Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Od sześciu lat wychodzę z psem na spacery - codziennie - na zielony teren, na którym są lisy, krety, jeże, myszy, zające i masa bezdomnych kotów. Po nocy widuję tu różne dziwne rzeczy - martwe krety i jeże (oraz resztki po ptakach) to norma. Zdarzyło mi się "spotkać" ogryzioną łapę (chyba kocią), kiedyś natknęłam się na mózg (?!) jakiegoś niewielkiego zwierzątka, na kawałek szczęki, parę dni temu na alejce leżał kawałek kręgosłupa - nie wiem, może kociego, choć to musiałby być taki większy kot. Jednym słowem - nocą to dżungla ;)
Żyjemy - ja i mój pies, który lubi to obwąchiwać :) (I moja rodzina też żyje i ma się dobrze)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 87
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='filodendron']Od sześciu lat wychodzę z psem na spacery - codziennie - na zielony teren, na którym są lisy, krety, jeże, myszy, zające i masa bezdomnych kotów. Po nocy widuję tu różne dziwne rzeczy - martwe krety i jeże (oraz resztki po ptakach) to norma. Zdarzyło mi się "spotkać" ogryzioną łapę (chyba kocią), kiedyś natknęłam się na mózg (?!) jakiegoś niewielkiego zwierzątka, na kawałek szczęki, parę dni temu na alejce leżał kawałek kręgosłupa - nie wiem, może kociego, choć to musiałby być taki większy kot. Jednym słowem - nocą to dżungla ;)
Żyjemy - ja i mój pies, który lubi to obwąchiwać :) (I moja rodzina też żyje i ma się dobrze)[/QUOTE]
o kurcze! ;) ja to chyba nie mogłabym wychodzic do takiego miejsca i patrzec na takie 'widoki' ;P zaraz bym chyba schizowała, a jeszcze jakby moj piesek miał to obwąchiwać to chyba bym go sie bała po pyszczku pogłaskac ;(
Szacun! ;)

Link to comment
Share on other sites

Pięć i pół tygodnia temu urodziłam dziecko, tak czytam, co piszesz i nie mogę uwierzyć własnym oczom... Po prostu wyluzuj. Jak się boisz, rób co miesiąc badania krwi, chociaż jak dla mnie to powinnaś się bać toksoplazmozy, różyczki, a nie wścieklizny. Strasznie sobie wydumałaś problem. Toksoplazmoza w ciązy to jest problem - na początku ciązy powoduje poronienia, potem poważne uszkodzenia płodu, a mozesz ją załapać z wielu źródeł - z ziemi, z kału kotów, zdaje się, że też z surowego mięsa, np. w knajpie, czy u mamusi na obiadku, jak czegoś przypadkiem nie dopiecze, co jest bardziej prawdopodobne, niż dziwaczne zarażenie wścieklizną przez klapki.
Ja przez całą ciążę miałam kontakt ze stadem psów, które miały kontakt z kolejnymi psami. Miałam (i mam nadal, a karmię piersią) kontakt z moimi szczurami. Wczoraj miziałam obcego bezdomnego psa (malamuta - wielkie bydle), który usiłował obwąchać moje dziecko w wózku. Także troszkę dystansu, bo takie schizy tylko zaszkodzą Tobie i dziecku. Lepiej dbaj o dietę, co miesiąc kontroluj krew, proś o przeciwciała IgG i IgM różnych chorób i ciesz się ciążą.

Link to comment
Share on other sites

[url]http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%9Bcieklizna[/url]
Proszę, przeczytaj to, powinnaś znaleźć odpowiedź na wszystkie pytania. Czy w Twojej okolicy w ogóle występują jakieś przypadki zakażenia, że tak panikujesz? Bo wiesz, to się nie szerzy jak malaria, o ile wiem, nie choruje na nią połowa populacji, tylko jakiś tam fragment promila społeczeństwa. Skontaktuj się z powiatowym inspektoratem weterynarii w swojej okolicy i zapytaj, czy są w Twojej okolicy w ogóle jakieś przypadki, bo na razie nakręcasz się bezpodstawnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JaSiePytam']słuchajcie, a zastanawiałam się czy owady mogą jakos przenosic tez tą chorobe..jakieś baki, gizy itd..No bo jak niby nietoperze sie zarazaja tą chorobą, skoro są w większosci roślinozerne?[/QUOTE]
Nietoperze w Polsce są tylko i wyłącznie owadożerne, ale nie ma to nic do rzeczy. Wścieklizna jest chorobą typową dla ssaków (nie wszystkich) i przenoszą ją właśnie ssaki/ nie owady/ nie ptaki itd.

Link to comment
Share on other sites

słuchajcie, u mojego pieska jakos 2 tyg temu minął termin na szczepienie p/wsciekliznie...No i tata kupił proszek na odrobaczenie, trzeba było podac raz a pozniej po dwoch tyg znowu...i w ostatni czwartek podałam juz druga dawke proszku, czy juz moge szczepic? A i czy ta szczepionka działa równo rok, czy moj piesio jest jeszcze troche odporny na ta chorobe? Piesek ma ok.1,5 roku

Link to comment
Share on other sites

Ja się tak zastanawiam, czy uważasz, że ta choroba fruwa w powietrzu i czeka, żeby zarazić każdego niezaszczepionego psa, każdą nieodporną osobę? Bo mam wrażenie, że uważasz, ze to się non stop załapuje. Moze to pomoze Ci wyluzować?
[url]http://www.info-med.pl/katalog/choroby/indeks/wscieklizna.html[/url]
[QUOTE]Wścieklizna.
[U][I][B]Częstość występowania: w Polsce nie notowano w ostatnich latach zachorowania na wściekliznę u ludzi. [/B][/I][/U]

[/QUOTE]
[url]http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m111111&ms=&ml=pl&mi=&mx=0&mt=&my=26&ma=020072[/url]
[QUOTE]Zdecydowanie dementuję również doniesienia o występowaniu w Polsce przypadków botulizmu czy wścieklizny. Od ok. 20 lat nie było w Polsce ani jednego przypadku zachorowania na botulizm na skutek spożycia żywności z obrotu handlowego. [U][I][B]Od kilkunastu lat nie zanotowano również zachorowań na wściekliznę.[/B][/I][/U][/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

JaSiePytam
pisze z całą życzliwością więc przemyśl zanim się oburzysz

to co tu prezentujesz ociera się o fobię i na prawdę dla dobra Twojego i dziecka powinnaś pogadać o tym z lekarzem prowadzącym ciążę. Byc może potrzebna będzie porada psychologa. To nie koniec świata , bywa bo hormony szaleją A po co masz siebie i dzieciaczka zadręczać. I nie chcę krakać ale za długo to trwa więc "samo" pewnie nie przejdzie.

Link to comment
Share on other sites

JaSiePytam, Taks ma rację - to zafiksowanie ma cechy fobii. Naprawdę w Polsce ludzie nie umierają na wściekliznę.
Tokoplazmoza, którą wspomniała Sybel, to jest realny problem. I jak byłam w ciąży, to przyznaję, że miałam "sterylne odchyły" (wtedy jeszcze nie mieliśmy psa ani w ogóle żadnego zwierzaka). Z perspektywy czasu i doświadczeń oceniam je jako mocno przesadzone, no ale - na litość - na pewno nie z powodu wścieklizny przeginałam z domestosem!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='JaSiePytam']a czy ten wirus moze pojawic sie w kale albo moczu? bo wiem, ze w krwi nie wsytepuje bo brak w nim wiremi[/QUOTE]

nie, w kale i moczy nie występuje

ani przyżyciowo ani w padlinie

Link to comment
Share on other sites

JaSięPytam, jak już chcesz schizować, to [I]powinnaś[/I]* się bać kontaktu z małymi dziećmi, np. w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, bo świnka, ospa i inne cuda, które dzieci przechodzą łagodnie, a dorośli niekoniecznie, ze o płodach nie wspomnę. Powinnaś się obawiać ludzi w publicznych środkach transportu, bo gruźlica, przeziębienia. Mięs, bo niedopieczone, jajek, bo niedogotowane, tortów z kremem jajecznym, bo salmonella, solonych potraw, bo zatrzymują wodę w organizmie, mogą spuchnąć nogi, a z tego może się wywiązać ostry stan zapalny (mi sie np. woda bardzo zatrzymywała i spędziłam tydzień w szpitalu na diecie surówkowej). Możesz się obawiać wizyt na łące, bo kleszcze, a co za tym idzie, borelioza i babeszjoza. Nawet pobierań krwi, bo może niekoniecznie sterylny punkt pobrań. Ale wścieklizna? To jest mega przegięcie, do tego zupełnie wydumane i nierealne. W ciaży jest tyle innych, realnych zagrożeń dla malucha, o nie się zatroszcz, a nie o to, czy miesiąc temu nietoperz napluł na ławkę w parku, na której chcesz usiąść. Jakie są szanse czegoś takiego? Oceń realnie, na trzeźwo zamiast się bez sensu nakręcać. Teraz to troszkę tak, jak byś się bała, że podczas spaceru po mieście przebiegnie po Tobie jednorożec.

*[SIZE=1]choć nie musisz, a wręcz nie ma po co[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Witaj, ja tez mam fobię wściekliznową, więc doskonale Cię rozumiem. Po pierwsze wirus ginie po 2 godzinach, i nie ma opcji, aby zarazic sie z lawki itp, bo mimo, iz moze zyc, nie ma sily zarazic, potrzeba bezposredniego kontaktu, pokasanie do krwi lub oslinienie otwartej , krwawiacej rany, lub wtarcie swiezej sliny np w oko, co jest malo realne, ale teoretycznie mozliwe.
O tych kretach itp nie wiem, ale jesli te flaki byly na powietrzu to raczej wirus byl niegrozny, slaby , martwy lub wcale. Musialabys go takze wetrzec w swoje krwawiace rany, a takich chyba na palcach nog nie mialas?

Niestety, sama dzis zostalam polizana przez yorka wychodzacego z klatki schodowej, dodam, ze polizana w spodnie :) i boje sie, ze slina ze spodni przedostala sie na podloge, bo polozylam je na podlodze, potem mogla przejsc na nozki dziecka i dalej i dalej ...takie mam mysli. Dzwonilam nawet w tej sprawie do szpitala zakaznego i rozmawialam z pielegniarka, powiedziala, ze pies bedacy z czlowiekiem nie ma wscieklizny.

Gdyby slina zarazala -taka na powietrzu, to ludzie baliby sie zbierac grzyby :) ze o jagodach nie wspomne, a ludzie jedza je prosto z krzaka. Glosno bylo tylko o bablowcu, a mysle, ze gdyby ryzyko wscieklizny bylo realne to o tym by sie mowilo.

Pozdrawiam i sama prosze o ocene mojego ryzyka :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...