Jump to content
Dogomania

Mr. Rocky & Mrs. Leokadia oraz czarna bestyjka i reszta stada xD


Buńka

Recommended Posts

Ja również nie znoszę jak ktoś pcha na siłę swojego psa do mojej suczy "żeby się poznały" O.o Najlepiej mam z Balboszem jego wszyscy się boją więc nikt nam piesków nie podstawia a wręcz odchodzą... i to jak najdalej :D 

W poniedziałek jadę do CK po farby na dalszy remont domu i przy okazji zakupię czarnej bestyjce kaganiec... i we wtorek do weta :D Już nie mogę się doczekać jego odpałów ahaha <3 jak to przeżyjemy to zdam wam relacje ;)

A dzisiaj od 7 na nogach a od 8 już w przytulisku :) Tylko pogoda nie dopisała bo najpierw mega pochmurno i wilgotno a później deszcz. W końcu poznałam parfoxsiego Remika <3 Jest zajebi*ty! Widać że pies z łańcucha bo na smyczy cały czas zatacza koła i poprostu to jak się porusza na smyczy, czy jak mu się gdzieś łapka zaplącze to widać że ma takie odruchy łańcuchowego burka. Jest ciut większy od Leośki ale to w końcu jak na faceta przystało :D Wzięłam też na spacer naszego "haskowatego" Onuko. Również pies rewelacja. Jak na tę rasę to dość kontaktowy :D Wgl dawno nie byłam w przytulisku a teraz jak poszłam, poznałam nowe psiaki to wzięła bym co najmniej połowę z nich xD 
Ogólnie w przytulisku u nas teraz bardzo mało psiaków bo ok 23 :) A pamiętam czasy jak było ok 70.
Z tych 23 aż 7 psów "nieadopcyjnych". Świętokrzyskie słynie z dzikusów niestety :/  
No i mój ukochany boks od 2... może nawet 3 lat bez zmian :< Co prawda dwie sunie są dzikawe ale Vecchio to przekochany pieseł. Tylko wiekowy... i to chyba jego jedyna "wada" ... Mam nadzieję, że w tym roku mu się poszczęści i w końcu i o niego ktoś zadzwoni. 
_dsc2860.jpg
 

Link to comment
Share on other sites

Niezłe przeboje masz z tymi swoimi futrami. Ja naszczęście nie miałam nigdy takich ekscesów. Masza jak do mnie trafiła trochę sie bała weta( bo u hodowcy załapała małą nadżerkę w żoładku) ale ograniczało się to do tego, że po prostu zerkała na drzwi jakby chciała sie telepaycznie znaleźć za nimi :) ale nigdy nie były moje psy agresywne. Nadia, schroniskowy rudzielec to kochała wetów moich, ale to dlatego, że zawsze dawali jej smaki a ona wiecznie głodna... wiec u niej to była dewiza "nieważne, że kłują, ważne, że przed i po dają smakołyki" :) Z Hiro jeszcze u weta nie byliśmy, bo póki co wszystie szczepionki ogarniała hodowla, jeszcze w Polsce, więc jeśli nic sie nie wydaży to dopiero w przyszłym roku będziemy się wetować.

Link to comment
Share on other sites

Niezłe przeboje masz z tymi swoimi futrami. Ja naszczęście nie miałam nigdy takich ekscesów. Masza jak do mnie trafiła trochę sie bała weta( bo u hodowcy załapała małą nadżerkę w żoładku) ale ograniczało się to do tego, że po prostu zerkała na drzwi jakby chciała sie telepaycznie znaleźć za nimi  ale nigdy nie były moje psy agresywne. Nadia, schroniskowy rudzielec to kochała wetów moich, ale to dlatego, że zawsze dawali jej smaki a ona wiecznie głodna... wiec u niej to była dewiza "nieważne, że kłują, ważne, że przed i po dają smakołyki" Z Hiro jeszcze u weta nie byliśmy, bo póki co wszystie szczepionki ogarniała hodowla, jeszcze w Polsce, więc jeśli nic sie nie wydaży to dopiero w przyszłym roku będziemy się wetować.

Witamy :) 
Zazdroszczę bezproblemowych piesełków ;) U nas niestety wszystko pod górę ale dajemy radę.
Macie swoją galerię? Chętnie pooglądała bym foteczki twoich psiaków <3 W jakim wieku jest już rotek? :) 

Doberek weto wsciekle piesely 

Dobercio :>

Plany jak zwykle u nas się pozmieniały więc wyjazd do Kielc przełożony na jutro a dzisiaj na hardcora do weta bez kagańca 8| Problem się zaczął już w samochodzie, Murzyn całą drogę wył jak opętany... niby siedział spokojnie ale dla kierowcy który ma prawko niecały rok taka wyprawa do weta ze 'śpiewającym" psem to nie lada wyzwanie :D Na szczęście nikogo nie było w kolejce... bo Murzyn tak się nakręcił że miał ochotę pożreć wszystko co się rusza. Juz podczas przejazdu przez miasto oszalał na widok żuli pod sklepem, zaczął warczeć i drapać w szybę... 
Ktoś z boku pewnie stwierdził by że uraz bezdomnego psa... a ja mam tego głupola od dzidziola. Aż wstyd... 
No a u weta tradycyjnie kły na wierzchu -_- Szczepienie w pętli na ryjku... samej igły chyba nawet nie poczuł bo P. Mateusz ma już doświadczenie z agresywnymi psami itd. Sama nie zauważyłam kiedy ko zaszczepił. Tyle że ogólnie Murzynek miał wkurw na wszystko co go otaczało (y) 
W domu od razu wyładował się na niewinnym Rocky'm ale żadnemu krzywda się nie stała ... takie tam drobne starcie samców. Rocky w sumie nie załapał że Murzyn ma ochotę na bójkę ahahha nie spodziewał się bidny że mu się dostanie :D 
A zaraz po wyjściu od weta Murzynek też skwitował co o tym wszystkim myśli i narobił centralnie na wejściowy schodek xD Dobrze, że miałam woreczki ahaha 
No i jestem zadowolona :) Za wściekliznę wet policzył nam nie 25 zeta a 20 i jeszcze dostaliśmy próbkę karmy :) 
Ogólnie z P. Mateuszem znamy się z przytuliska ale dzisiaj jak zobaczył wypłosza Murzyna to myślał że pracuję w jakimś stowarzyszeniu ahahah :D I że to nie mój pies. Cóż na tle ogarniętej w miarę pozostałej dwójki Murzyn serio wygląda jak jakiś dopiero co przygarnięty dzikus albo pies z interwencji ahah :D
 

Link to comment
Share on other sites

Witamy :) 
Zazdroszczę bezproblemowych piesełków ;) U nas niestety wszystko pod górę ale dajemy radę.
Macie swoją galerię? Chętnie pooglądała bym foteczki twoich psiaków <3 W jakim wieku jest już rotek? :)

 

 

 

Mamy tu swoją galerię w tym nawet wątku, także daleko szukać nie musisz, dpiero zaczynamy więc wszystko do nadrobienia :)

Rottweiler ma  niespełna 6 miesięcy skończone.

 

Co do opisywanych ekscesów u weta to masz niezłe przeszkolenie że tak sobie to po prostu opisujesz.... :D ja zawsze w stadzie spokój miałam. 

Link to comment
Share on other sites

Mamy tu swoją galerię w tym nawet wątku, także daleko szukać nie musisz, dpiero zaczynamy więc wszystko do nadrobienia 

Rottweiler ma  niespełna 6 miesięcy skończone.

 

Co do opisywanych ekscesów u weta to masz niezłe przeszkolenie że tak sobie to po prostu opisujesz.... ja zawsze w stadzie spokój miałam. 

Już was odnalazłam i cieszę swoje oczy waszymi ślicznymi fotkami zarówno psiaków jak i krajobrazów.
6 miesięcy to bardzo fajny wiek u takiego "dzidziola"
Cóż moje Murzyniątko zaczęło fiksować tak w wieku 3-4 lat...O.o a teraz ma już 9 wiosen więc mam lata doświadczeń z tym dziwakiem :D 
Dochodzi też doświadczenie z kilku lat w przytulisku. Tam tez czasami ostra jazda jak wet przyjedzie ;D

Murzyn to pies z buszu w końcu
Ja chcę weta, który by mi tak liczył szczepienia, no weeeź no 

Murzyn z buszu i ja z buszu :D Idealnie :D 
Ma się te znajomości hy hy xD Możesz wysłać mi Gamonia 3:) jak bym przyszła z 4 psem to już bym miała chyba szczepienie gratis ahahha 

A skoro o moim zapupiu mowa :> 
U nas na drodze "expresowej" ostatnio wzmożony ruch xD 
2hrmkk3.jpg

I strach wychodzić z domu bo takie bandziory grasują po okolicy :D 

vhuc09.jpg

No i "sąsiadka" Wazylisa od kilku tygodni przychodzi do nas i spędza cały dzień w towarzystwie psów i kota :D 
Niezależna kurka :D

15d841c.jpg

noda51.jpg

jakość zdjęć powalająca xD Ale chociaż dowód na to że Murzyn żyje ... bo dawno go tu nie pokazywałam :D 
Fotki sprzed tygodnia... gdzie się podziała ta ładna pogoda ja się pytam ???

Link to comment
Share on other sites

fajnych sąsiadów macie :D ja pamiętam jak moje psy jeszcze w polsce były u kolegi na przechowaniu przez miesiąc i ten kolega musial po pewnym czasie podwórk na pół przedzielić bo moje psy zaczeły się gryźć z jego... no i masza dostała tę polowę graniczacą z sąsiadem.... no i pech chciał, że sąsiad mial indyki..... 7 ich miał... no i te indyki też przyszły do Maszy w odwiedziny... ale juz nie wróciły spowrotem... zadusiła całą siódemkę... :/

Link to comment
Share on other sites

U nas na szczęście w tej kwestii spokój :) Chociaż sam na sam raczej bym moich psów z drobiem nie zostawiła :D My też swojego czasu mieliśmy kury, kaczki i króliki ale musiały być odgrodzone. W mojej obecności spoko i jak krótko zostaną sam na sam też ale dłuższa nieobecność mogła by się skończyć nie za dobrze. 
Masza łowca :D I skąd ja to znam :D Mój brat miał malamuta i zawsze jak przyjeżdżał do nas na działkę to z nim ... No i Grito nigdy nie odpuścił jak jakaś kura czy kaczka wydostała się z zagrody. Pamiętam też akcję jak podczas grilla na naszych oczach uśmiercił koguta, mimo że był w tym czasie uwiązany na smyczy :D 
Kurę sąsiadki też raz dopadł ale na szczęście nie było o to problemów :)

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Akurat polowanie przez północniaki jest normą, dla mnie malman nieprzynoszący drobiu na rosół jest autystyczny :P

Fajnych macie sąsiadów, ale gdyby do nas wtargnęli tacy nietypowi goście to albo pies by mi padł na zawał (ostatnio przecież go zaatakowała kura), albo zaczął je ustawiać w stado i pilnować, by się nie rozlazły :D

Ja też niby u wetki łapię się na promocje, ale nie aż takie! :o Płacę 2x tyle, co Ty.

Link to comment
Share on other sites

Ja już u weta czuję się jak w domu ahahh :D Serio mogła bym tam spędzać całe dnie chyba. Jeszcze dzisiaj wet zgarnął trzy bezdomniaki to już wgl <3 
No i mam z głowy. Wszystkie pieseły po szczepieniach :) 

Rocky o dziwo tylko przez chwilę był spięty jak pańcia kazała mu wejść na wagę. Stał na niej jak największa upośledzona pokraka świata <3 
No i można powiedzieć, że przechodzi na dietę razem z pańcią :D prawie 36 kg waży .....o 4 kg za dużo xD 

Zaszczepiłam gagatka kompletem i znowu gratisowo zostaliśmy od kleszczeni... raz przez to, że wet wyciągnął mu maleńkiego kleszcza spod oka a dwa, że czekałam 20 min przed lecznicą a P. Mateusz siedział sb za budynkiem i coś majsterkował xD Bo dzisiaj w lecznicy cały dzień nie ma światła... 
I zdziwiony że nie dzwoniłam do niego xD No nie wiem czym miałam dzwonić jak nie wzięłam telefonu ahha 
A co najważniejsze w końcu spadł mi kamień z serca co do Balbosza bo miał okropnego guzka na siusiaczku... nie chciałam nic pisać żeby czegoś nie wykrakać bo w głowie same jakieś najgorsze scenariusze. A tu się okazało że to tylko torbiel łojowa... nie ma się czym martwić :) 
Podróż wyjątkowo dobrze po za tym, że Balbosz wylał w samochodzie hektolitry śliny :D No a jaki fun podczas jazdy jak szyba odsunięta i można łeb wystawić xD 
No i najlepsze na koniec odwalił jak już wróciliśmy. Przez prawie godzinę siedział w samochodzie i nie chciał wysiąść :D I mama go wołała i tato, i Murzyn się kręcił a ten nic. poszłam do domu drzwi w samochodzie pootwierane a ten głupol patrzę układa się do spania ahahah 
Dopiero jak Cykor przyszedł to Rocky wysiadł ale zanim sie spostrzegłam to między moimi nogami i od nowa w aucie. A później jak wyciągałam wodę z bagażnika tez wskoczył :D Taki kurcze pilot/rajdowiec że siłą go trzeba było odciągać od auta :D 

Dzielny był dzisiaj bardzo. Dumna jestem bo widać było, że się boi ale dał przy sobie wszystko zrobić i nie zapierał się jak osiołek  Miła odmiana po Murzynie.... 

Link to comment
Share on other sites

Suczeł po wylewie :> 
2mfht0p.jpg

Po za tym sierść... sierść wszędzie -_- 
Ale już niedługo... straciłam rozum i zamówiłam trymer hakowy :O 
Cóż dogomaniackie_fuck_logic :D Na trymer pieniędzy nie szkoda a na zwykłe trampki 15 zeta już tak ahhahah 

Link to comment
Share on other sites

Oj tam Leokadia xD Zrobiłam to z myślą o sobie... bo co się położę na łóżku to robię się biała od Leośkowej sierści :/ 
Skarpetki w sierści, koc z niebieskiego zmienia kolor na biały .... tragedia jakaś :D Ja naprawdę podziwiam ludzi którzy mają długowłose psy. A już wielkoludy puchate typu benki itd :o 
Z Rokulca owszem też się trochę sypie ale raz - nie tyle co z Leośki i dwa - jego sierść nie rzuca się tak w oczy O:) 
EDIT: No i w końcu będzie na niej widać obroże ! 

Link to comment
Share on other sites

Teraz jest względnie bo kilka miesięcy temu "zaliczyliśmy" groomera ... tzn panią groomer :D 3:) Chociaż efekt nie do końca był taki jak bym chciała no ale... 
Leośka zarasta w trybie ekspresowym - niestety -_- 
Trymer hakowy był już przez nas testowany i sprawdził się rewelacyjnie. 
Tak jestem leniem i nie chce mi się skubać psa. (*) 

Link to comment
Share on other sites

U Iwony to i tak wielki krok, wiadomo, lepiej by wyglądała wyskubana ręcznie, ale komu by się chciało :P

Wyskubiecie mi ją przy najbliższym spotkaniu :D A ja znów zamiast wam pomagać przy moim psie to będę robiła wszystko inne byle nie to xD 
Tylko Gryga szkoda bo tak chciała mnie nauczyć skubanki ręcznej a ja się nie przyłożyłam.... a ona tak się starała xD  Zua ja :< 

EDIT: 
Wspomnienia :') i robótki ręczne przy mojej suczy :D 
Pańcia jak zwykle się opierdziela i zamiast pomagać robi foty a suk jak zwykle wpatrzona w piłkę. A moje kochane dziewczyny dostają na kolejnym spotkaniu po tictaku za wspaniale wykonaną pracę :D Efekt był cudowny <3 
2ldg0he.jpg 

Link to comment
Share on other sites

Skubanie żadna filozofia, rwiesz co wyłazi :P . Piks wczoraj stał się łysy, trymer z niego ciągnął, ale co z tego jak i tak by połowa została. Ręcznie nie zostało nic i wygląda jak prosiak :D . Zawsze jak ręcznie się nie chce to można nożem spróbować, podobno to łatwiej i szybciej idzie. Ale ja też z tych co im się samemu nie chce, szczęśliwie mam zaufane ręce, które ogołacają mojego piesecka. 

Link to comment
Share on other sites

Murzyn nie murzyn ale do pracy potrzebuje narzędzi :D Dlatego na zlocik wezmę trymer 3:) ihihi

Płacz był, że koniec ze szkołą a tu jutro od 8.55 na zajęcia... pewnie ze 3-4 h wypełniania faktur, formularzy itd :/ i tak mi się nie chce, że szok ! -_- 
 

Link to comment
Share on other sites

Zajęcia praktyczne ;) No bo to przecież nie koniec mojej udręki i jeszcze 15 i 17 czerwca mam egzaminy zawodowe -_- 
Tam też będzie jazda... 
No i 10.06 kolejne zajęcia. Dzisiaj myślałam że wyskoczę przez okno przy tych fakturach :D Słoneczko takie, cieplutko, z piesełami by połaził to oni nas w szkolnych murach zamknęli :D 

Link to comment
Share on other sites

Ehhh jak ja nie znoszę pełni -_- :< 
Na was też ona tak oddziałuje, że nie możecie spać itp? 

EDIT:

 
Muszę się pożalić :D Bo mi dzisiaj kobitka ciśnienie podniosła a ja doopa się nie postawiłam O.o 
Ale zanim o tym to byłyśmy dzisiaj w mieście i nad zalewem :) Nad zalewem super. Psa nikt się nie czepiał, Leośka miała ubaw w wodzie a ja się troszku opaliłam. Jak wracałyśmy do miasta to szli za nami panowie którzy bez skrępowania obgadywali Leośkę ( o dziwo pozytywnie xD ) ... no i została "foxem" :D Z rozmowy usłyszałam, że pan widział ogłoszenia takich psów w gazecie i trzeba wyłożyć za takiego dużo pieniędzy." A ten (Leośka) to widać, że z takich bo wyszkolony" - uśmiałam się pod nosem z tego "wyszkolenia" :D A dalej mowa o tym że w schronisku też widział takie skundlone "foxy" :D Lea w dobrym momencie upuściła piłkę więc raczyłam poinformować tych panów że Leośka to właśnie taki schroniskowy "parfox" a nie pies za tysiące i to w dodatku adoptowana nie w wieku szczenięcym ale już jako dorosła suk :D Ich miny bezcenne ahahah oczywiście nie zwróciłam się do nich złośliwie tylko chciałam uświadomić :) 
 
Ale wracając do tematu... wróciłyśmy na rynek, koło parku, siadam na ławce, Leokadia ma ubaw przy fontannie a tu nagle za plecami słyszę kobitkę która mi mówi żebym zapięła swojego psa na smycz (niezbyt miłym tonem :/ ). Dookoła było sporo dzieci, nikt uwagi nam nie zwracał, my siedziałyśmy w miarę z boku i tylko zerknęłam przez ramie, że to kobitka mi uwagę zwraca więc ja szybko psa na smycz. Myślałam, że chodzi o dziecko czy coś więc wiadomo, w takim miejscu trzeba uszanować prośbę (miłą czy nie xD). A ta podchodzi do ławek a tam koło niej york drepcze :o no myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Szczerze mnie zatkało. Zwróciła mi uwagę żebym zapięła swojego psa tonem jak by co najmniej Leośka wyglądała na niezrównoważoną ( ahahha chociaż no może trochę tak wygląda 3:) ) , miała na czole wypisane morderca "miniaturek" i zakrwawiony pysk... a jej JORUŚ bez obroży, bez szelek, bez SMYCZY... tylko upięty jakimiś fikuśnymi kokardami.
Zaczął drzeć ryja na Leośkę a ta paniusia nic. Dobrze, że Leokadia z tych co to inne psy ma w poważaniu... 
A ja doopa wołowa wstałam w nerwach i odeszłam bo nie mogłam patrzeć raz na tą "damę" a dwa ta tego nieogarniętego, rozdartego szura który koniecznie chciał sprowokować Leośkę. Zła jestem sama na siebie, że się nie odezwałam ale doznałam szoku. "Proszę zapiąć swojego psa" - to samo mogła bym skierować w jej stronę. No ale na pierwszy rzut oka widać było, że dla tej PANI york to nie pies -_- więc o czym tu mówić.... 
 
W dodatku my tam siedziałyśmy dłuższy czas, to ona się "dosiadła" w to miejsce również z psem (dla którego większość spaceru to zapewne niesienie na rękach skoro nie miał obroży i smyczy...) i mi zaczęła zwracać uwagę. No nie przeżyję tego ahahha

EDIT2: 
A no i Leośka w mieście ideolo, już prawie nie zwraca uwagi na samochody a już na pewno nie ma mowy o zatrzymywaniu się i czekaniu aż samochód przejedzie czy wyrywaniu się w popłochu tak jak to miało miejsce jeszcze rok temu :> Dzisiaj nawet kiedy mijało nas kilka "ścigaczy" Leośka szła w miarę opanowana, co prawda uszy po sobie i ogon trochę pod siebie ale bez wyrywania czy zatrzymywania się :> A przy zwykłych samochodach było nawet merdanie ogona :> <3 
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...