Jump to content
Dogomania

Whippet do (prawie) wszystkiego


Gezowa

Recommended Posts

Nie wiem, nie mam pojęcia. Takich filmików na YT jest bardzo dużo, ale rzadko kiedy piszą czy psu coś się stało.
[url]https://www.youtube.com/watch?v=4V3BuRNN9WA[/url] - tutaj z tymi tunelami... Psu nic się nie stało chyba tylko dlatego, że biegł wolno i nie wpadł z impetem do tunelu...

Pff, mi mów o twardzielu, gdzie mój pies przez cały bieg miał rozwaloną łapę w dwóch miejscach :evil_lol: A tak serio, to rzadko kiedy na coursingu psy coś czują. To adrenalina... Ejden dopiero poczuł w namiocie u weta, że coś ma z łapą, jak zaczęli mu w tym grzebać. Nooo, chyba, że pies nie ma popędu, biegnie dla samego biegania i go to nie jara - wtedy nie ma adrenaliny i wbrew pozorom wielokrotnie zdarzały się sytuacje na licencji (albo jeszcze śmieszniej - na zawodach, gdzie pies już ma licencje), że wabik dla charta nie jest atrakcyjny i albo w ogóle nie pobiegnie, albo wróci po 20-30 metrach "bo nie ma Pańci" :grins:. Showki po rodzicach bez absolutnie żadnej użytkowości tak bardzo pro :loveu: No ale to inna historia... Naprawdę wielu wystawców nie chce jeździć na coursingi ze swoim psem "bo się połamie i wystawy nam przelecą". No to nie dziwota później, że są takie whippety... Ja naprawdę chciałabym wierzyć, że kiedyś poziom showków będzie inny, no ale mentalności ludzi nie zmienisz... Na tę chwilę to niestety jest tak: "masz ładnie wyglądać, bo jesteś na wystawy, nie masz prawa być chartem". Ciekawe czy w domu też siedzą 24/7, bo nie daj Boże inny piesek się wkurzy i pogryzie gwiazdeczkę...

Link to comment
Share on other sites

Ja też się boje że mała sobie coś zrobi, ale to bardziej że straci oko, czy naprawdę połamie sobie łapy. Jak patrzę na jej szaleństwa to nie raz zamykam oczy ze strachu. Brak jej koordynacji dupa-łapa, za to jest za szybka jak do tego stanu umysłu. Raz biegnąc za Tiną wpadła prosto na ławkę. Ławka stała na środku placu przed jeziorem, nie dało się jej nie zauważyć. Przywaliła bokiem, zapiszczała i się wywaliła. Na tym skończyły się biegi i poszła szukać śmieci :diabloti:
Jednak pies to pies, do czegoś został stworzony i nie można mu tego zabraniać. Zdaję sobie sprawę, że przy takim trybie życia jaki ma Merida jej szata nie będzie w najlepszym stanie. Na łąkach rzepy, w polu twarde pozostałości po zbożu. Takie rarytasy :loveu:

Link to comment
Share on other sites

No ale kurcze, właśnie, bez przesady! U Ciebie to jest szata... whippety są łyse jak kolano, chodzi po prostu o to, że złamie sobie łapę i na 3-4 miesiące będzie szlaban na wystawy :roll: No dla mnie to jest chore... Widać po wyglądzie, po kondycji tych whippetów, że one albo mają spacer na fizjologię, albo całe życie na smyczy... To już nawet nie jest pies. To po prostu figurka, która ma wygrywać...

Link to comment
Share on other sites

Przez jakieś czas myślałam nawet o whippecie dla siebie. Zawsze miałam słabość do chartów, ktoś w domu musi być szczupły :cool3:
Jednak taka figureczka to nie dla mnie, ja muszę mieć psa, który jest psem. Tine kocham całym sercem, ale tak naprawdę to ona czasem bywa mało psia. Może jeszcze nie zaakceptowałam w pełni tego, że jest już starszą panią. Jednak nadal potrafi odwalić coś pięknego na spacerze :mad:

Link to comment
Share on other sites

No niestety, myślałam bardzo długo o showku, chciałam takiego psa. Chciałam psa na wystawy i do sportu. Wtedy odkryłam, że to nie idzie ze sobą w parze :roll: Nie u whippetów w każdym razie... Jednak jakbym miała brać showka to np. podobają mi się psy z hodowli Lazarus. Bardzo szanuję P. Kasię Lazar m.in za to, że nie idzie za modą. W Polsce ciągle zmienia się typ pożądanego psa, a Lazarusy niezmiennie wyglądają tak samo. Z tym, że z charakterem tez różnie bywa (to nie to czego szukam, ale raczej spotykałam normalne Lazarusy). Miot N ma według mnie cudowny charakter, takie wstrętne zadziory, ADHD :loveu:
Ja się czaję na whippeta, sukę z Czech. O ile powtórzą miot: [url]http://thewhippetarchives.net/testmating.php?dam=43189&sire=84231[/url]
Koniecznie po tym ojcu bym chciała, ale dopuszczają możliwość niestety innego psa...

No dla użytków w Polsce zupełnie nowa krew... bo niestety każdy wyścigowy whippet jest spokrewniony z Ejdenem, nie ma w czym wybierać tak naprawdę :roll: Ino znowu mam rozterki, bo idealnie na wiosnę wypada mi ten borderek... Nie wiem czy dam radę (fizycznie i czasowo) z dwoma papisiami :diabloti: Ech, decyzje, decyzje...

Link to comment
Share on other sites

Patrząc z perspektywy Ejdena, to lepiej dwa papisie niż jeden. Ja też ciągle mówię TŻtowi że musimy wziąć drugiego, żeby mała miała kąpana do zabawy i Tiny nie męczyła.
A hodowlę Lazarus kojarzę. U znajomej hodowczyni whippetów często się przewija ta hodowla na stronce. Fajne pieski :)

Link to comment
Share on other sites

Tak, ale finansowo to już gorzej :grins:
Ejden z rezerwą do papisi podchodzi. Tzn. daje sobie dużo robić zanim się wkurzy dlatego śmiałam się zawsze, że "niańka". Tylko z wybranymi się bawi, on przecież jest za "stary" i za poważny na takie szczeniackie zabawy :evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Hahaha, ale nie, śmieszne jest to, że on reaguje dosłownie WSTRĘTEM na to jak ma położyć się obok innego psa czy bawić się z obcym szczeniakiem :diabloti: Pamiętam jego reakcję na 4ro miesięczną suczkę holendra. Normalnie naprawdę duuuużo trzeba, żeby chociażby burknął... a tu od razu sucz dostała po łbie za "zwykłe" zjadanie głowy, w ogóle nie chciał się z nią bawić :diabloti: Po implancie ciut mu przeszło, do czasu aż sucz nie zacznie przesadzać. Ostatnio ją znowu spotkaliśmy, teraz ma 6-7 miesięcy i już go przerosła, więc tolerancja na jej szczeniackie wygłupy była zerowa :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Hehehe... mój kiedyś nienawidził papisi, wkurzała go ich infantylność. Teraz mu przeszło, tzn. jest idealnym wujkiem. Tylko... takim do rozpieszczania. Żadnej suczce, a zwłaszcza szczeniakowi nie umie powiedzieć "Nie", brzydkiej płci już czasem potrafi wyznaczyć granicę, ale i tak zazwyczaj jest ciamajdą i sama musze pilnować, by maluch go nie zamęczył. Ostatnio na spacerze spotkaliśmy dwie, ok 4msc suczki owczarkowate. I tak mi było kundla żal, one takie były upierdliwe, a ten stał i się patrzył z miną "zabierz mnie od NICH". Potem sam wspiął mi się na ręce, od zdesperowany zrobi wszystko :lol:

Tak czy inaczej - ja zawsze podziwiam ludzi, którzy decydują się na dwa szczeniaki w jednym czasie. Toż to mega wyzwanie jest, ja nie wyobrażam sobie ogarnąć wychowywanie dwóch gówniarzy i jeszcze znaleźć czas dla najstarszego, ale ja to ja, wolę skupić się na jednym i dopiero za jakieś 1,5r-2lata myśleć o kolejnym kudłaczu. Co by nie było - jaką decyzję podejmiesz, taka będzie najlepsza:)

Link to comment
Share on other sites

Hello, my się witamy po raz pierwszy (i po przebrnięciu całości :eviltong: ) .

Czytałam z ciekawością, kiedyś byłam zajarana chartami, Vega miała być nawet borzojem, ale (teraz już na szczęście) wyszło zupełnie inaczej...

Link to comment
Share on other sites

Haha, spokojnie, to tylko marzenia ;) Wiem, że będę musiała się na coś zdecydować, albo sukę sprowadzić na współwłasność, żeby mieszkała u kogoś innego, równie ogarniętego na punkcie sportów itd... To strasznie trudna decyzja, bo patrzę na wyprawkę dla bordera i po prostu wiem, że na niego czekam już tak długo i to musi być "to". Z drugiej strony jestem po uszy zakochana w chartach i wszystkie fajne mioty w tym roku przelatują mi przed nosem... Były już 4, z których mogłabym wziąć potencjalną sukę. 4 naprawdę super mioty... A mnie nie tak łatwo zachwycić skojarzeniem :roll:
[quote name='gato']Hello, my się witamy po raz pierwszy (i po przebrnięciu całości :eviltong: ) .

Czytałam z ciekawością, kiedyś byłam zajarana chartami, Vega miała być nawet borzojem, ale (teraz już na szczęście) wyszło zupełnie inaczej...[/QUOTE]
Witamy!
Według mnie borzoj to już "wyższa szkoła flegmatyczności" ;) Oczywiście zależy jak się trafi, ale większość taka jest. Zależy czego się oczekuje konkretnie od tego psa. Ja bym mogła mieć borzoja, ale jako psa, który... po prostu jest no. Dla rodziny, na spacerki, na coursingi (a tutaj też nie każdy "dupę urywa"). Mam trzy hodowle na oku, wszystko w Polsce... według mnie borzoje są na nieco innym poziomie od whippetów. Hodowli borzojów nie ma dużo, bo to psy raczej wymagające pod kątem utrzymania. Nawet zwykłego mieszkania, bo nie każdy będzie chciał gnieść się z psem 70-80cm w mieszkaniu w bloku. Do tego jak już się zdecyduje gnieść to niestety musi być winda, bo problemy ze stawami, dysplazja i te inne takie... Według mnie u borzojów trzeba przestrzegać kilku rzeczy związanych z ich zdrowiem (np. podatność na skręt żołądka) i taki pies ma szansę dożyć naprawdę późnej starości...

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, na dobrą sprawę w tym momencie chartami się już niespecjalnie interesuję. Jedynie tyle, że myślę sobie, że kiedyś, gdy będę już bogata i będzie mnie stać na wszelakie zachcianki jakie przyjdą mi do łba to kupię sobie tego borzoja po prostu żeby móc sobie popatrzeć jak biega :stupid: . Pamiętam, że strasznie podobała mi się jedna suka z Jurajskich Biskupic, Dumka? Ona chyba potem zmieniła właścicieli, już sama nie wiem, ale wizualnie była dla mnie ideałem.
Ale wygląd sobie, a charakter sobie - i tak sobie charty właściwie odpuściłam.

Link to comment
Share on other sites

Oddany, pffff, jasne, zwłaszcza jak zacznie reagować na cieczki :diabloti:
Fakt faktem, że zauważyłam, że to samce whippetów są takimi przytulakami. Suczki... no zależy od konkretnej dziewczyny, ale raczej takie "nie mam teraz ochoty na mizianie, odejdź" :diabloti:

No mój na implancie jest "do rany przyłóż", ale przed miałam takie akcje z cieczkami (włączając w to ucieczkę), że ani trochę nie było widać "oddanego psa", chyba, że na przedłużanie gatunku :evil_lol: Z tym, że to Ejden. On od małego był pieskiem, który bardzo okazuje emocje, taki wylewny, bardzo łatwo się nakręcał na wszystko... Jak poznałam jego ojca i wujków - wspólnego z nimi miał pierdzielca, takie nakręcanie się właśnie na wabik np. No i słyszałam od hodowcy, że ojciec Ejdena jest takim typem dominanta - Młody też był, przed implantem. Nadal potrafi się odgryźć, ale nie próbuje się z innymi psami (chociaż czasami widzę, że baaaaardzo by chciał).

Link to comment
Share on other sites

Ja bym nie chciała suki, z psem to jak z chłopem, wiadomo co zrobić, żeby był szczęśliwy :evil_lol:

Gezowa, możesz mi wytłumaczyć o co chodzi z tymi wypadkami tunelowymi? Bo czytam to co napisałaś, oglądam filmik i nijak nie potrafię zrozumieć co się tam dzieje. Jakie obciążenia?

Link to comment
Share on other sites

Talia, może to kolejny mit po prostu :D Ale mam dwa przykłady: mój kuzyn wyszedł za mąż i jego żona miała boksera od 6 lat. Po roku czasu sunia kocha najbardziej mojego kuzyna, choć to jego żona była z nią od dziecka. Drugi przykład, też z suczką, ciocia ma suczkę, często do nas przyjeżdżają na wakacje. Sunia najbardziej kocha swojego pana, mojego tatę oraz ich syna. Prawda, ciocię też kocha, ale widać bardzo, kogo faworyzuje.
Ja natomiast miałam psa, zaginął i nigdy się nie odnalazł, miałam wtedy może z 7 lat. Jak rodzice na mnie krzyczeli to mnie obronił, stanął między mną a np. mamą i zaczął warczeć, dopóki mama nie zmieniła tonu głosu, a i tak trzymał się wtedy blisko mnie. Byłam jedyną osobą w domu, którą tak kochał. Na krok mnie nie odstępował. Ale dostawał szału, jak jego miłość dostawała cieczki. Uciekł i już nigdy się nie znalazł... Jeszcze taka sytuacja: biłam się dla zabawy z kuzynką, takie gilgotanie na podłodze, a on rzucił się na nią i ją użarł, delikatnie, ale zęby zostały. Tego nie popieram akurat i dzisiaj bym go zganiła, ale wtedy byłam dzieckiem i mnie to cieszyło, bo bardzo nie lubiłam tej kuzynki :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Tak, tak, dokładnie. Obciążenia, to po prostu np. worki z piaskiem, związane jakąś taśmą czy linką i wygląda to mniej więcej tak: [URL]https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t31.0-8/967253_527019437344803_1330432912_o.jpg[/URL] takie mieliśmy kiedyś obciążenia w klubie. Widać na dalszej części tunelu jak to wygląda. Jeśli zaciśniesz jeszcze mocniej taki sznureczek to w efekcie przejście będzie coraz węższe. Pies, który leci raczej nie zauważy różnicy no i niezbyt fajnie się to kończy... Był właśnie przypadek na zawodach (nie u nas co prawda), gdzie maliniak właśnie tak skręcił sobie kark...

Tteraz jest inny, bezpieczniejszy patent, gdzie pas jest bardzo szeroki, ale nie każdy ma taki bajer - [URL]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/97/Boxer_agility_tunnel_wb.jpg[/URL] , [url]http://thumbs.dreamstime.com/z/mixed-breed-dog-exiting-red-agility-tunnel-9853874.jpg[/url] , [url]http://www.agilityworks.com/images/tunnel.jpg[/url] :)

Edited by Gezowa
Link to comment
Share on other sites

Wszystkie psy które ja znam są takie syniunie mamuni, przylepy i miziaki. Suki dużo rzadziej. No ale to faceci, wiadomo. Jak chorzy to też cierpią 10x bardziej niż baby, nawet jeśli to tylko zwykły katar :diabloti: .

[quote name='"dog193"'][COLOR=#000000]Gezowa, możesz mi wytłumaczyć o co chodzi z tymi wypadkami tunelowymi? Bo czytam to co napisałaś, oglądam filmik i nijak nie potrafię zrozumieć co się tam dzieje. Jakie obciążenia?[/quote]
Wszystko się zaczęło na EOJA w Szwajcarii w zeszłym roku, maliniak z Włoch wbiegł do tunelu z dużym impetem i już z niego nie wyszedł, reanimowali go na torze, ale bezskutecznie. Dokładna przyczyna zgonu nie została chyba oficjalnie podana, ale podejrzenie padło na "trzymacze" do tunelu, które miały zmniejszać światło tunelu. Ostatecznie sprawa chyba nie miała jakiegoś konkretnego wyjaśnienia, ale sporo zaczęto wtedy dyskutować nad bezpieczeństwem przeszkód i bezpiecznymi sposobami ich mocowania. Podobne dyskusje swojego czasu prowadzono nad kołem - jeśli pies z jakiegoś powodu crashuje na tej przeszkodzie to widok nie jest miły [/COLOR]:shake: .

Link to comment
Share on other sites

Taaaaak, z kołem też.
[url]https://www.youtube.com/watch?v=D6KLajepanE[/url]
[url]https://www.youtube.com/watch?v=VG0U38y6g3E[/url]
:/

Właśnie o tego maliniaka mi chodziło. I raz było, że serce, raz, że właśnie kark skręcił... Ale patrząc na te filmiki - to jest możliwe :/

Link to comment
Share on other sites

Taaak, na końcu nawet są napisy, że miała dużo szczęścia, bo mogła zawsze wylądować na głowie... :shake: A tu "dobrze", że ją tak wyrzuciło... Najgorsze jest to, że co wrażliwszy pies to później weź odczulaj po takiej akcji, że koło jest super i fajne, co z tego, że chciało nam psa "zamordować"...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...