Jump to content
Dogomania

***Waldemarowy obłęd w ciapki czyli - Popyrtany Pointer Gallery ***


Majkowska

Recommended Posts

Guest TyŚka

Mój właśnie z tymi kotami ma na odwrót. Jak ma swojego mruczka do męczenia to zostawia w spokoju okoliczne. ;) Jak nie mielismy Kurzyka to na spacerze tylko tropił koty, a jak już jakiegoś znalazł to go przeganiał. Teraz ma swojego Kurzyka, to koty na spacerze nie robią na nim wrażenie, nawet jak się zerwie za nimi, to się za sekundę odwoła. To jest zabawne, bo przecież kundel jedynie wie, że w domu jest kot, ale na oczy go nie widział :D

Nie wiem co Ci poradzić na "Twoje" bezdomniaki. Odnalazłaś to ogłoszenie o zaginionym czarnuchu?

A Franek to dziwny typ. Szkoda, że Twoja ciotka nie chce pomocy, ale z niewolnika nie ma robotnika, więc skoro nie chce to ja bym odpuściła.

Link to comment
Share on other sites

To ja mówię zawsze inaczej - swoje koty są swoje i nie robią na piesku wrażenia. Natomiast te obce można poprzetrącać...
Wald nigdy nie reagował aż tak,dopiero przy czarnuchu zaczął gonić. I teraz mam zepsutego psa i nieufnego kota (dodam że właśnie od godziny siedzę i czarny wygląda na mnie z krzaków.)

Tak,ogłoszenie znalazłam,babka miała przyjechać go oglądać i ucichło wszystko.
Ogólnoe coś.cicho w tej sprawie...
I stoję między młotem i kowadłem,powinien być już dawno wycięty ale nos glucieje mu cora bardziej.

A Franek to jest uzasadnienie czemu lepiej kupić psa zppapierami...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Warchlinmar wrócił do nas wczoraj

IMG_20150604_131949.jpg

Znowu jest inny.
Taki dzieciakowaty,szalenie skoczny i narwany jak diabli. Robi wszystko w makabrycznie uroczy sposób ale musze go troche ogarnąć.
I żyrny do tego stopnia że wczoraj przy zakupie karmy prawie wskoczył na blat jak mu gość dał smaka,w domu zginął nam sernik,a wieczorem prawie ogryzł mamie kolegi palce myląc głaskanie z karmieniem...
Wyjazd obył się bez urazów psychicznych itd więc bilans ogólny jest dobry.
Jedyne na co możemy narzekać to milion kleszczy,więc już wczoraj polecieliśmy do wetki po kropelki. Mamy jakies nowe,będziemy testować.

A co do kota...
Czeski film.
Milion telefonów,puszczanie prośby o dt od jednego do drugiego,akcja ruszyła dośc mocno bo kicia znowu zagluciała...
W pewnym momencie już od dzwonienia i mailowania kręciło mi się aż w głowie,a ludzie rzucali nr 'zadzwoń tu!' Tak że czasem nie wiedziałam gdzie dzwonię...
Ostatecznie doszłam do etapu że miałam wszystko - ludzi do pomocy,5 wypożyczeń klatki,wsparcie finansowe ale nie dt..
Stwierdziłyśmy że łapiemy bo nie można dłużej czekać. Przyjechała też pani której kot zaginął.
Przy samej akcji kot został rozpoznany jako kotka która została wypuszczona na działki razem z 4 innymi dzikimi kotami z interwencji.
Tamtego dnia nie przyszła jednak,bo pojawiła się karmicielka,która mimo apelów rozsiała po działce obok żarcie...
Następnego dnia udało się. Dzikus siedział długo za płotem u sąsiadki i puszczał banieczki nosem obserwując co ta banda idiotów wyprawia...
Wreszcie łapka zapadła się i koteczka została odwieziona do lecznicy.
Jakież było nasze zdziwienie kiedy okazało się że mamy dzikiego kocura,ok 9 lat,wykastrowanego,bez czipa i w dodatku nikt się do niego nie chce przyznać.
Nikt nie poznaje.
W każdym razie kotek jest w leczeniu.

Link to comment
Share on other sites

Hej

Z kotami nieźle ;)

Poprzednie strony będa nadrabiać jak znajde chwilkę.Fajnie tak "znów" mieć psa,nawet po kilku dniach przerwy,no nie ? :)

Ja jak zobaczyłam Eryka po tych kilku dniach to od razu wydał mi sie inny,zwłaszcza,ze przez te dni miałam w domu jego przeciwieństwa :)

Link to comment
Share on other sites

Ja przez 3 dni miałam styczność z 50kg owczarem,więc jak zobaczyłam Walda to mi się wydał strasznie mizerny!

Niestety owczar dał czadu ,bo postanowił umrzeć.
Nie wieny do końca co się stało ale typuję że poszło mu serce. Po wyprowadzeniu panny młodej przez orkiestrę, padł i juź nie wstał,siny jęzor,szczękościsk itd. Kilkakrotnie tracił oddech i akcję serca,reanimowałam go,był już zimny... Potem leżał jak trup,ale jak wyjeżdżałam to już wstał i poszedł się załatwić (2 dni nie sikał tylko leżał). Może się wyzbiera...
Wkurzyli mnie tamci weci,ale to już inna historia. A ja się dziwiłam że ludzie na wsiach nie leczą zwierząt...
Dzisiaj psiak miał przyjechać do Krk na diagnozę. Trzymajcie kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Podobno już lepiej. Wstaje juź,je sam,nie ma takich tępych oczu...
To było straszne. Nie wiem czy on by żył gdybym go wtedy nie dopadła i nie reanimowała.
W dodatku nikt nie chciał do nas przyjechać, lub stwierdzali że bez sensu go leczyć,transport go zabije,trzeba mu dać umrzeć w spokoju,a na sugestię o uśpieniu powiedział że pies może jednak przeżyc ale dalej odmówili diagnozy i leczenia...
Zwyzywałam w ten piękny niedzielny wieczór jakiegoś faceta jak stojąc nad sinym i zimnym psem na moje ' witam. Czy to klinika dla zwierząt?' Usłyszałam że jak nie wiem gdzie dzwonię to coś ze mną nie tak. Pan podjął ze mną o tym dyskusję odchodząc od tematu ze właśnie umiera nam pies a jako że on ma dyżur to chcemy pomocy,ale okazało się że to nasz problem...
Z innej beczki to muszę sprawdzić ten nr czy to aby na pewno wet bo nie dowierzam że ktoś mógłby być tak chamski. Jeśli jednak wet to nie omieszkam narobić mu koło pióra bo na swoje stanowisko nie pasuje...

Link to comment
Share on other sites

Na szczęscie pies wraca do siebie. Wysłałam ich do mojej wetki. To kardiolog ze specjalizacji, więc jeśli onkowi poszło serce to będzie w dobrych rękach. IMG_20150615_175931.jpg A to kumpel onka Jaguara - Rędusię. Mała stara wiewiórka, gwałciciel i zwiewacz. Razem spacerowaliśmy po polach ;) IMG_20150614_122342.jpgIMG_20150614_122153.jpg A tego kundla poznają? IMG_20150609_115420.jpg

Link to comment
Share on other sites

Jest właśnie w transporcie do weta. Posłałam ich do mojej doktorki,kardiolog. Wyjechali od razu z rana, choc pracuje od 11 ale 1.5 h drogi przed nimi.Już powinni dojeżdżać.Udało im się trafic na optymalną pogodę. Wczoraj nie dali rady,bo wiadomo jak po weselu - oddawanie sprzętu na godzinę itd. Ale jest lepiej.
Podobno już leciał z ujadaniem na listonoszkę,wyszedł na spacer,zjadł jedzenie, leci obszczekiwać z drugim psem...
Będę miała wieści po wizycie.
Najgorszw jest noszenie tego psa,bo to 50kg wagi, mała kobietka i facet z wypadającymi dyskami...
Póki co sam wskoczył do auta,więc liczę że się utrzyma taki stan bo biorą go tu na mieszkanie żeby być w kontakcie z wetem,a trzeba będzie pokonać schody.


A z innej beczki - nie ma ktoś zbędnej metalowej miski?
Potrzebuuję dla dziczków. Plastiki za każdym razem są przewrócone, nie ma ani karmy ani wody...

Link to comment
Share on other sites

Bardziej myślę o metalowej misce i to nawet sporej żeby dobrze stała .
Moje koty takie mają,więc łapkami tam pluskają,ale im nie zabiorę bo by mnie ojciec zabił. Choć prawda jest taka że obydwie miski są moje,jedna byla dla Amora a druga Waldka.

Niestety plastiki.mi sie stale przewracają.

A dziczki,tak, to działkowe koty.

Link to comment
Share on other sites


Onek wczoraj był u mojej wetki.
Niestety....
Rak.
Ma guza na wątrobie i sercu...
Wetka sama powiedziała że żałuje że moja diagnoza o sercu nie była trafna,bo tak to by go leczyła a rak... czekanie kiedy mu się pogorszy i trzeba będzie skrócić :(
Potworne. Rzuciłam się nawet na neta nie wierząc że nie ma ratunku,no i faktycznie,ludzie piszą o cud kuracjach,robią drogie zagraniczne zabiegi i ... i tak przegrywają...
Moja wetka nie owijała w bawełnę że tak jest i niewiele można zrobić. Zaangażowała się, znajomi byli pod wrazeniem ze wet aż tak się angażuje w swoich pacjentów,dostali nawet jej prywatny nr do dzwonienia o każdej porze dnia i nocy...
Zamiast wesela mają żałobę.
Teraz zastanawiam się czy potrzebnie go wtedy reanimowałam,moze by odszedł zasypiając,a ja skazałam jego na powolne umieranie i ich na patrzenie na to.
Z drugiej strony jestem pod wrażenien ich rodziny,oni naprawdę o tego psa walczą,chrzanią kasę i wszystko inne. Pies jest nr 1...
Smutno mi,bardzo.
Link to comment
Share on other sites

Bardzo smutno :( W jakim on wieku bo nie wiem czy pisałas czy nie doczytałam?

A ratowanie go na pewno miało sens.Jak właściciele odpowiedzialni to pewnie uśpia jak pies będzie cierpiał a tak to ma jeszcze trochę radości z życia.Zresztą pewnie gdybyś go nie ratowała to nie wiedziałaś co mu jest i byłby żal,że "zdrowy" teoretycznie pies odszedł.

Link to comment
Share on other sites

On ma ok 13 lat.

Właśnie wróciliśmy z Warchliną z... wystawy.
Ale tylko jako goście,bo ogarnęłam dopiero wczoraj, że jest wystawa. Waldek wyglądał tragicznie bo nie dość,że łysy i brudny to jeszcze zakropiłem go na kleszcze i zrobiła mu się brudna plama a grzbiecie ale stwierdziłam że nie będę go kąpać skoro nie występuje.
liczę tylko że nie zrobił nam nikt zdjęć :p

Byłyśmy z ciocią oglądać bulwy,a potem na zakupach.Wald dostał smaczki i nowy kaganiec.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam go biorąc ale presja mnie zmusiła. Ogólnie sprzedawcy mają mnie juz dość :D przejrzałam wszystkie modele marudząc że ten za mały,w tym nie będzie dyszał,ten wchodzi w oczy...
Wreszcie sprzedawca mi oświadczył ze mi nic nie pokazuje już,więc wzięłam ostatni model...
Bo nie wiem czy wspominałam ale nasz najnowszy piękny kagan mój tż w ubiegły weekend zgubił w.pksie..
Nawet chyba o nim nie zdążyłam wspomnieć ani go pokazać...

No i kupiłam koteczkom miseczki na wodę. I już koniec,nic z psirz rzeczy już w tym roku nie kupuję ;)

Link to comment
Share on other sites

To wiekowy już,warto mu tych kilka chwil było podarować.

 

Nawet kiedyś miałam pytać o te plamy po zakrapianiu,długo Ci się /Waldkowi ;) / utrzymują.Jakoś je wyczesujesz czy czekasz aż znikną? Erman zawsze z 3-4 dni chodzi taki "brudny" i choc czarny to bardzo to widać.

 

Kagan widziałam-nowy,chyba fajnie leży i taki lekki się wydaje przy naszym metalowym.

Link to comment
Share on other sites

och, szkoda, że taki a nie inny los czeka onka, ale swoje przeżył i to sie liczy 13 lat to ładny wiek jak na większego psa :) ja

co do misek to ja mam metalowe i sobie chwalę. a jesli chodzi o klaszcze to ja czekam aż mi koleżanka przywiezie z PL obroże kiltiks czy cos w ten deseń bo kroplom nie ufam i na Maszy na bank nie zadziałają.

Link to comment
Share on other sites

Uwaga,probuję dodać zdjęcie...
Jeśli się doda to prezentuje ono nasz nowy kaganiec.

Edit : jednak sie nie udało. Zamienia mi ciągle img na url...

A co do brudu to jeszcze nie mialam takiego środka żeby była aż taka plama. Do tego klei się brud,piach,trawy,a nawet jak szczotkowalam to zrobiło się niebieskie bo ściągnęło ze szczotki farbę... ktoś mi powie że to ciężka chemia nie jest...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...