Jump to content
Dogomania

KREMOWY-porzucony,skradziony,cudem odnaleziony i.... MA DOOOOOM :) :) :)


Recommended Posts

  • Replies 515
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Greven']
Tego citroena dostałam za przewchowanie dwóch rottków. Mogę się bez niego obyć, chociaż fajnie było mieć coś w zapasie, bo transit to '89 rocznik. Jednak życie Liv jest ważniejsze, bo bezcenne. A jeśli jej nie pomogę w ten sposób, to chociaż kojec będzie.[/quote]

No no, a nie mieli tam wiecej rottkow do przechowania? :cool3:

To dobrze, bo juz sie martwilam. Biedna ta klaczka :-(

Posted

Więcej rottków? hm... dwa wystarczą w zupełności :-o

Jeśli chodzi o Czuczu, to nie mogę go wyleczyć z infekcji. Najgorzej, że nie wiadomo dokładnie, co mu jest, bo ostatnio leczę go już tylko "na odległość". Nie mam po prostu możliwości jechać z nim do weterynarza (dzięki rottkom, które z braku kojca mieszkają... na pace mojego samochodu). Kończy trzeci antybiotyk i raz wydaje mi się, że jest poprawa, a później znowu zaczyna skrzeczeć, zamiast szczekać i prycha smarkami. Przez pierwsze tygodnie miał ciągle biegunki i chociaż teraz z żołądkiem jest już ok, to w ogóle nie widać, by przybierał na wadze. Biedne psisko. Poza tym ma wybitny talent do skręcania łańcucha, więc wieczorem zostawiam go na 2-metrowym, a rano zastaję na 20-centymetrowym :shake:

Żadnych widoków na kojec. To wszystko - rottki mieszkające w samochodzie, chorujący Kremowy na łańcuchu, diagnoza nogi Liv z berlińskiej kliniki, permentny brak pieniędzy, wciąż niezaleczona grzybica w stadzie koni, sypiące się ogrodzenia, sypiące się budynki, konieczność hurtowej sterylizacji wszystkich dotąd niewysterylizowanych kotek (bo sąsiedzi nawet nie chcą słyszeć o wycięciu swojego kocura)... to wszystko po prostu już mnie dobija. Nie daję rady czasowo i finansowo.

Posted

Chyba zaczyna zdrowieć po tym antybiotyku, bo dzisiaj rzucił się koniowi do nóg. Konie, czy kozy przechodzą koło jego budy po kilkanaście razy dziennie, grzebią mu w misce, wypijają wodę, a on nic, leży i merda ogonem. A później nagle CIACH, coś w głowie przeskakuje i Czuczu się rzuca :shake:

Posted

Dziękujemy...

Jak by mało było kłopotów, dziś z adopcji wraca Chucky. Wszystko zapowiadało się ładnie, ale jak pojechałam na kontrolę, to pies miał tak zaciśniętą na szyi kolczatkę, że nie mógł głowy oprzeć na łapach, żeby się nie pokłuć. Podobno dlatego, że zrywał obroże i to go miało nauczyć... hm, nie wiadomo dokładnie czego. Kazałam zmienić kolczatkę na luźną i miałam podjechać po świętach, sprawdzić czy wszystko jest jak należy. A tu nagle telefon - że niby Chucky pogryzł trzy osoby, w tym dwuletnie dziecko (???) i odwożą go po południu.

Posted

Greven, współczuję.
Wpłaciłam ci 50 zł na psiaki na poczatku miesiąca ogólnie na zwiekrzaki bo nie wiem komu bardziej potrzebna pomoc, mam nadzieję, że doszły.
Więcej nie mogę, mam remont i szykują się u mnie dwie operacje zwierzaków.
Trzymam kciuki.

Posted

Kurczę, ja niestety finansowo nie pomogę w żaden sposób, sama właśnie wydałam wszystkie oszczędności na źle zrobione boksy więc siedzę i płaczę nad losem...

Powysyłałam link tylu osobom i nikt tu nie dotarł...

Posted

[quote name='Neris']a jak z tym kimś kto podobno umiał spawać i mógł ewentualnie pomóc?[/quote]
Twierdzi, że nie ma czasu... Może mógłby w czerwcu.
Ale tak odległy termin to mnie nie urządza :shake:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...