Jump to content
Dogomania

Cudowna sznaucerka średnia - po 2 latach w schronisku, po DT u marako - MA DOM


malawaszka

Recommended Posts

[quote name='marako']Ona jest dziwna, jakby nie umiała odczytywać mowy psów (ludzi też). Dziś na "jej" legowisko (które zajęła dużym dziewczynom, najczęściej używane przez Grace) weszła przed nią Grace. Zajęłam się zdejmowaniem jej bucików, a w tym czasie Szila usiłowała położyć się też na to legowisko, bardzo blisko, prawie na nogach Grace. Po minie dużej zorientowałam się, że nie jest zadowolona, a dodatkowo boi się o swoją chorą łapę, więc próbowałam odepchać Szilę lekko na bok, w stronę drugiego legowiska. A ona na to usadawia się jeszcze bliżej, prawie wchodzi na dużą. Na to Grace wydała z siebie nieprzyjemny jednoznaczny warkot. Szila na to nic, pcha się dalej. [/QUOTE]

to może być OGROMNY lęk,wtedy nie które psy "głupieją" i nie reagują na sygnały

z opuszczaniem legowiska to pewnie masz racje,że boi się że jak zejdzie to je straci i dom też,przerabiała i przerabia to moja mama z dwoma psami ze schronu

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 816
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A jak jest zakłopotana, to drapie się po głowie, jak niekiedy ludzie. Widać, że nic jej nie swędzi, a ma jakiś taki tik. Gdy się do niej czule przemawia, to najpierw macha ogonkiem, później wyciąga się jakby chciała pełzać, a następnie jest wyciągnięcie na sztywno tylnej łapy i powolne podrapanie się po głowie tą sztywną, trochę drżącą łapą. Powtarza to za każdym razem (już tak ze 20 razy, więc to nieprzypadkowe zachowanie). Dlatego całokształt mi się jawi jako dziwny.

(Na spacerze nikt nie podejrzewałby, że coś jej dolega, no, może jak biega, to kierunek ruchu nie jest prostopadły do osi ciała i zarzuca tylnymi łapami. Poza tym węszy, biega i wygląda na radosną. Puszczamy ją już wolno, na każde zawołanie przybiega, pilnuje psów albo nas, nie oddala się.)

Pożyczyłam córce aparat fotogr., więc fotki "opitolonej" Szili zrobię dopiero w środę, ale jak popatrzyłam dziś na te foty pierwsze, to prawie jej nie poznałam, bo już przywykłam do obciętej. Choć sznaucer powinien mieć tu i tam trochę włosa, to jednak Szila teraz jest słodsza o wiele od tamtej z kudełkami.

Edited by marako
Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się ,że niechęć do opuszczenia legowiska wynika z lęku przed utratą jego. Dlatego nawet jeść woli w swoim królestwie.
Może to włażenie na Grace było spowodowane tym ,że ona nie boi się psów, a nie do końca ufa człowiekowi i po prostu odsuwała się od Ciebie. Wiele suń u na w DT tak robiło.Nawet teraz Deczka też tak robi.

Link to comment
Share on other sites

Ona nie odsuwa się od człowieka, wręcz przeciwnie, czasem nawet sama przypełza, jak się do niej przemawia, albo przestaje głaskać. Wyglądało tak, że ona chciała z powrotem wejść na to "swoje" legowisko, na którym leżała wtedy Grace, też uważając je za odzyskane swoje. Szila jakby nie zauważała, że ten kto "podsiadł" jej miejsce może jej tam nie wpuścić. Gotowa była położyć się na nodze Grace, byle na tym właśnie legowisku.
Czy nie boi się psów - nie wiem, w każdym razie nie próbuje z nimi kontaktu, nie reaguje specjalnie na ich zabawy.

Dziś wieczorem poszczekała na dzika (o ie to był dzik, w każdym razie coś dużego wydawało dźwięki w krzaczorach, psy podbiegły w tamtą stronę i zaczęły mocno szczekać, a Szila też się dołączyła! Zaraz potem Honda, Tajga i Szila na moje "do domu!" pobiegły skwapliwie do furtki, więc je wpuściłam i poszłam odwołać Grace, która do końca trwała na stanowisku obronnym. Dopiero, jak podeszłam blisko, dała się odwołać i zawróciła do domu. Teraz dumna leży na łóżku.
A jak wtedy wróciłam na posesję z Grace, Szila przywitała mnie aktywnie i bardzo miło, po prostu jak nigdy wcześniej, Honda i Tajga też oczywiście, ale Szila chciała być możliwie blisko mnie, aż ocierała się łebkiem. To cudowne uczucie, gdy choć przez chwilę ona się przełamuje i nie jest bierna.

Poker, a Deczka to Kredeczka?

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, ale Szila jakby się cofa. Kika dni temu jadła z miski, robiła kilka kroków w jej kierunku. Nawet raz przeszła aż do kuchni, jak rozdawałam miski z jedzeniem i zajadała z wielkim apetytem. Od 2-3 dni jest coraz gorzej z jedzeniem. Najpierw przestała podchodzić do miski, wczoraj przestała nawet wstawać, ale powolutku na leżąco wybierala i mamlała po parę kęsów. Dziś już nie wstała, na miskę podetkniętą pod nos nawet zamachała ogonkiem, ale nie chciała jeść, ani rano, ani wieczorem. Jak jej podawałam z ręki, to dopiero wtedy zlizywała jedzenie, ale zjadła niewiele (kulek wcale nie je, więc daję jej mięsko z kurczaka z ryżem lub kaszą, ale je jak ptaszek.

Gdyby nie to, że na spacerach się ożywia i poza domem jest prawie całkiem normalna (np. u weterynarza), to myślałabym, że jest z nią bardzo źle i bałabym się o jej życie. (i tak się boję, że coś jej jest, coś poważnego, ale nie umiem tego lęku wytłumaczyć). Na spacerach jest coraz żwawsza, jak wracamy, to podchodzi i dotyka mnie noskiem - lubi wracać do domu, a w domu, w swoim kąciku coraz bardziej zamknięta, autystyczna jakaś.

Szila nadal musi brać galastop (dostała jeszcze na 3 dni), bo nadal jeszcze jest mleko. Te guzki w sutku niestety nadal są wyraźnie wyczuwalne. Chyba skończy się koniecznością ich wycięcia przy okazji sterylki. W niedzielę kontrola (i wet obiecał, że podsumuje na fakturze to, co brałam dla niej - nie mialam sumienia dziś dopytywać za długo, bo byliśmy sporo czasu, aż zrobiła się kolejka za nami).

Link to comment
Share on other sites

Przed snem bardzo drapała legowisko, mościła, na wieczorne siku nie chciała wyjść. Może chciała rodzić?

Za to na rannym spacerze, na szczęście dość długim, bo nie musiałam pędzić na rano do pracy, Szila bardzo się rozkręciła. Cyknęłam parę fot, ale dzień był bardzo ciemny i mglisty, więc nie wiem, czy wyszły (nie zdążyłam ich obejrzeć). Gdybym nie pracowała i więcej mogła bywać na spacerach, może ona szybciej by się zrobiła normalniejsza. No, ale za parę dni święta.

Już pod domem wrócił jej znowu nastrój "legowiskowy" - mina smutna, cierpiąca, żadnej reakcji na bodźce, tylko wpatrywanie się w drzwi z niemą prośbą o ich otwarcie, żeby pobiec na legowisko i zamienić się tam w milczka. Chyba dziś zastawię miejsce, gdzie są legowiska jakimiś krzesłami, a legowiska przeniosę.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki, Lika. W weekendzie ogarnę rozliczenie. Na razie kolejne osoby w pracy chorują i jest Sajgon, bo nie ma kasy na zastępstwa. Ledwo żyję (wet w niedzielę podliczy wydatki na Szilę, na część wezmę fakturę na AFN, część będę pokrywać z innych wpływów. Sterylka zmieści się ze sterylkowej, ale już usuwanie guzków i blizny ją podroży, więc trzeba będzie łatać.

Jak mówiłam dziś mglista i ciemna pogoda, więc foty kiepskie, ale wklejam i tak, bo na nich żwawa Szila, taka jak na spacerach (w domu nadal biedniusia, leży, nie chciała kolacji, nawet z ręki, nie wstaje).
[IMG]http://img836.imageshack.us/img836/3194/miniszi1.jpg[/IMG]

[IMG]http://img14.imageshack.us/img14/7721/miniszi3.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Mam wrażenie ,że ona czegoś wypatruje.Może czeka na poprzednich właścicieli?

Nadal myślę , że zachowanie w domu to wynik stresu.Dużo naszych tymczasek tak się zachowywało ,że w domu legowisko , wręcz chowanie się po kątach ,a na spacerze odwrót o 180st. , radość , zainteresowanie światem.
Jadły w odosobnieniu ew. z miski postawionej do legowiska.
Czy wiadomo jak długo byłą bezdomna?

Link to comment
Share on other sites

W schronisku była 2 lata, więc raczej nie wyczekuje na byłych właścicieli. A patrzyła nie w przestrzeń, ale na bawiące się pozostale psy, poza kadrem. Owszem, jest jakby trochę w innym świecie, ale na zawołanie przybiega, zwłaszcza, jak odwracam się w innym kierunku ruchu.

Miskę jak nawet podpycham pod nos - nie je. Jak sobie idę żeby nie stresować i zostawiam miskę pod noskiem - też nie je. Muszę karmić z ręki i zjada 4-5 małych kawałeczków mięsa (wyłącznie). Będę próbowała ją karmić na dworze.

Link to comment
Share on other sites

Elinko, nawet pomyślałam o zębach, bo ona w ogóle nie gryzie niczego tylko mamle. Pokażę zęby dokładnie przy wizycie (w niedzielę), sama wcześnie popatrzę, z tym, że się nie znam.
Jakby co, to popytam o psiego stomatologa. (Jak wet sprawdzał wiek, to mówił, że zęby ma bardzo ładne, ale mi się wydaje teraz, że dziąsła ma zaczerwienione).

Na kolację dziś zjadła trochę więcej, niż zwykle, ale też tylko z ręki i łykając. Namowiłam ją też na wyjście na ogródek teraz, po kolacji i zamknęłam drzwi, żeby się tam integrowała z psami. Jak po 5 minutach zawołałam, to zjawiła się niemal od razu - była sama pod furtką (psy z drugiej strony ogrodu, niestety) i chyba czekała na wypuszczenie z posesji, skwapliwie i szybko pobiegła na swoje legowisko i teraz znów leży. Dziwi mnie, że nie zwiedza pokoju, że nie chce podejść jak ją wołam (wołam z poziomu podłogi, na różne sposoby, przemawiam i nic - tylko się wtedy poddrapuje).

Będzie ładna, jak odrośnie zdrowy włos, teraz taki wypłosz, coś jak wyżeł. Wysoka jest, bo długonożna.

Malawaszko, przyszedł Apto-flex (już we wtorek listonosz zostawił awizo, ale wiejska poczta jest czynna akurat w godzinach mojej pracy, w dodatku 13 km od nas, więc odebralam dopiero dziś). Czy mam podawać jak we wskazaniach profilaktycznych np. dla ciut większej wagi, czy leczniczych?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...