Jump to content
Dogomania

Hopka już wie jak wygląda prawdziwe psie życie w cudownej Rodzinie


Nutusia

Recommended Posts

  • Replies 4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A teraz Hopka nad morzem w Rimini, ktore o tej porze roku jest takie jak lubie: puste i ciut melancholijne, w towarzystwie Luny - suni przygarnietej 2 lata temu ze schroniska przez nasza przyjaciolke :)

 

 

No proszę, do tej pory z Rimini kojarzyła mi się tylko Francesca, a teraz również będzie Hopka ;).

 

A tu jest na dodatek Bella Hopka (i do tego wybiegana) :):

 

bdl4rl.jpg

Link to comment
Share on other sites

No proszę, do tej pory z Rimini kojarzyła mi się tylko Francesca, a teraz również będzie Hopka ;).

 

A tu jest na dodatek Bella Hopka (i do tego wybiegana) :):

 

 

Jolu, Twoja erudycja w każdej dziedzinie napawa mnie podziwem :)

 

Hopencjooo, ale Ci dobrze. Możesz zajadać bezkarnie lody i nikt Ci nie liczy kalorii :)

No tak dobrze to nie ma, co pojedziemy do Nutusi to Hopcia jest krytycznie podliczana pod tym względem ;) Za to nas Nutusia wcale nie podlicza! :)

Link to comment
Share on other sites

 

Oj tam, oj tam, zupełnie niezasłużenie - po prostu pamiętam ten balet sprzed lat...
A więc bardziej zasługa Czajkowskiego niż Dantego ;)

 

Zasłużenie, zasłużenie. Ja też zawsze podziwiam.
I też tęsknię za morzem.
A Hopencję miziam za szczęśliwym uszkiem
Link to comment
Share on other sites

Hopcia dziękuje za mizianki. Za uszkiem lubi. Po karku też. I po "łałoku" ;)

 

Wczoraj była z TZ u weta - trzeba było wyciskać gruczoł kuprowy - ajajaj :( Właściwie musimy to robić co mieciąc/półtora. Zapytany o radę wet, co tu zrobić, żeby nie trzeba było tego tak często robić - bo Hopcia tego bardzo nie lubi, odparł, że nic nie można zrobić i mamy się cieszyć, że jest jak jest, bo on ma pacjentów, którzy muszą z tym przychodzić co dwa tygodnie...

Link to comment
Share on other sites

ależ wszystko się zmienia ..... Ares miał "zaordynowane" jedzenie kości (prawdziwych! żadne tam prasowanki),

bo koopal wtedy twardy i gruczoły same się oczyszczają.

i tak było: raz na pól roku a nawet rzadziej czyszczenie i gitara

jednak w pewnym wieku kości już nie dostawał i ..... zaniedbaliśmy wizytę z niepamięci ...

trzeba było Aresa wprowadzić w stan spania, bo na żywca się nie dało  (pomijając histeryczny jamnikowaty charakter)

w ogóle teraz to ja jakaś goopia jezdem - kiedyś psa miałam (nie jednego) i żadnych takich wywijanek

nie było: karma taka śmaka, gryzaki śmaki, śmaki innaki .... a ogoniaste zdrowe były, najedzone,

zadowolone i ja też chyba najbardziej

teraz producenci wymyślają  cuda na kiju przez co psiaki kociaki też chyba zgoopiały i ich układy trawienne

na rzecz kolejnych karm i wizyt u weta (np co 2 tygodnie) ....

 

Hopcia, szczekam Ci, nie przejmaj się wcale, a wcale - my z tych, co zawsze dadzą już radę

mało dostałyśmy pod ogon? mało?

a żarciem i tak Duże muszą się martwić ;)

Ovo mało wybredna

Link to comment
Share on other sites

Na szczęście żaden z moich własnych psisków ani tymczasów (fakt - niektóre były krótko ;)) nigdy nie musiał regularnie chadzać do weta z tą przypadłością i zanim trafiłam na dogo pojęcia nie miałam, że takowa istnieje!

Co do karmy, to pamiętam czasy zatęchłej komuny, gdy rodowodową jamniczkę przychodziło karmić... kaszanką! Dożyła 14 lat! A potem pod koniec owej komuny, gdy było jeszcze gorzej niż w jej zatęchłości, boksi Nutusi gotowaliśmy płucka, bleeeeeeeeeeeeeeeee... jak to najpierw wyłaziło z gara, a potem jak strzelało podczas mielenia!!!! A do weta się chadzało raz w roku na szczepienie i uś ;)

Z dzisiejszych "wynalazków" najbardziej mi się podoba sterylka - boże, i po co ja się tyle lat męczyłam z tymi moimi suczami?!!?!?!? I nikt się nawet nie zająknął, że można (a nawet trzeba) zrobić zabieg i po kłopocie.

Link to comment
Share on other sites

Fakt, faktem, ja gotowałam dla mojej szorstkiej jamniczki, gdy była mała ozory i ogony cielęce (też śmierdziało niewąsko) i dawałm jej cielęce gnaty do ogryzania - kłopoty z gruczołem zaczęła mieć w podeszłym wieku (a dożyła 17 lat), gdy już kości jeść nie mogła...Tylko gdzie ja tu w tych nieszczęsnych supermarketach gnaty cielęce znajdę...Nie mówiąc o tym, że Hopcia wygodnicka kości na balkonie ani w kuchni na kafelkach ogryzać nie chce, tylko je ciągnie na wełniany dywan do salonu!!!

Link to comment
Share on other sites

To i tak lepiej niż moje, które wszelkiego rodzaju gryzaki ciągną na kanapę, fotele albo łóżko! I potem obicia za nic się doprać nie chcą z tych ofaflunionych plam. Dlatego gryzaki dajemy tylko jak jesteśmy w domu, bo wtedy podkładam różne szmatki i kocyki. No i jeszcze dlatego, żeby się złośnice nie pokłóciły o łupy pod naszą nieobecność...

Link to comment
Share on other sites

Pieknie dzis. Slonce i cieplo. No to wyciagnelam wszystkich na spacer po lesie. Widzielismy klucze zurawi, motylka cytrynka, pierwsze pierwiosnki...

 

Zosia, nasz maly odkrywca wypatrzyla skamieline

 

1sin46.jpg

 

2ele0r7.jpg

 

A Hopcia znalazla myszke, na nieszczescie dla myszki :(

 

ogevi9.jpg

 

311weoj.jpg

 

Obie/ i Zosia, i Hopka byly bardzo z siebie dumne...

Link to comment
Share on other sites


Obie/ i Zosia, i Hopka byly bardzo z siebie dumne...

 

Ale tylko Zosia miała powód do dumy :)!

I to jaki! Pamiątka po mieszkańcu świata sprzed setek milionów lat!

Koniecznie zapiszcie datę i miejsce znaleziska - jak w prawdziwym muzeum - to bardzo ważne :).

(Też mam trochę skamieniałości, z czego najbardziej mnie wzrusza kawałek drzewa z sęczkiem, bursztyn z muszką i amonit z przestrzeniami wypełnionymi pirytem).

 

A propos milionów lat - właśnie się dowiedziałam, że promienie słoneczne, które do nas docierają mają nawet do miliona lat. Tyle im zajmuje dotarcie z jądra słońca, gdzie powstają, do powierzchni (stąd do Ziemi już tylko 8 minut ;)). NIESAMOWITE!!!

(I całe szczęście, bo gdyby tak od razy trafiały w Ziemię, to by nas nie było ;)).

Link to comment
Share on other sites

Zosia właśnie postanowiła, że założy pudełko "ze skarbami" i skamielina będzie pierwszym z nich :)

 

Jolu, a jak podpisać ten kamyk - nakleić na nim karteczkę z datą i miejsem znalezienia, czy jakoś inaczej?

 

O promieniach słonecznych wiedziałam :)

Link to comment
Share on other sites

Kajecik się mówi :)
Ja mam gdzieś "zagrabiony" kawałek dzbana (jako antropolog bywało się na wykopaliskach). Wiem, wiem, nie powinnam była tego zabierać, ale byłam młoda i głupia (z czego mi to drugie zostało do dzisiaj)Jak to poraz drugi skądś wykopię (bo po remoncie wszystko mam w innym miejscu niż przed) to przekażę przez Nutusię żeby się Zosiowa kolekcja powiększyła

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...