w domu!) Itd itd po czym wskazał mi dwójkę dzieci idących na basen i stwierdził że on nie bedzie dzwonił,bo te 2 dziewczynki na pewno zauważą i zadzwonią.... Chryste!

Wreszcie wpadłam na dziewczynę z yorkiem. W ciąży na dodatek. I oni powiadomili dopiero straż. Nim dojechali paliło się już wszystko,a my usiłowałyśmy sprawdzić czy nikogo nie ma w środku. Obawiałam się że jeden z naszych działkowych bezdomnych mógł tam w środku być, bo oni tam sypiają razem z tymi kotami,które karmią i zimą oddają im własne koce i jedzenie...   Na szczęście chyba nie było nikogo.

Przeszło oczywiście mnóstwo ludzi i każdy popatrzył,filmik nagrał,zdjęcie cyknął i poszedł... 

No k... co za społeczeństwo!

 

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj zrobiłam sobie dzień niusów adopcyjnych i hurtem podostawałam wieści z nowych domów zwierzaków .

Niestety dowiedziałam się też że jeden z dokarmianych przeze mnie kotów nie żyje. Smutno więc od rana,choć jakoś człowieka buduje,że znalazł jednak ten dom na ostatnią chwilę.

Drugi z kocurów odłowionych czeka na test na białaczkę... Co będzie dalej to się okaże.

 

A mam też niusy od Miecia,co mnie bardzo cieszy.

Serio trafił mu się fantastyczny dom <3 Dziewczyny są nim zachwycone. Wszyscy ogólnie podziwiają co to za idealny pies. Spędzili spokojnie święta (Miet wzorowo się zachowywał w nowym miejscu),spędzili spokojnie sylwestra (Miet się nie bał), ogólnie dostaję przepiękne zdjęcia typu Mietek w dresie, Mietek pod kołdrą, Mietek ogląda tv,Mietek wdycha śnieg, nowe szelki Mietka z ruffweara itd...

Buduje to jak cholera :)

Ale zmartwiło mnie to że Mietek strasznie lubi gryzc i hurtowo pożera gryzaki ze skóry.Ostatnio wszyscy alarmują że to straszna chemia. Prawda to? Obawiam się że wypadałoby mu to zmienić żeby tyle tego nie zjadał, chcę dziewczynom podsunąć jakiś pomysł,ale... nie wiem jaki.

Problem w tym że Miet ma szczęki jak pit :p i serio zgryza wszystko. A jeszcze jest do tej rozrywki przyuczony,bo prZez lata pozwalano mu zgryzać wszystko dla zabicia nudy.

Teraz nudy nie ma,bo dziewczyny super zapełniają mu czas,ale dawna pasja nadal została.

 

 

A Waldemar ma świetnie. 

Goni radośnie i na szczęście się okiełznał. Ostatnio nawet na spacerach nam lepiej wychodzą znajomošci - m.in zaprzyjaźnia się powoli z owczarką sąsiadką. Ona ciągle go chce zjeść,ale wygląda na to że jej pan go polubił. Wczoraj Wld zdradziecko się do niego przytulał.  I zrobił to idealnie wtedy kiedy oświadczyłam że on to właściwie z rezerwą do obcych podchodzi...

To samo zrobił przy grupce dresów - ja oświadczam gościowi że pies nie lubi obcych i liczę że to mi doda poczucia bezpieczeństwa,a mój pies... sruuu gościowi pod nogi i do flaszki mu skacze sprawdzic co to za wspaniałości pan ten niesie :D ucieszył tym panów jak cholera,w pewnym momencie zrobiło się nawet przyjemnie :D

 

Niemożliwy jest ten Waldemar. 

 

Link to comment
Share on other sites

O Thursday, February 04, 2016o11:31, AMIGA napisał:

 

Czy ja dobrze widzę, że toto na talerzu to faworki???

Nieeee, to mięso!

To Waldziny obiad. 

Dawniej w masarnii na starym osiedlu dostawalam dla niego odpady,

O Thursday, February 04, 2016o11:31, AMIGA napisał:

Coś z tymi gryzakami ze skóry musi być na rzeczy, bo Amiga zawsze ma po nich biegunkę.

Czy ja dobrze widzę, że toto na talerzu to faworki??? Ojeeej ja też chcę

a teraz jak się przeprowadziłam to znalazłam noey 

Link to comment
Share on other sites

Ehhh post mi się dodał i nie mogę zedytować....

 

Wkurza mnie to dogo. Jak.się wścieknę to jedno kliknięcie i skasuję w cholerę to wszystko.

 

 

 

Tamto mięso to ostatnie z zapasów psiego mięsa z naszego podblokowego sklepiku. Teraz juz zlikwidowany i nie wiem co dalej. Tam kupowaliśmy fantastyczne jakosciow mieso za 7zl. Teraz z mięsem marnie.

 

Kupiłam do zapasów 2kostki aspola,ale to nie to samo.

 

Z resztą.... tak karmie tego psa a on wygląda coraz gorzej....

Schudł jakoś nieładnie. A wszystko tak samo jak było. Choć zastanawiam się czy nie namieszali nam coś w składzieAcany...

Link to comment
Share on other sites

Nie wierzę,udało mi się dodać 2 foty :O

 

Ostatnio bardzo się zaniedbałam ze zdjęciami,ale może i lepiej,bo Wald wcale dobrze nie wygląda.

Ładna pogoda to i więcej biegamy, pies chudy jak szkapa. Wcale mi się nie podoba,ale co zrobić jak to niejadowite takie. Znów wzięliśmy się za ćwiczenia maści różnej, w tym z pieskami.

Wczoraj łaziliśmy po mieście,a przedwczoraj szaleliśmy w terenie. Nie obyło się bez  atrakcji.... na lotnisku doleciał do nas samiec asta. Hen z daleka nas wypatrzył,popitolił wołającego go faceta i wskoczył nam w stado. Nie wiem co dokładnie chciał zrobić,ale to co wyprawiał wyglądało bardziej jak polowanie niź zabawa - nakręcony gonił nam za psami po czym wskakiwał na nie i łapał zębami dobijając do ziemi.

Chyba nie muszę mówić że Wald się znowu mega pospinał,coś tam próbował łagodzić,ale złapany za gojące się ucho wkur.... się znacznie. 

I tu mnie zaskoczył,bo dawał się od tego psa genialnie odwoływać,za każdym razem odchodził tylko co z tego jak ten pies gonił za nim,skakał mu na plecy i usiłwał zębami zatrzymać go chwytem za ucho. Potem dopadł suki i Wld tym bardziej się rozjuszył,ale w ramach panowania nad sytuacja kazałam psom dalej biegać i ignorować tamtego. 

Wreszcie podszedł pan,uśmiechniętty i zadowolony szedł spacerkiem pół lotniska. Jakby nawet przeprosil i zasmial sie ze mu trochę ostatnio pies wychodzi spod kontroli bo to taki niedobrasek. Zabral i poszedl...

 

A Wald znowu od tej akcji pospinany do piesków. Pomimo ze ostanio duzo sie spotykaliśmy i było jufajnie.e

W dodatku od kagańca znowu mu glucieją oczy. 

Bilans więc nieciekawy...

 

Dobrze że chociaż pogoda dopisuje i mozna łazic.

12647114_984630031605882_3653402708910782110_n.jpg

2016-02-06_09.59.13.jpg

Link to comment
Share on other sites

 

Oj pogoda wiosenna. 

A ile błota :p

Dziś wpadła do nas znowu ukochana ciocia. 

Ale dzis juz zrobiłam to po mojemu i.... NIC!

Ani nie szczeknął. Ani nie był zdenerwowany. Dostał od ciotki kabanosa, wlazł jej na parasolkę... było ok.

 

A potem poszliśmy w zakamarki magiczne..

2016-02-07_16.15.36.jpg

Link to comment
Share on other sites

Rozdzial 5,czy tam 6..

 

Przychodzi do nas ciocia,ostatnio dość często. Pies nie szczeka,patrzy w nią jak w obrazek. Bo ciocia żarcie cały czas ma w rękach. I goni tą biedną Kinię jak zacięta powtarzając : " mandaryneczkę? Otwórz dziubek. A może kiwi?". 

I ciocia wczoraj przemawia. Do ciołka,co to się na niczym nie zna i nie wie nawet czego pies potrzebuje.

Wiecie czego?

OGRODU!

Hmmm,w sumie... Wald by się ucieszył,miałby gdzie kopać.

I ciocia oznajmia że ona... Znalazła Waldkowi dom!. Nowy dom. Dom z ogrodem,to nie byle co.

Bo jej koleżanka ma ogród,a to jest starsza babka już na emeryturze i ona może mieć psa bo jest w domu cały dzień.

Ciocia to mówiąć obejmuje łeb Walducha i robiąc dziubek uświadamia go i jego marnym żywocie "nieszczęśnikubiedny, ty to nawet tu nie masz jak pobiegać". Walduch na to warczy słumiony jej ręką,uświadamiając że zaraż może zafundować cioteczce przebieżkę pode drzwi.

A ja w tym czasie słucham uważnie jak ciocia knuje plan sprzedaży mojego psa...Tzn nnie. POMOC mi. Zysk na czysto.

I... zgadzam się.

Mówię : "dobra. Powiedz Pani że pies jest wart 5 tysięcy,bo to pies już z tytułami ,ma uprawnienia, championaty. Dodaję książeczkę zdrowia, badania, dyplomy, szelki,smycze, puchary...".

 

Ciotka zdębiała.

Ktoś wie czemu?

Przecież... wszystko było już ustalonee :(

12645237_984629858272566_110296018364485982_n.jpg

Link to comment
Share on other sites

Kilka dni temu ciocia przyniosła Wld cały słoik żarcia,bo stwierdziła że on niedojada :p

Wald nie wyglada źle,choć ostatnio borykamy się z problemami żołądkowymi.Nie wiem co jest... chwilę nie było Acany,a jak już powróciła to Wald jej nie trawi. W związku z czym faszeruję go mięsem i ryżem,a całość wygląda jak wprowadzanie całkowicie nowej karmy...

 

a u nas ostatnimi czasy życie nabrało szalonego tempa :O nie wyrabiam. Czasem sama się dziwię KIEDY ja te wszystkie rzeczy zrobiłam i czemu mi zostało jeszcze tak dużo :D Ostatnio nawet załapaliśmy się na grypsko żołądkowe. Cudowne to było. Teraz powoli wracamy do zdrowia,bo nie ma czasu. Szczególnie że...mDorobiłam się nowego zwierzaka...

Kotka mam. Z białaczką.

Jakby kto był chętny to siedzi w lecznicy i szuka domu.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...