kaerjot Posted July 31, 2007 Posted July 31, 2007 Ufffffffffffffffffffffffffff, przeczytałam. Zastanawiam się, czy Barry wie jakie ma szczęście. Jak myślicie? Zosiu, nie bądź taka, ja też mam ogród, ale od roku dopiero, chcę się uczyć od najlepszych, poproszę więc dużo, dużo zieleniny na wątku. Tylko wiesz na początek, takie roślinki dla "początkujących". A ten hibiskus, to taki na "herbatkę"? Quote
PaulinaT Posted August 1, 2007 Posted August 1, 2007 :loveu: Nooo wreszcie wieeeeelkie zaległości nadrobiłam i wiem - WIEM - co z Barrym, że miał szczęście jak nie-wiadomo-co i trafił do psiego raju pod Gorzowem! Do Zosi :loveu: Zosiu - strasznie się cieszę, że przygarnęłas Barrego, i bardzo bardzi Ci GRATULUJĘ powyższego :-) I domagam się i protestuję - fotki trzeba wklejać, czy to z Barrym czy tez bez, i koniecznie z tymi dwoma suczkami przy których Barry jest mikrusem (czy oni się dogadali nawzajem za soba??) i z kotem i ja nie wierzę, ze znajdzie się jakikolwiek mod, który będzie miał cokolwiek naprzeciwko ;-) Quote
Zosia4 Posted August 2, 2007 Posted August 2, 2007 OK - wstawiam coś z ostatniej "łapanki" czyli kwitnące oregano: [IMG]http://img183.imageshack.us/img183/4453/oregano1jh5.jpg[/IMG] No i żeby "nie było": Barriego zamknęłam w domu - coby mi motyli nie przepłoszył. [B]Kaerjot [/B]- nie wiem czy to hibiscus na herbatkę, bo ja tylko "normalną" herbatę piję. Myślę, że to nie ten, te herbatki to pewnie z jakichś plantacji są - mniej lub bardziej naturalnych. [B]PaulinaT - [/B]Barry dogaduje się z kotem na tyle, że "obchodzą się" w spokoju. To "obchodzenie się" polega na tym, że Barry jest "usłuchany". Jak mu coś powiem, że "nie wolno", a już zwłaszcza jak go przywołam "groźnym" głosem do siebie - to jest w ułamku sekundy przy mnie. Najbliższe spotkanie "trzeciego stopnia" - to było jak kot przechodził koło psiego nosa jakieś pół metra i pies nie zareagował (a właściwie to zareagował, bo był spokojny - to też jest reakcja). Na jakieś zdjęcia mojego stada w najbliższym czasie nie licz, bo zarówno w stosunku do kota jak i moich suk jest w miarę spokojny ale tylko jak mam nad tym kontrolę - a wtedy o robieniu zdjęć przeze mnie nie ma mowy. A z innej beczki - jak ktoś chce porady odnośnie roślin, ogrodu i zieleni wszelakiego rodzaju, to zaraszam na PW - nikomu nie odmówię. Quote
Tiger Posted August 2, 2007 Posted August 2, 2007 A ja przesyłam głaski i ucałowania dla Barriego ! Bardzo za nim tęsknię .........:placz: Wiecie co ? Tak sobie tylko myślę , że my tu się zachwycami cudnymi roślinami w Zosinym ogrodzie a Barry ma czelnośc to wszystko ........OLEWAĆ .......;) Quote
PaulinaT Posted August 3, 2007 Posted August 3, 2007 To oregano kwitnie?? :shock: Hehe Tiger trafiłas w samo sedno :p Spokój pod kontrolą to bardzo dobry początek przyjaźni - Barry pewnie już niedługo doceni życie z innymi - żeńskimi! - przedstawicielami gatunku :evil_lol: Quote
akucha Posted August 3, 2007 Posted August 3, 2007 [quote name='Zosia4'] Akucha teraz Ci jeszcze trochę posłałam. Cieszę się, że Ci się podobają moje zdjęcia. [IMG]http://img253.imageshack.us/img253/5984/fotomfj4.jpg[/IMG] [/QUOTE] Zosiu, skrzynka mi szwankuje i wszystko siada. Dostala twoje maile, ale po otworzeniu okazały się zbiorem jakichś zygzaczków... Po tytułach zorienowałam się, że to dalsza część mojego przewodnika. No tudno, nie można miec wszystkiego ;) Ale dziękuję Ci bardzo! Tem montażyk jest piekny!!! Barry jest wspaniałym psem :lol: Pięknieje z kazdym zdjęciem Tiger, przyznam, że... MASZ RACJĘ! :evil_lol: Barremu wolno wszystko. Ale zobacz, jakie oregano pyszne! Quote
Zosia4 Posted August 3, 2007 Posted August 3, 2007 Akucha - podaj, których przesyłek nie możesz otworzyć - prześlę jeszcze raz albo co innego zaradzimy. A oregano owszem kwitnie - jak na załączonym obrazku. Ino ziele ścina się raczej przed kwitnieniem. Kwitną wszystkie zioła, a mam tego trochę. A poniżej trochę bardziej "wykwitnięty" hibiscus - zdjęcie gorące, bo sprzed chwili. [IMG]http://img168.imageshack.us/img168/5193/hibiscustc7.jpg[/IMG] Quote
Zosia4 Posted August 3, 2007 Posted August 3, 2007 A mam takie pytanko - jakieś trzy tygodnie temu zakropliłam moim wszystkim czoronogom frontline - w karczek - jak zwykle. Po tych trzech tygodniach wszystkie czworonogi nadal się drapią, gryzą - tzn. wygryzają tam coś swoimi zębiskami w tej swojej sierści. I to nie tylko po tych trzech tygodniach - ale od momentu zadania im leku. Nie tak coś z tym podaniem przeze mnie tego leku - czy może nie tak coś z tym lekiem ? Czy to możliwe żeby z jakiegoś innego powodu tak się zachowywały ? Nie ukrywam, że leży mi to na sercu - bo na ten frontline wydałam "kupę kasy"( z przewagą kasy :diabloti: ). Quote
Neris Posted August 3, 2007 Posted August 3, 2007 Moje się nigdy po tym nie drapią. Ale skoro cała Twoja czwórka zareagowała tak samo, to może akurat mają alergię na frontline? Quote
Zosia4 Posted August 3, 2007 Posted August 3, 2007 Chyba nie - bo zawsze stowałam frontline i nigdy nie było takich objawów. Nie wiem już sama jak to może z tym być - przeterminowane - czy jak ? Nie patrzyłam na termin ważności, bo jak coś kupuję u mojego zaprzyjaźnionego weta - to "z zamkniętymi oczami". No drapią się - to fakt. I tak jakby nic się po tym nie zmieniło. Drapią się tak jakby im coś nadal dokuczało. Mam tylko rachunek po tym zakupie, nie mam opakowań. Boli mnie to , bo chciałam dobrze - a wyszło jak wyszło (tylko wydałam na to ponad stówę - i zastanawiam się skąd wezmę następną )- ale jak będzie taka potrzeba to "nie ma zmiłuj". Poradźcie coś - proszę kogoś o podobne doświadczenia, bo już z tych nerwów to i ja zaczynam się drapać. Quote
Zosia4 Posted August 4, 2007 Posted August 4, 2007 No jeja - drapią się nadal, wygryzają zębami swoje futerko, czy to jest coś nie tak z mojej strony ? Chcę, żeby w Zosinym raju wszystkie psy miały pełną opiekę weterynaryjną - tego chyba nikt nie może mi zarzucić. No to co to może być ? Quote
Neris Posted August 5, 2007 Posted August 5, 2007 Jeśłi jest już 4-5 dni po frontline, to może je wykąpać w jakimś szamponie przeciwalergicznym? Tylko jak zwabisz termoreaktory do łazienki to nie wiem za bardzo. Quote
Zosia4 Posted August 5, 2007 Posted August 5, 2007 No jakby na to nie spojrzeć - to jest troche "trudnowykonalne" :diabloti: :diabloti: :diabloti: . Myślę, że te trzy diabłowe mordki są tego najlepszym przykładem. Ale nie spocznę na tym - jakaś przyczyna musi być. Quote
Zosia4 Posted August 9, 2007 Posted August 9, 2007 Owszem - zmieniło się, a zwłaszcza u Barriego :diabloti: . Ale numer dziś wywinął. Odbil sobie za te wszystkie miesiące katowania go ryżem i kurczakiem - zwinął ze zlewu (!!!) całą golonkę. Tak na oko około 0,5 kg. W 10 minut się z nią uwinął i to do zera czyli z całą kością. A ja ze zgrozą patrzyłam jak on to je, bo znając go - nie śmiałam mu jej wyrwać. Ale uwierzcie, że próbowałam :placz: . Nie wiem doprawdy jaki będzie tego efekt. Póki co czuwam jeszcze, bo spodziewam się wszelakich zanieczyszczeń (z przodu i z tyłu). Póki co śpi przy mnie ale słyszę jak mu coś "jeździ" w środku. Ale najgorsze to to, że nie wiem doprawdy jak to się odbije na jego zdrowiu. Ścisła dieta jest u niego przecież podstawą zdrowienia. Ludzieee, tyle zachodu z utrzymaniem diety a tu chwila nieuwagi i masz kobito kłopot. Nie przypuszczałam, że z wysokiego i dość głębokiego zlewu uda mu się coś wydostać. Jest doprawdy gorszy niż ten mój kot. Nie miałam odwagi zbliżyć ręki do jego paszczy wiedząc jak reaguje jak czegoś broni. Wczoraj np. musieliśmy go "zakuć" w obrożę i kaganiec żeby go wyczesać, bo w ogóle nie daje się dotknąć do tylnych nóg i tejże części tułowia. Jak próbowałam po dobroci to chciał mnie capnąć z warkiem. Podejrzewam, że ma jakiś uraz, może był bity "po tyłku". Ale poszło sprawnie, syn go trzymał a ja wyczesywałam z niego tony "wełny". Quote
Tiger Posted August 9, 2007 Posted August 9, 2007 Łomatko , łomatko :evil_lol: Jeśli o chodzi o zdrowie jego , to się nie martw Zosiu ...........myśle , że od mięsa nic mu się nie stanie , a kości w swoim życiu na pewno jadał często i gęsto , więc nie powinno być jakichś dramatycznych konsekwencji ...... Na pewno odczuje to po tak długiej diecie, będzie mu ciężko na żołądku i tyle ........ Jak on to zrobił ?????????!!!!!!!!!!!!!:-o Krzesło sobie przystawił , czy jak ?! :evil_lol: Nic się nie martw będzie dobrze .Najwyżej mu wątroba spuchnie na dwa dni ;) Ciekawa jestem za to ,co jedliście na kolację , bo co jadł Barry to już wiem ..................... Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.....Wy jedliście ryż z kurczakiem pewnie ?????:cool3: A co od tej wrażliwości do tylnych części swojego ciała to on chyba tak ma ....... Pamiętam , że jak kiedyś , jeszcze u tamtych ludzi mój TZ poklepał go przyjacielsko po "pleckach" to musiał wykazać się szybciutkim refleksem i odskoczyć , bo Barry chciałgo capnąc ....... Poza tym , Barry dostał w doopsko tonę zastrzyków, przez prawie miesiac dostawał codziennie po kilka sztuk :( Więc też penie długo go te "boczki" miał obolałe ....... Może nawet jeszcze ma ........ Pozdrawiam Was serdecznie , ciągle czytam i czekam na wieści ...... Ciekawe czy Barry to tak jak ja, wciąż nie może uwierzyć w ten cud , który się dokonał .......:) Całuje mocno go w tłusty dziś golonkowy nosek......... Mam nadzieje, że dostał porządną burę chociaż , żeby przypadkiem na przyszłośc nie myślał , że to co w zlewie to jego .......... Quote
Zosia4 Posted August 9, 2007 Posted August 9, 2007 Zrobił to chyba tylko sobie wiadomym sposobem, bo nikt tego nie widział. Zastanawialiśmy się nawet - bo to, że łapami potrafi się oprzeć o blat to wiem - ale potem to już chyba tylko szyję wydłużył o kilkadziesiąt centymetrów. Jakoś nijak inaczej nie umiem sobie tego wytłumaczyć :razz: . Bury nie dostał, raczej po tym wszystkim było więcej śmiechu, bo stało się i już. Zapowiedziane miał tylko tydzień głodówki i codzienną lewatywę :diabloti: . A tak tańcował po całej chacie po tym incydencie, tak się cieszył, tak kręcił kółka, tak szukał jeszcze "nareszcie męskiego jedzenia", że my też się cieszyliśmy, że ostały nam się jeszcze trzy sztuki, bo mogło być odwrotnie :evil_lol: . Golonki były surowe i czekały na przyprawienie. No i stało się tak, że na moment zabrakło człowieka w kuchni, za to pojawił się pies. Tiger - a Barry w trakcie czesania (oczywiście w kagańcu i na smyczy) był spokojny, bo przemawialiśmy łagodnie do niego. Nawet pomrukiwał tak jakby z przyjemności. Wylazło z niego masę mięciutkiego puchu i pokazał się łupież. Pewnie to to go tak swędziało, a ja myślałam, że to coś z frontline było nie tak. Skóra nie bardzo mogła oddychać należycie. Po czesanku i oswobodzeniu też tak ganiał z radości jak po dzisiejszej uczcie. Quote
PaulinaT Posted August 10, 2007 Posted August 10, 2007 Zosia - chyba te Bariki tak mają. Bary - pies mojej mamy wzięty z działek gdzie go ktoś zostawił pewnej mroźnej zimy 2005 :angryy: [SIZE=1](hehe Tiger pojawił się u mojej mamy bary zamiast pewnej małej słodkiej suczki Łatki )[/SIZE] też bardzo długo nie dawał się po dobroci wyczesać czy glaskać po doopce. Ale z czasem i z odwagą mojej mamy i z jej cierpliwością wszystko się udało odpracować, teraz drapanie po portkach to jego ulubiona forma przyjemności :evil_lol: No a z golonką sie chłopak dzielnie sprawił! :evil_lol: Quote
iwlajn Posted August 10, 2007 Posted August 10, 2007 [B]Zosiu[/B], psiaki drapią się nadal? Na Weterynarii jest taki wątek: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=382[/URL] Quote
Zosia4 Posted August 12, 2007 Posted August 12, 2007 U nas dobrze. Zwierzaki przestały się drapać. Właściwie to głównie Barry się drapał ale po tym czesanku jakby ustało. Myślę, że jeśli był czesany to w jakichś bardzo zamierzchłych czasach. Sam fakt pojawienia się łupieżu mógłby o tym świadczyć. Następne czesanie w przyszłym tygodniu - chcę go pomału do tego przyzwyczajać. A wątek czytałam i nadal nic nie wiem. A właściwie to wiem tyle, że o ile są jakieś reguły to i tak do każdego zwierzaka należy podchodzić indywidualnie względem wszystkiego, czyli również względem leków wszelakich. Quote
iwlajn Posted August 12, 2007 Posted August 12, 2007 No właśnie, więc teraz wiesz, że następnym razem może lepiej podać Barremu ten drugi lek. [B]Zosiu[/B], ale zdjęcia jakieś chyba wstawisz, co??:) Tak pięknie u Ciebie, nie musisz nigdzie jeździć żeby wypocząć. A upały nie dokuczają Wam za bardzo? Quote
Zosia4 Posted August 12, 2007 Posted August 12, 2007 Upały jak upały - ja przynajmniej lubię wysokie temperatury. A zwierzaki też sobie radzą, psice mają u siebie dużo cienia, wodę mają w miarę możliwości często zmienianą, kotek chadza własnymi drogami, a Barry jest cały czas przy mnie więc też chyba nie jest mu źle. A jeśli chodzi o zdjęcia to poniżej wstydliwy obrazek czyli mój zachwaszczony warzywniak. Jeśli ktoś nie rozpozna to informuję, że na zdjęciu są chwasty, kwiotki, buraczki i majeranek. [IMG]http://img233.imageshack.us/img233/1592/buraczkiyj1.jpg[/IMG] Quote
_beatka_ Posted August 12, 2007 Posted August 12, 2007 piękne chwasty:cool3: ale buraczki to nawet ja rozpoznalam:evil_lol:;) Quote
Zosia4 Posted August 13, 2007 Posted August 13, 2007 Grządek jako takich nie ma. Jak tydzień nie zaglądam tam - to wszystko sobie rośnie jak chce. Nawet nie mam sumienia wyrywać nagietków - samosiejek. To takie piękne, skoro już kwitnie to dlaczegóżby nie ? No i tak sobie żyjemy w zgodzie z tą przyrodą. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.