t_kasiek Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 [quote name='Neris']Kicek to przecież srebrzysty księżycowy kotek Zosi![/quote] przepraszam....:oops: nie wiedziałam :) Quote
Neris Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Oj Kasiek nie martw się, dowiesz się wszystkiego!!!! Wątek Miśka był wielopsio-koci, to i tutaj będzie podobnie... Zosia ma jeszcze dwa reaktory termojądrowe na czterech łapach. Quote
t_kasiek Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 [quote name='Neris']Oj Kasiek nie martw się, dowiesz się wszystkiego!!!! Wątek Miśka był wielopsio-koci, to i tutaj będzie podobnie... Zosia ma jeszcze dwa reaktory termojądrowe na czterech łapach.[/quote] oj nie martwię się :) mam nadzieje, że Bary jest już bezpieczny :) Quote
Zosia4 Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Dziewczyny już pojechały. Ot - dwie godzinki pobyły i się zwinęły. Neris - wiesz, że Tiger całą drogą do Gorzowa sama prowadziła ??? I na dodatek siadła za kierownicę w powrotną drogę. A co do głównego bohatera wątku: wcale on ci nie jest tak bojowy jak możnaby przypuszczać po opisach. Ja go nie znam - nie znam jego reakcji ale dziewczyny mówiły, że tu na moich włościach to nie ten sam pies. Biegał po ogrodzie, poznawał teren, obsikiwał, no a przede wszystkim tarzał się w trawie. Zdjęć jest kupa - głównym motywem na nich jest Barry i zieleń albo zieleń i Barry (jak kto woli). Przy wyjeździe dziewczyn zapięłam go na smycz (bardzo ładnie chodzi na smyczy) poszłam otworzyć im bramę, po czym zamknęłam, odpięłam - no i jesteśmy razem w naszym domu, na naszym ogrodzie. Pierwsze spostrzeżenie: łazi za mną. Teraz siedzę na dogo a Barry połaził koło mnie i się położył na gołej podłodze blisko mnie i usnął jak dziecko. TŻ go w pierwszej chwili pogonił z ogrodu (myślał, że to jakiś obcy pies się zabłąkał) - przecież wiedział tylko, że dwie koleżanki przyjadą do mnie z dalekiego Lublina :evil_lol: . Później jak się dowiedział, że to pies "koleżanek" i że zostaje u nas na "dwa tygodnie" :diabloti: - to za to przeganianie chciał go nawet przekupić boczkiem. "Pani" psa czyli Tiger grzecznie wytłumaczyła, że pies jest na diecie. I niby to mimochodem - ale zrobiła delikatny wykład - co pies może jeść, na co chorował, dlaczego jest na diecie itd., itp. No i TŻ chcąc nie chcąc zobowiązał się zrobić stosowne zakupy dla Barriego :loveu: . Quote
Neris Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Oj dziewczyny, dziewczyny... ale swoja drogą to Tiger każdemu chłopu wciśnie każdą głupotę, bo oni najczęściej rozdziawiają gęby i patrzą. Szczerze mówiąc sądziłam, że dziewczyny się trochę zdrzemną, a już Tiger to obowiązkowo, czy ona zawariowała naprawdę? Potem do niej zadzwonię i jej nastukam.... A Barry widocnie poczuł, że to już jest TO miejsce i nie musi się przed niczym bronić... Quote
supergoga Posted June 25, 2007 Author Posted June 25, 2007 Siedziałam od rana u szefa i niecierpliwie przebierałam nogami, żeby już poczytać. Tiger - TY łobuzie - pisałam, żebyście przyjechały sie przespać choć trochę. U mnie spokój w domu, tylko młoda. Trzymam kciuki za Wasz szczęsliwy powrót. Zosiu, czekam na szczególy relacji - Barry wyczuł bezpieczeństwo które emanuje od Ciebie i na pewno się zmieni. Takiej swobody i wolności nie miał jeszcze . A ja Twoje sunie przyjęły nowego domownika. Czekam na wieści. Teraz niestety - huk roboty, ale jeszzce zajrzę. Jesteś kochana Zosiu - trzymam paluchy -mogę wreszcie skończyc obgryzać, teraz będę tylko zaciskała. Quote
Zosia4 Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Neris - nie "nastukiwuj" jej. Nie stresuj jej. Ma kawał drogi przed sobą. A są naprawdę w świetnej formie. Oprócz śniadania (świeżutki chlebek kłodawski smakował) to nawet kawy nie chciały. Głównie to było zwiedzanie ogrodu. Przy wybiegu suczydeł też byłyśmy. Jedna "reaktorzyca termojądrowa" to mało się nie zapluła. A Barry stał cichy i z lekka niepewny. No - w końcu są od niego dużo większe i to w jego mniemaniu nie jest jeszcze jego teren. Wyszłam teraz cichutko na ogród, coby go nie budzić ale gdzie tam. Podążył za mną. Przeszłam się naokoło a on biegł przede mną i co chwila oglądał się na mnie. No i wiadomość z ostatniej chwili: Barry położył się na kocyku, który mu przygotowałam (dziewczyny będą wiedzieć gdzie :eviltong: ), popatrzył na mnie i znów usnął jak dziecko. Cholipa - szkoda, naprawdę szkoda, że nie mam aparatu :placz: . Quote
Krysiam Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 A jednak cuda sie zdarzają - choć trzeba na nie troche popracować. Buziaczki :kiss_2: Quote
Alpina Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Super wiadomości... Nic tylko się poryczeć ze szczęścia... Bary nareszcie masz dom ze swoich marzeń... Baruś zawsze umiał się zachować...To bardzo mądry i inteligentny pies.... Zosiu jesteś wspaniałym człowiekiem...Tiger - odwaliłaś kawał dobrej roboty... :laola: :laola: Quote
Neris Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Jak to, Barry jest mniejszy od suk? Nie wiedziałam... Quote
Zosia4 Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 "Napisała Alpina: Tiger - odwaliłaś kawał dobrej roboty..." Jeszcze nie odwaliła, bo jeszcze przed nimi kawał drogi. A swoją drogą to rzeczywiście kupa wariatów. Żeby tak jechać 1200 km z psem, który "powinien" być uśpiony - no powiedzcie czy to nie jest wariactwo do potęgi ? I właśnie dzięki temu wariactwu "dla tej jednej rozgwiazdy" nie jest to wszystko jedno (Brązowa i wtajemniczeni wiedzą o co chodzi :eviltong: ). A dla niewtajemniczonych powiem tylko, że Barry już jest bezpieczny, już mu nic nie grozi, już nie będzie głodny, już nie będzie zaniedbany, już nie będzie niegłaskany i w ogóle wszystko co złe jest już poza nim. Neris - Barry jest maluszkiem w porównaniu z sukami. Quote
Czaka Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Zosiu! Bardzo się cieszymy, że Bary jest już u Ciebie i że znalazł to swoje miejsce na ziemi. Bardzo serdecznie Ci dziękujemy! :calus: :Rose: :Rose: :Rose: Myślę, że jesteś jego ostatnią deską ratunku. Nikt z nas nie mógł go zabrać do siebie, a Ty uratowałaś mu życie. Z niecierpliwością czekamy na dzisiejsze fotki. Quote
Neris Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Biedny maluszek Barry... a ja myślałam że to "kawał chłopa". Teraz już będzie szczęśliwy! Quote
Zosia4 Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 [quote name='supergoga'] Barry wyczuł bezpieczeństwo które emanuje od Ciebie i na pewno się zmieni. Takiej swobody i wolności nie miał jeszcze . [/quote] Zgadzam się z tym, że takiej swobody i wolności to on nie miał jeszcze. Ale czy coś ode mnie emanuje to nie wiem :roll: . Stanęłam teraz przed lustrem i uważnie patrzyłam czy coś emanuje czy nie. No i nic nie zauważyłam :placz: . A może tego w lustrze nie widać - może tylko w podczerwieni :cool3: ? A tej niestety nie mam :placz: . ;) ;) ;) ;) Quote
Neris Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 MOże tego nie można zobaczyć, spróbuj powąchać...:diabloti: Quote
Zosia4 Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 [quote name='Romek-Zamość']Myślę, że jesteś jego ostatnią deską ratunku. Nikt z nas nie mógł go zabrać do siebie, a Ty uratowałaś mu życie. Z niecierpliwością czekamy na dzisiejsze fotki.[/quote] Hej - Romek (nie wiem czy Ty ona czy on, bo nick męski a pisanie żeńskie) nie rób ze mnie deski - mimo, że szczupła jestem to jednak to i owo mam. A co do fotek, to niestety - jak dziewczyny wrócą to wstawią. Neris - od Miśka to on jest na oko ze dwa razy mniejszy. Quote
Neris Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 To teraz masz Zosiu Średnio-Psa, bo że to Pies przez wielkie P to juz ustalono... Quote
Zosia4 Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 A jaki by on nie był - to już jest mój. No i śpi sobie smacznie - i ja też chyba po tej nieprzespanej nocy się zdrzemnę (pracę usunęłam póki co na bok - muszę choć dziś być z nim). Będzie dobrze - mówię Wam. Przed chwilą wyszłam na ogród i mimo, że patrzył za mną - to został w domu na kocyku i sobie dalej spał. To będzie domowy pies. JUŻ MY SIĘ DOGADAMY. Quote
Czaka Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 [quote name='Zosia4']Hej - Romek (nie wiem czy Ty ona czy on, bo nick męski a pisanie żeńskie) [/quote] Zdecydowanie ona, to jest nick mojego TZ-ta :evil_lol: Jestem pełna podziwu dla Ciebie i czekam na fotki. Quote
carolinascotties Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 [B]Tak Cię widzę Zosiu... z sercem na dłoni... [U][URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img411.imageshack.us/img411/948/zosiadb5.jpg[/IMG][/URL] [/U] z całego serca życzę Tobie i Twoim Bliskim dużo szczęścia i radości!!! Jesteś WIELKA!!! [/B] Quote
Neris Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 Dzwoniłam do Tiger, powiedziała że w ogóle świetnie jej się jedzie, żadnej senności ani wycieńczenia. Zjechały już z dobrej drogi, są na węższych i jeszcze strasznie daleko od domu... Quote
Zosia4 Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 A my już "przespani". Wyobraźcie sobie, że Barry (jak się położyłam) to pochodził, popatrzył, powąchał i położył się koło mojego łóżka i też zasnął. Wstałam po godzinie cichutko, wyszłam na ogród (oczywiście zakopcić), chodzę, oglądam, odwracam się i widzę roześmianą mordę. No i czegóż można sobie więcej życzyć :loveu: :loveu: :loveu: . Quote
carolinascotties Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 ha! Zosiu - uwielbiam [I]Cię [/I]czytać :) Barrego proszę wymiziać za uszkami :) :cool3: Quote
akucha Posted June 25, 2007 Posted June 25, 2007 I co??? nawet w powietrze nie kłapnął ani razu? :hmmmm: Ja Wam mówię, on jeszcze w ciężkim szoku jest!!!!!! Myśli, że śni... albo... Zosia to czarownica jakaś :diabloti: Ciotki-wariatki, GRATULACJE!!!!!!!!!!!!! :multi: :multi: :multi: No, to teraz czekam na fotki! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.