Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Hej!
Dziś byłyśmy 5,5 godzin w gabinecie na kroplówkach itp. A po powrocie... Grace ustawiła się pod łazienką do picia, mimo nawodnienia 1,5 litrami w żyłę, a jak dałam karmę Hondzie i Tajdze, a ją zamknęłam, to zrobiła sceny żałości i zaraz po wypuszczeniu pobiegła w miejsce, gdzie zawsze daję jeść i się załamała, że nie dostanie. Biedna - aż 3 doby nie może nawet pić. Ale daje nam to nadzieję, ze idzie ku dobremu.
Temperatura nadal jest wysoka - to jest wciąż niepokojący objaw, ale wlaliśmy w nią dziś tyle antybiotyku, że może zwalczy to zapalenie.

Dopiero co dałam śniadanie psom i sama zjadłam (wróciłyśmy o 15:00), a za pół godziny znów jedziemy NA POCZTĘ PO PRZESYŁKĘ, no i do weta na kolejne kroplówki.
W nocy oporządzę fiołki i zabieram się za okropną robotę, którą szacuję na 20-30 godzin i nie wiem jak wyrobię, bo termin do piątku, a jeszcze i jeżdżenia wiele i inne obowiązki w pracy, a nie tylko ta rzecz.

Na czwartek mam chłopaka córki, który mnie zmieni rano u weta i zawiezie Grace po kroplówkach do domu, wyprowadzi psy, a później odwiezie mi auto do pracy (on jeszcze o niczym nie wie, co prawda). Wieczorem wspomoże mnie mąż.
A w piątek - nadal nie wiem, ale będę coś organizować. Najwyżej zostawię ją im w przychodni z córką (ona ma piątek wolny, ale nie ma prawa jazdy, więc niech tam czeka na mnie do wieczora, aż skończę pracę).
Najważniejsze zadbać porządnie o Grace (niestety nie mam zaufania takiego na 100% do innych osób niż córka - mąż jest obowiązkowy, ale gapa i może czegoś nie zauważyć, a chłopak Agi bardzo nie bardzo ogarnia tematy medyczno-psie).

Posted

[quote name='Pysia']Nie ma nikogo z dogo, żadnych przyjaciół, dobrych sąsiadów, znajomych itd kto mógłby z nią jechać w czwartek i piątek? Sama nie dasz rady! Ja gdyby nie przyajciele dawno bym zgineła....
Nie wstydx sie prosic. Nie dla siebie to robisz ale dla Grace.[/QUOTE]

O tym samym pomyślałam.
Trzymam kciuki nieustająco

Posted

[quote name='marako']Hej!
Dziś byłyśmy 5,5 godzin w gabinecie na kroplówkach itp. A po powrocie... Grace ustawiła się pod łazienką do picia, mimo nawodnienia 1,5 litrami w żyłę, a jak dałam karmę Hondzie i Tajdze, a ją zamknęłam, to zrobiła sceny żałości i zaraz po wypuszczeniu pobiegła w miejsce, gdzie zawsze daję jeść i się załamała, że nie dostanie. Biedna - aż 3 doby nie może nawet pić. Ale daje nam to nadzieję, ze idzie ku dobremu.
Temperatura nadal jest wysoka - to jest wciąż niepokojący objaw, ale wlaliśmy w nią dziś tyle antybiotyku, że może zwalczy to zapalenie.

Dopiero co dałam śniadanie psom i sama zjadłam (wróciłyśmy o 15:00), a za pół godziny znów jedziemy NA POCZTĘ PO PRZESYŁKĘ, no i do weta na kolejne kroplówki.
W nocy oporządzę fiołki i zabieram się za okropną robotę, którą szacuję na 20-30 godzin i nie wiem jak wyrobię, bo termin do piątku, a jeszcze i jeżdżenia wiele i inne obowiązki w pracy, a nie tylko ta rzecz.

Na czwartek mam chłopaka córki, który mnie zmieni rano u weta i zawiezie Grace po kroplówkach do domu, wyprowadzi psy, a później odwiezie mi auto do pracy (on jeszcze o niczym nie wie, co prawda). Wieczorem wspomoże mnie mąż.
A w piątek - nadal nie wiem, ale będę coś organizować. Najwyżej zostawię ją im w przychodni z córką (ona ma piątek wolny, ale nie ma prawa jazdy, więc niech tam czeka na mnie do wieczora, aż skończę pracę).
Najważniejsze zadbać porządnie o Grace (niestety nie mam zaufania takiego na 100% do innych osób niż córka - mąż jest obowiązkowy, ale gapa i może czegoś nie zauważyć, a chłopak Agi bardzo nie bardzo ogarnia tematy medyczno-psie).[/QUOTE]
Dasz rade! Grace też da! Super ze odczuwa łaknienie. To bardzo dobry objaw.
Trzymam mocno kciuki nadal!

Posted

Odwiedzam Was i zapraszam "do mnie" [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/248637-Dwa-psy-traktowane-jak-%C5%9Bmie%C4%87-znowu-okolice-zawiercia-r%C4%99ce-mi-ju%C5%BC-opadaj%C4%85-%28"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/248637-Dwa-psy-traktowane-jak-%C5%9Bmie%C4%87-znowu-okolice-zawiercia-r%C4%99ce-mi-ju%C5%BC-opadaj%C4%85-%28[/URL]

Posted

aż mam wyrzuty sumienia, że wysłałam Ci te fiołki marako :splat: nieustająca trzymam kciuki za Grace!!! Żeby tam żadnego zapalenia otrzewnej nie było!!!!!

a ja dziś ćwiczyłam cierpliwość - Viki przespacerowała 1,5 km w 1,5 godziny :lol: a to patyczek, a to kamyczek, a to listeczek, a to obornik bo na łąkach porozrzucany to i na drogach przecież... ooo matko dla takiego choleryka jak ja to jest niezła szkoła - chyba muszę zacząć trenować jogę :D

Posted

Marako trzymam kciuki!!!!
a co do Viki... powodzenia w utrzymaniu cierpliwości.. mi jak brokat przestaje iść bo coś tam w trawie to pare sekund wytrzymam zanim go nie zacznę popędzać:eviltong:

Posted

Z Viki się cieszę, bo pamiętam ją jak kręciła się tylko w kółko i zupełnie kontaktu nie łapała. To co terz przedstawiasz to postęp nie do pomyślenia!
Rudą zołzą się martwię kurcze... Trzeba szybko domek szukać! Gdyby to było rok temu to przyszłaby do mnie. Teraz przy Perle -masakra. No i mama i Zdzira. Za dużo. Nie ogarnę. A TZ już na bank by mnie wywalił.
Kuna kuna no! Szczyl w hoteliku, ruda u Ciebie i labek do kompletu szukający na gwałt domu. Masakra! A do tego nakręcona na koty starowinka.

Posted

Viki mnie właśnie załamała... zrobiła siku i .... stanęła w tym i zaczęła pić... a chwilkę wcześniej piła wodę z miski wiec to nie że pić jej się chciało :placz: kurde o co chodzi... no i znowu ma dzisiaj katar... cały czas dostaje lek na tego grzyba - do wczoraj był spokój, wczoraj zaczęła kichać, a dziś już gluci... :shake:

Posted

O kurcze, ale pogrom:((( Biedna ta Viki- no ale Monika Ty jeszcze biedniejsza:shake: Kurde już było lepiej to znowu coś do d...y. Viki zebrała chyba wszystkie pechy ze sporej okolicy:-(, co chwilę coś. Kciuki trzymamy, tylko to nam zostało:kciuki: No niech się już uspokoi małej!:roll:

Posted

masakra jakaś... nie widziałam żeby robiła to wcześniej, ale też nie widzę każdego jej sikania, wiele razy sika na kocyki które jej rozkładam na podłodze w pokoju, a teraz akurat weszłam a ona chłepce.. myślałam, ze okno niedomknięte i woda naleciała bo pada na dworze, ale nie - wszystko pozamykane, i to był mocz...

Posted

matko Viki.... pierwszy raz słyszę żeby pies pił własny mocz... mam nadzieje, ze będzie jakoś lepiej...
Pysia ruda to wiem, szczeniak wiem, ganająca koty wiem a labek skąd? kontaktowałas się z kims od labków? np. labradory.org? mam namiary na kobitke siedzącą w labkach jako dt.. teraz chyba jest zawalona chociaż pewności nie mam a bardzo sympatyczna i pomocna jest to moze ruszyc labki i pomogą w ogłoszeniach itp... mi bardzo pomogła przy ON-ku...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...