Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

[quote name='(:Buńka:)']No to Stella ma przechlapane:diabloti: Ten tydzień jeszcze cos podje a w następnym głodówka i może wam się uda jechać do weta z odchudzonym kotem:evil_lol: Cieszę się że wetka nie stwierdziła niczego groźnego u Ineczki. Teraz po lekach to już będzie tylko lepiej;)[/QUOTE]

Pani doktor kazała zrobić karton z dziurką w którą wepchnie się tylko Inka i tam trzymać karmę. Ciekawe czy mój tata coś takiego zrealizuje , wątpię.
Za to Waldek wypada w tym świetle bardzo dobrze, widziałam z jaką radością pani doktor głaskała go po żeberkach :)
Przed chwilą jeszcze dostał michę pożegnalnego mięcha, Inusia też podjadła. Mamy zapas jeszcze na najbliższy tydzień :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ludzie to są jednak niepoważni. Albo ścigają mnie kretyni ostatnio...
Wysiadam z auta pod domem, Waldek czeka w środku aż wypakuję klamoty ,a tu nagle podchodzą dwie dziewczyny i prawie jedna się wchyla do auta i " ojejjjjciuuu" (że ale piesiu...) . Chyba nic nie musiałam mówić, bo Waldek powiedział już wszystko....i zwiały z prędkością światła...

Przywieźliśmy z odzysku naszą klateczkę. Radość Waldusia nie ma granic ;)
Nawet TŻ nie mógł kocyków wsadzić bo się już na gołej kracie Waldzisko chciało rozkladać :loveu: Teraz możecie mnie zglaszać już gdzie chcecie, bo znów mam klatkę i więżę w niej psa ;)

A patrzałam na zaświadczenie szczepienia - Pani doktor chyba oszalała na punkcie Waldka, bo zamiast wpisać mu to jego dumne i piękne rodowodowe imię Apollo, ktore jej podawałam to wpisała WALDUŚ ;D Mało tego, wyszło że jest własnością mojej mamy, bo to na nią od lat są w klinice zapisane wszystkie zwierzaki.
Potem nas na jakiś show nie wpuszczą, bo fałszujemy dokumenty:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Witamy i o zdrowie kici pytamy.

A Sintra właśnie siedzi w klatce i się buntuje. :diabloti: Bo ona by chciała bawić się poza klatką. Ale ma dziewczę pecha bo jest w pracy tu mogę się nad nią pastwić klatkowo. :cool3: No ale to tak jest jak była na dworze i biegała za piłeczką i wg jej opinii zabawa się jeszcze nie skończyła.. Chyba biurko wyniosę przed firmę i wtedy ja będę mogła pracować a ona obserwować ptaszki. :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sonka95']Och ty niedobra w klatce pieseczka trzymać :diabloti::diabloti::diabloti:[/QUOTE]
Kilka razy sie zlitowalam i pozwolilam biegac po biurze jak ja pracuje. Efekt byl taki ze spierdzielila raz na dwor a raz do chlopakow na dol do warsztatu a tam zbyt wiele niebezpiecznych rzeczy.... Oczywiscie w takim przypadku byla glucha na moj glos i miala w d... smaczki czy zabawki... Wiec juz litosci nie ma. Wole zaklatkowanego szczeniaka niz zakopanego metr pod ziemia bo polknela drobinki metalowe. Jak posluszenstwo bedzie miec opanowane perfekt to wrocimy do tematu odklatkowania. :evil_lol:

A jak sie ma koteczka i Waldus i dwunozni? Bo cichutko troszke...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Franca81']

A jak sie ma koteczka i Waldus i dwunozni? Bo cichutko troszke...[/QUOTE]

Dostałam meldunek że Inusia już dobrze. Spała w łóżku z tatą - co wcale wg mnie nie jest oznaką poprawy tylko standrardem. Ciekawi mnie temat karmienia, ale nie ma mnie tam więc wglądu nie mam.

Walduś dzisiaj znów ma nadmiar energii. Teraz wróciliśmy z wieczornego spacerku to szukał piesków w rozpaczy, już myślałam że mi się nie załatwi, ale się doprosiłam...
Jutro pancio zapowiedział jakieś bieganie, ciekawe co z tego będzie. Może na błonia pójdziemy żeby się towarzysko wyszumiał, bo faktycznie dawno nie było fajnej dobrej zabawy z pieskami, jakoś nie trafiamy. Oczywiście mnie w tym wyjściu nie uwzględnili, bo ja się ponoć nie nadaję, ale pójdę i tak. Poćwiczymy trochę posłuszeństwo i aport, bo osiadamy na laurach.
No chyba że będę tak zmiażdżona jak dzisiaj to kołdra na łeb i mnie nie ma. Też mi przebywanie na zwolnieniu jak trzeba gonić jak z piórem... Ale mam nadzieję że jutro będzie ok, ba że pogoda nawet dopisze (bo pada ciagle jak narazie)...
Nadzieja matką głupich...
ale każda matka swoje dzieci kocha.

Link to comment
Share on other sites

Dawno Was nie odwiedzałam, bo doba wciaż za krótka.
Ciesze się, że z Kicią nie jest źle, no a Walduś faktycznie biedaczysko nie ma Merlina do zabawy :-(
Przy okazji odwiedzin zapraszam pointeromaniaków na bazarek, który ma pomóc oddłużyć bezdomne pieski będące pod opieką Karusip i Jagienki. Zapraszam [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/244877-Kask-odkurzacz-samochodowy-i-wiele-różności-na-psy-Karusip-i-jagienki-do-21VII-br[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sonka95']No to dzisiaj Walduś musiał się wybiegać :)[/QUOTE]

Witamy się.

Oj pobiegał pobiegał, faktycznie dzień był ekscytujący.
Popołudni wpadli znajomi i poszlismy w teren nad Zakrzówek, jak wyszliśmy ok 14 tak wróciliśmy ok 20....
Najpierw zaliczyliśmy pola gdzie Waldek poszalał sobie na swoich ulubionych bażancich terenach, a potem poszliśmy szukać miejsca nad zalewem gdzie można zejść i gdzie nie ma za dużo ludzi ( a wszystkie przystępne miejsca są poogradzane i wchodzi się tylko jak się ma jakiś karnet, z tego co pytałam dość drogocenny...). Walduś na widok wody dostał szaleju, wręcz bałam się żeby mu coś do głowy nie wpadło, a że dostał go do prowadzenia narzeczony kumpeli to tymbardziej byłam przerażona jak widziałam jak pędzą do zbocza skalnych ścian. Myślę że ani jeden ani drugi sobie nie był w stanie zdać sprawy jak się spada szybko z takiego pionu i z takiej wysokości... A Waldek...byl gotowy nawet skoczyć byleby się w wodzie znaleźć...
Obeszliśmy cały zalew, zrobiliśmy sobie wręcz wycieczkę i dotarliśmy do miejsca ze schodkami. Waldek aż trząsł się na widok wody, a w dodatku jak zobaczył wskakujących do niej chłopaków to całkiem oszalał. Narobił dzikiego pisku i czuję że gdyby był bez smyczy to by się rzucił za nimi w wodę nie patrząc że brzeg jest stromy czy ma 10 lub więcej metrów... Ledwo doprowadziliśmy go do bezpiecznego terenu i spuściliśmy ze smyczy to rzucił się z hukiem do wody i płynął jakby dopiero co z ognia wyskoczył ( a dzień dziś był raczej z tych chłodniejszych...). Aż się bałam jak tak pędził entuzjastycznie na środek zalewu i wołałam go spowrotem.
I pomyśleć że z tą jego wodną pasją chciał go sędzia na próbach ulać za wodę...

Potem przeszliśmy kawałek na jeszcze lepszy teren, tym lepszy że znalazł sobie w wodzie fajną różową piłkę. Jedna wielka wada tych wszystkich terenów - wszędzie tam gdzie są w stanie dostać ludzie są tony śmieci... papierki po chipsach i butelki po piwie królują...
Na szczęście brzeg średnio go interesował, wytaplał się w wodzie, aż trzeba było go wywoływać. Szkoda żeśmy trafili tam tak późno i słońce nam nie przyświecało. No i aparat...znów się rozładował, już te akumulatorki się nawet nie chcą ładować, trzeba zainwestować w nowe. Jedyne co się udało dziś zrobić to to :
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-J4NmzAatFQU/Uc9Epq54vRI/AAAAAAAALO8/mrcucH4u88o/s640/zak%20010.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-sIcZd0UJTgg/Uc9EsomMUKI/AAAAAAAALPM/WLqSGJEq5DE/s640/zak%20013.jpg[/IMG]

Żadnych wodnych nie ma, a szkoda bo zalew jest bajeczny.
Ale na pocieszenie mamy piłeczkę ;) W dodatku w domu się okazało że jest zapachowa. Zawsze uważałam że zakup takich piłeczek to stracone pieniądze. I ...miałam rację... Waldek za punkt honoru obrał sobie ją pogryźć. I mimo że jest całkiem twarda to wiem że jakbym mu pozwoliła to da radę. Kichać tam wszelkie koszty tych piłeczek ( a takie widywałam w granicach 50-70zł), ale zdrowotnie by to niefajne było. Do wody jedynie jest dobra faktycznie bo nie tonie.
Zaświeci słońce to pójdziemy się znów taplać, wreszcie upatrzyliśmy sobie dobre miejsce :)

Link to comment
Share on other sites

No to Waldus poszalal. Kaczuchny piekne.

Zazdroszcze wam Zakrzowka, chyba najlepszy zbiornik w Polsce do nurkowania.... Planuje tam byc w przyszlym roku. Jak Sintra bedzie na tyle do opanowania, ze bede mogla ja zabrac to moze pozna Waldusia. :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Franca81']No to Waldus poszalal. Kaczuchny piekne.

Zazdroszcze wam Zakrzowka, chyba najlepszy zbiornik w Polsce do nurkowania.... Planuje tam byc w przyszlym roku. Jak Sintra bedzie na tyle do opanowania, ze bede mogla ja zabrac to moze pozna Waldusia. :cool3:[/QUOTE]

Zapraszamy :)
No jest tam dość sporo nurków. Podobno pod wodą są jakieś jaskinie do których można wpłynąć, ale prawdę mówiąc jak mieszkam obok tak nie wiem aż tak dokładnie ;)
Waldek nie jest do końca opanowany a chodzi nad Zakrzówek, więc czemu by Sintra nie mogła ;) W okolicach Zakrzówka jest gdzie pobiegać, tylko przy samym zalewie trzeba na smyczy chodzić,szczególnie jak się piesek lubi rozpędzić...

Waldek zakochał się w swojej znalezionej piłeczce.
Niestety musieliśmy ją schować, bo jest strasznie cięzka i jak spada to robi huk. Nie wiem czy sąsiadka pod nami jest zachwycona jak co chwila słyszy takie serie po 5 dudnień w ndz od 7 rano...szczególnie nie warto się jej narażać ze to właścicielka kamienicy:roll:

Link to comment
Share on other sites

Własnie się zastanawiałam czy to czasem nie niufek, taki podobny ;)
Ogólnie fakt faktem pointer psem dowodnym nie jest, ale większość pointerów, jakie spotkałam dotąd, wchodzi do wody, chętniej lub mniej. Wkońcu na próbach to wymagane.
Choć może na tych próbach Waldek chciał się jeszcze podrasować bardziej i zaznaczyć swoją "niedowodność", dlatego nie wszedł. Albo nie było stromego brzegu z którego się by można było rzucić.

Tereny fajne, uważam że mieszkamy naprawdę w dobrym miejscu jak chodzi o posiadanie psa i to pointera. Jedyna wielka wada to te śmieci, a szczególnie szkła.

Link to comment
Share on other sites

to się fajnie macie, ja niestety się zapuszczam nieraz coraz dalej, a śmieci coraz więcej...
Dawniej nie panikowałam, a teraz sprawdzam teren bo już bym wolała żeby się Waldkowi takie rozcięcie łapy jak ostatnio nie przytrafiło.
A jak wasza łapa tak apropos?

Link to comment
Share on other sites

to dobrze.
Mieć unieruchomienego psa który domaga sie ruchu to horror...

My własnie z Waldkiem i panciem wybieramy się na spacerek i debatujemy gdzie. Narazie wydebatowaliśmy to ze jak wyjdziemy to napewno nas zleje... Co za pogoda.
Ale moze park niedaleko zaliczymy, weźmiemy sobie zdobyczną piłeczkę, będziemy...aportować!:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Zobaczymy czy Sintra dorosnie bo jak na boksera przystalo to watpie bo one dlugo szczeniakami mentalnie sa. A jak bede nurkowac to bedzie musiala byc na tyle juz ulozona by zostala sama w samochodzie lub pod czyims okiem i w trakcie rozkladania sprzetu czy suszenia nie dobrala sie do niego. A na razie chetnych nie ma a byle komu bym jej nawet na 5 minut nie powierzyla. ;) Bo nie chcialabym by mi cos do nurkowania pogryzla.... pod woda nie byloby mi do smiechu gdyby awaria sprzetu byla...

Link to comment
Share on other sites

Franca to mozemy zrobić tak że nam dasz na przypilnowanie Sintrusię, a Ty sobie weźmiesz Waldka, on chętnie też ponurkuje... :)

[quote name='Sonka95']Waldek musiał być bardzo szczęśliwy jak pływał w wodzie :cool3: moja jak nie zna miejsca to wchodzi tylko tam gdzie ma grunt pod łapkami :evil_lol:[/QUOTE]

Jak rybka.
Niestety on sie nauczył że można skakać z rozpędu bo zawsze się ląduje bezpiecznie w wodzie.
Może dla wytępienia tej maniery powinnam mu zrobić jakąś niespodziankę w postaci twardego lądowania :diabloti:?


Park sie udał bardzo, było pusto, zero ludzi więc nawet i bez kagańca się obyło ( wisiał sobie kantar pod szyją).Kilka godzin nam tam zeszło. Biegał jak zwariowany. Piłeczka długo długo go nie interesowała, potem jak już zaczął się bawić to wypluł i poleciał wystawiać gołębie... Nasz pieseczek :loveu:
Więc wzięliśmy sobie piłeczkę i sami rzucaliśmy do siebie wzajemnie. To już go trochę zmotywowało jak zobaczył że sie pańciostwo tak świetnie bawi jego zdobyczą. Zaczęliśmy mu rzucać, ale co złapał to robił kółko wkoło nas, a potem się oddalał i albo się w niej tarzał albo ją zostawiał i bardziej go interesowała trawa. Nawoływałam go bezskutecznie radośnie żeby mi tą piłeczkę oddał, dopiero TŻ go ostrzej zawołał i przyszedł do niego i oddał piłkę. Tak kilka razy i zrobiła się nawet dobra zabawa, jakby zakapował że fajnie jest przynosić. W razie wypadku że trawa pachniała bardziej interesująco stałam naprzeciwko i odrzucałam piłeczkę. Pobawili się fajnie, a jak się piłka znudziła to schowałam i jeszcze zrobiliśmy sobie godzinkę spaceru osiedlowego.
Niestety , znowu bez piesków. A Waldek jest taki spragniony psich kontaktów. Spotkaliśmy jednego małego 4mc labka, ale bał się i był strasznie niepewny. Piesków będziemy szukać jutro w takim razie ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...