Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

U nas kantar stosuję w mega podbramkowej sytuacji, jak jest np. slizko a pies nie ma zamiaru zwolnic. Staram sie nie używać tego paskudztwa, ale jakos nie potrafię wyegzekwować nie ciągniecia w drodze na ulubione łączki itd. Jak idzie "bez celu" to jest OK, ale jak załapie ze bedzie zabawa to mam przechlapane. Juz mi sie inne drogi dochodzenia do naszych polanek skonczyly...

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

No wlasnie mam to samo- jak tylko wie, gdzie idziemy (bedzie zabawa, a nie wet), to ciagnie jak maly ciagnik z turbo doladowaniem. A jak zobaczy biegnacego kota.... A jak jestem z oboma swoimi boorkami i zobacza kota... wizgiem i slizgiem na podeszwach i zdzierajac gardlo, ze nie wolno:mad::loveu:

Posted

[quote name='14ruda']Czyli to normalka:evil_lol:U nas jest identycznie.:diabloti:[/QUOTE]

Kobieto jak dobrze to czytać! Bo już mąż na mnie drze japę, ze mamy nienormalnego psa! bo inne to spokojnie niby chodzą:diabloti:

Mimoza ja już na butach nie raz jechałam...dobrze, ze słupy i drzewa są w okolicy:evil_lol:

Posted

Jestem nowa na tym forum , ale jak czytam wasze wypowiedzi to jestem przeszęśliwa,myślałam że to tylko ja mam tak niewychowanego psa.Jak Baster idzie z jedną osobą to jest jako tako,ale jak idę z mężem i dziećmi to jest tragedia.Baster zaczyna już w domu piszczeć i się wściekać , a na dworzu to porażka.Szarpie,rwie się do przodu i piszczy.Nie wiem co robić?

Posted

[quote name='LAZY'](...)jakos nie potrafię wyegzekwować nie ciągniecia w drodze na ulubione łączki itd. Jak idzie "bez celu" to jest OK, ale jak załapie ze bedzie zabawa to mam przechlapane. Juz mi sie inne drogi dochodzenia do naszych polanek skonczyly...[/QUOTE]

:loveu:miód na moje zbolałe serce i zszargane nerwy:evil_lol:
dokładnie to samo u nas! nawet jeśli psisko ochrzanię porządnie i idze przy nodze, to jęczy tak potwornie, że słuchać się tego nie da...

Posted

a frodo nie ciągnie :eviltong:. tylko czasem przy niektórych domach się zapomina (tzn - jeśli ja się zapomnę i go nie upomnę to szczeka przez płot na inne psy - jeśli ja się nie zagapię i przed taką posesją go szarpnę lekko za smycz jest ok).

ale mam inny problem - ostatnio zaczęłam z nim biegać. i co z tego że nie ciągnie (w sumie szkoda... :razz: przydała by mi się pomoc) ale się kręci dookoła. mam nadzieję że to mu minie. na razie ja biegnę, a on się kręci dookoła mnie z miną "co jest? gdzie piłka? ale o co chodzi?". najgorsze jest to że po 20 min ja jestem spuchnięta, czerwona na twarzy i spocona a ten głupek nic. łatwiej byłoby jakbym nie musiała biegać ze smyczą, ale po osiedlu innego wyjścia nie ma. na domku letniskowym na majówce było pięknie- najpierw biegł ze mną, później z tz. bez smyczy, bez strachu, po prostu luz.

ps. ale żeby nie było bajki - w samochodzie frodo tak zawodzi że uszy puchną. tylko wyczuje że zaraz będzie parking, lub widzi znane miejsce i zaczyna mędzenie....

Posted

Sproboj na poczatek biegac z nim, jak juz jest zmeczony i NIGDY przy bieganiu nie rzucaj pilki, co najwyzej daj smaczek gdy trzyma pozycje. Inaczej bedzie caly czas czekal na pile. Mozesz ewentualnie kupic szelki i uczyc go biegania przed toba, np na poczatek biegacie we dwojke i ktos biegnie przed toba, zeby pokazac mu pozycje.

Posted

dzięki sajo za rady - w sumie masz rację, będę biegać jak już jest zmęczony. nigdy nie biegam z piłką - bieganie to jest zupełnie odrębny spacer (biegam wieczorem, a piłka jest za dnia). niestety smakołyki u niego są ignorowane - wręcz nimi pluje.

na razie z powodu moich ograniczeń fizycznych biegamy po 20 min. myślałam aby dotrzeć powoli do 1 h ( :roll: kiedy ja dam radę?). więcej w ciągu tygodnia pracy i tak nie dam rady czasowo.

ps. a na piłkę to on ma nadzieję zawsze. nawet przy witaniu się wpycha mi nos w dłonie.

Posted

ale jesli w jakiejs sytuacji nigdy nie dostanie pilki, to przestanie sie jej doszukiwac, jesli dajesz mu mozliwosc spozytkowania energii w tym czasie. moze masz kiepskie smaczki :razz:

Posted

suszona wątróbka fee. parówka fee. co jeszcze można spróbować? surowe mięso? tego jeszcze nie próbowałam (przyznaję)

a wątróbkę to sama suszyłam, z domu mnie o mało nie wyrzucili bo tak zasmrodziłam :oops: . a wątróbkę to i tak sama zjeść se mogłam :evil_lol::evil_lol::evil_lol:. na szczęście misio aż tak wybredny nie był. dzięki wątróbce nauczył się piękne równaj :razz:

Posted

dużo rzeczy testowałam :eviltong:.

zresztą może to moja wina. po poprzednim psie który wszystko i w każdych ilościach pochłaniał aż zaczął wyglądać jak baryłka, froda chyba zniechęcałam do przysmaków. zawsze wolałam żeby piłką go nagradzać.

wczoraj biegł całkiem ładnie. tylko raz się zamotał.

za to rano zrobił mi przykrą niespodziankę - chapnął moje ulubione sandały :placz:. są to drugie moje buty które zniszczył w swoim życiu. tak jak byłam na to przygotowana kiedy był szczeniakiem, tak teraz mnie to zaskakuje. szczególnie że to moje ulubione buty (pierwsze to były kozaki).

tz mówi że to kara za długie godziny pracy oraz zbyt dużą ilość butów (obydwie pary to buty do pracy, nie na spacery). a ja jestem załamana. i nawet nie wiem jak go ukarać, jak się zachować w takiej sytuacji.

ps. żeby nie było że go nie ukarałam - niestety nakrzyczałam na niego, pokazując mu buta, a jak się opamiętałam to go zaczęłam ignorować. poszedł sam do piwnicy. ale po 10 minutach musiałam jechać do pracy...

Posted

[quote name='muminka']
ps. żeby nie było że go nie ukarałam - niestety nakrzyczałam na niego, pokazując mu buta, a jak się opamiętałam to go zaczęłam ignorować. poszedł sam do piwnicy. ale po 10 minutach musiałam jechać do pracy...[/quote]

W ten sposob pokazalas, ze jestes osoba malo obliczalna, wybuchasz gniewem bez powodu, i wcale bym sie nie zdziwila, gdyby ze stresu skonsumowal kolejne buty :lol:

Posted

dzięki... niestety jestem tylko człowiekiem. żadnym szkoleniowcem, żadnym psim behawiorystą, i bardzo słabym przewodnikiem :eviltong:.

a buty były ładne, wygodne i nie najtańsze. obecnie nie stać mnie na kupno podobnych, bo wszystkie pieniądze pochłania pies :placz: .

Posted

[quote name='muminka']dzięki... niestety jestem tylko człowiekiem. żadnym szkoleniowcem, żadnym psim behawiorystą, i bardzo słabym przewodnikiem :eviltong:.

a buty były ładne, wygodne i nie najtańsze. obecnie nie stać mnie na kupno podobnych, bo wszystkie pieniądze pochłania pies :placz: .[/quote]
dla psa to nie bylo nic specjalnego (te buty) tylko kawalek skory czy tworzywa do pogryzienia ;),a kara ....no coz,byla bez sensu, on i tak nie wiedzial o co ci chodzi ,wiedzial tylko ze jestes wsciekla .
jakby powiedzial pan Scherkl trzeba znizyc sie do poziomu psa,do jego postrzegania swiata, a nie probowac psa uczlowieczac i jeszcze reagowac typowo po ludzku :shake: i po czasie .
z tego biora sie typowe nieporozumienia na linii pies-czlowiek
KAZDY wlasciciel psa powinien miec minimum wiedzy na jego temat ,jego psychiki i sposobu uczenia sie .
Jak nie masz udaj sie do dobrego ,jeszcze raz powtorze, DOBREGO szkoleniowca ktory ci minimum potrzebnej wiedzy wtloczy do glowy raz na zawsze.Acha muminka i nie bierz tego do siebie, tak ogolnie i do wszystkich ,pisze na kanwie twojej opowiesci o bucie ;)

Posted

Dorplant, dla psa to nie był kawałek skóry. To był niezwykle atrakcyjny, cudowny gryzak na dodatek pachnący pancią :loveu: :diabloti:

Posted

He he:evil_lol:
Wiekszosc z nas wie, ze nie wolno sie denerwowac na piesia po czasie, ale czlowiek tylko czlowiekiem i czasem sie zapomni. Sama tez probuje walczyc ze swoja wybuchowoscia, ale zdarzy mi sie jeszcze zagulgotac na Baltowskiego po ptokach. Mysle ze z czasem sie naucze, przydac sie moze pozniej przy dzieciach (jakbym sie przypadkiem dorobila takowych) :razz: :evil_lol:

Posted

dorplant- my na szkolenie chodzimy. już dziś ze szkoleniowcem omówię tą sprawę.

jedno sprostowanie - ja nie ukarałam froda po pewnym czasie - nakrzyczałam na niego przy odbieraniu buta, on polazł do piwnicy a ja go ignorowałam do mojego wyjazdu - czyli około 10 minut po całym zdarzeniu.

i jak dla mnie eot. idę wtłaczać sobie do głowy minimum wiedzy.

Posted

Muminka
A powinnaś w momencie jak psiochulcowy za onego buta się brał w sensie dewastacji tegoż.Zachodzi podejrzenie że pies skojarzył podejście i zabranie z niezadowoleniem,nie z samą akcją niszczycielską.Trudno jest trafić w odpowiedni moment.U swojego zrobiłam rok temu karygodny błąd,ryknęłam na niego w momencie jak do kota startował w obronie kości.Kość oczywiście skonfiskowałam,następstwa? Ano pies bronił kości przede mną,gdyż skojarzył moje wcześniejsze wystąpienie z walką o żarło.Potem pracowałam nad tym aby czerpał radosć z tego że od pańci kosteczkę wołowa np.dostaje,przy czym ma zachwyconym być a nie burczeć,antycypując że pańcia mu te, ono dobro, zara zabierze i pewnikiem sama skonsumuje

Posted

[quote name='Nanami']Dorplant, dla psa to nie był kawałek skóry. To był niezwykle atrakcyjny, cudowny gryzak na dodatek pachnący pancią :loveu: :diabloti:[/quote]
no wlasnie ,a pancia zamiast sie cieszyc, to brutalnie odebrala i skrzyczala niewinnego pieska:eviltong:
lisica dobrze prawi ....jesli juz to sam psi pomysl wcielany w czyn nalezalo ukrocic:evil_lol:

Posted

to jeszcze poproszę o lekcje jasnowidzctwa, tudzież jakiś mocy czytania myśli psa , aby wiedzieć kiedy pies ma zamiar niszczyć mi buty :eviltong:.

ze szkoleniowcem porozmawiałam.

Posted

Muminka, pokazywanie psu buta nie mialo sensu.

Pies nie kojarzy CZYNNOŚCI z jej SKUTKAMI, rozumiesz?
:roll:
Masz problem że coś Ci niszczy - usuwaj to z jego zasięgu. Tyle.

A już "ignorowanie przez 10 minut": to najgorsze, co psu moze sięzdarzyć.

W stadzie przy wybuchu agresji (czasami bywa) psy niezwykle szybko po takim gulgocie - "jednają się".

Tylko my, ludzie, robimy z nimi na odwrót:
- najpierw demonstrujemy agresję (dla psa kompletnie nieuzasadnioną, on nie wie o co był ten gniew)
- potem zaś ochładzamy stosunki zamiast natychmiast psa odstresowac, pokazać mu "bylo źle, ale już jesteśmy O.K.".

Nie rób tego.
Po prostu nigdy nie nawiążesz z psem dobrego kontaktu jeśli będziesz probowac coś robić takimi metodami.
:-(

Posted

muminka jeszcze jedno, wszycy pisza tylko po to zeby tobie z psem i psu z toba bylo dobrze, rozumiesz :p?
popelnianie bledow jest rzecza ludzka, wazne zeby na nich sie uczyc !

Posted

Jesli Muminka nadal chodzi do tego samego szkoleniowca co kiedys to duzo jej nie pomoze.
W zeszłą sobote miałam 'przyjemnosc' poznac Labka po tym szkoleniu, pies szarpany na kolcach przyszedł na plac tak znerwicowany, nie znał wogle pochwał wiedział tylko co to karanie i wymuszanie.
Az kapał chęcia do pracy pozytywnej ..
Na szczescie moze zostanie Dogoterapeutą, nie bedzie juz nosił kolców.

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...