MaJa 75 Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Przy tylu wątpliwościach, może i lepiej że Burda nie pojechała. Mogłoby się to zakończyć drugą nieudaną adopcją. A beżowe maleństwo śliczne.;) Powinno szybko znaleźć domek. Jakby co, to pamiętajcie że jestem w Wawie i możecie liczyć na wizyty przedadopcyjne. PS. Buba super. Osiągnęłam wielki sukces - Buba w końcu załapała ze potrzeby fizjologiczne załatwiamy na dworze. Poza tym, Paweł w pełni ją zaakceptował (wiedziałam że tak będzie:evil_lol:). Ostatnio przez lekko uchylone drzwi usłyszałam jak mówi do niej przyciszonym i pieszczotliwym głosem " Bułeczko to ja jestem twoim panem i musisz się mnie słuchać". Ale jaja:evil_lol:
eliza_sk Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 [quote name='MaJa 75'] Poza tym, Paweł w pełni ją zaakceptował (wiedziałam że tak będzie:evil_lol:). Ostatnio przez lekko uchylone drzwi usłyszałam jak mówi do niej przyciszonym i pieszczotliwym głosem " Bułeczko to ja jestem twoim panem i musisz się mnie słuchać". Ale jaja:evil_lol:[/quote] Paweł szczególnie zadowolony był, jak w momencie przekazywania mu Persika w dalszą drogę zagadnęłam coś, że macie śliczną sunię - powiedział, "tak szczególnie śliczne jest wchodzenie w kałuże, które wszędzie po sobie zostawia ... ja mam kota, pies nie jest mój" :evil_lol:
MaJa 75 Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 [quote name='eliza_sk']Paweł szczególnie zadowolony był, jak w momencie przekazywania mu Persika w dalszą drogę zagadnęłam coś, że macie śliczną sunię - powiedział, "tak szczególnie śliczne jest wchodzenie w kałuże, które wszędzie po sobie zostawia ... ja mam kota, pies nie jest mój" :evil_lol:[/quote] Oficjalnie ma tylko kota:evil_lol: A ja się cieszę, bo jak pamiętacie, adopcja Buby była moją decyzją. Męża postawiłam przed faktem dokonanym. Buczał przez pierwszy miesiąc czyli przez listopad. W grudniu coś tam pomrukiwał, ale już mniej wyraźnie. Teraz zaczyna z psem rozmawiać i snuć plany więc jesteśmy na dobrej drodze:evil_lol:. Boi się jedynie słowa "tymczas" bo jak twierdzi u nas tymczas przekształca się w stalasa.
Eruane Posted January 12, 2009 Posted January 12, 2009 Jak ktoś będzie wiedział coś więcej o Burdzie, to czekam na wieści. Cieszę sie, że przejdzie kolejne badania, ale nie podoba mi się to, że decyzja o jej pozostaniu na tymczasie zapadła w ostatniej chwili, w dniu kiedy sunia miała być w drodze do nowego domu i osoba, która ją chce wziąć też może poczuć się urażona. Nie wiem w ogóle, co jej powiedziano, dlaczego pies jednak tu zostaje. Straszny chaos się zrobił. Ale przynajmniej może być zdiagnozowana do końca tu na miejscu.
andzia69 Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 z tego co wiem to Burda była w połowie drogi do Krakowa...jak osoba, która ja wiozła zawróciła z drogi bo stwierdziła, że to jednak nie ten dom!:crazyeye:
Eruane Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 No super... :angryy: Czyli w ogóle zrezygnowano z tego domu jako DS dla Burdy? To nie jest kwestia przedłużonego tymczasu po to, aby zrobić dalsze badania Burdzie? Kurcze, przecież Ci ludzie w tym dniu czekali na przyjazd Burdy i dzień wcześniej uzgadniałam z tą panią, jakie badania trzeba Burdzie zrobić. Nic z tego nie rozumiem. :shake: To mało odpowiedzialne.
andzia69 Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 Erka mi wczoraj o tym powiedziała...ja też z tego nic nie rozumiem - nawet nie wiem czy ci ludzie zostali powiadomieni o tym, ze jednak pies do nich nie przyjedzie:shake: to p. Morgas chyba ja wiozła... juz kiedys przerabiałyśmy takie zdarzenie - o ile nie więcej razy - wszystko przez to, ze ktoś wstawia tu psa, my wklejamy gdzie się da, robia dziewczyny ogłoszenia, szukamy domow, często transportu...po czy okazuje sie, ze wychodzimy na idiotów, bo pies jednak nie jedzie zgodnie z ustaleniami bo to czy tamto uważam, ze jeśli już ktoś podrzuca znalezione psy do p. Ani czy na działkę to mógłby w choć w jakis sposób z nami współpracować w tej kwestii...a jeśli nie to niech sam sobie daje radę z szukaniem domów
MaJa 75 Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 [URL="http://img172.imageshack.us/img172/7347/img6297br1.jpg"][IMG]http://img172.imageshack.us/img172/7347/img6297br1.jpg[/IMG][/URL] [SIZE=6]Łaciatka nie żyje!!!!!!!!!![/SIZE] [SIZE=6][/SIZE] Jak się otrząsnę to napiszę co się stało
Eruane Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 Same złe wieści, zero adopcji i jeszcze to.:placz: Maja75, co się stało? Co do Burdy - rozumiem, że każdy ma swoje poglądy na temat ewentualnych domów stałych i adopcji. Jest nas tu wiele i co człowiek to opinia. Pewnie, gdyby ratowaniem psów zajmowały się mniej niezależne i twarde osoby, to sporów by nie było. Jednak minimum współpracy zawsze jest konieczne z racji tego, że wszyscy ratujemy psiaki z tego samego rejonu. Mnie bardziej niż opinia kogokolwiek na temat tej adopcji obchodzi los Burdy. Nie sądzę, żebym nie chciała jej pomóc, bo to pies przywieziony przez kogoś, za kim nie przepadam czy też kogoś, kto odpowiedzialnością nie grzeszy. Sądzę, że tym bardziej chciałabym jej pomóc, bo zdawałabym sobie sprawę z tego, że pies może źle skończyć. Na pewno trzeba ustalić, co się stało, bo muszę pewnie porozmawiać z ludźmi, którzy Burdę chcieli wziąć. Bo to wszystko nie w porządku wobec nich. Z drugiej strony cieszę sie, że Burda zgodnie z wolą weta zostanie do końca przebadana Nie chciałabym jednak, żeby wątek kielecki był zarezerwowany tylko dla psów określonychy osób. Nie taka była idea, kiedy to wszystko powstawało. Wtedy wklejałam wszystkie psy z Kielc i okolic, bo to im miał służyć wątek. Teraz też mam nadzieję, że Burda nie ucierpi na tym, że została przypisana do osoby, która nie zachowała się jak trzeba. Dlatego Ewelinko, jak będziesz mogła dowiedzieć się od pani Ani, co się stało dokładnie, to będę wdzięczna. Żeby w ogóle ocenić całą sytuację, musimy wiedzieć, co się stało.
MaJa 75 Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 [quote name='MaJa 75']http://img172.imageshack.us/img172/7347/img6297br1.jpg[URL="http://img172.imageshack.us/img172/7347/img6297br1.jpg"][/URL] [SIZE=6]Łaciatka nie żyje!!!!!!!!!![/SIZE] Jak się otrząsnę to napiszę co się stało[/quote] Jak wiecie Łaciatka była moją tymczasowiczką. To ja sprawdzałam domki i ostatecznie decydowałam o adopcji. Czuję się trochę winna, bo mogłam temu zapobiec, a przynajmniej starać się zapobiec. Łaciatkę adoptowało małżeństwo trzydziestolatków z Warszawy. Mieli wcześniej psa - zmarł na raka. Ludzie wyjątkowo mili i serdeczni. Typ psiarzy. Zakochali się w Łaciatce od pierwszego wejrzenia (ze wzajemnością). Łaciatce niczego nie brakowało. Była kochana i rozpieszczana. Utrzymywałam z Magdą i Pawłem (pańciostwem Łaciatki) stały kontakt. Były maile i zdjęcia, które na bieżąco wstawiałm na wątku. W połowie grudnia 2008 zostaliśmy (tzn ja i mój TZ) zaproszeni do Magdy i Pawła na kolację. Wzięliśmy Bubę. Suki rozrabiały, a my spędziliśmy wieczór w miłym towarzystwie. Łaciatka była szczęśliwa i zadbana więc nie miałam żadnych wątpliwości, że dobrze wybrałam i małej się poszczęściło. Po kolacji zabraliśmy psy na spacer. Wyszliśmy z domu i nagle Magda puściła Łaciatkę by pobiegała luzem. Mnie zamurowało. Centrum Warszawy, dom tuż przy ruchliwej ulicy ( a la Warszwska w Kielcach). Niby pas zieleni i chodnik, ale cztery metry dalej śmigały samochody. Zwróciłam Magdzie uwagę, że to jak gra w ruletkę. Zmieszała się, zapieła psa na smycz. Jako wytłumaczenie powiedziala coś w stylu" wiesz...na początku też się bałam, ale widzę że ona się mnie słucha i nie ucieka w stronę jezdni" Oczywiście poprosiłam ją, żeby się opamiętała. To było w połowie grudnia. Po powrocie do domu zaczęłam się nad tym wszyskim zastanawiać. Miałam zadzwonić, napisać maila. Przygotowałam sobie nawet mowę. Po prostu wiedziałam, że tak się stanie. Mam taką cholerną intuicję. Mam do siebie pretensję, że w grudniu nie zareagowałam ostrzej. Dziś rano dostałam telefon od Magdy. Wyła z rozpaczy.
MaJa 75 Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 [B]I najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie był wypadek, tylko bezmyślność i rażące niedbalstwo. [/B] Jeszcze nie dzwoniłam do mojej siostry, bo nie wiem co mam jej powiedzieć.
betel Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 Oj, jakie smutne wieści:-( najbardziej przykre jest to,że to taka bezsensowna śmierć. Myślę,że właściciele Łciatki już nigdy nie spuszczą żadnego psa blisko jezdni, tylko tyle, że jej to już nie pomoże PS. A ta nowa, malutka sunia , wyglada jakby była kuzunka mojego Biszkopta.
MaJa 75 Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 Słuchajcie!!! Wiem, że Magda i Paweł jak tylko dojdą do siebie po tym co się dzisiaj stało będą chcieli adoptować psa. Co Wy na to?? Czy mogę zaprezentować im kieleckie bezdomniaki?? Czy ta dzisiejsza tragedia nie dyskwalifikuje ich jako potencjalnych opiekunów?? Myślę, że dostali nauczkę i nie popełnią więcej takiego błędu. Jakie jest Wasze zdanie??
ewelinka_m Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 Magda ja uważam, że można im pokazać nasze psiaki ...ta historia pewnie ich wiele nauczyła i więcej tego błędu nie popełnią, wiem jak boli strata w takiej sytuacji :-( mam też kolejne info o 4 szczeniakach :-( dzwoniła wczoraj do mnie dorrick jej ciocia na działce za kielcami znalazła sukę ze szczeniorami co do Burdy, osoba któa ją wiozła będąc na rogatce stwierdziła, że to zły pomysł, i tzreba wyleczyć sunię do końca, po wyleczeniu nie wyklucza się tej pani do której miała jechać jako potencjalnego domku. NAtomiast Mona ma jutro sterylkę, b.ładnie chodzi na smyczy!
andzia69 Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 [quote name='ewelinka_m'] co do Burdy, osoba któa ją wiozła będąc na rogatce stwierdziła, że to zły pomysł, i tzreba wyleczyć sunię do końca, po wyleczeniu nie wyklucza się tej pani do której miała jechać jako potencjalnego domku. [/quote] a czy ta pani została chociaż o tym poinfomowana, ze sunia do niej nie dojedzie? Maja - myślę, ze taka tragiczna historia nauczy tych ludzi czegos i następnym razem zastanowią sie 100 razy zanim spuszcza psa ze smyczy:-( mamy kolejną psinę pod opieką...jest na razie w hoteliku - Perełce groziło uśpienie bo jej nie chcą...chcą sobie kupic yorka:angryy:
ewelinka_m Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 tak pani została poinformowana, ale dokładnych szczegółow rozmowy nie znam
Linssi Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 Nie ma sensu komentowac tego co sie stalo. Twoja znajoma Maju zdaje sobie sprawe ze swojej lekkomyslnosci, a i kara wydaje mi sie najgorsza z mozliwych za ta bezmyslnosc... Wspolczuje im serdecznie... Ja bym sobie nigdy chyba nie wybaczyla (abstrahujac od Twojej znajomej)takiego bledu ze swojej strony. Podejrzewam ze jej tez musi byc bardzo ciezko :-(
Eruane Posted January 13, 2009 Posted January 13, 2009 [quote name='andzia69']mamy kolejną psinę pod opieką...jest na razie w hoteliku - Perełce groziło uśpienie bo jej nie chcą...chcą sobie kupic yorka:angryy:[/quote] Jakie to typowe... :angryy: W głowie się nie mieści. Jak wymiana mebli. :angryy: Maja75, nie możesz mieć do siebie pretensji o to, co się stało. Poinformowałaś ludzi, że nie puszcza się psa przy ulicy i dlaczego. To niestety tylko ich wina, choć przykro mi to mówić. Miałam podobną sytuację z moją Itusią, która wróciła z adopcji. Kiedy odwiedziłam ją w nowym domu, wyszliśmy na spacer i szok, bo pani puściła szczeniaka przy ruchliwej ulicy. Mało tego, stwierdziła, że nie mam się co obawiać, bo pies jest grzeczny. To ja zapięłam sunię na smycz, nie ona. Prosiłam ją kilka razy, żeby była ostrożna, ale przy kolejnej wizycie zrobiła to samo. Możliwe, że zrozumiałaby, o co mi chodziło dopiero jakby się coś stało. Tak więc prze kolejną adopcją trzeba odbyć z tymi ludźmi rozmowę i wyjaśnić im parę spraw. Po takim wypadku pewnie zrozumieli. Tylko Ty się nie wiń, bo to nie ma sensu. :shake: Co do Burdy zakładam, że jeśli dom nadal jest brany pod uwagę jako DS, to jednak osoby chętne na Burdę zostały poinformowane o zmianie planów. Taką mam nadzieję. Może nasiusiała w samochodzie czy coś... :roll:
ewelinka_m Posted January 14, 2009 Posted January 14, 2009 Szczeniaki, które znalazła ciocia naszej dorrick (Magda wszystkich serdecznie pozdrawia;)) za kielcami na swojej działce. Maluchy mają obecnie ok 5 tygodni. W przyszłości prawdopodobnie nie będą duże, matka była mała. Maluchów było 6, 2 już znalazły domy-środkowy na zdjęciu i czarny! w piątek będę mieć więcej zdjęć, to dodam nowe [IMG]http://img216.imageshack.us/img216/5336/ssa48551nb1.jpg[/IMG] [IMG]http://img232.imageshack.us/img232/2307/ssa48552ra7.jpg[/IMG]
ewelinka_m Posted January 14, 2009 Posted January 14, 2009 Mama do adopcji pewnie też będzie bo bardzo bym chciała,żeby nie musiała się tułać po tych działkach.poproszę o jej zdjęcia również! Szczeniaki z mamusią przebywają na tej działce to jest gdzieś za kielcami, ale ciocia Dorrick bywa tam codziennie u nich.
andzia69 Posted January 14, 2009 Posted January 14, 2009 ja nic więcej nie wiem...:shake: a te malizny to///straszne malizny - mnie nie wyglądają na 5 tygodni:shake:
ewelinka_m Posted January 14, 2009 Posted January 14, 2009 Andziu mi też, ale chyba to nie są najświeższe zdjęcia! w piątek mają być nowe, to zobaczymy jak wyglądają tam. Eruane z tego co wiem hormony, które Burda dostaje średnio działają, nadal siusia w tej samej ilości :-(
Bazyliah Posted January 14, 2009 Posted January 14, 2009 zimą zawsze takich malizn najbardziej żal. My grzejemy zadki w ciepłych domkach, a one bidne skulone w budzie. Ech, czemu tych psów tak dużo, a domków jak na lekarstwo :shake:
Od-Nowa Posted January 14, 2009 Posted January 14, 2009 Eruane [QUOTE]Na tym zdjęciu, jak sądzę, maluchy na są sporo młodsze niz 5 tygodni. Bardzo się martwię o Burdę. Koniecznie trzeba jej zrobić dalsze badania.:-([/QUOTE] tylko jakie?? tyle już było zrobione...
Recommended Posts