Jump to content
Dogomania

Sposób na instynkt myśliwski - czy udało wam się go opanować?


zmierzchnica

Recommended Posts

a_niusia-Czekaj, czekaj, bo sie nie rozumiemy. Ja rozdzielam prace a spacer. Kogoś kto wie jak układać psy mysliwskie i kogoś kto sie tym na codzień nie zajmuje.A taką osobą najwyraźniej jest założycielka tematu.
I dalej uważam za niemożliwe żeby nie-myśliwy lub ktoś bez pojęcia o układaniu psów myśliwskich, nieobcujący na codzień z lasem był w stanie oduczyć psa podejmowania pogoni, sęk w tym aby nauczyć psa rezygnacji z pogoni, osiągniecie tego jest o wiele łatwiejsze ;)( gwoli ścisłości)

Mój pies rezygnuje z podjętej pogoni jak tylko zejdzie ze ścieżki mimo, że to spacer nie praca, nie chodzi o to żeby tłumaczyć, że sie da- ja wiem, ze się da, z myślistwem jestem związana "ładnych pare lat" mi nie trzeba tego tłumaczyć. Ale nalezy podsunąć założycielce tematu optymalny sposób na rozwiązanie problemu. A ktoś kto spotyka zwierzynę sporadycznie nie wypracuje nie ruszania się z miejsca na widok uciekającej zwierzyny, ale może wypracować bezwzględne zawracanie z pogoni,bo to jednoznaczne jest z bezwzględnym przychodzeniem/wracaniem na komende. Ja wiem, ze na ft 10m pogoni to zazwyczaj za dużo, ale dla "zwyklego" psa to optymalna odległość, taka "bezpieczna" aby pies zaniechał pogoni, wrócił do przewodnika, nie zgubił się, nie okaleczył zwierzyny.

w ramach wyjaśnienia. Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 58
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='a_niusia']ja znam bulteriery, ktore nawet nie wiedza, ze mozna dostac smaczka w nagrode, a mimo to sa w pelni odwolywalne.
zreszta bulterier to nie jest pies, ktory jest w stanie taka sarenke dogonic. badzmy szczerzy.
a to nieco ulatwia zadanie.


owszem tak: mam psy po konkretnych rodzicach. w pierwszym przypadku po rodzicach i dziadkach intensywnie polujacych. suka ma totalnego zajoba na prace. w drugim przypadku po rodzicach konkursowych czyli takich z certyfikatami uzytkowosci. rowniez ma bardzo fajny instynkt i do tego jest straszliwie uparta.
naprawde uwazacie, ze pies po polujacych przodkach, selekcjonowany pod katem cech uzytkowych jest latwiejszy w obsludze niz mieszaniec?
ja mam zupelnie inne zdanie.

wczesniej mielismy wyzla, ktory pierwsze dwa lata zycia spedzil przy budzie bity i glodzony-zerowy socjal, zerowe posluszenstwo oraz kundla o totalnie nie wiadomym pochodzeniu.
oba psy wyszly "na ludzi".

jesli chodzi o osluszenstwo "spacerowe", to ja totalnie nie widze problemu. pies posluszny powinien sie od sarny odwolac.
oczywiscie-moze wystartowac, ale zawolany powinien wrocic.
inaczej sprawa sie ma w przypadku psow mysliwskich, ktore maja zwierzyne respektowac. kiedys taki pies obrywal srutem. dzis sa lepsze metody.

przede wszystkim jednak psa trzeba uczyc przy zwierzynie spokoju. tego nauczylam sie od bardzo doswiadczonej w szkoleniu psow mysliwskich osoby. to jest podstawa. nie "odwracac uwagi podawawaniem lapki". przeciwnie-zwracac uwage psa na zapach, nazywac ten zapach po imieniu i nagradzac zachowywanie spokoju przy tym zapachu. sama mam suke, ktora trzeba bylo trzymac bardzo dlugo za pierwszym razem w warowaniu az zluzowala. ale praca poplaca.

zaznaczam, ze kazdej z mich suk zdarzylo sie sarne pogonic. nikt nie trzymal ich w oogrodku, kiedy dorastaly.
ale sa to psy, ktore chodza z nami do pracy-najczesciej w tereny pelne zwierzyny i nie mozemy sobie pozwolic na to, zeby popierdzielaly w sina dal za sarenkami.[/QUOTE]
Tak wiem,jesteś specjalistką od wszystkiego,Twoje teorie są niepodważalne,bulle znasz najlepiej na świecie,a Twoje psy są najlepiej wychowanym zwierzyncem swiata.Tyle z bajek.Uwierzę jak zobaczę.:)
Jako,że papier i internet przyjmują wszystko to mogę napisać,że mój pies po domu chodzi w surducie,namiętnie ogląda TVP Kultura,umiłował sobie obrazy Brzozowskiego a przed każdym posiłkiem odmawia modlitwę dziękczynną. :)
I nadal bardziej wierzę ludziom,którzy przez wiele lat hodowali/posiadali bulle a nawet zajmują się ich szkoleniem, kiedy mówią o pewnych trudnościach związanych ze szkoleniem bulli.To jest dla mnie bardziej wiarygodne niż jakaś dogomaniaczka,która natrzaskała 2tys postów mianując się samozwanczym dr Dollittle :)

Dodam tylko,że moje poprzednie psy (mix bdf i pitbulle) były w 100% odwołane więc taka beznadziejna w prowadzeniu psów nie jestem :)A bull dogoni nie jedno zwierzę,musi tylko czasem schodzić z kanapy:)

W kazdym razie,z założenia lekceważę wielbicieli tworzenia alternatywnej rzeczywistości tak dalekiej od realiów- zatem,aniusia-peace and love! :) z mojej strony EOT :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']
[B]Beatrx[/B] - jakiej rasy masz psa? Jak uzyskałaś to, że pies się słucha przy zwierzynie? Co to znaczy przykry bodziec, OE, walnięcie smyczą po pysku, kolczatka?[/QUOTE]
owczarek niemiecki. akurat u mnie wystarczyło wyrobienie sobie polecenia "stój", bezwzględnego w każdej sytuacji. nie zaczynałam od treningów przy zwierzynie, bo to by sensu nie miało. najpierw nauczyłam go, co to w ogóle jest stój. jak już to wiedział to przenosiłam to dalej i dalej, przy coraz większych rozproszeniach, aż w końcu przy zwierzynie. odpowiednio krzyknięte "stój" przebijało się do jego łepetyny i zatrzymywało go w miejscu. do tego dzień w dzień, spacer spacer ćwiczenia ogólnego posłuszeństwa i efekt następujący: dwa dni temu idąc przez nasz las 20metrów od nas 3 sarny się spłoszyły, mój jedynie zrobił "stójkę" wgapiony w nie (ja z resztą też stanęłam i się gapiłam), a potem powiedziałam po prostu chodź i poszliśmy dalej w swoją stronę.
kolce czy bicie psa jak dla mnie jest bez sensu w takiej sytuacji, bo musisz mieć psa na smyczy. lepsza jest OE i gdyby u mojego wypracowanie ogólnego posłuszeństwa nie pomogło to i po takie urządzenie bym sięgnęła. ona obrzydza psu pogoń, a nie jest to jakaś olbrzymia dawka prądu i nie ma co się jej bać. pod warunkiem, ze ot dobry sprzęt a nie ten z allegro za 200zł i jest używana pod okiem szkoleniowca.

Link to comment
Share on other sites

obroza elektryczna nie jest w stanie obrzydzic psu pogoni.
nawet najwyzszy impuls bedzie dla niego jak smyrniecie jesli naprawde jest na to gonienie nakrecony.

jest mu za to w stanie skutecznie obrzydzic, a przede wszystkim uniemozliwic start.
koszt dobrej obrozy dla jednego psa to 1400-1500 zeta.

Link to comment
Share on other sites

U nas to właściwie bywa różnie.

Ptaki mamy już opanowane. Z ptakami sprawa jest o tyle spoko, że większości z nich pies nie jest w stanie złapać, bo latają ;) Obecnie pies 'pokazuje' np. bażanta, wtedy mam jakieś 2-3 sekundy na odwołanie i pies wraca. Jak się spóźnię to muszę ryknąć, wtedy też wraca. Czasem pozwalam psu pogonić jakieś kawki czy inne gawrony, na wyraźne polecenie, po czym odwołuję chwilę później i wszyscy są szczęśliwi.

Zające są bardziej kuszące, ale jakiś czas temu spotkałyśmy takiego jednego oko w oko, pies zesztywniał, zając zresztą też, ale po chwili zastanowienia pies się odwołał. Prawdą jest, że w tamtym okresie strasznie piłowałam przychodzenie na zawołanie, do znudzenia.

Z kotami wiele zależy od konkretnego egzemplarza. Podejrzewam, że Zu się kotów boi i chciałaby je gonić dla samego gonienia, ale gdyby jakiś kotek jej wtłukł to może by jej przeszło na stałe. Niemniej jednak z kotami suka się ogarnia, jak na nią nawarczę, żeby się uspokoiła - jest sztywna, ale potrafi minąć kota bez większych akcji. Najgorzej jest z kotem sąsiadów, który uważa, że misją jego życia jest łażenie pod naszym blokiem i obszczywanie każdego cm kwadratowego jego otoczenia, w tym przypadku muszę się wydrzeć, żeby psa wybić z pogoni.

Najbardziej jarające są sarny. Za sarnami suka mi poszła kiedyś i znalazłam ją pół godziny później, kilka kilometrów dalej, rwąc włosy z głowy po drodze i wyobrażając sobie zastrzelonego psa gdzieś na uboczu. Na sarny nie znalazłam jeszcze sposobu, więc w sarnourodzajne tereny pies chodzi na lince. Wyjątkiem są wyprawy rowerowe, wtedy pies biegnie luzem i jest bardzo skupiony na tym, że ma biec i to konkretnym chodem (kłusem), no i pilnować się nas.

Na początku w ogóle była podjarka każdym uciekającym zwierzątkiem do tego stopnia, że pies fikał koziołki, wydawał z siebie dzikie wizgi na zmianę z histerycznym szczekaniem, dostawał zadyszki od tego wszystkiego i miałam wrażenie, że jego mózg robi wtedy ERROR. Na początku nie bardzo wiedziałam, co z tym zrobić, ale parę razy sukę wyłożyłam zdecydowanym ruchem na glebę i trzymałam, aż przestała i po jakimś czasie skończyła odwalać takie akcje, choć nadal uważnie śledzi zwierzątka i widzę, że miałaby chętkę pogonić. Problem niestety polega na tym, że nie mogę jej karnie długo warować, bo po każdym dłuższym warowanku w warunkach innych niż upał mam 99% pewności, że pies sobie przeziębi pęcherz i będzie lał. Ot, taki urok.

Zastanawiam się nad przywołaniem na gwizdek jako wzmocnienie normalnego. sacred_PIRANHA nauczyła tak wns-a bezwzględnego przywołania, a był to pies wzięty od myśliwych, który raczej nie grzeszył brakiem instynktów. OE bym sobie chętnie kupiła, gdyby mnie było stać ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja sobie subskrybuję, chętnie poczytam, bo mam ogromny problem z Nitką...
...a niewykluczone, że i u Cresa się niedługo problem jakiś pojawi :diabloti:
Basta się odwołuje... po 50-100m, ale się odwołuje. Łati to przypadek, nigdy nie wiadomo jak akurat danego dnia postąpi :/

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE=a_niusia;20189872
jest mu za to w stanie skutecznie obrzydzic, a przede wszystkim uniemozliwic start.[/QUOTE]
no tak, ale Tobie jest potrzebne to, żeby Ci suki za sarną w ogóle nie podejmowały pogoni, a np. mi wystarczy, że psisko z pogoni się odwoła. bo to, ze on sobie czasem węszy jak czuje zapach saren mi w niczym nie przeszkadza i niech sobie węszy do woli.

Link to comment
Share on other sites

poza tym dla mnie to jest dziwne, kiedy ktos pisze, ze podejmowanie pogoni mu nie przeszkadza.
co jesli sarna bedzie bardzo mloda i slabsza od psa lub tez stara i schorowana i zejdzie po kilku metrach na zawal? czym to wyjasnicie? "selekcja naturalna"?

jesli ktos nie chce miec problemu z gonieniem saren czy zajecy, nie powinien pozwalac psu na ich wyszukiwanie.
moj starszy pies w polu dziala jak maszyna i kiedy zabawia sie tam sama, rowniez pilnuje, czy czasem nie lapie w sposob niepokojacy dolnego wiatru. jesli lapie, jest odwolywana i dostaje komende "naprzod" albo jakas inna sugerujaca jej, ze to, czego szuka nie jest dobrym obiektem poszukiwan.
po prostu pomijajac wszystko dla mnie pies MUSI byc pewny w terenie, bo ja sama w terenie pracuje i kiedy psy sa ze mna w pracy nikt nie bedzie podtykal im pod nosy pileczek ani kazal im podawac lapki, zeby przestaly wyszukiwac sarenki.


tak wiec: jesli ktos chce wyeliminowac problem sarenek ze swojego zycia, nie moze pozwalac sobie na polsrdki i robic z psa debila-"mozesz szukac sarenek i pogonic, ale tylko chwileczke", bo pies zawsze moze te chwileczke rozciagnac nieco w czasie i wtedy moze wydarzyc sie tragedia.


moj mlodszy pies w dziecinstwie zaaportowal jeszcze lyse piskle bazanta i mi je rzucil pod nogi. ptaszkowi odpadly skrzydelka, a mimo to jeszcze zyl. nie bylo mi zbyt wesolo z tej okazji i wiem, ze nidy wiecej na to nie pozwole. wiem tez, ze nigdy nie dopuszcze do tego, zeby moje psy skrzywdzily sarne czy zajaca.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']
co jesli sarna bedzie bardzo mloda i slabsza od psa lub tez stara i schorowana i zejdzie po kilku metrach na zawal?[/QUOTE]
niezależnie od tego, czy pies goni sarnę czy nie to ta sarna ucieka. nawet przed człowiekiem ucieka, nie musi być z tym człowiekiem pies. i jeśli ktoś zatrzyma psa po 2-3 metrach od startu to nijak nie będzie winą tego kogoś, ze sarence się zmarło. no chyba, ze winą obarczamy za samo wejście do lasu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']nie chodzi o to, żeby z pogoni prąd zawrócił tylko żeby go z rytmu wybić i wtedy przywołać. a jak przywołanie leży to OE można sobie co najwyżej na ścianie powiesić.[/QUOTE]

no to ja ci powiem, ze w przypadku psa, ktory ma bardzo duzego nakreta na gonienie sarenek, kopniecie obroza w czasie, kiedy pies goni, nie wybije go z rytmu. pies bedzie mial to w dupie i bedzie gonil dalej.
mimo ze obroza uzyta ze znacznie mniejszym impulsem, ale w ODPOWIEDNIM momencie, zadzialaby w 100%.


to jest bardzo powszechny problem szkoleniowy.
a wiekszosc szkoleniowcow o uzywaniu obrozy elektrycznej w przypadku psa o wybujalym instynkcie mysliskim w taki sposob, aby bylo to skuteczne, a jednoczesnie nie zmarnowalo potencjalu psa, nie ma pojecia. a zdarzylo mi sie byc na placyku u niejednego szkoleniowca. co wiecej sami sie przyznaja, ze pojecia o tym nie maja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']niezależnie od tego, czy pies goni sarnę czy nie to ta sarna ucieka. nawet przed człowiekiem ucieka, nie musi być z tym człowiekiem pies. i jeśli ktoś zatrzyma psa po 2-3 metrach od startu to nijak nie będzie winą tego kogoś, ze sarence się zmarło. no chyba, ze winą obarczamy za samo wejście do lasu.[/QUOTE]

w lesie pieski powinny chodzic na smyczach...szczegolnie zas te, ktore lubia sobie cos pogonic.

a co jesli np sarenka to jeszcze maly koziolek, ktory sie potknie, a pies sie na nia wtedy rzuci?
to tez niczyja wina?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kirinna']czy możecie powrócić do tematu i odpowiedzieć jak sobie radzić z instynktem myśliwskim a nie robić bezsensowej dyskusji co by było gdyby?
naprawdę mało osób to interesuje, większość wolałby się dowiedzieć co robic[/QUOTE]

idz do szkoleniowca lub behawiorysty.

serio w tym temacie zostalo juz napisane, co obic i to jeszcze przedstawiono rozne opcje.
nic wiecej niz to, co tu napisano, robic nie trzeba.


nikt sie nie kloci, dyskusja sie toczy, jak dla nie git.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']w lesie pieski powinny chodzic na smyczach...szczegolnie zas te, ktore lubia sobie cos pogonic.

a co jesli np sarenka to jeszcze maly koziolek, ktory sie potknie, a pies sie na nia wtedy rzuci?
to tez niczyja wina?[/QUOTE]
to, ze pies jest na smyczy nie znaczy, ze nie może zacząć pogoni. no chyba, ze ktoś jako smyczy używa 60cm pejczyka, wtedy będzie ciężko. a jak ktoś ma 2 metrową smycz to na niej spokojnie pies wystartuje żeby pogonić. i już go z tej pogoni można odwołać, zamiast czekać aż smycz się skończy i pies szarpnie do przodu.

psa trzeba trzymać w lesie blisko siebie, zwłaszcza jak w koło są krzaki w których taki koziołek może siedzieć i nie ma opcji, zeby pies się na takiego koziołka rzucił. a jeśli ktoś puszcza psa daleko, tak że nie widzi co jest za krzakami to winny za pogryzienia kogokolwiek jest właściciel.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']to, ze pies jest na smyczy nie znaczy, ze nie może zacząć pogoni. no chyba, ze ktoś jako smyczy używa 60cm pejczyka, wtedy będzie ciężko. a jak ktoś ma 2 metrową smycz to na niej spokojnie pies wystartuje żeby pogonić. i już go z tej pogoni można odwołać, zamiast czekać aż smycz się skończy i pies szarpnie do przodu.

psa trzeba trzymać w lesie blisko siebie, zwłaszcza jak w koło są krzaki w których taki koziołek może siedzieć i nie ma opcji, zeby pies się na takiego koziołka rzucił. a jeśli ktoś puszcza psa daleko, tak że nie widzi co jest za krzakami to winny za pogryzienia kogokolwiek jest właściciel.[/QUOTE]

ale jednak...pies na smyczy, trzymany przez wlasciciela sarny nie pogoni. jesli ktos nie panuje nad psem, to sorry, na smycz i juz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']tylko dla mnie pogonienie sarny zaczyna się już od samego startu, nieważne czy po starcie pies przemieści się 2 metry czy 200. a jak ktoś psa nie opanuje na tych 2-3 metrach to i owszem, smycz obowiązkowo.[/QUOTE]

no wiec wlasnie.
tylko debil puszcza w lesie psa, nad ktorym nie panuje. pomijajac juz fakt, ze to nie jest zgodne z prawem.

Link to comment
Share on other sites

rozwalają mnie tłumaczenia ludzi, że piesek odbiegnie za sarenką "tylko" na 100metrów, a potem sam wraca i problemu dla nich nie ma. bo piesek kanapowiec to i tak nie dogoni. a tego, ze sarence coś się stanie uciekając przed takim kanapowcem to już nikt nie przewidzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']rozwalają mnie tłumaczenia ludzi, że piesek odbiegnie za sarenką "tylko" na 100metrów, a potem sam wraca i problemu dla nich nie ma. bo piesek kanapowiec to i tak nie dogoni. a tego, ze sarence coś się stanie uciekając przed takim kanapowcem to już nikt nie przewidzi.[/QUOTE]

moja suka pierwszej swojej wiosny jak wypieprzyla za sarna to przez jakies 100 m w ogole ani na chwile nie mogla odpasc. biegla tak samo szybko jaksarna, odleglosc miedzy nimi byla identyczna.


moj facet myslal, ze zesra sie za przeproszeniem w gacie.
pies mlody, 7-8 miesieczny, w totalnym po prostu amoku.
co z tego, ze gdy sie zebral w sobie i zagwizdal, natychmiast zawrocila.
uwazam, ze teraz, kiedy ma 2,5 roku i jest umiesniona, wytrzymala i na maxa szybka oraz zwinna na luzaka bylaby w stanie sarne dogonic. nie kazda. ale wole nie probowac, czy akurat ta, na ktora ma chetke, nalezy do tej grupy czy nie.
watpie, czy akurat ten pies sarnie by cos zrobil. przeciwnie. jestem pewna, ze nie.

ale chodzi o sam fakt.


uwazam, ze jesli taki pies jak moja suka, jest opanowany pod tym wzgledem (a swoje w zyciu pogonila-nie od razu krakow zbudowan, u nas sarny siedza prawie pod domem) to kazdy pies jest.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za konkretne rady. Moje psy łapią sarny węchem, zawsze wiem po ich zachowaniu, czy gdzieś w pobliżu jest sarna lub czy przebiegła niedawno. Co więcej, na 80% mogę stwierdzić, czy to sarna, zając czy dziki np. U mnie zwierzyny jest sporo, niestety, więc mogę postarać się psy z tego wybić. Zobaczymy, co wyjdzie.

Myślę, a_niusia, że to mimo wszystko przesada - uznać, że [B]każdy[/B] pies może się opanować pod względem instynktu myśliwskiego. Nie wierzę w opanowanie pierwotniaka czy typowego terriera, bo te psy mają problem z podstawami posłuszeństwa nawet bez podniety w postaci zwierzyny. Co oczywiście niczego nie tłumaczy, trzeba pracować z psem i trzeba go szkolić, ale część z nich jest niereformowalna.

Niestety, w moich okolicach brak dobrego szkoleniowca, który umiałby sobie radzić z instynktem myśliwskim. Ogólnie większość ma z tym problem i skupia się na posłuszeństwie w mieście czy domu, uznając za normalne, że pies goni zwierzynę :cool3:

[B]evel [/B]- ja też świry opanowywałam, wywalając psa na grzbiet, bo reagował podobnie jak Zu... Miałam też świetne miejsce spacerowe, pola za parkiem, ideał - ale babka zaczęła tam... Sarny dokarmiać :roll: I się skończyło bieganie piesków.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...