Jump to content
Dogomania

Mam kolczatkę, ale waham się jej użyć...


zen1atta

Recommended Posts

Witam,

otóż mam problem z psem, który bywa dość uparty. Ale generalnie - pies chodzi na luźnej smyczy na szelkach (na obroży parł do przodu, charczał, itd., więc zmieniliśmy obrożę na szelki i zauważyliśmy poprawę). Smycz jest zazwyczaj w luzna, czasem lekko napięta - pies nie ciągnie. Pies jest chwalony, nagradzany, na komendę idzie przy nodze.
Problem pojawia się gdy:
1. Pies zobaczy innego psa. Wtedy jest głuchy, nie reaguje na siad - na nic. Czeka, aż drugi pies się nieco zbliży i wyrywa do przodu. Nie ma szans na spokojne przywitanie się. Kiedy drugi pies nas ominie, mój ciągnie jak traktor do przodu żeby obwąchać wszystko dookoła.

2. Pies coś wyczuje - nie ma bata! Jak zaczyna ciągnąć jak traktor w danym kierunku to nigdy - powtarzam NIGDY! - tam nie idziemy. Zawracamy i idziemy w przeciwną stronę, bądź zawracamy, idziemy kilka kroków, po czym idziemy w danym kierunku (powtarzamy tyle razy aż pies podejdzie na luźnej smyczy).

Powtarzamy to od dobrych dwóch miesięcy i zero poprawy. Pies jest wylatany, itd. Mamy odpowiednie motywatory, itd.

Mi kończą się pomysły i nie wiem, czy nie sięgnąć po kolczatkę, bo naprawdę chwilami sytuacje były niebezpieczne (lód, śnieg), a powyższe zachowanie na smyczy chcę wyeliminować. Pies nie musi iść przy nodze, ważne aby nie ciągnął w danych momentach!

Kolczatkę chcielibyśmy używać w ten sposób - jeden koniec smyczy jest podpięty do szelek, drugi do kolczatki. Kiedy pies lekko ciągnie/napina smycz - korekta na szelkach. Kiedy pies ciągnie uparcie - korekta kolczatką.

Nie wiem co robić i kończą mi się powoli pomysły... Ktoś poradzi?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 90
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mój pies, gdy coś wyczuje, itp., potrafi wyrwać w danym kierunku znienacka - raz mnie wywalił na śniegu. Ma raptem ponad 20kg... wspominam, aby podkreślić te "znienacka". W przeciwna stone do kierunku spaceru, bo pewnie cos ominal :roll: Kantar przekręca głowę psa i nie chcę, żeby przy takim wyrwaniu coś mu się stało, dlatego jestem bardziej ku kolczatce.

Edited by zen1atta
Link to comment
Share on other sites

moje ważą po 30 kg i też jak wyrywają to zazwyczaj w przeciwnym kierunku niż idziemy... nie wiem jak kantar przekręca głowę? wg mnie raczej utrzymuje w miejscu, którym ja chcę ją widzieć - przy moim kolanie... kantar powinien być używany na krótkiej smyczy, w przeciwnym wypadku jest nieskuteczny - może w tym problem?

Link to comment
Share on other sites

Zapewne. My używamy albo 1,5m smyczy z amortyzatorem (po rozciągnięciu ok 2m) albo 2m przepinanej. Skrócić mu raczej nie mogę, bo wąchanie, itp., to w końcu część naszego spaceru przed i po pracy. Niestety na osiedlu niezbyt mogę puścić psa ze smyczy... Nadrabiamy to oczywiście i idziemy codzienne w bezludne miejsca.

Link to comment
Share on other sites

No cóż, skoro nie może chodzić na krótkiej smyczy to kantar odpada, ale przy tak dużym psie nie zdecydowałabym się też na szelki. Nie masz szans, gdy pociągnie Cię na śliskim podłożu i może się to dla Ciebie źle skończyć. Moim zdaniem pozostaje szeroka obroża i dyscyplina. Każde szarpnięcie skutkuje przywołaniem psa (może być przyciągnięciem, jeśli nie słucha) i i usadzeniem go na zadku na kilkanaście sekund. Potem komenda ruszamy i wybór przeciwnego kierunku niż go zainteresował. W końcu zajarzy, że takie akcje nie kończą się dla niego atrakcyjnie.:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']Każde szarpnięcie skutkuje przywołaniem psa (może być przyciągnięciem, jeśli nie słucha) i i usadzeniem go na zadku na kilkanaście sekund. Potem komenda ruszamy i wybór przeciwnego kierunku niż go zainteresował. W końcu zajarzy, że takie akcje nie kończą się dla niego atrakcyjnie.:p[/QUOTE]
W tym właśnie problem. Każde napięcie smyczy skutkuje u mnie zatrzymaniem się w miejscu bądź zmianą kierunku. Przy zatrzymaniu pies ma wrócić i usiąść przy nodze. On to robi... pod warunkiem, że nie pojawią się rozproszenia w podanych punktach - wtedy róbta co chceta, ja mam cię w dupie. Ćwiczymy to od dobrych dwóch/trzech miesięcy w lekkich lub większych rozproszeniach typu ruch uliczny, obcy ludzie, itd., żadnych utrwalonych efektów. Czasami usiądzie przy nodze i zaczeka, aż inny pies go minie... ale to sporadycznie... No i po ominięciu czesto prze do przodu jak ciągnik by obwąchać teren po psie. Oczywiście jak coś wyczuję to zmiana kierunku i do przodu, bądź w tą, w tamtą do skutku...
A co do śliskiego podłoża... w sumie zima się kończy, ale chcę to wyeliminować głównie dlatego, że mam zjazdy studenckie w weekendy i z psem wychodzi koleżanka lub moja mama.
Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak? Może to normalne u 11-miesięcznego psa i ja po prostu widziwiam? Ale kurde, ćwiczymy praktycznie codziennie i zero efektów... to mnie wkurza...

Link to comment
Share on other sites

skoro jest na smyczy, to nie ma żadnego róbta co chceta - jak nie chce po dobroci, to trzeba go na tej smyczy przyciągnąć... ja wiem, że zaraz odezwą się adepci pozytywnego szkolenia i powiedzą, że nie można... ale można można i czasem nawet trzeba:p generalnie, skoro to jest tak młody pies to powinien się najpierw nauczyć chodzić przy nodze a dopiero potem może sobie chodzić na długiej smyczy... niech skojarzy, że to Ty decydujesz kiedy i co może powąchać... nic mu nie będzie jak ominie kilka latarni w okolicy...

Link to comment
Share on other sites

Tak, jak wspominałam, na komendę pies potrafi chodzić przy nodze, która konczy się pochwałą i smakiem. Zaraz powrót do komendy i chodzenie na dłuższym dystansie od poprzedniego... pochwała, nagroda. Pies to potrafi, a jak się zapomni, wystarczy upomnienie w postaci imienia+komenda i pies znowu idzie przy nodze. Nie jest to naturalne chodzenie, pies wpatruje się we mnie... przypomina bardziej chodzenie jak przy nodze jak w obedience. Wyjątek - pies bądź inny silny bodziec...

Generalnie zanim użyje kolczatki boję się dwóch rzeczy:
1. zniechęcę psa do współpracy.
2. zniechęcę psa do innych psów - stanie się wobec nich agresywny, bo skojarzy je z efektem kolczatki.

Cóż...wypróbujemy tylko i wyłacznie na krótkich spacerach i albo cofniemy się w tył, albo przyniesie to jakiś pozytywny efekt...

Link to comment
Share on other sites

prawidłowo użyta kolczatka krzywdy mu nie zrobi, a może pomóc. tylko pamiętaj, ze kolczatka musi być na zatrzask/zapięcie, umieszczona tuż za uszami, tak zeby sama się nie zsuwała, a nie w postaci mało gustownych korali luźno zwisających na szyi.
chociaż ja bym jeszcze mu kolcy nie zakładała tylko skupiła się na korektach na zwykłej obroży, a jeśli to nie pomoże to dopiero kolce. korekta jak pies szarpnie, po tym komenda na chodzenie przy nodze i pochwała, ewentualnie nagroda.

Link to comment
Share on other sites

Masz psiego nastolatka, któremu trochę zaczyna pewnie walić na dekiel ;) Co z motywacją? Nie ma jakiejś ukochanej zabawki, za którą da się pokroić na plasterki? Większość normalnych psów da się nakręcić na coś, co można wykorzystać w rozproszeniach, bazując na popędzie łupu. Jaka to rasa w ogóle? Jest kastratem czy nie? Jak wyglądają jego kontakty z innymi psami? Czy on się wyrywa do psów zabawowo?

Ja bym się wstrzymała jeszcze może z kolcami, a zaczęła ćwiczyć posłuszeństwo na poważnie, stosując zarówno nagrody jak i korekty, i nie ma, że piesek nie chce, albo leci ptaszek to nie będzie siadał. Komenda wydana ma być wykonana i Twoim zadaniem jest ją wyegzekwować. Jeśli kolce mogłyby pomóc - możesz ich użyć. Jeśli nie czujesz się pewnie - umów się choćby na jedno spotkanie z [B]dobrym[/B] trenerem, który na żywo objaśni co i jak (skąd jesteś? może coś polecimy ;)). Ostatnio miałam okazję wychodzić z ONką, którą bardzo jarają inne psy - jasne komunikaty, super chwalenie za posłuszeństwo, ostre korekty za fikanie i była poprawa, pies przestał tańczyć na smyczy.

Edit: a może wrzuć go w schemacik, jeśli mu to pomoże? Na osiedlu nie fikamy i idziemy przy nodze, ew. siku czy coś tam, a oprócz tego pies idzie grzecznie przy nodze. Krzywda mu się nie stanie, bo przecież chodzicie na jakieś odludne tereny, gdzie może sobie wąchać do woli, nawet mogłabyś mu zorganizować parę zabaw węchowych, jeśli chcesz mu zrekompensować brak tropienia na osiedlu :)

Link to comment
Share on other sites

Evel, pies od swojego 3-ciego miesiąca chodzi na szkolenie, więc termin motywacji nie jest nam obcy. Mamy zabawki, mamy dobre smaki, również pies jest wylewnie chwalony. Mamy też piłkę na sznurku w ramach wcześniejszych porad Beatrix. To jest kundel, jego mama jest w ONkowatym typie.

Pies nie jest kastratem, bo nie ma jeszcze nawet 12 miesięcy i jeśli kastracja byłaby wskazana przez negatywne zachowanie, to raczej zgodzilibyśmy się na taki zabieg w okolicach 18 miesiąca. Jednak pies jest w kontaktach z innymi psami bezproblemowy, bo miał odpowiednią socjalizację. Nigdy nie poleciał z zębami na innego psa. Poza tym jest dość nadpobudliwy i dość intensywnie reaguje na bodźce zewnętrzne - np. hałas. Ponieważ po kastracji pies traci poniekąd swój zapach i przez to staje się mniej pewny siebie nie garniemy się w kierunku kastracji, ponieważ pies bywa m.in. bojaźliwy.

To nie jest tak, że my nic nie robimy, pracujemy codziennie po mojej pracy 2-3h z czego 1,5h na zewnątrz. Starałam się przez długi okres wyeliminować te dwa problemy na spacerze i pies generalnie jest wybiórczo posłuszny. Nienagannie chodzi po kompletnym wylataniu się, tzn. kiedy jest bardzo zmęczony fizycznie. Jednak łatwo sobie wyobrazić, że poranny spacer nie może trwać trwa 1,5 godziny. Dla psa byłby to fenomenalny układ, ale zostańmy realistami - to jest ponad moje siły fizyczne. Nie jestem w stanie też na te krótsze spacery brać ze sobą calego szkoleniowego asortymentu, bo nie będę się tu oszukiwać, wolę sobie te 30 minut dłużej pospać.

[QUOTE]Ostatnio miałam okazję wychodzić z ONką, którą bardzo jarają inne psy - jasne komunikaty, super chwalenie za posłuszeństwo, ostre korekty za fikanie i była poprawa, pies przestał tańczyć na smyczy.[/QUOTE]
To u mnie raczej nie zadziała. Bo są inni właściciele, którzy nie prowadzą swoich psów na smyczy i te generalnie psują naszą pracę i wg mnie poniekąd doprowadzają do wybiórczego traktowania komend przez mojego psa (uwagi w kierunku, ze sobie nie zycze, aby pies podlatywal do mojego jest jak walka z wiatrakami). Spotykam przewodników z psami, którzy kooperują z nami w spokojnym przywitaniu się. Zresztą mijanki wśród psów ćwiczymy również zawsze na szkoleniu. Nie wiem, jakby to ująć w słowa, ale pies po prostu rozróżnia w międzyczasie ustawkę od spontanu. Pies ma bardzo żwawy charakter, szybko się nakręca i nawet jeśli posadzę psa kilka dobrych metrów przed podbiegaczem i każę mu zostać, a ten drugi nas nie ominie i zechce się przywitać/prowokować to pies się szybko pobudza, bo taki ma charakter/temperament.

Z kolczatką na dzien dzisiejszy pracujemy tak, że używamy jej na porannym spacerze (lub przynajmniej jednym krotkim dziennie). Na kolejnych pies jest na obroży i na pociągnięcie/szarpnięcie reaguje podobnie jak na kolcach w powyzej wymienionych momentach*.

* wyjatek to zbyt nadpobudliwy bodziec, typu podbiegacz niedajacy nam po paru probach spokoju :roll:

Link to comment
Share on other sites

Niech chodzi tylko przy nodze na krótkiej smyczy, podłóż pod to inną komendę niż dotychczasowe chodzenie z wpatrywaniem się w Ciebie, bo tego nie musi robić albo ćwicz w ogóle bez komendy, żeby to była po prostu codzienność. Witanie się, wąchanie czy fizjologię ma załatwiać tylko na Twój jasny sygnał. Naucz go trzymania się blisko Ciebie, najlepiej tuż za Twoimi nogami. Gdy będzie na krótkiej smyczy będzie Ci o wiele łatwiej zapanować nad nim, zarówno fizycznie jak i poleceniami. Tylko pamiętaj, że krótka smycz nie oznacza, że jest napięta i pies ciągnie jak lokomotywa, ma iść spokojnie dopóki nie dojdziecie do miejsca, w którym dasz mu więcej luzu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']skoro jest na smyczy, to nie ma żadnego róbta co chceta - jak nie chce po dobroci, to trzeba go na tej smyczy przyciągnąć... ja wiem, że zaraz odezwą się adepci pozytywnego szkolenia i powiedzą, że nie można... ale można można i czasem nawet trzeba:p generalnie, skoro to jest tak młody pies to powinien się najpierw nauczyć chodzić przy nodze a dopiero potem może sobie chodzić na długiej smyczy... niech skojarzy, że to Ty decydujesz kiedy i co może powąchać... nic mu nie będzie jak ominie kilka latarni w okolicy...[/QUOTE]

Amen.

/ Kolczatka powinna być umieszczona jak najwyżej - jak najbliżej uszu , to najczulsze miejsce, które psa po prostu bez owijania w bawełnę boli jak się szarpie więc i uczy "Szarpne = zaboli = się nie opłaca" Jeżeli kolce będą nisko to po iluś tam szarpnięciach, stwardnieje mu skóra, i po prostu nie będzie czuł a co za tym idzie, nie będzie dla niego miało różnicy czy ma kolce czy kawałek paska.

PS. Kantarem można zrobić większą krzywdę niż kolcami. Gdy pies nagle się szarpnie w bok to może dojść do uszkodzeń kręgów szyjnych a nawet do skręcenia karku. Więc w tym przypadku sam kantar to może nie być dobry pomysł.

A co do szelek i kolczatki, to najpierw użyłbym samych kolców, zakładałbym psu kolczatkę ze smyczą i szelki (bez) tak aby pies nie kojarzył kolców z czymś złym,Jeśli przypniesz i szelki i kolce do smyczy to pies zgłupieje, bo szelki instynktownie każą ciągnąć - a kolczatka każe mu nie ciągnąc i kółeczko się zamyka.

Edited by GAJOS
Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']
A co do szelek i kolczatki, to najpierw użyłbym samych kolców, zakładałbym psu kolczatkę ze smyczą i szelki (bez) tak aby pies nie kojarzył kolców z czymś złym,Jeśli przypniesz i szelki i kolce do smyczy to pies zgłupieje, bo szelki instynktownie każą ciągnąć - a kolczatka każe mu nie ciągnąc i kółeczko się zamyka.[/QUOTE]
ale kolczatka prawidłowo użyta musi iść z czymś w parze, a nie sama sobie. pies idzie na szelkach/smyczy, robi coś złego to korekta jest na kolcach, dlatego najlepiej mieć smycz przepinaną i jeden karabińczyk jest przy kocach a drugi przy szelkach/smyczy.
i nie wiem, skąd wziąłeś to o ciągnięciu instynktownym w szelkach? z wieczora pomykamy praktycznie codziennie w szelkach i one działają tak samo jak obroża.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze Delph radzi - ja bym wymagała tego samego.

A Gajosowi może chodziło o to, że sensownie w sumie jest używać kolców oraz obroży, bo skojarzenie jednak czasem się przenosi? ;) Dlatego ja nie rozumiem ludzi używających flexi + kolczatki, bo IMO to sprzeczne bodźce dla psa, no ale co kto lubi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']i nie wiem, skąd wziąłeś to o ciągnięciu instynktownym w szelkach? z wieczora pomykamy praktycznie codziennie w szelkach i one działają tak samo jak obroża.[/QUOTE]

A do czego zostały stworzone szelki? Do ciągania sań, wózków itd. oraz do szukania / węszenia - co też jest swojego rodzaju "robię co chcę - wącham - ciągnę to tu, to tam" Zgadzam się, że pies, który jest nauczony, że się nie ciągamy, nie ciągnie na żadnym z możliwych narzędzi (chyba, że go tego nauczymy np. WP, ale pies, który nie jest pod kontrolą - nie umie chodzić na luźnej smyczy będzie się bardziej ciągał w szelkach niż na zwykłej obroży. Tak?

[quote name='evel']Dobrze Delph radzi - ja bym wymagała tego samego.

A Gajosowi może chodziło o to, że sensownie w sumie jest używać kolców oraz obroży, bo skojarzenie jednak czasem się przenosi? Dlatego ja nie rozumiem ludzi używających flexi + kolczatki, bo IMO to sprzeczne bodźce dla psa, no ale co kto lubi.[/QUOTE]

Chodziło mi dokładnie o to; jeżeli przez X czasu pies robił co chciał, ciągał się , szarpał i "nic go nie bolało" po czym nagle pańcia zakłada NOWE COŚ, co na spacerach sprawia ból to jest złe, ble i w ogóle, i to zbuduje skojarzenie, negatywne skojarzenia.

Edited by GAJOS
Link to comment
Share on other sites

A co o kolczatce sądzi Wasz trener? Rozmawiałaś z nim o tym? Skoro chodzicie na szkolenie kilka miesięcy i Twój pies wcale Cię nie słucha, ma Cię gdzieś to znaczy, że trener nie nauczył Cię jak pracować z psem, żebyś stała się dla niego atrakcyjna bardziej niż inny pies. Nie zabawka, nie smaczek ale ty. Myślę, że powinnaś zmienić szkoleniowca. Ja bym tak zrobiła na Twoim miejscu. W pracy z psem, gdy mam jakiś problem, pomaga mi zadawanie sobie sobie pytań i szczere odpowiadanie na nie. W Twoim przypadku mogą być to pytania typu Ile godzin dziennie pracuje z psem? Jakie ta praca daje efekty? Dlaczego pies woli innego psa a nie pracę ze mną? Czy kiedy odłożę zabawkę(pies widzi ją) na bok będzie dalej efektywnie pracować czy może będzie chciał się wyłamać żeby po nią pobiec:)?- bardzo dobre ćwiczenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']A do czego zostały stworzone szelki? Do ciągania sań, wózków itd. oraz do szukania / węszenia - co też jest swojego rodzaju "robię co chcę - wącham - ciągnę to tu, to tam" Zgadzam się, że pies, który jest nauczony, że się nie ciągamy, nie ciągnie na żadnym z możliwych narzędzi (chyba, że go tego nauczymy np. WP, ale pies, który nie jest pod kontrolą -[B] nie umie chodzić na luźnej smyczy będzie się bardziej ciągał w szelkach niż na zwykłej obroży[/B]. Tak?[/QUOTE]
wiesz, z tego co widzę to psy ciągną tak samo na szelkach, obroży czy nawet kolcach luźno zawieszonych u szyi. w szelkach ciągnie się wygodniej, fakt ale nie pokusiłabym się o stwierdzenie, że w szelkach będzie ciągnął bardziej. mało tego, u swojego zauważyłam rzecz wręcz przeciwną, że pierwszy raz po założeniu w szelkach ciągnął mniej.
a co za znaczenie ma to, czy on będzie na kolcach plus obroży czy kolcach plus szelkach? żadnego, bo i na tym i na tym nie umie chodzić, więc i to i to mu się kojarzy z robieniem co się chce. a skoro dziewczyna chce z nim chodzić na szelkach to jak już trzeba mu wyrobić skojarzenie: idziemy na szelkach to trzeba być grzecznym, a nie wyrzucić szelki i zostawić psa na samych kolcach.

a tak w ogóle mi chodziło o stwierdzenie, ze szelki instynktownie każą ciągnąć, bo np. u mojego zauważyłam rzecz odwrotną i słyszałam, ze sporo psów właśnie w ten sposób reaguje na szelki.

Link to comment
Share on other sites

[B]Aguja[/B], to nie jest problem szkoleniowca, bo de facto jestem za jego metodami, ale nie wtedy, kiedy warunki są niebezpieczne np. dla wyprowadzającego - przykład: uczymy się chodzenia na luźnej smyczy, pies ciągnie, ruszamy w innym kierunku - metoda jest ok ale nie wtedy, kiedy na chodniku jest sam lód. Ja z tym żyć mogę jakoś, ale studiuję zaocznie, więc w weekendy psa wyprowadza np. moja mama - i głównie dlatego chcę te szarpani wyelimonować jak najszybciej bądź zmniejszyc do totalnego minimum.
Nie wiem, może nie udało mi się zbyt trafnie opisać problemu - pies chodzi na luźnej smyczy i jest posluszny, chyba, że ma przed sobą (np. psa, którego właściciel nie odwoła lub koniecznie chce się przywitać :roll: a po takich perypetiach pies reaguje na kazdego napotkanego psa) bądź minął silny bodziec (np. interesujacy zapach). Poza tymi dwoma wystarczy korekta i pies jest na luźnej smyczy. Nie wymagam od niego chodzenia wyłącznie przy nodze, bo jakby nie patrzeć po mojej pracy - 9 godzin nieobecności - pies musi i chce się przede wszystkim załatwić.
Pies siedzi bite 9 godzin od poniedziałku do piątku sam w domu, więc się nie dziwię, że reaguje na SILNE bodźce. I o radzenie sobie z bardzo silnymi bodźcami mi w tym przypadku chodzi, bo może pozytywne szkolenie w takim przypadku to jednak za mało (chyba, że ma się bardzo dużo wolnego czasu) i trzeba użyć mniej przyjemnych dla psa metod - np. kolce. Z tego również powodu chcę używać kolców z szelkami na wymianę, ponieważ chcę zniechęcić psa do takiej reakcji na wspomniane bodźce.

[B]Beatrix[/B], mój pies reaguje podobnie - mniej ciągnie na szelkach niż obroży. Na obroży napiera do przodu, aż charczy, itd. Na szelkach mu swobodniej. Przy czym dopiero teraz jak coś go ciągnie za szyję, to kojarzy to z kolcami i przestaje.

Edited by zen1atta
Link to comment
Share on other sites

[quote name='zen1atta'] Poza tymi dwoma wystarczy korekta i pies jest na luźnej smyczy..[/QUOTE]
a w tych dwóch przypadkach na korektę nie ma najmniejszej reakcji? to jest korekta wyłącznie słowna czy razem z szarpnięciem smyczą?

Link to comment
Share on other sites

[B]Beatrix, [/B]najpierw jest komenda slowna, jak pies jest gluchy, to go przyciagam do siebie i pies jest na krotkiej smyczy, tak, zeby sam z siebie nie mogl zrobic czegokolwiek (w miedzyczasie jest siad, siada i czeka na reakcje drugiego psa). W przypadku zapachu trzymam go chwile w siadzie az ochlonie i mozemy isc spokojnie dalej - jak sie wroci, to powtarzamy do skutku. W przypadku psow jest roznie, bo nie wszyscy maja swoje na smyczy oraz potrafia je odwolac i nie wszyscy rozumieja, kiedy oddalamy sie w bok i czekamy az pies przejdzie obok. Kiedy inny pies nie przejawia zadnej checi do zabawy/zapoznania sie badz zostanie odwolany, to przejdziemy bez wiekszych problemow obok niego. Sek w tym, ze wystarczy kilka podbiegaczy pod rzad w tygodniu i pies sie zapomina - glupieje, musimy zaczynac wszystko od poczatku.

[B]Evel, [/B]chodzilismy i chodzimy, bo chwalimy sobie te metody. Kolczatka jest sprzeczna z zalozeniem, ale jesli mam wybrac bezpieczenstwo wyprowadzajacego (czyli np. mojej mamy) i wprowadzi ona poprawe zachowania psa na trwale, to jej uzyje. Jednoczesnie nie chce aby byla stosowana przez wyprowadzajacych pod moja nieobecnosc, bo moze byc naduzywana badz zle uzywana i zle to wplynie na zachowanie psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']
a co za znaczenie ma to, czy on będzie na kolcach plus obroży czy kolcach plus szelkach? żadnego, bo i na tym i na tym nie umie chodzić, więc i to i to mu się kojarzy z robieniem co się chce. a skoro dziewczyna chce z nim chodzić na szelkach to jak już trzeba mu wyrobić skojarzenie: idziemy na szelkach to trzeba być grzecznym, a nie wyrzucić szelki i zostawić psa na samych kolcach. [/QUOTE] Znaczenie ma takie, że wprowadzamy nowe narzędzia na których uczymy psa chodzenia na luźnej smyczy - Najpierw jest korekta słowna, nastepnie szarpnięcie obrożą a dopiero w ostatnim momencie jest korekta kolcami. Po prostu jest to o tyle wygodne, że za 1 razem nawet jak pies się szarpnie znienacka to nie poczuje odrazu kolczatki. Z szelkami szczerze mówiąc nie wiem jak miałbym to zrobić - przypiąć kolce i szelki - i jak trzymać część smyczy odpowiadającej za kolce i część odpowiadającą za szelki tak zeby móc korygować szelkami nie ciągnąc za tę z kolcami? Ale odrazu napiszę, że mam słabą wyobraźnie :) Według mnie więcej jest zamieszania jak popuścić część odpowiadającą za szelki , podciągnąć tą od kolczatki - w momencie tej ostatecznej korekty.

Według mnie - jak już pies się nauczy chodzić na obroży i kolcach, zmienić obrożę na szelki, zostawiając kolce.

W przypadku mojego psa i poniewierania moją siostrą na spacerach pomogła kolczatka z obrożą, przez 2-3 dni chodził w takiej kombinacji, później tylko w obroży.

A co do stwierdzenia o instynktownym ciąganiu w szelkach, po prostu chodzi o to, że słabiej można kontrolować psa w szelach bo wtedy ciągnie całym ciałem, a w obroży czy kolcach jednak coś go dusi zresztą gdyby na psa autorki szelki działały tak leczniczo to nie byłoby tego wątku. Na obroży pewnie wyrobił sobie nawyk meeega szarpania, a na szelkach też szarpie, tyle, że słabiej. Więc trzeba zacząć od początku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GAJOS']
A co do stwierdzenia o instynktownym ciąganiu w szelkach, po prostu chodzi o to, że słabiej można kontrolować psa w szelach bo wtedy ciągnie całym ciałem, a w obroży czy kolcach jednak coś go dusi zresztą gdyby na psa autorki szelki działały tak leczniczo to nie byłoby tego wątku. Na obroży pewnie wyrobił sobie nawyk meeega szarpania, a na szelkach też szarpie, tyle, że słabiej. Więc trzeba zacząć od początku.[/QUOTE]
Przy wymienionych bodzcach pies ciagnalby na tym i na tym. Pies raz przegryzl swoje stare szelki, wiec w ramach czekania na nowe, chodzlismy na obrozy. O ile pies na szelkach chodzil na luznej smyczy, o tyle na obrozy (bez jakichkolwiek bodzcow) napieral czesto do przodu. Zreszta na samym poczatku chodzilismy tylko na obrozy i wprowadzenie szelek weliminowalo owe napieranie.
Co do szelek i kolcow, my mamy dwie smycze, wiec ta krotsza moglaby byc podpieta do szelek, a ta dluzsza do kolcow. Ja chwytam (uzywajac jednej smyczy) na szelkach smycz kilka centymetrow blizej od jej srodka przy szelkach i w przyadku braku reakcji lapie za druga polowe przypieta do kolcow

Edited by zen1atta
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...