filodendron Posted July 21, 2012 Share Posted July 21, 2012 Od sześciu lat wychodzę z psem na spacery - codziennie - na zielony teren, na którym są lisy, krety, jeże, myszy, zające i masa bezdomnych kotów. Po nocy widuję tu różne dziwne rzeczy - martwe krety i jeże (oraz resztki po ptakach) to norma. Zdarzyło mi się "spotkać" ogryzioną łapę (chyba kocią), kiedyś natknęłam się na mózg (?!) jakiegoś niewielkiego zwierzątka, na kawałek szczęki, parę dni temu na alejce leżał kawałek kręgosłupa - nie wiem, może kociego, choć to musiałby być taki większy kot. Jednym słowem - nocą to dżungla ;) Żyjemy - ja i mój pies, który lubi to obwąchiwać :) (I moja rodzina też żyje i ma się dobrze) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted July 21, 2012 Share Posted July 21, 2012 moje ppsy z racji tego że mieszkam na wsi i różnych zwierzaków jest u nas pod dostatkiem-potrafia zszamać jakieś kawał,i martwych zajęcy czy kuropatwy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 21, 2012 Author Share Posted July 21, 2012 [quote name='filodendron']Od sześciu lat wychodzę z psem na spacery - codziennie - na zielony teren, na którym są lisy, krety, jeże, myszy, zające i masa bezdomnych kotów. Po nocy widuję tu różne dziwne rzeczy - martwe krety i jeże (oraz resztki po ptakach) to norma. Zdarzyło mi się "spotkać" ogryzioną łapę (chyba kocią), kiedyś natknęłam się na mózg (?!) jakiegoś niewielkiego zwierzątka, na kawałek szczęki, parę dni temu na alejce leżał kawałek kręgosłupa - nie wiem, może kociego, choć to musiałby być taki większy kot. Jednym słowem - nocą to dżungla ;) Żyjemy - ja i mój pies, który lubi to obwąchiwać :) (I moja rodzina też żyje i ma się dobrze)[/QUOTE] o kurcze! ;) ja to chyba nie mogłabym wychodzic do takiego miejsca i patrzec na takie 'widoki' ;P zaraz bym chyba schizowała, a jeszcze jakby moj piesek miał to obwąchiwać to chyba bym go sie bała po pyszczku pogłaskac ;( Szacun! ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted July 21, 2012 Share Posted July 21, 2012 Pięć i pół tygodnia temu urodziłam dziecko, tak czytam, co piszesz i nie mogę uwierzyć własnym oczom... Po prostu wyluzuj. Jak się boisz, rób co miesiąc badania krwi, chociaż jak dla mnie to powinnaś się bać toksoplazmozy, różyczki, a nie wścieklizny. Strasznie sobie wydumałaś problem. Toksoplazmoza w ciązy to jest problem - na początku ciązy powoduje poronienia, potem poważne uszkodzenia płodu, a mozesz ją załapać z wielu źródeł - z ziemi, z kału kotów, zdaje się, że też z surowego mięsa, np. w knajpie, czy u mamusi na obiadku, jak czegoś przypadkiem nie dopiecze, co jest bardziej prawdopodobne, niż dziwaczne zarażenie wścieklizną przez klapki. Ja przez całą ciążę miałam kontakt ze stadem psów, które miały kontakt z kolejnymi psami. Miałam (i mam nadal, a karmię piersią) kontakt z moimi szczurami. Wczoraj miziałam obcego bezdomnego psa (malamuta - wielkie bydle), który usiłował obwąchać moje dziecko w wózku. Także troszkę dystansu, bo takie schizy tylko zaszkodzą Tobie i dziecku. Lepiej dbaj o dietę, co miesiąc kontroluj krew, proś o przeciwciała IgG i IgM różnych chorób i ciesz się ciążą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 22, 2012 Author Share Posted July 22, 2012 Sybel, badania robie co miesiac, takze pod tym względem wszystko jest ok...no a z tymi schizami to juz rzeczywiscie mi nachodzi, ale staram sie o tym nie myslec ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 23, 2012 Author Share Posted July 23, 2012 słuchajcie, a zastanawiałam się czy owady mogą jakos przenosic tez tą chorobe..jakieś baki, gizy itd..No bo jak niby nietoperze sie zarazaja tą chorobą, skoro są w większosci roślinozerne? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted July 23, 2012 Share Posted July 23, 2012 [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%9Bcieklizna[/url] Proszę, przeczytaj to, powinnaś znaleźć odpowiedź na wszystkie pytania. Czy w Twojej okolicy w ogóle występują jakieś przypadki zakażenia, że tak panikujesz? Bo wiesz, to się nie szerzy jak malaria, o ile wiem, nie choruje na nią połowa populacji, tylko jakiś tam fragment promila społeczeństwa. Skontaktuj się z powiatowym inspektoratem weterynarii w swojej okolicy i zapytaj, czy są w Twojej okolicy w ogóle jakieś przypadki, bo na razie nakręcasz się bezpodstawnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bobryna Posted July 23, 2012 Share Posted July 23, 2012 [quote name='JaSiePytam']słuchajcie, a zastanawiałam się czy owady mogą jakos przenosic tez tą chorobe..jakieś baki, gizy itd..No bo jak niby nietoperze sie zarazaja tą chorobą, skoro są w większosci roślinozerne?[/QUOTE] Nietoperze w Polsce są tylko i wyłącznie owadożerne, ale nie ma to nic do rzeczy. Wścieklizna jest chorobą typową dla ssaków (nie wszystkich) i przenoszą ją właśnie ssaki/ nie owady/ nie ptaki itd. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 23, 2012 Author Share Posted July 23, 2012 Sybel, a do takiego inspektoratu mogę zadzwonić i oni poprostu udzielą mi informacji na ten temat? to jest taka jakby informacja, gdzie mozna dzwonic i pytac? bo sie nie orjentuje.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted July 23, 2012 Share Posted July 23, 2012 np.do powiatowego inspektoratu weterynaryjnego Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 25, 2012 Author Share Posted July 25, 2012 słuchajcie, u mojego pieska jakos 2 tyg temu minął termin na szczepienie p/wsciekliznie...No i tata kupił proszek na odrobaczenie, trzeba było podac raz a pozniej po dwoch tyg znowu...i w ostatni czwartek podałam juz druga dawke proszku, czy juz moge szczepic? A i czy ta szczepionka działa równo rok, czy moj piesio jest jeszcze troche odporny na ta chorobe? Piesek ma ok.1,5 roku Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted July 25, 2012 Share Posted July 25, 2012 Nie panikuj już ;) Jest odporny. Tylko uważajcie, żeby teraz kogoś nie dziabnął, bo będziecie mieć kłopoty (nie z powodu choroby, tylko z powodu takiego a nie innego prawa). Myślę, że na dniach można szczepić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted July 25, 2012 Share Posted July 25, 2012 Ja się tak zastanawiam, czy uważasz, że ta choroba fruwa w powietrzu i czeka, żeby zarazić każdego niezaszczepionego psa, każdą nieodporną osobę? Bo mam wrażenie, że uważasz, ze to się non stop załapuje. Moze to pomoze Ci wyluzować? [url]http://www.info-med.pl/katalog/choroby/indeks/wscieklizna.html[/url] [QUOTE]Wścieklizna. [U][I][B]Częstość występowania: w Polsce nie notowano w ostatnich latach zachorowania na wściekliznę u ludzi. [/B][/I][/U] [/QUOTE] [url]http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m111111&ms=&ml=pl&mi=&mx=0&mt=&my=26&ma=020072[/url] [QUOTE]Zdecydowanie dementuję również doniesienia o występowaniu w Polsce przypadków botulizmu czy wścieklizny. Od ok. 20 lat nie było w Polsce ani jednego przypadku zachorowania na botulizm na skutek spożycia żywności z obrotu handlowego. [U][I][B]Od kilkunastu lat nie zanotowano również zachorowań na wściekliznę.[/B][/I][/U][/QUOTE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 26, 2012 Author Share Posted July 26, 2012 no własnie cos w tym jest, ze tak własnie mysle ;/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 27, 2012 Author Share Posted July 27, 2012 a czy ten wirus moze pojawic sie w kale albo moczu? bo wiem, ze w krwi nie wsytepuje bo brak w nim wiremi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted July 27, 2012 Share Posted July 27, 2012 JaSiePytam pisze z całą życzliwością więc przemyśl zanim się oburzysz to co tu prezentujesz ociera się o fobię i na prawdę dla dobra Twojego i dziecka powinnaś pogadać o tym z lekarzem prowadzącym ciążę. Byc może potrzebna będzie porada psychologa. To nie koniec świata , bywa bo hormony szaleją A po co masz siebie i dzieciaczka zadręczać. I nie chcę krakać ale za długo to trwa więc "samo" pewnie nie przejdzie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 27, 2012 Author Share Posted July 27, 2012 nie oburzam sie, bo wiem ze to jest problem i zdaje sobie z tego sprawe... I chyba powaznie musze pomyślec nad wizytą u psychologa ;) No ale mógłby ktos na te pytanie odpowiedziec? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted July 27, 2012 Share Posted July 27, 2012 JaSiePytam, Taks ma rację - to zafiksowanie ma cechy fobii. Naprawdę w Polsce ludzie nie umierają na wściekliznę. Tokoplazmoza, którą wspomniała Sybel, to jest realny problem. I jak byłam w ciąży, to przyznaję, że miałam "sterylne odchyły" (wtedy jeszcze nie mieliśmy psa ani w ogóle żadnego zwierzaka). Z perspektywy czasu i doświadczeń oceniam je jako mocno przesadzone, no ale - na litość - na pewno nie z powodu wścieklizny przeginałam z domestosem! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted July 27, 2012 Share Posted July 27, 2012 [quote name='JaSiePytam']a czy ten wirus moze pojawic sie w kale albo moczu? bo wiem, ze w krwi nie wsytepuje bo brak w nim wiremi[/QUOTE] nie, w kale i moczy nie występuje ani przyżyciowo ani w padlinie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted July 27, 2012 Share Posted July 27, 2012 JaSięPytam, jak już chcesz schizować, to [I]powinnaś[/I]* się bać kontaktu z małymi dziećmi, np. w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, bo świnka, ospa i inne cuda, które dzieci przechodzą łagodnie, a dorośli niekoniecznie, ze o płodach nie wspomnę. Powinnaś się obawiać ludzi w publicznych środkach transportu, bo gruźlica, przeziębienia. Mięs, bo niedopieczone, jajek, bo niedogotowane, tortów z kremem jajecznym, bo salmonella, solonych potraw, bo zatrzymują wodę w organizmie, mogą spuchnąć nogi, a z tego może się wywiązać ostry stan zapalny (mi sie np. woda bardzo zatrzymywała i spędziłam tydzień w szpitalu na diecie surówkowej). Możesz się obawiać wizyt na łące, bo kleszcze, a co za tym idzie, borelioza i babeszjoza. Nawet pobierań krwi, bo może niekoniecznie sterylny punkt pobrań. Ale wścieklizna? To jest mega przegięcie, do tego zupełnie wydumane i nierealne. W ciaży jest tyle innych, realnych zagrożeń dla malucha, o nie się zatroszcz, a nie o to, czy miesiąc temu nietoperz napluł na ławkę w parku, na której chcesz usiąść. Jakie są szanse czegoś takiego? Oceń realnie, na trzeźwo zamiast się bez sensu nakręcać. Teraz to troszkę tak, jak byś się bała, że podczas spaceru po mieście przebiegnie po Tobie jednorożec. *[SIZE=1]choć nie musisz, a wręcz nie ma po co[/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JaSiePytam Posted July 31, 2012 Author Share Posted July 31, 2012 dzisiaj byłam z pieskiem na szczepieniu, istny koszmar! ale mniejsza o to...zobaczyłam ze data ważnosci szczepionki to: 01.08.2012, hmm troche mnie to zaniepokoiło, bo skoro jutro traci termin to czy ona w ogole bedzie dzialac? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
LadyS Posted July 31, 2012 Share Posted July 31, 2012 Będzie działać, inaczej wet by nie zaszczepił. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
niegarka Posted August 2, 2012 Share Posted August 2, 2012 Witaj, ja tez mam fobię wściekliznową, więc doskonale Cię rozumiem. Po pierwsze wirus ginie po 2 godzinach, i nie ma opcji, aby zarazic sie z lawki itp, bo mimo, iz moze zyc, nie ma sily zarazic, potrzeba bezposredniego kontaktu, pokasanie do krwi lub oslinienie otwartej , krwawiacej rany, lub wtarcie swiezej sliny np w oko, co jest malo realne, ale teoretycznie mozliwe. O tych kretach itp nie wiem, ale jesli te flaki byly na powietrzu to raczej wirus byl niegrozny, slaby , martwy lub wcale. Musialabys go takze wetrzec w swoje krwawiace rany, a takich chyba na palcach nog nie mialas? Niestety, sama dzis zostalam polizana przez yorka wychodzacego z klatki schodowej, dodam, ze polizana w spodnie :) i boje sie, ze slina ze spodni przedostala sie na podloge, bo polozylam je na podlodze, potem mogla przejsc na nozki dziecka i dalej i dalej ...takie mam mysli. Dzwonilam nawet w tej sprawie do szpitala zakaznego i rozmawialam z pielegniarka, powiedziala, ze pies bedacy z czlowiekiem nie ma wscieklizny. Gdyby slina zarazala -taka na powietrzu, to ludzie baliby sie zbierac grzyby :) ze o jagodach nie wspomne, a ludzie jedza je prosto z krzaka. Glosno bylo tylko o bablowcu, a mysle, ze gdyby ryzyko wscieklizny bylo realne to o tym by sie mowilo. Pozdrawiam i sama prosze o ocene mojego ryzyka :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gryf80 Posted August 2, 2012 Share Posted August 2, 2012 dziewczyny,plisss...nie schizujcie tak.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sybel Posted August 2, 2012 Share Posted August 2, 2012 Mi trollem coraz bardziej podlatuje :| Takie brednie u normalnego człowieka nie występują. Niegarka, obserwuj spodnie przez 2 tygodnie, jak zaczną się ślinić szlufki, to je wypierz, żeby ubić wirusa. Albo wygotuj w garze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.